Zaloguj się, aby obserwować  
Cmq

Wiedźmin - papierowe RPG na forum

139 postów w tym temacie

Rasa: Człowiek
Imię: Laguna
Płeć: Meżczyzna
Wiek: 18
Historia: Kiedy miał zaledwie 2 lata jego rodziców zabili bandyci. Udało się uciec tylko jemu i jego bratu. Znaleźli ich łowcy niewolników. Sprzedali ich w niewolę jakiemuś człowiekowi. Dawał im dobre wyżywienie, nawet nie musieli dużo pracować. Jednak, gdy Laguna miał 12 lat, nagle się zmienił. Wprowadził ich w świat przemocy, nauczył złodziejskiego fachu. Ustanowił zasadę, że każdego dnia mają przynosić coś do domu, nawet jeśli mieliby zabijać. Sześć lat później, znowu się zmienił znowu był dobry i miły. Już te sześć lat wcześniej bali się go. Jednak teraz, teraz budził w nich przerażenie... Aż pewnej, feralnej nocy do domu wtargnęli bandyci. Zabili ich właściciela i podpalili dom. Już po wszystkim Laguna przeszukał dom, jednak nie znalazł swego brata... Teraz tuła się po świecie próbując odkryć zagadkę swego brata i właściela.
Umiejętności: Potrafi kraść. Dobrze posługuje się krótkimi mieczami i sztyletami.
Wygląd: Średniej wyskokości, szczupły brunet, niebieskooki, krótkie włosy.
Rodzina: Miał dobrych, niezbyt zamożnych rodziców. Brat jest o 8 lat starszy od Laguny.
Pochodzenie: Gdzieś na granicach Nilfgaardu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rasa: Krasnolud
Imię: Warpen
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 75
Historia postaci: Warpen urodził sie w Mahakamie i tam dorastał aż do czasu kiedy nie spotkał swoich przyjaciół. Razem wyruszyli w świat, ale niestety trafili w sam środek rzezi i cała drużyna została wyrżnięta w pień. Jedynie Warpen ciezko poraniony doczołgał się do najblizszej wioski gdzie został wykurowany. Zamieszkał w tej wiosce i żył sobie spokojnie, ale jego "szczęście" nie opuszczało go. Znów był to Nilfgaard który zrównał wioskę z ziemią akurat wtedy gdy Warpena w niej nie było. Po tych wydarzeniach zaczął się włóczyć i imać rozmaitych zajęć.
Umiejętności: Warpen znany jest z tego że doskonale posługuje się toporem. potrafi takze bardzo dobrze przekonywać do siebie ludzi.
Wyglad: Przeciętny krasnolud, raczej niski, z dość długą brodą.
Rodzina: Warpen jest podrzutkiem. Nigdy nie znał i nie chciał znać swoich rodziców.
Pochodzenie: Mahakam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rasa:człowiek
Imię:Pablo
Płeć:Mężczyzna
Wiek:19

Historia:Pewnego dnia Pablo(miał 8 lat) obudził się rano jak zawsze. Poszedł do kuchni ale nikogo nie zastał, w innych pokojach także.Pomyślał ,że rodzice gdzieś wyszli i zapomnieli mu o tym powiedzieć.Ale po dwóch dniach jego tata i mama nie wrócili.Pablo rozpłakał się wybiegając na pole i klęcząc wołał "NIE!!!!!" Przechodni mieszczanin zapytał go
-Co ci się stało
-Moi rodzice zniknęli i nie wrócili.
-Chodź zemną, ja ci pokażę nową drogę życia.
Pablo bez wahania poszedł za nieznajomym ponieważ wiedział ,że sam by nie przetrwał.Po godzinnym marszu Pablo i nieznajomy doszli do olbrzymiego domu,weszli do niego i Pablo własnym oczom nie mógł uwierzyć.Pierwszy raz widział tak wielkie pomieszczenie,była to sala treningowa.
-Posłuchaj chłopcze, twoich rodziców porwali bandyci pokażę ci jak się zemścić ,ale będziesz mi posłuszny.
-Pablo skinął nie pewnie głową na znak zgody.
-Dobrze więc,jutro zaczniemy trening ,a teraz chodź za mną pokaże ci resztę budynku.
Nieznajomy pokazał Pablowi gdzie będzie spał i jadł.
-Już wszystko wiesz a teraz idź spać powiedział nieznajomy.
-Jak pan sie nazywa zapytał Pablo.
-Nazywam się Orik a teraz idź spać.
Pablo poszedł do swojej sypialni i położył się na łóżku a po godzinie zasnoł.
********
Wstawaj i to już krzyczał Orik.
Pablo nie wiedział co się dzieje dopiero po minucie wiedział gdzie się znajduje.
Nooo,wstawaj krzyczał nadal Orik.
Pablo wstał z łózka i nie pewnie spytał
-Co mam zrobić
-Zejdź na dół(sale treningową) będę tam na ciebie czekał.
Pablo szybko się ubrał i zeszedł na dół.
Dobrze a teraz rób 20 pąpek,20 brzuszków i 100 przysiadów.
-Coo,zapytał zdenerwowany Pablo.
-Chcesz żebym cię wychłostał zapytał zdenerwowany Orik
Pablo od razu wziął się za robienie ćwiczeń.
Tak oto zaczął się trening Pabla.
*******
Po 11 latach treningu Pablo zeszedł na salę treningową ale nikogo tam nie zastał,znalazł jedynie list w którym pisało
Pablo
Zdałeś mój trening po mimo ciężkich przeszkód i mojej goryczy,teraz możesz się zemścić na tych którzy porwali twoją matkę i ojca.
Powodzenia i Gratulacje.
PS:Obok na stole masz trochę jedzenia i broń potrzebną do wykonania twojej zemsty.
*******
Pablo wziął swoje wyposażenie i jedzenie, ruszył w poszukiwania porywaczy.
********
Umiejętności:Dobrze włada obumu średniej długości mieczemi naraz.
Pochodzenie Novigrad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rasa: Krasnolud
Imiie: Carnivald
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 45
Historia postaci: Urodzony w bogatej rodzinie.Jego ojciec był znakomitym kowalem. Był człowiekiem bardzo spokojnym.Matka natomiast byla calkiem inna. Lubiała podróże i przydody. Kiedy urodzil sie Carnivald wszyscy widzieli w nim następce swojego ojca. Jego jednak nigdy nie pociągało wytwarzanie przediotów. Wolał przygody i walkęOd pewnego czasu szkolił sie w walce wielkim toporem. Pewnego dni w karczmie spotkał wędrowca. On zaproponował mu wyruszenie z nim na wyprawe. Rozmawiali calą noc.
Umiejętności: Wielka siłą (wygrywal wszystkie pojedynki w siłowniu sie na rękę w miejsowej karczmie) umiejętność władani ogromnym toporem- ktorego większość ludzi ni ejest w stanie podnieść
Wygląd: Blizna na policzku ( został udezony przez ojca kiedy ten dowiedział się ze syn nie będzie kowalem) niski wzrost, dość długa broda, 90kg wagi , 170 wzrostu
Rodzina opiszcie swą rodzinę. Ojciec znakomity kowal imieniu Carver. Matka o imieniu Lazaga
Pochodzenie: Versus


Mam nadzieje że wszystko dobrze. Sorry za błędy ortograficzne.Aaa jeżeli nie będę się wedlug Ciebie nadawał to porostu potkne sie o kamien i wpadne do rzeki(nie umiem pływać) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na razie zgłosiło się dość mało osób, więc zapisy nadal trwają. Po prostu powiem Wam, kiedy zaczynamy storyletting. Na pewno będzie to w przyszłym tygodniu, bo mimo wszystko znam już 6 graczy :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rasa: półelf
Imię: Tykus Targaryen
Płeć: mężczyzna
Wiek: 16 wiosen
Historia postaci: Tykus dojrzewał w trudnych czasach. Syn zrodzony z namiętnej miłości pięknej elfiej damy Elvriki i szlachetnego męża Vincenta od młodości był prześladowany. Ludzie szydzili z niego, był dla nich paskudnym mieszańcem. Grupa fanatyków dodała trucizny do jedzenia rodziców Tykusa, umarli po 8 godzinach. Mimo to Tykusowi udało się dostać na uniwersytet w Oxenfurcie, na wydział techniki. Osiągał bardzo dobre wyniki, w wolnych chwilach trenował walkę mieczem, aby w przyszłości móc się bronić przed kolejnymi prześladowcami. Profesor Oppenhauser był z niego dumny, twierdził, że w przyszłości może stworzyć ponadczasowe wynalazki. W wieku 16 lat Tykus opuścił uniwersytet. Postanowił wyruszyć do Novigradu, tylko tam mógł pozbyć się prześladowców. Teraz szkoli się dalej w walce mieczem, a gdy złapie go natchnienie to na pomiętych kartkach zapisuje projekty swych maszyn, które w przyszłości chciałby stworzyć.
Umiejętności: Projektowanie maszyn (technika), walka mieczem - poziom średni
Rodzina: jest sierotą, rodzice choć nie żyją to w jego pamięci pozostali jako dobra i kochająca rodzina. Zawsze mógł na nich liczyć.
Pochodzenie: Oxenfurt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rasa: elf
Imię: Lucas Isengrim
Płeć: mężczyzna
Wiek: 250 lat
Historia postaci: Jeden z bardziej doświadczonych Scoia''tael. Dowódca swojego komanda, a później elfiej brygady Vrihedd, biorącej udział w bitwie pod Brenną. Brał udział w przewrocie na Thanedd, gdzie dowodził Scoia''tael i miał pomóc Cahirowi w pojmaniu Ciri. Po przewrocie kazano mu wysłać podejrzewanego o zdradę Cahira do Nilfgaardu, lecz ten został uwolniony po drodze przez Geralta, po czym padło podejrzenie że Faoiltiarna jest również zamieszany w spisek. Vattier de Rideaux posłał Struyckena, aby pojmał Isengrima lecz mu się to nie udało i sam został pojmany przez elfa. Faoiltiarna odesłał Struyckena z powrotem do Vattiera z wyjaśnieniami. Znany był z tego że w calu wyciągnięcia informacji z swoich więźniów wsadzał ich twarze wysmarowane syropem klonowym w mrowisko pełne czerwonych mrówek. Po bitwie pod Brenną został uwięziony i wydano nań rozkaz śmierci, jednakże w ostatniej chwili udało mu się zbiec. Ucieka do Zerrikanii, ukrywając się pod imieniem Lucas Isengrim.
Umiejętności: niezwykła odporność na ból oraz mistrzowska celność (łuk nie ma przed nim tajemnic)
Wygląd: Szrama przecinająca na skos twarz, zniekształcająca czoło, brew, nos i policzki. Z właściwej elfom urody nie zostało nic.
Pochodzenie: Inis Porhoet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po głębszym zastanowieniu - 6 osób mi starczy. Przynajmniej na razie. Tak więc ogłaszam wszem i wobec, iż...

Jutro zaczynamy storyletting!

Radzę się dobrze przygotować. Ułożę linie fabularne dla trzech osób, reszta o początku swej historii dowie się pojutrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tykus Targaryen

Tykus jechał już dwa dni. Wyjechał z Oxenfurtu, ponieważ znajdował się w koszmarnej sytuacji. Wiedział, że musi. Mimo to - tęsknił za ludźmi pozostawionymi w mieście. Novigrad znajdował się niedaleko Oxenfurtu, powinien dotrzeć tam jeszcze jutrzejszego ranka, ale dziś wolał odpocząć. Do przenocowania świetnie nadawał się zajazd niejakiego Brendoriana. Tykus Targaryen usiadł spokojnie na krześle, był szczęśliwy. Ludzie, którzy go śledzili zniknęli kilka godzin temu, zapewne wrócili do Oxenfurtu. Tykus skończył piwo i udał się do swojej komnaty. Kiedy wchodził po schodach, zauważył, jak otwierają się drzwi hoteliku. Do środka weszło dwóch ludzi w zbroi. Podróżnik rozpoznał ich, to oni go śledzili. Grubszy prześladowca zagadał do właściciela zajazdu:
- Jest tu przypadkiem Tykus Targaryen?
Posiadacz hotelu nadal tępo patrząc się na grubego wskazał na poszukiwanego...
[porada dla Tykusa - odezwij się na GG, teraz będzie dialog :)]

Warpen
- Nie jestem żadnym wiedźminem!
Warpen był wkurzony. Jednak wieśniak dalej nalegał.
- Ale pan dobrze posługuje się toporem! Potwora ubije i zarobi trochę monet!
- Znajdźcie sobie kogo innego. Ja potworów dla pieniędzy nie zabijam!
Wieśniakowi zrzedła mina. Najwyraźniej w końcu dotarło do niego, że musi poszukać kogo innego. Warpen wsiadł na konia i powoli wyjechał z wioski.
- W gruncie rzeczy - pomyślał - mogłem zabić tą kikimorę. Pieniędzy mam mało, a do mojego celu droga daleka. Właśnie, do jakiego celu? Błąkam się po wioskach, duma zabrania przyjąć mi jakiejkolwiek pracy... Nawet nie wiem, dokąd chcę się udać. - Warpen obejrzał się. Zauważył, iż z wioski wyjechał za nim ktoś jeszcze. Miał dobrego konia, po chwili dopadł Warpena.
- Ty! - krzyknął.
- Czego, wieśniaku?
- Wolnego, krasnoludzie. Nie jestem wieśniakiem, tylko łowcą.
- Mówże czego chcesz, byle prędko.
- Otóż - łowca miał nieciekawy wyraz twarzy, Warpen dyskretnie złapał za topór - jestem łowcą nietypowym. Poluję na ludzi i robię to za pieniądze... I poluję akurat na ciebie - mówiąc to nieznajomy szybko wyjął miecz i zaatakował...

[ Te dwie osoby mają już początek historii. Wiecie co robić, opiszcie dokładnie sytuację, jeśli będziecie prowadzić jakieś dialogi - to zapraszam do mnie na GG. ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rasa : Człowiek
Imię : Ildrian
Płeć : Mężczyzna
Wiek : 35
Historia postaci : Mała wioska w środku krainy była najlepszym celem dla band ghouli. Wszyscy mieszkańcy kształcili się na wojowników, w tym ja, Ildrian. Kilka dni walki trwały, porwano wielu ludzi. Gy wysłano nas na zwiad, odkryliśmy skonsumpowane ciała, a raczej szkielety.
Umiejętności : bystrość, celność, skakanie
Pochodzenie : Warpolis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.04.2007 o 13:34, Ildrian napisał:

Rasa : Człowiek
Imię : Ildrian
Płeć : Mężczyzna
Wiek : 35
Historia postaci : Mała wioska w środku krainy była najlepszym celem dla band ghouli. Wszyscy
mieszkańcy kształcili się na wojowników, w tym ja, Ildrian. Kilka dni walki trwały, porwano
wielu ludzi. Gy wysłano nas na zwiad, odkryliśmy skonsumpowane ciała, a raczej szkielety.
Umiejętności : bystrość, celność, skakanie
Pochodzenie : Warpolis

Na GG nie mogłem ci powiedzieć, bo mnie wywaliło, ale - zapisy już zakończone. Zapisać będziesz mógł się dopiero, gdy aktualne postaci zostaną uśmiercone, lub odejdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2007 o 17:15, WIelbiciel DSII napisał:

Kiedy opiszesz początki historii ,reszty drużyny?

Jutro. Przepraszam za ten przestój. Ponaglam też tych dwóch, którzy swą historię już dostali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Otóż - łowca miał nieciekawy wyraz twarzy, Warpen dyskretnie złapał za topór - jestem łowcą nietypowym. Poluję na ludzi i robię to za pieniądze... I poluję akurat na ciebie - mówiąc to nieznajomy szybko wyjął miecz i zaatakował...
- Kolejny świt, który chce mnie zamordować - pomyślał Warpen po czym momentalnie sparował cios toporem. Nie spodziewał sie, ze ciosy nbeda nadchodzić tak szybko i czuł, ze zmeczenie może wkrótce nadejść. Odparował nastęny cios i zamachnął się. Zrobił to chyba tylko po to żeby oberwać mieczem. Rany nie odniósł ponieważ nosił kolczuge, ale poczuł, że ten cios prawdopodobnie połamał mu żebro.
-Zaraza!- krzyknął krasnolud po czym jeszcze raz zamachnął się. Tym razem trafił idealnie. Głowa łowcy potoczyła się po dukcie.
- Ciekawy jestem, kto mógł próbowac wysłać na mnie tego "łowcę"- powiedział po czym zaczął przeszukiwac zwłoki w poszukiwaniu czegoś co mogłoby naprowadzić go na trop zleceniodawcy. A jeśli niczego by nie znalazł mógł zawsze wziac sobie oręz tego rycerzyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Alexander
Kary koń powoli jechał przez las. Wszystko wskazywało na to, że będzie idealny dzień. Birhold nie spodziewał się niczego złego. Zwłaszcza śmierci. Żaden z normalnych ludzi nie usłyszałby cichej szelestu strzały, wylatującej z krzaków. Jeździec wolno zsunął się z konia i upadł na ścieżkę.
***
- Kolejne zadanie? Dopiero co wróciłem z jednego. - Alexander naprawdę był wkurzony. Ostatnimi czasy wykonywał jedno zlecenie za drugim, popadał w rutynę. Miał dość swej pracy. Pogardzany przez wielu, przez innych traktowany rzeczowo.
- Ależ panie... zapłacę podwójnie!
- Hm... no dobrze. Ale płacisz z góry. - Jego zleceniodawca wydawał się być miłym i uczciwym człowiekiem. Podał swoje imię, co nie zdarzało się często. - wykonam to dla ciiebię, Orx.
***
Alexander stał przed domem szlachcica Tyjira. To jego głowę miał dostarczyć Orxowi. Dom był spory, dwupiętrowy. Ofiara jak każdego wieczoru przebywała na drugim piętrze, siedząc w swoim gabinecie. Zlecenie było trudne - poza Tyjirem nie mógł zginąć nikt. Alexander westchnął i zabrał się za to, co potrafił najlepiej - zabijanie...

Lucas Isengrim
Zerrikanki podobały się Lucasowi. Pociągało go ich determinacja, umiejętność walki, a także... specyficzne tatuaże. Zerrikanie też byli przyjaźni. O dziwo - kobiet w tym kraju było bardzo dużo. O wiele więcej, niż mężczyzn. Miało to swe zalety - można było chędożyć do woli. Lecz Lucas Isengrim musiał wyjechać z tego kraju. Przed przeszłością nie ma ucieczki. Elf pożegnał się ze swymi przyjaciółmi i udał się na zachód.
- Do najbliższych królestw północy - pomyślał - do najbliższych królestw północy... Tylko do którego?

[Wiecie co robić :). Przepraszam za krótką historię Lucasa, rozwinie się ona później. Początkowo miała być trochę dłuższa, ale Firefox się wywalił i utraciłem cały tekst]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zatrzymałem się na chwilę. W karczmie było dość jasno. Na głowie miałem kaptur, w podróży zawsze noszę go dla bezpieczeństwa. Rzucał on mrok na moją twarz. Nagle usłyszałem jakieś głosy przy barze. Powoli się odwróciłem – karczmarz rozmawiał z jakimiś dwoma facetami. Byli w zbrojach, zupełnie jakby kogoś ścigali. Na ramieniu zbrój widać herb – skąd tutaj wzięli się rycerze z Zakonu Białej Róży? Karczmarz powoli odwrócił się i drżącą ręką wskazał na mnie. O co chodzi? Ścigają mnie? Czego ode mnie chcą? Czy uciekać? Nie, nie mam dokąd. Na piętrze znalazłbym się w potrzasku. Zresztą lepiej będzie dowiedzieć się o co im chodzi. Grubszy z dwójki podszedł do mnie, drugi szedł tuż za nim. Muzyka ucichła. W karczmie słychać było jedynie lekkie skrzypienie ich zbrój.
-Tykus Targaryen?
- Tak, a o co chodzi? - spytałem się niepewnie.
- Mamy dla ciebie wiadomość.
- Wiadomość? Do mnie? - byłem bardzo zdziwiony, kto mógł mi przesłać wiadomość? - Od kogo?
- Nieważne od kogo. Przynajmniej dla ciebie. Chcesz usłyszeć wiadomość, czy od razu mam cię ubić?
Powoli wyciągnąłem rękę do rękojeści miecza. Dawno nie miałem go w ręku.
- Kto was przysłał?
- Aż tak bardzo cię to obchodzi? Więc załóżmy, że przysłał mnie tajemniczy nieznajomy troszczący się o ciebie.
Cholera, więcej od nich nie wyciągnę. Sekundy dzielą mnie od śmierci. Nie ma po co iść na górę, to byłaby największa głupota w moim życiu. Nie ma co liczyć na karczmarza, na jego twarzy widać było przerażenie gdy tylko rycerze weszli. Wyciągnąłem miecz.
- A więc zginę z honorem - powiedziałem.
Natychmiast wyciągnęli swoje narzędzia zbrodni. Wyciągnąłem ostrze przed siebie aby osłonić się przed ich ostrzami. Ledwo zaczęliśmy, a ja już byłem cały spocony. Zorientowałem się, że nie mam szans, mogę tylko uciekać. Oni są świetnymi fechmistrzami. Schyliłem się aby uniknąć ciosu grubszego i skoczyłem w stronę karczmarza. Byle dotrzeć do wyjścia, schowam się w pobliskim magazynie, nie zdążą mnie dogonić. Dalej osłaniałem się przed ich ciosami, nie kontratakowałem. W karczmie natychmiast wybuchły zamieszki, widać tutejsi ludzie są już przyzwyczajeni do uczestniczenia w bójkach. To dawało mi małą przewagę, zapewne rzucą się na tych wojowników
- Argh! - ból przeszył moje ramię. Jego ostrze minimalnie przeniknęło przez moje lewe ramię, lecz to wystarczyło, by zadać mi dość mocną ranę. Rzuciłem się do drzwi, na nich ruszyli stali pijacy. Muszę to wykorzystać! Skręciłem w prawo i biegłem cały czas po brukowanej uliczce, wszędzie stare kamienice. W następnej ulicy jest stary opuszczony magazyn, to moja jedyna szansa. Wybiegli już. Cholera, muszę zdążyć. Jeszcze parę metrów i uda się. Mam nadzieję że mnie nie widzieli, w końcu jest noc. Jest, udało się! Przez wybite okno wszedłem do starego magazynu, kiedyś przechowywano tu alkohole, dziś pewnie niewiele się ostało. Muszę dowiedzieć się kto ich nasłał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować