Zaloguj się, aby obserwować  
Maka1992

Ogień demonów - forumowa gra RPG

1131 postów w tym temacie

Po wysłuchaniu barona poszedłem do Azajira mego towarzysza którędy dojść do Lorda Bedara w Stervis
jednak on nie wiedział do poszedłem do gospody " Pod Świerkiem "

- Karczmarzu mógłbyś mnie zaprowadzić do Lorda Bedara w Stervis - Karczmarz dziwnie się na mnie patrzył jak by coś miał na sumieniu
- Zaprowadzę ale za małą przysługę - Odpowiedział karczmarz
- Jaką - Spytałem się
- Pewien ork ukradł mi kilka sztuk złota miałem je w sakiewce szukaj go po prawej stronie jak wyjdziesz z miasta
- Ok spróbuje go znaleźć
Gdy wyszłem z miasta i poszedłem w prawą stronę zauważyłem jaskinię i był tam ork którego szukałem
Wyciągnełem mój dwuręczny miecz i przeszyłem jego ciało zauważyłem leżącą sakiewkę z złotem wziełem ją i poszedłem do karczmarza
- To pewnie twoja sakiewka - Powiedziałem
- Dobrze sie spisałeś - Odpowiedział
- Zatem Zaprowadź mnie do Lorda Bedara
- Ok poszukaj tu w karczmie Masina on cię zaprowadźi - Powiedział
Zatem krzyknełem na cały głos gdzie jest Masin i wstał jeden z najemników podszedł do mnie i zapytał się o co chodzi
- Po cóż mnie wołasz - Zapytał się a w jego głosie słyszałem małą chrypkę
- Karczmarz powiedział ze zaprowadzisz mnie do Lorda Bedara w Stervis
- Dobrze zaprowadzę cię tam wyruszymy jutro rano będę czekał przed bramą
- Ok to do zobaczenia ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Wolałbym rozpocząć własną postać, a jak wiem jesteś zastępca MG, więc mógłbyś rozpocząć moją fabułę??]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.05.2008 o 21:47, morze napisał:

[Wolałbym rozpocząć własną postać, a jak wiem jesteś zastępca MG, więc mógłbyś rozpocząć
moją fabułę??]


[Kolega, niech się wybierze do rekrutacji, a ja coś w tym czasie wymyślę.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Coś widze że dstałem możliwoś gry - torchę postów napisze zanim trafie do barona lub lorda.]

Darnok stojąc na rozwidleniu dróg zastanawiał się gdzie pujść i starał się przypomnieć jak brzmią nazwy wypisanych słów na znaku był trzy strzałki wypisane litery nic mu nie mówiły nie umiał czytać ani pisać .
Doszedł do wniosku że jak na wielkiego bohatera którym zamierzał zostać takie braki to poważna zniewaga , jednak teraz to się nie liczyło był początkującym lecz jego zdaniem skazanym na sukces młodzieńcem , w końcu zadecydował czysty przypadek i poszedł w kierunku w którym zachodziło słońce .
Przez większość częśc podrózy podążał słabo udeptaną drogą , która jeśli nie zacznie być używana w najbliższym czasie to urosną na niej drzewa , wychodząc na polane zobaczył w odali pare postaci z początku wydawali mu się kupcami lub podróznymi - z pocżatku .
Idą dalej naprzód nie oglądał się za bardzo za postacami , rozmyślał o tym że jest już wielkim bohaterem który gdziekolwiek się pojawi to niesprawideliwość i zło skryje się od bijącego od niego blasku , a ludzie będą uważali jego poglądy za prawo - odawał by sie tak marzeniom dalej gdyby nie stal przy szyji .
POstacie które wcześniej widzał to otoczył go było ich trzech , 2 mrocznych elfów i jeden człowiek wszyscy zakapturzeni i skryci pod chustami na twarzy .
-Kogo my tu mamy ? rycerza czy durnia - zapytał stojący naprzeciwko mroczny elf
-Czego chcesz - odpowiedział Darnok wydawał się spokojny lecz wewnątrz wrzał z paniki
-Współpracy , zaraz przedstawi ci dwi propozycje
-Ciris , bez takich - wojownik znał ten głos z dziedziństwa z którego dopiero wyszedł
Napastnicy opuścili broń zaś Ciris odsłonił twarz pokazując szyderczy uśmiech , gestem dłoni pokazał żeby wszycy szli daliej .W czasie dalsze wędrówki Darnok dowiedział się że planowali napadać na podróznych których ostatnio sporo zauważyli że najwięcej jest najemników którzy pędzą by odpowiedziec na wezwani barona okolicznych ziem .Zaproponowali żeby się dołąnczył , w ten spoósb mogli by napadać na 2 osoby mając zwyciestwo w kieszeni dzięki przewadze , po krótki namyśle zgodził się na to .
Zaczjanieni przy drodze czekali na dogodne szanse do ataku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-No, Altair... drugi raz się spotykamy... jednak tym razem jestem trzeźwy, więc lepiej ostrożnie dobieraj słowa... Lienna nie miała okazji się rozruszać od wczoraj-przywitał mnie ciepło (jak zwykle zresztą) Datter.
-Hah, no to lepiej będę uważał-roześmiałem się i po chwili zapytałem-Zabiłeś kiedyś wampira?
-Wampira? Nie... może jestem szalony, ale nie aż tak. Wampira nie można ot "tak" zabić. Jest bardzo odporny na wszelkie rodzaje ataków... o dziwo, to nie będzie łatwe. Hej... ale zmieniając temat... czemu Layla wykazuje taki brak motywacji... jak sądzisz? Czekała całe wieki w tej zaślinionej kolejce, a teraz jakby się waha.. wiesz co jej jest?
-Hmm, sam nie wiem...
Hmm, bardzo ciekawe, ciekawe, ta dziewczyna jest bardzo podejrzana... Ona jest jakaś dzika! A może ona jest wampirem!? Ale...Spotkałem raz kilku wampirów, straszne typy...Te spojrzenie, te diabelskie oczy, ta blada twarz! A ta Layla? Kiedy popatrzyła się na mnie...Wrrr... Niee to nie możliwe, już dawno by ją zgarneli... Myślę, że powinniśmy z nią o tym pogadać, chociaż wątpię żeby coś nam powiedziała... Pewnie tylko panicznie boi się wampirów.. Haha, na pewno! Zgrywa odważniaka a byle jaki wampir ją przestraszy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[hmm to teraz jestem 1szy w kolejce :)
Ale IMO przydałaby się jednak większa ilość graczy niż 13 :)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.05.2008 o 22:28, lama123 napisał:

[hmm to teraz jestem 1szy w kolejce :)
Ale IMO przydałaby się jednak większa ilość graczy niż 13 :)]

[Formalnie rzecz biorąc możesz wejść. Jest teraz 13 osób, a max. to 20, więc wejdź jeśli chcesz]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Świetnie... tak się składa, że dzisiaj na PEWNO chciało mi się polować na jedne z najbardziej zażartych stworzeń na całym świecie. Tak jakby ten baron nie miał problemu z nazbyt rozpalonymi dziewojami... hmmm. Szkoda.
Wyszedłem na polowanie razem z jedynym zabójcą, jakiego można polubić, oraz tą tajemniczą dziewczyną. Po drodze pogadaliśmy trochę - ja i Altair. Layla trzymała się z tyłu, jakby się wahała. Cóż... chyba jestem w stanie to zrozumieć. Jest sobie tancerką w zapyziałej karczmie, jedyne na czym się zna to - nie zaprzeczę - idealnym poruszaniem ciała, a tu naglę taka niespodzianka. Trzeba zapolować na wampiry. Coś czuję, że mimo jej ostrego języka, to tak naprawdę potrzebuje mojej pomocy... kto wie, może mi się kiedyś odwdzięczy? Ale nie teraz na to czas.
Auuuch.... ledwo co mogłem chodzić... po tej niedobrze przespanej nocy. Nie dość, że łoże było zimne, twarde, to jeszcze te koszmary... niezwykle intensywne koszmary. Znowu śniła mi się Cilia... pożerana przez ciemność, a ja nic nie mogłem temu zaradzić. Ostatni raz czułem się tak bezradny w tę noc, kiedy ją zabili na moich oczach. Wtedy.... nie, NIE! Dość wspomnień! Wspomnienia potrafią zabić! Erghhh!............ Echh... bardzo mi jej brakuje.
Powoli docieraliśmy do wioski... Layla nie powiedziała nic w czasie naszej małej podróży. Co na wszystkie piekła ona może ukrywać? Hemm... zaczął zapadać zmrok. To niedobrze. Te istoty są znacznie silniejsze po zmroku. Nagle poczułem się okropnie zmęczony... jakbym ktoś powykręcał mi wszystkie kończyny. "Eych!" - stęknąłem i przysiadłem... ten ból. Co to może być...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[aha więc wchodzę do akcji]
Uciekając przez las z ukradzionym swoim kochanym toporem bojowym który zawsze przynosił Lamor''owi szczęście podczas bitew, oraz z kolczugą skradzioną z magazynu tych paskudnych istot, pomyślał że długo nie przeżyje tak bez jedzenia i zapasów.
Lecz nagle zobaczył ścieżkę w środku lasu a na niej karawanę, słabo chronioną przez 2ch krasnoludzkich bojowników
-To pewnie transport z bronią ale powinno być tam coś na strawę! - Pomyślał Lamor i przemykając równolegle do ścieżki przy karawanie, obmyślał plan.
Nagle strażnicy zostali powaleni przez strzały konie zbiegły urywając linki do których przyczepiony był wóz z zapasami.
Krasnoludzki woźnica kurczowo trzymając się za serce przeszyte strzałą, powoli osunął się na ziemię.
Nagle z drzew zeskoczyły dwa mroczne elfy
-Ilithar szybko zanim zjawią się posiłki tych cholernych brodaczy!
-Hmm to może być moja szansa! - pomyślał Lamor i natychmiast wybiegł z lasu.
-Witam ziomkowie! - zakrzyknął
-Czy moje oczy dobrze widzą! Toż to ork! Co ork robi w tych lasach, przecież to teren krasnoludów! - Odpowiedział mu jeden z długouchych.
-To długa historia towarzyszu, lecz teraz na gwałt potrzebuję strawy, nawet nie wiem od jak dawna nie jadłem.
-Czym chata bogata, chodź pomóż nam z tym transportem broni, nam się przyda bardziej niż tym długobrodym karłom!
Rozpakowując broń z wozu oraz pakując ją do pojemnych toreb elfich ziomków, Lamor opowiedział długouchym jego historię po czym udali się do głęboko ukrytego pośrodku lasu małego obozu elfich partyzantów.
-Widzę że robota mojego topora się jeszcze nie skończyła hehehe pomyślał Lamor idąc do obozu, z wielkimi pakami broni oraz zaopatrzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Dobra... Nie chce mi się czekać, więc sam zacznę]
[PS. Wydaje 3 pkt. dośw.:
1 pkt. 20 sztuk złota
2 pkt. Skórzana czapka]

Kolejny dzień w mojej posiadłości w górach Azzalar... Kolejny nudny dzień. Od dawna przestałem się bać dni. W tych stronach Słońce rzadko przebija się przez chmury. Spędzałem go powoli jak co dzień. Większość czasu spędziłem w mojej bibliotece na czytaniu ksiąg. Koło południa przyszedł do mnie mój sługa.
-A dzień dobry Wolfgang... Jak tam spędzasz dzień? - zapytałem.
-A dobrze panie Tichondriusie... Szczur się zalęgły, ale sam się nimi zajmę. Ja przychodzę w innej sprawie. - powiedział Wolfgang
-Jaką to znów sprawę?
-Hrabia Velerad zawitał waszmościa...
-Velerad? Znowu ten pijaczyna ludzkiej krwi ?! Dobrze wie, że nie znoszę jego towarzystwa i tych jego dowcipów o mojej abstynencji...
-Wiem panie. Powiedziałem mu, że niczego tu nie znajdzie... Ale powiedział, że to bardzo ważna sprawa.
-Trudno... Gdzie go zaprowadziłeś?
-Do pokoju gościnnego.
-Dobrze. Sam trafię Wolfgangu. Ty lepiej się zajmij tymi szczurami,dobrze?
-Tak panie.
Po chwili już byłem w pokoju gościnnym. Na miejscu przywitały mnie długie kły Velerada. Velerad był jednym z ważniejszych wampirów w tamtej okolicy, a także jednym z największych pijaczyny krwi. Velerad rzadko do mnie wpadał. Zwykle przychodził się chwalić jakimś nowym trofeum lub starał się namówić na kieliszek krwi mimo mojej abstynencji.
-Witaj Tichondriusie! Mam bardzo ważną sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czas mijał powoli zaczajeni w gęstym poszyciu napastnicy czekali na dogodną okazje od ataku , mało kto co mówił każdy był pewny że za chwila na drodze pojawią się "klijeńci" .
Darnok przestał myślec o swym niezdrowym mysleniu o tym że będzie wielkim bohaterem , a zajął się bardziej praktycznymi rzeczami ,dostawszy od Cirisa chuste na twarz i płasz z kapturem ,był w środku rozplanowanej zasadzki dla pewności wyją miecz tak by ofiary nie usłyszały dzwięku ostrza .
-Są , wszyscy na pozycje -mruknął cicho Ciris ,każdy wpatrzył się w droge szło nią 2 podróznych ,jeden z nich był bardzo opasły i wyglądał na niegrożnego , drugi zaś wysoki dąb był zupełnie inny od swego towarzysza nie miał jednak broni .
Kiedy doszli do zaplanowanej przez nas trasy , wszyscy trzej napastnicy wyskoczyli otaczając dwujke podróznych , Darnok trochę spużniony po chwili dołączył do nich 3 ostrza były skierowane w olbrzyma zaś jedno w grubasa .
-Wszystki pieniądze i kosztowności na ziemie - powiedział Ciris
-Dobre żarty - odchrapał grubasek , po chwili przywódca napastników rozciał mu pierść ,po oczach widać było brak prostestów .
Darnok na chwile stracił uwage na drugim znacznie groznijszym przeciwniku ,ten zaś nie próżnował , wybił miecz z ręki wojownika i chwyciwszy go za kark jedną ręką pociągnął ku dołowi głowe ,Darnok miał twarzowe spotkanie z jego kolanem ,oszołominoy padł na ziemie .
-KUrwa ty skurwysyn. - wrzasnął Ciris , i ciachnął swym rapierem w rami olbrzyma , Charken chwyciwszy grubasa na ubocze rozciął mu nogi i zabrał sakiewke , pozostały dwuch zajeło się tym drugim .
Oblrzym mimo wielkiej masy ciała był bardzo zwinny , jego kopnięcie zderzyło się z głową Cirisa który na chwile został wyłąnczony z walki .
-Bierz łup , i spierdal.my - krzyknął wciąż leżący Ciris do zmierzającego ku oblrzymowi Charkenowi ten wysłuchawszy wział oprócz sakiweki kupca też torbe "dużego" który starał się zabić ostatniego walczącego ,Zsurim własnie uchylał się od jego sierpowego .
Darnok wstał , wokół słychać było tylko szum przecijanego powietrza przez miecz Zsurima , Ciris i Charken mieli już łup na plecach , nie było mu w głowie uciekać chciał się odwdzięczyć dla tego któy rozwalił mu nos w 4 miejscach , chwyciwszy miecz zaszarżował na tył olbrzyma , zgiął się w połowie kroku i ciął w tylną częśc kolan , krew trysneła zaś "duży" upadł chwytając się za nogi .
Potym wszyscy wzieli nogi za pas .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy dotarli już do obozu Lamor zapoznał się ze wszystkimi długouchymi towarzyszami broni.
Wieczorem przy ognisku, popijając soczysty trunek alkoholowy krasnoludów, dowiedział się że w obozie był trzymany ponad 3 miesiące.
Gdy elf Ilian spytał się go skąd powodzi, Lamor odpowiedział mu:
-Z Lamorii drogi Ilianie.
Ilian zamarł tak samo reszta jego towarzyszy
-Czy coś się stało z Lamorią?!? Odpowiedźcie!
-Miesiąc temu... Straszna tragedia... Ludzkie hordy razem z tymi obleśnymi karłami i dzikimi długouchymi z lasu... Lamoria całkowicie spalona... Nikt się nie ostał...
Lamor w milczeniu dokończył piwo i położył się spać w namiocie specjalnie dla niego przyszykowanym.
Wszystkie próby kontaktu ze strony długouchych zakończyły się niepowodzeniem.
W nocy gdy patrzył się na rozgwieżdżone niebo lamor pomyślał
Ja już doskonale kto jest za to odpowiedzialny...
Ale najpierw pobawię się z tymi ludzkimi przygłupami...
Taaa to będzie dobra zabawa!
Jutro rano idę do tej karczmy o której mówiły te długouche gamonie, będzie zabawa hehehe

[Koniec akcji na dziś Lamor idzie spać rano ma zamiar spalić karczmę :)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2008 o 00:00, Deedi napisał:

[lama123, inna sfera czasowa czy jak? trzy miesiące!? Czy Ciebie popier***** za przeproszeniem?]

[dziecko, a czy napisałem gdzieś kiedy bitwa miała miejsce?
Czytaj dokładnie.
Swoją drogą kolejny Altair wyrósł cudownie już bardziej nieoryginalnego nicka nie było?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[No to może wytłumacz o co chodzi w tym zdaniu jaśniej "dowiedział się że w obozie był trzymany ponad 3 miesiące."
I swoją drogą, co Ci przeszkadza mój nick?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2008 o 00:07, Deedi napisał:

[No to może wytłumacz o co chodzi w tym zdaniu jaśniej "dowiedział się że w obozie był
trzymany ponad 3 miesiące."]

[Przeczytaj moje posty to się dowiesz, czytanie nie boli]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[No to z tego co wyczytałem, te krasnoludy są 3 miesiące, ale w takim razie niedokładnie napisałeś, bo pisze "BYŁ" a nie "BYLI"]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Za mojej zmiany nie chcę widzieć żadnych kłótni nie wdanych w historię, pyskówek i tym podobnym. Przykro mi, ale dzisiejszą noc ja pilnuję.]
[Deedi, bez przesady, żeby od razu pop***? Nie ma po co tak się unosić. Lama123, tak samo... jeśli już się wdawać w pyskówki/kłótnie to tylko w grze.]
[Natomiast Konrad.. oj... można stworzyć dobrą historię, z chamstwem jeśli już bez użycia aż takich przekleństw. Co to jest, zlot fanów Psów? Ponieważ jestem senny, przymknę na to oko... co nie oznacza, że nikt rano nie zauważy...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2008 o 00:09, Deedi napisał:

[No to z tego co wyczytałem, te krasnoludy są 3 miesiące, ale w takim razie niedokładnie
napisałeś, bo pisze "BYŁ" a nie "BYLI"]

[Jak byli jak był?
Jako jedyny przetrwał ze swego oddziału i był trzymany 3 miesiące w obozie jenieckim krasnoludów, co tu jest do rozumienia?
Potem w lesie spotkał elfie komando które ugościło go w obozie i nakarmiło...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować