Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Endou czekał jeszcze chwilę. Usłyszał, że mistrz DevilFish go podejrzewa.
- Nie będę już nic komentował. - parsknął cicho. - Chciałem znaleźć w Tobie przyjaciela mistrzu DevilFish''u, ponieważ jesteś podobny do mnie. Tobie też nie ufali na początku. Mnie nie ufa nikt nigdy. Nieważne...
Endou wyszedł. Kroczył w stronę pustego lądowiska, aby poćwiczyć. Zawiódł się na kilku osobach dnia dzisiejszego.
*************************************************************************
lincz - Stein.
sorki. Zacząłem więc muszę być konsekwentny. Nie przekonałeś mnie, przynajmniej narazie
*************************************************************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.12.2005 o 20:55, DevilFish napisał:

każdy ma prawo do życia i wolnego wyboru. Czy może masz jakieś konkretne powody, aby bronić
naszego przewodnika ?


Lecz czy Ty masz jakiekolwiek powody by mnie oskarżać? Ja sam nie jestem w stanie kogokolwiek oskarżyć z dowodem... Lecz ty mi się wydajesz najbardziej podejrzany. Mam nadzieję, że Cię tym nie uraziłem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.12.2005 o 20:55, DevilFish napisał:

> Czyli jest to podejrzenie na takiej zasadzie: To, że Yoda nie wykrył w nim Ciemnej Strony
jest
> najlepszym dowodem na to, że jest zdrajcą, ponieważ bardzo dobrze to ukrył. Bardzo logiczne

> <ironia>.
- Właściwie dlaczego go bronisz Mistrzu Glizz''dah ? Opanuj emocje, nie możemy im ulegać inaczej
spotka nas porażka. Choćby nawet powód był najmniej logiczny nie możemy ulegać presji otoczenia,
każdy ma prawo do życia i wolnego wyboru. Czy może masz jakieś konkretne powody, aby bronić
naszego przewodnika ?


- Nie. Wcale nie mówię, że Mistrz Furr nie może być zdrajcą. I rozumiem, że dzisiaj, kiedy jeszcze nic nei wiemy nawet najsłabszy argument może być decydującym. Tylko, że Ty, Mistrzu nie masz, żadnego, nawet kruchego argumentu. Dlatego zaprotestowalem przeciwku takiemu bezpodstawnemu osądzaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Konsekwentnie, spokojnie pozostanę przy mistrzu arucardzie. A jeśłi się coś wyjaśni po dzisiejszym linczu, to przemyśle ten typ :).

Ps. A twoje argumenty mistrzu arucard w ogóle mnie nie przekonują :).
------------------------------------------------------------------

LINCZ => ALUCARD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.12.2005 o 20:58, Furrbacca napisał:

Lecz czy Ty masz jakiekolwiek powody by mnie oskarżać? Ja sam nie jestem w stanie kogokolwiek
oskarżyć z dowodem... Lecz ty mi się wydajesz najbardziej podejrzany. Mam nadzieję, że Cię
tym nie uraziłem...


- Nie przyjacielu, nie mam ci tego za złe. Zmusiła nas do tego sytuacja. Może w innym wypadku... Nawet jeśli zginę to następnym razem ktoś odnajdzie mordercę lub morderców. Jestem tego pewien. W miarę postępu zdrajcy, jego wewnętrzna siła osłabnie - wezmą nad nim górę emocje. A wtedy pozostali pomszczą zabitych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niezbyt dobrze rozumujesz. Bo patrz : znając życie pierwsza osoba na którą padną jakieś podejrzenia zostaje zabita a więc czy to jest taktyka ochronna wystawiając kogoś na śmierć? troszke logiki. "Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe" dlatego nie będe się wyżywał na kimś kto na mnie zagłosował po pierwszym dniu i w dodatku piszę dla własnej ochrony troche że pierwsze głosy są pochopne zawsze i podważane naogu śmiesznymi argumentami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Przpraszam wszystkich wasz - żekł Yamamoto - obiecuje że moje przyszłe decyzje (o ile takie będą) będą mniej pochopne i bardziej przemyślane.
Usiadł i medytował, ponieważ czuł że jakieś wielkie zdarzenie jest przed nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.12.2005 o 21:08, WoWmen napisał:

Niezbyt dobrze rozumujesz. Bo patrz : znając życie pierwsza osoba na którą padną jakieś podejrzenia
zostaje zabita a więc czy to jest taktyka ochronna wystawiając kogoś na śmierć? troszke logiki.
"Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe" dlatego nie będe się wyżywał na kimś kto na mnie zagłosował
po pierwszym dniu i w dodatku piszę dla własnej ochrony troche że pierwsze głosy są pochopne
zawsze i podważane naogu śmiesznymi argumentami.


- Rozumiem, Mistrzu. Podzielam twoje zdanie, co do tego, że pierwsze głosy są zwykle pochopne. Ale mimo to, że mój argument w stosunku do Ciebie był słaby, chiałem poddać go pod dyskusję ogółu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zbliżał się czas wyboru... Mistrz DevilFish miał nadzieję, że słusznego wyboru. Mimo całej sytuacji obserwując pozostałych doszedł do wniosku, że to Mistrzowie Furrbacca i Glizz''dah najaktywniej odpierają swoje argumenty. Wzbudziło to w nim niepokój. Z obydwoma łączyły go dotychczas dość dobre stosunki, jednak czy można było być pewnym czegokolwiek w tych czasach. Jedno było pewne: zdrajca cały czas działa i osiągnął już pewne wyniki. Oprócz morderstwa jednego z Jedi wprowadził wśród pozostałych niepewność i zwątpienie. Być może dzięki temu uda mu się nawet w najbliższym czasie uniknąć "stryczka"... Ostatecznie wybór padł, nieco wbrew logice, na Mistrza Glizz''daha. Gdyby to Furrbacca był zdrajcą poprostu zabiłby kogoś kto go wytypował podczas następnej okazji do morderstwa i być może zostawił go do tego czasu w spokoju. Być może.. Twi''lek miał nadzieję, że jego wybór jest trafny i zginie zdrajca...

***************************************************************
lincz => glizda101

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Endou stanął w drzwiach. Zacinał lekki deszczyk.
- Dobrze. - mruknął i wyszedł przez nie na lądowisko.
[wzzzzzzzzz] Dwa miecze zalśniły zielonym i cyjanowym światłem. Lampek wywinął nimi kilka młynków, na rozgrzewkę. Po chwili stanął na środku i mocą wprawił skrzynki i pudła z durastali w ruch. Biegał od jednego do drugiego, tnąc je na ćwiatki, raz po raz wybijając się wyżej w powietrze i efektownie lądując. Trening zajął mu wiele minut. W końcu, usiadł na środku lądowiska.
Przyciągnął wszystkie kawałki i zamknął oczy. Szczątki wirowały wokół niego.
- Lepszy patent niż stary, dobry kubek... - uśmiechnął się kącikami ust. Po chwili odłożył swe miecze na bok. Wykonał mały gest ręką - kilka szczątków w utworzyło przed nim wysoki na dwa metry słup. Lampek wstał, przyciągnął miecze mocą i zaczął nimi rzucać w słup. Ćwiczył teraz rzuty. Chwilę później, małe szczątki atakowały go z zawrotną szybkością. Endou odbijał je coraz bardziej płynnymi ruchami. Gdy nie było już na czym trenować Endou usiadł ponownie i zaczął medytować.
- Jestem... gotowy... na wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Arucard większość popołudnia spędził w swoim pokoju medytując. Początkowo Yamaoto był mi podejrzany jednak wydaje mi się, że pozostali mają rację, iż jego wypowiedz mogła być jedynie „potknięciem w jego zachowaniu”. Keroth na mnie swój głos oddać pragnie… mógłbym odpowiedzieć tym samym z woli zemsty, jednak nie mam zamiaru się mścić. Nie tym powinien się kierować Jedi.
Co z latami nauk i treningów? Nie po to zostałem Jedi, aby zabijać – pomyślał Aru.
Nie mam zamiaru brać udziału w głosowaniu. Bez dowodów nie przyczynię się do śmierci kogoś, kto może okazać się niewinnym, czyn taki zdaniem moim niegodny Jedi jest… Jednak kogoś wskazać musiał…


**********************************
Żeby nie było, że głosu nie oddałem:
Lincz => Arucard

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mistrz Bartuc nie mógł znaleźć zdrajcy... Wielogodzinne medytacje nie przyniosły żadnego rezultatu. Mistrz, który jest zdrajcą, jest wyjątkowo potężny, gdyż obecność swoją dobrze ukrywa. -pomyślał. Jedi starał się znaleźć jakiś argument, cokolwiek... pomyślał, że sytuacja jaka ma teraz miejsce jest bardzo na rękę zdrajcy: Mistrzowie kłócą się ze sobą i nie rzucają na niego (zdrajcę) podejrzeń... Być może to jest tylko chwilowy brak łączności z mocą, ale Bartucowi wydawało się to podejrzane...

**************

Lincz -> Wal-gi-erz <- powód powyżej

**************

-Mistrzowie! Rozmawiacie tylko o zdrajcach; musicie jednak pamiętać, że wśród nas jest Mistrz obdarzony wyjątkową mocą: raz dziennie potrafi nakłonić midichloriany, aby wyjawiły mu prawdziwą naturę kogoś z nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.12.2005 o 21:45, Bartuc napisał:

-Mistrzowie! Rozmawiacie tylko o zdrajcach; musicie jednak pamiętać, że wśród nas jest Mistrz
obdarzony wyjątkową mocą: raz dziennie potrafi nakłonić midichloriany, aby wyjawiły mu prawdziwą
naturę kogoś z nas...


- I tu pojawia się nasz największy kłopot bracie. Ktoś kto sugeruje zmianę poglądów na temat kto jest zdrajcą może być zarówno sprzymierzeńcem, który wie kto na pewno nie jest naszym przeciwnikiem jak i nim samym (przeciwnkiem), który chce odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia. Tyle mam do powiedzenia... Niech Moc będzie z nami i pozwoli nab słusznie wytypowac zdrajcę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wal-gi-erz cały dzień spędził na medytacji. Nie odzywał się do nikogo, tylko obserwował. Wiedział jedno: Nie może z cała stanowczością stwierdzić, że ktoś jest podejrzany. Dlatego wyjął pięknie rzeźbione kości i rzucił nimi. Wynik nie przyniósł mu satysfakcji...

****
LINCZ --> Keroth
Czysty los. Nie mam klarownych podejrzeń, a losowanie wydawało mi się jedynym sprawiedliwym rozwiązaniem.

PS. A nie odzywałem się dziś, bo pracowałem od 9 do 21. Nie offtopicowałbym, ale jak widać nie czytacie podpisów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To był czysty strzał Mistrzu... Musiałem na kogoś zagłosować, wypadło na Ciebie, przepraszam.

**********
Poza tym nie chciałem przyczynić się do wyrzucenia niewinnej postaci, a z tego co widzę, jako jedyny na Ciebie zagłosowałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

*** Sorka, że teraz dopiero, ale u wujka byłem i dopiero teraz wróciłem.

lincz ==> Stein, jak dla mnie zbyt tajemniczy, to trochę loteria bo ciężko coś po tych paru dniach powiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.12.2005 o 22:01, Bartuc napisał:

To był czysty strzał Mistrzu... Musiałem na kogoś zagłosować, wypadło na Ciebie, przepraszam.

Nie przepraszaj, mistrzu - uśmiechnął się łagodnie wal-gi-erz - Jestem równie podejrzany jak my wszyscy. Choc zgodzę się, że mistrz Penczul jakby mniej. Stroni od nas, ale musi mieć ważny powód.
- Ja chciałem się tylko usprawiedliwić, aby nie doszło do nieporozumień pomiedzy nami - dodał wal-gi-erz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lincz :
1.Furrbacca ---> DevilFish
2. Lampek ---> Stein
3. WoWmen ---> Nina Seba
4. Ninja Seba ---> Stein
5. P3nczul ---> P3nczul
6. Stein ---> WoWmen
7. DevilFish --->Glizda 101
8. Yamamoto ---> P3nczul
9. Glizda 101 ---> Stein
10. Walgierz ---> Keroth
11. Keroth ---> Arucard
12. Bartuc ---> Wal-gi-erz
13. Arucard ---> Arucard
14.


Wraz z zapadnięciem zmroku w wiosce Wookiech wojska Republiki zaczęły się przemieszczać. Yoda wraz z garstką rycerzy wśród których znajdowali się mistrzowie Sebdo, Furrbacca, Lampek , Glizz’dah, Stein oraz Yamamoto a także dwóch Wookiech , którzy znajdowali się w obozie już od rana wyruszył starą ścieżką zbudowaną wśród koron wysokich drzew. Reszta odprowadziła ich wzrokiem , kapitan tylko z powątpiewaniem pokręcił głową po czym machnął ręką na Jedi by ruszyli za nim. Ci posłusznie ruszyli za nim, mistrz Keroth ociągał się trochę, nie podobała mu się wizja pozostałych Jedi wśród tych ciemności ale wkrótce ruszył za resztą. Kapitan przydzielił im miejsca w jednym z transporterów , bliźniaczo podobnym do tego , którym wczoraj wracali z bazy. Wszyscy rycerze mieli spuszczone głowy , gdy frachtowce wznosiły się w powietrze, bynajmniej ze zmęczenia...

***

- Dokąd zmierzamy mistrzu ? – spytał Mistrz Yamamoto
- Chewbacca, przyjaciel mój odkrył wraz z Tarffulem – tu wskazał na drugiego z Wookiech- rzecz pewną, sami nie wiedzą cóż być to może. Jednak Moc wielka tam być musi skoro zwierzęta , natura omija je z daleka.
- Ale cóż to jest – Yamamoto drążył temat .
- Ano , rzec by można , że ruiny to są. Stare czasy , stare tajemnice kryją. Sithowie , świątynie , wielka Moc , wielkie niebezpieczeństwa , strach , cierpienie , śmierć...
Yamamoto zafrasowany zwolnił lekko kroku. Mistrz Furrbacca pogrążony był w rozmowie z Wookiemi , mistrz Yoda pośpiesznym krokiem - jak na tak niską osóbkę wydawać by się mogło , że biegnie – dążył tuż za nimi. Mistrz Stein z opuszczoną głową szedł w środku pochodu. Z tyłu w trojkę szli mistrzowie Lampek , Sebdo oraz Glizz’dah. Grupka zatrzymała się przy windzie zbudowanej z desek i lian.
- Wrr , ooo whrr oooooowoooo – zawołał jeden z Wookiech.
- Mówi , sze zie nie zmieździmy radzem wdzyzdzy na jednej. Podzielimy zie na grupki!
- Ja poczekam – stwierdził mistrz Stein
- I ja – odparł mistrz Lampek.
- Mi też nigdzie się nie śpieszy – rzekł mistrz Glizz’dah.
- I ja poczekam – powiedział mistrz Sebdo opierając się o barierkę z drewna i zerkając w dół.
Mistrz Yoda wraz z Wookiemi i mistrzem Yamamoto weszli na platformę windy . Zdążyli jeszcze zobaczyć błysk w oku Sebda gdy odwracał się do Mistrza Steina oraz minę Lampka gdy mówił:
- Mistrzu Stein , czujesz to samo?

***

- Wszędzie tyle życia , zieleni , cieszących sięludzi , przyszłych pokoleń. Dlaczego ja czuję zakalec w naszym ciasteczku ? Czujetu negatywne wibracje mocy , czuję je wyraźnie. Ktoś mi tu nie pasuje. Powiedz mi Mistrzu Stein dlaczego Ty? Ufaliśmy Ci?
- Dlaczego ja co? - odparł Stein ręką dotykając miecza.
- Dlaczego to Ty jesteś tą czarnaowcą? Dlaczego to Ty musiałeś go zabić ? DLACZEGO ? – Glizz’dah już wrzeszczał
- Ach więc to tak! Na pradawnych mistrzów Ciemna Strona Was oślepiła! Wiem co chcecie zrobić! Ja jednak nie chcę przelewu krwi!
- Więc po co sięgasz po miecz zdrajco – rzekłe zaciskając zęby Sebdo trzymając miecz w ręku.
- Ja ... ja ... boję się
- Strach to Ciemna Strona , boisz się ujawnienia prawdy!
- Nieeee- wrzasnął Stein włączając miecz i ruszając do ataku na Sebde jednak nie zdążył nic zrobić gdyz w momencie włączenia miecza mistrz Glizz’dah z niewiarygodną prędkością znalazł się za nim i wbił mu miecz po rękojeść w tułów. Mistrz Stein padając miał łzy w oczach. Iskierki w jego oczach zgasły tak szybko jak zgasło słońce za koronami drzew. Mistrz Lampek też płakał.


**********
Przepraszam ale nie wyrabiam siedzisiaj z czasem robiąc 10 rzeczy naraz. Dalszy ciąg razem z mordem.
Dzięki za wyrozumiałość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Mistrzu Yoda co się stało ? – zapytał Mistrz Yamamoto
- Yoda trzymał sięga głowę cicho szepcząc
- Cos strasznego , Ciemna Strona triumfuje , silna zaprawdę jest , to to miejsce , tak i nie...
- Mistrzu? – Zapytał Mistrz Furrbacca
- Spokojnie padawanie mój , spokój i wytrwanie nam zostało.
Winda z lian i desek zjeżdżała między kolejnymi poziomami wysokich drzew.
- Na który poziom się udajemy ? – zapytał Yamamoto.
- Na ostatni , uczniu – powiedział Mistrz Yoda
Na te słowa Furrbacca zadrżał . Sam tylko raz znalazł się na tym poziomie i nie wspomina dobrze tej przygody. Tylko najbardziej wytrwali wracali kiedykolwiek z Cienistej Puszczy.
Winda zatrzymała się w końcu dotykając błotnistego podłoża. Wookie o jaśniejszym kolorze futra wyciągnął latarnię i ją zapalił , to samo uczynił i drugi. Następnie podali jedną mistrzowi Furrbacce . Winda zaczęła wracać na wyższe piętra po pozostałych .
- Nie oddalajcie się nigdzie od grupy , bo może to być ostatnia wycieczka Waszego życia – powiedział cicho Furrbacca zerkając nerwowo we wszystkie strony. Starał się przypomnieć sobie każde zasłyszane u Wookiech historie na temat tego miejsca by nie popełnić starych błędów i nie dołączyć do długiej listy denatów pochowanych przez tą Puszczę. Jego instynkt Togorianina pozwolił mu przeżyć tu za pierwszym razem jednak nie miał zamiaru wystawiać losu na próbę. Wookie wydawali się równie spięci. Mistrz Yamamoto nerwowo spoglądał na znajdujący się w jego prawej dłoni miecz świetlny. Cisza była wręcz namacalna. Gdy jakieś zwierzątko , coś wyglądającego jak przerośnięty ptak skrzeknął cała grupa oprócz Mistrza Yody podskoczyła ze strachu a Yamamoto zapalił miecz. Brzęczenie broni Jedi uspokoiło trochę Furrbaccę a także Wookiech. Winda zaczęła wracać. Mistrz Yoda wyglądał na bardzo zmartwionego. Gdy winda znajdowała się już w zasięgu ich wzroku i zobaczyli tylko kontury trzech postaci coś wydawało im się nie tak. Furrbacca podszedł ostrożnie w okolicę lądowania windy gdy zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Coś zawarczało w głębi Puszczy , wszyscy odwrócili wzrok i wtedy nie wiadomo skąd pomiędzy Furrbaccę i resztę grupy spadł detonator termiczny. Wybuch odrzucił grupę od Furrbacci . Gdy kurz po wybuchu opadł zauważyli , że w okolicy wybuchu nie ma śladu po Furrbacce - tylko kupa gruzu , która zasypała im drogę do windy.
- Furr! – krzyknął Yamamoto – FURRBACCA!
Okrzyk odbił się echem po dżungli jednak nie było odpowiedzi.
- Mistrzu , Mistrzu co teraz ?
- Nie wyczuwam tu Mistrza Furrbacci – odparł mały mistrz. Jeśli uciekł w dżunglę to go nie znajdziemy , my mamy zadanie swoje , on liczyć na Moc i pomoc rycerzy musi. Ruszajmy Chewe - prowadź przyjacielu , prowadź do Świątyni, prowadź przyjacielu.
Grupa ruszyła zostawiając czterech rycerzy za kupą gruzu.

***
Mistrz Furrbacca ocknął się z wielkim bólem w ręce. Odłamek detonatora termicznego pozbawił go prawej dłoni. Nie miał czasu się nad tym zastanawiać gdyż usłyszał za sobą ten głos. Znał go , wiedział , że to nie jest jego dzień. Szybko wstał i na chwiejących się jeszcze nogach uciekał przed siebie. Nie zważał , na to , że zagłębia się w puszczę. To było coraz bliżej . Minął ogromne drzewo i rzucił się przed siebie. Ścieżki zakręcały , wybrał tą na prawo . Biegł a bestia była coraz bliżej. Odwrócił się by sprawdzić czy nie widzi napastnika i potknął się o konar drzewa. Już wiedząc co go czeka ale dalej prąc przed siebie zaczął wrzeszczeć ze strachu jak dziecko. Bał się, bał się jak nigdy w życiu. Nie myślał nad tym , że zgubił po drodze miecz świetlny , że nie ma kompletnie szans na przeżycie w dziewiczej puszczy. Biegł i przypominał sobie sceny z życia. Przypomniał sobie rodziców , porzucenie na Kashyyyku . Cóż za ironia , ta planeta , która stała się jego prawdziwym domem , klatką ale i domem , całym życiem , teraz go pochowa. Rozpacz znajdywała każdą jego słabość ją wykorzystywała . Przestał biec, upadł , ze strachu nie wytrzymał . Usłyszał ryk w puszczy i szybko cofając się na siedząco zaczął szukać oparcia. Nie znalazł go. Wpadł jednak w bagno, próbował się wydostać jednak nie mógł. Szarpał się ile sił . Kikutem próbował złapać się czegokolwiek ale nie mógł. Druga ręka znajdowała się już do łokcia w lepkiej substancji. Furr panicznie zaczął wrzeszczeć ile sił w płucach i coraz bardziej pogrążał się w bagnie. Słyszał nadchodzącą bestię , wrzeszczał głośniej. Bestia powoli rytmicznie zbliżała się do niego stukocząc o podłoże ...no właśnie ! To nie była wcale bestia. Oczom Furrbacci ukazały się dwa podróżne buty rycerza Jedi. Powoli podchodził do niego z uśmiechem na twarzy. Furrbacca zaczął panicznie wrzeszczeć w rodzimym języku nie zdając sobie z tego sprawy myśląc o wybawieniu. Jedi jednak nie śpieszył się podchodząc do niego jakby celebrując tą chwilę. Furrbacca nadal się jednak uśmiechał . Uśmiechał się wciąż gdy Jedi włączył miecz świetlny , notabene jego własny , uśmiechał się gdy Jedi odcinał mu prawą rękę przy ramieniu , nie zdziwił się nawet gdy ten obciął mu drugą rękę. Z uśmiechem na twarzy jego głowa opadł do bagna po szybkim cięciu mieczem świetlnym. Miecz trafił tam tuż po niej.

***

- Mistrzu Yoda , to Wy?
- Tak mistrzu Glizz’dah , to my , zaiste..
- Jesteśmy tutaj ! – Niestety tylko w trójkę.
Lampek ze spuszczonym wzrokiem wpatrywał się w dłoń Togorianina leżącą u jego stóp . Na twarzy miał wciąż ślad łez.
- Zabiliśmy go , zabiliśmy, Ciemna strona nas zwiodła – załkał.
- Kogo zabiliście? Gdzie mistrz Furrbacca?– zapytał Yamamoto
- Mistrza Steina , - Sebdo też miał łzy na policzkach – my zwątpiliśmy w Twoją mądrość mistrzu , myśleliśmy..
- Myśleliśmy , że to Sith – ciągnął Glizz’dah załamującym się głosem. Zawiedliśmy... Czy jest dla nas ratunek...
- GDZIE mistrz Furrbacca – wołał Yamamoto lecz odpowiedziała mu tylko cisza i spuszczony wzrok towarzyszy. Sam spojrzał tylko na rękę Togorianina po czym odwrócił się w stronę puszczy i zaczął iść w jej kierunku.
- Stój głupcze!
- Obiecałem ,że już nie zawiodę - wołał.
- Zatrzymaj się , czy chcesz byśmy także dołączyli do niego? On zna ten teren lepiej niż my wszyscy razem. Sprawdziliśmy już w trójkę , tu nic nie ma!
Yamamoto zatrzymał się.
- Wielka strata nas dzisiaj dotknęła ale jeszcze większa dotknąć może jeśli reszta naszego odkrycia dzisiejszego nie pozna. Bądźcie silni mocą póki czas.Czy winda działa jeszcze?
- Tak , Mistrz Sebdo naprawił ją.
- Tak , powinna działać ale musimy szybko się stąd wydostać bo nie wiem ile wytrzyma naciąg.
- Dobrze więc , czyń swoje mistrzu Sebdo – rzekł Yoda.
- Chodź uczniu , są Światy inne niż ten , on w Mocy teraz silny jest . Jego duch zjednoczył się z ukochaną planetą.
Grupka wkroczyła na platformę i wzniosła się na górne poziomy...

***
I Moc będzie równa gdy on przyjdzie , on tego dokona. A płacz , krew i zgrzytanie zębów nastanie , lecz po tym pokój i radość będą...


*****************

Sparing między Mafią a Mieszkańcami :

Póki co 3 do 0

Dzisiaj opuścili nas :
- Mistrz Stein (niewinny)
- Mistrz Furrbacca ( no chyba niewinny;p)

Niech Moc będzie z nimi.

Aktualna lista:


1.
2. Lampek
3. WoWmen
4. Ninja Seba
5. P3nczul
6.
7. DevilFish
8. Yamamoto
9. Glizda 101
10. Walgierz
11. Keroth
12. Bartuc
13. Arucard
14.


Dziękuję , Dobranoc , Kurtyna z mojej strony na dzisiaj: ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mistrz Sebdo wciąż nie potrafił się pogodzić z myślą, że wraz z Glizz''dah''em i Endou zabili niewłaściwą osobę.
- Bracia kierujemy się emocjami, a tego nie wolno... Na dodatek zginął kolejny mistrz. Tym razem padło na Furr''a... każdy z nas może być następny. Trzeba znaleźć zdrajcę wśród nas i wykluczyć go. - po czym dodał - Teraz to sam czuję się jak zdrajca zabijając nie właściwą osobę...
Na te słowa mistrz Glizz''dah i mistrz Endou tylko przytaknęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się