Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Rincewind był znany z tego, ŻE MIEWAŁ PROBLEMY Z CZYTANIEM!
"Nie możecie wykorzystywać postaci Śmierci, Vetinariego i Ridculliego oraz magów, a także postaci spoza Ankh Morpork."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nastrój po śmierci Cuddiego można było w skrócie określić jako grobowy. Innymi słowy, niektórzy w ogóle nie przybyli na posterunek, a reszta pojawiła się tylko na chwilę, by zaraz wyjść do „kubła” i tam zapić swoje smutki. Colon spał, jeśli spaniem nazwać można budzenie się co 15 minut ze strachem w oczach. Po dojściu do wniosku, że jednak nic z porządnego snu nie wyjdzie dopóki cała sprawa się nie wyjaśni, Sierżant postanowił rozejrzeć się po strażnicy w poszukiwaniu jakiegokolwiek kompana. Z mizernym skutkiem, gdyż ostatnia żywa istota właśnie opuszczała to miejsce - trzaskając drzwiami - kiedy Colon schodził do holu*. Został sam, a samotność nie była wskazana w dniu dzisiejszym. Wybrał by się – tak jak zrobili to pozostali – do baru, jednak zatrzymywały go dwa powody. Po pierwsze: nie miał pieniędzy. Po drugie, co było ważniejsze: nie wypadało zostawić posterunku bez opieki. Na szczęście Colon przypomniał sobie, że w szafie leży podstarzały już trochę manekin (służący niegdyś za stojak na zbroję). Wystarczyło ubrać go w cokolwiek, przykleić kartkę z napisem „Jestem strażnik niemowa, ale chętnie wysłucham wszelkich skarg” i Bob jest twoim wujem. Można dołączyć do reszty.

* prawdopodobnie był to kapral Nobbs, co dowodził niedopałek pozostawiony na podłodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czasu było niewiele (przynajmniej tak sie wydawało trollowi), więc trzeba było zaczać działać i to szybko. Każdy troll bezpiecznie przyjmował trochę wyprzedzenia, bo nie które sprawy ida trollom wolniej niż innym rasom (ale i tak nikt nie ośmielał sie im tego mówić). Krótkie podsumowanie będące wynikiem analityczno-syntetycznego (cokolwiek to znaczy) procesu myślowego (ekhm) Detrytusa dot. morderstwa Colona i obecnejs sytuacji
1) mamy dwóch zdrajców
2) zdrajcy chca udupić niezdrajców
3) niezdrajców mamy 9 (w tym Detrytus na 100%)*
4) zginął Cuddy, krasnolud- znany z tego że nigdy po nim nic nie wiadomo, i zawsze może tyle pomóc ile zaszkodzić, nieważne po której jest stronie---> zdrajcy wyświawczyli nam przysługę, jako że postać Cuddy''ego (nawet po niezdradzieckiej stronie) budziłaby wiele kontrowersji [jak już bywało- przyp. Budo]|||| wniosek---> zdrajcą (przynajmniej jednym jest ktoś względnie niedoświadczony, nie zdający sobie sprawy z takiego ruchu, lub ktoś zachowujący sie tyleż sztywno ile schematycznie
5) wobec powyższego podejrzani na dziś- Vimes (Furr), Niania (Glizda), Rincewind (Lampek)
6) na razie tyle, grono jest jeszcze płynne i może ulec zmianie, proszę nie traktować go jako wyroku o winie/niewinności jakiegoś gracza

*- troll jest na tyle głupi, że nie zrozumie próby przekupienia, poza tym czym chcesz niby przekupić trolla?
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Babcię nie bardzo dziwiło, że ktoś zginął. Choć gdzieś tak w głębi naprawdę czuła strach. Babcia powinna od razu wytropić tych zdrajców. Większości pewnie się tak zresztą wydaje "Jest z nami czarownica to już po zdrajcach", pomyślała Esme. Ale to było trudniejsze niż się im wydaje.
Spojrzała na nianię i Magrat* zauważając ich ponure miny. Gytha nie dawała poznać po sobie, ale babcia zbyt dobrze ją znała, by nie wiedzieć co czuje.

*Którą dopiero teraz zauważyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.04.2006 o 09:19, upiordliwy napisał:

- Kapitanie Marchewa?


Kapitan Marchewa właśnie wrócił z patrolu, gdy usłyszał krótki wywód Dribblera i pytanie na które odpowiedź była przecież oczywiste.


Nie ma się co przejmować! Cudde-go zgubiła mgła, a na mgłę nie ma przepisów. Więc jeśli nie będzie mgły to nie mamy się czego obawiać. W zasadzie jeśli będzie to też nie mamy. Jakby nie było będzie dobrze - musisz pamiętać że naszą wykładnią jest prawo, a ono nie pozwala nam się ani ukrywać, ani uciekać. Musimy mężnie walczyć! :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Detrytus wypowiedział na raz więcej niż dwa zdania na raz... Zdumiewające. Vimes był tym zaskoczony, jak również faktem, że udało mu się policzyć do sześciu. Jednakże sir Samuel był tym zaniepokojony. Od kiedy Detrytus myśli logicznie...? Chyba że w nocy były jakieś przymrozki.
- Widzisz, funkcjonariuszu Detrytus, twoje teoria jest bardzo kontrowersyjna, albowiem równie dobrze zabójstwo Cuddy''ego miało właśnie wskazać na Nianię Ogg, Rincewinda i mnie*. A to by świadczyło przeciw tobie... Nieprzyjemna sytuacja, prawda? Dodatkowo w połączeniu z punktem drugim, pozwolisz, że zacytuję, "zdrajcy chca udupić niezdrajców", wychodzi na to, że wskazujesz na ... siebie. Sam popatrz, ginie Cuddy. Zdrajca myśli ''wskażą x, y i z i będą się o nich wykłucać''. Tymczasem nikt nic takiego nie wskazuje. Więc zdrajca podaje swoje typy, z których powodu zabił właśnie Cuddy''ego... I teraz nie dość, że niewinni podejrzewają niewinnych, to jeszcze zdrajca otrzymuje pewne alibi.
Nie neguję możliwościa bycia wśród zdrajców Niani Ogg i Rincewinda, lecz jak na razie jest za wcześnie by ich wskazywać. W końcu każdy może być zdrajcą... Jednakże jak na razie zdziwiło mnie twoje zachowanie, które znacznie się różni od zapamiętanego wcześniej wzorca**.

*Vimes nie miał na myśli przeniesienie się z listy podejrzanych na koniec, lecz Lady Sybil wymusiła na nim zachowywanie konwenansów.
**Detrytus nie wiadomo czemu zawsze kojarzył się Vimesowi z szybką śmiercią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rincewind siedział w najciemniejszym miejscu i wpatrywał się w kufel ścieków, które karczmarz przelał z beczki.
Nie to, żeby mu to coś przeszkadzało, co to to nie. W sumie to od dawna nie widział lepszego piwa. Dzisiaj smakowało wręcz wyśmienicie. O śmierci Cuddy''iego nie rozmawiał z nikim.

Mag przypatrywał się uważnie Detrytusowi. Wpatrywał się w niego a Rincewind w Detrytusa. Troll cicho marudził i stękał, co prawdopodobnie było myśleniem(trolle głośno myślą). Rincewind nadstawił ucha i dokładnie wysłuchał wniosków Detrytus''a, po czym dodał cicho:

- Morderstwo Cuddy''iego było morderstwem bardzo doświadczonego osobnika. Morderca trochę nieprzemyślanie wykonał swój ruch, bowiem każdy dokładnie przygląda się Cuddy''iemu, zawsze. Eleminacja kogoś takiego, kto na pewno zwraca uwagę, była błędem. - mag zatrzymał się, zastanawiając się, czy troll rozumie. Rozmowy ucichły, wszyscy słuchali Rincewinda. "zawsze słuchają a jak idzie co do czego, to zawsze ja muszę w końcu wyskakiwać z inicjatywą*" pomyślał, po czym kontynuował.
- Nie widuję Dwukwiata. Żadko z nami przebywa więc nie sądzę, by był winny. Szpieg szpieguje szpiegowanych a nie puste aleje. - Zamyśli się, po czym delikatnie się uśmiechnął, bo spodobały mu się jego słowa.

Po chwili jednak ucichł, bo zdał sobie sprawę, że jest za wcześnie, by czegokolwiek głębszego dociekać.

---------------------------------------------------------------
* - wyskakiwanie z inicjatywą w wykonaniu Rincewinda najczęściej sprowadzało się do szaleńczej ucieczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tym razem nawe Dwukwiat słuchał Rincewinda.
- Twierdzisz, że mało mnie widujesz. Muszę tutaj powiedzieć, że masz rację. Nie jestem typem, który kocha rozmowy. Wolę pozwiedzać Ankh-Morpork bo to naprawdę dziwne miasto.
Do do osoby Cuddy''iego to był to bardzo doświadczony funkcjonariusz straży. Uważam, że osoba, która go zabiła dobrze o tym wiedziała bo sama go znała i być może została przekupiona przez Imperium?
Istnieje także możliwość taka jaką wskazuje Detrytus - jest to nowy strażnik i nie zdaje sobie sprawy z tego co zrobił. Poprostu miał okazję i zrobił to za co mu płacą
Dwukwiat zakończył swoje pseudo przemówienie i usiadł na krześle. Czekał na rozwój sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Magrat wróciła do strąznicy późnym rankiem - tak późnym że widać po niej bło jakby ostatnia noc miała co najmniej tydzień zresztą reperkusje tej nocy przeszły do historii jako "Noc Dziewicy Ank-Morkańskiej". Trafiła do dzielnic która bła niewaidomo czmu nazywana - czerwonych latarń- faktycznie było tam kilka latarń ale nie czerwonych obleganych przez kobiety jak atrakcja turystyczna - Magrat też chciała zobaczyć o co chodzi. Potem wypadki potoczły się szybko - zbyt szybko - ale na tyle długo by przeszły do historii jako Noc Dziewicy właśnie - znaczona moca trópów rodzaju męskiego i ząłożeniem jak zapisani "pirwSzyh folnych zwionskuf kobiet wolnych i ambitnych" w innej rzeczywistości odpryskami tego są tworu rodzaju "Damska Szowinistyczna Loża Szyderczyń" i inne ruchy feministyczne.
Jednak Magrat nieśmiadowma niczego pobrzękując dość pogniecioną biżuteria spłynęła na łóżko i mówiąc - dzień dobry- zasnęła.

--
Cerm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niania zakończyła swoją całodzienną przechadzkę po mieście tam, gdzie wszyscy stróże prawa zawsze kończyli cokolwiek i wszystko*. "Pod Kubłem". Rozejrzała się z uwagą, po czym usiadła w pobliżu większości przedstawicieli Straży Miejskiej Miasta Ankh-Morpork. Z uwagą wysłuchała tego, co inni mają do powiedzenia i także postanowiła przemówić. Ale zaraz... o czymś zapomniała. Uniosła rękę i pstryknęła pulchnymi palcami. Nic się nie stało. Pstryknęła drugi, trzeci, dziewiąty, dwunasty raz. Nadal nic się nie działo. Przy piętnastym Niania pomyślała, że coś jest nie tak**. Obejrzała się. Kilka osób zwróciło uwagę na jej dziwne zachowanie, ale wśród tych osób nie było tej przez Gythę pożądanej - barmana. Nie pozostało jej nic innego, jak tylko podejść do baru i samemu wziąść sobie to, czego nikt nie chciał jej przynieść. Właściciel zajmował się właśnie "czyszczeniem" brudnej szklanki jeszcze brudniejszą szmatą.
- Dobry człowieku, czy mogłabym dostać coś do picia?
- Oczywiście - odpowiedział z rozdrażnieniem i wrócił do przerwanego zajęcia. Niania taktownie odczekała kilkanaście sekund i spytała ponownie:
- KIEDY dostanę coś do picia?
- Zaraz - rzucił, nawet nie przerywając pucowania. Niania starała się być uprzejma, ale co za dużo to niezdrowo, pomyślała. Uznała, że barman właśnie przekroczył granicę... czegośtam. Nawet biorąc poprawkę na to, że znajdowała się w mieście. Delikatnie, acz stanowczo popukała go w ramię, na co zareagował gniewnym uniesieniem głowy. Głęboko popatrzyła mu w oczy. Wkradanie się do umysłów ludzkich było nieporównywalnie trudniejsze od zaglądania do umysłów zwierząt. Było tak, ponieważ umysł zwierzęcia najczęściej zaprzątała jedna główna myśl; czy to jedzienie, czy sen, czy... ekhem... gody. Umysł człowieka zaś był umysłem tak wielotorowym, złożonym, myśli w nim było tak wiele, że ciężko było odnaleźć tą przewodnią, bądź też tą, do której chciało się dotrzeć. Najczęściej Niania dość mocno ustępowała Babci we włamywaniu się do umysłów, ale teraz była mocno rozdrażniona.
- Podaj mi coś do picia - powiedziała powoli i dobitnie. Barman natychmiast zaprzestał "czyszczenia", odwrócił się i rozpoczął napełnianie szklanki. Jego twarz wyrażała zdziwnie i widać było, że nie bardzo wie, co robi. Napełnił szklankę do końca i podał ją Niani. Ta odwróciła się i zamierzała odejść, kiedy usłyszała gniewny szept.
- Głupia starucha. Co ona sobie myśli? - mruczał nieco przerażony czasową utratą kontroli nad swoim ciałem barman. Czarownica obróciła się gwałtownie, jeszcze raz spojrzała mu głeboko w oczy, po czym wyrwała z jego rąk szmatę i wyrzuciła ją za drzwi z okrzykiem "Aport!". Karczmarz natychmiast opadł na ręce i na czworakach wybiegł z baru. Twarz Niani rozświetił uśmiech. Chwyciła szklankę i wróciła do stołu. Uśmiech powiększył się, kiedy pomyślała, że gdzieś tam na dworze znajduje si Grebbo. Wzięła łyka i przypomniała sobie, co zamierzała zrobć.
- A tak - powiedziała do zdziwionych zachowaniem barmana strażników oraz... zdziwionej wyczynem Gythy Babci - Po pierwsze: zginął Cuddy. Z różnych źródeł słyszałam, że był on bardzo dobrym strażnikiem i na pewno mógł być bardzo niebezpieczny dla zdrajców. Dlatego wydaje mi się logiczne, że zginął, mimo że jego śmierć była, o ile wiedzieli byśmy o zdrajcach, dość łatwa do przewidzenia. Tak więc, jak to powiedział Detrytus, zdrajcy działają dość schematycznie. Po drugie: właśnie Detrytus. Jeżeli, zakładając, że wiedzieli byśmy o zdrajcach, miałabym przewidzieć czyjąś śmierć, to obok Cuddy''ego typowała bym Detrytusa. Następną rzeczą jet to, że troll zupełnie bezpodstawnie oskarża trzy osoby, nie podając powodów, dla których wyklucza innych. Po trzecie: właśnie wykluczanie. Na dzień dzisiejszy z kręgu podejrzanych wykluczyłabym Magrat oraz funkcjonariusza Dwukwiata. Widziałam ich bodajże dwa razy, a jeśli zdrajcy chcą (a na pewno chcą) uzyskać jakiś efekt swojego działania powinni być, moim zdaniem, aktywni. Myślę, że na razie nie mam nic więcej do powiedzienia. - zakończyła i zabrała się za suszenie szklanki.

*Jako, że Niania w pewien sposób do nich należała, postanowiła się dostosować.
**W innych miastach, w których bywała najdalej za trzecim razem zjawiał się barman, bądź kelner***.
***Tak nazywano ludzi przynoszących jedzenie w restauracjach**** za granicą.
****Tak nazywano bary za granicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rincewind podnisł głowę po słowach czarownicy.
- Mnie bardziej dziwne wydaje się usprawiedliwianie kogoś pierwszego dnia Gytho, (tak Pani na imię, prawda?) niźli oskarżanie. Wiem, że troll postawił mnie jako podejrzanego, ale raczej łatwiej mi to zaakceptować, niźli nieuzasadnione usprawiedliwianie Magrat.
Rincewind zmierzył czarownicę wzrokiem. Zastanawiał się, czy powinien już wychodzić, czy zdąży uciec jak dopije piwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Colon popijał mocny trunek w barze „Pod Kubłem”, a każda kolejna szklanka sprawiała, że czuł coraz większy mętlik. Dobrze być takim Detrytusem na przykład – pomyślał po pewnej ilości spożytego alkoholu – ta prostolinijność aż bije mu z oczu. I bardzo słusznie, że jako pierwszy odważył się rzucić kamień. Z takiego chowania się po kątach nic dobrego by nie wyszło. A tak – mamy przynajmniej nad czym rozmyślać.

…wziął porządny łyk…

Vimes zareagował bardzo agresywnie. Brzydka to zabawa, aby wprowadzać tak negatywne emocje w szeregi straży. Nie wspominając już o tym, że to, co wykrzyczał Detrytusowi w twarz, miało mizerną wartość logiczną. Przede wszystkim szpieg przenigdy nie zdobyłby się na otwarty atak w stronę tak dużej ilości osób. Szpieg działa ostrożnie, aby nic nie wymknęło się spod kontroli. A tymczasem Detrytus miał świadomość* zapewne, że zwróci na siebie wrogie spojrzenia i kapitana, i niani, i Ricewinda. A trójka to już bardzo potężna siła, która mogłaby obrócić przeciwko niemu całą resztę straży. Jasno z tego wynika, że troll ma niewiele do stracenia, więc – siłą rzeczy – podejrzenie o bycie szpiegiem wobec niego można na razie lekko odsunąć (znaczy się, „na dzisiaj”). Cóż z tego jednak, skoro pozostaje jeszcze 9 osób, z których dwie teoretycznie czyhają na życie funkcjonariuszy. Mogą to by osoby rzadko pokazujące się i unikające kontaktu (Dwukwiat, Magrat, Marchewa), ale wcale nie muszą i nie ma na razie żadnych podstaw do podejrzewania ich. Mogą to być – jak powiedział Detrytus – osoby zachowujące „tyleż sztywno ile schematycznie”**, ale na tym etapie wskazywanie ich to również jedynie domysły…

…i kolejny…

Co nam wszelako pozostało na tym niedoskonałym ziemskim padole, jeśli nie domysły? Hmmm… -mina Colona przyjęła wyraz złośliwej ironii – ja mam wyjście. Zamiast zastanawiać się nad winnością lub niewinnością poszczególnych członków straży, mogę po prostu wskazać Vimesa. Za co? Z zemsty. A konkretniej za zdanie, które ni z gruszki ni z pietruszki wymruczał tuż po śmierci Cuddiego: „Dziwne wydawało mu się zachowanie sierżanta Colona, jednakże zarazem zdawał sobie sprawę z tego, jak niewiele o nim wie, pomimo długiej wspólnej służby”. Jeśli coś wydawało się komendantowi dziwne, powinien wytłumaczyć dokładniej, co to było. A tak, stwierdzenie to wygląda na sztampowy, wręcz amatorski przykład dyskretnej sugestii. Fred nie lubił, kiedy szepce się przeciw niemu bezpodstawnie, w związku z czym komendant ma u niego bardzo dużego minusa. Za kilka dni taki minus miałby niewielkie znaczenie, ale dzisiaj, kiedy nie ma jeszcze praktycznie żadnych przesłanek by kogokolwiek wskazywać, każdy powód jest dobry…

…opróżnił szklankę do końca.

* Co do tego można mieć wątpliwości, gdyż sposób myślenia trolli był dość mozolony. Można jednak przypuszczać, że czegoś się domyślał.
** Niesamowite, że znał takie stwierdzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

(Marchewa)

Tak to już jest Colon. Niektórzy patrolują ulice, a niektórzy uchlewają się w knajpie. To jednak nie jest powód, by mówić, że jestem wśród Was nieobecny, bo obydwoje wiemy że jest to nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.04.2006 o 16:58, Budo napisał:

(...) procesu myślowego (ekhm) Detrytusa dot. morderstwa Colona i obecnejs sytuacji


- Sprostowanie... Nie wybiegajmy w przyszłość, ja jeszcze żyję : }

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

---
Z góry przepraszam za oftopic: a jak w inny sposób mam zgodnie z fabułą wytłumaczyć niską aktywność gracza? : )
---

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Babcia Esme przemyślała sprawę i nadal nie wiedziała praktycznie nic. Kogo podejrzewać? Kogo obserwowac? Kompletnie nic. Teoretycznie powinna już wiedzieć kto dopuścił się takiej zbrodni, ale praktycznie nie miała zielonego pojęcia. Próbowała wykorzystywać swoje umiejętności na różne sposoby, ale jakoś nie wychodziło to za bardzo. Dobrze się maskuje, pomyślała babcia po czym wypiła szklankę wody.
Zauważyła jak kot niani przebiegł jej przed oczyma*
Słyszała coś co troll Detrytus mówił. Jednak chyba nawet sam nie wiedział co dokładnie mówi.
Podejrzanie wyglądał Rincewind, ale były to na razie tylko domysły babci.

----
Lincz - Lampek
Głosuję teraz, gdyż niedługo jest mecz. Oczywiście jest to strzał, gdyż na tym etapie niczego nie można stwierdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Colonie. Co Ty insynuujesz? Gdzie masz mają niską aktywność. Cały czas jestem na służbie i wszystko obserwuję. (czyt. nie pisze może najwięcej, ale prawie cały czas siedze w topiku. A postów jak na tą edycje mam całkiem sporo, więc śmiałbym się spierać czy jestem mało-aktywny). Tak więc drogi Colonie - chodź ze mną na patrol zamiast tu siedziesz to zaobserwujesz aktywność większej liczby osób ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na słowa Babci Esme Rincewinda oblał zimny pot. Po chwili dołączyły też ciarki i drżące ręce.
Postanowił jednak wreszcie zdecydować się na kogoś, kto mógł wydawać się podejrzany. Bo pewnie za kilka chwil będzie uciekał przed rozzłoszczonymi czarownicami.
Rincewind przełknął ślinę i zamyślił się. Zamyślił się jeszcze raz, ale nic to nie dało.

Dopiero po chwili zastanowił się dokładniej i zobaczył, że tak naprawdę Gytha miała rację. Magrat też żadko się pokazywała.
**********************************
lincz-> Deviance

zastanawiałem się nad Tobą a za to, że na mnie zagłosowałeś, zagłosuję na Ciebie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie wszyscy przesiadywali w barze "Pod Kubłem", nie było to specjalnie dziwne. Jednak wśród nich był szpieg Imperium, mało tego nawet dwóch! Dwukwiat nie mógł teraz dokładnie wskazać potencjalnego zdrajcy bo ten jak do tej pory dobrze się maskuje.
Wśród całego tego "dziwnego" towarzystwa najbardziej dziwny dla Dwukwiata był Gardło Sobie Podrzynam Dibbler.
Turysta rozejrzał się jeszcze raz po wszystkich.
- To jest tylko strzał, nawet nie mam na niego najmniejszych dowodów... Cóż jednak jakiegoś podejrzanego mieć trzeba.

***
Głos teraz bo meczyk :) zresztą po co dłużej czekać.

lincz ==> Upiordliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się