Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 23.06.2007 o 09:32, Kukowsky napisał:

Dobry plan? Moim zdaniem idealny!

Prawie idealny...
W barze czekać powinny dwie osoby, żeby w razie potrzeby szybciej i pewniej obezwładnić złodzieja Ktulu.
Ja chętnie Ci w tym pomogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dwie osoby? A jeśli do baru wejdzie cała czwórka bandytów? Wtedy dwie osoby sobie raczej z nimi nie poradzą. Myślę, że dobrze będzie, jeśli będę tutaj razem z Wami czekać na posążek. Tak będzie bezpieczniej.

Matiz także był załamany po tym, jak dowiedział się o tym, ze ukradziono posążek Ktulu. Postanowił, że nie spocznie, dopóki złodziej nie zostanie odnaleziony. Poza tym o Matizie nie można zbyt wiele powiedzieć. Był dosyć wysoki, dobrze zbudowany, ale także cichy i spokojny. Nie lubił przebywać w tłumie. Dlatego został w mieście - mógł w nim znaleźć odrobinę spokoju i ciszy. Aż do chwili, w której ukradziono posążek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Edward Kalkulator spojrzał zmrużonymi oczami na miejsce gdzie stał posążek.
-Cholera ukradli go... no i mamy problem. Panowie kto ukradł posążek?! Jeszcze tylko czerwonych nam tu brakuje...
Po tych słowach Kalkulator wszedł do baru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mateusz Szybkie Ręce obudził się gdzieś na pustynii, zdala od miasta. Nie wiedział co wczoraj robił, ale najwyraźniej świetnie się bawił - poznał to po charakterystycznym bólu głowy. Wypił ostatnie krople wody, przetarł twarz i wsiadł na konia. Pojechał do miasta. Wszedł do najbliższego baru się napić i wtedy usłyszał straszną wiadomość - UKRADLI POSĄŻEK KTULU! Jak to usłyszał o mało nie zwalił się z nóg. Usiadł przy najbliższym krześle, zamówił wode u barmana i słuchał co inni mówia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

LifaR obudzil sie z lekkim bolem glowy - Je*&!@ prochy... - wykrzywil sie - Chyba lepiej byloby juz nie spac cala noc...

Kukowsky
Nie wiem czemu wydaje Ci sie, ze mozesz nam mowic co mamy robic. Tzn. mowic mozesz, ale ja mam Twoje slowa gleboko w d*&^. Wole szukac posazka na wlasna reke, niz sluchac sie jednego z was. Jeden z nas go ukradl ! Czemu niby mielibysmy sobie ufac i dzialac razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Co tu się k#&$@ wyrabia, panowie?
Do baru wszedł niski i przysadzisty mężczyzna. Rozejrzał się po okolicy, penetrując swoimi błękitnymi i przenikliwymi oczami każdy zakamarek gospody. Przez cały czas żuł tytoń, co było jego ulubioną rozrywką, kiedy to nie strzelał do opryszków i innych rzezimieszków.
- Ktulu za%$&%@? Mówi się trudno...
Mężczyzna ten zwał się Antonio Bumberros, był znanym w okolicy rewolwerowcem i łowcą nagród.
- Barman, daj mi tu szklankę wody ognistej...
- Barman się powiesił!
- W takim razie sam sobie wezmę...
Bumberros jednym susem przeskoczył przez szynkwas i odkorkował butelkę ze złocistym płynem. Zapowiadał się długi dzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 11:21, Bumber napisał:

Bumberros jednym susem przeskoczył przez szynkwas i odkorkował butelkę ze złocistym płynem.
Zapowiadał się długi dzień...

O, czyli Ty dziś robisz za barmana!
Nalej mi czegoś mocnego!! Byle szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Liki Liq był jednym z tych, dla których ważne było czy w miejscowym saloonie mają ładną, niestroniącą od macanek obsługę, dobry socze..., to jest dobrą gorzałę i kilku typów do obicia mordy; nie zaś miejscowe wierzenia i inne sępie stolce. W Ktulu City był od niedawna, wcześniej mieszkał w mieścinie zwanej popularnie Tull, ale odkąd jeden z rewolwerowców zrobił tam zadymę, akurat, gdy Liq siedział wygódce, przez co nie załapał się na walkę, wyniósł się z opuszczonego już wtedy miejsca i wyruszył na wschód. Było tu mniej dziko, al też fajnie.
Nie obchodziły go ani afery na tle rasowym pomiędzy czerwonymi a białymi (a przecież, jak mówi róż: "make love, not war"...), ani częste napady na pociągi o piątej piętnaście, aczkolwiek jak ktoś dawał (tu należy wstawić: mordę do obicia/kolejkę/najczęściej handlowany organ) to brał niezależnie od dawcy. I to mu do szczęścia wystarczyło. Rewolwery też miał, piękne, na kapiszony, ale ktoś mu magazynek ukradł, więc niestety nie miał czym strzelać. Miał choć z niej ładną piersiówkę i trzymał w niej najlepsze whisky,ale wkurzało go to, że mu do niej muchy s****, dlatego częstował nią innych.
Gdy usłyszał, że ukradziono Ktulu skwitował to krótkim zdaniem:
- Jak nic Ruskie wykradły, a i tak dobrze im. Chce ktoś whisky?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Matiz siedział załamany w barze. Ciągle nie mógł zrozumieć, kto i dlaczego ukradł posążek. Przecież to miasto i tak już prawie nie istniało, więc dlaczego ktoś chciał je zniszczyć do końca? Trzeba coś z tym zrobić. Koniecznie.
Po chwili Matiz zauważył, że ktoś chyba postanowił przejąć rolę barmana.
- Barman, możesz podać butelkę czegoś dobrego? Dużą butelkę.
Nowy barman - przynajmniej jeden plus tego dnia. Choć jeszcze wiele może się dzisiaj wydarzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nowy barman? I to wszystko za friko ? BARMAN! Dawaj tu yno pare butelek ! Przed wyruszeniem na poszukiwanie posążka musimy się zabawić !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 12:19, m4teU5z napisał:

Nowy barman? I to wszystko za friko ?

A kto powiedział, że za friko? To niebezpieczna robota, więc od dziś podwójne stawki obowiązują. Do czasu znalezienia Ktulu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kto tak powiedzał ? Ty ? Przecież barman się powiesił, więc to co po nim zostało jest niczyje :P. Możemy to wszystko wypić przecież... :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 11:38, windows00 napisał:

O, czyli Ty dziś robisz za barmana!
Nalej mi czegoś mocnego!! Byle szybko.

- Barmana ci się k%$#@ zachciewa? Sam se nalej, ja obsługuję tylko siebie...
Antonio przeszył delikwenta swym wzrokiem. Jedna ręka powędrowała na kaburę rewolweru, druga wciąż trzymała butelkę za szyjkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Deih Sombrerro wstał z łóżka i pierwsze co usłyszał to jakieś kłótnie za jego domkiem...
- Zapier...ukradli Ktulu! No widzicie , że go nie ma!
- i co teraz zrobimy?
- Ja tam bym poszedł do baru ochłonąć po tych wydarzeniach.
- Dobry pomysł , no to idziemy...
Większość poszła do baru Deih , nie postanawiał zostawać w tyle i wszedł przez ruchome drzwiczki. W barze kolejna kłótnia. Barman się powiesił , ale sytuacja szybko się rozwiązała i jakiś poszukiwacz przygód go zastąpił. Deih zamówił coś mocnego do picia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Johny Peper siedział w kącie baru pijąc mieszany, niewstrząśnięty soczeka jabłkowy i słuchając piosneki Kukowskiego.
Przyglądał się Antoniemu który był chyba troche... zbyt nerwowy.
Ale co go to obchodzi, kiedy zarąbali jacyś bandyci zarąbali nam ktulu ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 12:40, Sonic1575 napisał:

Ale co go to obchodzi, kiedy zarąbali jacyś bandyci zarąbali nam ktulu ;(

Nie jacyś bandyci, tylko jak nic bracia Daltonowie. Chodzą słuchy, że tych bandytów jest właśnie czwórka, tylu ilu braci Daltonów. Na bank ukradli i pobiegli sprzedać Ruskom, lub wymienić na jakąś tajwańską viagrę, o ile pamiętam nazywają się :Joe, William, Jack i Avarell. Ma ktoś krewnych o takich imionach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 13:02, m4teU5z napisał:

Jeden z nas ma takie imie :P. Jack Kukowsky ! :P

No to już wszystko jasne. Łapmy go i smołą i pierzem :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Antonio Bumberros, odkorkowując kolejną butelkę whiskey, wyłowił tajemnicze spojrzenie mężcyzny, pijącego niskoporcentowy trunek. Przez chwilę spojrzeli sobie w oczy, gdy...
- Johny! - krzyknął Meksykanin, rzucając się Peperowi w ramiona. - Kopę lat!
Antonio serdecznie uściskał i wycałował gdzie popadnie Johny''ego.
- To mój mentor, mój guru! Uczył mnie strzelać z kapiszonów! - wykrzyczał Antonio, chcąc wyjaśnić pozostałym całe zamieszanie. - Może kielona czegoś mocniejszego, miszczu?
Bumberros ujął delikatnie dłoń Pepera, co chwila namiętnie ją całując. Był bardzo zadowolony, że po tylu latach spotkał swego mistrza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 12:37, Bumber napisał:

Antonio przeszył delikwenta swym wzrokiem. Jedna ręka powędrowała na kaburę rewolweru, druga
wciąż trzymała butelkę za szyjkę.

- Dawaj compadre, pokaż cojones.
Windows00 stał niewzruszony. Miał na swoim koncie niejedno spotkanie w saloonie, a i pogawędki w samo południe na środku miasta nie były mu obce. Niejedno w życiu widział i w niejednym uczestniczył.
Poza tym wiedział, że nikt nie odstawi prawie pełnej butelki z powodu swej nadszarpniętej dumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się