Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 19.03.2006 o 20:16, Keroth napisał:

Dwie noce imprezowalem, dwie noce nie spałem ale do rozpoczęcia FM wytrzymam. Poście - pojawiaj
się! :P


Jeszcze godzina, ale jak pisał MG może byc różnie z tym czasem ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Czyli ?
- Czyli co?
- No czyli kto to zrobił? Jak do tego doszło?
- Nie przesadzaj Jeremiad , mówiłem Ci już chyba tysiąc razy...
- To opowiedz jeszcze raz , wiem ,że to bardzo lubisz, nie daj się prosić.
- Ależ daj spokój , jestem zmęczony , a niedługo czas zgasić świece, matka będzie się niepokoiła.
- Tato, proszę , mamy jeszcze trochę czasu...wiem – jutro posprzątam za Ciebie podwórze!
- Synu...
- Proszę...
- Och dobrze, dobrze , tylko nie mów mamie dlaczego sprzątasz to podwórze.
- Świetnie!!!

- Widzisz chłopcze , przez to wszystko nie wiem jak mam zacząć.
- może od samego początku , tylko tym razem opowiedz mi ze szczegółami. Jestem juzprawie dorosły , niedługo pozwolą mi pójść do Akademii.
- Zapewne synu, Stormwind to piękne miasto , kiedyś , gdy nie znałem jeszcze twojej mamy...
- Tato...proszę...
- No dobrze , dobrze. To dobry wstęp. Kiedyś bowiem nie Stormwind było naszą stolicą , ba Stormwind to jedynie marna kopia Dawnych Dni, dni przed Plagą , dni przed Zdrajcą...

*** *** *** *** *** *** ***

- Wiśta, wio wio!!!

- I pojechali Lordzie Strunn.
- Owszem , to chyba już ostatni wóz Baccadurze.
- Miejmy nadzieje , mam już serdecznie dosyć siedzenia w stolicy , dla mnie piękniejsza jest krwawa wrzawa , gdy kończyny odpadają pod siłą ciosów mojego topora.
- Nie na darmo zwą Cię Topór Furii.

Obaj roześmiali się gromko. Po czym brama Stolicy zaczęła się zamykać.

- A gdzież to teraz nas posyłają?
- Mówią ,że mamy się spotkać z Panią Lasu w Silverymoon.
- To cudownie – odburknął krasnal - przynajmniej nasi delficcy przyjaciele się ucieszą.
- Przynajmniej Twój gryf rozprostuje kości.
- Ech , gdyby on tak mógł rozprostować kości na orkach czy coś. A tu mi tylko parszywe trollowi łajna do zamiatania dają. Troll to nawet nie przeciwnik. Ale słyszałem ,że młody Arthas wziął się za Plagę.
- Ach , to geniusz bitewny , z tak małymi siłami obronić Strahnbrad , podziwiam go.
- Zacnego syna spłodził staruszek Terenas , zacnego. Gdyby wszyscy ludzie tak dorównywali pola krasnoludom na polu walki to Plaga w ogóle by nie powstała.
- Widzę ,żeś dziś żartobliwy Baccadurze, zobaczymy czy tak samo żartobliwy będziesz gdy znowu będę ratował Ci tyłek z opresji.
- Znowu!? To był jeden raz , ja robiłem to przynajmniej – zaczął powoli liczyć na palcach – no w każdym razie wiele razy!
- Nie kłóćmy się , lepiej chodźmy do karczmy . Matylda daje dzisiaj miód dla wszystkich oficerów - uśmiechnął się Strunn. Obaj udali siędo pobliskiej karczmy gdzie zebrała się już spora grupa oficerów , którzy jeszcze tego wieczora mieli spędzić w stolicy swoją ostatnią noc przed podróżą. Wszyscy ochoczo spożywali miód, niektórzy doprowadzeni do błogiego stanu upojenia rozpoczęli huczne śpiewy. Wśród śpiewających prym wiódł długobrody krasnolud ze śmiejącymi się oczkami , który co rusz rozpoczynał coraz to zabawniejszą zwrotkę pieśni o krasnoludzicy , która pokochała gnoma. Tłum wiwatował , parę osób stukało ciężkimi obuwiami do rytmu , a jeden chłopak , młodzik , z lekkim zarostem zaczął grać na harmonijce. Tylko jedna osoba stroniła od spożycia alkoholu, elf w kapłańskich szatach , który próbował uciszyć szalejącego krasnoluda.
- Walgierz , może starczy , zwracasz na siebie zbyt dużą uwagę..- szeptał krasnoludowi do ucha.
- O so si chozi mój elwizgi pszyjadzielu... Poźpiewaj ze mnoooom... – po czym znów zawył :
„ Miriam , bo tak ją zwali u nas
Kochała gnoma , cóż to za uraz,
Śmiali się , śmiali z brodatej krowy ,
Małego gnoma złapała w okowy... „

MIODU! MIODU MÓWIĘ!

Elf tymczasem tylko pokręcił głową.

- Matyldo , dwa razy miód.
- Już się robi chłopcy. Derko , Derko! Gdzie się podział ten młodzian, rozniosę go na strzępy , klienteli w bród a on za panienami sięgania ...co za chłopak...

- O , a to Ci dopiero spotkanie, Bruno Stoneaxe , ile to już minęło? Rok , dwa?
- Dwa i pół drogi Baccadurze, dwa i pół .Ostatnim razem , ech to były czasy , ja i Johny B , Ty i twój gryf, to były czasy.
- A właśnie , zreperowałeś Johnego?
- Jasne , lata jak najęty , chłopaki z oddziału marzą o nim , ale do tej pory nikt nie ważył się nawet do niego podejść.
- Maszyna pierwsza klasa, chociaż wątpię byś musiał używać tych działek nad Silverymoon.
- Kto wie gdzie zaprowadzi nas droga do Silverymoon.
- Och nie kracz, nie kracz Bruno.
- Proszę panowie , oto miód.
- Dziękuję Matyldo.
- Zdrowie panowie , długich dni i spokojnych nocy.
- Zgadza się , zgadza. Chociaż sam nie chcę by było spokojnie – odparł Baccadur po czym zanurzył brodę w kufelku .

*** *** *** *** *** *** ***

- Jesteś tego pewny ? Mylisz ,że mu się to uda?
- Ależ tak ,nie mam wątpliwości.
- I kto Ci to niby powiedział?
- Pamiętasz tego człowieka , którego wczoraj zagadałem na rynku?
- Tego śmierdzącego starucha w kapturze?
- Tak dokładnie tego. Nazywa się Kel ‘ Thuzad i jest czymś w rodzaju proroka.
- Ale jak Ty możesz w ogóle myśleć o tym kimś jak o proroku , to żebrak i łachmyta.
- Ciii , zamilknij . Nie znasz go. Gdybyś wiedział to co ja! On wszystko przepowiedział mi. Obiecał mi chwałę i moc. Kazał mi podążyć za Arthasem , on przepowiedział też , że Arthas obroni Strahnbrad, on wie co siestanie z Terenasem , wie ,że Arthas będzie potężnym królem i wodzem . On doprowadzi Przymierz do potęgi. A w naszym ogólno pojętym interesie leży to by znaleźć sięu jego boku gdy będzie sięgał po moc!
- Wiesz , że to może być pułapka , skoro ten „prorok” to wszystko wie , to może chce nas wykorzystać do własnych celów.
- Nie miej wątpliwości, jutro z samego rana Kel’Thuzad spotka siez nami , przedstawiłem mu Ciebie , chciał od razu Cię poznać. Powiedział , ...powiedział ,ze masz coś w sobie co może sięgam przydać, nie wiem o co mu chodziło , jutro pewnie się dowiesz.
- Nie jestem pewien czy chcę.
- Ty imbecylu, a chcesz naszej śmierci? Wiesz co by się stało gdyby on powiedział innym oficerom ,że choćby przez myśl przeszła nam zdrada?
- Ale...
- JUŻ nie ma ale! Teraz mnie posłuchaj, jutro z samego rana przyjdziesz pod Zakątek Strażnika . Sam. I wierz mi ,że jeśli tego nie zrobisz to jeszcze jutro zawiśniesz.

Drzwi trzasnęły, został sam. Złapał się za głowę i upadł na kolana. Jęk wydobył się z jego ust i była to jedyna skarga na to co zgotował mu los...

*** *** *** *** *** *** ***

- Gdzie do stu piekieł podziewa się Walgierz, ten krasnolud mnie wykończy.
- Spokojnie mój drogi przyjacielu elfie - rzekł Seba , czarodziej wyciągnął różdżkę z rękawa po czym wypowiedział słowo-wyzwalacz i eteryczna postać krasnoluda pojawiła isę przed nimi.
- No czegooo?
- A mówiłem ,żebyś tyle nie pił mój drogi krasnalu!
- Mówiłem mówiłeeeem.... nie jęcz tyle , musiałem się uchlać skoro idziemy w te Twoje lasy...

Kapłan uświadomił sobie ,że owszem krasnolud ma racje. Dziś po latach znów ujrzy urodziwą twarz Sylvanas , Pani Lasu , chyba wszyscy się w niej kochali. Wiecznie rozradowana i gotowa do pomocy , a przede wszystkim olśniewająco piękna co powodowało ,że nie mógł się dłużej gniewać na Walgierza.

- Walgierz każdym razie się pospiesz , nie będziemy na Ciebie czekać , a dzisiaj przewodzi mości Keroth. Wiesz ,ze nie będzie czekał z otworzeniem teleportu?
- No to mnie nie zagaduj panie elfie , muszę spakować swój zapas miodu !


*** *** *** *** *** *** ***

Portal stanął w samo południe na przedmieściach stolicy . Piechota żegnana była hucznie przez tłumy . Rodzina i znajomi wiwatowali, kilku magów zdecydowało siena pokaz sztucznych ogni czym wzruszyli zarówno ludzi jak i wojska. Arcymag Keroth postanowił jednak nie zwlekać i szybko nakazał przekroczenie portalu. Wielkie przemarsz wojsk trwał dobre dziesięć minut. Walgierz nie spóźnił się, lecz nie chciał przekroczyć portalu został wiec wepchnięty tam siłą przez Lorda Strunna . Oddziały lotnicze i czołgi parowe wyruszyły już trzy godziny wcześniej i miały pojawić się na miejscu za dwa dni, elfy zaś wyruszyły sterowcami badając jednocześnie drogę powietrzną i uzupełniając mapy Plagi. Nikt nie spodziewał się ,ze był to Ostatni Marsz , ostateczne zionięcie ludzkiej siły.


*** *** *** *** *** *** ***

- Ja jjja nie miałem pojęcia o jego potędze , on po prostu nią emanuje!
- Mówiłem Ci głupcze , tylko mi sięz tym nie ujawń.

Dwójka wędrowców przyodziana w łachmany i okryta starymi śmierdzącymi płaszcza stała w jednym z zaułków stolicy spoglądając w dal.

- Teraz mi wierzysz?
- Jak najbardziej , po prostu nei widzę innego wyjścia. Jednak to będzie wymagało silnej woli i cierpliwości. Nie wiadomo kiedy Arthas zdecyduje się na tak długą wyprawę.
- On powiedział , byśmy wytrwali , ja będę czekał. A Ty? Gotów jesteś na wszystko byle zdobyć TO?
- Tak, teraz to wiem , na Wszystko co do tej pory kochałem , TAK!

Wiatr powiał mocniej zmierzwiając ich włosy , mówią ,że ten wiatr wieje zawsze gdy świat przeżywa ważne chwile. To była jedna z nich. Od tamtej pory nic nie miało być tak dobre jak było wcześniej, a ludzie zaznać mieli wielu cierpień by odzyskać utracona wiarę i miłość. Wiatr tymczasem pognał dalej , hen na Pustkowia , by młody Wódz obudził się z Wizja i by wszystko zaczęło się na nowo...


*** *** *** *** *** *** ***


Niniejszym uważam moja edycję za rozpoczętą . Przepraszam za małe późnienie , mam nadzieję ,ze się to nie powtórzy. Od tej pory wszelkie pytania , sugestie i wątpliwości proszę kierować na Gadu lub przez emalię chociaż preferuję to pierwsze. Prawa swoje i obowiązki znacie wiec nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wszystkim długich dni i przyjemnych nocy w FM a także powodzenia.

Wasz oddany MG.

Głosowanie – 21.30 – na forum W OFFTOPIE! I przez gadu jeśli ktoś woli . Będę wyrozumiałym MG ale postarajcie się nie zawalić sprawy.

Mafia ma czas na decyzję do 22.15. Post powinien ukazać się najpóźniej do 22.30 . Ale wiecie jak to ze mną jest .

Lista graczy z losowanymi klasami , mam nadzieję ,ze imiona sobie sami wykreujecie;p


1. DevilFish – Człowiek, paladyn
2. Generał Stunn - Lord Strunn , Rycerz Lordaeronu
3. Keroth - Keroth , człowiek arcymag z Dalaranu
4. Budo - Budo, krasnolud strzelec wyborowy;p , oficer gwardii strzeleckiej
5. Ninja Seba - Elf , mag
6. glizda101 -
7. Lampek - Bruno Stoneaxe , krasnolud , kapitan sił powietrznych
8. Yarr - Elf kapłan
9. walgierz - walgierz , Krasnolud, Król Góry
10. Furrbacca - Baccadru Topór Furri , krasnolud, jeździec gryfa
11. Jozeph –
12. DonCarleone -
13.Skyler – Człowiek , kapitan piechoty
14. Deviance – Elf , czarodziej


Tam gdzie widnieje pustka - proszę o wysłanie brakujących danych na moje dane kontaktowe , wolałbym bez samowolki. Proszę się nie denerwować ,że się nie brało udziału we wstępniaku , najlepsze jeszcze przed Wami;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

***********


Pierwsza mała poprawka


1. DevilFish – Człowiek, paladyn
2. Generał Stunn - Lord Strunn , Rycerz Lordaeronu
3. Keroth - Keroth , człowiek arcymag z Dalaranu
4. Budo - Budo, krasnolud strzelec wyborowy;p , oficer gwardii strzeleckiej
5. Ninja Seba - Elf , mag
6. glizda101 -
7. Lampek - Bruno Stoneaxe , krasnolud , kapitan sił powietrznych
8. Yarr - Elf kapłan
9. walgierz - walgierz , Krasnolud, Król Góry
10. Furrbacca - Baccadru Topór Furri , krasnolud, jeździec gryfa
11. Jozeph – Jozeph , człowiek , mag
12. DonCarleone -
13.Skyler – Człowiek , kapitan piechoty
14. Deviance – Elf , czarodziej


Aha i przepraszam za ewentualne literówki w postach;p to zasługa Autokretyna oraz mojej cudownej rozklekotanej klawiatury , która łączy wyrazy bo nie uznaje spacji;p


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A tak żeby nie było problemów, które już się powoli tworzą :

Jestescie oficerami wysłanymi do Silverymoon , teoretycznie jako grupa wsparcia , nie macie wyznaczonego celu , mozecie się poruszać opo lasach wokół Silverymoon oraz w obrębie tego jakże pięknego miasta. Jutro spotkanie z Sylvanas , wszystko teoretycznie. Do usłyszenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kapitan Skyler był doświadczony w bojach i może dzięki temu instynktownie wyczuwał, że droga do Sylverymoon nie będzie zwykłym marszem. Zaraz po przejściu przez portal dało się wyczuć wśród oficerów dziwną atmosferę. Postanowił nie zwracać na razie na to większej uwagi. Bardziej interesowało go jak wyglądają te słynne lasy wokól miasta. Spojrzał na Walgierza, który ostawał trochę od grupy i zapytał:
- Czyżby dzisiejsze trudy wczorajszego pobytu w karczmie jeszcze nie ustąpiły?
Nie doczekał się jednak odpowiedzi. Uznał, że wyraz twarzy Walgierza mówił sam za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lord Strunn wyszedł pewnym krokiem z właśnie otworzonego portalu. Rozpościerała się przed nim ogromna polana na której pojawiły się już pierwsze,niewielkie oddziały żołnierzy. Morgan poczół zapach lasu, tak, dokładnie wiedział gdzie jest - Quel''Thalas - ojczyzna wysokich elfów. Mimo, że był to już wiele razy, nadal zachycało go piękno tego miejsca.
Morgan skierował sie do pierwszej grupki żołnierzy zgromadzonych przy ognisku. Gdy się zbliżył wszyscy wojownicy poderwali się z miejsca i zasalutowali. Strunn odsalutował i kazał usiąść. Wielu z nich znał.
Przez portal przechodziło coraz więcej żołnierzy, Morgan zaobserwował kilku magów,kapłanów i krasnoludzkich strzelców.
-Lordzie Strunn, przygotowaliśmy już namiot. - Młody żołnierz,tuż po szkoleniu wyprężył się na baczność. Morgan nadal się dziwił jak mocno na szeregowców działają stopnie oficerskie.
-Dziękuje żołnierzu, możesz odejść. - Strunn z lekkim uśmiechem widział jak piechur wypuszcza powietrze z płuc. - Cóż,udam się na spoczynek, czuję, że jutro będzie o wiele mniej czasu na sen.
Lord Strunn ruszył w kierunku swojego namiotu. Po drodze ,odpinając paski mocujące jego pancerz ,myślał nad czego będzie światkiem w nadchodzących dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Budo SnakeEye był snajperem w służbie króla. Choć niezbyt wysoki rangą był ceniony przez towarzyszów broni za swoje celne oko... dosłownie jedno, drugie zapodziało sie gdzieś, Budo już sam nie pamiętał gdzie i na jego miejscu widniała tylko czarna opaska. Jak na krasnoluda był wysoki i szczupły, a brązowa broda i długie włosy opadające warkoczykami na ramiona nadawał mu dobrotliwy wyglad. Wielka rusznica na plecach przypominała jednak o jego umiejętnościach. Z 300 jardów potrafił trafić licza w miejsce, gdzie za lepszych czasów ten miał klejnoty rodzinne.
I to było coś ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spokojna noc. Lekkie chmury, które były niewidoczne dla ludzkich oczu. Jednak elf je widział. Wzrok DEV''a był nieraz to lepszy nawet od innego elfa. Spojrzał na pozostałych - kilku elfów, kilku ludzi i kilku krasnoludów. Najbardziej odpowiadało mu towarzystwo tych pierwszych, gdyż był z nimi najbardziej zżyty. Oddalił się na kilka kroków i spoglądał w niebo. Odczuwał drobny niedobór magii. Zawsze mu tego brakowało jak i innym elfom.
W średnim wieku jak na elfa, lecz nadal piękny. Jego głos nie raz uspokajał na polach bitew żołnierzy walczących dla Przymierza. Nie raz jego magia pokazywała, że z elfami nie wolno zadzierać.
Oparł się o drzewo i zaczął przypominać sobie najważniejsze zaklęcia, które przydadzą się w niedalekiej przyszłości.
Długie, blond włosy opadające do ramion nadal lśniły w blasku księżyca. Oczy błękitne, które odbijały światło tej nocy. Lubiany wśród elfich towarzyszy, za swoje poczucie humory jak i rozwagę. Elf zgragny i dość wysoki jak na swoją rasę, powrócił do reszty.
- Idę do miasta! - oznajmij w elfickim języku - Wybiera się ktoś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaknafein Devilfish od lat służył w armii Lordearonu w gwardii paladynów. Nie było prosto się do niej dostać i Zak, jak większość żołnierzy zaczął wojskową karierę jako typowy piechur. Szybko jednak okazało się, że jego zdolności zarówno magiczne jak i szermiercze są znacznie ponad przeciętną. Krzepki młodzieniec zachowywał się co prawda od czasu do czasu niestosownie jak na swój wiek przystało, jednak nigdy nie łamał kodeksu paladynów, do których wstąpił w wieku dwudziestu dwóch lat. I tak powoli piał się w hierarchii armii Lordearonu. Okuty w pełnopłytową zbroję z mithrilu, wyposażony w pięknie zdobiony miecz półtoraręczny i solidną tarczę wykonaną z wzbogacanej stali zawsze szedł w pierwszych szeregach natarcia, nieważne czy na nieumarłych, hordy orków, czy też na zwyczajny oddział rzezimieszków. Specjalnie nie zdobył żadnych odznaczeń i pochwał, ale wszyscy postrzegali go jako bardzo dobrego żołnierza. Jako paladyn wzmacniał idących w bój żołnierzy swoim autorytetem, ponadto miał zdolność leczenia i przywracania do życia… za co zresztą niejednokrotnie mu podziękowano. Spod hełmu wystawały mu długie, kruczoczarne włosy, nie przeszkadzające mu jednak w walce. Rysy twarzy miał dość ostre i zawsze towarzyszył mu uśmiech (poza bitwą) toteż przeważnie szybko zapadał w pamięci współtowarzyszy.

[Jeśli wkradło się coś niezgodnego z W3 to przepraszam… jednak o wiele więcej wiem o D&D :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się