Zaloguj się, aby obserwować  
L33T

Mass Effect 3

4342 postów w tym temacie

Dnia 25.09.2011 o 01:47, Hubi_Koshi napisał:

Dubbing praktycznie Zabija możliwość doświadczenia tego co było w oryginale
często zamieniając obce aluzje na swojskie.

Dokładnie tak. Wolę zagrać w grę, której aluzje, żarty i różne sformułowania brzmią dla mnie swojsko. Dlatego lokalizacja, to nie tylko proste tłumaczenie. Żeby dobrze poznać obcy język musisz też poznać zwyczaje i te "aluzje" społeczeństwa, które w tym języku mówi.
Sorry, ale niektórzy wolą nie marnować całego swojego życia na dogłębne poznawanie tych różnic ponieważ za głupie 80-100 lat i tak wszyscy będziemy zgniłymi trupami.
Niektórzy wolą wykorzystać ten czas, albo na pozostawienie po sobie czegoś trwałego, albo na milsze spędzenie swojego życia.

Dnia 25.09.2011 o 01:47, Hubi_Koshi napisał:

Tak samo np. Wiedźmina wolę w Polskiej wersji, a anime oglądam po japońsku z napisami.

Masz po prostu skrzywienie zawodowe.
A co do języka, to nasz język Polski jest jednym z istotnych kandydatów do języków wymarłych. Oczywiście stoimy w dość długiej kolejce za językami takimi jak szwedzki, norweski, duński, czeski, słowacki itp., które mogą realnie wymrzeć już w najbliższym 50-leciu tak jak wymarły języki amerykańskich Indian. Możesz oczywiście stwierdzić, że to nic takiego, ale utrata własnego języka ma zawsze poważne konsekwencje dla każdego narodu.
Zastanów się dlaczego Niemcy dubbingują każdą bardziej wartą tego produkcję? Dlaczego Amerykanie bronią się przed zalewem hiszpańskiego? Może jedni i drudzy są po prostu głupi?
Mi się jednak wydaje, że jest dokładnie odwrotnie.

Dnia 25.09.2011 o 01:47, Hubi_Koshi napisał:

Chcę mieć wgląd jak to działa i wygląda w oryginale bo jakby się tłumacz nie starał to i tak okaleczy to co tłumaczy

Bo dla Ciebie to jest okaleczanie. Weź pod uwagę, że gdyby nie tłumaczenie Marii Skibniewskiej dzisiaj nie rozumielibyśmy za bardzo takiej pozycji jak Władca Pierścieni.
Dokładnie z tego samego powodu ME3 będziemy rozumieli wyłącznie przez pryzmat obcojęzycznych postaci. Nie zobaczymy Garrusa roztrząsającego po polsku dylematy moralne między kolejnymi strzałami ze snajperki, nie usłyszymy co ma w naszym języku do powiedzenia Ashley, ani nie usłyszymy żartów Jokera czy tekstów Wrexa.
Będziemy mogli tylko przeczytać kalekie echo tego co mówią po angielsku.
Dla mnie po dwóch całkowicie polskich częściach część ostatnia będzie po prostu obca. Z innej bajki.
Nie ma trzech różnych gier ME tak jak wyobrażają to napasieni menedżerowie z EA. To jest jedna cała gra w trzech częściach. Usunięcie polskiej lokalizacji w samej jej końcówce jest jak przywalenie polskim graczom gównem w twarz.
Być może kiedyś z nią zagram, ale raczej dopiero wtedy kiedy wszyscy już dawno o niej zapomną. I wtedy będę musiał włączyć wszystkie trzy części całkowicie po angielsku i tak przechodzić całą ME całkowicie od początku.

Prawdopodobnie też nie będę używał w ogóle gier EA. Po zniszczeniu polskiego świata w samym finale ME firma ta długo będzie musiała odbudowywać u mnie swoją reputację.

A tu są buźki ludzi, którzy osobiście zdecydowali o wykreśleniu polskiego zakończenia gry Mass Effect:
http://aboutus.ea.com/executive-sectionofficers.action

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam nic przeciwko małym zapożyczeniom z języków obcych, ale to co teraz robimy jest istnym szaleństwem. Rozumiem, że język musi się rozwijać i przecież tak jest. Wystarczy poczytać starsze książki i mało co się z tego rozumie- to jest dowód na rozwój języka. Zdaję sobie sprawę z tego, że nasza mowa nie będzie taka sama za 50-100 lat (tego to pewnie nie dożyję już), ale nie muszę chyba tego pochwalać i cieszyć się, że niedługo braknie określeń na pewne rzeczy, bo jedno z obcej kultury przejmie "władzę".
A na Twój drugi post nie wiem co odpowiedzieć- dalej wciskasz nam kit, że napisy są ok, a sam przyznałeś, że gracze, którzy wolą dubbing dużo stracą. Jakie Ty masz w końcu podejście do tego?
Zdecydowania zgadzam się z Olamagato, bo ja, no nie mogę sobie wyobrazić tego jak będę słuchał chociażby Garusa w języku angielskim... Obejrzałem jakiś filmik, bo chciałem sprawdzić te "niesamowite" głosy i powiem szczerze, że przełknąć tego nie mogłem. Wybacz, ale grając te 80h z polskimi głosami mam się nagle przestawić i jeszcze dziękować EA za łaskę jaką mi wyrządzili, bo będę mógł wydać kasę na dodatki, które normalnie powinny być za darmo? Bezsens.
Na firmy raczej się nie obrażam, chociaż czuję niesmak ostatnio do Rockstar, gdy uzmysłowiłem sobie, że mają nas gdzieś i tłumaczą się "klimatem gry". Może wyjaśnię... Bardzo interesowałem się L.A Noire, ale wieść o tym, że nie potrafią nam nawet zapewnić napisów nieco mną wstrząsnęła. Może nie powinna, bo przecież GTA też polonizacji nie ma. Jednak ja IV kupowałem dłuższy czas po premierze i grałem z fanowskim tłumaczeniem- dlatego tego nie odczułem. Zboczyłem z kursu :) Wracając do EA- nie obrażam się, ale niesmak zostanie... Nie wiem co zrobię z tym Pre-orderem, którzy jeszcze siedzi, ale zapewne będę musiał go anulować. Jednak co znaczy jeden niezadowolony klient? ***** (wulgarne słowo, odpowiedź)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 12:28, Hubi_Koshi napisał:

Sporo i fajnie napisane, ale... my mówimy o dubbingu, tłumaczenie będzie, ale w formie
napisów :-3 Więc w czym problem?

No właśnie w czym? W pocięciu jednej gry na różne wersje językowe. To po prostu niszczy klimat i przy okazji kompletnie ruinuje pracę dotychczasowych dwóch zespołów lokalizacyjnych. Od trzeciej części gry po tylu różnych kontrowersjach bardziej spodziewałem się, że ktoś w EA pójdzie wreszcie po rozum do głowy i wyda grę, w którą będzie można zagrać po angielsku z napisami, całkowicie po polsku, a DLC albo będą po polsku jeżeli zostaną zlokalizowane przed premierą, a te które zostaną później mogłyby być sobie z napisami z braku lepszej alternatywy. To byłoby uczciwe i sensowne podejście do wydania gry.
Na dodatek dawałoby bodziec do kupienia wszystkich trzech części dla tych, którzy w nigdy w ME nie zagrali. EA zgarnęłaby i tak z tego 2/3 wpływów.

A tak przeciętny gracz z Polski nie ma szansy zagrać w całą ME w jednym języku czy ustawieniu. Pierwsza część dawała pełny wybór, druga już wymuszała polski dubbing, a trzecia wymusza napisy. Nie pogra więc się w całą grę ani po angielsku, ani z napisami, ani z polskim dubbingiem bez napisów. Ten sam problem dotyczyć będzie też użytkowników wersji xbox360 oraz PS3. Czyli totalny bajzel.
Ci ludzie z EA, którzy podjęli taką decyzję muszą mieć w głowie złote siano zamiast mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to aby wszyscy zadowoleni gra powinna mieć wybór jaką wersję zainstalujemy - w pełni angielską, kinową czy z pełnym dubbingiem. Mass Effect 2 o ile dobrze wiem instalował wyłącznie polską z dubbingiem (sam sprowadziłem swojego z UK aby mieć wszystkie dlc). W ME1 przynajmniej był wybór co zainstalować.
Po drugie - nie wiem jak można bronić dubbingu dwójki. Był zwyczajnie słaby i dobrze, że EA tym razem go sobie darowało jeśli miał być równie słaby. Nie wiadomo nawet czy znowu by nie zmienili przynajmniej jakiejś części aktorów.
Co też zresztą takiego trudnego było do zrozumienia w ME? Postacie nie mówiły tam jakimś skomplikowanym językiem a terminologia stworzona dla tego uniwersum nie jest jakaś zawiła. "Biotic", "omni tool" czy "mass relay" to nie są jakieś "niezrozumiałe" słowa (zresztą każdy taki termin mamy wyjaśniony w kodeksie). Szczerze mówiąc ciężko być jest graczem nie znając angielskiego. Wiele się wtedy traci. Sam grom (i kreskówkom, w czasach gdy dorastałem kanały z nimi były jeszcze wyłącznie po angielsku) zawdzięczam fakt, że tyle się z tego języka nauczyłem, dużo więcej niż gdybym uczył się go wyłącznie w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 13:57, Radekl2 napisał:

Jednak co znaczy jeden niezadowolony klient? ***** (wulgarne słowo, odpowiedź)

Jednak dużą liczbę pojedynczych niezadowolonych klientów nazywa się jednym słowem "bojkot". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 14:28, Olamagato napisał:

Od trzeciej części gry po tylu różnych kontrowersjach bardziej spodziewałem się, że ktoś w EA pójdzie wreszcie po rozum do głowy i wyda grę, w którą będzie można zagrać po angielsku z napisami, całkowicie po polsku, a DLC albo będą po polsku jeżeli zostaną zlokalizowane przed premierą, a te które zostaną później mogłyby być sobie z napisami z braku lepszej alternatywy.

Albo polski oddział EA nie ma funduszy na coś takiego albo zwyczajnie uznali że im się to nie opłaca bo więcej pracy i problemów będzie ze zrobienia i zaimplementowania dubbingu niż zysków ze sprzedaży wśród polskich graczy (z których zdecydowana większość grę i tak kupi). Dotychczasowe prace polonizacyjne nad serią ME pełne były potknięć, błędów i poślizgów i ktoś najwyraźniej uznał że ma tego dość i nie będzie się wysilał dla odbiorców którzy i tak znajdą powód do skrytykowania tej pracy.

Dnia 25.09.2011 o 14:28, Olamagato napisał:

A tak przeciętny gracz z Polski nie ma szansy zagrać w całą ME w jednym języku czy ustawieniu. Pierwsza część dawała pełny wybór, druga już wymuszała polski dubbing,

? W drugą część z całą pewnością dało się grać po angielsku (mówię o polskim wydaniu pudełkowym).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 14:34, Arcling napisał:

Po drugie - nie wiem jak można bronić dubbingu dwójki. Był zwyczajnie słaby

Jedyne co było w nim słabego to dobór dwóch, może trzech głosów i to była cała ta jego "słabość". Jeżeli to uważasz za słabość nie do zaakceptowania, to nie słyszałeś chyba jeszcze niemieckich czy włoskich dubbingów. Tak taką "słabość" widzisz wszędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 14:34, Arcling napisał:

Po drugie - nie wiem jak można bronić dubbingu dwójki. Był zwyczajnie słaby i dobrze,
że EA tym razem go sobie darowało jeśli miał być równie słaby.

Głupie wytłumaczenie i wątpię by to mieli na myśli :P nie robić czegoś, bo z założenia będzie słabe. Jakby tak wszyscy myśleli to nikt by nie pracował i w ogóle. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze - cięcie kosztów i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 14:47, Karharot napisał:

? W drugą część z całą pewnością dało się grać po angielsku (mówię o polskim wydaniu pudełkowym).

Nie dla "przeciętnego gracza" o którym pisałem. Grzebanie w plikach konfiguracyjnych lub rejestrze jest argumentem przeciwko. Dla mnie czy dla Ciebie to nie problem. Dla graczy w wersje na xklocka czy ps3 jest to jednak sytuacja nie do przeskoczenia.

Cięcie kosztów = wzrost zysków. Bardzo krótkowzroczne zresztą bo gra nie sprzedaje się tylko podczas premiery. To całe podsumowanie problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Możesz mi tu pisać o słabości dubbingu, a ja Ci i tak nie uwierzę, bo sam grałem i mi się grało dobrze. Wychodzę z założenia, że wielu graczy krytykuje to z zasady, bo tak jest fajnie. Nie piszę, że Ty tak robisz. Może grałeś, a może tylko puściłeś sobie dwa filmiki na yt? Nie wiem. Ale wcisnąć sobie tego zdania nie dam, bo mam po prostu swoje. Prywatne.
Zresztą- szanowałbym EA nawet za słaby dubbing, ale rany boskie za jakiś... Nie wiem czy przeboleję to, że w 3 części (niby kończącej coś tam) zmuszą mnie do słuchania innego języka. Dla Was to mały problem, bo jak kupowałeś zagranicą to czy napisy latają na ekranie czy nie to żadna różnica, ale uwierz mi- dla ludzi, którzy grali w wersje polskie to może być czynnik, który przeważy o ocenie gry.
No cóż... Głośniej krzyczeli ludzie, którzy mało tracili tymi dubbingami (dwa kliknięcia więcej, może kilka dni czekania dłużej na paczkę) i EA ich posłuchało. Szkoda, że nie ma takich fajnych krzykaczy o wycinane coraz większych części gier pod DLC... A wręcz przeciwnie- jesteśmy w stanie chwalić za brak dubbingu, bo to pozwala zagrać w "dodatki",, które normalnie powinny być w tej cenie 129zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 14:50, Paoro napisał:

Głupie wytłumaczenie i wątpię by to mieli na myśli :P nie robić czegoś, bo z założenia
będzie słabe. Jakby tak wszyscy myśleli to nikt by nie pracował i w ogóle. Jak nie wiadomo
o co chodzi to chodzi o pieniądze - cięcie kosztów i tyle.

To nie było wytłumaczenie tylko moja opinia na temat tego, że dobrze, bo dubbing nie powstanie biorąc pod uwagę (ni)jakość poprzedniego. I nie oszukujmy się - EA zależy na dużej sprzedaży swoich gier w chwili premiery i niedługo po niej po czym taka gra może trafić do taniej serii. Nie są zainteresowani długim supportem swoich gier, stąd np. olanie dubbingowania dlc i ich niekompatybilność z polską wersją. Polska też nie jest dla nich ważnym rynkiem, więc zapewne dubbing znowu byłby odwalony byle jak. Wątpię aby EA czegoś się nauczyło. Lata pokazują, że nauczyć się nie może.

Olamagato:
Dubbingi niemieckie zwykle brzmią okropnie, ale u nich tak jak we Włoszech, Francji czy Hiszpanii po prostu domyślnie wszystko musi być zdubbingowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 14:58, Radekl2 napisał:

Możesz mi tu pisać o słabości dubbingu, a ja Ci i tak nie uwierzę, bo sam grałem i mi
się grało dobrze. Wychodzę z założenia, że wielu graczy krytykuje to z zasady, bo tak
jest fajnie. Nie piszę, że Ty tak robisz. Może grałeś, a może tylko puściłeś sobie dwa
filmiki na yt? Nie wiem. Ale wcisnąć sobie tego zdania nie dam, bo mam po prostu swoje.
Prywatne.

Puściłem sobie znacznie więcej niż dwa filmiki na YT i to wystarczyło. Skopali choćby takie smaczki jak śpiewającego Mordina. Nie krytykuję za sam fakt dubbingowania, ale to jak on był zrobiony. A to różnica.

Dnia 25.09.2011 o 14:58, Radekl2 napisał:

Zresztą- szanowałbym EA nawet za słaby dubbing, ale rany boskie za jakiś... Nie wiem
czy przeboleję to, że w 3 części (niby kończącej coś tam) zmuszą mnie do słuchania innego
języka.

Niby tak, tyle tylko, że w przypadku poprzednich części były inne głosy w jedynce i inne w dwójce. Tym razem znowu czeka ich zmiana. Tak czy inaczej spójność została skopana już wcześniej (spowodowana zmianą wydawcy, ale to też pokazuje jak EA "dba" o klientów i nie postarało nająć tej samej obsady).

Dnia 25.09.2011 o 14:58, Radekl2 napisał:

Szkoda, że nie ma takich fajnych krzykaczy o wycinane coraz większych części gier pod DLC... A wręcz
przeciwnie- jesteśmy w stanie chwalić za brak dubbingu, bo to pozwala zagrać w "dodatki",,
które normalnie powinny być w tej cenie 129zł.

Są i ich nie brakuje. Nie jestem wielkim zwolennikiem DLC. Zamiast nich wolałbym normalny duży dodatek jak to Blizzard jeszcze robi. Jednak zawsze lepiej mieć możliwość zagrania w dodatkowe przygody. Kto nie chce, ten nie kupi. Ja wolę mieć możliwość zagrania w pełny produkt. Nie podoba mi się kierunek w jakim poszły gry, ale cóż zrobić. Prawdę mówiąc ME2 to jedyna gra do której dokupiłem tyle dlc, no ale nie gram już w tak wiele tytułów znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 15:20, Arcling napisał:

Puściłem sobie znacznie więcej niż dwa filmiki na YT i to wystarczyło. Skopali choćby
takie smaczki jak śpiewającego Mordina. Nie krytykuję za sam fakt dubbingowania, ale
to jak on był zrobiony. A to różnica.

Mamy inny gust i tyle. Zresztą filmiki na yt to nic... Ja np. oglądałem tylko wersję angielską i nie krytykuję jej wykonania tylko chory pomysł zmuszenia nas do grania w nią, gdy EA bawi się w dubbingi BF3...

Dnia 25.09.2011 o 15:20, Arcling napisał:

Niby tak, tyle tylko, że w przypadku poprzednich części były inne głosy w jedynce i inne
w dwójce. Tym razem znowu czeka ich zmiana. Tak czy inaczej spójność została skopana
już wcześniej (spowodowana zmianą wydawcy, ale to też pokazuje jak EA "dba" o klientów
i nie postarało nająć tej samej obsady).

Uważasz, że zmiana aktorów dubbingujących jest gorsza niż zmiana całego języka? Ja aż tak zmiany obsady nie odczułem, a grałem w obie gry jedna po drugiej, bo kupiłem długo po premierze. Wyszedłem z założenia, że lepiej tak grać i rozumieć wszystko bez problemów, niż czytać napisy i przegapiać jakieś tam momenty w grze lub robić sobie dziury w fabule przez pojedyncze wypowiedzi lub słowa i tym się denerwować. Nie zaburzyło to mojej spójności gry, a zmiana języka w wypowiadanych kwestiach na pewno już to uczyni.
Jeszcze wróćmy do samego grania w języku anielskim. Znając siebie (a znam się chyba bardzo dobrze) irytowałoby mnie to, że nie rozumiem jakiś nawet pojedynczych słów. Nie wiem czy będę kiedyś w stanie znać wszystkie słówka, mimo iż teraz mi to najgorzej nie idzie. Jakby postacie mówiły w miarę wyraźnie i wolno to jeszcze jakiś sens można wyciągnąć, ale o dokładnym zrozumieniu bez natężenia mózgu nie ma mowy (a gram jednak po to, żeby ten mózg odciążyć).
Widzę, że ten temat jest bez dna. Skończyłem pisać z jedną osobą (znaczy, nie wiem czy skończyłem) to przyszła druga. Skończymy z Tobą (w sensie nie robiąc Ci krzywdy :D) to przyjdzie ktoś dalej.
Ja liczę tylko, że po jakiś 10 osobach, chociaż jedna zrozumie to, że brak dubbingu uderza jedynie w osoby, które chciały ten dubbing. Sam dubbing w małym stopniu uderzyłby w osoby jemu przeciwne, bo I TAK KUPUJECIE ZAGRANICĄ. Liczę, że ktoś to wreszcie przyjmie do wiadomości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.09.2011 o 15:45, Radekl2 napisał:

Ja liczę tylko, że po jakiś 10 osobach, chociaż jedna zrozumie to, że brak dubbingu uderza
jedynie w osoby, które chciały ten dubbing. Sam dubbing w małym stopniu uderzyłby w osoby
jemu przeciwne, bo I TAK KUPUJECIE ZAGRANICĄ. Liczę, że ktoś to wreszcie przyjmie do
wiadomości...

To taka sama generalizacja jak, że dubbing jest do niczego i każdy kto go chce powinien pójść i się angielskiego nauczyć... Nie każdy może sobie kupić za granicą(ja np. przez długi czas nie mogłem), a polskie tłumaczenia są miejscami żałosne(to jest moja opinia, tak zaznaczam, gdyby ktoś miał wątpliwości). Dlatego powinniśmy domagać się od dystrybutora nie dubbinguj wszystko, ale udostępniaj dubbing i wersję oryginalną. To jest najbardziej optymalne rozwiązanie(dla klienta, dlatego nigdy nie zostanie wprowadzone;P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gusta są bardzo różne dlatego dyskusję o tym czy dubbing był dobry czy zły uważam za bezsensowne. Sam uważam polski dubbing za tragiczny (a to w moim przypadku jest bardzo dziwne bo 90% gier w jakie gram jest po polsku) i wielu moich kumpli uważa podobnie i to, że nie mogłem normalnie wybrać wersji w jaką chciałem zagrać uważam za epic faila ze strony EA Polska. Znam jednak osobę, której polski dubbing przypadł do gustu i współczuje jej, że po dwóch częściach będzie musiała grać po angielsku, którego za bardzo nie zna bo ta osoba głownie uczyła się niemieckiego. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem było by to z me1 gdzie każdy mógł wybrać to co chciał ale widocznie dla EA jest to zbyt kosztowne i nie chce jej się wydawać tyle pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2011 o 15:11, Arcling napisał:

Dubbingi niemieckie zwykle brzmią okropnie, ale u nich tak jak we Włoszech, Francji czy
Hiszpanii po prostu domyślnie wszystko musi być zdubbingowane.

Nie nie musi. To gracze wymuszają swoimi decyzjami i swoimi pieniędzmi, że kupując produkt rozrywkowy chcą się bawić w swoim języku.
Wersje nie niemieckie sprzedają się w Niemczech słabo, chociaż prawdopodobnie lepiej niż w Polsce. A i tak Niemcy robią własne zlokalizowane wersje.
Za wyeliminowanie dubbingu z ostatniej części trzyczęściowej gry, EA Deutschland zostałaby medialnie i finansowo zlinczowane.
No problem in Poland. We, the Polish goose, we can play even in Swahili with subtitles.

ps. Co do mnie, to stworzyłem sobie program pozwalający automatem wyprodukować i zmontować film z przejścia gry. Niestety nie zrobię już filmu z przejścia całości gry po polsku ponieważ obraz zostałby w trzeciej części skaleczony napisami i zmianą języka. Nie udostępnię go też reszcie świata ponieważ nie jest w moim interesie wspomaganie rozrywki obcokrajowców, kiedy my nie możemy sobie zagrać tak jak oni. I jest to jeden z powodów dla których jestem poważnie wkurzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sorrki za opóźnienie w odpowiedzi :)

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Nie wiem czy chciałbyś dostać do czytania posta z kilkudziesięcioma linkami.


A i owszem. Zastanawiam się wyszło Ci to 5%.

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Na dodatek
w Niemczech trudno sprzedać gry omijając system "cenzury", więc oryginalne wersje są
często tymi nieocenzurowanymi (z różnych powodów - przemocy lub choćby faszystowskich
flag).


Zgadza się. Ale cenzurę ostatnio w Niemczech nieco złagodzono. Przynajmniej jeśli chodzi o brutalność.

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Dlatego też ciężko odróżnić tych, którzy kupują w UK wersję oryginalną z powodu
dubbingu od tych którzy je kupują z powodu braku cenzury. Jednak porównując dane sieci
wysyłkowych z oficjalnymi przychodami wydawców, którzy są przecież spółkami akcyjnymi
wychodzi na to, że sprzedaż zewnętrzna nie przekracza 1/20 sprzedaży krajowej. Dlatego
napisałem o tych 5%.


To ja czekam na to źródło :)

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Znasz lepszą korelację znajomości języka obcego w praktyce? Zauważ, że to samo jest w
przypadku Szwedów, czy szerzej Skandynawów. Roxette, Abba, Ace of Base, Solid Base, Army
of Lovers czy A*Teens nie pojawiłyby się gdyby w szkołach uczono angielskiego tak słabo
jak w Polsce do niedawna (czy realnie wcale jak w PRL).
To moim zdaniem dobra korelacja i jakiś miernik.


Już wcześniej rozmawialiśmy ba temat znajomości języków w Polsce. I pokazywałem Ci źródła wg, których 20% Polaków zna język obcy biegle. To ile zna język średnio w takim przypadku? Summa summarum ok 25% Polaków zna język angielski tak, że może się porozumieć.
Miarodajne są badania prowadzone przez doświadczone firmy a nie ilość zespołów śpiewających na świecie :)

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Pozostali, to nówki,
no i przy takim sposobie śpiewania ich akcent ma chyba średnie znaczenie.


Oj, posłuchaj Riverside. Akcent zdecydowanie ma znaczenie :)
Choćby tu: http://www.youtube.com/watch?v=rRYjUdb6XNY

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Polski szeleszczący też nie jest dużo lepszy bo razi w uszy inne nacje.


Owszem. Polski też nie jest zbyt śpiewny. Ale jednak w polskim światku muzycznym wydawcy wręcz żądają od muzyków posługiwania się językiem ojczystym.

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Eeee, nie przesadzaj. To właśnie za PRL powstało sporo naprawdę doskonałych dubbingów.
Na przykład serial "Ja Klaudiusz" był perełką polskiego dubbingu. Brytyjczycy byli w
szoku, że udało nam się dopasować nawet ruchy ust tak dokładnie jakby aktorzy oryginalni
mówili po polsku. I to nie przez jeden odcinek, ale wszystkie.


To jedna perełka. A przed wojną taka jakość była na porządku dziennym.

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Myślę, że po dobrym ćwiczeniu z animacjami podstawy do odrodzenia tych technik są już
dość dobre. Rynek zrobi swoje.


Oby oby :)

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

W grach nie ma problemu ruchu ust (gra dopasowuje do audio), więc już na starcie jest
łatwiej. Nie ma obiektywnego powodu dla "kiepsko" innego niż kasa.


Kasa tak, ale dochodzi jeszcze marność naszych aktorów, którzy o dubbingowaniu gier nie mają pojęcia, albo brak reżyserów i ludzi prowadzących castingi, żeby zrobić dobrą obsadę.

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Jak dobrze wiesz narzekaczy nie sieją. Wystarczy kilku w necie i już jest wrażenie, że
są reprezentatywną grupą.


Owszem :) Ale to można w takim razie odnieść do wszystkiego. Także do braku polskiego dubbingu :)

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Tu w grę może wchodzić tylko statystyka. A jeżeli tak, to nic nie jest lepsze od wyników
sprzedaży. Spróbuj sprzedać w kinach lub na dvd bajkę dla dzieci bez polskiego dubbingu...


Ale ja pisałem o jakości a nie sprzedaży :)
Pod względem sprzedaży to wersje polskie bajek są oczywiście lepsze niż oryginalne. Bezsprzecznie.
Ale "lepsze w sprzedaży" nie znaczy "o wyższej jakości" :)
Ale jak już pisałem. Uważam, że dubbing filmów animowanych jest w Polsce na poziomie światowym. Inne filmy już odstają.

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Może dlatego, że kiedy dorastamy, to świat nas rozczarowuje swoim cynizmem i przestajemy
mieć złudzenia, ale również oczekiwania?


A może po prostu, robi się to źle? :)

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Sporo i rynek wciąż rozwija się w nieprawdopodobnym tempie. Z perspektywy dużego miasta
i jego centów handlowych może tego nie widać, ale mogę Ci powiedzieć, że "cała Polska
kupuje przez net". :)


Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, ale nie będę się sprzeczał :)

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Nie mam wiarygodnych danych, ale z ostatnich badań wynika, że przez sieć kupuje już 80%
ludzi posiadających dostęp do internetu w domu. A to naprawdę ogromne nasycenie. Rynek
ten ogranicza praktycznie tylko dostęp do internetu. Ceny transportu wciąż spadają bo
firmy kurierskie wyrastają wciąż jak grzyby po deszczu.
Zauważ, że kupowanie w zagranicznych sklepach internetowych też natrafia na barierę językową
połączoną z barierą posiadania karty kredytowej. Sporo mniejszą, ale wciąż istotną. Jeżeli
ktoś nie potrafi zamówić sobie gry po angielsku w angielskojęzycznym sklepie, to taka
gra nie jest mu de facto potrzebna.


No ale pomijasz tych, dla których nie ma bariery językowej, ale po prostu nie kupuję przez net, albo nie mają karty kredytowej, albo boja się kupować za granicą. Tacy też są.

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Tu masz konsolę i tam - podobne też preferencje gatunkowe. Znana liczba konsol. Świetny
miernik moim zdaniem.


Nie pisałeś o preferencjach tylko o ilości konsol i na tym bazowałeś :)

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Nie jest - to prawda. Ale dla wersji nie nie PS3 recenzje polskiej wersji ME2 oscylują
wokół 5/5. Przy recenzjach na PS3 oscylują między 1/5, a 2/5. Wszyscy wiedzą, że gra
jest świetna, ale takie oceny i kategoryczne zarzekanie się, że gry się w takiej wersji
absolutnie nie kupi nie może nie mieć wpływu na sprzedaż.
Jeżeli więc coś może skłonić EA Polska do lepszego traktowania polskich graczy to właśnie
dane z tej platformy. A właściwie ze wszystkich trzech.
Bo wg moich oszacowań, to najwięcej kopii sprzedało się w kolejności na PC, Xbox360 i
na szarym końcu na PS3. Polacy sprzedają ME2/PS3 na allegro za głupie 60 zł (co na grę
na tę konsolę jest bardzo tanio) mimo obładowania tej wersji sporą ilością gratisowych
DLC i mimo iż w przeciągu nieco ponad pół roku mają perspektywę kontynuacji gry.


Takie same proporcje sprzedaży są na całym świecie. No może poza PC, bo w Polsce to jednak on jest główną platformą. Na świecie było X360>PC>PS3.
A na allegro gier na PS3 za 60zł jest dużo :)
Co do wersji, to raczej chodzi o to, że ME2 nie ma w ogóle polskiej wersji a nie polskiego dubbingu.
Jestem gotów się założyć, że gdyby były napisy oceny byłyby takie same jak wersji na PC i X360

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Nawet socjologowie twierdzą podobnie jak w przypadku informatyków, że jest to bardziej
zasada 20/80, niektórzy, że 1/10. W przypadku internetu może się to rozszerzyć na sporo
więcej. Jedna osoba może swoje niezadowolenie skutecznie rozgłosić tysiącom odbiorców.


To tym bardziej sprawdza się to co napisałem :)

Dnia 20.09.2011 o 12:13, Olamagato napisał:

Myślę, że niemal wszyscy. Przypadek ME2/PS3 w Polsce, która jest naprawdę doskonałą grą
powinien być przestrogą. Gra nawet bez napisów jest praktycznie niesprzedawalna.


Tak jak to wiele razy podkreślałem, brak napisów powinien dyskwalifikować produkt ze sprzedaży.
Ale brak dubbingu często jest bardziej błogosłwieństwem :)

>> to jest odpowiedź na posta dodanego przez Arcling
>> Dubbingi niemieckie zwykle brzmią okropnie, ale u nich tak jak we Włoszech, Francji czy
>> Hiszpanii po prostu domyślnie wszystko musi być zdubbingowane.
>Nie nie musi. To gracze wymuszają swoimi decyzjami i swoimi pieniędzmi, że kupując produkt rozrywkowy chcą >się bawić w swoim języku.

Akurat we Francji musi. Takie jest prawo i produkt niezlokalizowany nie ma prawa być sprzedawany.
Jeśli chodzi o rynki Niemiec, Hiszpanii, czy Włoch, to producenci po prostu robią te wersje językowe już mechaniczne ponieważ "zawsze tak się robiło". Kiedyś owszem lokalizacja gier bardzo wpływała na sprzedaż, ale w czasach dzisiejszych, gdy język angielski jest językiem, można powiedzieć, ogólnoświatowym pełna lokalizacja z dubbingiem nie odbiła by się tak na sprzedaży jak twierdzisz.
Podkreślam po raz kolejny: napisy to mus, i bez nich produkt nie powinien być dopuszczany do sprzedaży. Ale dubbing tylko jeśli jest dobrze zrobiony i tylko dla chętnych :)
Zawsze powinien być wybór czy chcę instalować taką czy inną wersję, a nie być zmuszonym do czegoś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Już wcześniej rozmawialiśmy ba temat znajomości języków w Polsce. I pokazywałem Ci źródła
wg, których 20% Polaków zna język obcy biegle. To ile zna język średnio w takim przypadku?
Summa summarum ok 25% Polaków zna język angielski tak, że może się porozumieć.

Hahaha. OK, przejdź się po małym mieście w Polsce i spróbuj dowiedzieć się po angielsku czegoś bardziej ambitnego niż droga do jakiegoś budynku. Na przykład czy możesz zakupić bilety na jakiś koncert i gdzie. Wtedy przekonasz się, że te rzekome 25% mieszka głównie w Krakowie, Warszawie i jeszcze paru większych miastach. W pozostałych będziesz miał szczęście jeżeli co dziesiąty zapytany w ogóle będzie w stanie cokolwiek odpowiedzieć zamiast machania rękami, że nie rozumie.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Miarodajne są badania prowadzone przez doświadczone firmy a nie ilość zespołów śpiewających na świecie :)

Tak miarodajne jak sondaże przedwyborcze? To ja bym wątpił. A jak wiesz są to dokładnie te same firmy i ta sama metodologia.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Owszem. Polski też nie jest zbyt śpiewny. Ale jednak w polskim światku muzycznym wydawcy
wręcz żądają od muzyków posługiwania się językiem ojczystym.

Ja takich informacji nie znałem, ale żaden wydawca nie może zabronić żadnemu wykonawcy śpiewać w takim języku jaki mu się podoba. Najwyżej nie dogadają się ze sobą w kwestiach finansowych. Ewentualnie wydawcy zdają sobie sprawę jak nasi potrafią kaleczyć angielski i próbują ich uchronić (i swoje zyski też) od rzucania się na głęboką wodę.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

To jedna perełka. A przed wojną taka jakość była na porządku dziennym.

Nie wiem bo filmów przedwojennych oglądałem w ogóle bardzo mało. Dzisiaj oglądanie ich jest jeszcze trudniejsze. Zauważ jednak, że film dźwiękowy pojawił się dość późno i natywne udźwiękowienie (w tym polskie) raziło w uszy. Nawet więc słaby dubbing nie miał dużej konkurencji.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Kasa tak, ale dochodzi jeszcze marność naszych aktorów, którzy o dubbingowaniu gier nie
mają pojęcia, albo brak reżyserów i ludzi prowadzących castingi, żeby zrobić dobrą obsadę.

Niestety nie wiem skąd pojawia się w internecie taka bzdura. Jest wiele dubbingów, którym trudno cokolwiek zarzucić. Mamy też co najmniej trzy konkurujące ze sobą zespoły z których każdy ma na koncie przynajmniej dwa naprawdę świetnie wykonane dubbingi. Wielu polskich aktorów, to wręcz weterani dubbingu (jak Boberek), którzy są w stanie zdubbingować nawet szum drzew. ;)

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Owszem :) Ale to można w takim razie odnieść do wszystkiego. Także do braku polskiego dubbingu :)

Kilku firmom dubbingi się opłacały i na tym wręcz oparły politykę sprzedaży.
Powiedz mi ilu ludzi protestuje przeciwko pełnemu zdubbingowaniu Battlefield 3? Gdzie jest ta petycja aby absolutnie tego nie robić a pozostawić same napisy?
Dziwnym trafem firma dokładnie ta sama, czas ten sam. Jedyne co się różni to ilość tekstu. Czyli koszty. Czyli zyski.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Ale ja pisałem o jakości a nie sprzedaży :)

Jakość jest pojęciem bardzo subiektywnym. Tym bardziej, że chyba sam nie rozumiesz tego w odniesieniu do lokalizacji. To co wg Ciebie jest zarzutem jakościowym jest dla osób trudniących się lokalizacją zwykłym kiepskim żartem.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Pod względem sprzedaży to wersje polskie bajek są oczywiście lepsze niż oryginalne. Bezsprzecznie.
Ale "lepsze w sprzedaży" nie znaczy "o wyższej jakości" :)

Nie ma lepszego miernika jakości niż sprzedaż (szczególnie porównawcza). Gdyby było jak mówisz, to w polskich sklepach powinny sprzedawać się dobrze angielskojęzyczne wersje tych samych filmów animowanych jak ich polskich wersji. Tak jednak nie jest. Sprzedaży wersji angielskojęzycznych praktycznie nie ma. Nawet w tym Twoim hipotetycznym wymiarze 25%... Świetnie byłoby gdyby sprzedawało się 5% tego co idzie po polsku. Powie Ci to każdy handlowiec z dowolnego sklepu z taką ofertą.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

A może po prostu, robi się to źle? :)

Teza iż filmy, i co jeszcze ważniejsze gry, dla dzieci mogą być dubbingowane na poziomie światowym, a produkcje dla widzów starszych (np. takie jak ME1, czy DAO) już NIE - jest nie do obrony. Przecież nic się nie zmienia poza treścią produktu.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, ale nie będę się sprzeczał :)

Zagoogluj choćby: "rozwój sprzedaży internetowej w Polsce"
Kilka wyników:
http://www.platforma-budowlana.pl/szybki-rozwoj-sprzedazy-segmentu-e-commerce/
http://www.egospodarka.pl/62795,Wzrost-sprzedazy-online-w-Polsce,1,39,1.html
http://webhosting.pl/Szansa.na.rozwoj.e_sprzedazy
i ponad 7 mln pozostałych wyników... powinno dać coś do myślenia.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

No ale pomijasz tych, dla których nie ma bariery językowej, ale po prostu nie kupuję
przez net, albo nie mają karty kredytowej, albo boja się kupować za granicą. Tacy też są.

Hehehe. Dobre. Nawet mnie rozbawiłeś. Ile znasz osób, które biegle władają obcym zachodnim językiem i boją się kupować przez sieć? Internet jest w praktyce jedynym szybkim i pewnym źródłem materiałów w języku, którego się nauczyli. Dlatego karta kredytowa dla takich osób jest tak naturalna jak dostęp do internetu. Nie wyobrażalny wydaje mi się też strach przed obcojęzyczną stroną internetową dla osób, które rozumieją zawartość takiej strony od rzutu okiem. To musiałyby być jakieś przypadki kliniczne.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Nie pisałeś o preferencjach tylko o ilości konsol i na tym bazowałeś :)

Tak ilość konsol. Czyżby nie było Ci wiadome, że posiadacze różnych konsol mają dość podobne do siebie preferencje gatunkowe? Dziwi mnie, że nie uznałeś tego za oczywiste mając nawał informacji ze świata gier.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Takie same proporcje sprzedaży są na całym świecie.

Dlatego na świecie robi się regularnie dubbingi. U nas robi się je wciąż tylko czasem. Zależnie od oczekiwanych zysków i kosztów.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Co do wersji, to raczej chodzi o to, że ME2 nie ma w ogóle polskiej wersji a nie polskiego dubbingu.

Sorry, ale dla mnie angielskojęzyczna gra z kaleczącymi obraz napisami nie jest polską wersją. I choćby każdy wydawca wypisywał sobie ogromne kółko z PL, to wypisane małymi literkami "polskie napisy" podpadają mi o naciąganą reklamę bardzo bliską oszustwu.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Ale brak dubbingu często jest bardziej błogosłwieństwem :)

Na pewno dla wydawców, jeżeli mają pełną pulę zamówień przedpremierowych. Z tym zgodzę się bez wahania.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Akurat we Francji musi. Takie jest prawo i produkt niezlokalizowany nie ma prawa być
sprzedawany.

I szkoda, że podobne prawo nie obowiązuje w Polsce. Z tego punktu widzenia to wciąż "dziki kraj" gęsi i osłów. :)

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Jeśli chodzi o rynki Niemiec, Hiszpanii, czy Włoch, to producenci po prostu robią te
wersje językowe już mechaniczne ponieważ "zawsze tak się robiło".

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie "zawsze", a "wcześniej". A wcześniej się robiło bo wersje oryginalne były niesprzedawalne.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Kiedyś owszem lokalizacja gier bardzo wpływała na sprzedaż, ale w czasach dzisiejszych, gdy język angielski jest językiem, można powiedzieć, ogólnoświatowym

Wbrew pozorom wciąż nie jest. Będzie kiedy 100% krajów będzie uczyć swoje dzieci angielskiego. A do tego jeszcze bardzo daleko. U nas wprowadzono to aby gonić resztę świata.

Dnia 26.09.2011 o 10:41, Phobos_s napisał:

Podkreślam po raz kolejny: napisy to mus, i bez nich produkt nie powinien być dopuszczany
do sprzedaży. Ale dubbing tylko jeśli jest dobrze zrobiony i tylko dla chętnych :)

OK. Oglądasz film animowany z dubbingiem, ale nagle w 2/3 filmu głosy lecą po angielsku i pojawiają się napisy. Fajnie?
Dokładnie takie wrażenie będzie miał gracz uruchamiający ME3, a grający w ME 1/2 z polskim dubbingiem bez napisów. Mnie to co najmniej irytuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Hahaha. OK, przejdź się po małym mieście w Polsce i spróbuj dowiedzieć się po angielsku
czegoś bardziej ambitnego niż droga do jakiegoś budynku. Na przykład czy możesz zakupić
bilety na jakiś koncert i gdzie. Wtedy przekonasz się, że te rzekome 25% mieszka głównie
w Krakowie, Warszawie i jeszcze paru większych miastach. W pozostałych będziesz miał
szczęście jeżeli co dziesiąty zapytany w ogóle będzie w stanie cokolwiek odpowiedzieć
zamiast machania rękami, że nie rozumie.


Owszem, zgadza się. Ale powiedz, ilu ludzi w takim mieście kupuje gry, a ile w takim Krakowie, Warszawie czy innym dużym mieście? Nie powiesz mi, że odsetek ten będzie w małym mieście większy niż w dużym.
Więc ok, znajomość języka jest mniejsza, ale i sprzedaż (także full polskich) gier jest mniejsza. A więc goelokalizacja i rozkład geograficzny nie ma znaczenia bo o ile znajomość języka jest mniejsza także i rynek zbytu jest mniejszy. Co z tego, że język znają ludzie w większych miastach skoro tam jest gro sprzedaży?

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Tak miarodajne jak sondaże przedwyborcze? To ja bym wątpił. A jak wiesz są to dokładnie
te same firmy i ta sama metodologia.


No wiesz, zawsze są one jakoś bardziej miarodajne niż ocenianie po irrelewantnych czynnikach :)

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Ja takich informacji nie znałem, ale żaden wydawca nie może zabronić żadnemu wykonawcy
śpiewać w takim języku jaki mu się podoba. Najwyżej nie dogadają się ze sobą w kwestiach
finansowych. Ewentualnie wydawcy zdają sobie sprawę jak nasi potrafią kaleczyć angielski
i próbują ich uchronić (i swoje zyski też) od rzucania się na głęboką wodę.


Zabronić teoretycznie nie może. Ale może powiedzieć, albo śpiewasz po polsku albo nie wydam Ci płyty :)
Więc nie dogadają się w kwestiach finansowych jak najbardziej :)
Ale co do ochrony, to niestety nie :) Jak nie ten zespół to inny. Młodych zdolnych i chętnych jest na pęczki, więc jak się nie podoba to wypad. Taka jest ochrona producentów :)

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Nie wiem bo filmów przedwojennych oglądałem w ogóle bardzo mało. Dzisiaj oglądanie ich
jest jeszcze trudniejsze.


E tam :) Ja tam lubię :)

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Zauważ jednak, że film dźwiękowy pojawił się dość późno i natywne
udźwiękowienie (w tym polskie) raziło w uszy. Nawet więc słaby dubbing nie miał dużej
konkurencji.


Czy późno? Nie wiem. Pierwszy udźwiękowiony film był nagrany w 1927. Pierwszy udźwiękowiony film polski zaledwie 3 lata później 1930.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Niestety nie wiem skąd pojawia się w internecie taka bzdura. Jest wiele dubbingów, którym
trudno cokolwiek zarzucić. Mamy też co najmniej trzy konkurujące ze sobą zespoły z których
każdy ma na koncie przynajmniej dwa naprawdę świetnie wykonane dubbingi. Wielu polskich
aktorów, to wręcz weterani dubbingu (jak Boberek), którzy są w stanie zdubbingować nawet
szum drzew. ;)


Ja nie twierdzę, że nie ma dobrego dubbingu gier. Owszem były. Sam już kiedyś pisałem Ci, że były duby zrobione po prostu świetnie, jak choćby TLJ. Ale można je policzyć na palcach.
Teraz niestety coraz częściej idzie się na ilość a nie na jakość, albo w ogóle idzie się na łatwiznę (vide duby do takich gier jak Crysis 2 czy Battlefield 3).
Boberek owszem, jest świetny, ale co z tego skoro przy nagraniu nie ma porządnego reżysera i aktor nie wie o co tak naprawdę, w tym co nagrywa, chodzi.
Z drugiej strony, tak pomyślałem, że może te być też wina tego jak potem te nagrania są "klejone" z całym materiałem. Bo po prostu w dużej mierze brzmią one sztucznie.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Kilku firmom dubbingi się opłacały i na tym wręcz oparły politykę sprzedaży.
Powiedz mi ilu ludzi protestuje przeciwko pełnemu zdubbingowaniu Battlefield 3? Gdzie
jest ta petycja aby absolutnie tego nie robić a pozostawić same napisy?
Dziwnym trafem firma dokładnie ta sama, czas ten sam. Jedyne co się różni to ilość
tekstu. Czyli koszty. Czyli zyski.


Nike nie protestuje bo w większości te osoby, które grają z dubbingiem nie zastanawiają się nad jego jakością.
Ty mówisz, że polskie gęsi i barany, nie szanują własnego języka i wolą oryginalne wersje. A ja powiem, polscy zatwardzialcy, którzy nie potrafią odróżnić dobrego dubbingu od serwowanej kupy, byle gadali po polsku.
Przypomnę Ci za to sytuację z DA2 i Crysisem 2. Ile było jęczenia na forum, że po co dub w Crysisie, że lepiej napisy, a dub zrobić w DA2. Czyli jednak taki ten dubbing nie wymagany :)

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Jakość jest pojęciem bardzo subiektywnym. Tym bardziej, że chyba sam nie rozumiesz tego
w odniesieniu do lokalizacji. To co wg Ciebie jest zarzutem jakościowym jest dla osób
trudniących się lokalizacją zwykłym kiepskim żartem.


Zrób proszę jakąś obiektywną sondę, i spytaj czy dubbing w np. ME2 był dobry czy taki sobie.
Jestem przekonany, że większość odpowie, że taki sobie. To jest właśnie jakość, a raczej jej brak.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Nie ma lepszego miernika jakości niż sprzedaż (szczególnie porównawcza). Gdyby było jak
mówisz, to w polskich sklepach powinny sprzedawać się dobrze angielskojęzyczne wersje
tych samych filmów animowanych jak ich polskich wersji. Tak jednak nie jest. Sprzedaży
wersji angielskojęzycznych praktycznie nie ma. Nawet w tym Twoim hipotetycznym wymiarze
25%... Świetnie byłoby gdyby sprzedawało się 5% tego co idzie po polsku. Powie Ci to
każdy handlowiec z dowolnego sklepu z taką ofertą.


Czemu znów rozdzielasz to co jedno twierdzenie? :) Nie zrozumiałeś mnie. Ja nie mówię, że polsku dubbing bajek jest w Polsce równy zachodniemu. Jeśli tak pochodzić do sprawy jak Ty piszesz, to zależnie od kraju inny dubbing będzie "lepszy", bo będzie inny popyt. Ja piszę o jakości "ponad podziałami" :) O tym jak utrzymany jest poziom humoru, o grze aktorskiej, o tym nieuchwytnym "klimacie". Jakość w znaczeniu dobrze wykonanej pracy bez względu na język i bez względu czy jest się w Chinach, Zimbabwe, czy na Sri Lance.
Pod tym względem, polskie duby do filmów animowanych są na światowym poziomie, reszta filmów i gier ciągnie się daleko z tyłu.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

> A może po prostu, robi się to źle? :)
Teza iż filmy, i co jeszcze ważniejsze gry, dla dzieci mogą być dubbingowane na poziomie
światowym
, a produkcje dla widzów starszych (np. takie jak ME1, czy DAO) już NIE
- jest nie do obrony. Przecież nic się nie zmienia poza treścią produktu.


Oczywiście, ze jest do obrony. Zmienia się wiele. Począwszy od nakładów finansowych, poprzez znajomość realiów branży wśród aktorów i reżyserów, a na dostępie do materiałów "źródłowych" kończąc.
Jak wytłumaczysz to, że czasem dubbingowana gra bazująca na dubbingowanym filmie animowanym ma inną obsadę? I jak to może rzutować na tę "jakość" dubu, o której mówię?

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Zagoogluj choćby: "rozwój sprzedaży internetowej w Polsce"
Kilka wyników:
http://www.platforma-budowlana.pl/szybki-rozwoj-sprzedazy-segmentu-e-commerce/
http://www.egospodarka.pl/62795,Wzrost-sprzedazy-online-w-Polsce,1,39,1.html
http://webhosting.pl/Szansa.na.rozwoj.e_sprzedazy
i ponad 7 mln pozostałych wyników... powinno dać coś do myślenia.


Owszem dało :) Np. ten akapit:
"Z danych wynika, że do końca minionego roku około 1/3 polskich internautów miała za sobą przynajmniej jedną transakcję zakupu, dokonaną za pośrednictwem internetu."
Albo ten:
"Najwięcej transakcji przeprowadza się w Wielkiej Brytanii, gdzie wartość e-commerce szacowana jest na 38 mld funtów, co stanowi 9,5 % całego rynku sprzedaży detalicznej."
Więc jednak moje nie dawanie wiary Twoim informacjom "że przez sieć kupuje już 80% ludzi posiadających dostęp do internetu w domu" :)
Wzrost jest owszem, ale nadal w sieci kupuje mniejszość a nie większość :)

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Hehehe. Dobre. Nawet mnie rozbawiłeś. Ile znasz osób, które biegle władają obcym zachodnim
językiem i boją się kupować przez sieć? Internet jest w praktyce jedynym szybkim i pewnym
źródłem materiałów w języku, którego się nauczyli. Dlatego karta kredytowa dla takich
osób jest tak naturalna jak dostęp do internetu. Nie wyobrażalny wydaje mi się też strach
przed obcojęzyczną stroną internetową dla osób, które rozumieją zawartość takiej strony
od rzutu okiem. To musiałyby być jakieś przypadki kliniczne.


Nie nie są to przypadki kliniczne :) Znam takich ludzi. Znają angielski, mają kartę kredytową, mają internet, ale przez sieć nie kupują bo się boją, że ktoś im ukradnie numer tej karty, albo po prostu nie ufają sklepom zagranicznym. Mam takie przypadki zarówno wśród znajomych jak i rodziny.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Tak ilość konsol. Czyżby nie było Ci wiadome, że posiadacze różnych konsol mają dość
podobne do siebie preferencje gatunkowe? Dziwi mnie, że nie uznałeś tego za oczywiste
mając nawał informacji ze świata gier.


Mnie dziwi taka teza. Nie powiesz mi, że właściciele Wii mają takie same preferencje co do gier jak właściciele PS3. Sądzę, że podobnie jest z X360 i PS3.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Dlatego na świecie robi się regularnie dubbingi. U nas robi się je wciąż tylko czasem.
Zależnie od oczekiwanych zysków i kosztów.


I pomimo tych dubbingów robionych na całym świcie, ME2 sprzedało się proporcjonalnie tak samo per konsola jak w Polsce gdzie dubu nie zrobiono. Jak to możliwe?

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Sorry, ale dla mnie angielskojęzyczna gra z kaleczącymi obraz napisami nie jest polską
wersją. I choćby każdy wydawca wypisywał sobie ogromne kółko z PL, to wypisane małymi
literkami "polskie napisy" podpadają mi o naciąganą reklamę bardzo bliską oszustwu.


Ok rozumiem. Ale jak widać większość tych osób, które narzekało na wersję tylko angielską ME2 PS3 chciało napisy. Ty nie lubisz napisów, ale jak widać innym nie przeszkadzają.
Mnie też napisy nie przeszkadzają i wolę zdecydowanie je niż kiepsko zrealizowane i nienaturalne polskie duby, które kaleczą mi uszy.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

I szkoda, że podobne prawo nie obowiązuje w Polsce. Z tego punktu widzenia to wciąż "dziki
kraj" gęsi i osłów. :)


Powinno być prawo wymagające subów. Ale dubów już nie.
Choć z drugiej strony, obawiam się, że takie prawo spowodowałoby tylko nasilenie się takich sytuacji jak choćby z Lair of the Shadow Broker czy Arrival do ME2.
Po co płacić za robienie napisów dla mało znaczącego rynku i nie zarobić, skoro można w ogóle nie wydawać.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie "zawsze", a "wcześniej". A wcześniej się robiło
bo wersje oryginalne były niesprzedawalne.


Masz rację. Wcześniej. Użyłem tego "zawsze" z dość luźnym, potocznym znaczeniu :)
Ale jak wiesz, wcześniej były niesprzedawalne, ale teraz już takie nie są.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

Wbrew pozorom wciąż nie jest. Będzie kiedy 100% krajów będzie uczyć swoje dzieci angielskiego.
A do tego jeszcze bardzo daleko. U nas wprowadzono to aby gonić resztę świata.


No ale jeśli prowadzisz interesy z zagranicą, czy to z Niemcami, Danią, Japonią, Turcją, Indiami, Brazylią, czy nawet Rosją to posługujesz się angielskim.
Chcesz czy nie chcesz, język ten jest teraz w każdym zakątku świata i pozwala Ci się dogadać wszędzie (no może poza Francją i Quebeckiem, ale Francuzi mają poprzewracane w głowach na punkcie swojego języka, choć i tam rozmawiałem po ang. bez większych problemów).
Więc uważam, że jest to język ogólnoświatowy mimo, że nie uczą go w 100% szkół na świecie.

Dnia 26.09.2011 o 18:05, Olamagato napisał:

OK. Oglądasz film animowany z dubbingiem, ale nagle w 2/3 filmu głosy lecą po angielsku
i pojawiają się napisy. Fajnie?
Dokładnie takie wrażenie będzie miał gracz uruchamiający ME3, a grający w ME 1/2 z polskim
dubbingiem bez napisów. Mnie to co najmniej irytuje.


Przesadzasz :) ME1, ME2 i ME3 to nie ta sama gra, tylko części :)
Bardziej by pasował przykład, że np. Shrek po 2 częściach z dubem, nagle w części 3 ma napisy i głosy oryginalne. I co wtedy robisz? Wzruszasz ramionami i mówisz trudno. Przecież nie powiesz, że nie pójdziesz do kina na jakiś film bo ma napisy, a nie dubbing. Małe dziecko, które nie umie dobrze czytać, to rozumiem, ale nie człowiek dorosły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować