Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Potwierdzone: Online Pass w wykonaniu Sony faktem

137 postów w tym temacie

Wersja ze szczyptą paranoi:

Po wprowadzeniu OnlinePass gracze dłużej będą się zastanawiać nad zakupem. Wydawcy się wkurza i szybciej obmyślą nowy sposób dodatkowego zarobku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 08:10, Tenebrael napisał:

Ciekaw jestem, kiedy wydawcy tak dochrzanią konsolowcom z wymuszaniem dodatkowej płatności
za wszystko, co się da, że ci zaczną masowo porzucać te platformy na rzecz PC. Czekam
z utęsknieniem :)


Że niby co? Wrócą na PC, gdzie mają gratis: stałe przywiązanie gry do konta (STEAM/Origin/GfWL), DRM z limitem aktywacji najczęściej wywołujący dodatkowe błedy w grze i spowalniający ją a czasem uniemożliwiający wręcz rozgrywkę, Online Pass, premiery z opóźnieniem i wiele innych problemów, od których się zupełnie odzwyczaili? Raczysz żartować, czy po prostu sobie kpisz? Jeśli nie zrozumiałem ironii w Twojej wypowiedzi, to przepraszam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 10:15, Reddi napisał:

Co do samej idei, to należy się temu sprzeciwiać z całą mocą, bo Sony chce mieć płacone za coś, za co już dostało kasę.


Zazwyczaj mało się wypowiadam na Gram.pl, ale postanowiłem zabrać głos. Mój znajomy to prawnik zajmujący się szeroko prawem autorskim. Najpierw musimy zrobić porządek z definicjami i nazewnictwem pewnych rzeczy, z czym tak naprawdę mamy do czynienia:

1. Gra, program komputerowy itd. - to jest towar lub licencja na towar dostarczony w formie fizycznej (nośnik, instrukcja, pudełko) lub elektronicznej. Towar lub licencję na towar w formie fizycznej można odsprzedać (tak samo jak można odsprzedać czy podarować płytę CD z muzyką swojego ulubionego wykonawcy). Jedynie odtwarzanie publiczne rządzi się innymi prawami i wymaga zakupu dodatkowej licencji (patrz gry w kafejkach internetowych).

2. Usługa sieciowa dołączona do gier - kluczowe jest tutaj słowo "usługa"; nie jest to towar lub licencja na towar w formie fizycznej, tylko właśnie usługa online (podobnie jak inne usługi online, np. abonamenty za korzystanie z różnych portali, płatności sms w Internecie za dostęp do stref premium różnych serwisów). Jako, że jest to usługa, jej autor/producent może narzucić dodatrkową opłatę. W przypadku "Online Pass''ów" jest to zazwyczaj jednorazowy koszt 10-15 $. Dosyć niewielki, więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. :)

3. Jest jeszcze model hybrydowy, tzw. SaaS (Software as a Service - "Oprogramowanie jako Usługa"). Do tego modelu przymierzają się wielcy tego świata w dziedzinie oprogramowania: Microsoft, Adobe, Autodesk. Często ten model jest powiązany z "cloud computingiem". NIedługo w tym modelu bedzie, np. Office (roczny lub dwuletni abonament i Office będzie właśnie traktowany jako "usługa", ewentualnie wiążace się to z pobraniem niewielkiego klienta na dysk komputera - reszta będzie działać "w chmurze").

Co do opinii Reddi''ego, że wprowadzenie "Online Pass''ów" to żądanie dodatkowych pieniędzy za to, za co się już wcześniej zapłaciło nie jest to do końca prawdziwe. Zapłacił za to pierwszy użytkownik danej gry/programu. Kupujący używkę lub nie. Dlatego producenci gier żadają niewielkiej (wspomniałem już 10-15 $) opłaty za "Online Pass" i nie kłoci się to z fizyczną odsprzedażą danej gry! Po prostu, kupiłeś używkę, zapłać producentowi oprogramowania opłatę "za usługę sieciową" i możesz w pełni cieszyć się całości contentu danej gry/oprogramowania! Wg mnie uczciwe rozwiązanie. Szkoda tylko, że nie istnieje na rynku PC, gdzie dominują STEAM, GfWL, EADM! Osobiście chciałbym ujrzeć coś takiego jak: "STEAM Online Pass", "GfWL Online Pass" czy "EADM/Origin Online Pass". To tyle w tym temacie. A co Wy o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 11:42, marcin-malysza napisał:

Piractwo ma tyle do handlu grami używanymi co kradzieży auta do kupna auta używanego.
Dwie różne rzeczy a i tak się je porównuje :|.

Wcale nie.

Po pierwsze: nie możesz porównać kradzieży auta do piractwa. Piracąc grę, nie kradniesz jej, tylko powielasz ją, kopiujesz, powodujesz, że na świecie liczba kopii zwiększa się o 1. Bardziej bym to porównał do drukowania fałszywych pieniędzy.

Po drugie: z perspektywy producenta i wydawcy (PRODUCENTA I WYDAWCY) pirat i używka to to samo. Pirat: tworzysz kopię gry za darmo, wydawca na niej nie zarabia. Używka: kupujesz grę od innego gracza, płacisz graczowi, wydawca na niej nie zarabia. Dwie różne przyczyny, ten sam skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 12:05, Janek_Izdebski napisał:

Co do opinii Reddi''ego, że wprowadzenie "Online Pass''ów" to żądanie dodatkowych pieniędzy
za to, za co się już wcześniej zapłaciło nie jest to do końca prawdziwe.


Nie "za to, za co się wcześniej zapłaciło" tylko "za to, za co producent dostał już kasę". Z jakiej racji ma pobierać opłatę dwa razy? Bo przyjmując tok myślenia "używki = straty" straty generuje każdy, kto gry nie kupił.

Dnia 07.07.2011 o 12:05, Janek_Izdebski napisał:

Zapłacił za
to pierwszy użytkownik danej gry/programu. Kupujący używkę lub nie. Dlatego producenci
gier żadają niewielkiej (wspomniałem już 10-15 $) opłaty za "Online Pass" i nie kłoci
się to z fizyczną odsprzedażą danej gry! Po prostu, kupiłeś używkę, zapłać producentowi
oprogramowania opłatę "za usługę sieciową" i możesz w pełni cieszyć się całości contentu
danej gry/oprogramowania! Wg mnie uczciwe rozwiązanie.


Chcesz kupić używany samochód? Zapłać producentowi opłatę za klimę, którą miałeś dorzuconą w standardzie i możesz w pełni cieszyć się całością pojazdu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że osoba kupująca nową grę/oprogramowanie ma "Online Pass" w pakiecie. To od niej samej zależy czy wklepie kod i będzie korzystać z "usługi online" i czy hipotetycznie sprzedawać będzie pełny czy wybrakowany (bez "Online Pass''a") produkt! Ja np. mam zakupiony MK3 na PS3 i do tej pory nie "wklepałem" "Online Passa". Gdyby chcial sprzedać grę, nie sprzedawałbym wybrakowanego produktu! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 12:12, Reddi napisał:

Chcesz kupić używany samochód? Zapłać producentowi opłatę za klimę, którą miałeś dorzuconą w standardzie i możesz w pełni cieszyć się całością pojazdu!


Porównanie do samochodów i innych rzeczy "fizycznych" jest nie dokońca trafione, bo tutaj mamy do czynienia w własnością intelektualną i prawem autorskim (w grę wchodzi ustawa o prawach autorskich i międzynarodowe traktaty dotyczące tej materii).

Ale przyjmując Twoje rozumowanie: kupując używany samochód, możesz dodatkowo kupić u producenta dodatkową klimę, nagłośnienie, CD i co tam jeszcze chcesz. Tak np. robią salony, które oprócz nowych samochodów, sprzedają używane danej marki.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 12:12, Reddi napisał:

Nie "za to, za co się wcześniej zapłaciło" tylko "za to, za co producent dostał już kasę". Z jakiej racji ma pobierać opłatę dwa razy? Bo przyjmując tok myślenia "używki = straty" straty generuje każdy, kto gry nie kupił.


Jeszcze jedno: jak kupujesz używany sprzęt elektroniczny po gwarancji lub używane meble i chcesz oddać je do serwisu/naprawy też jesteś traktowany jako osoba, która kupiła towar na rynku wtórnym - płacisz dodatkowo za usługę/serwis. Takie są uroki kupowania używanych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jako ciekawostkę powiem Wam, że od ok. półtora roku na polskim rynku istnieje internetowy serwis i platforma sprzedaży używanych gier Gametrade.pl. W to przedsięwzięcie całkiem niemałe pieniądze zainwestował jeden z większych funduszy inwestycyjnych. Natomiast przed uruchomieniem portalu, jedna z największych kancelarii prawniczych w tym kraju (Wierzbowski Eversheds) zrobiła głęboką analizę prawną przedsięwzięcia, ze szczególnym uwzględnieniem aspektów prawa autorskiego i w swojej opinii dała całemu projektowi zielone światło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 12:05, Janek_Izdebski napisał:

> Co do samej idei, to należy się temu sprzeciwiać z całą mocą, bo Sony chce mieć
płacone za coś, za co już dostało kasę.

Zazwyczaj mało się wypowiadam na Gram.pl, ale postanowiłem zabrać głos. Mój znajomy to
prawnik zajmujący się szeroko prawem autorskim. Najpierw musimy zrobić porządek z definicjami
i nazewnictwem pewnych rzeczy, z czym tak naprawdę mamy do czynienia:

1. Gra, program komputerowy itd. - to jest towar lub licencja na towar dostarczony w
formie fizycznej (nośnik, instrukcja, pudełko) lub elektronicznej. Towar lub licencję
na towar w formie fizycznej można odsprzedać (tak samo jak można odsprzedać czy podarować
płytę CD z muzyką swojego ulubionego wykonawcy). Jedynie odtwarzanie publiczne rządzi
się innymi prawami i wymaga zakupu dodatkowej licencji (patrz gry w kafejkach internetowych).

2. Usługa sieciowa dołączona do gier - kluczowe jest tutaj słowo "usługa"; nie jest to
towar lub licencja na towar w formie fizycznej, tylko właśnie usługa online (podobnie
jak inne usługi online, np. abonamenty za korzystanie z różnych portali, płatności sms
w Internecie za dostęp do stref premium różnych serwisów). Jako, że jest to usługa, jej
autor/producent może narzucić dodatrkową opłatę. W przypadku "Online Pass''ów" jest to
zazwyczaj jednorazowy koszt 10-15 $. Dosyć niewielki, więc nie ma co płakać nad rozlanym
mlekiem. :)

3. Jest jeszcze model hybrydowy, tzw. SaaS (Software as a Service - "Oprogramowanie jako
Usługa"). Do tego modelu przymierzają się wielcy tego świata w dziedzinie oprogramowania:
Microsoft, Adobe, Autodesk. Często ten model jest powiązany z "cloud computingiem". NIedługo
w tym modelu bedzie, np. Office (roczny lub dwuletni abonament i Office będzie właśnie
traktowany jako "usługa", ewentualnie wiążace się to z pobraniem niewielkiego klienta
na dysk komputera - reszta będzie działać "w chmurze").

Co do opinii Reddi''ego, że wprowadzenie "Online Pass''ów" to żądanie dodatkowych pieniędzy
za to, za co się już wcześniej zapłaciło nie jest to do końca prawdziwe. Zapłacił za
to pierwszy użytkownik danej gry/programu. Kupujący używkę lub nie. Dlatego producenci
gier żadają niewielkiej (wspomniałem już 10-15 $) opłaty za "Online Pass" i nie kłoci
się to z fizyczną odsprzedażą danej gry! Po prostu, kupiłeś używkę, zapłać producentowi
oprogramowania opłatę "za usługę sieciową" i możesz w pełni cieszyć się całości contentu
danej gry/oprogramowania! Wg mnie uczciwe rozwiązanie. Szkoda tylko, że nie istnieje
na rynku PC, gdzie dominują STEAM, GfWL, EADM! Osobiście chciałbym ujrzeć coś takiego
jak: "STEAM Online Pass", "GfWL Online Pass" czy "EADM/Origin Online Pass". To tyle w
tym temacie. A co Wy o tym sądzicie?

Dla zainteresowanych moim komentarzem polecam poszperac w Internecie oraz poczytać w książakch prawniczych na temat formuły tzw. wyczerpania prawa autorskiego. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wciąż - żeby używka mogła powstać, należy najpierw /kupić/ grę, podczas gdy w przypadku piractwa sto procent ''użytych'' kopii to kopie kradzione.

Jak sam napisałeś, z perspektywy producenta i wydawcy (fajnie, że to podkreśliłeś ;-) ). Tak jak napisałem w newsie - lepiej walczyć z rynkiem używek przez wprowadzanie pierdyliarda ograniczeń dla kolejnych posiadaczy danej kopii gry, czy też zrobić to tak, jak opisywałem? Na moje to zwykłe lenistwo wydawców/producentów i tworzenie problemu ze skutków własnych działań, które stanowią problem same w sobie. I właśnie to ludzie powinni wreszcie zauważyć.

Swoją drogą - łojezo, jaka dyskusja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 02:22, Harrolfo napisał:

Można powiedzieć: "Wilk syty i owca cała" :)


Jak dla mnie "Wilk[wydawca] syty i owca[użytkownik] kulawa".
Mam na myśli to iż wydawcy więcej zarobią, a niektórzy "wymieniacze" stracą na tym. Wiadomo, wszystkich gier się nie ma używanych, ale niedawno udało mi się zdobyć Uncharted 2 w stanie idealnym. Gdyby jednak miało ono Online pass to musiałbym przeznaczyć 99zł na nowy egzemplarz, a sama wymiana nie miałaby dla nie sensu. I tak oto co roku - zakładając, że wymieniamy się raz na rok - tracilibyśmy te 99-200zł, a za to przecież można sobie dokupić kolejną grę :)

Nie będę płakać nad ich aktualnym postanowieniem, ale liczę tylko na to, że Sony zachowa zdrowy rozsądek i nie wprowadzi opłat za granie po sieci. Kto by pomyślał kiedyś, że takie czasy nastaną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm mi się może tylko wydawać ale czy używka + nowy online pass wciąż nie wyjdzie was taniej niż kupno nowej gry? Jeżeli tak to nie wiem o co tyle wrzasku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jest to kurcze śmieszne :)
Jakby nie było jest to wyciąganie jak najwiekszej ilosci kasy od graczy.
Licencja licencją. Puszczam cały egzemplarz gry i sam juz nie gram :P
Robi to ktoś inny za mnie. Rynek wtórny jest równie ZuY bo nie kupuje od nich gier, nówek nie śmiaganych...
Kupuje film, mam juz go dość, rzygam nim to go sprzedaje/oddaje komu innemu. Niech on sobie chociaz pooglada.
Nie moze byc tak z grami? Niee, bo ludzie są zli, nie chcą kupować od nas :/
Dla mnie to jakas abstrakcja, kompletny fail.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Raczysz żartować, czy po prostu

Dnia 07.07.2011 o 12:04, absmak napisał:

sobie kpisz? Jeśli nie zrozumiałem ironii w Twojej wypowiedzi, to przepraszam ;)


Figlarz i złośliwiec ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dodajmy jeszcze jeden aspekt sprawy:

Załóżmy, ze oryginalną grę konsolową kupiło 1,5 mln graczy w cenie ok. 170 pln za sztukę (lub jej równowartość w $). Załóżmy, że 0,5 mln graczy zakupiło ją na rynku wtórnym (nie zasilając tym samym konta dewelopera) za ok. 60-70 pln za sztukę (czyli ponad połowę mniej niż za nową kopię).

Jakim zatem prawem te 0,5 mln graczy ma otrzymać taki sam content ("usługę sieciową", której nie należy mylić z licencją na egzemplarz gry - ale to już wyjaśniałem powyżej), jak gracz, który kupił nowy egzemplarz gry? Wg mnie nie powinien mieć prawa do pełnego contentu i w tym przypadku "Online Pass" jest najlepszym rozwiązaniem (cała kasa idzie do dewelopera/wydawcy). Jest to bardzo proste i uczciwe rozwiązanie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już podali takie dane? Przepraszam, ale nie mam aktualnie konsoli więc nie mogę zobaczyć :)

A i tak to tylko i wyłącznie powód, żeby zarabiali jeszcze więcej. Teraz niestety prawie każdy deweloper chce "wydoić" nas z jeszcze większych kwot :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 13:33, Janek_Izdebski napisał:

Dodajmy jeszcze jeden aspekt sprawy:

Załóżmy, ze oryginalną grę konsolową kupiło 1,5 mln graczy w cenie ok. 170 pln za sztukę
(lub jej równowartość w $). Załóżmy, że 0,5 mln graczy zakupiło ją na rynku wtórnym (nie
zasilając tym samym konta dewelopera) za ok. 60-70 pln za sztukę (czyli ponad połowę
mniej niż za nową kopię).

Przede wszystkim pamiętajmy, że do takiego spadku cen (ze 170 zł, co i tak jest dziś rzadkością, do 70) trzeba poczekać niemal cały rok, w czasie którego biedniejsi gracze nie będą mieli dostępu gry. Przypomina mi to trochę ganienie Valve za przeniesienie Team Fortress 2 w strefę ''Free to Play'', gdzie gracze, którzy kupili grę, wznieśli nagle ogromny raban. Lata ciągłych update''ów i ciężkiego wsparcia developera nagle przestały się liczyć w obliczu faktu, że po wszystkich latach świetności gry nowi gracze dołączyli do reszty bez żadnych opłat.

Drugą sprawą jest fakt, że używka to wciąż używka - jest to używana kopia, która nie jest i nigdy nie będzie produktem nowym, nawet jeśli jest w stanie idealnym. Nie bardzo wiem, na co tu narzekać, skoro obie grupy nigdy nie dostają tego samego.

Poza tym, w tekście pochwaliłem pomysł EA z Mass Effectem 2, który opiera się na DLC (i to tym najlepszym, bo tworzonym dopiero po premierze gry, a nie wycinanym z produktu tylko po to, by móc je później sprzedać), stąd dziwi mnie linijka "Wg mnie nie powinien mieć prawa do pełnego contentu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować