SiniS

Kwasy by Jasió, James & SiniS

62281 postów w tym temacie

Dnia 27.08.2009 o 20:19, Cirno napisał:

Bardziej chodzi o to, że mimo mijających godzin, nikt tego nie poprawił :)

To nie to samo co Microsoft który usunął marny efekt photoshopa w kilka godzinek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.08.2009 o 21:20, Starscream napisał:

To zupelnie normalne. Ilu widzisz czarnych na ulicach? Teraz popatrz sobie na ulice w
UK

W większych miastach Polski całkiem sporo. Aczkolwiek liczba ta rzeczywiście nie może być porównywana do podanej w przykładzie wyżej Wielkie Brytani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak jest w wiekszych miastach. U mnie w srednim miescie murzyni to ewenement i kiedy sie jakis pojawi na ulicy to przechodnie sa w szoku. Żałosne ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.08.2009 o 20:19, Cirno napisał:

Oj baluk, mistrz dowcipu jak zawsze, wiedziałem że mogę na ciebie liczyć ;D


O so chozi z tym No Desu? Bo chyba nie kapuję? ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.08.2009 o 22:10, DemoBytom napisał:

O so chozi z tym No Desu? Bo chyba nie kapuję? ;>

Ogólnie to najprościej olej go ma chybione poczucie humoru, ale jeśli jednak chcesz to zrozumieć w pełni musisz jednak siedzieć w m&a(czyt. nie chce mi się pisać tłumaczenia) ale może ten flimik i odnośniki do niego coś ci powiedzą
http://www.youtube.com/watch?v=FkVYHUMCCwc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.08.2009 o 22:42, RamiroPL napisał:

To samo co ostatnio ze stroną MicroShitu. W polskiej biały, a w angielskiej murzyn. Lame.


Nie ma to jak szybkość. na poprzedniej stronie o tym było parę postów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cytat z basha, mnie osobiście rozwalił :)

<Czesław> Moja historia mogła się zakończyć tragicznie, na szczęście zakończyła się tylko karą dyscyplinarną w postaci nagany z wpisem do akt.
<Czesław> Był to 30 grudnia, ostatni dzień w pracy w roku (Sylwester wypadał w sobotę). Atmosfera już dość luźna, a ponieważ prezes lubił efekciarstwo, więc była zgoda że załoga może sobie postrzelać fajerwerkami na koniec pracy. No i o 14:00 był w sali konferencyjnej poczęstunek - szampan, jakieś ciastka a o 15:00 miało być strzelanie i do chaty. Miałem w kieszeni spodni hukowy fajerwerk, ten z trupią czaszką i napisem "ACHTUNG!, gruby jak spory ogór. Strzela to mocno jak samsk**wysyn a zapala się przez potarcie zaryski, jak przy zapałce. O 14:50 poczułem nagłe parcie na stolec (prawdopodobniemieszanka ptysiów i szampana). Poszedłem dość szybko do WC i zastałem tam dobrego kolegę z działu handlowego, który przed pisuarem przygotowywał się do lania. Pozdrowiłem go zdawkowo, powiedziałem żartem żeby lepiej szybko skończył bo zaraz mi dupsko eksploduje i wszedłem do kabiny.
<Czesław> Niestety, podczas zdejmowania spodni zaszedł mało prawdopodobny zbieg okoliczności. W kieszeni oprócz ACHTUNGA miałem też długopis, kluczyki do auta i pudełko zapałek. Prawdopodobnie podczas gwałtownego ruchu zdejmowania zaryska pudełka potarła o czubek fajerwerka... W każdym razie w momencie gdy moja kupa wleciała do bieluści ustępu poczułem gorąco w kieszeni i zobaczyłem smużkę dymu. Zdążyłem pomyśleć "o kurva!" i w panice wyjąłem dymiący fajerwerk ze spodni i wrzuciłem do kibla, licząc że woda ugasi reakcję. Miałem jednak widocznie pewne instynktowne obawy, gdyż zatrzasnąłem klapę i wlazłem na nią, podkurczając nogi. Tymczasem wewnątrz muszli fajerwerk prawdopodobnie (tu muszę zdać się na hipotezy) utrzymał się na powierzchni wody, gdyż utknął na wydalonej chwilę wcześniej kupie. Po mniej więcej dwóch sekundach nastąpiła straszliwa detonacja. Kibel rozpadł się na trzy części a woda i ekskrementy szerokim strumieniem rozlały się po całym pomieszczeniu. Wyszedłem z kabiny, cały mokry i częściowo ogówniony. Kolega, który akurat mył ręce nad umywalką, stał jak słup soli i przez dłuższą chwilę nic nie mówił, stał tak tylko z otwartymi ustami. Wreszcie wydukał: "Stary, co ty żeś zjadł?"
<Czesław> Zaraz potem zlecieli się inni... Wstydu się najadłem co niemiara... Wytłumaczyłem prezesowi jak było i w sumie najpierw się obśmiał a potem wlepił mi naganę, chociaż cała sprawa była po prostu nieprawdopodobnym pechem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.08.2009 o 00:09, 8bit napisał:

Kilka demotów.

Ten ostatni: jestem w szoku! Od urodzenia czytałem "waniliowy"! Od razu pobiegłem do kuchni sprawdzić :D. Nigdy nie przyglądałem się i byłem przekonany, że to cukier waniliowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.08.2009 o 12:38, kitek0101 napisał:

> Kilka demotów.
Nigdy nie przyglądałem się i byłem przekonany, że to cukier waniliowy :)

Jak 3/4 Polski. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.08.2009 o 16:17, 8bit napisał:

> > Kilka demotów.
> Nigdy nie przyglądałem się i byłem przekonany, że to cukier waniliowy :)
Jak 3/4 Polski. :P


Eee tam. A ja od dobrych kilku lat, wiem o tym cukrze wanilinowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się