Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 01.05.2008 o 20:22, Kukowsky napisał:

Mówisz o tym malowanym papierze toaletowym co to przy drzwiach w takim stojaczku stoi?

Można i tak go używać, jednak normalni ludzie biorą to do biurka i czytają to.
Ale cóż... w końcu można też używać monitora do wbijania gwoździ czy laptopa jako kaczuszki do kąpieli...

Dnia 01.05.2008 o 20:22, Kukowsky napisał:

Ja nie muszę zaglądać by wiedzieć czy ktoś ma nazwisko zdrajcy czy nie.

Panie jasnowidzu, oświeć mnie swoim światłem i wzmocnij swoją mądrością.

Podanie liczb jakie padną w najbliższej loterii też nie byłoby głupim pomysłem.

Dnia 01.05.2008 o 20:22, Kukowsky napisał:

Proszę mi tu nic nie zarzucać... O posuwaniu tak się składa, że wiem więcej od pana.

Na pewno? ;>
A kto najmocniej posuwa klientów jak nie my, piarowcy? ;>
Przykro mi to mówić, ale większość naszych klientów ma Twoją pracę (dosłownie) głęboko w dupie.

Dnia 01.05.2008 o 20:22, Kukowsky napisał:

Nie odwracaj kota ogonem pirowcu chędożony.

Czyli przyznaje mi pan rację, jakże miła odmiana w pańskim zachowaniu.

Dnia 01.05.2008 o 20:22, Kukowsky napisał:

Tak więc widzę zaczynasz wpajać te swoje pearowskie hegemonie od małego...

Piarowskie, nie pearowskie. Mała, lecz jakże fundamentalna różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mat poprawił okulary na nosie, pokręcił się trochę w miejscu, obrócił dwa razy na pięcie i rzekł
- No...ten...tego... - chrząknął - co tam będę się rozwodził nad Samem. Sami dobrze wiecie że Sam sam sobie winien. Bycie ponad kimś powoduję że pierwszy stajesz się celem ataku. Jego odejście ma też oczywiście zaletę w postaci takiej to iż jest vacat na stanowisku kierowniczym stanowisk kierowniczych. Wiem że odezwą się głosy żem nikczemny albo bez serca ale szczerze to mam je w rectum. Życie to dżungla a ja jestem Tarzan - podsumował.
- No i jeszcze jedno. Musze kogoś wskazać kto będzie moim podejrzanym. Na dzień dzisiejszy kierować się mogę jedynie przeczuciem a takowe będzie mi podpowiadało imć Kowalskyego. Źle mu z oczy patrzy a że nie mam na co czekać więc decyzję podejmuję od razu:

*******************************

lincz ===> rob006

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Proszę się nie niepokoić, Bugdołs na pewno trafi w Pańskie ręce. <trach>
- Hmmm... Hmmm... Nie dzwoni? Tak! Na dzisiaj przestali już mnie męczyć! Juhu! Zaraz... 21:45? Nie dziwne, kto normalny pracuje o tej godzinie? Muszę się udać do tego sknery od finansów, żeby uwzględnił mi nadgodziny! I guzik mnie obchodzi, że on oszczędności szuka!
W tej chwili w drzwiach stanęła jego ponętna asystentka.
- O, Pani Karolino, jak dobrze, że Panią widzę. - uśmiechnął się od ucha do ucha Anthony. - Mogłaby mi Pani zrobić filiżankę gorącej kawuni? Już mi w gardle zasycha od tych ciągłych rozmów.
- Dobrze, Panie Anthony. Aha, szef wzywa na kolejne posiedzenie rady nadzorczej.
Fiarot chcąc nie chcąc ruszył w kierunku sali konferencyjnej. ''Ciekawe, czego on jeszcze chce, do licha - myślał sobie kierownik d.s. kontaktu z klientem, - prawie 22:00, a temu kolejna nasiadówa w głowie, ehhh...''

/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Po kolejnym posiedzeniu tego dnia
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

Też mi wielkie mecyje... Pewnie niedołęga wsadził paluchy do niszczarki, a później dał nogę na Maurucośtam. I dobrze, gościu od trzymania kasy za pazuchą będzie zadowolony i może skończy się już z tymi zwolnieniami. Swoją drogą świetnie, że z firmy postanowił uciec akurat typ od rzekomego kierowania innymi kierownikami. Jego akurat najmniej mi szkoda - stanowisko do chrzanu, relacje z nim do chrzanu i jego użyteczność dla firmy również do chrzanu.
Z innej beczki - nie miałem jeszcze żadnej styczności z kierownikiem d.s. obracania błędów w żart, a z ową przedstawicielką z ChrAcom-u musi ktoś porozmawiać i ją udobruchać. Jeśli nie weźmie się za to ten gość to będę musiał zwrócić się z tym problemem do kogoś innego, chociażby tego Liqida, który ostatnio fajnie gadał o jakichś owocach. Co prawda nie rozumiałem o co mu biega, lecz kobiety lubią, jak się opowiada takie dyrdymały o niczym, więc powinien on sobie z tym dać radę. (korzystając z okazji: dzięki za pozdrowienia - również pozdrawiam ;] )
Aha - będę musiał skontaktować się również z Ruskiem w sprawie jego oryginalnej licencji "Blowjobware". Niektórzy kluczowi klienci pytają się mnie o co konkretnie z tym chodzi, a ja za bardzo nie potrafię odpowiedzieć. Skoro on to wynalazł to niech mi opisze szczegółowo jak mam na tego typu pytania odpowiadać zainteresowanym. Poza tym zauważyłem, że koleś z działu Public Relations wyzywa go nie wiadomo dlaczego od Rumunów. Widać, że był on kiepski z geografii i nie znał się kompletnie na państwach azjatyckich. Phi...

Fiarot udał się do swojego gabinetu, gdzie zauważył na swoim biurku filiżankę gorącej kawy. Usiadł, po czym wziął ją do ręki i począł popijać spokojnie łyk za łykiem. Wrócił przy okazji w myślach do ostatniego posiedzenia, a konkretnie do najważniejszej kwestii, która mu wcześniej umknęła - podwyżka! Za co? Za wyłapanie owych rzekomych zdrajców z Pear''a. Heh, Gilbert widać podszedł do tej sprawy na serio. Ale cóż, gdybym ja tarzał się codziennie w dolarach i wszędzie widział konkurencję to też by mi w końcu odbiło ^^ . No ale dobra, gdybym ja miał wskazywać kogoś, kto wygląda mi na ewentualnego szpiega z Pear''a to byłby to...
- Panie Anthony? - w drzwiach po raz kolejny stanęła jego ponętna asystentka.
- Słucham, Pani Karolino? - odpowiedział szybko Fiarot wyrwany z przemyśleń.
- Jest już późno i ciemno, a ja boję się wracać sama do domu środkami komunikacji miejskiej... - powiedziała w jego kierunku asystentka jednocześnie mrugając rzęsami.
- Hehe, niech się Pani nie niepokoi, Pani Karolino - Anthony ucieszył się jak gdyby właśnie wygrał szóstkę w totka. - Proszę się rozebr... znaczy się ubrać, a ja zaraz Panią odwiozę. Spotkajmy się na firmowym parkingu.

Gdy Anthony zmierzał do drzwi wyjściowych z MacroHardu usłyszał, jak jąkający się do tej pory spec d.s. kreowania informacji zaczął nagle nawijać całkiem płynnie i wyraźnie coś o jakiejś dżungli oraz o swoim podejrzanym. Kolejny wybierający się na Maurucośtam? Raczej nie.
- No no, jak Ty jesteś Tarzan to ja jestem Kerchak, hehe. Mówisz, że gość od Public Relations krzywo się patrzy? Nie dziwne, wszak z geografii to on noga jest. Może właśnie co zobaczył po raz pierwszy w życiu globus? W każdym razie on podejrzany? O.K., niech będzie, śpieszę się, więc na chwilę obecną jest mi wszystko jedno. A teraz przepraszam bardzo, Pani Karolina na mnie czeka. - rzucił na odchodne Anthony, po czy udał się na parking firmowy.

********************************************************

Lincz ==> rob006 (bo Mattafixx to Tarzan, a ja to Kerchak, o! ;] )

********************************************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Z oczu źle mi patrzy, bo mam wadę wzroku. Też byś pan taką miał jakby ktoś panu monitor LCD na głowie rozbił... Poza tym nie odwracaj pan od siebie uwagi - każdy widział, żeś pan tego przeklętego Ich Poda miał, a żaden uczciwy pracownik MacroHardu nie używa tego przeklętego badziewia. Sprawa jest jasna - ludzie spod znaku wielkiej gruszki przekupili cię Ich Podem i zdrajcą jesteś ty. Gdy Pablo, nieświadom pewnie tego, zdemaskował cię, próbujesz za wszelką cenę zwrócić uwagę na mnie, aby odwrócić ją od siebie. Dla mnie sprawa jest jasna...
- A co do ciebie - Rob zwrócił się do Fiarota - może i z geografii jestem noga, ale ja się tam takich trudnych rzeczy nie uczyłem, bo mi to do szczęścia nie potrzebne. Poza tym ta Azja chyba w Afryce leży, więc w czym problem? Nieważne zresztą. Sprawa jest jasna - to Tafixx jest zdrajcą. Po całodziennym przytakiwaniu do telefonu nic dziwnego, że przystałeś na jego bezmyślną teorię, ale może teraz, gdy przespałeś się (zakładając że w ogóle spałeś ;P) liczę że przejrzysz na oczy.
Po tej mowie Rob powędrował do swojego biurka, aby odpowiedzieć na kilkanaście maili, w których dementuje jakoby po najnowszej aktualizacji ich system, w ramach ogólnoświatowej walki z piractwem, miał automatycznie sformatować wszystkie dyski twarde na którym system nie był zainstalowany.
_______________

Lincz-> Mattafixx (bo ta dżungla jest za mała dla nas dwóch :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.05.2008 o 01:57, windows00 napisał:

Podanie liczb jakie padną w najbliższej loterii też nie byłoby głupim pomysłem.

6 21 32 7 12 19

Dnia 02.05.2008 o 01:57, windows00 napisał:

to jest odpowiedź na posta dodanego przez Fiarot
Aha - będę musiał skontaktować się również z Ruskiem w sprawie je
go oryginalnej licencji "Blowjobware". Niektórzy kluczowi klienci pytają
się mnie o co konkretnie z tym chodzi, a ja za bardzo nie potrafię odpowiedzieć.

Odpowiedziałbym panu, jednak nie mam czasu zajmować się pierdołami. W sprawie jakichkolwiek problemów z "Blowjobware" proszę kontaktować się z moją asystentką. Co jak co, ale na Blowjobware to ona się zna...

Po odpowiedzeniu na zaległe korespondencję Vasyl pociągnął łyka swojej wody mineralnej bez gazu (i bez procentów, niepijący Rusek - wstyd) po czym skomentował krótko obecną sytuację:
- Dżungle, tarzany... w dupach się tych się tym amerykańskim dzikusom od tego biznesu poprzewracało... Jeszcze trochę to murzynów tańczących na biurkach będę musiał oglądać... O apropo, chcę ktoś posłuchać o "Blackmanware"? Roczny dostęp do aplikacji w zamian za jednego czarnego do roboty w Macrohardzie... promocja jak cholera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

uf puf.... ale się spóźniłem - pomyślał paolo.... - co mnie omineło?
obok siedząca osoba mu powiedziała
- co??!! Sam? nie żyje?
postać skinęła głową
- a więc do tego dochodzi.... myślałem że ci z pear''u przynajmniej mają jakieś zasady... morderstwo!
ech.. za długo mnie nie było... mam nadzieje że gilbert mnie nie pobije....
ojejku! i zostaje jedna sprawa. jak to obrócić w żart? bo morderstwo w naszej placówce z pewnością jest naszym błędem... ech... no nic... powiem że....... że Sam się zgubił w naszym budynku.... mamy duży budynek... albo że... zaciął się w windzie...
coś trzeba wymyślić....
chyba wiem kto ro mógł zrobić.... była tu osoba która dość lekceważąco mówi o morderstwach etc....
_________________

lincz >>>> mattafixx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Donald nie spał zbyt dobrze tej nocy. Miał migrenę spowodowaną wczorajszym wysiłkiem umysłowym. Ponadto wieść o śmierci jednego z kierowników rozeszła się szybko, więc Donki obawiał się nieco o swoje życie. Z drugiej jednak strony, Sama nie musiał wcale zabić ktoś z pracowników firmy. Może sam włożył przez przypadek palce do niszczarki. Donald przypominał sobie, że sam kiedyś stracił paznokieć przez swoją ukochaną maszynkę do temperowania ołówków i.... znowu myślał...głowa go rozbolała jeszcze bardziej...
Gdy następnego dnia Donald Donki przyszedł do pracy, zastał kierowników od spraw wszystkiego kłócących się o wszystko. Jedni oskarżali drugich, drudzy oskarżali trzecich na podstawie jakiś nikłych przypuszczeń o Tarzanach i dżungli. Donki niewiele z tego rozumiał (z resztą zwykle niewiele rzeczy pojmował). Jedyną osobą która wydawała mu się podejrzana był ten Rusek. Zebrał się na odwagę i rzekł do wszystkich zebranych:
- Nie chciałbym posądzony o uprzedzenia, albo rasizm. Ale pomyślcie sami, całe zło świata pochodzi z Rosji: Stalin i Lenin, komunizm, matrioszki, Raskolnikow... A w naszym gronie jest tylko jeden Rosjanin i przypuszczam, że to on może być sprawcą śmierci Sama.
[swoją drogą strasznie szybko większość oddała lincze :P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[w miejscach gdzie jest "..." mówi ktoś po drugiej stronie słuchawki ;)]
Telefon:
- Tak słucham? ... Proszę pana, znam dokładnie grupę hakerską Kanonikal, włamali się do mojego komputera chyba setki razy, i mogę pana zapewnić, ze te przechwałki, jakoby mieli złamać nasz nowy system zanim zdążymy go wydać, można włożyć między bajki. Chciałbym przypomnieć, że przy wydawaniu Bugdołsa 663 mówili dokładnie to samo, a jakoś złamać się go nie udało... ... Ale co to ma do rzeczy, że nam też nie udało się tego zrobić, i do tej pory ten system nie odpalił się na żadnym komputerze?? Ważny jest fakt, że żadna piracka kopia również nie zadziałała, choć mówili że tak będzie. Żegnam.
Rob odłożył słuchawkę, 2 sekundy później telefon zadzwonił jeszcze raz.
- Słucham?! Nie, to nieprawda, że nasz system przy instalacji kasuje wszystkie konkurencyjne systemy operacyjne... ... Ale co mi pan mówi o milionach zgłoszeń - to pewnie podstawieni użytkownicy przekupienie przez Pear... ... Nie wiem jak to się stało, ale to niemożliwe, aby na pańskim komputerze również został wykasowany Linux. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to to, że miał pan pirackiego Linuksa, więc nie dzwoń pan tu więcej, bo policję wezwę! ... Coooo??? A pan żeś jest ch*j!!!
Rob trzasnął słuchawką.
- Budowanie wizerunku firmy to jednak ciężki kawałek chleba... - westchnął Rob popijając firmowy napój energetyczny MakroBull (jedyne 17 dolarów 99 centów). - A tak w ogóle co tu tak pusto? Gdzie są wszyscy? Jak była mowa o podwyżce to każdy był chętny, ale teraz do roboty to już nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- A mówili - idź do jakiejś zwykłej firmy, gdzie spokojnie będziesz siedział i wymyślał jakieś bzdury ku uciesze nieświadomego kierownictwa. A ostrzegali, że tu wyścig szczurów i człowiek człowiekowi wilkiem.
Mówił do siebie windows.
Siedział w gabinecie i myślał nad ostatnimi zdarzeniami w firmie.
- Naprawdę ciekawe jak szybko niektórzy rzucają oskarżeniami w innych. Rozumiem, że kiedyś trzeba będzie się zastanowić nad zdrajcami, jednak rzucać oskarżenia zaraz po konferencji i to bez głębszego przemyślenia sprawy... Jak ta firma przetrwała z takimi nieopanowanymi kierownikami?
Dzień jest jeszcze długi, ale odnoszę wrażenie, że niektórzy już zachowują się niespokojnie. Jak gdyby coś zakłóciło ich spokój.

******************************
A lejąc na poprawność fabularną - ciekawi mnie taka "wyrywność" Mattafixa. Szybki lincz na samym początku. To na pewno ułatwia przetrwanie pierwszego linczu i nie wzbudzanie zbyt wielkich podejrzeń.
Drugą rzeczą jest remisujący lincz lordlolka. Jak poprzednie lincze można by uznać za zabawę fabularną (albo podszyte nią "coś więcej" - teraz nie ma sensu tego oceniać), to jego trafienie wydaje się poważnym.
I choć do końca dnia pozostaje jeszcze dużo czasu, tak jak dużo zostaje linczów do oddania - to zachowanie to zwróciło moją uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Czytał ktoś z Was "Boską Komedię"? Pewnie niewielu - zaczął Liqid swym charakterystycznym tonem, ignorując kłótnie o Tarzanach i gumowych kaczuszkach - laptopach (a sam chciał kiedyś coś takiego wynaleźć, cóż, widać koledzy z firmy go wyprzedzili), wszak był on niczym polityk - musiał swym miodnym głosem dawać nadzieję ludowi, kwintesencją ich pakietowego wszechistnienia raczyć, nie zaś niszczyć uszy okropnymi bluzgami tych postronników Peara i innych szowinistycznych warchołów - Wiedzcie zatem, że wieszcz naszej ulubionej pizzy i filmów o ojcu chrzestnym, Dante dokonał tego, czego wielu innych nie zdołałoby dokonać nawet dziś - sklasyfikował zło, dał mu odpowiednie lokum, wskazał drogę błądzącym i wywyższył glorię należnemu dobru. Bo choć tekst dotyczy praw Boskich, to jest to metafora, wyprorokowana, przedstawiająca obecny konflikt - naszego śnięteg... śnię tego pełnej chwały zobaczyć, naszego świętego MacroHardu, spoczywającego w dumie u górnych pięter niebiesich. Złem przedstawionym przez Włocha jest podły Pear (co czyta się jak "pir", a to prowadzi do pirytu, "złota głupców", pojęliście to? Tylko głupcy odstępują od naszego piękna i bogactwa, w stronę podrabiającego nas brzydactwa, które w dodatku śmierdzi), umiejscowiony w jednym z kregów piekielnych, metafor otaczających niegodzistwo krat więzienia. Choć i to miejsce nie jest zbyt odpowiednie dla niego, bowiem ten zły piryt palony, co ma być karą, owszem, ulega zniszczeniu, ale zostawia po sobie truciznę i popłuczyny zła, którego nie wolno wdychać - tlenki siarki. Wiedzcie zatem, że miejscem tego, jest po prostu całkowity rozkład inaczej bowiem nie pozbędziemy się tego.
A zbłądzeni? Spójrzcie państwo choćby na twarz tego Kukowskiego, prymitywną (pewnie cechy urody mongolskiej, niestety jeszcze nie upowszechniliśmy tam swego sytemu, no i jest), ale błądzącą pomiędzy dobrem a złem (beyond the Mi... mighty Macrohard and Ap... abhorrent Pear). Nigdy nie wiadomo, czy jest nasz, czy też Pearowski, może być bowiem podłym agentem. Jeśli jednak olśnimy go naszym blaskiem (naszych pieniędzy?), zrozumie (może i z trudem, ale jednak) istotę rzeczy i stanie po właściwej stronie.
Liqid dopił kawę i spojrzał na olewające go, niczym fontannowe aniołki nadstawione dłonie, twarze.
- Wielki trud z nimi pracować, wciąż jednak uczą się... - odwrócił się do dziwnie przyglądającego mu się Donalda - O, widzę Ty jeden jesteś na tyle światły, by w pełni pojąć moje symplifikacje i metafory konfliktu pomiędzy nami, a tym bloody bastardem. Jak sądzisz, lepiej odwołać się w dalszych mowach do "Pieśni o Rolandzie", które uczą bohaterstwa i walki z armią piracących system, czy może lepiej "Balladyny", jakiegoś Polaka, czy innego Australijczyka, w której niczym w historii Kaina i Abla - siostra zabija z zazdrości o pieniądze, swą piękniejszą i prawszą siostrę (choć tak naprawdę to ją unieśmiertelnia w oczach świata, jako wcielone dobro), by sama w końcu umrzeć jako kara po tym niecnym czynie i innych manipulowaniach w lukach. A może proponujesz coś innego, mój kolego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.05.2008 o 13:09, rob006 napisał:

- A tak w ogóle co tu tak pusto? Gdzie są wszyscy? Jak była mowa o podwyżce to każdy był chętny, ale teraz
do roboty to już nie...

- Sam Pan wspomniał Panie PZPRow... to jest PRowcu, iż posiada Pan wadę wzroku. Polecam wymianę szkieł na od razu monitory z termowizją, wie Pan, jak w takiej jednej grze, nawet panienki na to lecą, jak im się tylko efektowną gadkę jeszcze doda (a w tym mogę pomóc). Poza tym trochę tu rzeczywiście nudno, widać trzeba zalecić panu Bil..., bilansami firmy zajętemu Gilbertowi, by wymienił nam sekretarki na mniej pamięciożerne, to jest brzydsze, bo co niektórzy to chyba za dużo czasu z nimi spędzają. A tak wykraczając lekko poza mury tematu - strasznie dużo pracujemy ostatnio, trochę odpoczynku, sportu przydałoby się. Co powiecie państwo na... turniej w kierki przez LAN, powinno nieco uspokoić nasze skołatane nerwy. Ew. poszukajmy komputerów, gdzie szef zainstalował te Crysisy 2 z pełną obsługą grafiki, bo na naszych ledwo nam Zaporożec Racer 3000 działa, a jak się na zakrętach wiesza, szkoda gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Będę gadał krótko, bo zarówno ja, jak i większość z Was ma pewne zaległości ewolucyjne... Dalej upieram się przy twierdzeniu, że to windows00 jest pierwszym pirowcem. Cieszy mnie też fakt, że jego dwaj potencjalni partnerzy póki co są blisko wypadnięcia. Jak poleci jeden z tej dwójki to może już będziemy mieli pewność co do pirowców... Do listy podejrzeń dokładam także Liqida, bo gada długo i bez sensu. Niby szpec od przemówień, a mnie jakoś jego mowa nie rusza... smęci farmazony jak Rydzyk po dwóch wódkach, Macrohardowce tak nie gadają... Dokładam także do listy lordlolka, bo ma mało ważne stanowisko i nawet nie umie wielkich liter używać... węszę tu jakiś szwindel...

* * *
lincz-> Windows00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jack zawsze spał długo. Była późna godzina a on dopiero przygotowywał się do wyjścia. Miał to już ustalone w umowie z prezesem. Tyle ile się spóźni tyle ma odrobić. Zapowiadała się długa noc. Po przyjściu do pracy przed wejściem zastał rozmawiających , a raczej kłócących się ze sobą pracowników. Rusek już od pierwszego dnia tygodnia zaczął atakować windowsa. W jednym trzeba mu przyznać rację windows może i dziwnie się nazywał , ale czy to był główny powód aby..aby właśnie co? Aaa tak ciężka noc zrobiła swoje. Przyszło parę koleżanek były też jakieś napoje...nieważne. Zapewne poszło o szukanie winnego , tego zdrajcy z konkurencji. Szef mówił o podwyżce może czas by się tym zainteresować? Fajnie i więcej pieniędzy dla firmy i dla mnie jeśli pomogę w szukaniu. No zachowanie Kukowsky''iego do normalnych nie należy. Jest tak pewny winy windowsa. Ciekawe co stanie się jak on okaże się niewinny? A inni?
Wczoraj wieczorem Mat mówił , że coś mu przeczucie mówi aby to Rob był winny. Dlaczego? Po co? I jak to odbije się na finansach. Ta cała afera jednak nie jest jednak tak dochodowa. Trzeba się pomęczyć czego akurat nie lubie.
Jack poszedł do własnego gabinetu , w którym posiadał swój ulubiony sprzęt do napojów. Różnił się tym od tych w sklepach , iż nie trzeba było wkładać do niego żadnej kasy. Wystarczyło nacisnąć a ulubiony trunek już wiedział gdzie jego droga się zakończy. Po któreś z kolei degustacji czas zabrać sie do pracy. Najpierw finanse czy sprawa z pear''em? Finanse czy pear? Jack jeszcze długo rozmyślał popijając przy tym z puszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.05.2008 o 16:02, Kukowsky napisał:

Do listy podejrzeń dokładam także Liqida, bo gada długo i bez sensu. Niby szpec od przemówień, a mniejakoś
jego mowa nie rusza... smęci farmazony jak Rydzyk po dwóch wódkach, Macrohardowce tak nie gadają...

Raczę raczej (niczym raczek nieboraczek? tfu...) nałożyć nieco poprawek na Pańską wypowiedź, Panie Kukowsky, bo w licencjach to może Pan i dobry, ale w innych sprawach to już raczej cienko ma ze sobą. Czy ma Pana ruszać, moja mowa, to już kwestia intelektu, widać jest Pan za mądry na nią, moje wypowiedzi są bowiem skierowane do naszych idio... idiomatycznie rzecz biorąc favouriteowanych klientów. Od nich bowiem zależy jak Pan wie, czy na bankietach firmowych będą nam podawać wytwornego szampana rocznik 1986 (piękny Czarnobylski, zna Pan pewnie te czasy i okolice, może nawet z dzieciństwa) , czy taniego jabola ze śliwek rosnących w gnoju. A wiele z tego zależy tu od moich wypowiedzi (które raczyły dojść do pańskiego ucha i być przetworzone przez teoretyczny mózg), względem nich, prostolijnie rzecz biorąc - propagandowych. Beze mnie bowiem uwierzyliby w rosnącą moc PiS... pisującego podróbki pod nasz system Pearu (który może Pan reprezentować), poprzedni spece od reklamy potrafili stworzyć tylko "kupuj kupuj, ugh, mniam, lala" (przez co system sprzedawał się tylko dzięki nakładce warm milk na aplikację hot coffe), ale teraz mamy ich w garści. Poza tym, jeśli twierdzi Pan, że "MacroHardowce tak nie gadają", to albo był Pan na delegacji w DOKu N(i)eostrady, albo rzeczywiście, jako agent Pearu się Pan nie zna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>- O, widzę Ty jeden jesteś na tyle światły, by w pełni pojąć moje symplifikacje

Dnia 02.05.2008 o 15:32, Liqid napisał:

i metafory konfliktu pomiędzy nami, a tym bloody bastardem. Jak sądzisz, lepiej odwołać
się w dalszych mowach do "Pieśni o Rolandzie", które uczą bohaterstwa i walki z armią
piracących system, czy może lepiej "Balladyny", jakiegoś Polaka, czy innego Australijczyka...

W tym miejscu Donkiemu zaczęło się kręcić w głowie. Zbyt dużo mądrych słów jak dla niego wypowiedział kierownik do spraw ładnego mówienia. Coś w Donaldzie pękło i od pewnego czasu zaczynał samodzielnie myśleć (mamy to do czynienia najprawdopodobniej z ewolucją taką jak w prehistorii), lecz taki potok słów sprawiał, że Donki tracił zmysły. Wpływało to na niego jak kryptonit na supermena. Sluchał jednak dalej wytrwale...

Dnia 02.05.2008 o 15:32, Liqid napisał:

w której niczym w historii Kaina i Abla - siostra zabija z zazdrości o pieniądze, swą
piękniejszą i prawszą siostrę (choć tak naprawdę to ją unieśmiertelnia w oczach świata,
jako wcielone dobro), by sama w końcu umrzeć jako kara po tym niecnym czynie i innych
manipulowaniach w lukach. A może proponujesz coś innego, mój kolego?

Donald usiał, na najbliższym krześle, gdyż nogi się pod nim ugięły. Mógł przysiąc, że uszami wylatuje mu para.
- Ty...czemu?...ja...być...glehhh Zawsze lubiłem opowieści o samurajach. - rzekł jak gdyby nigdy nic po chwili słabości Donki. - może więc coś z tego tematu znajdziesz? Lubię też czasem czytać Biblie...albo konstytucję Stanów Zjednoczonych...- powiedział i zrobił ten sam wyraz twarzy, jaki zwykle nie schodził mu z gęby. Jego twarz zdawała się mówić: "error".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.05.2008 o 22:16, Laska-z-Polski napisał:

Chicky zajrzał ostrożnie do gabinetu Sama. Gdy upewnił się, że nic mu nie grozi, zapalił
malutką świeczkę i postawił ją przy kserokopiarce denata.

Donald dopiero teraz zauważył, ten znicz. W jego głowie zrodzilo się coś na rodzaj "myśli" i przemówił do kierownika do spraw piractwa:
- Ty... chcesz spalić gabinet Sama! Boisz się, że znajdują się tam dowody na twoje zbrodnie?! Tak z całą pewnością tak! I w dodatku zajmujesz się piractwem. Pewnie produkujesz w domu pirackie wersje naszego oprogramowania bo się przecież na tym znasz. Chyba Cię przejrzałem!- powiedział Donald wskazując oskarżycielsko palcem na przestraszonego Chickiego i uśmiechając się triumfalnie, acz głupkowato.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W drzwiach MacroHardu pojawił się wreszcie Anthony Fiarot radośnie nucąc jakąś piosenkę, przy której swego czasu bawili się ludzie mieszkający w niewielkich miastach w Polsce:
- "Bum ta ti ra ti ra, chodź kochanie, chodź, nie bój nie bój się Tarzana, ooo..." Ekhm... No więc ten tego... Pani... przepraszam, Panny Karoliny dzisiaj w pracy nie będzie, gdyż niezbyt dobrze się czuje. Wiem o tym, gdyż ostatniej nocy oswajałem ją ze swoim Tarzanem... znaczy się penetrowałem jej oprogramowanie swoim antywirusem... to znaczy... nieważne zresztą, nie będzie jej i koniec. Aha - w tym momencie Fiarot zwrócił się w kierunku kierownika d.s. finansów przy okazji zmieniając ton głosu na głośniejszy i bardziej agresywny - masz jej dać podwyżkę skąpcze jeden, jasne?! Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, ma tak być i fajrant!

Anthony uspokoił się i wziął głęboki wdech. Wówczas dotarły do niego słowa gościa z działu Public Relations:
- A co do ciebie może i z geografii jestem noga, ale ja się tam takich trudnych rzeczy nie uczyłem, bo mi to do szczęścia nie potrzebne. Poza tym ta Azja chyba w Afryce leży, więc w czym problem? Nieważne zresztą. Sprawa jest jasna - to Tafixx jest zdrajcą. Po całodziennym przytakiwaniu do telefonu nic dziwnego, że przystałeś na jego bezmyślną teorię, ale może teraz, gdy przespałeś się (zakładając że w ogóle spałeś ;P) liczę że przejrzysz na oczy.
- Hmmm... A coś się uparł tak na naszego macrohardowego Tarzana, co? Bo on pierwszy przyczepił się do twojej wady wzroku to odpłacasz mu się pięknym za nadobne? Ja nie widzę póki co powodów, dla których miałbym go uważać za jakiegoś tam zdrajcę. Bo się jąkał? Jąkał, ale przestał. Bo słuchał Ich Poda? Ja też lubię muzykę. A jako, iż powiedziałem, że przy nim jestem jak Kerchak, toteż póki co nie będę się zwracał przeciwko członkowi mojemu stada, hehe. (;])

Fiarot rozejrzał się po firmie. I cóż zauważył? Kolejny pracownik zaczął patrzeć mniej przyjaźnie na gościa z Rosji - był to niejaki Donald Donki. Widać, że Rusek ze względu na swoje egzotyczne azjatyckie pochodzenie zwracał coraz większą uwagę. Może i Fiarot wsłuchałby się uważniej w słowa kierownika d.s. ochrony danych gdyby nie fakt, że miał on trudności z podstawami matematyki (jeśli 4 z 11 to większość to gratuluję ;P).
Anthony zauważył też, że ów osobnik wpatrywał się w niejakiego Liqida jak w obrazek. Czyżby była to jakaś para ped... pedikiur sobie nawzajem robiąca? Oby nie... Swoją drogą tego całego Liqida nie dało się słuchać, a już szczególnie na trzeźwo. Gadał on od rzeczy o jakichś komediach, a co mnie u licha obchodzi jakie to on filmy ostatnio oglądał? Tak czy owak Fiarot miał do niego sprawę, więc czym prędzej zwrócił się do niego:
- Panie Liqid, jest problem. Proszę zadzwonić do biura ChrAcom-u i przeprosić jakoś ładnie ich przedstawicielkę w imieniu naszej firmy za nazwanie jej facetem. Niech Pan ją jakoś ładnie zbajeruje, zresztą co ja tam będę Panu mówił, to Pan jest wszak kierownikiem d.s. ładnych przemówień, więc zapewne zna Pan się na rzeczy.

Fiarot miał już udać się do swojego gabinetu, gdy nagle usłyszał jeszcze wypowiedź barwnego przybysza z Azji - Kukowskiego w sprawie licencji "Blowjobware":
- Odpowiedziałbym panu, jednak nie mam czasu zajmować się pierdołami. W sprawie jakichkolwiek problemów z "Blowjobware" proszę kontaktować się z moją asystentką. Co jak co, ale na Blowjobware to ona się zna...
- Aha - skinął lekko głową Anthony. - No dobrze, skoro Pan mówi, że jest ona specjalistką w tej dziedzinie to pójdę się z nią skonsultować.
Po czym Fiarot ruszył szukać asystentki Vasyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

*************
To masz jeszcze jeden powód do linczu na mnie :>

Lincz -> lordlolek
I mów, że nie zabieram głosu w sprawie roba/Mattafixxa. Pięknie to podpasuje do Twojej propagandy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.05.2008 o 17:09, Donki napisał:

Donald dopiero teraz zauważył, ten znicz. W jego głowie zrodzilo się coś na rodzaj "myśli"
i przemówił do kierownika do spraw piractwa:
- Ty... chcesz spalić gabinet Sama! Boisz się, że znajdują się tam dowody na twoje zbrodnie?!
Tak z całą pewnością tak!


- Jaaaaa?!?! - zapytał gniewnie Chick - Przecież nic się nie spaliło, a świeczka wypaliła się kilka godzin temu! W życiu nie słyszałem dziwniejszej teorii!! - zarechotał.

Dnia 02.05.2008 o 17:09, Donki napisał:

I w dodatku zajmujesz się piractwem. Pewnie produkujesz w domu
pirackie wersje naszego oprogramowania bo się przecież na tym znasz. Chyba Cię przejrzałem!

Coś się panu chyba pomyliło... Jestem specjalistą od zwalczania piractwa, nie piratem! Jeśli kopiuję w domu jakieś oprogramowanie, to jedynie Pear''a - prychnął gniewnie Chicky, po czym wyciągną z kieszonki ołówek i zaczął go nerwowo obgryzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Przykro, że brać kierownicza tak nierozmowna dzisiaj - rzekł windows. - Proszę wezwać taksówkę - zwrócił się do sekretarki.- Jadę na spotkanie z jakąś wspólnotą, która gotowa jest kupić nasz system do swojego miasteczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się