Zaloguj się, aby obserwować  
exilem

"Gildia Łowców Smoków"-Forumowa gra RPG

1010 postów w tym temacie

[Ja się nie obrażam, nie mam 10 lat...:)
Nieraz przesadzałem, wiem, ale była zawsze riposta. A co do tego ostatniego posta to zauważ, że to nie jest dialog tylko sytuacja z mojego punktu widzenia. Odeszłem od was a Gabriel wam mówił np. gdzie macie zająć pozycję itp. Jednak dla mnie to wyglądało tak jak napisałem, zawsze tak jest. Jak np. Ktoś by napisał posta, że ty i Gabriel rozmawiacie (np. o jakimś zadaniu) a ja przy tym nie uczestniczę to bym sobie pomyślał "Elf coś kombinuje, po czym wyjąłbym broń i trzymał w pogotowiu, obserwująć każdy twój ruch"
Zobaczymy co napisze MG, równiesz pozdro (ale od Vormulaca co pisze ten post a nie od Vormulaca z gry, który w tej chwili myśli o ciepłej krwi...elfiej krwi...)
Były już tu przypadki komentowania "myśli" danej osoby i była niezła jazda przez to. Teraz też to były myśli i opis z punktu widzenia wampira i jest jak jest. Czyli do bani.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[No i już się "bajzel" robi.Jeżeli mam coś w tej kwestii powiedzieć by nikogo nie obrazić........ No cóż Vormulac ma rację.Tyle chyba wystarczy.Nikogo nnie będę wyrzucać(przynajmniej na razie :} ) z tego powodu nie przesadzajmy.Ale tak na przyszłość to dyskutujcie na gg ok?, Bo się trochę zamieszanie robi. Więc offtopowi mówimy stanowczo NIE!. :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może omińmy śpiących lub dogadajmy się z nimi! - zaproponowała Mara - A jak już mamy walczyć, to jakoś godni a nie zabijajmy śpiących lub nieświadomych wrogów tak robią tylko pospolici zabójcy! A... I wampiry - dodała
Trzeba być neutralnym lub dobrym, ale trzeba się też ograniczać! Dobra, daleko jeszcze do celu? - spytała Jade pijąc rum i jedząc chleb - Walczmy lub idźmy inną drogą!

[Nie ma gry bez kłótni rasowych...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak chodżmy się z nimi dogadać!-Powiedziałironicznie Matizk-Przecież orkowie to bardzo miłe, przyjazne i spokojne stworzenia! Jak im wytułmaczymy wszystkie nasze problemy! A tak na serio, to orkowie mogą się zaprzyjaźnić jedynie z Vormulacem, bo paskudztwa zawsze ciągną do siebie... To jedźmy już im szybciej pojedziemy tym szybciej dojedziemy.

[Vormulac, ja rozumiem że ty możesz być wredny i nie miły dla elfów,ale jak coś do nich masz, to mów to w dialogach albo myślach i jeżeli prowadzisz dialog z elfem który ty wymyślasz sznuj trochę tą rasę w wypowiedziach elfa. Przykłady z pamięci:"Wdowiakm położył się i wyciągnął swojego misia",wypowiedź niby Wdowiakma:O mój wielki i wspaniały przyjacielu, postanowiłem, że oddam ci załą zwoją zapłatę za to zadanie". Po prostu rozumiem że elfów możesz nie lubić, ale jeśli mówisz " ich ustami" powinieneś je szanować]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Vormulac na słowa Mary odpowiedział:
- Mord we śnie? Coś cudownego, chociaż wolę mordować we śnie inne rasy ale orkami nie pogardzę. Neutralni to sobie wy możecie być a nie ja.
Odkąd opuścił ich Powered by Blood, Vormulac był jedyną złą postacią. Konflikt między nim a Elfami przybierał na sile. Vormulac jednak potrafił trzymać gniew na wodzy, ale tylko przez 5 minut. Gdy pakował się usłyszał jakiś bełkot, to był Matizek, po wysłuchaniu gniew nabrał na sile.
- Ja mam lepszy pomysł bo orki mogą się mnie przestraszyć jak mnie zobaczą, nigdy nie lubiały się nasze rasy. Zabijmy Matizka i zwabmy orki w miejsce gdzie będzie leżało jego ciało i zaatakujmy z drzew. Zanim się skapną to kilku padnie a resztę dobijemy.
- Przestańcie - powiedział Gabriel -Ruszamy.
- Tak, ruszajcie ale beze mnie, mam sprawę na zachodzie. -powiedział wampir i ruszył w przeciwną stronę niź jego kompani.
- Jaką sprawę? Co ty robisz? - krzyknął Gabriel
Lecz odpowiedzi już nie dostał, wampir mknął za zachód...


[Musiałeś jeszcze te swoje trzy grosze wrzucić? Ale jak już krytyka to na całego. Przyznałem, że w niektórych miejscach przesadziłem. Weź też jedno pod uwagę, wtedy prowadziłem postać Wdowiakma, więc miałem nad nim 100% kontrolę. Więc sobie pisałem co chciałem. Odnosząc to do niego. Więc z łaski swojej, przestań już biadolić bo głowa boli i zacznij czytać ze zrozumieniem bo widać, że masz największy problem z tym. Od dzisiaj również prowadzę postać Wdowiakma. Jednak nie będzie już takich tekstów bo was opuściłem i ruszyłem na zachód. A Elfów szanować nigdy nie będę, jednak ich wypowiedzi będę zmieniał gdy zajdzie taka potrzeba.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Super, po prostu ne ma to jak stracić kolejnego kompana! - wykrzyczała do wszystkich Mara - Dojdźmy do celu zanim minął dwa lata, jeżeli będziemy posuwać się w tym tempie! Biegiem! Jak nie idziecie to dotrę tam sama, to mówiąc zniknęła za drzewem, posuwała się truchtem!

[Vormulac - odchodzisz na zawsze z drużyny?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.09.2006 o 20:01, Black Dog napisał:

[Vormulac - odchodzisz na zawsze z drużyny?]


[Ja tylko na chwile i odrazu przepraszam za offtop, To moja wina lecz ja Vormulaca przeprosiłem i rozumie mnie, poprostu mam kłopoty w domu tzn. problemy ale matizek przesadził. Vormulac nie odchgodzi przynajmniej mi się tak wydaje. Pozatym informuję wszystkich, że przez pewien czas moją postacią również kieruje Vormulac, któremu powieżam mojego Elfa nie wiem czy dobrze robię ;)) Dobra powoli kończę. Exilem nie usówaj mnie z gry Vormulac wie dlaczego nie mogę grać w tej chwili i przez najbliższe dni. Jak będe wiedział czy wszystko będzie dobrze to wrócę do was od czasu do czasu zajrzę do tematu i na forum.

Matizek nie dogryzaj już Vormulacowi poprostu gra swoją postacią bardzo dobrze!!!

Vormulac - Jeszcze raz Ciebie bardzo przepraszam (Jesteś wporządku i Ciebie lubię) Pozdrawiam wszystkich i sorki za offtop]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ja też przepraszam, więc jeśli przesadziłem lub jeśli Vormulac odejdzie z gry przeze mnie, mnie też proszę o wywalenie. Sorry za offtop]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy Vormulac oddalał się od kompanów pomyślał "Teraz do najbliższej wioski. Pić mi się chce. Najlepiej jakby jakieś Elfy tam były, do ostatniej kropli bym pił krew."
Wampir po 20 minutach galopu zatrzymał się. "Te wieśniaki sami nie dadzą sobie rady. Z orkami to nie przelewki. Znowu wszystko jest na moich barkach. Ehh, w sumie czemu nie, dawno nie mordowałem cuchnącego orka. Czas się zabawić."
Wampir zawrócił i skierował się na wschód, po czym zwrócił się na północny-wschód. "Jak wyruszyli w stronę orków to powiniem przeciąc im drogę. Byle to było przed obozowiskiem orków."

[Weźcie już z tymi przeprosinami wyluzujcie. Nie odchodzę. Gdzie tak napisałem??? Znowu nie czytacie ze zrozumieniem.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Vormulac oddalił się od reszty kompanów , Gabriel zmarszczył nieco brwi,zastanawiając się „co też ten wampir knuje” po czym rzekł.-Prawda nie ma co zwlekać.Pamiętajcie , że to tereny orków i tu panuje ich prawo.Ważcie się z każdym słowem bo może ono zadecydować o naszym życiu.-Po tych słowach rycerz wsiadł na swego konia i ruszył w stronę dziwnego obozowiska ,z którego dochodziły w nocy przerażające dźwięki.
Drużyna znajdowała się na pagórku.Nie jechali szybko, przez co dało się słyszeć nieprzyjazne pomróki Mary.Agrelin udawał , iż ich nie słyszy , lecz jego samego ciekawość zżerała. Kompania zbliżyła się do obozu orków , można by rzec że na odległość pluniecia.
Orkowie już na nich czekali. Z pewnościa ich widzieli , jak zbliżają się do nich nieznajomi.
Byli oni nie podobni do członków swej rasy , których niedawno spotkała drużyna, gdy dostali misję od maga. Ci byli znaczniej potężniejsi.Mnieli przynajmniej dwa i pół metra wzrostu , a ich ciała były wielką masą mięśni.Gabriel spoglądając na nich zlękł się ich wielki rozmiarów”może źle żem zrobił” pomyślał, lecz przerwał mu jeden ork , który rzekł do drużyny.
-Czego szukacie na tch ziemiach !?-jego głos przypominał warki psa i trola razem wziętych.
-Niczego..my tylko przejeżdżamy tą drogą , więc nie zabawimy tu długo-odparł Gabriel po długiej chwili namysłu czy ma odpowiedzieć.
Dwóch orków właśnie wychodziło z czegoś co można by nazwać namiotem, bardziej przypominający szałas.Nieśli oni klatkę z więźniem ,którego wcześniej zauważył Vormulac.
-Więc na co czekacie ...wynoście się z tych ziem w swoją stronę .Natychmiast!!!-warknął drugi ork, zaś wokół nich zjawiło się jeszcze sześciu orków.”Dziesięciu..się wpakowaliśmy’, pomyślał Gabriel.
W klatce siedział brudny , chudy mężczyzna.Był cały w siniakach.
-Pomóżcie...-powiedział cichym głosem więzień orków, lecz szybko tych słów pożałował, gdyż jeden ze strażników, uderzył go z całej siły pięścią w twarz, tego zaś odrzuciło na drugą stronę.Wydobył się tylko cichy jęk
Agrelin poczuł wielkie współczucie , lecz nie mniał prawa nic robić w tej sytuacji.Nie wiedział w końcu co zrobił ów więzień.Poczuł jednak chęć by zapytać orków o niego.
-Co wam zrobił? Można wiedzieć ?-powiedział trochę nieśmiało.Mniał jedynie nadzieję , że wachanie które okazął będzie mało zauważalne , lecz mylił się głęboko.
-Nie wasza sprawa!!-Krzyknął doń przywódca.-Chyba gdzieś zmierzacie więc nie zatrzymujemy.Jazda stąd , ale już póki nie zmienie zdania!!.
Orkowie anie razu nic normalnie nie powiedzieli.Dialog pomiędzy nimi polegał głównie na wrzeszczeniu na siebie.Wyraźnie tracili cierpliwość, lecz Gabriel za wszelką cenę pragnął dowiedzieć się czegoś na temat więźnie.
-To co on wam ucznynił , że tak go traktujecie..?-zapytał ponownie, ale nie odpowiedzieli.Jedyne co rycerz zobaczył, to rosnącą w nich wściekłość.Wyraźnie się spieszyli.Gabriel dobrze wiedział , że gdyby chcieli to już by ich zmiażdżyli.
Cos jednak mignęło mu pod oczami.Był to medalion ukryty za pazuchę orka , z którym prowadził rozmowę.Chciał go ukryć , lecz widzocznie nie udało mu się to.Medalion przedstawiał kroplę krwi.Gabriel widział go już wcześniej.Był to symbol tajemnego bractwa śmierci , który mieszął niegdyś palce w wielkiej wojnie.Chodzę słuchy , iż nadal zajmuję się poszukiwaniem wiedzy wszech rzeczy.Członkowie tego bracta należeli praktycznie do każdej rasy,zaś kiedy ktoś dowiadywał się o tym, zawsze próbował zgładzić takiego osobnika.
Ork zauważył gdzie kieruje się wzrok rycerza.Był to wystarczający pretekst to wszczęcia potyczki.
[A i jeszcze jedna sprawa.Jeśli będziecie opisywać walką ma być ona dokładnie opisana.Nie tak jak wcześniej że wystarczył cios i już po nim.Macie od tej pory dokładnie opisywać przebieg walki, każde praowanie atak itp.Pamiętajcie orków jest10 i są potężnie zbudowani więc chyba dla każdego wystarczy:}]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Matizk wlazł na drzewo i strzelał w tego orka, z którym rozmawiał Gabriel. Ork, ponieważ się ruszał, dostał w nogę. Zauważył Matizka, wyciągnął swój topór wojenny i zaczął rąbać nim drzewo. Matizk przeraził się i strzelałpo pięć strzałjednocześnie, ale trafiał w hełm. Nagle ork spojrzał na górę i zobaczył... strzałę w swoim własnym oku:) ale mimo wszystko to nie pomogło i ork dalej rąbał. Matizk przeskoczył na drugie drzewo w momencie kiedy pierwsze się zawaliło. Zlazłz drzewa i pobiegł na orka z wyciągniętym sztyletem. W chwili kiedy ork wziął zamach, miał już sztylet w sercu. Matizk wyciągnął z jego ciała i zbroi strzały i ściągnąłmu z szyji naszyjnik. Potem zauważył oparty o drzewo miecz jednoręczny który należałpewnie do jakiegoś orka lub do więźnia. Podniósł go i zauważył że biegnie na niego drugi ork. Najpierw ork odparował cios Matizka. Potam Matizk cios orka. Potem Matizk zrobił na paskudnej twarzy orka szrame. Kiedy Matizk robił unik, ork zawadził lekko toporem o udo Matizka. Lecz on nie zwracał uwagi na ból i ze wściekłości przebił mieczem skórzany pancerz orka i trafił prosto w serce. Z niego też wziął medalion, a potem sprawdził czy Gabriel nie jest zajęty jakimś orkiem żeby mu pożyczył trochę maści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wdowiakm strzelał w strone jednego z orków, którzy trzymali klatke z więźniem, lecz jego strzały nic nie czyniły gdyż trafiał w gruby pancerz. Wdowiakm wreszcie nacelowal orkadokładniej lecz cos poszło nie tak i elf trafił orka ale tylko w ręke nic mu zbytnio nie czyniąc ork natychmiast przestał trzymać klatke i ruszył w strone elfa, ten zaś cały czas strzelał w strone biegnącego na niego orka. Gdy ork był juz bardzo blisko elf nie miał wyboru musiał bronić się własnoręcznie wyciągną z kołczanu strzałę gdyż sztyletu nie posiadał i z tą szczałą żucił sie na orka lecz ork walnął elfa z całej siły i ten poleciał na ziemie lecz elf sie nie poddawał wstał i z bólem rzucił sie na orka tym razem był szybszy i przebił orkowi szyję lecz orkjowi to nic praktycznie nie zrobiło poza bólem i krzykiem, który rozchodził sie coraz dalej wraz z narastyajacym bólem. W tym momencie ork rzucił na elfa lecz ten zrobił unik i ork poleciał na ziemie w tym momencie elf wykorzystał sytuację i rzucił sie na orka wbijając mu strzałę w szyję a potem pod pancerz trafiając wreszcie w serce. W tym momencie na elfa rzucił sie kolejny ork lecz Wdowiakm był szybszy i zrobił unik lecz tym razem ork nie upadł więc elf musiał cos innego wymyslić znalazł drzewo na które mógł wejść i z tamtąd strzelał w orka lecz tylko dwie strzały trafiły orka w szyję a reszta sie odbiła od orkowego pancerza, elf zeskoczył z drzewa i podbiegł szybko do zabitego wcześniej przez siebie orka i wyciagną z jego pochwy orkowy sztylet, z którym żucił się na atakujacego go orka, lecz ork był pierwszy i drasnął elfa swoim mieczem w ramię, elf krzyknął z bólu lecz nie przestawał nacierać na orka rzucił sie na niego jak tylko mógł wbijając mu sztylet w kark, krew z szyji orka tryskała na wszystkie strony lecz ork nie zwracał na to zbytnmiej uwagi i zrzucił elfa na ziemie i chwycił swój ochydny miecz miał juz wbić go elfowi gdy ten odsunął się nagle i swoim sztyletem podcią szyję orkowi tym samym kładąc orka na ziemię i wbijając mu swój sztylet w serce potwora.

[Dobra chłopaki wracam do gry]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Argul już prawie zapadał w sen (być może w wieczny), kiedy orkowie przenieśli jego klatkę, tym samym rozbudzając mężczyznę. Nie wiedział czemu to robią. Być może nie chcą, żeby spał, żeby cierpiał bezsenność. Z resztą wojownik i tak na to nie reagował. Prawdę mówiąc myślał parę razy o śmierci. Czemu oni mnie tu trzymają?... zastanawial się nieraz i najczarniejsze myśli przetaczały się przez jego umysł, tak jak toczy się beczkę z winem. Nie pozwalal się zabic, tylko dlatego, że bał się, ze orkowie pożką jego ciało. Choć stracil nadzieję na uwolnienie, podświadomie chciał, by zjawil się ktos i zabił jego oprawców. Jedna myśl nie dawała mu spokoju. Nie zomaczy więcej Majii... Fazib pewnie śmieje się teraz z nieporadności wojownika,ale tak naprawdę nie obchodzilo to Argula. Nic go już nie obchodziło... Wtedy zauważył jakiś wędrowców. Myślal, że to sen, ale mimo to szpnąl cicho "pomóżcie...". Został z to skarcony przez jednego z orków. Barbarzyńca uderzył go pięścią w twarz tak, że ten, przeleciał na druga stronę klatki. Głowę Argula przeszył tępy ból i stękną cicho. Był pewien, że po tym pokazie siły wędrowcy nie będą robić problemów. Jednak się mylił. Po paru chwilach rozgożała walka, jednak dwóch orków którzy stali przy klatce nie ruszało się z miejsca. Z jednym orkiem wojownik mógłby sibie poradzić, ale z dwoma... Wtedy w ręce jednego z oprawców utkwiła strzała i ten pobiegł w stronę z ktorej ów strzała nadleciała.
- Mieliśmy pilnować więźnia!!!- wrzasnął drugi z orków i nie ruszyl się z miejsca. Wtedy Argul wystawil rękę i uderzył orka. Ten cios nie miał za zadanie zranić strażnika, a tylko go rozwścieczyć i mężczyzna osiągnął zamierzony efekt.
- Ty ludzka świnio zrobie to co powinno byc wcześniej zrobione!- krzyknął sprowokowany ork i zamachnął się mieczem na więźnia. Ostrze i ręka oprawcy zmieściła się między kratami. Wtedy wojownik odskoczył i kopnął z całejsiły w kończynę barbarzyńcy łamiąc ją. Ork wrzeszczał z bólu i wtedy Argul podniusł miecz...

[Witam :). Jak widzicie to ja jestem więźniem. Jestem nowy, dlatego jak zrobiłem coś nie tak to mówcie :P. moje gg : 3903348]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ork rzucił się pędem na Gabriela, lecz ten sparował atak.”Cholera ,to bydlaki się nam trafiły, strasznie silne”,pomyślał w pierwszej chwili ,kiedy miecze obu wojowników złączyły się niby gorąca stal.Rycerz szybko zamachnął się na wroga , lecz ten również sparował atak, po czym zaatakował z potężną siła zwalając z nóg rycerza.Kiedy Agrelin upadł na ziemię , ork próbował go dobić , lecz ten zdążył obrócić się i uniknąć ciosu.Przez chwilę rozejrzał się wokół, aby zapoznać się z sytuacją.Niestety nie mniał czasu na takie drobiazgi, gdyż przeciwnik jego z dużą szybkością podbiegł do niego.Rycerz powstał ,zaatakował ponownie , również nieskutecznie.Ork atakował coraz zacieklej , ale i on nie mógł dosięgnąć swego przeciwnika. Gabriel czekał na błąd , choćby najmniejszy ,aby móc zbliżyć się na niewielką odległość i zadać śmiertelny cios.Niestety wojownik nie dawał mu szans na takie zachowanie.
„Muszę go jakoś zdezorientować, tylko jak”,pomyslał broniąc się zaciekle przed atakami.
Obaj zrobili w tym samym momencie półpiruet ,a ich miecze zderzyły się niczym błyskawica uderza w ziemię wydając przy tym głuchy dźwięk.Po uderzeniu Agrelin i ork obrócili się do tyłu, a ich miecze były skierowne do tyłu ostrzem w dół.”Czas zaatakować”.Gabriel nie mniał pojęcia co teraz jego wróg wykona.Ich pozycja na nieszczęście dawała pewne zdezorientowanie”A może na szczęście”, pomyślał.
Ruszyli ku sobie, lecz ten cios , który mnieli teraz zadać ,mógłby być śmiertelny dla każdego.
Ork zaatakował pchnięciem, zaś Gabriel dosłownie w ostatnie chwili zrobił obrót, stal jedynie porwała mu kurtkę,a rycerz zatopił swój miecz prosto w jego plecy.Ork wrzasnął przeraźliwie, a z jego ust wypłynął czerwony płyn, sam zaś upadł na ziemię twarzą zwróconą ku niej.
Gabriel spojrzał na kawałek zerwanego materiału w jego stroju.”Mała ranka nic się nie stanie, ale kurtkę dopiero co kupiłem..”,pomyślał.
-Zapłacicie za to !!-krzyknął
[I my witamy , chociaż dość długo to trwało, mam nadzieję że będzie ci się dobrze z nami grało :} ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W Argula wstąpiła niepochamowana żądza zemsty. Nie przeszkadzało mu już zmęczenie, ani siniaki na całym ciele. Jego jedynym celem było zabić jego oprawców. Zaczął uderzać z całej siły w łańcuch, który zabykał "drzwi" do klatki. Po paru mocnych ciosach mieczem, metal w końcu pęknął i wojownik wyskoczył ze swojego więźenia. Jego pierwszym celem był ork wyjący z bólu, któremu meżczyzna złamał rękę. Oprawca chyba nie spodziewał się tak szybkiej śmierci. Argul zamachnął się i uderzył ostrzem w szyję barbarzyńcy. Krew z tętnicy trysnęła na twarz byłego więźnia. W innym przypadku wzdrygnąłby się, ale teraz odczówał ulgę na myśl, ze jego zemsta się dokonuje. Pozostali orkowie byli zajęci podróżnikami, więc wojownik mógł się zakraść do namiotu w którym schowano jego ekwipunek. Gdy kierował się do tego szałasu zdawało mu się, że widzi wampira Fazib?... pomyślał i przez moment zatrzymał się wpatrując się w krwiopijcę, który także zauważył mężczyznę. Cała sytuacja nie trwała jednak zbyt długo, bo demon musiał uskoczyć przd atakiem orka. Wtedy Argul poszedł dalej. Gdy przekroczył "próg" namiotu odrzucił miecz i zaczął przywdziewać swoją płytową zbroję. Była jakby cięższa niż wtedy kiedy miał ją na sobie poraz ostatni.
-No coż niewola robi swoje...- mruknął do siebie, a następnie włożył chełm. Z dość dużym trudem podniósł także pawęż i zacisnął dłoń na buławie. następnie wybiegł na zewnątrz z silnym postanowieniem, że zabije wszystkich orków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Witaj mam nadzieje, że będzie się nam dobrze ze soba grało ;)) Pozdrawiam i przepraszam za offtop ale musiałem przywitac nowego ;))]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mara była wściekła, miała całą zakrwawioną twarz po tym jak dwóch orków ją zaatakowało, a jeden trafił ją końcem miecza w policzek! Chciała zabijać i robiła tą! Z zimną krwią po wspaniałej odcięła głowę jednemu orkowi, wykonała półpiruet i cięła zamaszyście zamierzając rozpłatać drugiemu orkowi brzuch! Nie trafiła, straciła równowagę i upadła na ziemię! Gdy wstała, ork złapał ją za gardło i zaczął dusić, Miecz wypadł Marze z rąk...
Uderzyła orka w twarz(pięścią), kopnęła w tors, a ten upadł na wystającą z ziemi szablę, co spowodowało jego śmierć!
- Cholera, śmierdzę orkiem i cała jestem w krwi, po walce czas na kąpiel - pomyślała

[Witam nowego, pozdrowienia...Życzę udanej gry...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gabriel rozejrzał się wokół.Zobaczył walczące elfy , Marę i ów więźnia , którego przetrzymywali.”Hmm.Taki skatowany a jednka walczy..musieli okropnie się nad nim znęca skoro pała taką żądzą zemsty” pomyślał.
Wygrywali.Z pewnością było ciężko, lecz mimo przewagi siłowej przeciwników , wygrywali.
Agrelin zobaczył jeszcze jednego orka , lecz nie atakował wręcz przeciwnie , uciekał z pola walki.Rycerz zdziwił się nieco, gdyż słyszał iż członkowie tego bractwa nigdy nie uciekają „Ponoć wolą zginąć niż zostać tchórzami.”
Gabriel oddychał ciężko.Mocno się zmięczył potyczką.Usiadł na trawie , spuścił wzrok.”No to wampira opuściła zabawa,”. Nagle poczuł satysfakcję, nawet można by rzec , iż był dumny z tego co właśnie zrobił, mimo że nie pochwalał bezmyślnego zabijania.Przestraszył się nieco tego uczucia , lecz minęło ono tak samo szybko jak przyszło.
Agrelin zobaczył w dłoniach Matizka medaliony , owych orków. Zdenerwował się bardzo.
Podszedł do elfa i wyrwał amulety, następnie przebił je na pół bez słowa wyjaśnienia.
[ Chciałbym wam przypomnieć byście także tworzyli świat otaczający nas, będzie wtedy o wiele lepszy, a i uważajcie na powtórzenia wyrazowe :}]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Vormulac przybył do obozowiska. Z oddali było słychać odgłosy bitwy.
- Ciekawe kto zaatakował pierwszy...
Przed polaną wampir dokonał transformacji, i po przemianie w nietoperza pofunął na gałąź, która wystawała na polanę. "Stąd będę miał ładny widok na sytuację na polu bitwy".
Vormulac siedział na gałęzi i obserwował walkę. "No proszę, jak chcą to potrafią"
- Ooo, to będzie dobre! - powiedział po cichu do siebie
Agrelin właśnie zatopił swój miecz w wnętrznościach orka. Przeraźliwy krzyk i zwłoki padły na ziemię. "Zetnij bydlakowi łeb!!! Zetnij!!! Pokaż na co cię stać!!!" Jednak Gabriel po chwili ruszył w stronę reszty orków.
- Mięczak...
Po kilku minutach wampir postanowił nie interweniować. Zuważył u Matizka medaliony. "Hmm, wpadnę na niego i ukradnę ten medalion. Jak go ogłuszę to nic nie powinni podejrzewać...He he kasiorka się przyda..." Gdy bitwa się zakończyła wampir zeskoczył z drzewa i postanowił zrealizować swój plan. Gdy był na ziemi i namierzył Matizka zauważył jak Gabriel wyrawa Elfowi amulety i je niszczy.
- Cholera...nici z planu!!!
Reszta drużyny zauważyła wampira.
- Ehh, co za życie. Zauważyli mnie. A chciałem chociaż nastraszyć Elfa...
Wampir ruszył wolnym krokiem w stronę kompanów, zauwałył wśród nich nową postać. "Pewnie to ten więźień". Gdzy dochodził do drużyny krzyknął:
- Coś długo się z nimi bawiliście, zapomnieliście jak się walczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Matizk zdenerwował się bardzo
-Jak mogłeś zniszczyć te amulety?? były za szczerego złota!!! wiesz ile by było za to kasy?? Ale mam to gdzieś! Zniszczone też sprzedam bo złoto ma niezłą cenę rynkową.- Powiedział i rzucił sztyletem dwa centymetry nad głową. Gabriel przestraszył się i już miał się rzucić na Matizka, kiedy ten pogazał mu za niego. Gabriel odwrócił się i zobaczył orka stojącego zaraz za nim z podniesionym młotem bojowym. Kiedy runął na ziemie, Matizk wziął swój sztylet. Potem wracając do Gabriela potknął się o korzeń i jego resztki amuletów wpadły do ogniska.
-No cóż, łatwo przyszło, łatwo poszło-powiedział- został mi chociaż miecz jednoręczny, a może będą jakieś łupy do podziału.- Nagle popatrzył w górę i zobaczył Vormulaca na drzewie.
- Cześć Vormulac, widzę że przyszedłeś??
-Moje amuleciki...chlip...spaliłeś moje amuleciki...-rozpaczał
"żałosne..." pomyślał Matizk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
Zaloguj się, aby obserwować