Zaloguj się, aby obserwować  
exilem

"Gildia Łowców Smoków"-Forumowa gra RPG

1010 postów w tym temacie

Argul mruczał sobie coś pod nosem, ajdąc na jednym rumaku z Marą. Nie była to konfortowa dla niego sytuacja, gdyż nie przepadał za jazdą konną bez siodła. Czuł się trochę dziwnie, siedżć pred kobietą, która jakby oplatała go swoimi pękami. Paladynka chyba jednak nie zwracala na to uwagi, albo specjalnie powstrzymywała się od komentarzy na ten temat. Co innego wampir. Spoglądał się raz po raz z drwiącym uśmieszkiem na "parę". Wojownik chciał przerwać tą ciszę która nastała na czas jazdy.
- Eee...więc masz na imię Mara. To usłyszałem od Gabriela, ale nic innego mi o tobie nie wiadomo. Mogłabyś coś o sobie powiedzieć. Na przykład sąd pochodziśz? Jakbyś była tak dobra możesz też coś powiedzieć o twojej drużynie...

[Ej no co jest taki zastój ;]]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drużyna prawie ze sobą nie rozmawiała. Gabriela opętały sieci rozmyślań. Ostatnimi czasy zaczął się zastanawiać nad istotą wiedzy ostatecznej. „Czemu tak ją pożądają ci magowie..po co wogóle powstały klany poszkujące jej.Czy nic ich nie nauczyła Wielka Wojna? Ehh...kolejne pytania bez odpowiedzi.”, pomyślał, lecz po chwili w jego głowie , zaistniała kolejna nieco przerażająca myśl, gdyż niegdyś przez to wybuchła wojna”A może by się dowiedzieć, może powinienem ...sam poszukać tej wiedzy. Jak wrócimy do Maigh Ein Ael, będę musiał przestudiować kilka ksiąg”
Już od ponad godziny , widać było największe w świecie Alfadis góry, skąd też pochodzi od tego ich nazwa „Góry Wysokie”.
-Niedługo powinniśmy dotrzeć do tunelu-rzekł do towarzyszy Agrelin
Powietrze było bardzo wilgotne i bardzo świeże. Drużyna powoli zbliżała się do rzeki zwanej „Adna”, kiedy nagle usłyszeli potwornie ogłuszający huk. Wszyscy złąpali się za uszy, zaśich wierzchowce przerażone , zrzuciły swych jeźdźców z siodeł.Gabriel w ostatniej chwili złapał swój bagaż, zaś jego koń uciekł. Przez pewien czas Agrelin był praktycznie głuchy, lecz powoli odzyskiwał słuch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uwaga! Rekrutacja jeszcze otwarta! Jest jeszcze miejsce na trzech nowych członków. Każdy kto chce dołączyć powinien się obeznać z historią Alfadis , która znajduje się na pierwszej stronie.Aby móc dołączyć musisz zapoznać się z zasadami--> http://www.gram.pl/forum_post.asp?tid=10855&pid=783

W pierwszym poście napiszcie cechy charakterystyczne postaci ,zgodnie z przyjętą regułą:
Imię(Najlepiej jakieś zgodne z klimatem gry):
Rasa:
Profesja:
Pleć:
Historia postaci:
Wszystko to znajduje się na pierwszej stronie i z tamtąd możecie wybrać.


Podstawowe uzbrojenie(uległo małemu upgradowi):
łucznik- zwykły łuk krótkiego zasięgu.,kołczan(max 40 strzał)wraz ze strzałami.
rycerz- jednoręczny miecz, tarcza drewniana bądź, miecz oburęczny (do wyboru)[Nowe bronie do tej profesji to topór i buława]
Skrytobójca- dwa sztylety.
Mag-Laska Magi, drewniana
Mnich-amulet energi
Przywoływacz- specjalny miecz dzięki któremu może przywoływać bestie.Wpierw może przywoływać jedynie niedźwiedzia i wilka.
Każdy nowy gracz posiadać będzie konia, zaś gryf zostanie mu przydzielony dopiero w siedzibie Gildii.

I Pamiętajcie, Offtopu sobie nie życzę.Wszelkie pytania słać na moje gg -670017

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Eee...Skąd pochodzę?! Z krainy Coruscant - powiedziała Mara do Argula - Wiesz miałam być druidką, na szczęście i nieszczęście! Walcząc w wojnie dla Imperium...Ale to nie ważne! - Myślę że nie jesteśmy za zgrani, ale cóż...Taki los... - westchnęła Mara i odeszła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Argul spadajc z konia naszczęście odskoczył na bok, a nie do tyłu, chroniąc tym samym Marę przed obrażeniami jakie z pewnością zadałoby jej ciało mężczyzny, gdyby ten na nią upadł. Wojownik z trudem podniusł się na nogi. W uszach mu dźwięczało i zrobił nioeco dziwny wyraz twarzy. Przeczyścił sobie palcem ucho, ale i to nie pomogło.
- Co to było?- krzyknął ogłuszony Argul tak głośno, że pewnie przekrzyczałby w normalnych okolicznościach nie jednego kupca na targu. Jednak gdy drużyna prawie nic nie słyszała, mogła ona niewiele z tego zrozumieć.
- Czy nie wiecie co...
- Zamknij się nie jestem głuchy!- wrzasnął Volumiac jeszcze donośniej. On takrze miał nietęgą mię. Musiał się nieźle obić spadając z konia.
- Gabrielu, czy wiesz może co to było?- zapytał się dowódcy jeden z elfów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Chciałbym się dołączyć do gry jeśli można:

Imię: Zargal
Rasa: Krasnolud
Klasa: Skrytobójca
Płeć: Men

Wiek: ok. 70 lat, czyli całkiem młody(krasnoludy nie lubią rozmawiać o swoim wieku, dlatego nie podane jest dokładnie)
Opis: Wzrost typowego krasnoluda( ok 140 cm.). Posiadacz najpiękniejszej brody wg. magazynu ,,Twój Krasnal".

W ucieczce przed swą nadmierną popularnościa (związaną z brodą oczywiście) postanowił zdecydować się na ostateczny krok - wyszedł na powierzchnie i tu już został. W pierwszych dniach swej wędrówki spodkał pewnego skrytobójce - Karla, który nauczył go podstaw w tym fachu( na ile to możliwe u krasnoluda). Niestety pewnego dnia zdarzył się wypadek z lecącym sztyletem i Zargal musiał byłyskawicznie zakończyć kształcenie się jako skrytobójca. Teraz uczy sie sam. Jest optymistą - sądzi że za jakieś 100, 200 lat dojdzie do wprawy. Oczywiście jak każdy krasnolud jest fanem wszelkiego rodzaju kosztowności oraz mocnego trunku]

[Jestem początkującym graczem, więc proszę o wyrozumiałość]
[Pytania proszękierować na mój nr. gg]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mara była ogłuszona, leżąła na ziemi! Z trudem wstała, ale zaraz padłą na ziemię!
-Cholera, mam wrażliwe uszy - wykrzyknęła - Co to było? - spytała wyciągając miecz ale zaraz po tym go upuściła!
Siadła na trawie czekając, aż reszta dojdzie do siebie...

[Uznajmy że mojego poprzedniego posta nie było! Dobra?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gabriel jednak nie słyszał co mówi do niego elf. Jego zmysł słuchu nadal był w opłakanym stanie. Spojrzał wokół.Nie wiedział czy może była to próba ataku na drużynę , czy też inne trudne do wytłumaczenia zjawisko. Jednak jego uwagę przykuł unoszący się w górę dym.
„Najwyraźniej był to jakiś wybuch” pomyślał”Trzeba by przygotowanym, by może to smok”
Agrelin wskazał palcem w stronę dymu, a jako , iż nie mniał pojęcia co to może być, pokazał również na broń, aby drużyna była gotowa do walki, chodź zdawał sobię sprawę , że mogli by przegrać.
-Trzeba sprawdzić co to było!!-Krzyczał rycerz , lecz nie mniał pojęcia czy ktośgo wogóle słyszy.
Gabriel czuł jak żąłądek podchodzi mu do gardła. Nie bał się ,aczykolwiek nie czuł się zbyt komfortowo.Gdy zbliżał się coraz bardziej do miejsca , jak mu się zdawało, wybuchu, poczuł nagle dziwną unoszącą się woń. Z początku zabardzo mu nie przeszkadzała, lecz z każdym krokiem robiła się nie do zniesienia.Agrelin powoli zaczął sie krzutusić, przez co musiał opuścić broń.Łzy napłynęły mu do oczu, sam zaś uklęknął na kolanach, kaszląc przeraźliwie.
Tym razem się bał, mniał jedynie nadzieję , że nieokazuje tego.Przypomniał sobię o smrodzie jaki wydowa się z żywych trupów, jednak ten był o wiele gorszy.”to czego to doszło..powalił mnie zapach.. nie tak wyobrażałem sobie moją śmierć” zaśmiał się w duchu, chociaż nie była to najodpowiedniejsza pora.Nie mógł się nawet rozejrzeć co się dzieje z jego towarzyszami.
Gabriel był póki co nieco zmieszany, już sam nie wiedział co ma czuć, lecz nagle usłyszał czyjś głos i to dość dobrze.
-Kirkin udało się!!!!!-rzekł pierwszy głos
- Nie krzycz tak Barthelan, nie jestem głuchy.. chociaż po tym wybuchu.-odpowiedział mu inny głos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Argul był nieco skołowany tym całym zajściem. Na początku ten ogłuszający odgłos, a teraz jeszcze Gabriel rusza wargami, ale nie wydobywa z siebie żadnych dźwięków??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Argul był nieco skołowany tym całym zajściem. Na początku ten ogłuszający odgłos, a teraz jeszcze Gabriel rusza wargami, ale nie wydobywa z siebie żadnych dźwięków?? Po chwili dowódca zaczął biec w stronę z której jak się wydawało rycerzowi dobiegł huk. Palanros trochę zamroczony pobiegł za nim i zorientował się co musiało spowodować tak wielki chałas. Z pewnością jakiś wybuch. Ale skąd... Argul przerwał swoje rozmyślania bo zaczął kaszleć. Dopikero teraz pojął, że wbiegł w jakąś strefę śmierdzącego gazu.
- Cholera co za smród...- wykrztusił rycerz osówając się na kolana.
-Kirkin udało się!
- Nie krzycz tak Barthelan, nie jestem głuchy.. chociaż po tym wybuchu...
- Co kim jesteście?!- wysapał wojownik. Wypowiadanie słow sprawiało mu ból. Spróbował się podźwignąć, aby dojrzeć źródło tej rozmowy, lecz zamiast wstać, Palanros padł na brzuch strasznie kaszląc. Czy to już koniec?...
pomyślał Argul...
[przepraszam za wczesniejszego posta, ale przez przypadek go wysłałem :P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widząc gesty Gabriela, Mara podniosłą miecz i stanęła w gotowości! Doszła do siebie, zastanawiała się nad obcymi głosami, które przypominały bełkot! Zakręciło jej się w głowie, ale ustała, opierałą się na mieczu!
Miecze w gotowości - krzyknęła - zapominając, że nie jest dowódcą...
Przypomniała jej się wojna...
- To nie czas na wspomnienia, pomyślała!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Vormulac był w szoku. "Co jest do cholery?" pomyślał po tym jak leżał na ziemi. Gdy doszedł do siebie i ustał świst w uszach zaczął się rozglądać po okolicy. Wyjął sztylety i czekał... Dym uniemożliwiał obserwację, jednak po chwili zaczął się przerzedzać i wampir mógł zobaczyć co się dzieje w promnieniu kilkunastów metrów od niego. Po prawej stronie widział Argula, był zamroczony, niedalego niego była Mara, opierająca się o miecz, tak jakby chciała zaatakować, ale nagle opuściły ją siły. "Hmm, poderżnę gardło temu Argulowi i powiem, że ktoś go zaatakował . Nikt nas nie widzi..." Jednak plan Vormulaca spłynął na panewce, po chwili zobaczył Gabriela, około 20 metrów przed nim. "Cholera, jak mnie zobaczy to będzie wielka zadyma, odpuszczę tym razem, zawsze mogę użyć swego eliksiru..." Vormulac zaczął się rozglądać w poszukiwaniu innych towarzyszy. "Jak nie żyją to ich złoto mi się należy..." Jednak nikogo nie zauważył, nagle usłyszał jakieś głosy, nie słyszał dokładnie o czym była mowa, ale wampir wiedział jedno, to nie są jego towarzysze. Głosy dobiegały z miejsca, gdzie najbliżej tajemniczych postaci był Gabriel. Vormulac wstał na nogi i uzbrojony w sztylety rzuszył w stronę przywódcy. Gdy był kilka kroków przed Gabrielem dym powstały na skutek "dziwnego wybuchu" rozwiał się, jednak inni nadal odczuwali jego skutki. Wampir zauważył dwie postacie. Krasnoludy. Wampir widział jak między sobą, krasnoludy prowadzą konwersację, po chwili zauważyły go i przestały rozmawiać. Vormulac krzyknął w ich stronę:
- Co jest do cholery? Jak chcecie walczyć to stawajcie do "uczciwej" walki.
Krasnoludy spojrzały na siebię i jeden z nich odpowiedział:
- Ten tego, to było niechcący...

[Domyślacie się dlaczego słowo "uczciwa" walka, jest w cudzysłowiu?" <lol>]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Sorki, że nie uczestniczę w grze ale nie mam chwilowo dostępu do internetu dlatego mnie nie ma ale jak mnie wywaliliśie z gry to ok mówi się trudno pozdrawiam]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Krasnoludy patrzyły na wampira przepraszająco.Rozejrzały się wokół i spostrzegli w tym momencie resztę drużyny. Karasnolud zwany Barthelan podrapał się po głowie.Posiadał czarne włosy i długą brodę.Miał na sobie zielono-brązową kamizelkę i brązowe spodnie, zaś jego owarzysz , Kirkin, nie różnił się poza nim prawie niczym, prócz koloru ubioru, który był brązowo złoty.
Barthelan podszedł do Gabriela , wyciągnął flakonik z zielonym napojem i wlał jego zawartość rycerzowi do ust.Podobnie postąpił z resztą innymi.Agrelin poczuł nagle silny ucisk głowy, naszły go mdłości , zaś mięśnie straciły swą siłę i upadł na ziemię.
Kirkin podszedł doń i rzekł.
-Niemartw się to antidotum to co teraz czujesz to tylko małe..skutki uboczne-uśmiechnął się nieśmiało krasnolud-Lecz niedługo powinny minąć.
-Girald uprzedzał żeby dać dwie krople!!-Krzyknął Barthelan-Powinniśmy byli go posłuchać!
-Co on tam wie. Przecież to on wysadził pomnik Holdena i to przez niego nie możemy juz eksperymentować w Falhaeri. Ile razy mam ci o tym przypominać!?-odrzekł Kirkin
Barthelan nieco zmieszany powrócił to odtrówania drużyny.
Gabriel powoli odzyskiwał siły, lecz gdy usłyszał słow „FalhaerI” od razu się ożywił
-Więc jesteśmy w kranloludzkim tunelu?-spytał
-Nie w , aczykolwiek w pobliżu i nie używajmy tak ....ludzkich określeń. Wolimy byście nazywali to Tunelem Holdena, w końcu dzięki naszemu wilekiemu bogowi ziemi ,powstały Góry Wysokie, nie zapominajmy o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Głowa Argula miała chyba za chwilę pęknąć, kiedy ból zaczął powoli odchodzić. Oczy także już nie łzawiły i mógł rozejrzeć się dookoła i sprawdzić co się wogóle dzieje. Ujrzał dwóch krasnoludów rozmawiających z Gabrielem. Wojownik chciał w tym samym momencie rzucić się na "niższych" ale nie miał ochoty narażać się dowódcy. Stanął więc koło niego i przyglądał się gniewnie krasnoludom. Gdy ci skończyli mówić, rycerz rzekł:
- Fajnie, że już jesteśmy blisko celu- zwrócił się do Agrelina- ale czemu wywołaliście ten wybuch!- wrzasnął na krasnoludy. Te zląkły się trochę, bo choć Argul był zwykle spokojny, to jego wygląd mógł czasem przerażać. Brodacze stali jak wryci i chyba bali się odpowiedzieć.
- Tego...- zaczął jeden z nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No więc sprawdzaliśmy właściwości kamienia zwanego lajkir w reakcji z kartuliem..taka substancja, która rozpuszcza wszystko z czym się zetknie, gdy jest w postaci cieczy, oprócz rzecz jasna specjalnej mieszanki dirtin. To jest takie ulepszone szkło. No i kiedy ten kamień się rozpuścił zrobiła się taka zielona ciecz no i dodaliśmy kilka kropel traunu....no i widzieliście efekt.-krasnolud popatrzył na nieco otępiałe miny nieznajomych.-No bo my prowadzimy takie ekperymenty..jesteśmy alchemikami .. a wogóle to wyższa nauka więc raczej nie zrozumiecie.
Gabriel troszkę zdenerwowany myślą , iż ktoś go uważa za głupszego od siebie popatrzył groźnym wzrokiem w stronę krasnoludów. Lecz oni , albo nie zauważyli spojrzenia Agrelina, albo poprostu nie robili sobie z tego wielkiej zniewagi.
Rycerz zamierzał coś powiedzieć lecz przed nimi pojawił się kolejny krasnolud, lecz ten miał na sobie lekką zbroję i topór bojowy.
-Co wy tu wyprawiacie!? Chcecie wypłoszyć stąd zwierzynę, czy może przywołać jakieś potowory!? A skoro o potworach mowa-Zwrócił się do drużyny , ignorując ją wcześniej-To musicie uważać nieznajomi.Ostatnio kręciły się w tych okolicach bazyliszki.
-Dzięki za ostrzeżenie , ale.. kim jesteś-Spytał nowoprzybyłego krasnoluda Gabriel.
- Zwę sie Fitzik z klanu Haderginów, zaś zawodowo zajmuję sie polowaniem na potwory,a ostatnio muszę pilnować tych tu-rzekł z niesmakiem , pokazując kciukiem na Kirkina i Barthelana.- Najchętniej to bym im karki poskręcał-dodał z przekąsem.
-Witaj więc. Jam jest Gabriel Agrelin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mara chciała wyśmiać krasnoludy, ale się powstrzymała! Jade wszystko rozumiała z ich tłumaczeń, ale nie chciałą wrogo nastawiać do siebie krasnoludów! Gdy tylko Gabriel się przedstawił, Mara wystąpiła i powiedziała:
- Jestem Mara Jade!
- Taak, skąd ja znam twoje nazwisko... A sam nie wiem...
Mara była zdziwiona, nie podejrzewała, że jakiś krasnolud będzie ją znał! A jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Pięknie" pomyślał Vormulac, podczas gdy reszta towarzyszy rozmawiała z krasnoludami jakby znała ich od dłuższego czasu. Wszyscy już zapomnieli o tym co się wydarzyło kilkanaście minut teme. Ale nie wampir. Wampir pamiętał tą zniewagę i postanowił poczekać na dogodny moment by zemścić się na kurduplach. "Zetne im te brody podczas snu, a jak rano będą na granicy załamania nerwowego wbiję im sztylety w szyję i będę obserwował jak tryska krew z rany, którą zadam w szyję..." Nagle do wampira podszedł Argul:
- Przywitaj się z naszymi nowymi przyjaciółmi.
Wampir spojrzał z pogardą na Argula i podszedł do Gabriela nie zwracając uwagi na krasnoludy:
- Jak skończyliście się już podlizywać, to może byśmy ruszyli w drogę, co?
- Uspokój się, pomogą nam gdy będziemy pokonywać Tunel Holdena.
- Dobra, już dobra.
Gdy wszyscy zbierali się do wymarszu wampir podszedł do krasnoludów:
- Co, wygnali was z miasta za te wasze alchemickie zamiłowania?
Gdy jeden z krasnolódów miał już odpowiedzieć wampir wtrącił:
- O jakich to potworach mówiliście? Bazyliszki, tak?
- Tak, a co się stało?
- Nie czujecie? Czuję dziwny zapach w powietrzu.
- E, to na pewno opary gazu - wtrącił Barthelan
Wampir odpowiedział z powagą:
- Nie czuję, że coś się zbliża, a jego smród dochodzi od południa.
Wszyszy spojrzeli na południe.
- Myślicie to co ja? Może to są bazyliszki?
- Tam ostatnio je widzieliśmy - odpowiedział Girald patrząc z niepokojem na południe.
- Gdzie jest wejście do tego waszego tunelu? - krzyknął wampir
- Na wschód stąd, jakieś 2 mile!
- To na co czekamy, ruszajmy zanim wszyscy zostaniemy zamienieni w posągi - krzyknął wampir

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie ze słowami wampira , drużyna ruszyła na wschód. Zbytnio się nie spieszyłą, lecz krasnolud ponaglał ich.Elfy rozmawiały z alchemikami , którzy opowiadali im o swoich eksperymentach.Vormulac i Argul patrzyli na siebię łapczywie, zaś Mara szła nad wymiar spokojnie. Gabriel i Fitzik szli przodem.
-Powinniśmy przyśpieszyć nie wiadomo co możę nas spotkać.Niektórzy mówili o dziwnych ruchach goblinów.Ponoć grupują się na północy, i mają ze sobą trole.Słyszałem też , że orkowie składają siły na po drugiej stronie Gór Wysokich. Paskudne Elfy równieżsbierają wojsko. Nasz Władca , Gibelin Wielki, niepokoji się tymi wydarzeniami.Dlatego z całego kraju przybywają nowe oddziały krasnoludzkie. Nawet smoki są częściej widywane w dużych grupach. Coś się szykuje nie ma co.. i z pewnością nie jest to nic dobrego.
-A ludzie. ?-Spytał Gabriel
-No cóż ,, ludzie jak ludzie... albo udają , że są ślepi , albo wręcz przeciwnie , myślą , że wszystko widzą. Taa.. ale nie ma cie się co przejmować.Dochodzimy do naszego najwspanialszego miasta. Tam będziecie bezpieczni. A tak przy okazji.. radziłbym wam sie wykompać , bo cos czuje , że jesteście długo w wędrówce. –uśmiechnął się Fitzik.
Rzeczywiście , Gabriel nie mógł sobie przypomnieć kiedy ostatni raz zażywał kąpieli, a i jego towarzysze teżnie najładnie j pachnięli. Agrelin spojrzał na swój ekwipunek i stwierdził , że jest bardzo zniszczony. „Dopiero co kupiłem sobię kurtkę , a już zniszczona.. ehh dobrze , że rękawice się jeszcze trzymają.Będę musiał sobie coś nowego zakupić”
- No i zasmakujecie naszego słynnego piwa. Najlepsze po tej częście Alfadis!. Złocisty kolor , piana na trzy palce, a jakże!.Będziecię miło wspominać ten dzień-Rzekł z nieukrywaną dumą Fitzik.
Gabriel uśmiechnął się , na myśl o wspaniałym trunku, w którym w przyrządzaniu krasnoludy są mistrzami.Uświadomił sobię takżę , że dawno nie mniał w ustach nic do jedzenia. Krasnolud najwyraźniej zachęcony swymi słowani , rozmarzył się i opowiadał , jakie to smakołyki czekają na nich w Falhaeri. Polecił im również , karczme swego brata, „Pod białą brodą” , która słynie w całym mieście z najlepszej dziczyzny.
Kiedy drużyna zbliżała się coraz bardziej do Tunelu i kiedy przyśpieszyli nieco , zachęceni słowami Fitzika, wszyscy stracili czujność. Czuli się bezpiecznie w tych okolicach, co może zostać ich zgubą .
-A tak pozatym to nie mówiliście nic o tym czym się zajmujecie, czy może to wielka tajemnica jest? – spytał krasnolud
-Żadna tajemnica-odrzekł Gabriel- Jesteśmy Łowcami Smoków.
-Aach Smokobójcy.. to zaprawdę trudna robota. Słyszałem legendę o pierwszym co zabił smoka.. Nigdy bym nie przypuszczał , że was kiedyś spotkam, a tu proszę .. taka niespodzianka. Zapewne zmierzacie do Haselfim. Słyszałem , że tam nękają ich coś ostatnio smoki, a i wysoka nagroda jest. 2000 talarów na głowę .. ehh gdy słyszę o takich sumach , to często mam zamiar przestawić się na smoki.
-Haselfim mówisz. .-zamyślił się Gabrile i spojrzał na swą drużynę- chyba nic się nie stanie jeśli zobczymy trochę z kursu. Co myślicie.
-Załatwmy gadzinę.. Kasa by się przydała i jakaś rozrywak będzie dla odmiany-rzekł Vormulac reszta drużyny przytaknęła wraz z wampirem.
Kompania przechodziła właśnie doliną , zaś słońce powoli zachodziło, co dawało niezwykle piękny efekt. Wiał lekki wiatr.Liście szumiały ,aniedaleko było słychać rzekę zwaną Adną.
-Zbliżamy się do miasta-rzekł Kirkin- Zobaczycie co to znaczy piękno.
-Zaiste zobaczymy.-odparł Argul.

**

-Tam są .Szybko gotujcie się do walki. Dziś będzie nasz dzień-rzekł jeden z goblinów.
-Sharken zaczekaj. Mieliśmy czekać na drugi oddział! –oparł drugi
-Co mi po drugim oddziale , damy im radę Jest nas dwódziestu-trzech a ich ledwo dziewięciu.
-Będziesz miał przez to kłopoty. Hagthen wyraźnie mówił.”Kto złamie rozkaz to go powieszę”
-Jak zobaczy jakie łupy dla niego mamy to zmieni zdanie.To będzie szybka walka , niedość że mamy przewagę liczebną , to atakujemy z góry.Zmieciemy ich z powierzchni ziemi. Hehe.
-Jak chcesz.. Łucznicy przygotować się do strzału.

**
Drużyna przyśpieszył nieco.Silny podmuch wiatru zimnego powietrza ,sygnalizował, że są blisko Wysokcih Gór. Lecz przygnał ze sobą niepokój.Gabriel spojrzał w niebo, przystanął na chwilę i ruszył dalej. Inni też , tak zrobili.Wszyscy czuli ten niepokój.

**
-Pamiętaj wszystko spadnie na twoją głowę-powiedział towarzysz Sharken
-Nie dyskutuj.-odparł, po czym dał znaki łucznikom , aby wypuścili strzały.
Wraz z nimi ruszył mały oddział dwódziestu goblinów z głośnym przraźłiwym krzykiem.

**
Gabriel spojrzał w prawo i ledwo uniknął strzały , lecącej prosto w jego głowę.W tym samym momencie zobaczył jak ze wzniesienia nadciągają gobliny.
-Przygotować się !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Matizk zauważył że gobliny zasypały ich takim gradem strzał, że ledwo wszyscy przeżyli."No w końcu, już się nudno robiło" pomyślał. Strzelił w najbliższego goblina i trafił prosto w czoło. Następny był jednak zwinniejszy.Elf wystrzelił 5 strzał zanim w końcu trafił go w serce. Jednemu goblinowi z lekkim toporem udało się przebiec przez mur zasłaniających łuczników towarzyszy. Matizk wyciągnął swój sztylet i próbował nadziać na niego biegnącego goblina lecz ten w porę się zatrzymał. Matizk zrobił unik przed atakiem potwora i chciał wbić mu sztylet w żołądek, lecz jego zbroja nie przepuściła tago ataku. Chwilę później goblin wytrącił elfowi sztylet z ręki u już miał mu rozpłatać głowę, kiedy nagle Gabriel przekroił potwora na pół. Matizk podniósł swój sztylet kiedy Argelin zażartował:
-Ha, jesteś mi winien przysługę.
Wtedy Matizk zauważył jak goblin skrada się za Gabriela i przygotowywuje się do wbicia mu miecza w brzuch.Elf rzucił w potwora sztyletem i trafił go w gardło.
-Przysługa wykonana.-powiedział Matizk wyciągając swój sztylet z gardła goblina. Po chwili znowu wrócili do walki z resztą szkaradztw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
Zaloguj się, aby obserwować