Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 21.06.2011 o 16:30, Darkstar181 napisał:

Pachnie mi tu trochę zagrywką przed wyborami, ale możliwe że w końcu trafiła kosa na
kamień. Być może swoim zachowaniem faktycznie wzbudził zainteresowanie sędziego co do
jego zdrowia...


Tu nie potrzeba sędziego żeby stwierdzić iż Kaczyński jest chory psychicznie wystarczy posłuchać tego co mówi.

Dnia 21.06.2011 o 16:30, Darkstar181 napisał:

A poza tym żeby podważyć apolityczność sądu to trzeba mieć argumenty (i jaja)


Nie w przypadku Kaczyńskiego
Kaczyński zbulwersowany decyzją sądu. "To są metody z ZSRR"
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kaczynski-zbulwersowany-decyzja-sadu-to-sa-metody-,1,4604440,wiadomosc.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.06.2011 o 22:10, kerkas napisał:

Opis dokumentu na stronie Ministerstwa Środowiska RP



Ja szukam oryginalnego tekstu a nie opisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie tu nie było, jednakże śledzę co jakiś czas dyskusje w tym temacie i z tego co widzę, jest to dobry moment na to aby podać temat. Taki mały powiew świeżości.

Mianowicie, interesuje mnie co się dzieje z pieniędzmi, które nie zostają wykorzystane przez budżet w danym roku budżetowym i.e. kochany budżecik z 2010 i jestem pewien, że tak samo będzie z budżetem 2012.

Co się dzieje z raz nie wykorzystanymi środkami czyli w przypadku mniejszych wydatków niż prognozowane, pomimo wypełnienia zapisanych początkowo potrzeb pożyczkowych. Co się dzieje z kasą z nbp, jeżeli także ona przekroczy wartości planowane? Co się dzieje z kasą niewykorzystaną przez gddkia czy to na drodze nie zawarcia kontraktów czy to na drodze obniżenia kosztów zaplanowanych zadań?

Na razie to tyle moich pytań, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.06.2011 o 16:43, Lordzik_Revanik napisał:

Co się dzieje z raz nie wykorzystanymi środkami czyli w przypadku mniejszych wydatków
niż prognozowane, pomimo wypełnienia zapisanych początkowo potrzeb pożyczkowych. Co się
dzieje z kasą z nbp, jeżeli także ona przekroczy wartości planowane? Co się dzieje z
kasą niewykorzystaną przez gddkia czy to na drodze nie zawarcia kontraktów czy to na
drodze obniżenia kosztów zaplanowanych zadań?


Wraca zdaje się do budżetu "głównego" na przyszły rok, loknij choćby tu http://prawo.money.pl/akty-prawne/ujednolicone-akty-prawne/prawo-finansowe-i-bankowe/rozporzadzenie;ministra;finansow;z;dnia;29;czerwca,2006,116,784,DU,2350.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ha, łatwo Ci mówić bo pewnie jesteś rozeznany w temacie. Ja jednak nie potrafię sobie tego wyobrazić.

Bo a) budżet na dany rok tworzony jest z wyprzedzeniem, więc w momencie tworzenia budżetu nie mamy sprawozdań z poprzedniego wykonanego roku, bo właśnie tenże rok nie minął.

b) Skoro dany rok nie minął to bez złamania zasady roczności czy tam jedności (chodzi mi o te mówiące o tym, że budżet ma być jeden i na okres roku), czyli nowelizacji to nie można wg. prawa ująć niespodziewanych nadwyżek w kolejnym budżecie.

c) Jeśli jednak jakimś cudem przechodzi to na następny rok, to przecież, powodowałoby to niekończące się pasmo nie wykonywania budżetu bo skoro zamiast 51 mld deficytu za 2010 mamy tylko 44 i do tego nadwyżka z nbpu wyniosła nie 1,5 mld a 5 mld, to nawet bez żadnych oszczędności (a jak wszyscy wiemy janek takowe poczynił na zabawach z ofe, zamrożonych pensjach w budżetówce i na pewno były jakieś oszczędności poczynione w resortach) to zamiast tych 40 czy 41 mld deficytu za 2011 nie może być więcej niż 33 mld deficytu! 44 - 11 = 33 A do tego dochodzą te oszczędności, które jak rząd twierdzi mają być ponad/koło 10mld zł, tutaj niestety nie mam źródła, ale wy na pewno jakieś macie i z kapelusza moglibyście wyciągnąć, a że nie jest to magisterka, ani żadna inna praca badawcza tylko takie sobie gdybanie to dokładne liczby nie są nam potrzebne.

Byłbym bardzo wdzięczny jakby ktoś mi rozjaśnił sytuacje, tak obrazowo, jak to wygląda z tymi pochowanymi dochodami janka r.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/.../> Byłbym bardzo wdzięczny jakby ktoś mi rozjaśnił sytuacje, tak obrazowo, jak to wygląda

Dnia 23.06.2011 o 01:42, Lordzik_Revanik napisał:

z tymi pochowanymi dochodami janka r.

Bardziej obrazowo się nie da. A ogólnie, to sprawa wygląda tak, ze państwo zawsze wydaje więcej, niż ściąga z podatków, różnicę pokrywa dodrukowaniem pieniędzy. Dodrukowane pieniądze sprawiają, że ilość pieniędzy przewyższa wartość towarów, które można za nie nabyć przy istniejących cenach. A to powoduje, ze ceny wzrastają, aż do momentu, w którym następuje równowaga między ilością pieniędzy, a dostępnością towarów i usług, które można za nie kupić. To się nazywa inflacją, czyli spadkiem wartości pieniądza - zjawiskiem znanym od setek (jeśli nie tysięcy) lat. I jest to najlepszy sposób na pozbawienie ludzi majątku tak, że 95% tych ludzi nawet tego nie zauważa. Jeśli nie zauważa, to nawet nie protestuje, tylko narzeka na drożyznę i domaga się podwyżek zarobków. Czy ktoś korzysta z inflacji? Oczywiście, są to ci, którzy pierwsi dostali pieniądze. Kupują towar, zanim pieniądz straci na wartości.A kto traci? Wszyscy inni, ci, którzy podwyżki dostają później. W najgorszej sytuacji są emeryci, (i pewne grupy pracowników), bo oni dostaja podwyżki po roku, albo i po dwóch (jak inflacja nie przekracza pewnego ustawowego progu w danym roku kalendarzowym).
Natomiast budżet... no cóż, niby od czego istnieje kreatywna księgowość? Inflację można uważać za dodatkowy podatek, którego wprowadzenie nie wymaga ustawy...
A to, czy wydano pieniądze, czy nie, to jedna wielka lipa, mająca znaczenie dla księgowych-formalistów, ale nie dla państwa i dla "zwykłych" ludzi. W sumie, i tak państwo wydaje więcej, niż zarabia i rok w rok dług państwowy się powiększa. Ktoś, kiedyś, będzie musiał go spłacić, bo przyroda nie znosi próżni i wszystko musi wyjść na zero...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2011 o 18:08, Lordzik_Revanik napisał:

Powiedz mi proszę jak wytłumaczenie (dość dziwne ale jednak) zjawiska inflacji ma się
do nadwyżek budżetowych?
Oraz do tego co się z nimi dzieje

Nadwyżek budżetowych nie ma. Mogą być w jakimś jednym dziale, ale globalnie ich nie ma!.
Gdyby były, to dług państwowy malałby, a nie rósł. Tymczasem cały czas rośnie (pardon, za czasów Zyty Gilowskiej podobno zmalał - o całe 200 milionów złotych, oczywiście, jeśli wierzyć oficjalnym publikacjom. Ja im nie wierzę, bo nawet oficjalne publikacje mówiły tylko o nadwyżce budżetowej, a nie o spadku długu o te 200 milionów). A co do inflacji - w którym roku jej nie było? Ja nie znam takiego roku, a żyję już dość długo. Inflacja jest narzędziem, którym steruje rząd po to, aby uzyskać dodatkowy dochód i zmniejszyć tempo narastania długu publicznego kosztem obywateli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie w styczniu tego roku zaczął się właśnie 21. wiek. Jeżeli pamiętacie takie stare filmiki o tytule "Back to Future", to w 2015 samochody miałyby latać. Najciekawsze jest to, że może tak się naprawdę stać.
Dwa wynalazki - reaktor zimnej fuzji z uniwersytetu w Bolonii oraz bardzo szybkie i pojemne akumulatory z uniwersytetu w Ilinois prawdopodobnie rozpoczną nową epokę przetwarzania energii. Nowy rodzaj reaktora może rozwinąć lotnictwo i energetykę w taki sposób jak rozwinęła się motoryzacja w 20. wieku.

To może w naszym kraju spowodować dwa efekty:
1. Energetyka z gazu łupkowego i w ogóle z surowców ropopochodnych przestanie istnieć.
2. Budowa uranowych elektrowni atomowych przestaje mieć jakikolwiek sens.

Na świecie może to spowodować jeszcze większe zmiany:
1. Koniec zysków państw surowcowych takich jak Rosja.
2. Całkowita przebudowa przemysłu motoryzacyjnego i lotniczego.
3. Wzrost znaczenia państw europejskich
4. Zatrzymanie wzrostu możliwości państw rozbójniczych takich jak Iran, Korea Płn. oraz ich sponsorów takich jak Chiny i Rosja.

Jeżeli tylko w najbliższym czasie żadne nasłane zbiry nie zabiją naukowców i nie zlikwidują wyników naukowych, to będzie się sporo działo w ciągu następnych 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.06.2011 o 16:43, Lordzik_Revanik napisał:

Mianowicie, interesuje mnie co się dzieje z pieniędzmi, które nie zostają wykorzystane
przez budżet w danym roku budżetowym i.e. kochany budżecik z 2010 i jestem pewien, że
tak samo będzie z budżetem 2012.


Przepadają - w ogólnym rozrachunku liczy się tylko faktyczne, wręcz księgowe sprawozdanie z przychodów, dochodów, wydatków i rozchodów. A sama ustawa budżetowa to tylko prognoza/plan zaakceptowany przez Sejm (tzn. tyle i tyle pozwalamy Wam wydać). Nie można w tym kontekście mówić o pieniądzach, które nie zostają wykorzystane przez budżet, bo tych pieniędzy nigdy w sensie księgowym nie było! To były tylko liczby wpisane w tabelki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2011 o 18:08, Lordzik_Revanik napisał:

Powiedz mi proszę jak wytłumaczenie (dość dziwne ale jednak) zjawiska inflacji ma się
do nadwyżek budżetowych?
Oraz do tego co się z nimi dzieje

Tak jak napisał KM - w Polsce od czasów rządu J.K. Bieleckiego (i ministra finansów Leszka Balcerowicza) nie było żadnej nadwyżki budżetowej (czyli od prawie 18 lat). Nadwyżka budżetowa to w ogóle w ostatnim czasie unikalne zjawisko w skali światowej ze względu na sposób działania współczesnego systemu monetarnego.
A powiązanie inflacji z deficytem budżetowym jest takie, że budżet państwa mając stale niedobór kasy musi ten brak uzupełniać najczęściej pożyczką z banków komercyjnych. Banki komercyjne pożyczając pieniądze wcale ich nie posiadają, lecz pożyczają z NBP z dodatkowym procentem, który nazywa się stopą redyskontową. Banki te mają prawo pożyczać 6 razy więcej pieniędzy niż wynosi ich własny kapitał oraz wszelkie lokaty razem wzięte (to jest właśnie przyczyna produkcji pustego pieniądza). NBP, czyli bank centralny również nie posiada pieniędzy. Bank centralny zleca drukowanie pieniędzy na podstawie oszacowania rozwoju gospodarczego starając się drukować ich tyle pieniędzy ile wyprodukowano i sprzedano nowo wytworzonych towarów. Z drugiej strony bank centralny monitoruje inflację oraz aprecjację i deprecjację narodowej waluty (czyli złotego) w stosunku do innych walut i na tej podstawie podwyższa lub obniża stopę kredyty redyskontowego, czyli tego co pożycza bankom komercyjnym, a te z kolei ludności bądź budżetowi państwa. W sytuacji dużego deficytu (a tak jest permanentnie w Polsce) największym ssakiem kredytów jest właśnie budżet państwa, przez co najwięcej pożyczek z NBP idzie właśnie na wydatki budżetowe. A ponieważ te przewyższają dochody budżetu, to zaciągane jest więcej kredytów i na coraz większe sumy. W efekcie pojawia się nierównowaga i wtedy pojawia się nadmiar pieniędzy w stosunku do wyprodukowanych towarów, z tym że większość tej nadwyżki jest w posiadaniu polskich urzędników. Ci wydają te pieniądze, a rynek samoczynnie powoduje, że wartość złotego zmniejsza się - czyli pojawia się inflacja wynikająca z przewagi wartości pieniądza nad wartością wszystkich towarów i usług.
Gdyby wydatki zostały zmniejszone poniżej poziomu wpływów, to budżet państwa nie potrzebowałby tych dodatkowych kredytów, w związku z czym banki nie mogłyby zaciągać z tego tytułu dodatkowych kredytów, a NBP produkować dodatkowych pieniędzy. Banki komercyjne musiałyby zacząć konkurować o sprzedaż kredytów na wolnym rynku, dzięki czemu oprocentowanie kredytów musiałoby się obniżyć (bez zmiany stopy redyskontowej), a w efekcie firmy mogłyby produkować trochę taniej i dzięki temu mogłyby obniżyć ceny. A to jest właśnie odwrotność inflacji, czyli czynnik deflacyjny.
Jak więc widać deficyt może zwiększać inflację, a nadwyżka budżetowa może ją zmniejszać.
Największym beneficjentem inflacji jest budżet państwa, a największym stratnym na niej jest ogół obywateli nie związanych lub jak najmniej związanych redystrybucją dóbr przez państwo. Dlatego deficyt budżetowy nazywa się podatkiem inflacyjnym.

W dawnych czasach podatek inflacyjny był często jedynym stabilnym źródłem dochodów skarbca królewskiego. Działo się to w ten sposób, że król był jednocześnie jedynym producentem i dysponentem monet (pieniądza). W efekcie mógł wydawać "darmowe" dla siebie pieniądze skupując od swojej ludności towary i usługi (utrzymanie armii, budowa zamków itp.). Jednocześnie nadmiar pustego pieniądza powodował, że monety były coraz mniej warte w stosunku do tych towarów i usług, a wszyscy, którzy się nimi posługiwali tracili na stracie ich wartości dzieląc wszystkie posiadane przez ludność pieniądze przez kwotę monet wprowadzonych przez króla w kolejnej transzy. Dzięki takiemu systemowi zbieranie podatków było praktycznie zbędne. Rozwój tego poboru nastąpił dopiero kiedy chciwość i pazerność króla powodowałoby tak wielką nierównowagę na rynku, że większość społeczeństwa zaczynało gromadzić kapitał w formie obcych walut, towarów o długim czasie przechowywania oraz w czystym kruszczu (złoto, srebro). Te nierównowagi wiązały się bardzo często w czasie z wojnami zaborczymi lub kryzysami gospodarczymi.
W ostatnich 400 latach na całym świecie nastąpił rozwój poboru podatków (nie rezygnując jednocześnie z uzyskiwania dochodów z inflacji). Stąd mogły pojawić się etatystyczne systemy gospodarcze, których skrajną postacią był komunizm oraz gospodarki socjalistyczne, w których jedynym właścicielem lub dominantem było państwo, a redystrybucja dochodów przez budżet państwa sięgała od 80 do 100%.

Gdyby chcieć powrócić do naturalnej gospodarki rynkowej trzeba by było zapisać w konstytucji całkowity zakaz poboru podatków i zezwolenie na jawny podatek inflacyjny, albo ograniczenie poboru podatku do jakiegoś z góry ustalonego ułamka dochodów każdego obywatela (np. 10%-25%) oraz ścisła kontrola inflacji, co pociągałoby za sobą rygorystyczny i konstytucyjny zakaz planowania deficytu budżetowego, dzięki czemu budżet państwa nie mógłby powodować inflacji, a tym samym pobierać w ten sposób podatków od ludności.
W praktyce mógłby wystarczyć:
1. Sam podatek VAT rozciągnięty na wszystkie możliwe dziedziny gospodarki bez żadnych wyjątków i ścisła kontrola inflacji, albo
2. Brak jakiegokolwiek podatku, likwidację banku centralnego i przejęcie dystrybucji pieniądza bezpośrednio przez rząd oraz wprowadzenie konstytucyjnych ograniczeń tych wydatków w stosunku do PKB obliczanego zupełnie niezależnie od rządu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.06.2011 o 11:57, Olamagato napisał:

Dwa wynalazki - reaktor zimnej fuzji z uniwersytetu w Bolonii oraz

O ile faktycznie go zbudowali, chwilowo nie ma dowodu na to że to jest możliwe (a tu od razu reaktor).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.06.2011 o 14:12, S1G napisał:

> Dwa wynalazki - reaktor zimnej fuzji z uniwersytetu w Bolonii oraz
O ile faktycznie go zbudowali, chwilowo nie ma dowodu na to że to jest możliwe (a tu
od razu reaktor).

Taaa... zimna fuzja funkcjonuje od ładnych paru lat, aż dziwne, ze nikomu się jeszcze nie udała. Coś mi się zdaje, że to taka nowsza wersja niesławnej pamięci promieni N (od uniwersytetu w Nancy). Przecież jak inaczej można wyciągnąć pieniądze na granty, skoro nie ma rezultatów? A zimna fuzja, jakież to wspaniałe perspektywy! Sama czysta energia, bez odpadów radioaktywnych... aż strach pomyśleć, co będzie, gdy ktoś coś takiego kiedyś się wynajdzie. Ocieplenie klimatu murowane, a limity CO2 zostaną zastąpione limitami na produkcję energii? Przecież wtedy wszystką wodę z oceanów będzie można przerobić na słodką i mieć niewyczerpane źródło wszystkich możliwych pierwiastków... już to widzę ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.06.2011 o 14:12, S1G napisał:

O ile faktycznie go zbudowali, chwilowo nie ma dowodu na to że to jest możliwe (a tu od razu reaktor).

Poczytałem sobie o tym co nieco i wygląda na to, że gdyby to było oszustwo, to możnaby zwolnić połowę kadry uniwerku w Bolonii w tym dwóch bardzo utytułowanych profesorów, którzy naprawdę znają się na swojej dziedzinie. Poza tym w kwietniu zostały przyznane patenty, a obecnie rozszerzane są one na całą UE (obligatoryjnie) oraz USA i całą resztę świata - przede wszystkim Chiny i resztę Azji. Jeżeli to się uda, to wynalazca dr inż. Rossi obiecał odkrycie pełnej budowy katalizatora niezbędnego do przeprowadzenia transmutacji niklu w miedź (obecnie jego skład i budowa są utajnione - co chyba oczywiste). Poza tym wcześniej również został przyznany patent na podobną maszynę opierającą się na uzyskiwaniu energii cieplnej z niklu, ale właściciel patentu nie potrafił wdrożyć go do produkcji, ani uzyskać znaczącej różnicy energii wyjściowej w stosunku do włożonej.
Tu jest o tyle inaczej, że wynalazca zaczął od wdrożenia - reaktor działał w fabryce przez rok, a obecnie budowana jest elektrownia o mocy 1 MW złożona z wielu takich modułów o mocy ok. 12 KW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się