Zaloguj się, aby obserwować  
Tajemnic

Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

424 postów w tym temacie

Dnia 28.01.2007 o 15:14, rob006 napisał:

> [a grupa 1? Mój post pasuje czy inny dać?]

[Tajemnic napisał, że ja mam rozpocząć przygody naszej grupy, więc to zrobię. Twój post troche
mija się z rozpoczęciem Tajemnica, ale pomysł wykorzystam, bo akurat nie przychodzi mi nic
do głowy.
Poza tym jeszcze raz mówię, że ten podział na grupy można potraktować jako część testu i wkrótce
powinniśmy stworzyć 1 zgraną drużynę... o ile MG pozwoli. :)]

jestem za

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ok powiem tak:może i piszę z sensem, ale jak mam pisać coś dłużej na temat, to sens sie nudzi i ucieka:) Prawdę mówiąc pomyślałem sobie, że nawet gdybym miał być wybrany to się nie zgodzę, ale dobra, mogę w sumie spróbować. Ale jeśli będę pisał za krótkie posty, albo ogólnie jakieś głupoty, nie bój się, zdejmij mnie z tego stanowiska, nie obrażę się. A posta początkowego dla mojej grupy postaram się napisać wieczorem, bo muszę mieć przecież czas na wymyślenie czegoś. Aha i jeśli komuś z mojej grupy nie spodoba sięmoja działalność i to uzasadni to sam się podam do dymisji:)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2007 o 15:18, Matizk12 napisał:

[ok powiem tak:może i piszę z sensem, ale jak mam pisać coś dłużej na temat, to sens sie nudzi
i ucieka:) Prawdę mówiąc pomyślałem sobie, że nawet gdybym miał być wybrany to się nie zgodzę,
ale dobra, mogę w sumie spróbować. Ale jeśli będę pisał za krótkie posty, albo ogólnie jakieś
głupoty, nie bój się, zdejmij mnie z tego stanowiska, nie obrażę się. A posta początkowego
dla mojej grupy postaram się napisać wieczorem, bo muszę mieć przecież czas na wymyślenie czegoś.
Aha i jeśli komuś z mojej grupy nie spodoba sięmoja działalność i to uzasadni to sam się podam
do dymisji:)]


Ja już napisałem pierwszego posta. Może na jego podstawie zrobimy "spotkanie wszystkich", a ty wymyślisz zadanie itd. (tylko propozycja)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2007 o 15:23, tajgun92 napisał:

> [ok powiem tak:może i piszę z sensem, ale jak mam pisać coś dłużej na temat, to sens sie
nudzi
> i ucieka:) Prawdę mówiąc pomyślałem sobie, że nawet gdybym miał być wybrany to się nie
zgodzę,
> ale dobra, mogę w sumie spróbować. Ale jeśli będę pisał za krótkie posty, albo ogólnie
jakieś
> głupoty, nie bój się, zdejmij mnie z tego stanowiska, nie obrażę się. A posta początkowego

> dla mojej grupy postaram się napisać wieczorem, bo muszę mieć przecież czas na wymyślenie
czegoś.
> Aha i jeśli komuś z mojej grupy nie spodoba sięmoja działalność i to uzasadni to sam się
podam
> do dymisji:)]

Ja już napisałem pierwszego posta. Może na jego podstawie zrobimy "spotkanie wszystkich", a
ty wymyślisz zadanie itd. (tylko propozycja)

no właśnie a ja go kontynuowałem:) (oczywiście do niczego cie nie zmuszam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaorish,Clidix,Judei Thos oraz Matizk spotkali się w umówionym pomieszczeniu. Zleceniodawca nie przychodził. Zaczeli rzucać nożami do tarczy. Minęły dwie godziny. Czekali dalej. Matizk wyciągnął karty, zaczeli grać. Po godzinie w końcu zleceniodawca się zjawił. Zaorish powiedział:
-Gdzieś ty był, wiesz ile czasu musieliśmy czekać abyś się łaskawie zjawił??
-Zamilcz-powiedział zleceniodawca ponurym głosem- albo następnym celem płatnych morderców będziesz ty.
Zleceniodawca był człowiekiem. Sądząc po jego ubraniu był magiem, a po zachowaniu drużyna wiedziała, że raczej nie zajmuje się białą magią
-Nazywam się Kuno, jestem magiem. Mieliśmy tu omówić szczegóły waszej misji.
-Tak-powiedział Clidix- ale może powiedział byś nam najpierw czemu kazałeś nam tyle czekać??
-To był test cierpliwości. Chciałem sprawdzić czy jesteście wystarczająco cierpliwi jak na asasynów. Zdaliście test. Więc teraz zadanie. W mieście Kamood jest pewien krasnolud. Zniesławił mnie kiedy jeszcze byłem młody i obiecałem mu, że kiedyś go zabiję, lecz jest pod opieką kapłanów którzy mają silniejszą moc ode mnie. Chce abyście się go pozbyli. Zawsze chodzi w czerwonej czapce z rogami, ma zbroje z mithrilu oraz wielką bliznę nad lewym okiem. Chcę aby to wyglądało na śmierć naturalną, bo inaczej będą mnie o to podejrzewać.
-Da się zrobić. Ale powiedz nam, czy on ma jakieś słabości albo coś??-zapytał Matizk
-Uwielbia piwo. Mógłby je pić całymi dniami, co zresztą robi. Znajdziecie go w tawernie "Pod Tępym Kilofem", niedaleko kopalni mithrilu.
-Dobrze, ale jak mamy się dostać do tamtego miasta??
W tym momencie mag wyczarował portal.
-Wejdźcie tam, znajdziecie sięu bram miast
-A i jeszcze jedno-powiedział Judei Thos -jaka będzie zapłata??
-Półtora tysiąca na głowę. Ale idźcie już, nie traćcie czasu.
Drużyna weszła do portalu.

[No, mam nadzieję że może być:) Usuńcie jakośtego krasnoluda, tylko pamiętajcie, ma wyglądać na wypadek lub śmierć naturalną]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rob siedział samotnie w komnacie. Nie miał pojęcia, dlaczego Przywódca wybrał go osobiście i kazał mu tu czekać. Siedział tu już do dobrych 15 minut i jego jedynym zajęciem było polerowanie miecza. Miecz – bardzo rzadki oręż u skrytobójców – często był powodem głupich uśmiechów wśród innych zabójców. Mimo to Rob był bardzo do niego przywiązany i nie zamieniłby go na nic innego.
Nagle usłyszał kroki za drzwiami. Ostrożnie wstał, zbliżył się do drzwi i przygotował się do ataku. Co prawda był w miejscu, gdzie jakieś niespodzianki graniczyły z cudem, ale życie nauczyło go, że cuda bardzo często się zdarzają. Drzwi ostrożnie się otworzyły i weszło nimi 2 elfów i jeden tajemniczy mężczyzna z dziwną maską na twarzy i w stroju, jakby przed chwilą wyszedł z dżungli. Sposób poruszania od razu zdradził, że są skrytobójcami.
Elfy – pomyślał – I ten dziwny koleś. Czemu ja zawsze musze pracować z takimi indywiduami?. Wiedział, że nikogo nie należy osądzać po wyglądzie, ale miał jakąś wewnętrzną, niczym nieuzasadnioną niechęć do elfów. A ten gość... no cóż wywoływał uśmiech na jego twarzy.
Po chwili w drzwiach pojawił się człowiek, elegancko ubrany i obwieszony złotem. Sposób w jaki się poruszał od razu zdradzał jego szlacheckie pochodzenie. Oczywiście to on był „autorem” kroków, które usłyszał Rob – żaden szanujący się skrytobójca nie robi niepotrzebnego hałasu, a trzej kompani, którzy przebywali razem z nim w komnacie mimo niepozornego wyglądu z pewnością byli profesjonalistami. Człowiek rozejrzał się po obecnych i zwrócił się do Roba:
- Podobno to ty masz być dowódcą tej grupy?
Słowa te bardzo zaskoczyły Roba, ale nie dał nic po sobie poznać.
- Tak, o co chodzi? – odpowiedział pewnie.
- Jak można się domyślić, chcę się kogoś pozbyć. Nazywam się Valdis z rodu Kreshwood i jestem księciem Cardoru, królestwa leżącego na północy. Mój ojciec zmarł niedawno, więc powinienem objąć po nim tron, lecz mój brat wygnał mnie pod pretekstem, że zamordowałem ojca. Za trzy dni ma odbyć się jego koronacja. Chcę, abyście go zgładzili.
- Wszystko da się zrobić, ale oczywiście za odpowiednią cenę. Co MY będziemy z tego mieli?
- Myślę, ze 1000 sztuk złota w zupełności wystarczy. Żeby zapewnić was, że mówię poważnie... – rzucił sakiewkę wypełnioną złotem pod nogi Roba. – Mam nadzieje, że już niedługo będę miał niewątpliwą przyjemność opłakiwać mojego brata. To jego rysopis i wszystkie wiadomości dotyczące rozmieszczenia straży w zamku macie tutaj – Valdis podał mu zwitek dokumentów. – Najprawdopodobniej śpi teraz w komnacie królewskiej. To jak będzie?
Rob przejrzał dokumentu, które podał mu Valdis i po chwili powiedział:
- Dobrze... – Valdis uśmiechną się – ale za 10 000 sztuk złota – Uśmiech natychmiast znikną z twarzy księcia.
- Jak to 10 000??? To chyba trochę za dużo jak na jedno morderstwo!
- Chyba nie sądzisz, że korona twojego królestwa jest warta marne 1000 sztuk złota? – spytał Rob, uśmiechając się chytrze. Valdis sprawiał wrażenie, jak by znalazł się miedzy młotem a kowadłem – w rzeczywistości właśnie tak było.
- Dobrze – Vadis z tęsknotą popatrzył na sakiewkę leżącą u stóp Roba. – Nie mam wyjścia. – westchną, popatrzył z nienawiścią na zabójcę i zaczął zbliżać się do drzwi. Nagle odwrócił się i powiedział: - Oczywiście nigdy mnie nie widzieliście.
- Oczywiście – odrzekł Rob uśmiechając się.
Książe jeszcze raz przebiegł oczami po zgromadzonych i wyszedł. Rob spojrzał najpierw na sakiewkę pod jego stopami, a potem na jego nowych kompanów.
- Cóż, skoro dane nam będzie razem pracować powinniśmy się lepiej poznać. Jestem Rob, wirtuoz miecza (elfy oczywiście się uśmiechnęły, pod maską trzeciego nic nie było widać, ale Rob pewien był, że ten też się uśmiecha), mistrz w rzucani nożami – powiedział, po czym wyciągną rękę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy z portalu wyszedł Zaorish. Rozejrzał się w terenie. Wylądowali w jakiejś piwnicy. Było ciemno, ale jego elfie oczy szybko dostosowały sie do ciemności. Nie było tam nikogo.
-W pożadku chłopaki, teren czysty.- Powiedział Zaorish do reszty.
Kiedy cała grupa wyszła z portalu Clidix podszedł do drzwi i szarpnął
-Zamknięte- westchnął - od wewnątrz.
-Zajmę się tym- Zaorish podszedł do drzwi i zaczął dłubać w zamku.
-Pośpiesz się- ponaglał go Judei.
-Już otwarte- odpowiedział Zaorish i pchnął drzwi, które tym razem ustąpiły.
Gdy w końcu wyszli na ulicę nadal była noc. I nadal była pełnia. Zaorish nie przepadał za pełnią. Daje za dużo światła. Już mieli ruszyć, aby wykonać zlecenie, gdy nagle coś sobie uświadomili.
-Gdzie jest ta tawerna "Pod Tępym Kilofem?- Zapytał Matizk.
-Nie mam pojęcia- odpowiedziała reszta- trzeba poszukać.

[to na razie tyle ode mnie]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...mur był śliski i porośnięty zwiędłym bluszczem, więc bardzo ciężko było się po nim wspinać. Shadowthief rozciął wszystkie krzaki swoim sztyletem, po czym reszta grupy powoli się wspinała. Widok zamku ze szczytu muru był niezwykły. W ciemnym, martwym lesie roiło się od mgły, robactwa i nieumarłych. We wnętrzu zamku było dziwnie kolorowo, aż mdło. Chcąc zachować swoją cichość porozumiewaliśmy się w swoich kanałach myślowych.

- Boże, ile tu drzwi - powiedział przerażony Shadowthief
- Trzeba pomyśleć - odrzekł Sander
- Moim zdaniem ta płyta na podłodze jest jakąś wskazówką...
Płyta na podłodze miała na sobie napisane... 2+2-3+5-5+4-3+9-3+6-4 *2/2 -5-5-1
-Według mnie jest to równanie matematyczne - odrzekł Shadowthief
Shairmar, który umiał świetnie liczyć policzył bez najmniejszego problemu - tylko, że zawsze wychodziło ZERO.
Wtedy jak burza klapa, na której stali wszyscy powiedziała:
-Wiem, gdzie jesteście! Nikt mnie nie powstrzyma!
Zostały tylko jeden drzwi.
-Czekajcie - to pułapka! - odrzekł Asbarath
Wtedy z kieszeni Shadowthiefa wysunął się jego rodowy Klejnot Mroku, który miał bardzo magiczne właściwości i był bezcenny. Cała czwórka złapała się za ręce, a Shadowthief wypowiedział magiczną formułę. Nagle stali się niewidzialni, chociaż sami o tym nie wiedzieli. Okazało się, że drzwi były złudzeniem optycznym. Shadowthief użył swego dalekiego widzenia. Wtem złudzenie znikło, a pojawiły się prawdziwe, namacalne drzwi. Bohaterowie przeszli przez nie i...

[Proszę kogoś z 3 drużyny o dokończenie opowieści]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-W takim razie do roboty powiedział Zaorish
-Rozdzielmy się. Ja i Zaorish pójdziemy w tamtą stronę (lewą) a wy w tamtą(prawą) spotkamy sie tutaj za pare minut.
Po chwili cała załoga spotkała się w umówionym miejscu.
-Macie coś? zapytał Clidix
-Tak
-Prowadźcie.
-To tutaj powiedział Matiz.
Gdy czterech zabójców weszli do środka szukali swojego celu.
-Jest tam powiedział szeptem Zaorish
-Ma ktoś z was trucizne zapytał Judei
-Tak ja oznajmił Matiz
-Świetnie zatrujemy piwo(szczerzył zęby Judei)
-W takim razie chodźmy kupić alkohol dla naszego przyjaciela.Powiedział Clidix
-Kto z was ma pieniądze? zapytał Matiz
-Ja nie mam powiedziała grupa zabójców.
-W takim razie jak kupimy piwo?
-Nie musimy kupować ja go zrobie oznajmił Judei
haha zaśmiała sie grupa zabójców
-Ile czasu zajmie ci zrobienie dobrego piwa zapytał Clidix.
-Niedługo, około pół godziny, Odrzekł Judei
W takim razie do dzieła powiedział Zaorish ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...Wyszliśmy na dziedziniec. Zdumiało to wszystkich - w tym mnie. Oczywiście, zgodnie z wyrobionym odruchem wskoczyliśmy pomiędzy gałęzie wielkiego krzaka. Po chwili drzwi na przeciwko otwarły się i wymaszerowała z nich grupka wysokich elfów (zapewne ochrona celu) oraz szkieletów.
- Ma ktoś pomysł co z nimi zrobić? - posłał ogólną myśl Shadowthief.
- Myślicie, że nie byłem na to przygotowany? - Uśmiechnąłem się z triumfem. - Wyciągnąłem moją dmuchawkę i parę ampułek - zawierają wodę święconą - wyjaśniłem.
- Zaczekaj chwi... - Wtrącił Shaimar, ale już było za późno.
Pocisk pomknął w najbliższego umarlaka. Wbił się w niego i wylał swoją zawartość. Jaskrawe światło rozbłysło, ukazując wszystko na podwórcu. W tym nas. Elfy wypuściły strzały. Shaimar nie stracił przytomności umysłu i zmiażdżył część pocisków Myślą Uderzenia, a Asbarath zmienił trajektorię pocisków - wróciłyt się i przebiły dwóch elfów.
Teraz to nam nie zaszkodzi - pomyślałem. Jeszcze dwóch nieumarłych wpadło w... Trudno nazwać to "agonią" rozbłyskując światłem. Następnie za pomocą myśli Pirokinezy uniosłem łuk jednego elfa i... spaliłem go.
- Uciekasz? - zaproponowałem.
Wrzasnął i ruszył w stronę wyjścia. Przypatrywałem mu się z rozbawieniem. Zanim dotarł, nóż Cienia wbił się w niego i przerżnął mu tętnicę. Zaczął sikać krwią. Shaimar również nie tracił czasu. Dwoma wypraktykowanymi ruchami zabił dwa elfy. Złowieszczy cień, lekko drasnął dwa ostatnie elfy. Wyciągnęły łuki, ale wtedy trucizna rozpłynęła się po ich żyłach. Zginęli w drgawkach. Jednak nieumarłych wciąż przybywało.
- Pora uciekać! - krzyknął Asbarath po czym zdetonował dużą bombę dymną. Dzięki treningowi wszyscy ruszyliśmy w stronę wejścia do części gościnnej. Drzwi były otwarte.
Miały metalowe okucia.
Niewiele myśląc, uderzyłem Pirokinezą, wkładając w to jak najwięcej siły. Zaspawałem je i... upadłem na ziemię. Asbarath się obejrzał i krzyknął. Shaimar też to zauważył. Podbiegli do mnie i oparli mnie na nich. Najszybciej jak się dało w tej niewygodnej pozycji zaczęliśmy się wspinać.
Jedne z drzwi były wzmocnione.
- Pewnie jest tutaj! - Krzyknął Shadowthief.
Shaimar uderzył Myślą Uderzenia a Asbarath dodał do tego moc telekinezy. Drzwi rozleciały się w drzazgi. W środku siedział wysoki elf. Krótkie, zielone włosy, wysoki...
To był nasz cel. Krzyknął.
- Stójcie! Nie wiem kto wam zapłacił ale dam więcej, jeśli mnie stąd uwolnicie!
- Uwolnimy?
- No... Jestem więźniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Grupa zabójców wyszła z karczmy i poszła w ślepy zaułek aby przygotować alkohol.Po paru minutach Judei krzykną
Gotowe.
-Świetnie chodźmy teraz do tego kurdupla-powiedział Clidix.
Cała załoga poszła w kierunku karczmy.Gdy zabójcy weszli do knajpy krasnalud nadal siedział przy stole i popijał gorzałe. Załoga podeszła do niego i zapytała
Może kufel piwa?
Krasnalud odrzekł
Nigdy nie odmawiam piwa ale kim jesteście że stawiacie mi piwo?
-Jesteśmy twoimi przyjacielami oznajmił Matzik
(krasnalud wzioł kilka łyków zatrutego piwa)
Na nas już czas powiedział Zaorish.
Gdzie się tak spieszycie zapytał krasnalud
- Mamy ważne spotkanie odpowiedział Clidix i cała grupa zabójców poszła w kierunku wyjścia.
-Coś jest nie tak powiedział Matzik
-Czemu zapytał Zaorish
-Za łatwo nam poszło odpowiedział Matzik
Racja oznajmił Clidix
Kiedy zacznie działac trucizna zapytał Zaorish
za 5 minut odpowiedział Judei...

Teraz wasza kolej pisania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Za ile wyceniasz swoje życie?- zapytał Shaimar.
-Hmm...A ile dostaniecie od zleceniodawcy mordu?- rzekł wysoki elf.
-To nieistotne, ale skoro nie zależy ci na własnym życiu...Chłopaki, wykoń...-powiedział mroczny elf, lecz więzień mu przerwał.
-Dobra dobra, nie tak szybko, dam wam...3000 sztuk złota?- zapytał mężczyzna.
-Masz nas za głupców?- zapytał Sander.
-A więc jaka kwota was zadowala?- zagadnął wysoki elf.
-Hmm...Nie powinniśmy negocjować, zlecenie to zlecenie.Shadowthief - zabij go. -rzekł stanowczo Asbarath.
-Nie...Proszę!Zaczekajcie!- powiedział więzień.
-Nie masz już tu nic do powiedzenia...- rzekł Shaimar.
-Dam wam 10000 sztuk złota, ale błagam, oszczędźcie mnie!- rzekł mężczyzna, lecz w tej chwili Shaimar zabił go używając uderzenia psionicznego.
-I po robocie...- powiedział Sander.
-Co się tak patrzycie?- zapytał mroczny elf zarażony wampiryzmem.
-Mogłeś go zostawić...- powiedział Złowieszczy Cień.
-Zlecenie to zlecenie.Podstawowym błędem, jaki popełniliśmy była rozmowa z naszą ofiarą. Trzeba było się go odrazu pozbyć, a tak to rozmarzylście się o tych 10000 sztuk złota.Wątpie, czy dał by nam te pieniądze, a nie zapominajcie - jakby uciekł, to by potem chodził z obstawą, a wtedy ciężej byłoby go zabić.- powiedział Shaimar.
-To tylko spekulacje.- powiedział Asbarath.
-Myślisz, że wysocy elfowie to taka dumna i honorowa rasa?- zagadnął go mroczny elf.
-No nie, ale...- rzekł Asbarath.
-Koniec dyskusji.Wypełniliśmy swoją robotę, więc wracajmy.- powiedział Sander.
-Zgadzam się z tobą.- rzekł Shadowthief.
-A więc ruszajmy!Mam dość tej rozmowy.- rzekł Shaimar.
Po chwili Asasyni zręcznymi ruchami wydostali się z miasta nieumarłych niezauważeni.
-Czekajcie...- powiedział Sander zatrzymując towarzyszy.
-Już!- dodał.
Nagle pojawił się portal.Wszyscy szybko przez niego przeszedli i znaleźli się w miejscu, skąd wyruszyli.Przed nimi stał zleceniodawca zadania.
-Dobra robota!- rzekł człowiek gratulując im pomyślnego wykonania zadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sorry że się wtrącam ale kiedy rusza grupa 3 w której jestem? Proszę o odpowiedź bo narazie nie mam czasu na przewalanie się przez cały temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2007 o 15:44, Nagaroth napisał:

Sorry że się wtrącam ale kiedy rusza grupa 3 w której jestem? Proszę o odpowiedź bo narazie
nie mam czasu na przewalanie się przez cały temat.


[już dawno ruszyła]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[wiesz nie jestem pewien czy trucizna to śmierć "wyglądająca na wypadek", bo czy to nie podejrzane, że krasnolud umiera po piwie, ale rozumiem, że jak już ktoś napisał to tak musi być i nie ma checkpointów, więc pisze dalej;)]

Wyszli z karczmy. Wszystkim udzieliło się wrażenie, że jednak poszło zbyt łatwo. Mimo to szli dalej. Kiedy doszedli do piwnicy w której wyszli z portalu zauważyli postacie zakapturzone w białe habity postacie i inne- w zbrojach, uzbrojone w miecze.
-Uwaga! To chyba ci kapłani, którzy chronili krasnoluda.-szepnął Zaorish do reszty- Obstawili tą piwnicę. Chyba mają ze sobą jakichś strażników świątynnych. Co robimy?
-Trzeba ich jakoś odciągnąć-powiedział Clidix, po czym zwrócił się do Matizka- Miałeś rację. Za łatwo poszło.
-TO ONI!!!- krzyknął jeden z kapłanów- Oni zabili naszego kuriera!! Zapłacą za to!!
-Spadamy!!- Krzyknął Zaorish i wszyscy pobiegli w ulicą. Kapłani i strażnicy podjęli pościg. O to chodziło. Ale skąd oni wiedzieli? I skąd wiedzą, że to my? Nie było czasu na pytania. Koło ucha Judeia śmignęła ognista kula.
-szlag by to trafił-warknął Judei- używają magi.
-Bystrzak-rzucił ironicznie Zaorish i wszyscy zatrzymali się na rozwidleniu drogi- rozdzielamy się. Clidix i ja pobiegniemy w prawo, a Judei i Matzik w lewo. Spotkamy się w piwnicy.
Pobiegli. Pościg również podzielił się na dwie grupy i kontynuował pościg.

[To na razie tyle. Piszcie dalej;)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mroczny elf powoli wyciągnął rękę do postawnego człowieka siedzącego na krześłe.
-Witaj. Mnie zwą Aldis. Nieskromnie się przyznam że jestem mistrzem jeżeli chodzi o rzucanie shurikenami czy też walkę kataną.
Aldis rozejżał się po twarzach reszty zabojców i powiedział:
- To jak, kiedy idziemy posłać to książątko na wieczne spoczywanie i zgarnąć skarb który obiecał nam Valdis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Dobra robota! - rzekł człowiek gratulując im pomyślnego wykonania zadania.
Nie wiem co nas ostrzegło. Może zmiana jego pozycji, może myśl posłana przaz Shadowthiefa - choć wydawało się, że nadeszła odrobinę za późno. JEgo kontury jakby rozmazały się. Okazało się, że wtedy mieliśmy rację - wampir. Kiedy skoczył do przodu, rzuciliśmy się w różnych kierunkach. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś poruszał się tak szybko. Odwrócił się i doskoczył do mnie.
- Będziesz świetnym wamp...
Mini bełt z mojej kuszy o wielkim naciągu, przerwał mu słowo i przybił do przeciwległej ściany. Niestety - nie trafiłem w serce, jednak był on chwilowo unieruchomiony. Aby to zakończyć uniosłem go nieco Myślą Pirokinezy i zacząłem spalać. Wrzasnął. Wszyscy pozostali, po prostu użyczyli mi mocy, dzięki czemu płomień był wyjątkowo potężny. Wampir zmienił się w popiół.
- Co... Co to było? - wyrwało mi się pytanie. - Zabiliśmy go? Jak on mógł poruszać się tak szybko? Shaimar? Zastanowił się i pokręcił głową.
- Poruszał się tak szybko, bo niedawno pił krew. I raczej go nie zabiliśmy - dopóki ma jakiekolwiek istoty od których pił krew, będzie się w nie wcielał.
- Mamy w popiół wetknąć czosnek?
- Mit o czosnku jest przesadzony - też irytowałoby cię to warzywo, gdybyś miał węch kilkudziesięciokrotnie silniejszy od myśliwskiego charta... W każdy razie, mamy teraz odradzającego się wielokrotnie przeciwnika.
- Ale co się stało? Dlaczego chciał nas zabić? - wyrwało się Shadowthiefowi.
Wszyscy po kolei pokręciliśmy głowami.
- Cicho! - Uciszył nas Asbarath. - Słyszycie to?
Wszyscy wytężyliśmy słuch. Było słychać tylko odległy szum podziemnego potoku.
- Ja nic... - Zaczął Shaimar.
- No właśnie. Nic nie słychać. Nikogo tu nie ma.
- Czyli... Wszystkich pozabijał?
- Nie wydaje mi się. Część pozamieniał w Wyssanych, a reszta została zabita. Ale nie przez niego - Tutaj jest bełt ludzkiej kuszy, a tutaj grot elfickiej strzały. Ta dziura w ścianie pochodzi od krasnoludzkiego młota. Wszędzie są ślady używania "rasowych" broni.
- Kto to mógł zrobić?
Milczenie.
- Zastanówmy się - powiedziałem - musi to być drobna grupa złożona z różnorasowców. Ten wampir był chyba przywódcą. - Wzruszyłem ramionami - wiem o nich tylko to, że z każdą zamianą ciał są nieco silniejsze. No cóż, teraz oprócz odradzającego się wroga, mamy przeciwko sobie także jego drużynę...
Wszyscy pokiwali głowami - to można było łatwo zrozumieć.
- Ale czy ktoś przeżył? - Odezwał się Shaimar.
- Pewnie pozostałe grupy, które otrzymywały wraz z nami zlecenie. Zostawimy im wiadomość. Teraz musimy się stąd wynosić - weźcie tylko lekkie i cenne przedmioty. Wynosimy się stąd do miasta. I to nie najbliższego. Tam trudniej będzie nas znaleźć. Zbierzemy się przy wyjściu za pół godziny,
Nie rozmawialiśmy, bo nie było o czym rozmawiać. Tylko w oku Shadowthiefa dostrzegłem coś jakby łzę, ale szybko się otrząsnął i wyruszył w głąb jaskiń.
Ja odwiedziłem przede wszystkim swój pokój - płyn był już gotowy. Później udałem się do Biblioteki - po raz pierwszy dostałem się do ksiąg Piątego Stopnia - dla zwykłych członków zakonu były one zakazane. Wziąłem kilka z nich. Ze skarbca wziąłem kilka klejnotów. Później poszedłem do wyjścia.
- Gotowi? - spytałem.
Kolejno skinęli głowami.
- W stajni powinno być kilka koni. - zauważył Asbaroth.
Wzieliśmy konie i udaliśmy się w stronę Revare - najbliższego - ale i tak leżącego dość daleko - dużego miasta wielorasowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2007 o 14:22, IPI-Tiiba-Kyra napisał:

{na marginesie ja mam 6-}


JUDEI NAPISZ COS SZYBKO BO TAJEMNIC CIE WYRZUCI Z GRY (A TEGO CHYBA NIKT NIE CHCE) PONIEWAZ NIE NAPISAłES ANI JEDNEGO OPOWIADANIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2007 o 14:22, IPI-Tiiba-Kyra napisał:

{na marginesie ja mam 6-}


JUDEI NAPISZ COS SZYBKO BO TAJEMNIC CIE WYRZUCI Z GRY (A TEGO CHYBA NIKT NIE CHCE) PONIEWAZ NIE NAPISAłES ANI JEDNEGO OPOWIADANIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować