Zaloguj się, aby obserwować  
GandalftheBlack

Bractwo Srebra - Forumowa Gra Fantasy

224 postów w tym temacie

Dnia 15.04.2007 o 19:47, Geodale napisał:

{mam pytanie- JAKIM CUDEM walka trwa tak długo? Według waszych opisów trwała chyba z godzinę,
szególnie, że to była zasadzka, a po za tym, wiedząc o niej, czemu nie powziął przygotowań?
Co do walki- kilku na kilku przeciwników walczyło z pół godziny, toż to kilkutysięczne armie
walczą najwyżej z godzinę!
IMO przesadziliście i to mocno]

[ ty a słyszales o takim filmie 300? i bylo nawet wiecej niz kilka tysiecy ( mowa o persach) i wcale nasza walka nie trwala godzine tylko najwyzej 40 min.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Ej, Geodale co ty za wałka puszczasz. Napisałeś w poście fabularnym, że mają zbroje płytowe a potem, że jeśli to magowie to to wszystko tłumaczy - widziałeś kiedyś maga przyodzianego w ciężki płytowy pancerz? Przecież to osłabia jego moce magiczne i w grach RPG opartych na światach typu WHFRP czy D&D dodaje dodatkowe ujemne modyfikatory do rzucania czarów :P No właśnie OD KIEDY MAGOWIE NOSZĄ ZBROJE PŁYTOWE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

["poruszają się bezgłośnie" To MAGICZNE zbroje płytowe! Z redukcją wagi, albo zrobione z czegoś nadzwyczaj lekkiego, a do tego z bonusem do skradania się, rozumiesz? Nie wałek, tylko Cholernie Magiczne Płytówki :D No a co? Magowie muszą być chronieni, jeżeli nie będą posiadali obstawy. A bohater wpadł na to, że to magowie, po siwych włosach młodzieńca, fakcie, że nie posiadali broni I DOPIERO płytówkach. ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.04.2007 o 12:58, Pazurex napisał:

Kto chce jeszcze otrzymąc podręcznik z przedmiotami to podawajcie maile i GG

8767375
wysllij nawet jak mnie nie bedzie

Pozdrawiam,
Zbigniew.1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.04.2007 o 14:40, Geodale napisał:

["poruszają się bezgłośnie" To MAGICZNE zbroje płytowe! Z redukcją wagi, albo zrobione z czegoś
nadzwyczaj lekkiego, a do tego z bonusem do skradania się, rozumiesz? Nie wałek, tylko Cholernie
Magiczne Płytówki :D No a co? Magowie muszą być chronieni, jeżeli nie będą posiadali obstawy.
A bohater wpadł na to, że to magowie, po siwych włosach młodzieńca, fakcie, że nie posiadali
broni I DOPIERO płytówkach. ]

[ ej wiesz czemu nikt nic nie pisze? bo ciezko jest cokolwiek do tego wymyslic. Nie mozemy przeciez napisac co sie stanie z twoja postacia :/]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.04.2007 o 06:22, Geodale napisał:

[Zbysiu, o to się już nie martw. Jak na razie każdy pisze o SWOJEJ postaci, zauważyłeś? Ja
też mam zamiar to zrobić...]

[ to pisz. czekamy.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.04.2007 o 17:24, zbigniew.1 napisał:

[ to pisz. czekamy.]


[Nie ma sprawy, po prostu użo się tłumaczyłem, nikt po tym nie napisał żadnego postu fabularnego, więc czekałem, aż wy coś napiszecie, ale skoro tak stawiasz sprawę, to proszę- zaraz napiszę ciąg dalszy...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tebryraun upewnił się w przekonaniu, że ci zbrojni są magami. Co kilka kilometrów zatrzymywali się by odpocząć, nie byli dobrymi piechurami, po za tym ogniska rozpalali za pomocą magii.
-No, co powie pan na to, sir?
-Zobaczmy... Dobrze, zmodyfikowałeś zaklęcie ofensywne, odwracając część traktującą o ofensywnej naturze czaru, otrzymując pocisk uzdrawiającej energii, hm...
"Szlag, żółtodzioby wybierały by się na eskapadę kilkaset kilometrów wgłąb terenu wroga?! To musi być coś bardziej skomplikowanego... "
-Dobrze, to się może przydać. Jak brzmi formuła?
-Um... Ech... Ja, ja nie... Ja zapomniałem, sir...
-Świetnie! W takim tempie zostaniesz prawdziwym magiem bardzo szybko! Jasne. Masz szczęście, że do celu jeszcze długa droga, a co, gdybyśmy mieli dotrzeć do celu już jutro? Żadnego szkolenia, moglibyście tylko powtórzyć znane już czary i co wtedy? Zginęlibyście!!! Wybito by was jeden po drugim, bez najmniejszego problemu, bo NIC NIE POTRAFICIE!
-P-przepraszam, sir! Postaram się sformułować to jeszcze raz!
-Tak trzymać. A teraz wynoście się.
"Jest jeszcze gorzej, niż sądziłem. To nie są zółtodzioby, oni naprawdę nic nie potrafią! W takim razie muszą być na ekspresowej misji szkoleniowej, tylko po co...? Szykuje się wojna? Przecież na to nie wygląda..."

CD dotyczący MOJEJ postaci, napisany prze ze mnie N.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Argh, fak. Racja. To to są elfy, bo, cholera, zapomniałem o ludziach i braku magii. >:( Z drugiej strony rasa (po za magicznymi umiejętnościami) nie ma tu wiele do rzeczy, to nie jest istotne]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teb wrócił do obozu, aby poinformować mistrza o nowym odkryciu. Gdy zauważył namioty Bractwa poszukał tego ze złotymi nićmi. Po piętnastu minutach szukania odnalazł namiot Avradila zastanowił się czy jest sens budzić mistrza ze snu. Ostatecznie wszedł do namiotu i zbudził Avradila. Po krótce opowiedział o magach i zapytał co mogą zrobić.
- Chyba lepiej będzie jeżeli nie zaatakujemy ich pierwsi. - szepnął Avradil. - Ale lepiej poinformuj resztę nowicjuszy o "żółtodziobach" i nakaż im być przygotowanym do walki, gdyby nas zaatakowano. Przy okazji, dobrze że ich zauważyłeś i nas poinformowałeś Teb. Przynajmniej nie zostaniemy zaskoczeni jeśli nas oczywiście zaatakują, co może się zdarzyć zważając na ostatnie wydarzenia.
- Dobrze mistrzu.
Po czym wyszedł z namiotu i po kolei mówił swoim towarzyszom o magach. Słońce zaczynało już świtać, więc po otrzymaniu informacji od Teba Kraig wziął osełkę i zaczął dokładnie ostrzyć topór. Słońce wyglądało jak wielka czerwona kula. W każdym razie nie wyglądało jak zazwyczaj. " Coś niedobrego się stanie " pomyślał Kraig i dalej ostrzył topór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Pazurex, ja sam chciałem kontynuować, ale tak ładnie wplotłeś fakt, że się nie odłączę, że niech już będzie. I tak nic by się już nie zrobiło :P

PS. Nie wiem, czy cię to obchodzi, ale magowie nie byli wrodzy. Może wykorzystasz/cie ten fakt, może nie.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzien chylił sie ku koncowi. Tanis załozył cięciwę. Jego wyostrzone zmysły dały znać o innej grupie spieszacej ku obozowi.
- Hej! Mistrzu! Jacys przybysze niedaleko obozu! - krzyknął.
- Juz idę! - odpowiedział Avradil. Nagle z krzaków wyłoniło się kilku magów w cięzkich zbrojach. Wszystkich to zdziwiło.
- Witajcie, Nowicjusze z Bractwa Srebra- wysapał Mag wygladający na Mistrza. - Nazywam się Mitrrus i jestem magiem Zakonu Światła. " Zakon Światła?! Cuż to u licha jest? I skąd on wie z jakiej pochodzimy frakcji? " - pomysłał Tanis.
- Witaj Mitrrusie. - powiedział Avradil.
- Och a to nasz Avradil, jeden z niewielu silvanów na tym wielkim świecie.- powiedział Mirrus. - Nie bojcie się.- zwrócił sie z kolei do uczniów - Przychodzimy w pokojowych zamiarach. Naszym celem jest, tak jak waszym, odratowanie tego splugawionego, brudnego i niewydziecznego świata.- powiedział, uśmiechajac sie Mag.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Mam pomysł na wplecenie szpiega wśród magów, który zrobi zamach na jednego z nowicjuszy(jakiś chętny?)]
- No, więc z jaką misją idziecie przez niebezpieczny las Krashi? - zapytał Avradil.
- Mamy misję z polecenia starszego maga Zakonu Światła, członka magicznej rady nadzorczej. - odrzekł Mtirrus. - A dokładniej mamy za zadanie tępić nekromantów zaczynających praktyki na żywych ludziach. Cholerni fani truposzy...
- Drogi Mistrzu. - szepnął na ucho Avradilowi Joorg. - Przed chwilą przybył tu nimlach - posłaniec ze wschodu. I przyniósł ten list. Był zaadresowny do Mistrza, więc go nie otwierałem.
Avradil przyjrzał się listowi. Pieczęć należała do władcy nimlachów - Serona, jej kolor był kruczoczarny, herbem był czarny koń z długą falistą grzywą. Avradil zerwał pieczęć i wyciągnął pergamin. Po czym przeczytał w myślach.

Drogi Avradilu,
Znam cię już od pół wieku. 49 lat temu uratowałem ci życie, więc chciałbym cię prosić o przysługę. Za czterdzieści dni, zaczynając od dziś rozpoczną się wybory na mego następcę. Jak wiesz nie miałem syna, ani córki. Proszę cię, więc abyś znalazł mego serdeczneho przyjaciela, który mieszka na obrzeżach Klechii - stolicy wampirów. Jeszcze raz proszę - znajdź go.
Pozdrawiam serdecznie,
Seron

Zauważając wszechobecną ciszę Mitrrus postanowił zabrać głos:
- Co się stało przyjacielu?
- Czas na spłatę starego długu. - odpowiedział Avradil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Heh. Co moje zamiary kogo obchodzą, ale szczerze mówiąc, to magowie byli neutralni, po drugie w ogóle nie wiedzieli o naszych ludziach, po trzecie to miała być całkiem osobna historia :P . No nic, jedźmy z tym koksem.]
[Nie, zaraz. W sumie nie wiem, jak to kontynuować. :P ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2007 o 20:28, Pazurex napisał:

[Mam pomysł na wplecenie szpiega wśród magów, który zrobi zamach na jednego z nowicjuszy(jakiś
chętny?)]
- No, więc z jaką misją idziecie przez niebezpieczny las Krashi? - zapytał Avradil.
- Mamy misję z polecenia starszego maga Zakonu Światła, członka magicznej rady nadzorczej.
- odrzekł Mtirrus. - A dokładniej mamy za zadanie tępić nekromantów zaczynających praktyki
na żywych ludziach. Cholerni fani truposzy...
- Drogi Mistrzu. - szepnął na ucho Avradilowi Joorg. - Przed chwilą przybył tu nimlach - posłaniec
ze wschodu. I przyniósł ten list. Był zaadresowny do Mistrza, więc go nie otwierałem.
Avradil przyjrzał się listowi. Pieczęć należała do władcy nimlachów - Serona, jej kolor
był kruczoczarny, herbem był czarny koń z długą falistą grzywą. Avradil zerwał pieczęć i wyciągnął
pergamin. Po czym przeczytał w myślach.

Drogi Avradilu,
Znam cię już od pół wieku. 49 lat temu uratowałem ci życie, więc chciałbym cię prosić o
przysługę. Za czterdzieści dni, zaczynając od dziś rozpoczną się wybory na mego następcę. Jak
wiesz nie miałem syna, ani córki. Proszę cię, więc abyś znalazł mego serdeczneho przyjaciela,
który mieszka na obrzeżach Klechii - stolicy wampirów. Jeszcze raz proszę - znajdź go.

Pozdrawiam serdecznie,

Seron

Zauważając wszechobecną ciszę Mitrrus postanowił zabrać głos:
- Co się stało przyjacielu?
- Czas na spłatę starego długu. - odpowiedział Avradil.


[Zaraz, zaraz... Avradil nie ma 49 lat! I jaktakże mówiłem nikt nie ma aż takiego wpływu na postać! Jeszcze jeden taki wybryk i... wziuu!]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Nie, to musi być podstęp. przecież dług spłaciłem dawno temu" pomyślał Avradil i podarł list.
- Co się stało mistrzu? - spytał Kraig.
- Nie, nic. - odpowiedział Silvanin.
Przez pięć dni ciągłego marszu nikt nie zaatakował nowicjuszy.
- Daleko jeszcze?? - pytali uczniowie.
- Nie już niedaleko.
Przed uczniami powoli rozciągały się coraz piękniejsze pejzaże oraz coraz więcej zwierząt.
- Już prawie, już prawie... - powiedział powoli Avradil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować