Zaloguj się, aby obserwować  
xbitPOL

Wasze "uliczne" przygody.

165 postów w tym temacie

Dnia 27.04.2007 o 22:42, xbit71 napisał:

Proszę mnie tu panie nie obrażać! Żem założył ten temat, by ludzie mówili tu o swych przygodach
nieco trących się o śmierć, a pan tu takie fochy odstawia! Wychodziłem na ulicę, i wychodzić
będę. Lecz teraz jestem może bardziej ostrożniejszy i gdy widzę jakąś grupkę dresów lub innych
wybryków natury, niezauważalnie przechodzę na drugą stronę ulicy - choć i to czasem nie skutkuje.


Xbit wyluzuj jaką śmierć? Już zauważyłem, że panicznie boisz się dresów i innych punków czy skinów, ale strach przed nimi nic nie da. Jeśli sie boisz zapisz sie na karate czy judo lub poprostu kupo sobie broń ( polecam gaz chociaż można i nóż czy kastet na straszaka ).

Trochę odwagi. I przeczytaj sobie mojego poprzedniego posta: "To także są ludzie". Pamiętaj, że taki dres to nie tępy berserker i nie rzuci się na kogoś, kto mógłby go zranić czy ostro okaleczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

może opowiem o swoich trzech pięknych włocławskich przygodach ;] za które tak >pokochałem< polskie dresiarstwo, że po prostu idź stąd i już nie wracaj ;f

1 - z rok temu to bedzie. jechałem MPK z zajęć do akademika, po drodze miałem ochotę zrobić zakupy w Kauflandzie. jednak z ochoty nici... zamiast tego wylądowałem na pogotowiu z podbitym okiem i rozciętą głową. powód - dwóch *młodzieńców* typ :"o bejbe, wyglądam jak king kong, spod mięsni nie widać rąk i ptaszka (kto słucha Zielonych żabek będzie wiedział o co chodzi w tym cytacie ;])". jak to się stało - otóż w autobusie jechały moje koleżanki, i o coś mnie zapytały po imieniu. no a wyżej wymienionym *młodzieńcom* moje imie jakoś nie przypadło do gustu, i zaczeli sie ze mnie nabijać. olałem to. potem sie zaczeło szturanie i wyzwiska. olałem to. wreszcie zarwałem porządnie pod żebra. wtedy widząc, ze z nimi sie nie dogadam, zmieniłem miejsce - oby jak najdalej od nich, plus ktoś tam jeszcze stanął w mej obronie i ich zwyzywał. ok. wysiadam z autobusu przy kauflandzie i pierwsze co poczułem, to moje plecy, które walneły o autobus. *młodzieńcy* przydusili mnie do autobusu i ulżyli swym prymitywnym odruchom... a ja na pogotowie... jeszcze przez pół roku miałem ładne otarcie pod okiem...

2 - z pół roku temu musiałem coś koniecznie załatwić na uczelni o raczej późnej godzinie - po 18. no i jak już załatwiłem to co trzeba, wracałem główną, tzw reprezentatywną ulicą włocławka - deptakiem 3 maja. ulica pomimo, iż zadbana, to usiana bramami do kamienic, a tam na podwórkach syf... no i z jednej takiej bramy mi wyskoczyło z czterech chłopa. pijani byli, wiec po 500 metrach zrezygnowali z poscigu. ale zarwałem butelką w głowę...

3 - przed swiętami wielkanocnymi w centrum miasta poleciały w moją stronę z okna butelki. otóż jakiemuś młodzieńcowi nie spodobały się moje włosy i glany chyba.. a może chodziło o bluzę z logo Iron Maiden. na moje szczescie nie trafił.

miałem już tyle przygód z takimi ludzmi, wiec z tego powodu nie kryje swej niechęci do rapu, techno i hip hopu, a do polskiego HH czuje wrecz pewnego rodzaju nienawiść... za wpajanie postawy. takiej, ze jak tobie zle, to idz, sie nachlej i spuść komuś łomot. wiem, może uogólniam za bardzo, ale póki co ze strony fanów tejze muzyki NIE SPOTKAŁO MNIE NIC DOBREGO... dlatego w muśl powiedzenia drowów "dobry goblin to martwy goblin" parafrazuję i wychodzi "dobry dres to martwy dres".... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.04.2007 o 11:46, xbit71 napisał:

Za ile taki gaz i gdzie go można kupić?:P


Poszukaj choćby na Allegro :)

Oczywiście jeśli wychodzą na ulicę czujesz strach i wiesz, że wolisz zostać w domu zalecam kupno czegoś takiego, choćby dla samego poczucia bezpieczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Stek bzdur :/
Judo nijak ma się obrony przed napastnikiem na ulicy, karate też nie na wiele się zda, jak już chcecie się jako tako przygotować do obrony to nauczcie się kilku podstawowych chwytów Krav Magi (najbardziej skuteczna) lub coś z MMA (już nie to samo ale może się nada).
Do noży lepiej się nie tykajcie, bo jak ktoś nie potrafi się nim sprawnie posługiwać, to prędzej sobie zrobi krzywdę ;/
Już lepiej użyć pieprzu w spreju ( na gaz CS potrzebne jest teraz pozwolenie ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.04.2007 o 12:50, xDeuSx napisał:

Poszukaj choćby na Allegro :)


na allegro moze nie byc bo to jst niezgodne z regulaminiem, ale w kazdym sklepie z bronia bez zezwolenia sa do wyboru od 10zl. zalezy jeszce czyc chcesz tylko taka "jednorazowke" czy cos wielkosci gasnicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.04.2007 o 13:09, Tovaries napisał:

na allegro moze nie byc bo to jst niezgodne z regulaminiem, ale w kazdym sklepie z bronia bez
zezwolenia sa do wyboru od 10zl. zalezy jeszce czyc chcesz tylko taka "jednorazowke" czy cos
wielkosci gasnicy

Mi chodzi o taką tubkę wielkości spreju. Taką wielorazową:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

to chyba jakies 15-30zl, zalezy gdze zjandziesz. ja kiedys widzialem w takim wlasnie sklepie. ale poszukaj jeszce na jakis sklepach wysylkowych moze sa tansze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hehe jak byłem w podajże 4 klasie na obozie w mieście zwanym Olecko, razem z kumplem chcieliśmy skoczyć do budki totolotka :) Traf chciał, że w jednym z wjazdów na dziedziniec kamieniczki "bawiło się" paru "chłopców" :) Warto dodać, że jeden z nich był dosyć " Nieświeży" (pijany, naćpany i bóg wie co jeszcze brał):) No to my staramy się grzecznie przejść obok, ale gdziee, dresik donośnie zawołał " CO JEST, K**WY J**ANE?! ). Wykonał przy tym pare dziwnych gestów rękami :). Przypływ adrenaliny i strachu był tak wielki, że zaczeliśmy na oślep biec środkiem ulicy :) (jakieś 100 metrów) i schowaliśmy się w kościele :) już nigdy nie będę chodził do tej budki lotto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja "przyjemna" przygoda przytrafiła mi sie jakieś 2 lata temu na moim własnym osiedlu, na dodatek pod klatką mojego kolegi.Jak zwykle z powodu nudy postanowiłęm wyjść na dwór, a że mieszkam kawałek dalej od miejsca, w którym mieszkają prawie wszyscy moi znajomi, to postanowiłem wziąść rower (kupiłem go miesiąc temu i bardzo mi sie podobał). Wyjeżdzam więc sobie spokojnie rowerem z domu i docieram do "skupiska znajmoych". Jadąc alejką, zobaczyłem mojego kolege i koleżanki siedzących na pobliskim murku. Stanąłęm przed wyborem - podjechać odrazu do nich, czy też "skoczyć" po jeszcze jedną osobę i wtedy podejść do reszty. Na moje nieszczęście wybrałem opcje 2. Stoję więc pod klatką mojego kumpla i dzwonie po niego. Odebrał brat, więc zamieniliśmy parę słów ze sobą, przy czym dowiedziałem sie, że kumpel nie wyjdzie. Kończąc rozmowe z bratem zerknąłem na ulice - niemalże cała pusta oprócz jednego gościa, który wydał mi sie dziwny. Chwile później mówie do domofonu "3maj sie", odwracam sie, a ów dziwny osobnik łapie mój nowiutki rower. Nie pozostałem dłużny i też go złapałem. Dalsze "przeżycia" mojego roweru nie bardzo pamiętam, bo otrzymałęm kopnięcie w klatkę i uderzyłem o drzwi klatki plecami. Oczywiście złodziej nie marnował czasu i fachowym ruchem złapał rower, obrócił w kierunku drogi i odjechał tak szybko jak tylko sie dało. Ja poobijany i roztrzęsiony powlokłem sie do moich przyjaciół na murku, by pozbierać myśli. Po tym wydarzeniu został mi tylko jeden "ślad" - przesuwają mi sie kręgi w kręgosłupie, gdy go wygne do tyłu, na boki lub w przód (dla dokładności - plecami uderzyłem o klamkę od drzwi, a konkretniej kręgosłupem:(). Od tego czasu nienawidze złodziejaszków i wszystkich im podobnych ale jakoś sobie żyje. No i kupiłem sobie nowy rower:D (jak ten mi ukradną to sie chyba zabije;), bo będzie to już trzeci.)

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Opowiem jaką ja miałem przygode dwa lata temu. Otóż wracałem od kumpla z imprezy, szłem na dworzec, jako że kumpel mieszka w innym mieście. Ów miasto znane jest z różnej maści dresów, karków i patologusów, jakby ktoś się jeszcze nie domyślił jest to Elbląg. I tak sobie idąc na ten dworzec miałem nieprzyjemność spotkać dwóch kolesi, owi "panowie" byli jacyś dziwni. Tak się składało że mijałem ich w podziemnym przejściu. Kolesie około 25 lat, jeden szczurowaty, a drugi taki misiek. Wyższy i szerszy ode mnie. I jak tak ich mijałem to nagle ten większy mnie łapie przyciska do ściany i krzyczy żebym oddawał telefon. Zabijaką nie jestem, ale obronić się potrafie. Koleś przyjął z bani to mnie szybko puścił. Niestety w tym momencie zabawa się skońcczyła. Drugi koleś, ten szczurowaty, wyjął nóż. I bardzo spokojnym głosem powiedział żebym oddał mój ukochany telefon. Jako że wolałem stracić telefon niż nerke to się nie opierałem. I teraz najdziwniejsze, koleś wyjął moją karte sim i mi ją oddał ;/ Chłopaki poszli w swoja strone, a ja wróciłem do domu bez telefonu. Tak jak wcześniej nie lubiałem złodzieji, tak teraz jestem zwolennikiem obcinania rąk dla złodzieji, są to najgorsze szuje, pasożyty i zwykłe patologusy. Mieszkam w miasteczku pod Elblągiem i tak się złożyło że jeden z tych kolesii ma kobiete i syna u mnie w mieście. Cóż, też mu oddałem karte sim i nie tylko to. Historia jak z filmu, ale zjadłem troszke nerwów przez te wszystkie akcje.

DarkCloud nie każdy kto słucha techno jest agresywnym ćpunem, który chce tylko sie bić i ćpać. Nie uogólniaj tak mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Opowiem wam coś. Pwnego razu jadac ze szkoły skiuterem zauważyłem pewnego goscia uciekającego z torebką starszej Pani. To wziołem zaczołem go gonić ale jednoczesnie nie udało mi sie go złapac to zadzwoniłem na policje. co się dalej stało to niewiem ale byłem za to na pzresłuchwaniach to było straszne. Wypytują o jedno i to samo strasznie męczące i jednoczesienie wkurzające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak żeby mnie ktoś zaczepiał to chyba nie miałem takiej sytuacji, ale myśle że jesliby ktoś mnie zaczepił tylko po to żeby mnie pobić to bym walczył, nie ważne jakbym oberwał ale bym się starał jak najbardziej mu nawalić. Co innego jeśli chodzi o kradzież, to czasami już lepiej oddać bo niewiadomo czy napastnik ma może nóż czy coś. Ale kiedyś wracałem z koleżanką i kolegą z osiemnastki ulicą (było już nad ranem) a dużo przed nami szło paru gościów z tej samej imprezy. Była to ulica z domkami jednorodzinnymi. Tamci sobie idą my za nimi, i nagle jeden drugiego szturchnął z tych gościów, a ten w odpowiedzi taką bombe mu zasadził że koleś przeleciał przez mały płotek i wpadł komuś na trawnik. Coś tam podbiegli zaczęli się wyzywać głośno i w końcu poszli zostawiając tego kolesia. Po chwili ten co dostał też wstał i poszedł ale już w większej odległości od nich. My z kolegą i koleżanką jak to zobaczyliśmy to się przestraszyliśmy ale potem to tak się śmialiśmy że nie wiem co. Naprawde dostać taką lute żeby przelecieć przez płotek, który mi dosięgał troszke wyżej niż do bioder to... Ciągle jak sobie to przypominam to się śmieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/ciach/

Historyjka rzeczywiście niezła :D Ja rozumuję podobnie jak Ty i nie dałbym sobie w kasze dmuchać - czyli dać się zlać bez kiwnięcia palcem... Z tego co napisałeś wnioskuję, że "zasadzona" bomba przypominała te z filmów akcji :) Żałuję, że jeszcze czegoś takiego nie zobaczyłem na własne oczy i mam nadzieję, że obejrzę, ale z dalszej odległości... Przygód ulicznych nie mam, bo w mieście nie mieszkam, ale w przyszłości najprawdopodobniej będę, więc jeszcze przeżyję wiele przygód - mam na myśli te dobre, bo któż by chciał wylądować w gipsie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.04.2007 o 15:30, igorinho napisał:

Historyjka rzeczywiście niezła :D Ja rozumuję podobnie jak Ty i nie dałbym sobie w kasze dmuchać
- czyli dać się zlać bez kiwnięcia palcem... Z tego co napisałeś wnioskuję, że "zasadzona"
bomba przypominała te z filmów akcji :)
Żałuję, że jeszcze czegoś takiego nie zobaczyłem na
własne oczy i mam nadzieję, że obejrzę, ale z dalszej odległości... Przygód ulicznych nie mam,
bo w mieście nie mieszkam, ale w przyszłości najprawdopodobniej będę, więc jeszcze przeżyję
wiele przygód - mam na myśli te dobre, bo któż by chciał wylądować w gipsie?


hehe.. to była taka najlepsza akcja którą widziałem. W szkole u nas też się lali ale to nie tak już napoważnie więc nie ma co opowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jest pytanie jak najbardziej na miejscu. W czasach gdy chodziłem do LO godzina 8:50 była częstą porą przemieszczania się w kierunku domu kolegi/koleżanki w celach różnych. A to obejrzeć film, a to po prostu nie pójść na lekcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2007 o 12:17, DarkCloud napisał:

miałem już tyle przygód z takimi ludzmi, wiec z tego powodu nie kryje swej niechęci do rapu,
techno i hip hopu, a do polskiego HH czuje wrecz pewnego rodzaju nienawiść... za wpajanie postawy.
takiej, ze jak tobie zle, to idz, sie nachlej i spuść komuś łomot. wiem, może uogólniam za
bardzo, ale póki co ze strony fanów tejze muzyki NIE SPOTKAŁO MNIE NIC DOBREGO... dlatego w
muśl powiedzenia drowów "dobry goblin to martwy goblin" parafrazuję i wychodzi "dobry dres
to martwy dres".... ;/


No niestety tak jest... U nas w Polsce,w tych ulicach(czytaj slumsach) gdzie pełno tych obdartych kamieniczek,to nie przejdzie się bezpiecznie,i z tamtąd też wychodzą takie łomy... ale co do rapu,to on nienawiści nie wpaja,tylko ta cała patologia,alkohol narkotyki,ja też słucham tylko Rapu,i jakoś nie chce krzywdzić ludzi.Ale to prawda niektórzy są takie łomy,że posłuchają"wyje**ł raz,drugi,trzeci,czwarty" i się wzorują,na tej całej gangsterce:P


A w tym twoim przykładzie 3. Zauważyłeś,że słuchasz rocka,czy coś tego typu,a tacy jak Ty,bądźmy szczerzy,nie podobają się tym wszystkim"podrabianym hiphopowcom" Sam jakos słucham rapu,i nie przeszkadza mi,ze ktoś słucha rocka:P
Bo ci co słuchają rocka a ci co słuchają rapu różnią się tylko tym,że ci od rocka mają włosy długie(gdzieś tak za szyje) a ci od rapu spodnie z krokiem w klanach,ci od rocka noszą często glany itp,a my,słuchający rapu długie bluzy w rozmiarach xxxxl:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować