Zaloguj się, aby obserwować  
xbitPOL

Wasze "uliczne" przygody.

165 postów w tym temacie

Dnia 26.04.2007 o 16:59, xbit71 napisał:

> Ja miałem inną historie. Szedłem sobie z dwoma kolegami, jeden jarał jointa, no i przechodzimy

> obok karczmy, a tam dwóch dresiarzy wychodzi, jeden pijany, drugi lekko pijany. Podchodzą
do
> mojego pierwszego kolegi, dostał prawego sierpowego i się przewrócił. Drugi podchodzi
do mnie
> i mówi żebym mu oddał komórke i 100zł. No więc ja zacząłem się tak z niczego śmiać. Śmiałem

> się i śmiałem aż poszli. ^^
Wiecie co... ludzie są naprawdę zryci.:P (dresy)



No najlepsze było że ten przede mną co stał, pod koniec też sie zaśmiał ^^. Na zajutrz ich spotkaliśmy, a Ci nic. ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Heh kiedyś miałem super przygodę w drodze do szkoły ( poprawiła mi humor na cały dzień ).

Mianowicie, szedłem sobie ulicą wcześnie rano, jak codzień. Nagle przedemną pojawiła sie grupka nieco starszych kolesi ( myślę, że byli to uczniowie z pobliskiego technikum ). Szli w moim kierunku, nie przejmowałem się bo takie sytuacje zdarzają się codziennie ( mijanie na ulicy oczywiście :P ). Gdy byli w odległości ok. 3 m ode mnie jeden nagle wyjął... pistolet!! i z szyderczym uśmiechem na twarzy ( który dostrzegłem później bo patrzyłem na broń ) krzyknął "Dawaj kasę ku*wa!!". Wtedy sam nie wiedziałem, czy mam mu zasadzić porządnego kopa w krocze czy może uciekać, minę miałem dość głupią. Celował tak we mnie z 5 sek. a nagle wszyscy wybuchnęli śmiechem i aż pokładali się na ziemi ( dosłownie! ). Koleś nacisnął spust, okazało się, że to nie gnat a... zapalniczka! :D

Później owy koleś poklepał mnie po ramieniu i rozeszliśmy się, każdy w swoim kierunku. Przez cały dzień miałem mega banana na twarzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to ja widziałem jak autobus przejechał kota.

Pewnego razu idę na przystanek i patrzę 4 drechów idzie za mną. Patrzę, drechy zaczynają biec to się wystraszyłem i też biegne . Oni biegną coraz szybciej no to ja wystraszony też. No i tak razem biegniemycoraz szybciej , a to się okazało, że oni biegli na autobus:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmmm.....Jakby to powiedzieć? Ooo! Wiem: to nie ja miałem przygodę, a trzech dresów, którzy mnie zaczepili i chcieli ode mnie portfel. Na ich "szczęście" wracałem właśnie z meczu z 15 kumplami, tylko po prostu poszedłem szybciej żeby kupić coś do picia (jako, że jestem niepełnoletni uznajmy, że to było coś bez procentów). Gdy mnie zaczepili (dresy oczywiście) jeszcze o tym nie wiedzieli, ale gdy zza rogu wyszli moi znajomi......o Jezu, do dziś pamiętam ich miny, myślałem, że w gacie narobią. Jak to już ktoś pisał ludzie potrafią szybko biegać w takich sytuacjach (szczególnie dresy po siłowni).

xDeuSx----->ja bym się chyba zesrał ze strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2007 o 17:07, Dominik000 napisał:

Pewnego razu idę na przystanek i patrzę 4 drechów idzie za mną. Patrzę, drechy zaczynają biec
to się wystraszyłem i też biegne . Oni biegną coraz szybciej no to ja wystraszony też. No i
tak razem biegniemycoraz szybciej , a to się okazało, że oni biegli na autobus:)

xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem niezłą przygodę.Idę sobie sam,było cos po 21.Idę tak sobie,i nagle zauważam 3 drechów.Odruchowo odwróciłem się w 2 stronę.Oni za mną.''''Docisneli'''' mnie do muru.Spytali,czy chcę dostać wp*****.Powiedziałem,że jak zaraz nie zamkną mordy,to sami dostaną.Kopnełem 1 z całem siły w brzuch(a się biedak zwijał!),po czym spieprzyłem z miejsca zdarzenia.Uciekałem,ile sił w nogach.Oni też.I wiecie co?Uciekłem im.Zwykły 13 latek uciekł potężnym dresom.Wreszcie przydała się wrodzona szybkość ;).Ich mina nie była ciekawa.Podczas biegu cisneli obelgami.Poszłem ''''na odważnego'''',ale w moim mieście ta metoda jest najlepsza.Nieważne,co powiesz.I tak dostaniesz w dupę...Upiekło mi się tym razem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A raz było tak, wczoraj chyba jak z treningu wracałem, siedze w autobusie, podchodzi do mnie dwóch dresów i "Dawaj dyche!", a ja "A macie wydać ze stówki?" (naprawde tak było, nie bałem się ich więc myślałem że zaczną się rzucać, a ci tak...)"Nie..." *lekkie załamanie*, a ja na to "No to mi przykro chłopaki, idźcie okroić kogo innego..." i poszli. ^^ Z lekko smutnymi wyrazami twarz. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2007 o 17:27, Arkads napisał:

A raz było tak, wczoraj chyba jak z treningu wracałem, siedze w autobusie, podchodzi do mnie
dwóch dresów i "Dawaj dyche!", a ja "A macie wydać ze stówki?" (naprawde tak było, nie bałem
się ich więc myślałem że zaczną się rzucać, a ci tak...)"Nie..." *lekkie załamanie*, a ja na
to "No to mi przykro chłopaki, idźcie okroić kogo innego..." i poszli. ^^ Z lekko smutnymi
wyrazami twarz. :P



Masz niezłe podejście do drechów ;).Na zaskoczenie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2007 o 17:31, NyGgA MiLy napisał:

> A raz było tak, wczoraj chyba jak z treningu wracałem, siedze w autobusie, podchodzi do
mnie
> dwóch dresów i "Dawaj dyche!", a ja "A macie wydać ze stówki?" (naprawde tak było, nie
bałem
> się ich więc myślałem że zaczną się rzucać, a ci tak...)"Nie..." *lekkie załamanie*, a
ja na
> to "No to mi przykro chłopaki, idźcie okroić kogo innego..." i poszli. ^^ Z lekko smutnymi

> wyrazami twarz. :P


Masz niezłe podejście do drechów ;).Na zaskoczenie :D



No bo czego się bać? Zacznie, wstane i on będzie miał twarz jak galareta, no chyba że trafie na lepszego sobie. Ale dostać w pysk raz czy dwa nikomu jeszcze nie zaszkodziło :). Do wesela się zagoi. Nie polecam tej metody jeśli za dobrze się nie bijesz i sa oni dwa razy wyżsi :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

no może troszkę przesadziłem, przyznaję
co do porad wiem że były głupie, tak samo jak problem, obrabiają cię? to po co nosisz to i owo przy sobie, bez komórki mozna żyć, legitymacji takie ułomy nie kradną bo są za głupi na podrabianie. Biją cię bez powodu? to staraj się uciekać, możesz pójść na bieżnie i ćwiczyć, to będziesz im szybciej uciekać :) Jak sie da, to zagadać dresy w wiekszości nie są tak mądre/bystre, wiesz gdzie mieszka? daj sie prez niego okraść i idź na policję(zawsze można zadzwonić na stołeczną, albo główną w warszawie). U kogoś nawet widziałem widziałem podpis "Jeżeli jest problem, jest i rozwiązanie, jeżeli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu" Poza, tym dresiki jak łażą na siłkę, albo sami trenują, to tak nie przywiązują wagi do nóg, taki cie atakuje, to zawsze z piąchy, a wystarczy go kopnąć w kostke to odrazu sie przeróci. Siła to nie wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem taką sytułację, że zostałem wystawiony przez "kolegę". Był to chyba wtorek, kończyliśmy zawsze wtedy wcześnej lekcje. Zazwyczaj z braku laku szedlem wtedy na PKP odczekać swoje, jednak tym razem miałem potowarzyszyć "koledze" w drodze na zapis na basen. Jako, że nie znałem okolicy szedłem tak jak mi mówił z nim. W końcu trafiliśmy na jakieś przyzwoicie wyglądające osiedle. Domy jedno rodzinne jak z bajki. Nagle czuje, że ktoś za mną jest. wyprzedza mnie i gada do kolesai "oddawajcie telefony, kasę, wszystko co macei". Pierwszy dryg za telefon, ale zaraz on jest tylko jeden. Biore "kolege'' za rękę i mówię, że nic nie mamy i pcham się na przód. Wtedy wyskakuje zza mnie drugi. Robi się nieciekawie. Do tego wszystkiewgo byłem po buszku, ehh... Oni dalej swoją gadkę ja swoja, że jest pusto u nas. Nie jestem frajer by oddawać wszystko bez walki jużmyślałem, że będzie rzeźnia. Oni dalej naciskają, wtedy "kolega" sypie im drobniamkami i nas zostawiają. Niewiem czemu ale on się popłakał - koleś miał wtedy 18/19 lat. Na początku myślałem, ż to przypadkowa akcja, ale jednak zaanalizowałem pewne szczegóły i doszedłem do wniosku, że to była wystawka, jednak się nie dałem. Skończyło się dobrze, le poryło mi to dzień na amen, musiałem się napić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2007 o 18:51, xbit71 napisał:

No wiesz, miał prawo "się popłakać":P. Sytuacje sprawiają, że sika się w majtki.:)


Wiesz, ale tak było tylko przez gora 5 mnut, potem sięśmiał. A kiedyś mi mówił, że widział jednego z tych tyow na PKSie, bo on akurat jeździł autobusem. Do tego tego własnie dnia koleś dął mi buszka, oczywiścei całkeim przypadkowo :| No nieiwem, wydaje mi się, że była to zaplanowana akcja, a kolo się popłakał bo nie udało mu się mnie zwaowac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2007 o 19:05, Ceteris Paribus napisał:

Wiesz, ale tak było tylko przez gora 5 mnut, potem sięśmiał. A kiedyś mi mówił, że widział
jednego z tych tyow na PKSie, bo on akurat jeździł autobusem. Do tego tego własnie dnia koleś
dął mi buszka, oczywiścei całkeim przypadkowo :| No nieiwem, wydaje mi się, że była to zaplanowana
akcja, a kolo się popłakał bo nie udało mu się mnie zwaowac :P

No, to może rzeczywiście to była prowokacja...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już to kiedyś gdzieś pisałem ale powtórze:
No to tak. Jechałem sobie z kumplemi drogą i jeden z nich nagle wyjechał na ulicę. Jakiś samochód jechał. Pisk opon, przekleństwa. I gdy koleś już miał odjeżdżać kolega krzyknął mu żeby ***. Koleś zadzwonił na policję. Przyjechali, spisali nas i wzieli numery ram od rowerów. Okazało się że mój rower jest kradziony. (bo był, kupiłem go po komunii i mi go ukradli. Po roku dzielni policjańci go jakoś odzyskali) Więc wsadzili mnie w sześciopak i na komisariat. Wytłumaczyłem o co biega i się okazało że nie wykasowali wpisu w bazie danych o kradzieży mojego roweru. Super nie ? Przepraszali z pół godziny. : D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Dnia 26.04.2007 o 18:03, Iroks1 napisał:

Poza, tym dresiki jak łażą na
siłkę, albo sami trenują, to tak nie przywiązują wagi do nóg, taki cie atakuje, to zawsze z
piąchy, a wystarczy go kopnąć w kostke to odrazu sie przeróci. Siła to nie wszystko


Zgadzam się z tym w 100%. Mnie jak raz zaczepiły dresy i chciały komórę to odmówiłem, dostałem w nos (zrobiłem unik, ale był szybszy gnój jeden), zreflektowałem się i kopnąłem go z całej pary w kolano (od boku, sadystą nie jestem). koleś się zgiął, ja go w tym momencie za łysą główkę i o beton. Ale, że był z kumplami to mi z lekka łomot spuścili (kumple, bo on się użalał nad złamanym kinolem :D). Ale teraz jak się widzimy to mnie z daleka mijają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2007 o 19:21, Sith66 napisał:

Już to kiedyś gdzieś pisałem ale powtórze:
No to tak. Jechałem sobie z kumplemi drogą i jeden z nich nagle wyjechał na ulicę. Jakiś samochód
jechał. Pisk opon, przekleństwa. I gdy koleś już miał odjeżdżać kolega krzyknął mu żeby ***.
Koleś zadzwonił na policję. Przyjechali, spisali nas i wzieli numery ram od rowerów. Okazało
się że mój rower jest kradziony. (bo był, kupiłem go po komunii i mi go ukradli. Po roku dzielni
policjańci go jakoś odzyskali) Więc wsadzili mnie w sześciopak i na komisariat. Wytłumaczyłem
o co biega i się okazało że nie wykasowali wpisu w bazie danych o kradzieży mojego roweru.
Super nie ? Przepraszali z pół godziny. : D


xD. Nasza sprytna polska policja. Szanuję kolesi, nie jestem wyznawcą "HWDP", w końcu oni są po to bym się czuł bezpieczniej. Ale czasem to oni mnie rozbrajają swoim profesjonalizmem. Raz mnie ze znajomym spisali bo ja miałem skórzaną kurtkę, a kumpel stał koło samochodu jak by go chciał ukraść xD. Dopiero był polew jak papiery pokazał, że to jego fura jest :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moje przygody?? Tak raz jeden naj**any gościu mnie zaczepił pod sklepem (mieszkam na wsi), byłem z innego powodu wściekły więc... dałem mu ostro po mordzie, miłaem szczęście że mimo to ledwo sie poruszał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio idę sobie z qmplem (swoją drogą, niezły z niego jajcarz) i podchodzi do nas dwóch dresów. Jeden się pyta czy mamy fajki. Powiedziałem że nie i próbowałem przejść, ale kolo mnie odepchnął i powiedział żebym dał mu kasę. Nagle nie wiadomo skąd, władzę nad mym ciałem przejęła brawura i odpowiedziałem ,,Chyba jesteś śmieszny". Tak dostałem w żołądek że myślałem że się zwinę z bólu, ale nie wypada na chodniku, więc jakoś się trzymałem na nogach. Koleś mówi do kumpla żebym wyskakiwał z kasy. A kumpel co? Wznosi ręce do góry, oczy też, tak że schował źrenice (ja tak nie umiem) i zaczyna coś mamrotać, co trzecie słowo to było coś w stylu satan :D Nie mogłem się śmiać, bo bym znowu dostał. Drechy oczy jak arbuzy i do mnie ,,Popi*****iło go??" Ja mówię, nie, on tak często. Drechy szybkie spojrzenie po sobie i w nogi. Przez całą drogę się zwijałem z bólu i śmiechu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Byl styczeń 6-ta wieczorem. Wracałem do domu z angielskiego, było ciemno, nagle podeszło do mnie 3 trochę podpitych dresów (trochę się przestraszyłem). "Eej młody masz jakąś kasę" ja im na to że nie, ale oni dalej swoje "Chociaż 2 zeta na browara, nic ci nie zrobimy" pogrzebałem dla niepoznaki w kieszeniach i mówię: "Sorry chłopaki, ale nie mam, jakbym miał to pewno bym dał" (jasne....). Poszli... przeszedłem 100m popatrzyłem za siebie, a oni biegli za mną. Uciekałem, ale bliziutko domu mnie dobiegli. "Na pewno nie masz nic? To bardzo ważne, my na prawdę ci nic nie zrobimy". Oczywiście nic im nie dałem i wszedłem do klatki.To jedyne moje spotkanie z ludźmi niższego pokroju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować