HumanGhost

Filmy i seriale - co warto obejrzeć a czego nie [M]

36655 postów w tym temacie

/.../

Dnia 10.02.2010 o 21:22, Dann napisał:

Szkoda, że współczesne kino niespecjalnie eksponuje tego typu wartości. I mamy na ogół
albo kino wybitnie ambitne dla tych, co to niby poznali już prawdę absolutną i chcą jeszcze
więcej oraz kino wybitnie nieambitne, jak parę głupich aż do przesady amerykańskich komedyjek
bez ładu ani składu.


Problemem jest to że wszystko już było i reżyserzy , scenarzyści itd. kombinują jakby tu widza zażyć i powstają
te "dziełka" pokroju hostelu , piły i inne i nie oszukujmy się liczy się forsa , czasy kiedy producent filmowy mówił
Jimy Stewart powinien zagrać w poważniejszym repertuarze niż komedie , o w "Anatomii morderstwa" były dobry
odeszły już do lamusa.
Natomiast jeśli chodzi o ambitne kino to faktycznie się czasem zastawiam gdzie jest ta głębia , bo o ile filmy
typu "Symetria" , "Dług" , "Plac Zbawiciela" , "Historie miłosne" , "Tydzień z życia mężczyzny" faktycznie o czymś mówią tak np. co ludzi tak zachwyca w twórczości f.Felliniego ? jest dla mnie zagadką.

Dnia 10.02.2010 o 21:22, Dann napisał:

Niestety i jedno i drugie kino jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, dlatego zapewne
wciąż tkwię w ostatniej dekadzie poprzedniego stulecia... i chyba zostanę tam już na
zawsze. :-)


Mój ulubiony okres jeśli chodzi o kinematografię to lata 1920 - 1999.

Dnia 10.02.2010 o 21:22, Dann napisał:

Oczywiście są wyjątki, nie zaprzeczam. Ale wyjątki są od tego, aby potwierdzać regułę,
czyż nie ?


A gdzież tam ogłośmy srebrną rewolucję :-)
A poważnie , masz rację.

Ps. Na dvd ma się ukazać komedia ZSRR Iwan Wasiliewicz zmienia zawód polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2010 o 23:37, kerkas napisał:

mężczyzny" faktycznie o czymś mówią tak np. co ludzi tak zachwyca w twórczości f.Felliniego
? jest dla mnie zagadką.

Bo są po prostu niezwykłe, jak zobaczyłem 8mm... jest on cholernie interesujący, nie mogę oderwać od niego oczu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

Zdecydowanie, dlatego uwielbiam soundtracki. Całą masę preróżnych soundtracków. Bo gdyby
nie muzyka, to i horrory są niestraszne


Są dwa takie filmy, które cenię sobie naprawdę w sposób szczególny (kiedyś już o tym pisałem).
I bez żadnej przesady mogę napisać, że gdyby nie tak piękna i pozytywna muzyka im towarzysząca, prawdopodobnie nie postrzegałbym ich w ten sposób.

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

No coś Ty? Myslałem że Ty wziąłeś to od Czesława Niemena :) ...


Bo tak właśnie było. :-)
To był taki okrutny żart. ;-P

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

ooo.... Mam wizję na film niezależny na pierwszym planie półprzeźroczysta szyba a w tle
hałas i krzyki i so jakiś czas czerwone plamy i bryzgi na szybie się pojawiają XD


Biegnij szybko do jakiegoś Warnera albo Dreamworks, bo ktoś to jeszcze opatentuje przed Tobą i stracisz Wielką furę pieniędzy. ;-)

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

Prawda jest taka, że w naszym państwie ludzie są strasznie uprzedzeni nie tyle do animacji
co i tworów azjatyckich. Są również i te bardzo dobre tytuły w Polsce dostępne jak Melancholia
Suzumiyi Haruhi, Paprika, dzieła Miyazakiego, a niedługo Evangelion 1.11, ale ze względu
na właśnie uprzedzenia bezpodstawne dystrybutorzy wydaja to co napewno się sprzeda(sorasy,
ale najlepiej sprzedającym się u nas anime są "Słodkie słodkie czary"...).


Eee... a co jest takiego "złego" w twórczości azjatyckiej ?

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

Zwórć uwagę,
ze nawet dystrybutora Nintendo u nas nie ma. Ludzie widzieli pokemony, DB, Bayblade i
inne perdoły i myślą już że wszystkie anime tak wyglądają, nie wiedząc nawet, ze japońskie
animacje niejednokrotnie przebijają scenariuszem produkcje filmowe.


Wiesz, coś mi się wydaje, że to jest coś jak kino polskie. Generalnie rzadko kiedy wychodzi poza Polskę, bo i język mało znany i pod daną publikę robione itd.
Tak jakbyś pojechał do Japonii i zapytał przeciętnego Japończyka, czy oglądał film "Sami Swoi" albo "Dekalog" Kieślowskiego.
Tak mi się wydaje. ;-)

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

Podsumowując, dostaniesz, ale nie to co najlepsze. Namiary na to co Cię interesuje mogę
dać Ci poprzez gadulca na przykład, zapraszam oczywiście również do tematu :) http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=528&u=23376#end
gdzie w razie czego zostaniesz zbombardowany tytułami które należy i są warte obejrzenia


A skąd ja mam wiedzieć, co mnie interesuje ? :-P Nigdy wcześniej nie spotykałem się z tą sztuką. ;-)
A co do bombardowania, to wolałbym jednak zostać zbombardowany źródłami, z których owe tytuły można legalnie pozyskać.

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

Moim zdaniem nawet w 2D robi wrażenie, grafika jest niesamowita i jest to film, który
warto zobaczyć, aby chociaż samemu ocenić.


Kiedyś na pewno... chyba. ;-)

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

Taak, ale potem biedni ludzie nawet na normalu się bać musząXD


Pamiętam w jakimś poradniku do AvP pierwsza rada dla Marine, to opanuj strach.
Widać coś w tym jest. :-)

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

Ale otyw zabicia cyborga zawsze mnie obrzydza.


Gdyby miał tam stać człowiek, do czegoś takiego nigdy by nie doszło. Poza tym wcale go to nie "zabiło". :-)
A walka Ripley w ładowniku z królową, to po prostu majstersztyk.
"Get away from her you bitch". :-)

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

Dwójka odbiega, racja, ale moim zdaniem i tak jest to bardzo dobre kino, kótre zwłaszcza
nocą może przestraszyć


Dla mnie osobiście właśnie przez tą odmienność klimatu Dwójka stanowi najlepszą część z całej serii.

Dnia 10.02.2010 o 23:24, Ichibanboshi-kun napisał:

Btw Parnassuss jest świetny. Takiego kina od Gilliama oczekiwałem, najbardzie zapadła
mi w paięć kreacja Lawa i tamtego świata. Aż niesamowite, że poprzez tak krótką sekwenję
Depp i Law zdołali pokazać jak dobrymi są aktorami.


Niestety też nie oglądałem... a też miałem się na ten film wybrać. ;-)
Generalnie ostatnio byłem w kinie jakoś tak w styczniu 2009 czy coś w tym stylu na "Madagaskarze 2". I naprawdę nie żałuję, bo film jako komedia animowana spełnia swoje zadanie aż z nawiązką. Polecam każdemu. :-)

- Wiesz, łatwo ci mówić, bo jesteś królem.
- Taaak, a ty niestety tylko małą smutna główką.


Padłem. :-D

W każdym razie zdecydowanie za rzadko chodzę do kina, za rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2010 o 23:37, kerkas napisał:

Problemem jest to że wszystko już było i reżyserzy , scenarzyści itd. kombinują jakby
tu widza zażyć ...


Może i faktycznie trudniej wymyślić coś oryginalnego i twórcy zaczynają sięgać po skrajności.
A i gra aktorska już nie taka sama jak kiedyś. Panowie tacy jak Johnny Depp czy Kevin Spacey nie będą przecież grać w nieskończoność. :-)

Dnia 10.02.2010 o 23:37, kerkas napisał:

Natomiast jeśli chodzi o ambitne kino to faktycznie się czasem zastawiam gdzie jest ta
głębia , ...


Jak dla mnie przerost treści nad ... nad treścią. :-)
Próbuje się stworzyć jakieś chore i pogmatwane scenariusze i ostatecznie wychodzi coś, co faktycznie jest pogmatwane... ale w takim sensie, że owego sensu pozbawione. Tak jakby normalny sposób prezentacji fabuły już nie wystarczył.

Dnia 10.02.2010 o 23:37, kerkas napisał:

Mój ulubiony okres jeśli chodzi o kinematografię to lata 1920 - 1999.


Ja jednak nieco bardziej się zawężę, do lat 80. i 90. ub. stulecia. A jak bym miał sprecyzować jeszcze bardziej, to wybrałbym chyba połowę lat 90. :-)
Moja ogólna wiedza o kinie, tak współczesnym jak i przeszłym, jest dość skromna, ale miałem akurat szczęście (że się tak wyrażę) poznać te filmy (jest ich raptem kilka, w tym dwa szczególnie mi bliskie), w których odnalazłem to, co stanowi o moich najpiękniejszych marzeniach.
Myślę, że to dużo. :-)
Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2010 o 00:11, Ichibanboshi-kun napisał:

> mężczyzny" faktycznie o czymś mówią tak np. co ludzi tak zachwyca w twórczości f.Felliniego

> ? jest dla mnie zagadką.
>
Bo są po prostu niezwykłe, jak zobaczyłem 8mm... jest on cholernie interesujący, nie
mogę oderwać od niego oczu


Na pewno mówimy o tym samym człowieku ? , Fellini nie nakręcił 8mm.
Wytłuszczone tytuły widziałem.

Federico Fellini

1990: Głos z księżyca (Voce della luna, La)

1987: Wywiad (Intervista)

1986: Ginger i Fred (Ginger e Fred)

1983: A statek płynie (E la nave va)

1980: Miasto kobiet (Città delle donne, La)

1979: Próba orkiestry (Prova d''orchestra)

1976: Casanova Federico Felliniego (Casanova di Federico Fellini, Il)

1973: Amarcord

1972: Rzym (Roma)

1971: Klauni (I Clowns)

1969: Block-notes di un regista

1969: Fellini - Satyricon

1968: Historie niesamowite (Histoires extraordinaires) (epizod "Toby Dammit")

1965: Giulietta i duchy (Giulietta degli spiriti)

1963: Osiem i pół (8 1/2)

1962: Boccaccio ''70

1960: Słodkie życie (Dolce vita, La)

1957: Noce Cabirii (Notti di Cabiria, Le)

1955: Niebieski ptak (Bidone, Il)

1954: La Strada (Strada, La)

1953: Wałkonie (Vitelloni, I)

1953: Miłość w mieście (Amore in citta, L'')

1952: Biały szejk (Sceicco bianco, Lo)

1950: Światła variete (Luci del varietà)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2010 o 16:24, kerkas napisał:

Po prostu się boję może to głupie , ale tak jest , nie potrafię sobie wytłumaczyć że
postać Obcego jest nierealna
(a raczej moja wyobraźnia , podświadomość , mózg czy co tam jeszcze nie potrafi sobie
tego wytłumaczyć) , że to tylko film , po 10 -20 minutach seansu wyłączam film

Moim zdaniem masz problemy ze snem właśnie dlatego, że wyłączasz film w tym momencie. Czy udało Ci się obejrzeć go do końca?
Bo jeżeli nie, to powinieneś się przemóc i jednak oglądnąć. W każdej części Obcy jest pokonywany, tylko udaje mu się przetrwać w takiej czy innej postaci (również dosłownie:).
W każdym razie ten film jest świetnym przykładem na pokonywanie swojego strachu przez bohaterów filmu. A tym samym również przez widza, który się z nimi utożsamia. Jeżeli nigdy nie dojechałeś do końca, to nigdy im się nie udaje, a ty nigdy tego nie widzisz - w ten sposób nigdy tego nie pokonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2010 o 11:04, Olamagato napisał:

W każdym razie ten film jest świetnym przykładem na pokonywanie swojego strachu przez
bohaterów filmu. A tym samym również przez widza, który się z nimi utożsamia. Jeżeli
nigdy nie dojechałeś do końca, to nigdy im się nie udaje, a ty nigdy tego nie widzisz
- w ten sposób nigdy tego nie pokonasz.


Może nie tyle pokonywanie strachu, bo w takich sytuacjach nie da się tak do końca pokonać strachu. Nie jesteśmy maszynami.
Natomiast chodzi o to, żeby podjąć z nim walkę i przynajmniej chwilowo go opanować, zminimalizować. Zresztą fajnie jest to przedstawione jak Ripley zjeżdża windą, przygotowuje broń, amunicję itd., a na sam koniec kiedy jest już gotowa, a winda nadal zjeżdża na trzecie piętro, zamyka oczy, unosi głowę do góry i bierze głęboki wdech. Trwa w tej postawie koncentracji tak z kilka ładnych sekund. Bardzo subtelna scena naprawdę.

A poza tym nie każdy może być tak dzielny, odważny i wykazywać się taką siłą woli jak Pani porucznik. :-)
Co nie zmienia faktu, że ten akurat film wcale nie jest tak straszny jak go malują i naprawdę warto go obejrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2010 o 11:48, rob006 napisał:

Pytanie tylko czy film ma przekazywać jakieś wartości? Ludzie spędzają czas na wielu
bezużytecznych zajęciach, niby czemu film musiałby przekazywać jakieś wartości?


Nie wiem czy musi czy nie... z całą pewnością powinien. Natomiast bezwartościowy film nie ma żadnej wartości. Masło maślane, ale chyba rozumiesz o co chodzi.

Dnia 10.02.2010 o 11:48, rob006 napisał:

Osobiście
filmy typu Hostel nigdy mnie nie kręciły (choć pierwsza Piła nawet mi się podobała ;]),
wcale bym nie płakał gdyby nagle zniknęły z kin, ale skoro można zakazać takich filmów,
to czemu nie można by pójść dalej? ...


Tu nie chodzi o zakazywanie wszystkiego co może prowadzić do zła, bo to i tak nic nie zmieni... nie usunie ludzkiej głupoty i ignorancji. Chyba że wszyscy żylibyśmy jak w "Equilibrium".
Natomiast chodzi o zasadność idealizowania obrazów niczym nieuzasadnionego zła w tak brutalnej postaci.

Dnia 10.02.2010 o 11:48, rob006 napisał:

... To nie filmy wywołują przemoc, wystarczy
sięgnąć chociażby do średniowiecza, tam kina nie było, a zmyślność tortur zawstydziłaby
nie jednego "hostelowego" reżysera, że o poziomie przemocy nie wspomnę ;]


Ha, dziwne że akurat o tym wspominasz.
Jest taka książka, w której Andrzej Sapkowski rozmawia ze Stanisławem Beresiem. Już na samym początku pada pytanie, czy wraz z rozwojem cywilizacyjnym społeczeństwa stają się mniej brutalne i okrutne ?
Naprawdę polecam tą książkę. Daje do myślenia... na sobą.

Dnia 10.02.2010 o 11:48, rob006 napisał:

Nie rozumiem jak te słowa mają się do tematu. Jakie relatywizowanie? Wg ciebie muzyka
jest zła? Nie? Ale na pewno wielokrotnie to ona była pośrednią przyczyną śmiertelnych
wypadków. A więc każdy kto bagatelizuje znaczenie muzyki w tym wypadku, relatywizuje
zło! No a niech ktoś powie że Szybcy i wściekli, i inne filmy z pościgami nie są groźne,
to jest dopiero relatywizowanie zła...


Eeee... [drapie się po głowie] wybacz, ale nie jestem pewien o czym teraz piszesz. :-? Jak to mawiają: "Zagubiłem się wśród kwiecistości twojej wypowiedzi, gęsto przetykanej wyszukanymi słowy".
Ale odniosłem wrażenie, że na siłę szukasz usprawiedliwienia dla podjętego tu problemu, starając się go (również na siłę) zbagatelizować.

Dnia 10.02.2010 o 11:48, rob006 napisał:

Krótko mówiąc - wszystko jest względne, ...


Jasne, a nauka jest świętością. Tylko kto uratuje nas przed nami samymi ?
Wiesz, ja w takim stwierdzeniu widzę co najwyżej próbę zatuszowywania i usuwania z życia podstawowych, uniwersalnych prawd oraz zasad, które jak widać dla wielu są zbyt niewygodne. Jak choćby tego, co jest złem a co dobrem. Sumienie gryzie wiem, ale może miast szukać na siłę wymówek, łatwiej będzie czasem go posłuchać.
A tak w ogóle, to skończ Pan z tą względnością, "bo relatywizm niestety do niczego dobrego nie prowadzi, a już na pewno nie do rozsądnego porozumienia."

Dnia 10.02.2010 o 11:48, rob006 napisał:

Pijesz w tej chwili do mnie, czy do osób które chcą ustalać co jest dobre a co złe, cenzurując
filmy? :> Ludzie albo sami ustalają co jest dobre lub złe, albo wyłączają myślenie
i przyjmują wytyczne innych (tych którym się wydaje że wiedzą lepiej czego inni potrzebują
i chcą decydować co ludzie mogą oglądać, a co nie), zrzucając na nich odpowiedzialność.
I która opcja jest wg ciebie lepsza?


Ani jedna ani druga. Powiedziałem, skończ już z tym relatywizmem. Widzę, że wszelkie dalsze komentarze z mojej strony i i tak miną się z celem.
Ale skoro to temat o filmach, to przytoczę tu krótki cytat z trzeciej części Gwiezdnych wojen:

- Anakin, the Sith are evil.
- From my point of view, the Jedi are evil.
- Well, then you are lost!

Dnia 10.02.2010 o 11:48, rob006 napisał:

PS: Jeszce przykład filmu przesiąkniętego przemocą, gdzie ponad 80% filmu to krew i cierpienie.
Pasja - zakazać czy nie?


O tym pisałem już w którymś poprzednim poście, bodajmy w rozmowie z Panem Olamagato.


PS. EoT z mojej strony. Życzę powodzenia. You might need it, as we all.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2010 o 13:32, Dann napisał:

Nie wiem czy musi czy nie... z całą pewnością powinien. Natomiast bezwartościowy film
nie ma żadnej wartości. Masło maślane, ale chyba rozumiesz o co chodzi.

Bezwartościowy film ma wartości rozrywkowe - to wystarczy ;]. Patrzysz ciągle na sprawę ze swojej perspektywy, czyli perspektywy człowieka który od filmu oczekuje jakiejś głębi etc. Weź pod uwagę że inni mają swoje preferencje, i im ta wartość rozrywkowa wystarczy.

Dnia 11.02.2010 o 13:32, Dann napisał:

Tu nie chodzi o zakazywanie wszystkiego co może prowadzić do zła, bo to i tak nic nie
zmieni...

Eee... to o czym my rozmawialiśmy? :P Kto i gdzie idealizuje zło?

Dnia 11.02.2010 o 13:32, Dann napisał:

Naprawdę polecam tą książkę. Daje do myślenia... na sobą.

Niestety nie czytałem i nie zapowiada się abym przeczytał, więc byłbym wielce zobowiązany, gdybyś mi wyłożył o co konkretnie ci chodzi. ;]

Dnia 11.02.2010 o 13:32, Dann napisał:

Eeee... [drapie się po głowie] wybacz, ale nie jestem pewien o czym teraz piszesz. :-?
Jak to mawiają: "Zagubiłem się wśród kwiecistości twojej wypowiedzi, gęsto przetykanej
wyszukanymi słowy".
Ale odniosłem wrażenie, że na siłę szukasz usprawiedliwienia dla podjętego tu problemu,
starając się go (również na siłę) zbagatelizować.

Więc chyba ja nie zrozumiałem o co tobie chodziło gdy zarzucałeś mi relatywizowanie zła. Odniosłem wrażenie że nie podoba ci się że bagatelizuję wpływ takich filmów
na "tworzenie" psychopatów i tragiczne skutki ich działalności. Więc podałem analogiczny przykład - czyli bagatelizowanie muzyki i innych filmów oraz ich wpływu na wypadki na drogach i ich tragiczne skutki. Ciągle zarzucasz mi relatywizowanie, ale fakt jest taki że każdy relatywizuje. Dla ciebie Obcy 2 nie jest strasznym filmem, Kerkas ma np zupełnie odmienne zdanie na ten temat. Z Piłą może być identycznie - dla kogoś nie ma w nim nic szczególnie złego i przerażającego, a Ciebie np odpycha. Więc gdzie stoi ta granica pomiędzy dobrem i złem? Co to są te uniwersalne prawdy i zasady? To co ty uważasz za słuszne? A jeśli ktoś myśli inaczej, to kto ma rację?
Poza tym nie wiem o co do końca ci chodzi z tym sumieniem i wymówkami. Nigdzie nie mówię że to co pokazuje Piła albo Hostel jest dobrem, tylko że nie ma niczego złego w pokazywaniu zła. Pewnie słyszałeś o takiej metodzie zniechęcenia ludzi do palenia, poprzez kazanie im wypalić całej paczki papierosów. Po takim czymś ludzie zwykle mają dość papierosów na całe życie, z końską dawką zła i przemocy może być podobnie...
I to nie ja staram się na siłę bagatelizować zło w filmach, po prostu odnoszę wrażenie że wy je na siłę demonizujecie i wyolbrzymiacie jego wpływ, tłumacząc w ten sposób efekty tak naprawdę ludzkiej słabości i robiąc z filmów i ich autorów kozły ofiarne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2010 o 13:30, kitek0101 napisał:

>/tnę/
No ale właśnie zadaniem horrorów i thrillerów jest wywołanie pewnego rodzaju niepokoju,
"dreszczu emocji" i lęku.


Jeśli chodzi o thrillery to do wywołania "dreszczu emocji" dołożył bym jeszcze suspens , poza tym pomiędzy "dreszczem emocji" a straszeniem jest spora różnica , na przykład taki "Dzień Szakala" nie wywołuje lęku , ale jeśli
chodzi o trzymanie widza w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty filmu jest to mistrzostwo świata.
Natomiast niektóre horrory z dzisiejszej perspektywy już nie straszą , po prostu się zestrzały , ale w dniu premiery straszyły jak diabli , zacytuję tu Stephena Kinga
"...Noc żywych trupów 1968 , gdzie do przerażenia budzonego przez ów stan kończący ludzką egzystencję odwołano się w taki wstrząsający sposób , że wielu ludzi uznało film za trudny do zniesienia. ..."

"Danse Macabre" Stephen King

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

Bezwartościowy film ma wartości rozrywkowe - to wystarczy ;]. Patrzysz ciągle na sprawę
ze swojej perspektywy, czyli perspektywy człowieka który od filmu oczekuje jakiejś głębi
etc. Weź pod uwagę że inni mają swoje preferencje, i im ta wartość rozrywkowa wystarczy.


Faktycznie w kolejnych częściach Piły jest tyle wartości rozrywkowej, że aż strach się bać. Normalnie rozrywka dla całej rodziny na wspólne niedzielne popołudnie.
Ale w sumie może dla kogoś to jest rozrywką, w końcu ponoć wszystko jest względne. :-)

Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

Eee... to o czym my rozmawialiśmy? :P Kto i gdzie idealizuje zło?


Nigdzie.

Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

Niestety nie czytałem i nie zapowiada się abym przeczytał, więc byłbym wielce zobowiązany,
gdybyś mi wyłożył o co konkretnie ci chodzi. ;]


Nie ma mowy!

Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

Więc chyba ja nie zrozumiałem o co tobie chodziło gdy zarzucałeś mi relatywizowanie zła.
Odniosłem wrażenie że nie podoba ci się że bagatelizuję wpływ takich filmów
na "tworzenie" psychopatów i tragiczne skutki ich działalności. Więc podałem analogiczny
przykład - czyli bagatelizowanie muzyki i innych filmów oraz ich wpływu na wypadki na
drogach i ich tragiczne skutki.


Jeżeli muzyka naprawdę ma wpływ na wzrost śmiertelności ludzi (w00t), to ukazywanie tego ma swój cel. Podobnie jak brawurowa jazda samochodem. A jaki cel ma ukazywanie mnogich scen w takim Hostelu czy Pile ? Chyba że rozrywkowy. :-D

Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

Ciągle zarzucasz mi relatywizowanie, ale fakt jest taki
że każdy relatywizuje. Dla ciebie Obcy 2 nie jest strasznym filmem, Kerkas ma np zupełnie
odmienne zdanie na ten temat.


Bo to akurat zależy... zależy od ludzkiej wrażliwości i czułości. Natomiast nie ze wszystkim tak jest. Więc słowo "wszystko" jest tu wybitnie nie na miejscu, panie Edziu.

Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

Z Piłą może być identycznie - dla kogoś nie ma w nim nic
szczególnie złego i przerażającego, a Ciebie np odpycha.


Nie no, faktycznie nie ma w tym nic złego... miłość, dobroć i ciepło aż wylewają się z ekranu.

Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

Więc gdzie stoi ta granica pomiędzy
dobrem i złem? Co to są te uniwersalne prawdy i zasady? To co ty uważasz za słuszne?
A jeśli ktoś myśli inaczej, to kto ma rację?


Nie lubię odwoływać się do skrajności, ale co tam. Jeśli kupisz sobie pistolet, wejdziesz do pierwszego lepszego domu i wystrzelasz całą rodzinę, to będzie to dobre czy złe... a może zaraz napiszesz, że to zależy ? O_O
Dobro i zło zawsze pozostaje dobrem i złem, to nie są pojęcia względne. A granica między jednym a drugim jest bardzo jasno wytyczona. Tylko czasem pojawiają się tacy, którzy dla poprawienia własnego samopoczucia (lub cholera wie z jakich jeszcze pobudek) tą granicę sami sobie przesuwają. Tyle, że jeśli Ty przyjmiesz sobie, że np. okradanie przechodniów nie jest złe, to niestety, ale wcale tak się nie stanie.
Zastanów się, bo zaczynasz mnie irytować. A najlepiej idź porozmawiaj o tym z rodzicami albo z babcią (piszę poważnie, bez żartów), bo relatywizować to sobie możesz, ale w kategoriach: "jak spędzę jutrzejszy dzień ?".

Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

Poza tym nie wiem o co do końca ci chodzi z tym sumieniem i wymówkami. Nigdzie nie mówię
że to co pokazuje Piła albo Hostel jest dobrem, tylko że nie ma niczego złego w pokazywaniu
zła.


Oby więcej takich jak Pan Panie forumowiczu, a za jakiś czas będzie się mówiło: Nie ma niczego złego w czynieniu zła.
Ukazywanie zła też powinno mieć swoje zasady, swój cel. Ukazywanie do czego prowadzi, jakie ma skutki i jak wpływa na nas i otoczenie. Że jest to coś negatywnego... a nie rozrywkowego (SIC).

Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

Pewnie słyszałeś o takiej metodzie zniechęcenia ludzi do palenia, poprzez kazanie
im wypalić całej paczki papierosów. Po takim czymś ludzie zwykle mają dość papierosów
na całe życie, z końską dawką zła i przemocy może być podobnie...


Zabawne [słowo wypowiedziane z grobową wręcz miną].

Dnia 11.02.2010 o 14:29, rob006 napisał:

I to nie ja staram się na siłę bagatelizować zło w filmach, po prostu odnoszę wrażenie
że wy je na siłę demonizujecie i wyolbrzymiacie jego wpływ, tłumacząc w ten sposób efekty
tak naprawdę ludzkiej słabości i robiąc z filmów i ich autorów kozły ofiarne...


Postawa godna obywatela zjednoczonej Europy. Brawa dla tego Pana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Dnia 11.02.2010 o 11:04, Olamagato napisał:

> tego wytłumaczyć) , że to tylko film , po 10 -20 minutach seansu wyłączam film
Moim zdaniem masz problemy ze snem właśnie dlatego, że wyłączasz film w tym momencie.
Czy udało Ci się obejrzeć go do końca?

/.../

o.k. spróbuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2010 o 02:29, Dann napisał:

Może i faktycznie trudniej wymyślić coś oryginalnego i twórcy zaczynają sięgać po skrajności.
A i gra aktorska już nie taka sama jak kiedyś. Panowie tacy jak Johnny Depp czy Kevin
Spacey nie będą przecież grać w nieskończoność. :-)


To samo można powiedzieć o naszym polskim aktorskim poletku.

Dnia 11.02.2010 o 02:29, Dann napisał:

Jak dla mnie przerost treści nad ... nad treścią. :-)
Próbuje się stworzyć jakieś chore i pogmatwane scenariusze i ostatecznie wychodzi coś,
co faktycznie jest pogmatwane... ale w takim sensie, że owego sensu pozbawione. Tak jakby
normalny sposób prezentacji fabuły już nie wystarczył.


Widz jest gupi , widz się nie zna , to jest protest przeciwko wojnie w Iraku lub zagładzie kanarka
amazońskiego , bądź jest to kino dla wyrobionego widza i tym podobne frazesy.
Zresztą spróbuj powiedzieć dajmy na to o

Spoiler

Q.Tarantino

"król jest nagi" a zobaczysz jakie rozpętasz piekło.

Dnia 11.02.2010 o 02:29, Dann napisał:

miałem akurat szczęście (że się tak wyrażę) poznać te filmy (jest ich raptem kilka, w
tym dwa szczególnie mi bliskie), w których odnalazłem to, co stanowi o moich najpiękniejszych
marzeniach.
Myślę, że to dużo. :-)


Piękna poetycka myśl , cóż parafrazując słynne zdanie
ja zawsze mam Paryż


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem dziś na TV1000 "Jackie Brown". Nic o tym filmie nie wiedziałem tylko tytuł mi się kiedyś obił o uszy ale nie pamiętałem w jakim kontekście. A notka w programie TV była tylko, że to jest film sensacyjny, prod. USA z 1997 r.
I w trakcie oglądania zacząłem podejrzewać, że albo reżyserował to Quentin Tarantino, albo ktoś próbuje go naśladować czerpiąc przy okazji nieco ze wzorów "Pulp Fiction" (zwłaszcza, że główną rolę grał tu również Samuel L. Jackson).
Nieznanego reżysera postanowiłem wykluczyć, bo raczej nie udałoby się mu zgromadzić takiej grupy gwiazd (ponadto: Robert de Niro, Michael Keaton, Bridget Fonda) i namówić de Niro aby zagrał drobną rólkę przygłupa. Postawiłem na Tarantino.
Pod koniec pokazały się napisy i miałem małą satysfakcję :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2010 o 16:56, Dann napisał:

Nie lubię odwoływać się do skrajności, ale co tam. Jeśli kupisz sobie pistolet, wejdziesz
do pierwszego lepszego domu i wystrzelasz całą rodzinę, to będzie to dobre czy złe...
a może zaraz napiszesz, że to zależy ? O_O

OK, wyobraź sobie rodzinkę rodem z "Domu 1000 trupów", got it?

Dnia 11.02.2010 o 16:56, Dann napisał:

Dobro i zło zawsze pozostaje dobrem i złem, to nie są pojęcia względne. A granica między
jednym a drugim jest bardzo jasno wytyczona.

Bla, bla, bla. Wytyczona przez kogo?

Dnia 11.02.2010 o 16:56, Dann napisał:

Tylko czasem pojawiają się tacy, którzy dla poprawienia własnego samopoczucia (lub cholera wie z jakich jeszcze pobudek) tą granicę sami sobie przesuwają.

Czasem? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że ciągle i bardzo często.

Dnia 11.02.2010 o 16:56, Dann napisał:

Tyle, że jeśli Ty przyjmiesz sobie, że np. okradanie przechodniów
nie jest złe, to niestety, ale wcale tak się nie stanie.

Oczywiście, nie stanie się to globalną wartością, ale subiektywną jak najbardziej. Jak całe pojęcie dobra i zła.

Dnia 11.02.2010 o 16:56, Dann napisał:

Zastanów się, bo zaczynasz mnie irytować.

Irytacja często jest pochodną braku zrozumienia ew uprzedzeń.

Dnia 11.02.2010 o 16:56, Dann napisał:

Oby więcej takich jak Pan Panie forumowiczu, a za jakiś czas będzie się mówiło: Nie ma
niczego złego w czynieniu zła.

Problem w tym, że dyskusja, z tego co czytam, dotyczyła pokazywania, czy wręcz inscenizacji zła i jego wpływu na psycholi wszelkiej maści.

Dnia 11.02.2010 o 16:56, Dann napisał:

Ukazywanie zła też powinno mieć swoje zasady, swój cel. Ukazywanie do czego prowadzi,
jakie ma skutki i jak wpływa na nas i otoczenie. Że jest to coś negatywnego... a nie
rozrywkowego (SIC).

Powiedz to wszystkim miłośnikom horrorów i ich reżyserom, możliwe, że cię nie wyśmieją...

Dnia 11.02.2010 o 16:56, Dann napisał:

Postawa godna obywatela zjednoczonej Europy. Brawa dla tego Pana.

Jeśli postawa myślą jest niegodna obywatela Zjednoczonej Europy to do diabła z taką Europą:]

BTW Nie specjalnie rozumiem co ma ZE do moralności, może to rozwiń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Chodzimy też do kina , by się zabawić.
Ale tu właśnie zaczynamy stąpać po grząskim gruncie. To bowiem szczególny rodzaj zabawy: rozrywka, której dostarcza nam widok cierpień innych ludzi, a czasem nawet ich śmierci. Jeden z krytyków zasugerował, że o ile zawodowy futbol stał się namiastką pola walk, o tyle filmy grozy stanowią współczesny odpowiednik linczu.

To prawda."

Danse Macabre "Stephen King"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2010 o 00:51, rob006 napisał:

Czyli krótki poradnik jak wykorzystać częste nawyki społeczeństwa.
Wg ciebie wyemitowanie takiego filmu jest dobre czy złe?

tak wyeliminowanie takiego jak to nazwałeś poradniku jak wykorzystać częste nawyki ludzie jest dobre. gdybyś nie napisał o poradniku to bym się pewnie zastanowił o jaki film ci chodzi (tak jak w poprzednim poście) ale cóż w takim wypadku sprawa jest jasna. samo w sobie pokazanie nawyków nie jest złe a nawet może być edukujące np. co jakiś czas pojawiają się raporty o najczęstszych hasłach w których od lat królują password, qwerty, 123456, itp. aby było bardziej obrazowo. można pokazać zły nawyk np. montowanie drzwi otwierających się w złą stronę oraz posiadanie w nich słabych zamków. można też nakręcić też poradnik dla złodzieja jak i z czego zrobić wytrych, gdzie się zaopatrzyć w niezbędny sprzęt oraz kilka troków jak szybko otworzyć drzwi. widzisz różnicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2010 o 18:14, zadymek napisał:

OK, wyobraź sobie rodzinkę rodem z "Domu 1000 trupów", got it?


Ciężko będzie, bo tytułu zupełnie nie kojarzę. Natomiast jakie to ma znaczenie jaka rodzina ? Jaka by nie była.
Poza tym mowa była o pierwszym lepszym domu, ale to akurat też nie ma znaczenia.

Dnia 11.02.2010 o 18:14, zadymek napisał:

Bla, bla, bla. Wytyczona przez kogo?


Początkowo chciałem napisać: "Np. przez Dekalog", ale coś mi się wydaje, że ani Ciebie ani adresata tamtego posta to by nie przekonało.
Dlatego napiszę: choćby przez nasze sumienie, które pomaga nam zrozumieć, że w pewnych rzeczach jest coś złego (w cierpieniu, głodzie, gwałcie, bólu), a pewne inne rzeczy, postawy (jak np. miłość, hojność, współczucie czy pokój) są pozytywne i to do nich powinniśmy dążyć.
Mamy niejako wrodzoną świadomość tych rzeczy, poznajemy je i dojrzewamy do nich. Możemy je zaakceptować lub odrzucić... ot, wolna wola.

Dnia 11.02.2010 o 18:14, zadymek napisał:

Czasem? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że ciągle i bardzo często.


Tak Ci się tylko wydaje. Są jeszcze tacy, którzy wierzą w ten świat, trust me on that. :-)

Dnia 11.02.2010 o 18:14, zadymek napisał:

Oczywiście, nie stanie się to globalną wartością, ale subiektywną jak najbardziej.


A to to jak najbardziej. Ja uważam, że najlepszym samochodem na świecie jest stara zdezelowana syrenka mojego dziadka. To też jest jak najbardziej subiektywne, ale po takim stwierdzeniu nikt nie zacznie dostrzegać we mnie zła... co najwyżej zacznie się śmiać.

Dnia 11.02.2010 o 18:14, zadymek napisał:

...
Jak całe pojęcie dobra i zła.


Bez komentarza (sigh).

Dnia 11.02.2010 o 18:14, zadymek napisał:

Irytacja często jest pochodną braku zrozumienia ew uprzedzeń.


A ignorancja to siła.

Dnia 11.02.2010 o 18:14, zadymek napisał:

Powiedz to wszystkim miłośnikom horrorów i ich reżyserom, możliwe, że cię nie wyśmieją...


Pytanie: jaki cel niesie ze sobą gatunek horrorów ? Kto czerpie rozrywkę z odczuwania strachu ? Takich filmów nie ogląda się w celach rozrywkowych, tylko aby osiągnąć jakiś tam stan emocjonalny. I jest to jak najbardziej realne bez ćwiartowania, palenia, gwałcenia, torturowania itp. A jeśli powiesz mi, że Piła lub inny Hostel to horrory, to ja się poddaję.

Dnia 11.02.2010 o 18:14, zadymek napisał:

> Postawa godna obywatela zjednoczonej Europy. Brawa dla tego Pana.
Jeśli postawa myślą jest niegodna obywatela Zjednoczonej Europy to do diabła z taką Europą:]


Niestety żaden ze mnie patriota i na szczęście żaden też nacjonalista, ale zwrot "obywatel Europy" jakoś mi się nie podoba. Call me paranoid. :-)


OK, teraz to już zdecydowanie EoT z mojej strony. Wybaczcie, ale coś mi mówi, że tu porozumienia nie budiet. :-)
Postępujcie sobie jak chcecie... wasza wola, każdy kocha tak jak chce. Tylko jedna uwaga: nie narzekajcie później. :-)

EDIT: A ponadto topic jest wybitnie offtopic. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się