Zaloguj się, aby obserwować  
Arti_101

Ortografia - Po co ona?

148 postów w tym temacie

Tak, im dłużej żyjemy tym więcej chorób, dolegliwości i upośledzeń odkrywamy :]
Osobiście uważam, że nie ma takiego dys- którego by nie można wyleczyć ciężką pracą...

Choć problem staje się bardziej skomplikowany, gdy jeszcze ma się syndrom P.B.O.D.N.
Permanentnego Braku Ochoty Do Nauki - często mylone przez laików z Lenistwem, ach ta ignorancja ;)

Jak widzę niektóre dzieci to się cieszę, że nie dożyje gdy większość z nich dojdzie do władzy -_-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.01.2008 o 09:13, Khazi napisał:

Tak, mamy jakiś wybór. Możemy się uczyć. Pytałem mojego Taty (60 lat) jak to było kiedyś, czy
było coś takiego jak ta dysortografia i inne cholerstwa z tym związane. Jaka była Jego odpowiedź?
NIE BYŁO.

Jasne, nie było. Innych chorób też nie było. Były, tylko nie zostały nazwane.

Dnia 20.01.2008 o 09:13, Khazi napisał:

Więc do cholery skąd nagle to się wzięło? Zwyczajne lenistwo.

A może to postęp? Dawniej też istniała dysortografia, tylko że ludzie wrzucali ją do jednego wora z lenistwem. BTW dyscokolwiek nie ma żadnego związku z lenistwem. Sam mam zaświadczenie o dysortografii i dysgrafii. Wziąłem się za siebie i piszę już bez błędów, ale nadal prawie nieczytelnie. Gdyby był jakiś związek z lenistwem, to pisałbym ładnie i bez błędów. Lenistwo to jedno, a dys to drugie.

Dnia 20.01.2008 o 09:13, Khazi napisał:

Zaraz będzie choroba odpowiadająca za to że nie potrafimy nauczyć
się jakiegoś języka -_-

Całkiem prawdopodobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po to jest, żeby wyglądało to ładnie i żeby polski był polskim. Nie znoszę błędów ortograficznych, bo teksty z ortami są ciężkie do czytania :/. I to bardzo razi w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.01.2008 o 14:17, Paranoja napisał:

Czyli jak ktoś nie umie dodać 2+2 to nie znaczy, że jest głąbem matematycznym, tylko że on POTRAFI, ale
nie wie jak (czyli NIE potrafi).

Wiesz na czym polega jakiekolwiek dys? Widocznie nie wiesz, skoro piszesz takie brednie. Prawdziwy dys wie jak, ale mu w praktyce źle wychodzi. Zapytaj kogoś z dysortografią o dowolną zasadę ortograficzną. Powinien wyrecytować ją wspak i po rumuńsku. Jeżeli jednak każesz mu coś napisać, to napisze to z błędem. Na tym to wszystko polega. Gość z dyskalkulią będzie umiał stworzyć skomplikowane algorytmy, znaleźć rozwiązanie nawet najbardziej zawiłego zadania, ale wyłoży się na najprostszych działaniach.

Dnia 20.01.2008 o 14:17, Paranoja napisał:

Ja jestem cienka z matmy i tłumaczenie się takimi idiotyzmami jak to, że mam ''dyskalkulię'' (a myślę, że nie
trudno byłoby to udowodnić) było by dla mnie samej uwłaczające.

Co jest w tym takiego uwłaczającego? Ja jestem dumny z tego, że mając dysortografię jestem redaktorem gazetki szkolnej, piszę jak zwykły człowiek (czasami zdarzy mi się jakaś literówka) i jeszcze mam piątkę z polskiego.

Dnia 20.01.2008 o 14:17, Paranoja napisał:

Tak samo z wszystkimi innymi dys-. Zwykły wymysł.

Grypa i złamana noga to też wymysł! Wszyscy to oszuści, albo lenie, prawda? Poczekaj jak Twoje dziecko będzie miało jakieś dys. Wtedy zobaczysz jakie są to "wymysły".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli, któryś dyslektyk chciałby zostać "urzędasem" od razu chciałbym rozwiać jego marzenia :P Na niektórych uczelniach, wydziały administracji, prawa itp. nie honorują takich papierków i uwalą was na każdym egzaminie aż nauczycie się poprawnie pisać. W sumie to mają rację - wyobrażacie sobie jakiś dokument czy orzeczenie z "bykami"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.11.2007 o 14:52, Arti 101 napisał:

Witam.
Chciałbym w tym temacie zadać pytanie które dręczy mnie od dzieciństwa i nawet moja pani od
polskiego nie może na nie odpowiedzieć.

Po co jest ortografia?

Przecież bez różnicy czy napisze jeż przez "ż" czy "rz".


Proste jak dla mnie. Przy mówieniu znaczenia faktycznie znaczenia, ale przy pisaniu można utworzyć nieumyślnie wyraz inny niż by się chciało:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2008 o 16:20, Krakers15 napisał:

Wiesz na czym polega jakiekolwiek dys? Widocznie nie wiesz, skoro piszesz takie brednie. Prawdziwy
dys wie jak, ale mu w praktyce źle wychodzi. Zapytaj kogoś z dysortografią o dowolną zasadę
ortograficzną. Powinien wyrecytować ją wspak i po rumuńsku. Jeżeli jednak każesz mu coś napisać,
to napisze to z błędem. Na tym to wszystko polega. Gość z dyskalkulią będzie umiał stworzyć
skomplikowane algorytmy, znaleźć rozwiązanie nawet najbardziej zawiłego zadania, ale wyłoży
się na najprostszych działaniach.


To dobre! Czyli w teorii umie zrobić, a w praktyce mu się nie udaje? Suma sumarum - nie umie. Co kogoś tak naprawdę obchodzi, że dys- zna formułkę matematyczną czy sposób na rozwiązanie zadania, jeżeli w PRAKTYCE nie potrafi tego zrobić? Jak patrzę na zadania matematyczne, to wiem co trzeba zrobić i jaki jest sposób działania (nieraz szybciej wpadam na teoretyczny pomysł niż reszta), a potem wszystko bierze w łeb - dlaczego? Z braku umiejętności, praktyki, i jeszcze paru innych czynników. W tej sytuacji chyba mam dyskalkulię, bo przecież umiem zrobić, tylko cholera nic mi nigdy nie wychodzi. Tak jak parę osób napisało już wcześniej w tym wątku - rzeczy powinno nazywać się po imieniu. Bo wszystkie te dys- są co najmniej nieuczciwe względem tych, którzy nie mają żadnych ''papierków''

Dnia 30.01.2008 o 16:20, Krakers15 napisał:

Co jest w tym takiego uwłaczającego? Ja jestem dumny z tego, że mając dysortografię jestem
redaktorem gazetki szkolnej, piszę jak zwykły człowiek (czasami zdarzy mi się jakaś literówka)
i jeszcze mam piątkę z polskiego.


To chyba powinieneś się cieszyć, że udało ci się przezwyciężyć trudności (bo skoro twierdzisz, że miałeś dysortografię to musiałeś jakieś mieć) i nie masz już żadnych problemów. Sam stanowisz dowód na to, że wystarczy włożyć w kłopotliwą sprawę trochę solidnej pracy i jakoś dys- znika, więc jaki jest sens tych wszystkich badań/papierków itd?

Dnia 30.01.2008 o 16:20, Krakers15 napisał:

> Tak samo z wszystkimi innymi dys-. Zwykły wymysł.
Grypa i złamana noga to też wymysł! Wszyscy to oszuści, albo lenie, prawda? Poczekaj jak Twoje
dziecko będzie miało jakieś dys. Wtedy zobaczysz jakie są to "wymysły".


Gdy będę miała dziecko, które będzie miało problemy z ortografią czy stylem pisma, to zamiast lecieć do lekarza i od razu z góry zakładać, że ma jakiś ''defekt'' więc potrzebuje papierka, usiądę z nim i postaram się włożyć jak najwięcej pracy w to, aby poradziło sobie ze swoimi niedociągnięciami. Jak dla mnie dys- są często używane jako klucze-wytrychy przez rodziców, którym nie chce się poświęcać czasu na pomoc dziecku, lub tych, którzy nie chcą zaakceptować, że może ich dziecko nie będzie ze wszystkiego najlepsze, bo do jednych rzecz ma się zdolności a do innych nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

To dobre! Czyli w teorii umie zrobić, a w praktyce mu się nie udaje?

Na upartego można tak powiedzieć.

Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

Suma sumarum - nie umie.

Może i nie umie ale i tak jest w lepszej sytuacji, niż ktoś, kto nie wie jak to zrobić, ale o tym później.

Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

Co kogoś tak naprawdę obchodzi, że dys- zna formułkę matematyczną czy sposób na rozwiązanie
zadania, jeżeli w PRAKTYCE nie potrafi tego zrobić?

Kogoś może i nie, ale powinno samego dys i osobę, która się nim zajmuje. Jeżeli gość wie, jak rozwiązać zadanie, to wystarczy, że trochę poćwiczy i już. Natomiast ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o rozwiązywaniu zadań choćby się usmarkał, to i tak nic mu z tego nie wyjdzie. Na policzenie czegoś znajdzie się sposób, ale na wymodzenie w ciągu 5 min raczej nie.

Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

Tak jak parę osób napisało już wcześniej w tym wątku - rzeczy powinno nazywać się po imieniu.

W takim razie nazywajcie po imieniu.

Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

Bo wszystkie te dys- są co najmniej nieuczciwe względem tych, którzy nie mają żadnych
''papierków''

To, że ktoś musi zaiwaniać trzy razy tyle co inni nazywasz nieuczciwością?

Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

To chyba powinieneś się cieszyć, że udało ci się przezwyciężyć trudności (bo skoro twierdzisz,
że miałeś dysortografię to musiałeś jakieś mieć) i nie masz już żadnych problemów.

Pewnie, że się cieszę.

Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

Sam stanowisz dowód na to, że wystarczy włożyć w kłopotliwą sprawę trochę solidnej pracy i
jakoś dys- znika, więc jaki jest sens tych wszystkich badań/papierków itd?

Taki, że wiadomo z czym trzeba walczyć. Sam papierek można sobie w d... wsadzić.

Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

Gdy będę miała dziecko, które będzie miało problemy z ortografią czy stylem pisma, to zamiast
lecieć do lekarza i od razu z góry zakładać, że ma jakiś ''defekt'' więc potrzebuje papierka,
usiądę z nim i postaram się włożyć jak najwięcej pracy w to, aby poradziło sobie ze swoimi
niedociągnięciami.

Prawidłowo, ale dobrze jest wiedzieć dlaczego dziecko ma problemy. Ten papierek jest właśnie po to, żeby zobaczyć co jest nie tak, a co jest jak najbardziej w porządku, i co jest rozwinięte ponad normę. Zaświadczenie o np. Dysortografii to nie tylko karteczka z napisem „Stwierdzono dysortografię.”

Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

Jak dla mnie dys- są często używane jako klucze-wytrychy przez rodziców,
którym nie chce się poświęcać czasu na pomoc dziecku,

Nie bardzo rozumiem co ma jedno do drugiego.

Dnia 30.01.2008 o 17:59, Paranoja napisał:

lub tych, którzy nie chcą zaakceptować, że może ich dziecko nie będzie ze wszystkiego najlepsze,
bo do jednych rzecz ma się zdolności a do innych nie.

Tego to już zupełnie nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Dnia 30.01.2008 o 18:32, Krakers15 napisał:

To, że ktoś musi zaiwaniać trzy razy tyle co inni nazywasz nieuczciwością? /.../

Cały problem polega na tym, że nie musi :) Może się przecież zasłonić papierkiem i nic z tym nie robić. Nic. Naturalne jest, że zdiagnozowana dysfunkcja nie powinna dawać, żadnych formalnych ulg, bo istnieje wtedy ryzyko, że nigdy się swojego kłopotu nie pozbędzie przez państwowe ułatwienie. Zgodnie z zasadą subsydiarności takie problemy powinno się rozwiązywać na jak najniższym szczeblu. Matka przychodzi do nauczycielki i mówi jak się rzecz ma, jednocześnie zaznaczając, że dziecko ciągle ciężko pracuje żeby się dysfunkcji pozbyć. Jeśli tak jest faktycznie nauczyciel to dostrzeże i doceni. Ten sam mechanizm powinien zresztą funkcjonować w wielu innych przypadkach kiedy państwo komuś "pomaga", ale to już temat na inną okazję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2008 o 18:49, gaax napisał:

Cały problem polega na tym, że nie musi :)

Chodziło mi tu o przypadek gościa mającego dys i chcącego się jej pozbyć.

Dnia 30.01.2008 o 18:49, gaax napisał:

Może się przecież zasłonić papierkiem i nic z tym nie robić.

Pewnie, że mogą, ale szczerze mówiąc (chyba) nigdy na własne oczy nie widziałem takiej osoby. Chociaż może była taka jedna, ale to wyjątek.

Dnia 30.01.2008 o 18:49, gaax napisał:

Naturalne jest, że zdiagnozowana dysfunkcja nie powinna dawać, żadnych formalnych
ulg, bo istnieje wtedy ryzyko, że nigdy się swojego kłopotu nie pozbędzie przez państwowe
ułatwienie.

Jakie to ułatwienia mają dysowaci? Dostają darmowe słowniki, a na sprawdzianie z matmy mogą korzystać z kalkulatorów? Poza tym, że mogą pisać dłużej egzamin, to nie mają żadnych ułatwień.

Dnia 30.01.2008 o 18:49, gaax napisał:

Matka przychodzi do nauczycielki i mówi jak się rzecz ma, jednocześnie zaznaczając, że dziecko
ciągle ciężko pracuje żeby się dysfunkcji pozbyć.

Tak było w moim przypadku.

Dnia 30.01.2008 o 18:49, gaax napisał:

Jeśli tak jest faktycznie nauczyciel to dostrzeże i doceni.

Albo i nie. Zaczynałem od naciąganych dwój z polskiego. Jak zacząłem dostawać piątki, to nikt tego nie dostrzegł i nie docenił. Może dlatego, bo cały ten proces trwa – z czasem dostawałem coraz lepsze oceny, aż zacząłem pisać do gazetki. Dostrzeżenia i doceniania wśród nauczycieli nie zauważyłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że ten stereotyp z dyslektykami itp. bierze się od dzieciaków z podstawówek, które myślą, że jak wyrobią sobie papierek to nie będą musiały pisać dyktand i będą miały lepsze oceny :)

Ale one są w duuużym błędzie. W podstawówce miałem kolegę, który miał dysleksję. W szóstej klasie miał problemy z czytaniem i ogólnie polski to dla niego była mordęga. Nauczycielka wiedziała: nie wymagała od niego dużo, ale miał mnóstwo ćwiczyć. Ćwiczył, ćwiczył, ale postepy niewielkie. Walka z dysleksją trwa latami.
W podstawówce można sobie wyrobić papierek i mieć luzik, ale w gimnazjum bez ćwiczeń nie ma żadnych "upustów".

Poza tym jest błędne przekonanie, że jak ktoś brzydko pisze, to od razu musi mieć dysgrafię itp.
Większość z ludzi z takimi dysfunkcjami nazywam DYSMÓZGAMI. I koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

Ja myślę, że ten stereotyp z dyslektykami itp.

A dokładnie jaki stereotyp?

Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

bierze się od dzieciaków z podstawówek, które
myślą, że jak wyrobią sobie papierek to nie będą musiały pisać dyktand i będą miały lepsze
oceny :)

Jasne, już widzę uczniów, którzy nagle dostają piątki, bo nie piszą dyktand.

Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

Ale one są w duuużym błędzie. W podstawówce miałem kolegę, który miał dysleksję. W szóstej
klasie miał problemy z czytaniem i ogólnie polski to dla niego była mordęga.

Z czytaniem nigdy nie maiłem problemów, ale pamiętam czasy, w których polski był moim znienawidzonym przedmiotem.

Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

Nauczycielka wiedziała: nie wymagała od niego dużo, ale miał mnóstwo ćwiczyć. Ćwiczył,
ćwiczył, ale postepy niewielkie.

Plus dla niego za to, że ćwiczył. Może po prostu ćwiczył nie to, co potrzeba, albo nie tak jak potrzeba.

Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

Walka z dysleksją trwa latami.

W moim przypadku walka z samą dysortografią trwała krótko, jakiś rok, półtora. Gorzej było z nauczycielami – z nimi walka trwała naprawdę długo.

Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

W podstawówce można sobie wyrobić papierek i mieć luzik,

Sruzik, nie luzik. Jak chcesz, to sprawdź.

Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

ale w gimnazjum bez ćwiczeń nie ma żadnych "upustów".

Tu się zgadzam.

Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

Większość z ludzi z takimi dysfunkcjami nazywam DYSMÓZGAMI. I koniec.

Znasz kogoś z taką dysfunkcją? Czy mówisz tak, bo lepiej jest patrzeć na wszystkich z góry? To, że ktoś może mieć z czymś problem (ale z czego innego będzie już o niebo lepszy), to nie znaczy, że jest debilem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

Ja myślę, że ten stereotyp z dyslektykami itp. bierze się od dzieciaków z podstawówek,
które myślą, że jak wyrobią sobie papierek to nie będą musiały pisać dyktand i będą miały
lepsze oceny :)

Z tego co mi wiadomo, dyslektycy nie są najczęściej ludźmi bardzo umiejętnymi. Lepszych ocen nie zdobywa się dzięki jednemu papierkowi, to jedynie może złagodzić niskie już stopnie.

Dnia 30.01.2008 o 19:39, Zyzio Ziom napisał:

Ale one są w duuużym błędzie. W podstawówce miałem kolegę, który miał dysleksję. W szóstej
klasie miał problemy z czytaniem i ogólnie polski to dla niego była mordęga. Nauczycielka
wiedziała: nie wymagała od niego dużo, ale miał mnóstwo ćwiczyć. Ćwiczył, ćwiczył, ale
postepy niewielkie. Walka z dysleksją trwa latami.
W podstawówce można sobie wyrobić papierek i mieć luzik, ale w gimnazjum bez ćwiczeń
nie ma żadnych "upustów".


Mój kolega ma dysleksję, chodzi aktualnie do III gimnazjum. Ma 18 lat (trzy razy nie zdał, notabene, w podstawówce w klasach I-III) papiery dostał dopiero w gimnazjum (!!!), w SP nauczyciele się tym nie interesowali. Jest to wina nauczycieli, rodziców... jego samego zresztą też. Teraz ma ,,żółte papiery'''' i przechodzi z klasy do klasy, byle tylko te gimnazjum ukończyć i pójść do pracy. Sens jest? Tak, ale chłopak ma teraz lekkie upośledzenie i cały czas uczęszcza do normalnych szkół. Dysleksję stwierdzono w pierwszej klasie, a w drugiej miał ulgi całkowite. Jak widać, w gimnazjum można coś zdziałać, ale to jest raczej przypadek skrajny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.11.2007 o 14:52, Arti 101 napisał:

Witam.
Chciałbym w tym temacie zadać pytanie które dręczy mnie od dzieciństwa i nawet moja pani
od polskiego nie może na nie odpowiedzieć.

Po co jest ortografia?

Przecież bez różnicy czy napisze jeż przez "ż" czy "rz".


Też się nad tym zastanawiam, szczególnie dziś, bo jutro sprawdzian ;p.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2008 o 17:41, Krakers15 napisał:

> Tak, mamy jakiś wybór. Możemy się uczyć. Pytałem mojego Taty (60 lat) jak to było
kiedyś, czy
> było coś takiego jak ta dysortografia i inne cholerstwa z tym związane. Jaka była
Jego odpowiedź?
> NIE BYŁO.


Prawda, nie było. Mój profesor tak to przedstawiał "dostał taki pasem i od razu wszystkie dysfunkcje mu przeszły..." ;-)

Sam mam dyskgrafie - ja wiem, ze ładnie pisze, po prostu czasami trudno to odczytać.
Czy mam dyortografie ot sam nie wiem - od XX lat popełniam błędy. Nawet jak w wieku 16 lat ich nie popełniałem to teraz potrafię pisać z błędami.

Ortografia była potrzebna kiedyś, wtedy gdy zmieniała np sens znaczenia jakiegoś słowa, czy inaczje sie wymawiało. Teraz to już raczej niemiła tradycja. Czasami takze powód do wymądrzania się na forach ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Prawda, nie było.
A co było? Może parę(dziesiąt/naście) lat temu ludzie żyli w raju, nie było żadnych chorób i każdy był doskonały?
> Mój profesor tak to przedstawiał "dostał taki pasem i od razu wszystkie
> dysfunkcje mu przeszły..." ;-)
To znaczy, że było, tylko inaczej do tego podchodzono. Z tym "od razu" to nie jest prawda - leczenie dysfunkcji trwa. Z samym sposobem też się nie zgadzam - jest tak samo dobry, jak leczenie grypy w ten sam sposób.
> Sam mam dyskgrafie - ja wiem, ze ładnie pisze, po prostu czasami trudno to odczytać.
No to masz, czy nie masz? Raz piszesz, że masz, a raz, że ładnie piszesz.
> Czy mam dyortografie ot sam nie wiem - od XX lat popełniam błędy. Nawet jak w wieku 16
> lat ich nie popełniałem to teraz potrafię pisać z błędami.
Chyba lepiej napisać "nie potrafię pisać bez błędów". IMO pisanie z błędami to żadna sztuka. Oczywiście znaczenie jest to samo.
> Ortografia była potrzebna kiedyś, wtedy gdy zmieniała np sens znaczenia jakiegoś słowa,
> czy inaczje sie wymawiało.
Pewnie masz na myśli homofony.
> Teraz to już raczej niemiła tradycja.
Ortografia, czyli część języka to niemiła tradycja? Nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać.
> Czasami takze powód do wymądrzania się na forach ;p
A w książkach, gazetach, itp. Jak autor napisze coś bez błędów, to znaczy, że się wymądrza, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.02.2008 o 13:47, Krakers15 napisał:

Ortografia, czyli część języka to niemiła tradycja? Nie wiem, czy mam się śmiać, czy
płakać.


No właśnie o to chodzi, że miałes się śmiać. Nie załapaeś mojego żartu. Pisałem to dla rozluźnienia atmosfery. Więcej luzu. Szkoda, że nie użyłeś opcji odpowiedz... A teraz będe bardzo poważny, uwaga ostra psychodela http://www.weebls-stuff.com/toons/kenya/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2008 o 19:44, Ceteris Paribus napisał:

No właśnie o to chodzi, że miałes się śmiać.

Bez obrazy, ale znam różne opinie na temat języka polskiego i chyba sam wiesz, różne mogą być reakcje.

Dnia 10.02.2008 o 19:44, Ceteris Paribus napisał:

Nie załapaeś mojego żartu. Pisałem to dla
rozluźnienia atmosfery. Więcej luzu.

Aha, spoko. ROTFL.

Dnia 10.02.2008 o 19:44, Ceteris Paribus napisał:

Szkoda, że nie użyłeś opcji odpowiedz...

Użyłem, tylko coś się pokiełbasiło.

Dnia 10.02.2008 o 19:44, Ceteris Paribus napisał:

A teraz będe bardzo poważny, uwaga ostra psychodela http://www.weebls-stuff.com/toons/kenya/

Nie miałeś tego dać do Kwasów? Zupełnie nie rozumiem, co ten link ma wspólnego z tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2008 o 11:14, Krakers15 napisał:

> No właśnie o to chodzi, że miałes się śmiać.
Bez obrazy, ale znam różne opinie na temat języka polskiego i chyba sam wiesz, różne
mogą być reakcje.


Rozumiem. Wiem jednak także, że emotikonka ";)" oznacza żarcik etc.

Dnia 11.02.2008 o 11:14, Krakers15 napisał:

Nie miałeś tego dać do Kwasów? Zupełnie nie rozumiem, co ten link ma wspólnego z tematem.


Więcej luzu. Zawsze jesteś taki śmiertelnie poważny? Czy to moze jest Twój czuły punkt - ortoigrafia i nie dopuszczasz tu wogóle luzu i żartów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować