Zaloguj się, aby obserwować  
Maka1992

Ogień demonów - forumowa gra RPG

1131 postów w tym temacie

Dnia 24.05.2008 o 12:08, HunterO7 napisał:

Do lama123:
- Tam jest - zawołał strażnik, widząc oddalającą się postać - to on podpalił karczmę!
3 strażników natychmiast popędziło za przestępcą...

Do burczynski i Deif33:
[Ja bym tam na waszym miejscu uciekał]

Cholera nie mogę uciekać z tym cholernym toporem i kolczugą dłużej...
Muszę coś wymyślić natychmiast

Wnet, zauważył duży głaz
Schowam się za nim i zaatakuję od tyłu Jak pomyślał tak zrobił, i skrył się za głazem.
-Gdzie to cholerne bydle !?! - wrzasnął jeden ze strażników.
-Nie wiem nie rozdzielajcie się...
No są przede mną i mnie nie zauważyli to będzie najgorszy dzień w ich życiu oops i ostatni...
Lamor jednym pewnym cięciem ściął trzy wrogie czerepy.
W milczeniu przeszukał ciała, znalazł 6 sztuk złota i brązowy pierścień, który natychmiast założył.
To nie jest chyba zwyczajny pierścien... pomyślał po wyrytych nań runach.
Miasto musi poczekać, najpierw wrócę do elfickiego obozu po nagrodę
Nadal słyszał krzyki palonych ludzi dobiegające z karczmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mieliśmy wychodzić z karczmy gdy zaczęła się ona palić.
-Raland! – krzyknąłem – Musimy się jak najszybciej stąd wydostać!
-Wiem tylko jak?!
-Z tyłu karczmy jest wyjście! – krzyknął karczmarz.
-Musimy zabrać tych pijaków, bo się spalą – powiedziałem.
-Ja wezmę tego, a ty weź tamtego – powiedział Raland wskazując na pijaków.
-Dobra – powiedziałem i zabrałem pijaka.
-Choćcie tędy – powiedział karczmarz wychodząc przez zaplecze.
-Uch, udało się – powiedziałem kładąc pijaka na ziemi.
-Raland choć może go dorwiemy – powiedziałem wyciągając mój długi miecz z pochwy.
-Choćmy – powiedział i pobiegł przed karczmę. Pobiegłem za nim. Niestety zobaczyliśmy tylko strażników miejskich. Nagle zobaczyłem półośka wchodzącego w jakąś ciemną uliczkę.
-Choć – krzyknąłem.
Pobiegliśmy za nim lecz nikogo nie zauważyliśmy. Skądś go znam – pomyślałem. Nie to na pewno nie on.
-Idziemy na to polowanie czy nie? – zapytał Raland.
-Tak – odpowiedziałem i ruszyliśmy w stronę bramy.

[Do Hunter07 już uciekamy :P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


[Rusty Mike zaginął w czeluściach swojego domu... teraz jestem ja :D]

Lord Bedar zwrócił się do stojącego przed nim człowieka:
- Więc przysyła cię baron von Stern... tak?
- Tak, miał mi pan dać zadanie - powiedział Balthir
- Zadanie... niech pomyślę... nie mam. Hmmm...chyba, że... No dobrze. W okolicach miasta podobno grasuje warg. Wieśniacy z okolicznych wsi skarżą się, że zabija im zwierzęta. Musisz się tym zająć. Zostaniesz za to sowicie wynagrodzony,a teraz możesz już odejść.
Lord kiwnął palcami na straże, które wyprowadziły Balthira z pokoju.

[lama123[/b], nie za łatwo przyszło ci pokonanie strażników ? Nie jesteś jeszcze taki strasznie silny. Popraw to w następnej walce :P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2008 o 12:28, lama123 napisał:

[Czemu ja uciekałem w las a wy mnie goniliście do miasta?:P]

[Takie drobne niedopatrzenie. Czytałem dość szybko i mogłem nie zauważyć. Sorka.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2008 o 12:30, HunterO7 napisał:

[lama123[/b], nie za łatwo przyszło ci pokonanie strażników ? Nie jesteś jeszcze
taki strasznie silny. Popraw to w następnej walce :P]

[Uzgodnione było z rusty''m ;)
Przecież jestem elitarnym orczym komando z cholernie ostym toporem bojowym ;)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zatem gdy straż mnie odprowadziła z domu Lorda poszedłem spytać się wieśniaków z kąd przychodzi warg którego mam zabić Jeden wieśniak powiedział mi żebym szukał w opuszczonej farmie na północ z tego miejsca i więc tam poszedłem
Gdy już byłem na tej farmie nie widziałem żadnego zwierza dopiero chwilę później coś zaatakowało mnie od tyłu
był to ten warg natychmiast wyciągnełem mój miecz i przeszyłem jego ciało wziełem tego warga na ramie zaniosłem do wieśniaków i powiedziałem im
- Już nic wam nie grozi ten warg nie żyje - Ludzi mi dziękowali ale bardziej mi zależało by dowiedział się o tym już Lord
Zatem poszedłem do niego i powiedziałem
- Lordzie zabiłem tą bestię wieśniakow już nic nie grozi

[ Łał dostanę nagrodę JUPI JUPI ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2008 o 12:46, lama123 napisał:

[Od kiedy człowiek bierze warga który waży około 300kg na plecy sic!]

[ Ma się te muły ]
[ A tak na poważnie to sory bo nie wiedziałem ile on waży :) :( ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

morze
[Masz sie zgłosić do barona, więc zanim tam nie pójdziesz nic dla ciebie nie mogę zrobić.]
ciapek533
[Dłuższy opis walki, i spójrz na to co napisał lama123. Do poprawy.]
lama123
[Z tobą się jeszcze policzę ;P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lamor dotarł do obozu mrocznych elfów
-Spaliłem tą cholerną karczmę, gdzie moja nagroda ! - krzyknął,
Podszedł doń ów mroczny elf
-Aaa myślę że sprawiła Ci przyjemność ta rzeź, poczułeś się choć trochę lepiej, złość minęła?
-Nie, stała się jeszcze większa...
-Dobrze dobrze i tak ma być im większa złość tym większa siła...
-Chodź do mojego namiotu, tam przekażę Ci nagrodę...
-Nareszcie.
-Cholerny materialista...
-Żebym ja Cię elfie na materiał nie przerobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ to napisze dłuższy opis walki i pare poprawek ]

Zatem gdy straż mnie odprowadziła z domu Lorda poszedłem spytać się wieśniaków z kąd przychodzi warg którego mam zabić Jeden wieśniak powiedział mi żebym szukał w opuszczonej farmie na północ z tego miejsca i więc tam poszedłem

Gdy już byłem na tej farmie nie widziałem żadnego zwierza dopiero chwilę później coś zaatakowało mnie od tyłu był to ten warg natychmiast wyciągnełem mój miecz ale mi się wyślizgnał następnie warg zaczął mnie gryść po całym ciele wstanełem z ciężkim bólem i dośięgnłem mej broni chwilę później dźgnełem warga następnie wziełem warga i z trudem przeniosłem go do wieśniaków jak już u nich byłem powiedziałem im

- Już nic wam nie grozi ten warg nie żyje - Ludzi mi dziękowali ale bardziej mi zależało by dowiedział się o tym już Lord
Zatem poszedłem do niego i powiedziałem
- Lordzie zabiłem tą bestię wieśniakom już nic nie grozi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

3. Piszemy posty minimum 10 linijkowe, pamiętajmy, że nasza postać do herosów nie należy.

To jest uwaga do: lama123, ciapek533 i innych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...Obudziłem się... Żyły wciąż płonęły, lecz jakimś cudem mogłem chodzić. Okazało się, że rekrutacja zamknięta. Z niezadowoleniem i frustracją wyszedłem z budynku. Na rynku coś przykuło moją uwagę. Spotkałem człowieka który dał mi zadanie.

[Teraz Huntera robota żeby mi dał zadanie ;P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2008 o 12:57, ciapek533 napisał:

- Już nic wam nie grozi ten warg nie żyje [nowa wersja - dop.]

[Ja wiem? Dalej to to jakieś... suche. Celem takiej gry słownej (nacisk na "słownej") nie jest pójście gdzieś i w mig zabicie postrachu wsi. Tu idzie o coś więcej... zwróć uwagę m. in. na moje posty związane z Deedim... gdyby je okroić z dialogów, przemyśleń i takich tam, zostałyby może 2 zdania. Przyszliśmy, zobaczyliśmy, zabiliśmy. Gdzie w tym sens? Zalecałbym jeszcze trochę się wysilić. Napisanie o samym zabiciu (z odrobiną szamotania) to jednak za mało.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Polowanie:]


Szliśmy w stronę bramy krótko. W końcu doszliśmy.
- Gdzie teraz – spytałem?
- Na południe.
- Aha.
Szliśmy około godziny zanim trafiliśmy do tej wioski, której uprzykrzają życie wilki.
W wiosce podszedłem do wieśniak i spytałem dla pewności:
- To wam zagrażają wilki? Jeśli tak pokaż na miejsce gdzie się znajdują. Przyszliśmy się nimi zająć.
- Są tam. – Farmer pokazał na wschodnie lasy – idźcie prosto, tam będzie grota, nie trudno ją zauważyć, jest bardzo duża. Tam znajduję się ich stado. Wystarczy że zabijecie ich matki, a plaga się zmniejszy. A i pamiętajcie, idźcie tam o porze południa, bo wtedy samce idą na polowanie. Będzie bezpieczniej.
- Dużo wiesz jak na zwykłego farmera – rzekł do niego Daelan.
- Tak, niegdyś w młodości byłem myśliwym. To wszystko wyjaśnia.
- Dobra Ralandzie nie ma na co czekać, choć my zabić te wilki.
Nie odzywając się do Daelana poszedłem z nim na wschód.
Po krótkiej wędrówce zobaczyliśmy w małej kotlince grotę.
- To tutaj – powiedziałem zdejmując miecz z pleców.
- Tak – odpowiedział Daelan wyjmując miecz z pochwy.
- Pamiętaj osłaniamy siebie nawzajem.
- Dobra.
Szybkim biegiem wbiegliśmy do groty. Usłyszeliśmy wyk. Nagle z bocznego korytarza w grocie wyleciały 2 wilki.
Nie zastanawiając się rzuciłem się na wilki.

Zginiecie bestie!

Daelan zrobił to samo co ja.
- Uważaj!– krzyknął do mnie
Trzeci wilk wyleciał tym razem z lewego korytarza. Odwróciłem się i zobaczyłem skaczącego, wściekłego wilka. Nim prędzej wystawiłem miecz. Wilk nadział się na niego. Zdech. Zsunąłem go z miecz nogą.
Daelan szybkim ruchem wbił miecz w kolejne dwa wilki.
- Hahaha idzie łatwo – krzyknąłem zadowolony
- Taaa – Daelan widząc kolejne 3 wilki pobiegł w ich stronę, Jeden ugryzł go w nogę, ale Daelan odciął mu głowe, kolejne dwa chodziły wokół niego czekając na atak.
Ja zaś uporałem się z kolejnym wilkiem, który chciał ugryźć mi gardło od tyłu. Nim prędzej pobiegłem do Daelana z pomocą. Kolejny wilk się na niego rzucił. Daelan odsunął się energicznym ruchem, wbijając miecz w plecy wilka.
Ja zająłem się pozostałym wilkiem.

Gin poczwaro!!

Mój miecz został wbity w głowę wilka.
Było już czysto. Wszędzie krew wilków, i ich zwłoki.
- Mamy dopiero 11 skór – aaa boli – Daelan przykucnął z bólu nogi.
- Poczekaj opatrze Cię.
- Dzięki.
Po opatrzeniu towarzysza, zobaczyłem kolejne wilki, tym razem było ich 4. Kryłem kolegę.
Dwa wilki się rzuciły, jeden został pchnięty moim mieczem drugi zaś szarpał mi rękę.
- Ralandzie trzymaj! – Daelan rzucił mi swój miecz. Złapałem go i odciąłem ohydny łeb wilkowi.
Kolejny wilk się rzucił tym razem ugryzł mnie w tułów.
- AAAAAAAAAAAA – wrzeszczałem
Wbiłem miecz w jego plecy a on opadł
Czwarty wilk uciekł w piskach.
- Dobra robota Ralandzie.
- Dzięki, ale gdyby nie ty, już dawno bym nie żył.
- W końcu jesteś moim przyjacielem – te słowa rozpaliły mi serce.

Zyskałem kolejnego przyjaciela. To bardzo miłe...

Usiadłem na ziemię i krwawiąc powiedziałem do Daelana
- To ile mamy tych skór?
- Jakieś 17.
- Eh, jeszcze 13, by zakończyć misję od barona. Wróćmy do wioski, wrócimy tu o siłach.
- Daelan wstał i swoim mieczem zdjął z wilków skóry i włożył je do swojej torby.
- Ralandzie wracamy.
On kulejąc, ja stękając z bólu wyszliśmy z groto. Wróciliśmy do wioski…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować