Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Słońce powoli zachodziło nad horyzontem, a pełnia księżyca była ładnie widoczna na niebie. Cały dzień było bezchmurnie i bardzo ciepło, co poniektórym dawało się we znaki. Tradycyjnie nic się takiego nie wydarzyło. Strażnicy bezpiecznie doprowadzili wczorajszy konwój do Starego Obozu. Wyjątkowo nie spotkali żadnego Szkodnika, a tym bardziej najemnika, z Nowego Obozu. Większość ludzi powoli zaczynała się przygotowywać do snu, ale nie nasza dwunastka, która nie miała zwyczaju chodzić spać o takiej godzinie, gdyż były to dla nich godziny pracy, którą pełnili przed trafieniem do Koloni Górniczej.
Jednak trzeba zwrócić uwagę na „zawody” pomiędzy Shudo a DonCarleonem. Większość ludzi ze Starego Obozu przyglądała się temu zjawisku jak Don wygrywa paczkę bagiennego ziela. Nawet sam Thorus pofatygował się, aby to ujrzeć na własne oczy. Ale nikt inny, który w hierarchii stał nad nim, nie przybył. O całym zajściu wiedział cały Stary Obóz i kilku ludzi z Bractwa i Nowego Obozu.

Co raz więcej osób kładło się spać i obóz spowijała pustka, poza kilkunastoma strażnikami, którzy pilnowali wejść. Równie dużo znajdowało się ich niedaleko posiadłości Gomeza.
- Idę do Stone’a. Może wykuł już dla mnie ten pancerz. W końcu sowicie mu zapłaciłem. – powiedział DonCarleone.
- Ale przecież on tylko produkuje dla strażników. – odparł Skyler.
- A co ja powiedziałem? „W końcu mu zapłaciłem”. Myślisz, że po kryjomu się nie uda ulepszyć naszych pancerzy?
Po tych słowach opuścił drużynę i udał się do kowala. Przeszedł obok Thorusa, ale ten nawet nie raczył na niego spojrzeć. Albo nie chciał spojrzeć, gdyż wiadome jest, że Thorus nie jest mistrzem w broni strzeleckiej. Gdy Don zbliżał się do Stone’a zaczepił go Millten, jeden z Magów Ognia.
- Hej, ty! – krzyknął mag. Don obrócił się, by upewnić się, że właśnie o niego chodzi. Nikogo innego w pobliżu nie było, więc podszedł do Milltena.
- O co chodzi? – spytał się Don.
- Trzeba zanieść natychmiast list do Magów Wody. – rzekł Millten.
- Marnujesz tylko czas. – odpowiedział Don. Wiedział, że w Nowym Obozie trzeba bardzo uważać.
- Sam będziesz mógł wybrać sobie nagrodę. Magowie sowicie opłacają swoich kurierów. To jak będzie? – spytał się mag.
- Dobra. Zaniosę wasz „cenny” list. – odparł Don. – Ale co z moim bezpieczeństwem?
- Wystarczy, że powiesz, że jesteś kurierem Magów Ognia. Nikt wtedy nie odważy się cię nawet ruszyć. Magowie Wody, jak i my, chronimy swoich kurierów.
- No to ruszam w drogę.

Po czym ruszył do Nowego Obozu, zapominając o odebraniu zmodernizowanego pancerza.. Lecz zanim to zrobił podszedł do swoich towarzyszy i opowiedział im jakie ma aktualnie zadanie.
- Uważaj. Ktoś za taki list mógłby poderżnąć ci gardło, a większość z tamtejszych ludzi nic nie ma. – powiedział Walgierz.
- Millten powiedział, że nic mi się nie stanie. – odparł Don
- Jak sobie chcesz.

Biegnąc do Nowego Obozu, pokonał kilka stworów typu: ścierwojad, kretoszczur czy pojednyczy wilk. Nie stanowiło to dla niego najmniejszego wyzwania. Najbardziej bał się co może go spotkać na miejscu. Im coraz bardziej zbliżał się do wejścia, tym coraz bardziej się niepokoił. Niedaleko bramy, gdzie stało dwóch szkodników zauważył jednego człowieka w czerwonej zbroi. Od razu się zorientował, że to właśnie jeden z jego towarzyszy.
- Ty? Co ty tu robisz? – spytał Don. – Masz jakiś patrol czy co?
- No można tak powiedzieć. Czekałem na ciebie.
- Na mnie? Ale po co? Zresztą nie mam czasu. Muszę jak najszybciej zanieść ten list. Spotkamy się w Starym Obozie.
- Raczej się już nie spotkamy, gdyż sądzę, że się spotkamy w lepszym świecie.
- Co? O co ci chodzi?
- Nie bój się. Ból będzie przejściowy, raczej nie przeżyjesz tego.
Don powoli zaczął rozumieć, że będzie musiał walczyć z kolegą. Jednak zanim wyjął broń, by sparować cios, ktoś z tyłu poderżnął mu gardło. DonCarleone upadł na kolana z grymasem zaskoczenia, a następnie całkowicie odfrunął do innego świata.

************
DonCarleone – nie żyjesz. Do końca tej edycji nie wolno Ci się odzywać w typ topicu, ani porozumiewać z innymi graczami.

Lista graczy:

1. ariwederczi
2. Conqueror
3. Darnok
4. Jozeph
5. Latniak
6. Shudo
7. Skyler
8. Upiordliwy
9. Vilmar
10. walgierz
11. Ziemas

Głosowanie: do godz. 22.30
Pojawia się wtedy post z linczem mieszkańców.
Katani i mafia: do godz. 23.15
Pojawia się post z mordem mafii.

Głosy przyjmuję na e-mail: deviance(at)vp.pl
Aby sprawdzić czy doszedł, można wysłać mi wiadomość na GG.

Wasz MG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2006 o 23:07, DEViANCE napisał:

- Uważaj. Ktoś za taki list mógłby poderżnąć ci gardło, a większość z tamtejszych ludzi nic
nie ma. – powiedział Walgierz.
- Millten powiedział, że nic mi się nie stanie. – odparł Don
- Jak sobie chcesz.


Latniak przyglądał się tej rozmowie pomiędzy walgierzem i Donem. W pewnym sensie zazdrościł Donowi fuchy. Jak wróci to bedzie sobie mógł wybrać nagrodę...wspaniałe rozwiązanie. Do tego spotka się z magami Wody w Nowym Obozie, a może nawet zobaczy "kupkę" rudy, której pilnują Najemnicy. Latniak postanowił że jutrzejszego ranka pogada o tym z Miltenem, może dla niego też coś się znajdzie.

Ale Don nie wracał, wiadomo, że droga nie była prosta, Don jednak pokazał dzisiaj że potrafi sobie poradzić. Mijały kolejne godziny. "Pewnie spodobało mu się tam" -pomyślał - "Może już nie wróci, w każdym bądź razie jak nie wróci do jutra rana to zabieram cały zapas ziela, który dzisaj wygrał" Ostatnie słowa, dotyczące zielska powiedział już na głos. Przerywając tym samym rozmowy, które prowadziła reszta grupy na temat długiej nieobecności Dona.
- Nie wiemy czy nie wróci - ktoś powiedział
- Ale profilaktycznie zamawiam jego ziele, gdyby nie wrócił. Nie życzę mu niczego złego, ale 20 skrętów piechotą nie chodzi.

Nagle zza chałup rozległy się krzyki. Ktoś wrzeszczał że Don nie żyje. Po jakimś czasie wiadome było, że informacja ta wyszła od Mordraga. Gdy Mordrag był już szczelnie otoczony przez ludzi zaczął gadać
- Właśnie przybiegł do mnie wysłannik z Nowego Obozu, nie szukajcie go, już zdążył wrócić do siebie. Powiedział mi, że znaleziono ciało niejakiego Dona przed wejściem do Nowego Obozu. Miał poderżnięte gardło. Nie wiemy kto to zrobił, ale to nie był żaden z nas
- Ta, jasne - prychnął któryś z gapiów
- Możecie mi wierzyć lub nie. A teraz dobranoc, ide spać - zakończył rozmowę Mordrag i udał sie do swojej chaty.
Ludzie rozeszli się i zaczęli dyskutować o tym, kto to zrobił:
- Na pewno to był któryś z Nowego Obozu, ja tam był Mordragowi nie wierzył, w końcu on stamtąd jest - rzekł któryś ze zgromadzonych przy ognisku
- Możliwe - rzekł Latniak - wiemy już jednak że Don nie wróci, w takim razie zielsko jest moje.
Nie słysząc sprzeciwów udał się do jego chaty w poszukiwaniu skrętów... po chwili jednak z niej wybiegł
- A to cholerny śp. ścierwojad, a to sukinkot!!! -wybuchnął - Zabrał całe zielsko ze sobą. Pewnie szkodnicy się ucieszyli jak znaleźli jego ciało... tyle zioła zmarnowane - ze smutną miną udał się do swej chaty i usiadł na czymś co miało imitować łóżko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiadomość o śmierci Dona średnio zainteresowała walgierza. Ledwie go znał, a tutejsze realia są jakie są. Brat bratu wepchnie sztylet pomiędzy łopatki, nie mówiąc już o kumplach. Bardziej zastanowiła go możliwość, że zrobił to ktoś ze Starego Obozu. Dlaczego miałby zabijać jednego z nich? Tego walgierz nie wiedział. Ale zrobi wszystko, by rozwikłać tę zagadkę. W końcu chodziło też o jego dupsko.
Usiadł przy ognisku, wyciągnął butelkę ryżówki, popijał i zanurzył się w ponurych rozmyślaniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy Shudo dowiedział się o śmierci swojego towarzysza chciał sam przeprowadzić najazd na Nowy Obóz i pomścić kompana, na szczęście jeden z grupy powstrzymał go od tego kroku i nieuchronnego samobójstwa. Shudo więc podszedł do ogniska usiadł i rozmyślał. Jeszcze w dniu dzisiejszym przeprowadziliśmy sobie zawody strzelnicze o 20 łodyg ziela a teraz Don już nie żyje. Kiedy tak siedział i usłyszał komentarze jednego towarzysza, a dokładniej Letniaka który myślał tylko o tym cholernym zielsku wkurzył się strasznie. Gdy zobaczył go później jak właśnie Letniak przeszukiwał jego chatę podszedł do niego i wymierzył mu kilka razów aż Letniak się przewrócił. Jak grupa zauważyła to zachowanie natychmiast podbiegła do Shudo i zaczęła go powstrzymywać.
- Uspokój się – powiedział któryś z grupy.
- Zginął mój kompan którego znałem bardzo długo – mówił Shudo – a Letniak myśli tylko o tym zielsku.
- Jest podejrzenie że któregoś z naszych – odezwała się inna osoba z grupy – że to nie szkodniki ubiły Dona tylko któryś z nas.
- Jeśli tak jest i dowiem się kto zabił mojego kompana – mówił w złości Shudo – to osobiście umieszczę w ciele zdrajcy cały kołczan strzał.
Po tej krótkiej wymianie zdań Shudo wyszedł z obozu i poszedł w stronę rzeki żeby wyżyć się na krwiopijcach i innego rodzaju paskudztwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ariwederczi znowu od rana poświęcił się medytacji.
- Między wami są zdrajcy! Zdrajcy! Krety! Szczury!... - krzyczała rozgniewana Lelle Pinelle.
Krótki seans zmęczył ariwedercziego tak bardzo, że musiał go przerwać i położyć się spać.
Śniło mu się, że dopada zdrajców. Jednak, chociaż bardzo chciał, nie mógł zobaczyć ich twarzy. Kto to mógł być? Latniak, który bez trudu odnalazł sobie korzyści w śmierci DonCarleone? Walgierz, którego bardziej od śmierci kompana zainteresowała butelka ryżówki? A może Shudo, którego DonCarleone pokonał w naprędce zorganizowanym turnieju? Ci trzej na razie najbardziej zasługiwali na miano podejrzanych, jednak ariwederczi nie był skory do przypinania ludziom łatek bez sensownej argumentacji. Postanowił więc czekać.
Dzisiejszy dzień wyjaśni więcej, niż mogą się tego spodziewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fach w którym się obracali był wyjątkowo niebezpieczny i pełen ciągłego napięcia oraz życia w stałym stresie, więc wiadomość o śmierci współtowarzysza teoretycznie nie powinna podziałać na grupę wyjątkowo destabilizująco. Większość z nich to stosunkowo mocne charaktery, które większą wagę od rozpaczania nad tragicznie zmarłym kompanem przywiązują raczej do tego aby rozwikłać okoliczności w jakich zginął.
Podobnie myślał również Darnok, chociaż prawdę powiedziawszy trudno było znaleźć jakiekolwiek przesłanki na temat ewentualnej winy któregoś z pozostałych członków grupy. Czym zatem trzeba będzie się pokierować - intucją czy raczej czepianiem się poszczególnych wypowiedzi? Na pierwszy plan wyskakuje z pewnością Latniak i jego reakcja na temat zielska, chociaż z drugiej strony wydaje się to trochę zbyt oczywiste, a ewentualne oskarżenie to pójście na łatwiznę. Problem w tym, że chwilowo trudno o wysunięcie jakiegoś innego, być może równie absurdalnego, wniosku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skyler zbudził się dość późno gdyż dłudo nie mógł zasnąć dowiadziawszy się o śmierci Dona. Nie znał go zbyt długo, miał do niego jednak wielki szacunek. Na stoliku w kuchni stały resztki z wczorajszej "uczty" z kretoszczura oraz zupa z chrząszczy.
- Dobre i to. Lepiej zjeść to niż cały ranek głodować dopóki czegoś nie upoluję.
Zabrał się więc do konsumpcji zupy, przegryzając mięsem.
- Na Innosa, jak to wszystko smakuje, gdy człowiek jest głodny - zaśmiał się do siebie - chyba stanę się fanem kuchni Snafa.
Myślał jednak cały czas o tym, kto mógł zabić Dona. Kto mógł się sprzedać dla łatwego życia, zabijania i picia. Teoretycznie mógł to być każdy z jego kompanów. Pierwsze odczucia mogły go mylić ale wśród osób najbardziej podejrzanych byli Shudo, Walgierz i stary wyga Upiordliwy. Postanowił na razie jednak nie mówić tego głośno, gdyż nie miał na poparcie żadnych mocnych argumentów. Zastanawiały go wciąż karteczki Ziemasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po śmierci DonCorleone w obozie panowało poszukiwanie zdrajców chociaż zdaniem Shudo argumenty przedstawiane przez co poniektórych na razie nie były zbyt górnolotne.
Jako pierwszy z wstępnymi typami wypowiedział się ariwederczi któremu:
>„Śniło mu się, że dopada zdrajców” http://www.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=13030
W swojej wypowiedzi wskazał trzy osoby

>„Latniak, który bez trudu odnalazł sobie korzyści w śmierci DonCarleone? Walgierz, którego bardziej od śmierci kompana zainteresowała butelka ryżówki? A może Shudo, którego DonCarleone pokonał w naprędce zorganizowanym turnieju?”
Po pierwsze ariwederczi nie pokonał tylko zremisował.

>„Ci trzej na razie najbardziej zasługiwali na miano podejrzanych”
bo tylko Ci trzej się na razie odzywają, a to że Don moim przyjacielem był i z nim wczoraj urządziłem sobie mini zawody nie daje żadnych wiadomości.

Shudo podszedł do Skylera i zapytał:
- powiedziałeś „Pierwsze odczucia mogły go mylić ale wśród osób najbardziej podejrzanych byli Shudo, Walgierz i stary wyga Upiordliwy” czy mógłbyś to jakoś uzasadnić a nie rzucić tylko hasło i czekać na rozwój sytuacji.

Po słowach skierowanych do Skylera Shudo podszedł do reszty i powiedział:
- Widzę że moje kontakty z Donem od razu rzuciły na mnie cień podejrzeń od paru z was więc od razu na wstępie niczym spadnie lawina wypowiedzi spowodowana czyimiś poglądem – kontynuował – po pierwsze jak chciałbym zabić Dona to przygotowywałbym się do tego i na pewno nie organizowałbym wczoraj mini turnieju tylko siedział cicho z boku. Jeśli bym był assasinem to na pewno nie wychylałbym się z tłumu tylko odstrzelił każdego innego ale nie Dona bo reakcja zwrócenia na mnie uwagi (patrząc na nasze stosunki z Donem) była wielce prawdopodobna. Zaraz pewnie usłyszę dlaczego zaczynam się tak zażarcie bronić, a więc już odpowiadam. Wole już na wstępie wyjaśnić tą sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Walgierz wrócił z lasu, a przez ramię przerzucony miał korpus ścierwojada. Polowanie się udało, głodem nie przymrze. Wyjął też z torby kilkanaście różnych roślin, ale pomny wczorajszej przygody (niedoszłej, na szczęście) z Łzami Beliara, postanowił najpierw wypytać o nie Snafa.
Usiadł przy onisku i wyprostował nogi. Cały ranek włóczył się po lesie, bacznie się rozglądając, by nie wpaść na coś niebezpiecznego. Na szczęście polowanie poszło gładko. Każdy wie, że ścierwojada łatwo odłączyć od grupy, a w pojedynkę nie stanowi on wielkiego wyzwania.
Walgierz zaczął oprawiać mięso. Odniósł wrażenie, że niektórzy patrzą na niego dziwnie, tak jakby za bardzo spoufalał się z owieczkami...
Hmmm, pomyślał o pieczeni z owczego mięsa i ślinka napłynęła mu do ust. Co do dziwnych spojrzeń, to postanowił poczekać aż ktoś powie coś konkretnego. Wdawanie się w głupią dyskusję na pewno nie pomoże w wykryciu mordercy. A prawda jest taka, że na razie mieli wielkie... nic. Same domysły i opieranie się na intuicji. Równie dobrze można rzucać monetą.
Walgierz wyciągnął z sakwy butelkę ryżówki i łyknął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jozeph zastanawiał się co mogło być przyczyną śmierci Dona. Może chodziło o to przeklęte zioło? Człowiek dostaje tylko świra od tego. Wiedział, że ten specyfik cieszył się sporą popularnością u niektórych towarzyszy i nie napawało go to zbytnim optymizmem. Złodziej zawsze powinien być sprawny fizycznie oraz umysłowo. Niestety niektórzy chyba o tym zapomnieli.

W końcu postanowił dać sobie z tym spokój i zająć się czymś bardziej pożytecznym. Usiadł koło Walgierza i pomógł mu oprawiać mięso.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2006 o 11:43, Shudo napisał:

Shudo podszedł do Skylera i zapytał:
- powiedziałeś „Pierwsze odczucia mogły go mylić ale wśród osób najbardziej podejrzanych
byli Shudo, Walgierz i stary wyga Upiordliwy” czy mógłbyś to jakoś uzasadnić a nie rzucić
tylko hasło i czekać na rozwój sytuacji.

- Oczekujesz ode mnie jakiegoś uzasadnienia chociaż dobrze wiesz, że jest za wcześnie aby wysnuć jakieś sensowne uzasadnienie poparte mocnymi argumentami. Po prostu wasze wypowiedzi najbardziej zwróciły moją uwagę i to wszystko. Tak jak już mówiłem również postępowanie Ziemasa wzbudza moje wątpliwości - po co mu były nasze opinie na temat sekciarzy? Poza kręgiem moich podejrzanych jak na razie jest tylko Latniak, którego postępowanie jest na tyle czytelne, że łatwo wywnioskować iż jest niewinny- przynajmniej w moim odczuciu. Zbyt arogancko podchodzi do śmierci Dona, jakby nam chciał dać do zrozumienia, że będąc zdrajcą nie wychylałby się - choć i w tej kwestii mogę się mylić. Mam nadzieję, że na razie to wystarczy
Kończąc te słowa Skyler wziął łuk i również postanowił coś upolować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nagła śmierć Dona jeszcze bardziej utwierdziła Ziemasa w przekonaniu, że obóż bractwa na bagnie bedzie ciekawszym domem na te dni, które przyjdzie tu spędzić ale jakoś nikt z dawnych kompanów nie palił się do tego. No może poza Latniakiem.

Wielu kompanów nie zwróciło nawet uwagi na list lub zignorowało go więc Ziemas uznał, że trzeba pogadać z latniakiem o ewentualnej ekspedycji i rozeznaniu się w rekrutacji w obozie bractwa. Podszedł do do jego chatki i zastał latniaka siedzącego na łóżku i martwym wzrokiem oplatającego pokój.

- słuchaj wspominałeś, że można się zgłosić na ochotnika jako szpieg do obozu bractwa. Jeśli planujesz z kimś o tym pogadać wspomnij i o mnie, że chętnie mogę się tego podjąć.

Latniak pokiwał głową ale chyba nie miał w tym momencie na dłuższą rozmowę więc Ziemas tylko dodał
- Jak będziesz chciał pogadać to wiesz gdzie moja chata - po czym wyszedł po drodze wstepując do Sniffa po jakieś jadło.

Wielul ludzi szeptało tego dnia kto mógł zabić Don Carleone''a. W sumie co można bylo więcej. Zabić mógł go każdy i niekoniecznie nawet zabójcą jest ktoś z naszej 12-stki. Być może Don nie chciał zapłacić za "ochrone" i został sprzątnięty? Z nikim Don nie miał raczej na pieńku. No może tylko pojedynek z Shudo mógł mu zaszkodzić ale takich pojedynków jest tu całe mnóstwo a pewnikiem zabójca wziął pod uwagę fakt, że ktoś może własnie podejrzewać Shudo jako przegranego. Jak dla mnie właśnie Shudo jest najmniej podejrzany.

Najmniej podobal się Ziemasowi Skyler jako, że w jego rozmyślianiach pojawiały się imiona Shudo i co ciekawe karteczka ode mnie dziwnym trafem spowodowała jego podejrzenie choć oficjalnie tego nie wyznał Ziemas myślał nad czym tu się zastanawiać? Przekaz listowy był prosty w treści a tu chłop myśli jakby dostał rebus a do tego wiąże to w jakiś sposób z podejrzeniem.

Jako, że wiele poszlak nie ma Ziemas dziś stawia na Skylera.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

''Latniak - w ogóle nie przejął się zabójstem, za to dość szybko znalazł pozytywne strony śmierci DonCorleone. Od razu chciał zająć się ziołami nieboszczyka (Co to świństwo robi z ludzi...). Stwierdził także, że trochę zazdrościł Donowi tego zadania. Być może Latniak rzeczywiście chce byśmy uwierzyli, że winny na pewno nie mówiłby takich rzeczy, a tak naprawdę to on za tym wszystkim stoi?

Shudo - to, że był przyjacielem Dona, może być dla niego świetnym alibi, w końcu kto zabijalby najlepszego kumpla? Ale to może tylko pozory...

Skyler - dopatruje się drugiego dna w karteczkach od Ziemasa. Nie bardzo to rozumiem - Ziemas zapewne po prostu chciał, by każdy podjął decyzję samodzielnie, nie kierując się innymi. Czyżby Skyler na siłę czukał czegoś na Ziemasa?

Mimo wszystko żaden z nich nie wydaje się być groźny. Najdziwniej zachowuje się Latniak, jego wypowiedż była z deczka niefortunna. Ale to nie jest powód, by uważać go za głównego podejrzanego. Zobaczę, jak rozwinie się sytuacja.''

Conqueror po dłuższych przemyśleniach udał się w kierunku chaty Snafa, skąd dochodził miły zapach gotowanej zupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.06.2006 o 13:01, Ziemas napisał:

Najmniej podobal się Ziemasowi Skyler jako, że w jego rozmyślianiach pojawiały się imiona Shudo
i co ciekawe karteczka ode mnie dziwnym trafem spowodowała jego podejrzenie choć oficjalnie
tego nie wyznał Ziemas myślał nad czym tu się zastanawiać? Przekaz listowy był prosty w treści
a tu chłop myśli jakby dostał rebus a do tego wiąże to w jakiś sposób z podejrzeniem.


Skyler wrócił do obozu znów nic nie upolowawszy. To wyprowadziło go trochę z równowagi, gdyż znów będzie musiał sępić żarcie od innych. Po drodze spotkał Ziemasa, który patrzył na niego dziwnym wzrokiem. Postanowił pierwszy zagaić.
- Słuchaj chłopie. Jakbys był obecny w obozie a nie szlajał się i palił zioło to wiedziałbyś, że to nie ja pierwszy wymieniłem Shudo jako podejrzanego, tylko był nim Ari http://www.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=13030 Mówiłem już,że wypowiedzi Shudo zwróciły moją uwagę, ale jego obrona jest przekonywująca.A co do twoich karteczek - to na prawdę nie widzę w nich podejrzenia, wręcz przeciwnie - myślę, że chciałeś wybadać nimi trochę nasze reakcje, a po co by ci to było gdybyś był zdrajcą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2006 o 13:07, Conqueror napisał:

''Latniak - w ogóle nie przejął się zabójstem, za to dość szybko znalazł pozytywne strony śmierci
DonCorleone. Od razu chciał zająć się ziołami nieboszczyka (Co to świństwo robi z ludzi...).
Stwierdził także, że trochę zazdrościł Donowi tego zadania.


To nie kółko różańcowe. Jesteśmy członkami gildii złodziei. Jesteśmy nastawieni na to że z akcji ktoś może nie wrócić. Efektem tego jest większa działka dla każdego. Do tego teraz jesteśmy w Górniczej Dolinie, w której znajdują się 3 skłócone w pewnym stopniu obozy. Dookoła pełno stworów a na południowym zachodzie jest ziemia orków. Czy czyjaś śmierć w takiej sytuacji dziwi?
Poszedł sam, bez niczyjej pomocy na teren "wroga". Jako obronę miał tylko jakieś tam zapewnienie Miltena że wszytko beidze w porządku. Jego śmierć mnie nie dziwi, dlczego miąłbym się nią przejmować, Don nie jest z mojej rodziny, poznałem go lepiej dopiero po naszej wpadce. Nie zapominajmy, że jesteśmy w kolonii karnej. Większośc ludzi tutaj to przestępcy, fanatycy i/lub szaleńcy.
Samotne opuszczenie bezpiecznego terenu jest według mnie szaleństwem

Po rozmowie z Ziemasem Latniak zastanowił się czy naprawdę chce gdzieś iść. Szok wywołany rewelacjami Vilmara powoli zanikał. Zdał sobie sprawę, że naćpany Baal mówił rzeczy całkowicie nie na rękę bractwu i należało się liczyć z tym że zostanie szybko wyeliminowany. W tym momencie przeszkadzała mu perspektywa ponownego zaczynania od zera u Bractwa. Być może powinien załatwić sobie glejt u Miltena i udać się do Y''Beriona, wtedy miłąby większe możliwości w Bractwie. Latniak poszedł z tymi przemyśleniami do chaty Ziemasa. Chciał się dowiedzieć co on o tym sądzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- O żesz ja cię... - nie no fakt - rzeczywiście skoro nie ma go wśród nas to musi być trupem. Zimnym trupem. No cóż. Zdarza się. Jak tak dalej pójdzie to dołączę do grona umrzyków śmierciąnaturalną , zagryziony przez te Wrzody... A ja niby jestem namolnym staruchem - to nic w porównaniu z tymi małymi potworami.
Atmosfera w obozie była dosyć gorąca. Pierwsza śmierć podczas ich pobytu tutaj. A przynajmniej pierwsza śmierć dotycząca ich grona. Reakcje wszystkich uczestników tego małego obozu koncentracyjnego było bardzo zróżnicowane. Walgierz olał całą sprawę ciepłym moczem z kolei Shudo bardzo sie tym przejał. Czyżby któryś z nich byl sprzedawczykiem i odsprzedał ich dusze za kawałek kamienia i niepewną przyszłość. Tylko kto wasza mać się tego podjął. Upiordliwy wytarł rękawem brodę, którą przed chwilą umoczyłw kufelku czegoś co przypominało zarówno pod wzgledem koloru jak i smaku porcję sików. No cóż - bez wody nie ma życia.. a lepiej pić cudze niż własne siki - zawsze można sobie wyobrazić , że wcale sikami nie są...
Dzisiaj trudne zadanie przed nami - może by tak zebrać sie , pogadać i któregoś wykluczyć z grona podejrzanych.
Taak, to MOŻĘ być dobry pomysł ale nie musi. Lepiej wiedzieć z kim gadam - lepiej nie przekonywać zdrajcy o jego niewinności albo niewinności reszty.
Wiem tylko jedno - Walgierz zaczyna robić z siebie zgrywusa - nie pamietam go takim - być może przybrał niestandardową taktykę a być może po prostu zgryzota go bierze bo musi tu wysiadywać. Zobaczymy jak dalej potoczą się losy naszej kompanii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2006 o 13:28, Latniak napisał:

Jego śmierć mnie nie dziwi, dlczego miąłbym się nią przejmować,
Don nie jest z mojej rodziny, poznałem go lepiej dopiero po naszej wpadce.


Jest tylko jeden mały szczegół, o którym zdaję się zapominasz. Gdyby Dona rozszarpały wilki w lesie to w porządku - jego strata, gdyby nadepnął komuś z Nowego Obozu na odcisk - tak samo. Ale w tym przypadku istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że Donowi zdradziecko poderżnął gardło jeden z nas! Jasne, w tym fachu nie powinniśmy sobie ufać i Don najwyraźniej się zapomniał opowiadając nam szczegóły swojej misji od Miltena, ale jeśli okaże się, że to któryś z naszej grupy zamordował z zimną krwią Dona, to nie można nad tym przejść do porządku dziennego. Wszystko zaczyna się mi układać w logiczną całość - od początku nie wierzyłem, że fiasko akcji, po której tu trafiliśmy, jest przypadkowe. Jak widać od dawna tuż obok nas czaił się zdrajca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Walgierz doskonale zdawa sobie sprawę, że wyciągniecie jakichś kategorycznych wnioków po tak krótkim czasie od morderstwa byłoby błędem. Ale myśl, że jest wśród nich morderca była dość niepokojąca. Rozejrzał się po towarzyszach niedoli i zastanowił. Gdyby bardzo chciał, to na siłę można na każdego coś znaleźć. jest aktywny, albo wprost przeciwnie. Podejrzliwy, lub bierny, towarzyski, albo odludek. wszystko to można o kant d*** potłuc - pomyślał. Ale zastanawiała go postawa Darnoka. Nie znał go aż tak bardzo, ale z opowiadań słyszał, że to cwany lis i nie stroniący od rozmów. A dotychczas raczej nie wdawał się w dyskusję. Nie mając nic lepszego, zaczął bacznie obserwować swojego podejrzanego.

******
Lincz --> Darnok
Po prawdzie to czysty strzał. Nie mam mocnych podejrzeń, ale zastanawia mnie mała aktywność Darnoka. Jeśli mam rzucać monetą, albo zdać się na intuicję to wolę to drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2006 o 18:17, walgierz napisał:

Ale zastanawiała go postawa Darnoka. Nie znał go aż tak bardzo, ale z opowiadań słyszał, że to cwany lis i nie
stroniący od rozmów. A dotychczas raczej nie wdawał się w dyskusję. Nie mając nic lepszego,
zaczął bacznie obserwować swojego podejrzanego.


Hm, jeśli mam być szczery, to na bardziej podejrzanego z powodu milczenia wygląda mi Jozeph. Darnok wydaje się być pochłonięty swoją wizją wielkiej areny z zieloną trawą pośrodku, o której jakiś czas temu wspomniał - nie jest to wszakże zbyt dobry powód do milczenia, ale w moich oczach odsuwa podejrzenia od Darnoka. Z drugiej strony - nikt raczej nie stoi na uboczu, nie ma nikogo, kto by wyraźnie unikał kontaktu z resztą grupy. I bardzo dobrze. Ostatnie czego nam teraz potrzeba to złodziej przeżywający ciche dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2006 o 18:32, Vilmar napisał:

Hm, jeśli mam być szczery, to na bardziej podejrzanego z powodu milczenia wygląda mi Jozeph.
Darnok wydaje się być pochłonięty swoją wizją wielkiej areny z zieloną trawą pośrodku, o której
jakiś czas temu wspomniał - nie jest to wszakże zbyt dobry powód do milczenia, ale w moich
oczach odsuwa podejrzenia od Darnoka.

Ja też nie powiedziałem, że Darnok jest bardzo podejrzany, po prostu dziwnie mi to nie pasuje do jego osoby.
- Prawdę powiedziawszy dzisiejsze podejrzenia to będzie jedno wielkie strzelanie i musimy liczyć na ślepy traf... - mruknął walgierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się