Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 18.06.2006 o 03:31, Latniak napisał:


Cholera, nienawidze jak to się dzieje:
http://web.archive.org/web/20031120181230/ www.cdprojekt.info/forum_post.asp?sid=5025&page=190

Tam gdize jest odstęp pomiędzy dwoma linkami, to nie powinno go być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Heee, to były czasy, chlip ;]
Powiedz mi, gdzie szukać, a znajdę swoją pierwsza wypowiedź, miałem zielonego Capri :P
Turbokillers hehe ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze drugi post :) Po pierwszym mordzie. Więcej nie mam niestety.

"Mick obudził się ze snu. Przyśniło mu się, że Grizzly wraca do garażu cały i zdrowy. Dopiero po chwili dotarła do niego świadomość, że rzeczywistość jest inna. Wstał z posłania i udał się do kuchni. W pomieszczeniu stali Dadix, Con, Stein, De Tomaso i Arxel.
-To co mówisz potwierdza tylko moje najgorsze przypuszczenia, że... - powiedział Dadix.
-Akurat twoich przypuszczeń nie mam ochoty słuchać, Dadix - odparował Arxel sięgając po kolejną puszkę piwa. Atmosfera robiła się nieprzyjemna. - Znam cię. Wiem że sprzedawałeś gówniarzom narkotyki przed szkołą. Tacy jak ty dla pieniędzy zrobią wszystko. Nie jestem dziś wcale pewien, czy to ty nie maczałeś palców w śmierci Grizzla.
Arxel minął Micka i poszedł szybkim krokiem do swojego wozu.
Con patrzył posępnie na Micka.
- Co się stało? - spytał "Yarrsung".
- Ktoś grzebał w samochodzie Arxela. - odparł z niemiłym spojrzeniem Dadix. - Mam pewne przypuszczenia, co do tego, kto to mógł być.
- Czyli to Arxel miał zginąć... - Mick urwał. - Ale przecież wystartował Grizzly. Jeżeli ktoś majstrował przy wozie Arxela, to musiał potem szybko się uwinąć przy bryce Grizzla.
- No właśnie. - przytaknął De Tomaso.
- Kto był w tym czasie w garażu, bo nie wiem? - spytał Mick.
- Jak to nie wiesz? - uniósł się Dadix.
- Nie wiem, po odprawie pojechałem załatwiać następny wyścig. - odpowiedział "Yarrsung". Dadix jednak wciąż dziwnie mu się przyglądał. - Con, proponuję żebyśmy się zebrali wszyscy i przeanalizowali całe zajście krok po kroku. Arxel ma rację, tego nie zrobił nikt z zewnątrz. Trzeba dorwać gnojka."

Nie znajdziecie tego nigdzie ;P Wygrzebałem to w "moich dokumentach". Pisałem wtedy posty w notatniku i oznaczałem numerkami ;P I się uchowały zabytki piśmiennictwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1. ariwederczi
2. DonCarleone
3. Conqueror
4. Darnok
5. Jozeph
6. Latniak
7. Shudo
8. Skyler
9. Upiordliwy
10. Vilmar
11. walgierz
12. Ziemas

To jest lista graczy, która weźmie udział w jutrzejszej edycji. Stein wyjeżdża do Czech i może nie mieć dostępu do internetu, a jak nie może mieć dostępu do neta przez kilka dni to mógłby tylko popsuć grę, a jakby miał popsuć grę to się nie dopisuje. Może kiedy indziej, jak znajdzie czas.
Budo coś tam gadał o studiach :P i też nie może zagrać.

Proszę o kontakt Dona i Skylera na mój adres e-mail: deviance(at)vp.pl
Poprzez e-mail dostaniecie resztę szczegółów i role.
Jeśli kogoś nie ma na liście, to przepraszam, ale tak już wypdało ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2006 o 10:53, DEViANCE napisał:

w jutrzejszej edycji. /.../


Tak jest jak się szybko pisze. W dzisiejszej znaczy się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ekipa, aż miło popatrzeć :D Na pewno z przyjemnością będę obserwował grę, bo zebrałeś team o jakim marzą młode kobiety :)

Życzę przyjemnej i zabójczo udanej gry! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2006 o 11:59, Budo napisał:

ps nie coś tam, tylko sesje mam ;]

Wymówki ;P
Od czego kampania wrześniowa?
Cykor Cię obleciał i tyle... xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2006 o 12:49, Dar15 napisał:

Też zycze powodzenia w edycji;] Moze sie czegos naucze ogladajac Was w akcji ^^:D


Nic się nie nauczysz bo nie będzie moich bezbłędnych dedukcji i potem zabicia mnie za to i zwycięstwa mafii czyli osób które wskazałem :P
Słowem nudna gra będzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy co wyjdzie ze starcia dinozaurów ;) Nie jestem MG, ale oczekuję od Was:
- kreowania fajnej fabuły
- cwanych podstępów
- zwycięstwa mieszkańców ;]

Good Luck

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Na wrzesień zostawiam sobie ekonomike produkcji rolniczej i enzymologię (to takie coś, że wkucie 1000 stronnicowej książki do biochemii na pamięć nie zagwarantuje Ci zdania, a gdzie klasyfikacja i systematyka enzymów), co nie zmienia faktu, że zostają 4 egzaminy do zaliczenia teraz ;[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Eh szkoda że nie zagram ale i tak na to nie liczyłem :] wiedziałem że DEV chce żebrać "bandę" Wyjadaczy i "chyba " mu się to udało :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

EDYCJA 21(69)
************

Królestwo Myrtany zjednoczone pod berłem króla Robhara II. Podczas długich lat swego panowania Robhar zdołał pokonać wszystkich wrogów królestwa... z wyjątkiem jednego.
Wojna z orkami była niezwykle kosztowna, a cenę za nią miała ponieść niewielka grupa skazańców. Król potrzebował mieczy i tarcz dla swego wojska, toteż wkrótce każdy przestępca niezależnie od występku jaki popełnił, zmuszany był do pracy w kopalniach rudy w Khorinis. Aby uniemożliwić im ucieczkę, król wysłał swych najpotężniejszych magów, by ci otoczyli całą dolinę magiczną barierą.
Niespodziewanie coś zakłóciło delikatną strukturę zaklęcia i zostali uwięzieni przez ich własne dzieło. Więźniowie błyskawicznie wykorzystali moment konsternacji. Khorinis wraz ze wszystkimi swymi kopalniami znalazła się w rękach więźniów. Król nie miał wyboru. Musiał negocjować. Potrzebował rudy. Miesiąc po miesiącu król dostarczał więźniom wszystkiego czego potrzebowali. Miesiąc po miesiącu otrzymywał od nich w zamian nowy ładunek cennej rudy.

*************

- Bierzcie tyle ile uniesiecie – powiedział ktoś dyskretnie – i bądźcie cicho!
Niewielka grupka osób należąca do gildii złodziei właśnie okradała dom jednego z bogatszych kupców większego miasta. Szło im to nadzwyczaj dobrze i niektórym się to w ogóle nie podobało. Zawsze taki bogaty osobnik miał ochroniarza albo strażnika, która strzegł jego dom przed takimi złodziejaszkami, którzy właśnie wykonują swoją pracę.
- Wychodzimy panowie – odparł jeden z nich – Jest tu stanowczo za cicho.
Tak też zrobili. Zabrali tyle ile mogli, by w razie ucieczki nie mieć zbędnego balastu i w razie udanej akcji nie mieć pustych kieszeni. Powoli zaczęli spotykać się w głównych holu.
- Wszyscy są?
Policzyli i okazało się, że jednego nie ma. Każdy obrócił się, by zobaczyć czy nie ma go gdzieś w pobliżu. I ujrzeli to czego nigdy nie chcieli. Strażnicy i do tego jeden z nich trzymał nóż przy gardle tego, który się zagubił. Zaczęli uciekać ile sił w nogach. Wiedzieli, że walka z uzbrojonymi po zęby strażnikami będzie beznadziejna.
Wszyscy wbiegli po schodach na pierwsze piętro, a wierni ludzie króla tuż za nimi. Wyskoczyli przez okno. Straż już się nie odważyła.
Zadowoleni z siebie uciekali, wiedząc, że na jakiś czas mają wolną drogę. Przystanęli by przeanalizować sytuację.
- Jednego z naszych mają. Zapewne już nie żyje. – odparł Ziemas
- Stać! W imię króla! – krzyknął ktoś, a wszyscy zerwali się do ucieczki. Jednak nie miało to najmniejszego sensu, gdyż zostali osaczeni przez strażników w służbie króla. Mieli niezmierną przewagę, dlatego grupka nawet nie kwapiła się by próbować przemknąć się obok nich. Życie było im jeszcze miłe.

************

Na skraju urwiska przyprowadzono kolejnych więźniów, którzy mieli zostać zrzuceni do kolonii przez barierę. Towarzyszyło im prawie tyle samo strażników, kiedy zostali schwytani. Sędzia tylko machnął ręką, bez żadnych słów, a cała dwunastka została zrzucona, jeden po drugim, do kolonii.
W tym samym czasie przeszli tak zwany „chrzest wody”. Kiedy się ocknęli stał obok nich w czerwonym pancerzu jakiś człowiek.
- Nazywam się Diego. – zaczął rozmowę, ale nikt nie odpowiedział, dlatego kontynuował dalej – Jesteście tu nowi, a do mnie należy dbanie o nowych. Jeżeli chcecie jeszcze pożyć to trzymajcie się mnie, ale oczywiście nie będę wam przerywał w ewentualnej próbie samobójstwa. Więc jak?
- Dobra. – odpowiedział ktoś z małego tłumu.
- Wiecie już, że wydobywamy rudę dla króla. W każdym razie tak robią ludzie ze Starego Obozu. Wewnątrz bariery powstały trzy obozy. Największy i najstarszy jest tak zwany Stary Obóz. Jest to najbliższe mniej więcej bezpieczne miejsce.
Nastała krótka cisza. Diego znów zaczął pierwszy.
- W koloni powstały trzy obozy. Jestem tu po to, by udowodnić nowym, że najlepszym wyborem dla nich będzie Stary Obóz. Przywódcą tego obozu jest Gomez. Uważajcie na ludzi z Nowego Obozu. Stary Obóz w przeciwieństwie do Nowego, to ciche i spokojne miejsce. Nowy Obóz nie otrzymuje żadnych przesyłek z zewnątrz. Te szkodniki po prostu kradną wszystko czego potrzebują. W Starym wszystkim rządzą magnaci handlujący rudą, pod nimi są strażnicy, a następnie Cienie. Najniższą kastę stanowią kopacze. Każdy kto tu trafi zaczyna jako kopacz. – powiedział Diego. Cała grupka spojrzała na siebie i zaczęła myśleć.
- Powiedzmy, że chcielibyśmy dołączyć do jego ludzi. Co mamy zrobić? – spytał się Vilmar.
- Przy wejściu do zamku spotkacie Thorusa. Powiedzcie, że Diego was przysłał.
- A tak w ogóle to kim jest Gomez?
- Gomez jest najpotężniejszym z magnatów kierujących handlem rudą. To on rządzi w Starym Obozie i ma najwięcej do powiedzenia w całej kolonii.
- Dobra. Dzięki za pomoc – odpowiedział Walgierz.
- Spotkamy się w Starym Obozie. – odparł Diego, po czym odszedł, a cała nowo przybyła grupa jeszcze stała. W końcu pierwszy odezwał się Latniak.
- No i co o tym sądzicie? Idziemy do Starego Obozu tak jak mówił ten koleś?
- No nie wiem. Nowy Obóz też mi się podoba. Nic nie musiałbym robić, tylko jak coś chce to idę do Starego, kradnę i już mam. W końcu to była nasza robota poza barierą. – odparł jeden z nich.
- Tak. Złapią cię i już masz poderżnięte gardło. – ironicznie odpowiedział Upiordliwy.
- Proponuję zrobić głosowanie. Nie jestem za tym, by się rozdzielać. Znamy się jako tako i możemy sobie (mniej więcej) ufać. Kto jest za pójściem do Starego Obozu, a kto do Nowego – powiedział Conqueror.12:0. Stary Obóz wygrał. - Czyli idziemy do Starego Obozu. Trzeba się dostać do tych Cieni.

**********

Minął tydzień i cała dwunastka została już Cieniami. Otrzymali pancerze i oręż, do walki z niebezpiecznymi kreaturami, które można tutaj spotkać. Dzisiejszą noc mają wolną. Po ostatnim napadzie szkodników z Nowego Obozu na miejsce „wymiany”, Gomez wysłał tym razem strażników, do eskorty, gdyż Cienie nie są tak zaprawione w bojach jak oni.
Przez to, że Strażnicy odwalają za nich brudną robotę, cała nasza dwunastka ma dzisiaj wolną noc i jutrzejszy dzień.

**********

- Do Nowego Obozu możecie zawsze wstąpić. Ale musicie się czymś wykazać. Możecie, na przykład, pokazać nam jak bardzo nienawidzicie Starego Obozu. Co zrobicie zależy wyłącznie od waszej inicjatywy. – powiedział Lares. – Czy obrabujecie konwój czy cokolwiek innego na szkodę Starego Obozu, powitamy was tutaj.
- Nie ma sprawy. I tak nie chciałem być w Starym Obozie.
- Ja tak samo.
- No to żegnam i nie denerwujcie mnie dopóki nie zdziałacie czegokolwiek.
**********

Krótkie objaśnienie. Jesteście byłymi ludźmi z gildii złodziei. Znacie się tylko przelotnie. Trafiliście do koloni za włamanie do bogatego kupca. Lądujecie tutaj na kilka tygodni przed samym Bezimiennym. Wstąpiliście do Starego Obozu, który jako jedyny utrzymuje kontakt z zewnętrznym światem. Nowy Obóz próbuje zniszczyć barierę za pomocą kopca rudy, który zbierają u siebie. Czyli ich kopacze także zbierają rudę, ale nie jest ona „sprzedawana” królowi tylko zbierana by Magowie Wody, którzy znajdują się w Nowym Obozie mogli go wysadzić i zniszczyć barierę.
Jest jeszcze Sekta, która znajduje się na bagnie. Przede wszystkim sprzedają oni bagienne ziele (coś a’la marihuana) w Starym Obozie.
Zresztą nie wiem po co ja to Wam mówię, jak sami wiecie dobrze jak się gra :)
Lista graczy:

1. ariwederczi
2. Conqueror
3. Darnok
4. DonCarleone
5. Jozeph
6. Latniak
7. Shudo
8. Skyler
9. Upiordliwy
10. Vilmar
11. walgierz
12. Ziemas

Układ standardowy. 2 mafiosów, 1 Katanii, reszta mieszkańcy. Katanii po raz pierwszy sprawdza podczas pierwszego linczu i podczas drugiego mordu (w poniedziałek). Głosowanie wyłącznie na mój e-mail deviance(at)vp.pl
Można się pytać na GG czy email doszedł. Jak chcecie możecie zaznaczyć w offtopie na kogo głosujecie, ale nie jest to wymagane, gdyż głosy będą liczone te, które dostanę na skrzynkę pocztową :)

Głosowanie: do godz. 22.30.
Pojawia się wtedy post z linczem mieszkańców.
Katani i mafia: do godz. 23.15
Pojawia się post z mordem mafii.

Od tego czasu proszę nie offtopować.
Życzę wszystkim miłej gry!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Barnelius Votre był synem bogatego kupca. Jego ojciec zbił wielką fortunę na dostawach wina dla królewskiej piwniczki. "Łatwo przyszło, łatwo poszło" mawiał później w celi, po tym, jak strażnicy wpadli do jego domu i wyciągnęli go o świcie na przesłuchanie. Udowodnienie mu, że miał kontakty z piratami nie stanowiło dla młodego, ambitnego prawnika większego problemu. Stary Votre został skazany na śmierć, a jego majątek skonfiskowany. Matka Barneliusa zmarła wkrótce potem ze zgryzoty, a on, mający wtedy kilkanaście lat, poznał co to życie na ulicy.
Na szczęście instynkt nie pozwolił mu umrzeć z głodu. Szybko nauczył się jak walczyć, kraść i znajdywać łatwy zarobek. Został nawet najemnikiem i bił się w kilku drobnych utarczkach, ale narażanie karku za lichą zapłatę nie spodobało mu się. Nauczył się za to mistrzowsko władać toporkiem i niejednokrotnie ratowało mu to życie. A przystąpienie do gildii złodziejskiej zapewniło spore zarobki. Nikt też nie nazywał go już Borneliusem. Wołali na niego walgierz i tak było dobrze. Nie ma co wracać do przeszłości.
Tak było do niedawna. Teraz zaliczyli wpadkę, która skazała go na życie w tym syfie. Żreć chrząszcze i pić cienkie piwo do końca życia. Nie ma co, piękne perspektywy.
Wsadził za pasek toporek i poszedł zobaczyć, czy ktoś nie siedzi przy ognisku. Miał ochotę się napić, a niespecjalnie dysponował trunkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skad Latniak pochodził nie wiedział nikt. Sam niewiele mówił. Gdy przyłączył się do paczki zdradził jedynie swoje imię... Stał zwykle na uboczu, nie integrował się z innymi. Nikomu to jednak nie przeszkadzało, swoją robotę wykonywał nadzwyczaj dobrze, do czasu. Do czasu kiedy wszyscy zostali złapani i zesłani do kolnii górniczej. Latniak już conieco słyszał o tym miejscu. Że nie ma stamtąd odwrotu. Możesz wejść za barierę ale już nie wyjdziesz - mówili w Khorinis.
Jego słowa skierowane do reszty grupy wywołały pewne zdziwienie. Dawno nie powiedział tak dużo naraz. Latniak zauważył to i postanowił w przyszłości wykorzystać to jako atut. Gdy przyszła pora głosowania odpowiadał jako jeden z ostatnich. Wszyscy wybierali Stary Obóz. Nie chcąc odstawać od reszty, Latniak również tak zrobił. Tak naprawdę jednak Latniakowi nie podobał się system działający w Starym obozie (ten cały Gomez i strażnicy), ani w Nowym Obozie (za duża swawola szkodzi, chociaż rudy uzbierali sporo :p).

Będąc Cieniem widywał sporo Baalów przychodzących z obozu sekty i sprzedających zioło, które powoli zaczęło uzależniać Latniaka i nie mógł się oprzeć paleniu. Ponadto słyszał też troche o mocach psionicznych Baalów, co bardzo mu się spodobało (będąc jeszcze na wolnosci fascynowała go magia, ale nie pasowały mu zasady Magów Innosa, ani Adanosa - do wyznawców Beliara nie mógł się nawet zbliżyć, zbyt mało znaczył). Po jakimś czasie zdecydował, że wyemigruje kiedyś z tego Obozu i uda się do Sekty, tym bardziej że paru Baalów oferowało mu pomoc w dotarciu do ich obozu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lekkie życie to to co Skyler lubił najbardziej, więc wstąpienie do gildii złodziei było dla niego tak naturalne jak to, że bogaci powinni się "dzielić" z nim swoim majątkiem. Początki może nie były łatwe jednak nie bał się takiej "pracy". Jakoś nie myślał nigdy o tym, że może zdarzyć się taka sytuacja jak teraz, czyli że może zostać złapany.
Jednak stało się, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem - myślał w duchu - trzeba się jakoś przystosować.
Rozejrzał się po obozie, w świetle ogniska widać było twarze towarzyszy. Nie znał ich za bardzo, tylko tyle co spotykali się w gildii i w czasie akcji. Po podziale łupów każdy szedł w swoją stronę, nikt nikogo o nic nie pytał - tak było najbezpieczniej. A teraz los ich zebrał w tym przeklętym miejscu jakże skutecznie oddzielonym od świata barierą, która odbierała ostatnią nadzieję na wydostanie się kiedykolwiek z Khorinis. Teraz mieli żyć razem, współpracując aby przeżyć, ufając sobie bardziej lub mniej.
Uwagę Skylera przykuły niewielkie zarośla, których mglisty zarys można było zobaczyć w słabej już w tym miejscu poświacie ogniska. Coś zaszeleściło i kilka krzaków zaczęło drżeć.
- Co do diaska - pomyślał, skradając się w podejrzaną okolicę. Jedno pchnięcie mieczem i skradający się stwór padł pod nogi Skylera. Był to niewielki jaszczur, którego ostre pazury są zawsze niebezpieczne. Na szczęście był to pojedynczy osobnik, który nocą "zawędrował" pod ich obóz.
- Trzeba czuwać, nie wiadomo co się czai w mroku - zamamrotał do siebie wracając - te noce mogą być ciężkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Shudo należał do gildii złodziejów od niedawna. Niestety wpadkę którą zaliczyli kosztowała ich wszystkich wolność. Trafili do Górniczej Doliny na wyspie Khorinis. Na szczęście lub niestety. Na szczęście nie była to cela dwa na dwa tylko ogromny teren który dawał im wiele nowych możliwości, lecz patrząc z drugiej strony było to jedyne więzienie z którego nie było możliwości ucieczki. Trzeba będzie się przystosować i jakoś tu żyć. Shudo zawsze był bardzo zwinnym kieszonkowcem co pomagało mu niezauważenie podcinać sakiewki zamożnym kupcom na terenie całego królestwa Myrtany. Oprócz tej umiejętności posługiwał się po mistrzowsku mieczami jednoręcznymi i łukiem. Na razie cała grupa postanowiła przystąpić do Starego Obozu i po tygodniu wszyscy byli już cieniami. Większość próbowała zdobywać uznanie strażników i wykonywać dla nich różne zadania przez co mogli zwiedzić sporą część doliny poczynając od Nowego Obozu a na Obozie Bractwa kończąc. Na razie z całej dwunastki nikt nie odważył się jeszcze zapuścić na ziemie zajmowane przez tych zielonoskórnych śmierdzieli. Na chwilę obecną Shudo tak jak reszta przystosował się do życia w Starym Obozie chociaż nowy obóz był również sporą pokusą. Obóz bractwa natomiast nie bardzo przypadł mu do gustu, była tam tylko jedna rzecz warta uwagi mianowicie bagienne ziele. Po skręcie od nich człowiek odpływał. Natomiast sami ludzie byli tam „lekko” szurnięci.

Skoro strażnicy w dniu dzisiejszym przejęli ich robotę Shudo postanowił skrzyknąć kilku chłopaków i zapolować na kretoszczury bądź ścierwojady. Chyba wszystkim przejadła się już zupa z chrząszczy serwowana przez Snafa. Po tym wziął łuk i podszedł do grupy kompanów i zaproponował im polowanko na co oni z radością się zgodzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się