Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Wczoraj jeden zdrajca poszedł do piachu, czas szukac drugiego. Moim głównym podejrzanym nadal pozostanie Liquid. Zainteresowało mnie szybkie poddanie się Kukowskiego, a jeszcze bardziej jego jak to określił "harakiri". Może był w tym cel, niektórzy nie byli ocecni o godzinie zero i istniało niewielkie niebezpieczeńswo, że zbyt mała liczba mieszkańców odda głos by zlinczować Kuka. A wtedy padłby Liqud, czyzby Kukowsky chciał temu zapobiec?? Odwrócic uwagę od swojego kompana?? Tak czy inaczej mój głos najprawdopodobnie powedruje na Liquida.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na poczatku przepraszam wszystkich za moja nieobecnosc, niestety od wczoraj dopiero teraz siadam pierwszy raz do kom... tzn. do biurka doradcy ds. rolnictwa, wizyta w Chinoleum nie zakonczyla sie calkowitym powodzeniem, tamtejszy nagle okazalo sie ze brakuje mi waznych dokumentow, odwolano moja delegacje, a dodatkowo ktos oskarzal go o posiadianie konopii indyjskich [na szczescie byl to jeden z doradcow, wiec sprawa nie powinna wyjsc na swiatlo dzienne].
Wczoraj w koncu, dzieki szczesliwemu trafieniu Malego Brata pozbylismy sie (a wlasciwie to Wy sie pozbyliscie ;/ ) zdrajcy, pozostal nam wiec juz tylko jeden.
Niewinni na pewno sa upiordliwy i Arxel, wiec napewno ukrywa sie wsrod reszty.
1) walgierz - Niby ciagle ten pierwszy lincz przemawia za jego niewinnoscia, ale zdalem sobie sprawe, ze to moglo byc celowe zagranie, bo w zasadzie to uniewinnia go (przynajmniej w moich oczach) na cala gre i nie jestem do konca pewny czy warto sie tego tak uparcie trzymac... Na razie jednak ufam mu.
2) Kalkulator - Zastanawiam sie, czy to nie on moze byc towarszyszem Kukowskiego. Wprawdzie troche malo prawdopodobne wydaje mi sie, by obaj zdrajcy stali na uboczu, ale w zasadzie pojawial sie tylkona czas linczu, lub chwile przed. Pierwszego dnia nie licze, bo on byl w zasadzie najmniej wazny. Podejrzany, choc nie glowny.
3) Liqid - z jednej strony zachowanie ktorym sam sie pograzal (+ to co pisalem o nim wczoraj), a z drugiej to, ze lincz na nim zasugerowal Kukowsky. Bede musial sie zastanowic, czy mozliwe by wskazal nam wspoltowarzysza, czy tez dwoch niewinnych, by zmniejszyc nasze szanse na wygrana. Jeden z kandydatow do linczu.
4) Spider88 - Zdaje sie byc ciagle lekko nieprzytomny, tylko czy to oznacza ze jest niewinny ? Moglby byc lekko zagubionym doradca, ale wiemy, ze w radzie zasiada juz tyle czasu, juz tyle razy eliminowal zdrajcow, ze zagubionym doradca raczej nie moze byc. Mimo wszystko chyba jednak mniej podejrzewam go niz Liqida.
5) boogie85 - o nim w zasadzie nic konkretnego nie moge napisac, zbyt duzo nie pisal, ale takze duze znaczenie ma tu pierwsze glosowanie - zaglosowal mianowicie na Kukowskiego. Czy ryzykowalby glos na wspoltowarzysza, gdy decydowal w wiekszosci o wszystkim los i Kukowsky mogl dostac wiecej glosow i odpasc juz pierwszego dnia ? Na ta chwile uznaje go za raczej niewinnego.

Podsumowujac na razie na winnego nr. 1 wysuwa sie Liqid. Nadal mu nie ufam, a to uporczywe glosowanie na upiordliwego jest w moich oczach ciagle podejrzane. Wczorajszymi wypowiedziami nie uspokoil moich przeczuc co do niego niestety...

[przepraszam ze tak pozno, winne sa czynniki... rozne. przepraszam raz jeszcze]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2007 o 18:17, boogie85 napisał:

A wtedy padłby Liqud, czyzby Kukowsky chciał temu zapobiec?? Odwrócic uwagę od swojego kompana?? Tak czy inaczej mój głos najprawdopodobnie powedruje na Liquida.

-> Rzeczywiscie, cos w tym jest, nie zwrocilem na to wczesniej uwagi. Po podliczeniu glosow wychodzi jednak co innego - gdyby Arxel zdazyl oddac glos na Liqida i dopiero wtedy zniknal, to mielibysmy remis Liqid - Kukowsky i nie zginalby nikt. A co to by oznaczalo nie trzeba mowic. Wydaje mi sie, ze Kukowsky chcial odwrocic uwage, ale nie od kompana [bo gdy linczowal sam siebie mial juz polowe wszystkich mozliwych glosow - niemozliwe byloby zabicie np. Liqida], ale wlasnie od tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fakt, racja, jednak gdyby Kukowsky, oddał głos na Liqida to byłby remis, zdrajca żyłby dalej. Dlatego to zagranie wydaje mi się dziwne, może to być też element wrabiania Liqida, ale to nie jedyny powód, mojego głosu na niego, nadal pozostaja wcześniejsze wątpliwości...

*****************************
Lincz ---> Liqid, by nie przedłużać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/.../
-> Racja, to moze byc wrabianie, a nam pozostaje jedynie albo zaufac, albo nie Liqidowi, bo intencji Kukowskiego sie nie dowiemy... Ja mu nie ufam.
Wstrzymywalem sie z glosem, bo sadzilem, ze sie moze ktos jeszcze odzezwie, ale widze, ze nikle na to szanse, wiec...

*****
lincz - Liqid

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety się Waszmość mylicie, przykro mi, ale nie ja za to odpowiadam. Nie ja jestem współpracownikiem Kukowskiego, zdrajcą. Nie macie powodów, by mi uwierzyć, ale uważam, że interwencja Ninja Seby była nie bez powodu. Mógłbym zostać zlinczowany i co? Gdyby nie on bylibyśmy teraz w gorszej sytuacji. My? Wy! Bo mnie już nie byłoby z wami. Wg mnie winny jest jegomośc zwany... Walgierz. Nie jestem na 100% pewien jego winy, ale moim zdaniem jego zachowanie dobrze pasuje na winnego. Pierwszy lincz go nie usprawiedliwia, to zapewne podstęp, mord na katanim, by nie wyjawił prawdy. Zaś jeśli nie on, to Sir Kalkulator. Dlaczego? Trzymanie się na tyłach, również nieścisłości. Zresztą - jak wolicie, ale i tak wyjdzie na to, że będziecie się zastanawiać czemu ten niewinny Sir Liqid były szef resortu obrony państwa kopał sobie grób głupimi odpowiedziami... Bo zobaczycie, możecie myśleć co chcecie, mogę dziś zginąć, ale mówię wam szczerze, najbardziej jak mogę, przysięgając na wszystkich przodków, że nie ja za tym odpowiadam. Jak dla mnie nie macie dowodów, tylko domysły. Może i złym były moje wczorajsze wypowiedzi, nieumiejętne, ale uczciwe.
Uporczywe głosowanie? Dobre sobie! Zagłosowałem pierwszego dnia, nie wyszło, remis, więc spróbowałem jeszcze raz. To wszystko. Pozdrawiam :|
**************
lincz - walgierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo krótko , niestety złapałem jakiegoś cholernego wirusa i od wczraj walczę by choć oddać głos .Niestety co chwila się wszystko sypie i tego posta pisałem już kilkadziesiąt razy .Dodatkowo wczoraj wpadł jeden ze zdrajców a mnie przy tym nie było .Już pisałem dlaczego więc wybaczcie że tylko tyle .

************************************
lincz -----> Liqid
************************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jakoś z dwójki Kalkulator - Liqid bardziej mi pasuje na winnego ten pierwszy, ale ponieważ chcę przeżyć, to większego wyboru nie mam i wskazuję dziś na Liqida.

***
Lincz --> Liqid
Bo jest jednym z dwóch wśród moich podejrzanych, a ma większe szanse na lincz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cóż... Czyli pozostaje mi czekać na wyrok. Wiem, że nie ma już możliwości, byście się opamiętali i zmienili głosy, więc chciałbym Wam podziękować za grę i życzyć odnalezienia zdrajcy. Było miło, się skończyło, a zdrajca - lumpenliberał czy inny Cimohood planuje kolejny mord. Co wiedziałem powiedziałem, ale nie wiem czemu miałbym sam na siebie głosować, jak ten zdrajca Kukowsky. Ja zdrajcą nie jestem, zaś moje teczki (dotyczące mnie, nie założone przeze mnie) nie zawierają jakichś większych szwindli czy przestępstw. Znajdźcie winnego, a jak już to zrobicie zastanówcie się, czemu nie mogliście tego zrobić wcześniej. Niech Drób będzie z Wami, Kaczogrozianie.
Pozdrawiam :P Czekam na koniec waści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2007 o 21:01, Liqid napisał:

interwencja Ninja Seby była nie bez powodu. Mógłbym zostać zlinczowany i co? Gdyby nie on bylibyśmy teraz w gorszej sytuacji. My? Wy! Bo mnie już nie byłoby z wami.

-> Naprawde uwazasz to co napisales jest prawda ? Seba nie interweniowal bo wiedzial ze Ty jestes niewinny - nie wiedzial tego na 100% jak i nikt z nas nie wie, a wydal swoja tozsamosc bo sprawdzil Kukowskiego, a nikt nie poszedl za jego glosem. Wydal siebie, bo nikt nie pomyslal zeby Kukowskiego udupic. Nie po to, zeby kogokolwiek ratowac, bo jestem pewny, ze gdyby na Twoim miejscu byl np. walgierz, ja, czy boogie Seba zrobilby to samo. Tak wiec masz racje, ze jego interwencja miala powod - ale bylo nim ratowanie Ciebie jako niewinnego, a lincz na winnym Kukim.

>/.../
-> Co do reszty, byc moze i masz racje.. Ale chyba nie powiesz, ze lepiej byloby zostawic gracza udzielajacego glupich odpowiedzi, a potem pluc sobie w brode, ze sie nie wyeliminowalo mafioza, gdy sie go podejrzewalo ? ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2007 o 21:47, LifaR napisał:

ale nie bylo nim ratowanie Ciebie jako niewinnego, a lincz na winnym Kukim.

-> Przepraszam za blad :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja wciąż jestem przekonany że dzisiaj zniweczymy działania układu i skończy się działalnośc agentów

--------------------------------------------------
lincz->Liqid
--------------------------------------------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

--------------------------------------------
DZIEŃ 4 (ZALEGŁY) : RAPORT
--------------------------------------------


***

Wczorajszy nie dzień nie należał do najszczęśliwszych. Odwołanie Sir DervilFisha nie zrobiło na grupie wyzwolonych spod jedynej słusznej myśli Wielkiego Brata wrażenia i nadal pozostawali oni pod murami, malując je kolorowymi sprayami i wykrzykując przy tym nieprzyzwoite hasła. Tajemnicze zniknięcie szefa resortu sportu i kultury fizycznej też nie mogło napawać optymizmem. Może właśnie dlatego pozostali radcy pochowali się strachliwie do swych gabinetów w postanowieniu przeczekania całego tego szumu i nie wychylania się, by nie dostać przypadkowo w głowę latającym biustonoszem czy inną częścią garderoby. Atmosfera nieustającego zagrożenia ze strony protestujących przeniosła się też zapewne na niepochlebne komentarze pod adresem Sir Liqida, które docierały zewsząd do jego królewskiej mości, a które to zwierały szczegółowe opisy nieprawidłowości jakich dopuścił się ów minister podczas zarządzania obroną zamku. „W tak trudnej dla nas chwili niebezpiecznym byłoby odwoływanie zwierzchnika królewskiej armii, ale jeśli te oskarżenia się potwierdzą, będę musiał z bólem serca tego dokonać” – myślał strapiony król, zastanawiając się nad tym, komu w opiekę oddać królewską gwardię w razie dymisji Sir Liqida. „Poza tym nadal nie otrzymałem obiecanej straży przy wrotach do sali tronowej” – próbował usprawiedliwiać swoją ewentualną decyzję. Prawdę powiedziawszy nie mógł w tej chwili znaleźć nikogo, kto byłby odpowiednim zamiennikiem dla szefa tego, jakże ważnego, resortu. Można więc sobie jedynie wyobrażać jakież wielkie było jego rozradowanie w momencie, gdy usłyszał o wieściach przyniesionych mu kilka godzin później.

***

Nie uprzedzając jednak faktów opuśćmy teraz teren zamku i przyjrzyjmy się bliżej niewielkiemu pałacykowi oddalonemu od niego o czterdzieści i cztery mile. Wystrój budowli nie budzący zbyt wielkich emocji i w niczym nie przypominający luksusowych wnętrz kaczogrodzkiego pałacu mógłby sugerować, że jest to nic innego jak jedna z wielu rozrzuconych po całym królestwie siedzib zubożałych możnowładców, którzy w czasach panowania Wielkiego Brata z trudem starają utrzymać swoją dawno utraconą pozycję społeczną i nadal żyją w przeświadczeniu o potędze swojego stanu, który na nikim nie robi już wrażenia. Znaleźlibyśmy się wtedy jednak daleko od prawdy, gdyż budynek ten jest w istocie siedzibą najgroźniejszego przeciwnika panującego władcy, wielkiego maga, czołowej postaci układu i przywódcy Pandemonium Okultystycznego – Donalda T. W środku zaś nie uświadczymy ascetycznie urządzonych sal oraz szlacheckiej rodziny siedzącej przy stole i konsumującej skromny posiłek z piętnastu dań zamówionych za ich ostatnie oszczędności. O nie! Zaglądając przez jedno ze strzelistych, zakratowanych okien będziemy mieli możliwość dostrzec wyłożone obsydianem pomieszczenie, oświetlone nikłym blaskiem pięciu świec znajdujących się w narożnikach wyrysowanego na ziemi pentagramu.
- Lorem ipsum dolor sig amet… – Wypowiedział niskim, gardłowym głosem jeden z pięciu magów stojących przy pięciu świecach.
- Quidquid latine dictum sit, altum videtur– Dodał drugi, stojący po prawej jego stronie. W chwili gdy skończył, wszystkie świece zapaliły się mocniejszym, czerwonym płomieniem, który nadał całemu pomieszczeniu specyficzny nastrój. Przez chwilę panowała cisza, a zakapturzone postacie obróciły się w stronę najwyższego z czarnoksiężników, odzianego czarną szatę ze złotymi ozdobnikami. Ten zaś przewracał strony grubej, podniszczonej księgi o iście diabelskim i mistycznym tytule: „Program wyborczy”, usilnie starając się znaleźć w niej odpowiedni wers. Kiedy wreszcie trafił na poszukiwaną stronę, spojrzał na swych braci, a następnie uniósł wzrok w górę, wznosząc także ręce i odzywając się tymi słowami:
- Wzywam cię demonie siedmiu piekieł! Przybądź o najstyaszniejszy z diabłów, mieszkańcu zakątków najczayniejszych, łysy Lucyferze, przywódco gabinetu cieni, popieyający pisowego kandydata w księstwie Cracowian, patronie wykształciuchów i demonologów. Janie Rakieto! Oto my, przedstawiciele Pandemonium Okultystycznego pyosimy cię o pomoc w obaleniu rządów Wielkiego Brata. Przybywaj! – wyrecytował mag z wielką charyzmą i wiarą w powodzenie rytuałów do których przygotowywał się przez wiele miesięcy. W tymże momencie ziemia zatrzęsła się, a z czarnych jak smoła ścian w miejscu rytuału poczęły odpadać kawałki obsydianu. Świece wybuchły jeszcze większym i jeszcze bardziej czerwonym płomieniem, wchłaniając ogromne ilości tlenu i znacznie utrudniając oddychanie. Przerażeni magowie rzucili się do ucieczki, kiedy ujrzeli wyrwę otwierającą się pod ich stopami, z której, oprócz wyciekającej lawy, dochodziły odgłosu umęczonych dusz. Jedynie przywódca odprawiających rytuał stał niewzruszony, czekając na to, co miało za chwilę nadejść. I on jednak zatrwożył się w momencie, gdy z wyrwy wyskoczyła niewysoka istota przypominająca człowieka, w garniturze i okularach na nosie.
- To ty jesteś tym demonem siedmiu piekieł?! – zapytał wielce zaskoczony, zaraz po tym jak wszystko ucichło i piekielna przepaść zamknęła się.
- Yes masteyy, Jan Yakieta. Na twoje usługi. – przedstawiła się uprzejmie zupełnie do diabła nie podobna kreatura, uśmiechając się przy tym całkiem ludzko.
- Eeee… no tak. Ja nazywa się Donald T. Przyzwałem cię, byś pomógł mi w pokonaniu mojego największego konkuyenta: Wielkiego Brata, kyóla Kaczogyodu. – zdjąwszy kaptur, najwyższy z magów ujawnił swoją tożsamość. Także i pozostali uczestnicy obrzędu wyszli z ukrycia aby przyjrzeć się wynikowi ich magii. Nie mniej zaskoczeni niż przewodzący im Donald T., zaczęli zadawać pytania gościowi z innego świata, na które ten z wielką radością udzielał odpowiedzi. Kiedy rozmowa rozkręciła się na dobre, któryś z uczniów Donalda zapytał, starając się wystawić go na próbę.:
- Nauczycielu, jak to się dzieje że jesteś taki mroczny?
- To proste. – odpowiedział mag – Zakładam swój płaszcz i kapelusz czayodzieja… - po czym rozpoczął opowiadanie jednej z wielu przypowieści, z których był znany.

***

Jak to miało miejsce cztery dni temu, podczas ogłoszenia przez Wielkiego Brata planu pozbycia się zdrajców z szeregów rady królewskiej, tak i dzisiaj urzędujący doradcy zostali wezwani, aby o wyznaczonej godzinie pojawić się tłumnie w sali tronowej, gdyż – jak można było wyczytać z oficjalnego listu wysłanego do wszystkich resortów bez wyjątku – król miał im do ogłoszenia ważną, a nie cierpiącą zwłoki informację. Zgodnie więc z poleceniem, jeden za drugim doradcy zeszli się na umówione spotkanie. Nie wszyscy byli obecni, jednak tych przybyłych już przed rozpoczęciem przemówienia zastał widok, delikatnie mówiąc, nietypowy. Zamiast jednego tronu – dwa, a zamiast jednego władcy – monarcha i jego klon, siedzący dumnie na swoich królewskich miejscach. „A więc ujawnił się! To może oznaczać tylko jedno – król wie już, kto jest zdrajcą i od dzisiaj obłudnicy zostaną przez jego wysokość publicznie osądzeni i wygnani” – radcy szemrali między sobą. Jedni, przyglądając się królewskiemu bratu, starali się znaleźć jakieś podobieństwo z którymś z dotychczasowych szefów resortów, inni dokładnie sprawdzali kogo dzisiaj na zebraniu zabrakło. Nie miało to jednak większego sensu, gdyż panujący już w pierwszym zdaniu rozwiał wszelkie wątpliwości, tak rozpoczynając swe przemówienie:
- Jak zapewne zauważyć zdążyliście, oto przed wami stoi mój klon i najbliższy współpracownik, ukrywający się do tej pory pod postacią kierownika resortu statystyki i badań ludności. W związku z tym oczywistym staje się fakt, iż mamy wam do przekazania ważne informacje na temat zdrajców, którzy w waszych szeregach nikczemnie się ukrywają. – zatrzymał przemowę na sekundę by złapać powietrze – Mój dzielny brat śledził każdy wasz ruch, spisując wszelkie wydarzenia odnotowania godne do swojego notatnika, który to trzymał w szufladzie, czekając na nadejście odpowiedniego momentu. Ten moment właśnie nadszedł. Zdecydowaliśmy się na ujawnienie raportu Małego Brata dotyczącego nieprawidłowości w działaniu królewskiej rady. Raport ten, czego żałuję, nie jest jeszcze pełny. Przedstawia od poglądowy szkic problemu, ujawniając tym samym najważniejsze nazwiska i przedstawiając zebrany do tej pory, a wiarygodny materiał dowodowy. – Na twarzy niektórych członków rady pojawił się strach, inni z ciekawością przysłuchiwali się słowom przełożonego, jeszcze inni usnęli beztrosko oparci o śnieżnobiałą kolumnę. – Z raportu wynikają pierwsze konkretne i jednoznaczne wnioski: wśród was działa dwóch zdrajców, dążących do obalenia moich rządów i zaprowadzenia w królestwie chaosu. Są oni przedstawicielami układu skupiającego organizacje opozycyjne i szanowanych decydentów starego systemu. Znamy tożsamość jednego z nich, wiemy też, kto z pewnością nie współpracował z układem. Żądacie konkretów? Proszę bardzo: Mały Brat ustalił, że Sir Arxel i Sir upiordliwy są absolutnie czyści i nie mieli w przeszłości kontaktów z układem, natomiast Kukowsky – szef resortu leśnictwa i łowiectwa, był tak naprawdę tajnym współpracownikiem o kryptonimie „Dżunglowy Skurczybyk”. W mocy prawa decyduję więc, że od tej pory nie będzie pełnić on już żadnej roli państwowej i na okres lat dziesięciu wygnany zostanie z Kaczogrodu. – Przekonanym głosem oznajmił Wielki Brat. Sam zainteresowany tymczasem, który również na zebraniu był obecny, poniósł się z miejsca i krzyknął z niepohamowaną wściekłością w stronę króla:
- Nie pozwalam! Zaraz zjawi się tu Cimohood i wybawi mnie z opresji! – po czym rzucił się w stronę Małego Brata, tocząc pianę z ust i wydając nieludzkie odgłosy, które wszystkich zebranych wprawiły w przerażenie. Kiedy od tronu, na którym siedział jeszcze niedawny szef resortu statystyki, dzieliły go tylko metry, wyjął ze swojego wykonanego z żubrzej skóry płaszcza nóż i skoczył na bezbronnego Małego Brata, wbijając mu ostrze prosto serce. Chwilę potem do sali wbiegła grupa strażników i skierowała swe kroki w stronę oszalałego zdrajcy, rzucającego się po ścianach i parskającego niczym rozjuszony smok. Mimo silnego oporu bestię udało się schwytać i związać, a Wielki Brat zakończył spotkanie, wypraszając pośpiesznie zebranych. Nikt nie dowiedział się, jakie były dalsze losy Sir Kukowskiego.

--------------------------------------------
DZIEŃ 5: OBRONA
--------------------------------------------


Mija już pół tygodnia od momentu, kiedy wspominani geje, lesbijki, feministki i emancypantki, artyści, literaci, łże-elity, lumpenliberałowie, ateiści, dzieci neostrady, emo, punki i technomianiacy, fryzjerzy i sprzedawcy w sex-shopach, pospolici wandale i niepospolici niewandale, przedstawiciele wszystkich ras i wyzwolonych poglądów ruszyli na zamek Wielkiego Brata i siedzibę kaczogrodzkich władz - jak dotąd nie zdobytą przez nikogo fortecę. Pewien mędrzec podczas siusiania na kamienistej ścieżce wymyślił jednakże piękne powiedzenie: „Kropla drąży skałę”, które i w tym przypadku oczekiwało na swoje spełnienie. Można było przewidywać, że prędzej czy później twardy łeb czerwonej małpy przebije królewskie wrota, obrona zostanie przełamana, a wesoła parada wkroczy tryumfalnie na plac zamkowy trzymając się za ręce (i nie tylko) i śpiewając zakazane piosenki. Nikt jednak nie śmiał przypuszczać, że stanie się to tak prędko. W każdym razie nie teraz, kiedy Wielkiemu Bratu udało się unieszkodliwić jednego ze zdrajców, a szansa na unieszkodliwienie drugiego i uratowanie królestwa przed upadkiem nadal była wysoka. Nie teraz, kiedy powróciła wiara w zwycięstwo nad przemyślnymi członkami układu. Los nie ma jednak wzglądu na wydarzenia i wprost uwielbia płatać wszelkiego rodzaju figle, a czas na spłatanie takiego figla wydawał się idealny.
- Dowódco! Wróg zniszczył północną bramę i dostał się na teren zamku. – zziajany rycerz wysapał przy wejściu do gabinetu Sir Liqida, dowódcy sił zbrojnych.
- A niech to! Każ natychmiast wycofać się wszystkim jednostkom do wnętrza pałacu. – zarządził od ręki królewski doradca, wstając od biurka i kierując się do wyjścia – Ja tymczasem idę poinformować króla i królewską radę, by zeszli do podziemi i ukryli się przed najeźdźcami w skarbcu.

***

- Ty łotrze, takiego bicia się nie spodziewałem! – Nieświadomy niebezpieczeństwa król siedział skupiony przy szachownicy, co jakiś czas podnosząc głos na Edgara, który zamierzał wygrać już siódmą partię z rzędu.
- Niech się wasza wysokość nie denerwuje, bo nie urośnie. – Wypalił nadworny błazen zanim zorientował się, że ten kawał był zupełnie nie na miejscu. Na jego szczęście władca nie zdołał się zdenerwować, bo w tej sekundzie wrota sali tronowej otwarły się, a ciekawym oczom monarchy i błazna ukazała się sylwetka przejętego ministra obrony ściskającego w dłoniach miecz.
- Wasza wysokość, nasza obrona została przełamana. Musimy w tej chwili uciekać i ukryć się w podziemiach przed rozszalałym tłumem. – Zwierzchnik armii na szybko wyjaśnił jak wygląda sytuacja. – Rycerze zostali cofnięci do pałacu i będą starali się utrzymać pozycje przy wrotach wejściowych, jednak długo nie uda nam się bronić w ten sposób, dlatego jak najszybciej jego królewska mość i wszyscy królewscy radcy powinni zostać ewakuowani. – odwrócił się teraz w stronę Edgara i rozkazał – Zajmij się poinformowaniem królewskiej rady o niebezpieczeństwie, ja tymczasem dowiem się jak wygląda sytuacja na froncie.
Błazen zasalutował tylko i bez zbędnych pytań wybiegł z sali, tuż za nim zniknął zaś doradca. Król został sam. Bez pośpiechu zebrał z szachownicy wszystkie pionki i poskładał je do pudełka, radując się przy tym z uniknięcia kompromitacji wynikającej z kolejnej przegranej. W jedną rękę chwycił szachownicę, w drugą insygnia królewskie i odbiornik fal magicznych ustawiony na jedyną słuszną stację, po czym spokojnym krokiem wyczłapał z auli, kierując się do zamkowych podziemi.

***

W związku z faktem wtargnięcia protestujących na teren zamku nawet skarbiec nie był już miejscem, w którym można było odpocząć od nieustającego hałasu. Siedząc na prowizorycznym, zbudowanym ze złotych monet tronie, Wielki Brat wciąż słyszał odgłosy agresorów. Wrzaski, śpiew, gwar tłumu, trzask niszczonych przedmiotów i odgłos plądrowanych pomieszczeń towarzyszyły oczekiwaniu na doradców, którzy zwolna schodzili się do tego szczelnego i gigantycznego bunkra gdzie przetrzymywane jest kaczogrodzkie złoto. Od czasu rozpoczęcia działalności przez zdrajców liczność królewskiej rady zmalała prawie o połowę. W wyniku dymisji, śmierci i zaginięć siedem z piętnastu resortów utraciło swoje kierownictwo, a obecne wydarzenia wskazywały na to, że ta liczba jeszcze się zwiększy. „Miejmy tylko nadzieję, że wszyscy zostaną bezpiecznie ewakuowani” – zamyślił się król. „I co ważniejsze: miejmy nadzieję, że parada nie zniszczy doszczętnie i nie rozkradnie mojego pałacu. Wystarczająco już ucierpiał od działań układu.” – dodał po chwili. W czasie jego rozmyślań do skarbca docierali kolejni doradcy, jeden po drugim i wkrótce prawie cała rada była na miejscu.
- Tłum siłą wdarł się do pałacu. – powiedział Sir Liqid wchodząc jako ostatni i zamykając za sobą potężne wrota. – Przekazałeś waszmość wszystkim informację o groźbie ze strony protestujących? – zwrócił się do Edgara w nadziei na odpowiedź twierdzącą.
- Niestety… – błazen spuścił głowę – nigdzie nie mogłem znaleźć Sir upiordliwego, radcy ds. duchów i zdarzeń nadprzyrodzonych. Szukałem w całym pałacu, jednak wygląda na to, że zniknął gdzieś bez śladu.
- Niedobrze. – odparł zmartwiony szef resortu obrony, domyślając się co może biedaka spotkać, jeśli nie znajdzie bezpiecznego schronienia – Szukanie go w tym momencie byłoby wielce niebezpieczne. Pokładajmy wiarę w tym, że uda mu się umknąć rozbestwionej hołocie, my tymczasem musimy dobrze zaryglować wrota. – dodał, zabierając się do nałożenia zasuwy.
- Poczekaj jaśnie panie z tym ryglowaniem. Nie mamy powodów, żeby ci w tym momencie ufać. – Z miejsca wstał Sir Boogie, zwracając się do Sir Liqida, jednak momentalnie odwracając twarz w kierunku Wielkiego Brata. – Oto, wasza wysokość, wysłaliśmy tobie wczoraj dokumenty na temat nieprawidłowości w resorcie obrony. Wygląda na to, że nasze przypuszczenia co do zaniedbań w działaniu Sir Liqida były słuszne…
- Muszę się z tym zgodzić. – do oskarżających dołączył Sir walgierz – Dzisiaj zresztą widać już konsekwencje jego polityki. Obrona zamku została przełamana, zapewne za drobną pomocą jego osoby.
- Jak możemy mu teraz powierzyć nasz los, wasza królewska mość? – dorzucił do całej rozmowy Sir LifaR – Czyż jako zdrajca nie otworzy w najmniej oczekiwanym momencie wrót najeźdźcom? – zapytał retorycznie, sam był bowiem przekonany o słuszności swoich słów.
- Musimy się go pozbyć, zanim sprowadzi na nas więcej kłopotów! – wykrzyknęli chórem szefowie resortów nauki i rzemiosła.
Król miał zamiar powiedzieć coś w tej sprawie, jednak doradcy nie dopuścili go do głosu, otaczając zaskoczonego zwierzchnika armii i siłą wyrzucając go ze skarbca, a następnie ryglując za sobą masywne wrota. Przez jakiś czas do ich uszu dochodził jeszcze ledwo słyszalny krzyk: „Jestem niewinny!”, po jakimś czasie jednak ucichł. Wtedy dopiero przyszła pora na przemyślenia i zapytania: „Czy nie działaliśmy pod wpływem emocji?” oraz „Czy rzeczywiście należał do układu?”. Wydawało się, że rada popełniła kolejny błąd.

***

--------------------------------------------
GŁOSOWANIE MIESZKAŃCÓW
--------------------------------------------


Liqid (mieszkaniec) – Zostałeś osądzony przez królewską radę. Nie możesz wypowiadać się w tym wątku do końca edycji.

Rozkład głosów:
walgierz -> Liqid
Kalkulator12 -> Liqid
Liqid -> walgierz
spider -> Liqid
LifaR -> Liqid
Arxel -> walgierz
upiordliwy -> [brak]
boogie85 -> Liqid

Liqid – 5 głosów
walgierz – 2 głosy

--------------------------------------------
TYP MAFII
--------------------------------------------


upiordliwy – Zostałeś poddany samosądowi przez uczestników parady. Nie możesz wypowiadać się w tym wątku do końca edycji.

Lista urzędujących doradców:
1. walgierz – resort wywiadu i kontrwywiadu
2. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży
3.
4.
5.
6.
7.
8. Spider88 – resort rzemiosła
9. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt
10.
11.
12. Arxel – resort opieki zdrowotnej
13.
14.
15. boogie85 – resort sztuk artystycznych

INFO: Wasz MG znalazł zastępczy sposób na łączenie się z internetem z domu – poprzez telefon komórkowy z GPRS. Wiele to jednak w mojej sytuacji nie zmienia, gdyż takie połączenie kosztuje niemało złotych monet i nie będę z niego korzystał nagminnie, a tylko w celu sprawdzania najnowszych wieści z FM i odbierania typów mafii i to nie dalej niż do czasu wyzerowania się mojego konta ;P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

LifaR siedzial razem z reszta doradcow w skarbcu i zastanawial sie, czy Liqid mogl byc rzeczywiscie niewinny ? Przeciez gdy wyrzucilismy go za drzwi, jego krzyk, jego glos brzmial tak szczerze, ze... Ze chyba sie pomylilismy i skazalismy niewinnego...

- Nie chce dzisiaj pochopnie, na goraco wydawac pochopnych sadow. To nie czas na to, dzis i jutro biore sie za czytanie, czytanie wszystkiego od poczatku, bo sytuacja robi sie za powazna.

Wypowiedzial to wszystko doradca ds. rolnictwa, jakby sam nie wiedzac co mowi. Czytanie ? Czego ? Co mozna czytac w skarbcu, daty wybicia monet ? A moze zamiast tego, moznaby sprawdzic, jak wygodnie sie na owych monetach spi ? W koncuuu... Zzzzz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie sprawa wydaje się jasna. Coś mi się zdaje, że spider jest niewinny, tak więc z kręgu moich podejrzanych zostają walgierz i maszynalicząca vel. kalkulator. Dzisiaj ubijamy walgierza, który IMHO wydaje się dużo bardziej podejrzany, a jutro ewentualnie kalkulatora, ale nie wydaje mnie się aby ten jutrzejszy był potrzebny.

***

lincz --> walgierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.02.2007 o 10:40, Arxel napisał:

Dzisiaj ubijamy walgierza, który IMHO wydaje się dużo bardziej podejrzany, a jutro ewentualnie kalkulatora, ale nie wydaje mnie się aby ten jutrzejszy był potrzebny.


"Wydaje się" podejrzany to odpowiednie słowo. ;P
No, ale rób panie kolego co uważasz za słuszne. Ja uważam, że zdrajcą jest kalkulator, bo to on pozostał z moich głównych podejrzanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tak. Podejrzewam że dzisiaj zgine ja w linczu. Wtedy mafia zamorduje Arxela. Pozostanie spider, LifaR i boogie. Ja dzisiaj pewnie zagłosuje na walgierza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cóż z podejrzanych na mojej liście pozostał już tylko jeden . Sir Walgierz . Dziś albo wygramy albo sytuacja się bardzo skomplikuje . Od początku wskazywałem na dziwną obronę , także resort mógł być powierzony dość przewrotnie . Taka mała wskazówka od MG .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Grrrr nie dosc że znów nie trafiliśmy, to ja znów nie mam stałego kontaktu z pozostałymi doradcami, profilaktycznie oddam głos na walgierza, ale uprzedzam, najprawdopodobniej, będe obecny na radzie wieczorem i swój typ mogę zmienić!


[OFFTOP]
Mimo trudności moich trudności, nie wycofam się z edycji, bo wydaje mi się, ze będzie to z korzyścią dla mafii. Jeśli jednak zarządacie, mogę wycofać się ze względu na moją mała aktywność, niestety spowodowana jest ona wypadkiem losowym, ale edycję śledzę na bieżąco, wieczorem postaram się podzielić swoimi przemyśleniami...

*********************************
Lincz ---> walgierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mógłbym prosić o jakieś konkretne zarzuty? Bo do "wydaje mi się podejrzany" ciężko mi się ustosować...
Nadal sugeruję zwrócić uwagę na sir Kalkulatora, który stoi na uboczu i podpina się pod głosy od samego początku. Jak widać nikogo to nie dziwi ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się