Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Sir Liqid spacerował po dziedzińcu i gadał do samego siebie:
- Tak więc, na chwilę obecną jest nas czternastu, jeśli odjąć mnie jest trzynastu. Szczęśliwa liczba. Pośród tych osób dwie to zdrajcy, szpiedzy, ludzie niewarci obywatelstwa Kaczogrodu oraz jedna osoba będąca Małym Bratem, czyli klonem naszego króla. No, właśnie. Gdyby rzeczywiście był klonem, to wyglądałby tak samo, tymczasem nie ma wśród nas nikogo chociaż podobnego do monarchy. To pewnie jakieś sztuczki magiczne polegające na maskowaniu. Gdyby nieprawi wiedzieli kto to jest, od razu by go zgładzili, co jest ich drugorzędną misją. Kto wie - jakie są ich motywy na usunięcie Sir Fiarota. Może zwykły "szczał" (koleś pod płotem) a może rewanż za coś? Chociaz jednak ta druga opcja byłaby zbyt ryzykowna dla nich, a ci niegodziwcy to pewnie szczwane lisy. A lisy bardzo lubią kaczuszki.
Wracając do Fiarota - tylko Kukowsky się bezpośrednio do niego zwracał, ale to o niczym nie świadczy.
Dzisiejszy głos to tylko strzał albo przeczucie... Co lepsze? Jak matka zawsze mówiła należy zawsze kierować się sercem. Lecz moje na razie nic mi nie wskazuje. No, cóż, jeszcze pomyślę.
Jak zauważyłem na chwilę obecną każdy głosuje na innego, tylko skyler ma dwa głosy. Nikt nie jest pewny, odpiera się raczej na przypadkowości, tylko nieliczni na mało prawdopodobnych teoriach.
Wtem zaczepił go przechodzący obok sługa:
- Witam pana, sir. Mogę w czymś pomóc?
- Aaa, tak. Chciałem spytać, gdzie jest mój przyjaciel Nrod?
- Nie wiem panie. Chyba gdzieś wyjechał.
- Trudno. Chciałem z nim porozmawiać.
Na kilka sekund nastało niepewne milczenie. W końcu sługa spróbował nieco ożywić ten martwy niczym prapraprababka (to była starowinka!) Wielkiego Brata dialog:
- Łaaadne dziś niebo, co? Niebieskie, hehe.
- Taa, jasne. Wiesz co? Przynieś mi kawałek tej kaczuszki. A teraz daj mi spokój. Muszę myśleć.
Sługa pobiegł ,zaś Liqid stał tak w miejscu jeszcze chwilę i patrzył w niebo. Faktycznie było niebieskie. Tylko co to ma do rzeczy? Oby kaczuszka była z majonezem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzień mijał w sumie spokojnie. Gdyby nie liczyć powszechnej paniki związanej z nijaką Anetą K. Wiadomo też, że są wśród nich zwolennicy układu. Dzisiaj mieli wskazać jedną z osób, która potencjalnie może być wrogiem Wielkiego Brata. Ogólnie dzisiaj mało kto z kim rozmwawiał i wszyscy twierdzili, twierdzą i zapewne twierdzić będą, że ich głosy to strzały. W sumie nie ma się czemu tutaj dziwić bo po sensownego można powiedzieć po takim okresie? Sir Seba również musiał dokonać tej formalności. Spojrzał na swój spis, którego sam był autorem i wybrał na chybił trafił jedną osobę.

*** *** *** *** ***

lincz --> Liqid

*** *** *** *** ***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ehh , te dymisje .Tak nam się skład odchudził że nie wiadomo jak nasze księstwo będzie teraz funkcjonować .Oryginalny nie będę i ze smutkiem usłyszałem wieść o likwidacji zwłaszcza jednego resortu . No nic stało się .Pracy będzie więcej ale to nic. Trzeba po prostu dać z siebie więcej .Sir Spider musiał odespać wczorajszy zjazd , teraz udał się na wieczorny spacer , musiał sobie to jakoś poukładać w głowie .Taka czystka .Tylko jedno państwo mu się kojarzyło z takimi zagraniami .Nawet nie dopuszczał w swojej głowie takich porównań . Nie , to niemożliwe .Co gorsza miała wskazać jedną z pozostałych osób. Tylko na jakiej podstawie ? Co byłoby wystarczającym powodem .
Z takimi myślami które błądziły po jego głowie próbował coś wymyślić .No cóż , kośćmi rzucać nie będę , tym razem także losować nie wypada .Więc pozostaje wątek fabularny .
Hmm, pomyślmy chwilkę , kto chciał za wszelką cenę pozostać trzeźwy .Oczywiście teoria bardzo słaba ale trzeźwość umysłu to cenna rzecz .Więc niech będzie ,tym razem postawię na resort zdrowia .

***********************************
lincz------> Arxel
***********************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sir Liqid spojrzał na listę zajadając się kaczuchą (niestety z musztardą zamiast majonezu). W końcu wybrał osobę. Oczywiście strzelając, bo nie miał pomysłu. Tak więc zadecydował, że zagłosuje na jedną z osób. Nie wie czy może być ona winna, może i nie, ale jak mus to mus.
Trochę zasmucił go głos Sir Seby, ale trudno. Strzelał i wybrał jego. Zły strzał niestety. Skończył kaczuchę, popił kolą i zakreślił odpowiednią osobę na liście.
-----------------------------
lincz-upiordliwy
dlaczego? bo tak zadecydował los
------------------------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sir DevilFish nie był pewien kim są zdrajcy. To znaczy wiedział, że są z "układu", ale nie wiedział kim są z imienia i nazwiska. Ale wiedział jedno. I było to cholernie ważne. Był głodny:
- Słuuuuuuuuuuużba! Gdzie moje diabelskie rybki w sosie słodko-kwaśnym??!! - zagrzmiał. Ostatecznie zdecydował, że zagłosuje na sir LifaRa. Ten podejrzany doradca nie używał w żadnych swoich notatkach i innych tekstach polskich znaków! To było jednoznaczne wyjaśnienie - to albo kapitalistyczny szpieg z Zachodu, albo komunistyczny ze Wschodu! Tak, czy inaczej nie jest na pewno patriotą... Sir Liquid też wydawał się podejrzany. nie umiał ich obronić przed "układem". Też z niego minister obrony...
- Ale tamten NIE używa polskich znaków! - ryknął na służącego, gdy ten przyniósł rybki.

**********************************
lincz => LifaR ("uzasadnienie" powyżej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trzeba na kogoś szukać haka.. Trzeba podzielić się swoimi przemyśleniami z samym królem... Zdrajcy, czemu nie wygnano ich wcześniej, materiały na temat każdego kreta znajdował się przecież w opasłych, zakurzonych tomiskach w podziemnych bibliotekach. Układ jednak istnieje, bo czemu nie zrobiono tam porządków wcześniej? Chyba tylko dlatego, że tamtejsi magiczni szpiedzy współpracowali z dawnymi, wyklętymi przez czarnoksiężników, magami. Teraz boją się zaklęcia "poznania". No cóż, szpieg to szpieg, a szpiega trzeba wyeliminować. Nie mam natomiast pojęcia, który z członków wielce szacownej rady może nim być. Każdy się nadaje. Ale żeby nie robić głupiego głosowania, w którym istnieje takie same prawdopodobieństwo, że popełnie błąd, biorę po prostu pierwszego ministra ze spisu. A jest nim... walgierz. Notabene minister do spraw wywiadu i kontrwywiadu, a więc wydawałoby się, że specjalista.
*****************
Lincz - walgierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sir Kalkulator nabrał ochoty na jakąś smaczną rybkę. Udał się więc czym prędzej do drzwi resortu Sir DevilFisha i zapukał. Gdy otworzył mu jakiś niszowy współpracownik owego szefa rasortu powiedział żeby poprosił swojego szefa. Gdy Kalkulator wszedł za służącym (czy jak ich tam zwą) do pokoju w jakim rezydował Sir DevilFish od razu po przywitaniu się zapytał
-Sir DevilFishu czy nie masz może pomysłu na jakieś orginalne zakąski rybne? Strasznie mnie naszła ochota na dobrą rybkę a do kogo mam pójśc jak nie do najlepszego specjalisty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Czyżbyś zagłosował na kogoś kto już raczej nie zaszczyci nas swoją obecnością bo oddał dość wcześnie głos? - zapytał Skyler sir DevilFisha - wezmę Cię pod uwagę w moim śledztwie.
Po tych słowach Skyler usiadł na krześle i czekał na decyzję króla w sprawie parady równości. Obawiał się tego, że to on zostanie wyznaczony do samobójczej misji
"Kto wtedy dokończy sprawę z Listkiem?- pomyślał - pożyjemy zobaczymy albo i nie pożyjemy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.02.2007 o 21:19, Kalkulator12 napisał:

-Sir DevilFishu czy nie masz może pomysłu na jakieś oryginalne zakąski rybne? Strasznie mnie
naszła ochota na dobrą rybkę a do kogo mam pójść jak nie do najlepszego specjalisty?

- Z rybek poleciłbym pikantne diabelskie w sosie ostrym lub makrelę w galarecie truskawkowej. Palce lizać! Poza tym równie dobry jest dorn... eee... dorsz lub też szczuka, czy jak tam tą rybę nazywają. Tej jednej ciągle zapominam. W sosie miętowym. Również ryba maślana, najlepiej z masła orzechowego! Do tego pieczona cebulka, ziemniaczki j jakieś dobre białe winko wytrawne lub też pół-wytrawne. Ewentualnie woda rozcieńczona 40% dobrze-znanej-substancji.
- Co do pana, sir Skyler to skoro sir LifaR nie jest patriotą to z pewnością nas nie zaszczyci. Nie zaplątało mi się w papierach, że nasz Wielce Szanowny Kaczor wyrzuca wszystkich co przysparzają (na)rządowi złej sławy. Ale w takim razie skoro go wczoraj nie wyrzucił to dlaczego miałby dzisiaj? Bo bardziej wyglądał na ojca Anety K. niż pozostali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

--------------------------------------------
DZIEŃ 2 (CZĘŚĆ II): OBLĘŻENIE
--------------------------------------------


***

- Nareszcie, nie mamy czasu do stracenia – Wykrzyknął Wielki Brat w momencie, kiedy do Sali tronowej wtoczył się błazen z plikiem teczek pod pachą. – Postaw raporty na tamtym stole – wskazał placem – a ja zaraz zabieram się za ich analizę, która, mam nadzieję, będzie owocna. Trzeba czymś uciszyć tych krzykaczy za murami, bo w takich warunkach nie da się normalnie rządzić.
- Jeśli mógłbym nieśmiało się wtrącić, wasza wysokość – błazen przygarbił się i spojrzał na króla głupkowatym wzrokiem - Sir Kalkulator z resortu nauki zajmował się dzisiaj pouczaniem strajkujących z całkiem niezgorszym skutkiem. O ile mi wiadomo, w momencie jego przemowy zamiast krzyczeć, poczęli rzucać w niego kamieniami i kajdankami wyścielonymi różowym pluszem. Nie jest to może długoterminowy sposób na ułaskawienie rozjuszonego tłumu, ale czyż mamy w tym momencie lepsze wyjście? Może poślę po waszmościa Kalkulatora ponownie by zajął się przez jakiś czas paradą, a jego wysokość będzie mógł przez ten czas pracować w spokoju.
- Nareszcie wymyśliłeś coś pożytecznego. – Król pochwalił swojego podwładnego. Aby ten jednak nie cieszył się za bardzo, dodał po chwili cynicznie: -Byle szybko, bo zaraz uszy mi pękną od nadmiaru tego pisku.
- Już się robi, wasza kaczowatość. – Odparł wesoło Edgar i podskokach wybył z sali tronowej.
Mimo potwornego hałasu Wielki Brat Zajął się przeglądaniem dokumentów, które jego doradcy zdążyli dzisiaj dostarczyć. Na pierwszy ogień poszła teka z resortu zdrowia. Jakież było zdziwienie władcy, kiedy zamiast faktów i akt z przeszłości zobaczył rysunki Bosego Krzysztofa, które ten wykonywał w wolnych chwilach. Po przejrzeniu teczki Sir Walgierza jego królewska mość dowiedział się, co też władca Putinlandu jada na obiad i ile gęsi zostało w tym roku schwytanych podczas nielegalnego przekraczania granic Kaczogrodu. Z folderu resortu nauki i szkolenia młodzieży wysypały się wypracowania na temat „Dlaczego kocham Kaczogród je jego króla?”, a w teczce resortu skarbu jakimś dziwnym trafem znalazła się koperta ze sporą ilością złotych monet. Sir Skyler nie dostarczył nic poza suszonymi liśćmi, a Sir DevilFish pozostawił jedną jedyną kartkę z czarną kropką na środku i zapachem jednoznacznie sugerującym, z jakiego ministerstwa mogła ona pochodzić. W aktach resortu obrony ktoś upchał sporą ilość papieru toaletowego, Sir Kukowsky dostarczył sierść żubra, Sir Boogie od sztuk artystycznych przysłał niezgrabne szkice ludzkiej fizjonomii, Sir LifaR wysłał trochę siana, w tece resortu rzemiosła był żywy pająk, a ostatnia teczka zawierała jakiś słupki i wykresiki, z których król niewiele mógł zrozumieć. Z resortu nowych technologii dokumenty w ogóle nie dotarły – najpewniej ich maszyna do zdalnego przesyłania informacji nie działa jeszcze jak należy.
- A niech to diabli! – zaklął panujący – Jak ja mam z tych przypadkowych kartek wywnioskować, kogo odwołać ze stanowiska?

***

W tym samym czasie Sir DonCarleone siedział samotnie w królewskim skarbcu, podziwiając błysk złotych monet i układając z nich wieżę oraz wielki kaloryfer. Jako że skarbiec znajdował się w podziemiach pałacu, okrzyki protestujących prawie tutaj nie dochodziły, a Don mógł w spokoju robić to co sprawiało mu największą radość: bawić się pieniędzmi. Przekładał je z kupki na kupkę, mieszał, pływał i rozrzucał za wszystkie strony, co jakiś czas wracając do konstruowania złotych budowli. Był tak zajęty, że nie zauważył tajemniczej postaci, która niezauważona wkradła się do pałacowej kasy. Postać przemknęła pomiędzy masywnymi wrotami sejfu, znikając za jedną z większych gór złota, i pojawiła się ponownie po kilkudziesięciu sekundach w zupełnie innej jego części. Niczego nieświadomy doradca zajmował się dalej swoimi sprawami, podczas gdy zagadkowa persona obserwowała go bacznie i zbliżała się raz po raz kryjąc się przy tym za przeszkodami, których w skarbcu było aż zanadto. Kiedy od pleców dostojnika dzieliły ją tylko metry, postać zdecydowała się na wyciągnięcie noża. Idealnie zaostrzona klinga błysnęła nieśmiało pośród oszałamiającego światła bijącego od całej masy monet. Niedoszły skrytobójca nie wziął jednak pod uwagę jednej sprawy – jego sylwetka idealnie odbijała się w milionach małych krążków rozrzuconych po całym skarbcu. Kiedy więc wynurzył się zza najbliższej Donowi góry by zadać cios ostateczny i morderczy, członek królewskiej rady w ułamkach sekund odwrócił się i odskoczył, zwracając się twarzą do postaci i przyglądając się jej dokładnie przez dłuższą chwilę.
- Czekałem na ciebie Obi Wanie… tfu, to nie moja kwestia! – Don z wrażenia zamieszał się w swoich słowach. – Wiedziałem, że wrócisz po pieniądze… Cimohoodzie.
- Tak, to ja. – Odparła zakapturzona postać. – Nie mogłem pozwolić, aby taka ilość monet marnowała się w tym podziemnym magazynie… Nie wiem czy wiesz, ale to są już ostanie chwile twojego marnego życia. – Chimohood uśmiechnął się złowieszczo.
- We… - DonCarleone chciał kontynuować dialog, jednak morderca nagle zniknął mu z oczu, odskakując w kierunku pobliskiego wzgórza z monet. Złoto zabrzęczało i chwilę potem Cimohood wyskoczył z zupełnie innej strony, szarżując na bezbronnego skarbnika niczym wściekły żubr. Don nie miał szans na uchylenie się przed ciosem, a mieniący się srebrem sztylet utkwił w jego plecach. Królewski doradca plunął krwią. Starał się jeszcze utrzymać na nogach, jednak w tym momencie było to ponad jego siły. Opadł na kolana i podparł się rękami. Wiedział, że to już koniec. Miał tylko sekundy, aby wymyślić coś na uratowanie skarbca przed rabunkiem.
- Nie spodziewałem się, że będziesz tak niewymagającym przeciwnikiem. – Odparł Cimohood i zaśmiał się w głos.
- Nie pozwolę, być zrabował kaczogrodzkie złoto – wyszeptał Don resztami sił i chwycił między palce jedną ze złotych monet, na których się podpierał. Podniósł prawą rękę i zamachnął się, celując w sam szczyt najwyższej góry wznoszącej się majestatycznie pośród wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu. Tuż po rzucie opadł zupełnie bez sił, moneta jednak trafiła w sam czubek góry, wywołując wstrząs tejże. Razem z górą zatrząsł się cały skarbiec, a ze szczytu poczęły spadać pojedyncze złote krążki, zabierając ze sobą inne, coraz więcej i więcej. W konsekwencji powstała gigantyczna lawina złota, która rozlała się równomiernie po całej komnacie, przygniatając zarówno królewskiego doradcę jak i jego mordercę.

***

--------------------------------------------
GŁOSOWANIE MIESZKAŃCÓW
--------------------------------------------


Ponieważ cztery osoby uzyskały taką sama liczbę głosów, zgodnie z regulaminem w dzisiejszym linczu nie ginie nikt.

Poniżej przedstawiam rozkład głosów:
LifaR -> skyler
upiordliwy -> walgierz
boogie85 -> Kukowsky
walgierz -> DevilFish
Kukowsky -> fanfilmu.pl
skyler -> upiordliwy
Arxel -> skyler
Kalkulator -> Arxel
Ninja Seba -> Liqid
spider88 -> Arxel
Liqid -> upiordliwy
DevilFish -> LifaR
DonCarleone -> walgierz
fanfilmu.pl -> [brak]

Arxel – 2 głosy
walgierz – 2 głosy
upiordliwy – 2 głosy
skyler – 2 głosy
DevilFish – 1 głos
fanfilmu.pl – 1 głos
Kukowsky – 1 głos
Liqid – 1 głos
LifaR – 1 głos

--------------------------------------------
TYP MAFII
--------------------------------------------


DonCarleone – Zginąłeś walcząc dzielnie w obronie skarbca przed Cimohoodem. Nie możesz wypowiadać się w tym topiku do końca edycji.

Na koniec lista urzędujących nadal doradców:
1. walgierz – resort wywiadu i kontrwywiadu
2. Kalkulator12 – resort nauki i szkolenia młodzieży
3. skyler – resort sportu i kultury fizycznej
4.
5. Liqid – resort obrony królestwa
6. fanfilmu.pl – resort nowych technologii
7. DevilFish – resort rybołówstwa
8. Spider88 – resort rzemiosła
9. LifaR – resort rolnictwa i hodowli zwierząt
10. Kukowsky – resort leśnictwa i łowiectwa
11.
12. Arxel – resort opieki zdrowotnej
13. Ninja Seba – resort statystyki i badań ludności
14. upiordliwy – resort ds. duchów i zjawisk nadprzyrodzonych
15. boogie85 – resort sztuk artystycznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Arxeliga przyglądał się z oknu paradzie równości, która szła w kierunku zamku, z wyraźnym obrzydzeniem na twarzy. Aczkolwiek musiał sam przed sobą przyznać, że podczas gdy do gejów czuł niejaki wstręt, to lesbijki wydawały mu się całkiem sympatyczne. Dziwne...
Po chwili doszło zaś do oblężenia. Mędrzec wychylił się z okna i krzyknął z całego gardła:
-Wszyscy na stanowiska! Przygotujcie się do bitwy! Gondo... To znaczy Kaczogród zwycięży!
Odwrócił się i zobaczył stojącego za nim Wielkiego Brata, wpatrującego się w swego doradcę wielkimi oczami,w których tkwiło niepomierne zdumienie.
-Yy, sir Arxeliga? Dobrze się czujecie?
-Eee, tak. Tak, dziękuję za troskę. Chyba faktycznie coś mi się pomieszało. Czytałem wczoraj przed snem taką jedną książkę i może to przez to... Tak... Ale proszę się nie martwić, wszystko jest już w porządku. A teraz proszę o wybaczenie, ale muszę teraz opuścić Waszą Królewską Mość, mam ważne obowiązki do spełnienia. - po czym skierował się do wyjścia. - Muszę przecież sprowadzić posiłki z Rohanu - te słowa wypowiedział już cicho sam do siebie, kiedy nikt go nie słyszał.
Po drodze dowiedział się o śmierci ministra ds. skarbu oraz o tym, że Wielki Brat nie wybrał nikogo do dymisji. Dziwne, a przecież dał Bosemu Krzysztofowi taki dokładny raport dla króla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

LifaR niezadowolony byl z faktu, iz prostesty nie ustaly, a jedynie udalo sie je na razie zalagodzic. Coz, moze jak sie Kalkulator porozmawia z nimi jeszcze kilkukrotnie, zdola ich przekonac, by przestali bawic sie w parady ? W domu im siedziec cicho, albo pracowac ciezko, takie powinno byc ich zajecie !
Zdziwienie wywolala informacja o tym, co zostalo dostarczone do Wielkiego Brata.
- Nie pamietam bym kazal wysylac siano... - zamyslila sie glowa resortu ds. rolnictwa - Moze i kielbaske, na poprawieie humoru naszemu wladcy, ale siano jak dla konia ? Wszak to nie Romulus... A nawet jak zaszla jakas pomylka, Bosy Krzysztof dostal dokladne informacje, co mial przekazac... - LifaR jal sie zastanawiac, czy czasem ow Krzysztof nie jest czlonkiem Ukladu. - Zupelnie przez nikogo nie podejrzewany ! No, moze procz sir walgierza, ten jak wiadomo podejrzewa nawet siebie.
- Eh, coz tylko uczynimy ze smiercia doradcy ds. skarbowych ? Wprawdzie kraza plotki, ze za zamachem stoi Cimohood, ale niemozliwe by dzialal sam, ktos wyzej postawiony musial go wspierac.
- Na razie wykluczam [tez tylko na razie] tylko sir walgierza. Wydaje sie niemozliwe, by zdrajca zlecil wyeliminowanie kogos, kto go wskazal. To byloby troche zbyt oczywiste. Ale wiemy oczywiscie, ze glowa wywiadu napewno widziala niejedno i niejedna taktyke dzialania roznych zdrajcow zna, wiec takie dzialanie [morderstwo, ktore niby go uniewinnia] moglo byc celowe, ale ja na razie nie daje temu wiary. Tym samym grono podejrzanych zmniejsza mi sie chwilowo o jedna osobe - malo, ale lepsze to niz nic...

sir DevilFish - Moze i pochodze ze Wschodu, moze i tam sie urodzilem, ale nie znaczy to ze nie jestem patriota ! Kocham Kaczogrod, jak i Wielkiego Brata, ktorego takze bardzo szanuje, wszak madry to i dobry wladca ! A co do spraw Anety K... Nie udawaj pan niewiniatka, odwiedzala ona wszystkie ministerstwa, wiec wypieral sie niczego nie bede, bo i czuje sie, khe khe, ciagle sprawnie. A moze zazdrosc przez pana przemawia hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skyler rozmyślał nad dzisiejszymi wydarzeniami i zachowaniem poszczególnych doradców. Po oddaniu głosów przez wszystkich doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że może być remis. Swojego głosu jednak nie zmienił. Dlaczego? Ano dlatego, że to iż nikt nie został zdymisjonowany jest nie na rękę zdrajcom. Pozbyliby się być może kolejnej niewinnej osoby.
Z braku murowanych podejrzanych postanowił pogrzebać trochę w szafie. Kupił ją kiedyś od wędrownego handlarza zwanego nie wiadomo czemu Lesiakiem. Trzymał tam różne dokumenty zdobyte w ten czy inny sposób. Zestawił je z dzisiejszym głosowaniem ale nie przychodziło mu do głowy nic konkretnego.Zastanowiła go jedynie para DevilFish-Lifar. Lifar zagłosował jako pierwszy - i nie pojawił się więcej(mniejsza o powody) natomiast kiedy już większość zagłosowała do głosu dochodzi Devil głosując na Lifara, który nie ma żadnego głosu - głos bezpieczny ponieważ małe było prawdopodobieństwo, że pozostałe dwa głosy pójdą na Lifara. Nie przykłada też ręki do ewentualnej śmierci niewinnej osoby.
- Do diaska, to wszystko się kupy nie trzyma - warknął - muszę to jeszcze przemyśleć ale dopiero jutro. Teraz czas na spoczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro mam okazje, uznaje za stosowne odpowiedziec panu.

Dnia 14.02.2007 o 00:24, skyler napisał:

Lifar zagłosował jako pierwszy - i nie pojawił się więcej(mniejsza o powody)

Wydaje mi sie, ze jest pan lekko wybiorczy w tym co oglasza. Prawda, ze zaglosowalem pierwszy, prawda ze pozniej sie nie pojawilem i mniejsza jak pan mowi o powody, ktore zadnego znaczenia nie maja. Dla jasnosci jednak wyjawie, ze umawialem wlasnie z ministrem rolnictwa z Chinow spotkanie, ktore pozwoli poznac, ponoc genialne metody zarzadzania ludzmi tak, by nie tylko byli posluszni, ale i nie sprzeciwali sie wladzy ! Wracajac jednak do sedna - poprzez wybiorczosc mialem na mysli fakt, iz wymienia pan jedynie mnie, mimo ze nie jestem jedyna osoba, ktora jedyne co zrobila to oddala dzis swoj glos. Naliczylem takich osob osiem, ale jak wiadomo ministrowi rolnictwa matematyka niepotrzebna, wiec moge sie mylic. Ot, uwazam, ze rownie dobrze moznaby napisac "zaglosowal jako drugi i nie pojawil sie wiecej", "zaglosowal jako trzeci...", "zaglosowal..." itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Podałem Waszmościa w kontekście kojarzenia was z sir DevilFishem. Dlatego nie mówiłem o innych osobach, które postąpiły w ten sposób. Zdrajcy dopiero zaatakowali i na razie jest zbyt mało tropów i dowodów aby kogoś gruntownie oskarżać. Próbuję znaleźć cieniutkie nitki powiązań pomiędzy poszczególnymi osobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.02.2007 o 00:24, skyler napisał:

- Do diaska, to wszystko się kupy nie trzyma - warknął - muszę to jeszcze przemyśleć ale dopiero
jutro. Teraz czas na spoczynek.

- Z takimi sprawami to do ministra rolnictwa lub też leśnictwa (jeśli chodzi o żubrzą)! A sir LifaR zaczął mi się wydawać coraz bardziej podejrzany, gdyż wymawia "układ" z dużej litery!!! O! A raczej "uklad". Tylko co on takiego uklad, ze go policja sciga?
- Słucham? - nie zrozumieli pozostali doradcy.
- Nic, nic. Za bardzo się wczułem. A Anety K. nie znam i nie znałem, bo nie chciała przyjść do ministerstwa, gdzie śmierdzi rybami! Ja jej dam śmierdzi! Niech no tylko ją spotkam to wrzucę ją do basenu ze szprotkami i obgryzą ją do ości! Kości!
- Szprotki?
- Tak. O tej porze są bardzo agresywne - stwierdził doradca ds rybołówstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oblężenie trwało. Nawet w swym gabinecie umieszczonym na najwyższym piętrze najwyższej wieży umieszczonej w piątym narożniku zamku królewskiego sir Arxeliga, siedzący przy biurku zapełnionym różnego rodzaju miksturami i zakurzonymi księgami słyszał wzburzone okrzyku gawiedzi: "Niech żyje wolny Kaczogród!", "Precz z Wielkim Bratem!". "Precz z Romulusem i Endrju!". "Kaczki do lasu!". "Darmowa wódka dla wszystkich!". Doradca Wielkiego Brata ds. opieki zdrowotnej wstał od biurka i podszedł do okna. Widok przedstawiał się zaiste imponująco - jak okiem sięgnąć wszędzie rozpościerał się różnokolorowy i pstrokaty tłum. Główną bramę wciąż próbowano wyważyć wielką pluszową małpą. Na szczęście, jakimś cudem, brama wciąż trzymała się mocno. Gdzie indziej jakiś zapewne wysoce wykształocny demagog podjudzał i tak już rozwścieczony tłum - "Oszukali nas, banda złodziei kaczogrodzkich decydentów!" - krzyczał na całe gardło. Niedaleko przechadzała się grupka kosynierów z ponurymi minami na twarzach. Tuż obok oddział gimnazjalistów ćwiczył rzut granatem w portret generała Romulusa. Gdzieniegdzie słychać było odgłosy zakazanej muzyki techno, tu i ówdzie można było kupić hot-doga. "Jeszcze tylko krysznowców nam tu brakuje... Gdzie są moherowe legiony generała Romulusa kiedy są potrzebne?" - mruknął do siebie starzec i zamknął okno.
Sytuacja wydawała się nieciekawa. A co się stanie, gdy oblężenie przerwie mury i rozwścieczony tłum wtargnie do zamku? Prawdopodobnie o życiu lub śmierci będą decydować ułamki sekund, dojdzie do walki wręcz. Arxeliga podwinął rękaw i napiął biceps. Niezadowolony z efektu stanął przed zwierciadłem. Z pewnym niezadowoleniem stwierdził, że sylwetkę miał raczej sflaczałą. Podumał przez chwilę po czym zawołał Bosego Krzysztofa.
Ten zjawił się po chwili w gaciach na głowie.
-Głupia pokrako - Arxeliga jak zawsze miał dla swego sługi wiele szacunku - znowu ci się pomyliło. Ale to nieważne, kiedy indziej cię za to ukarzę. Teraz marsz mi na miasto, przedrzyj się przez kordon rozwścieczonych ork... to znaczy homoseksualistów i sprowadź mi tu jak najszybciej na zamek najlepszego trenera fitness w królestwie. No już! Na co jeszcze czekasz, bezrozumna małpo?
Gdy goblin zniknął w pośpiechu w głębi jednego z licznych zamkowych korytarzy, sir Arxeliga wydobył z szafy swój długo nieużywany strój gimnastyczny i udał się na długo nieodwiedzaną siłownię.
Zobaczył że na sztandze umieszczony jest spory ciężar. Położył się na ławce, naprężył mięśnie z całych sił ale... sztanga ani drgnęła. Podniósł się zasapany i otarł czoło. - Spróbuję czegoś mniejszego - Obok na ziemi leżał hantelek. Mędrzec pochylił się, złapał za uchwyt, użył całej swojej siły... I znowu bez efektu! Niemal już zrozpaczony zobaczył leżącą na ziemi śrubkę. Skupił się z całej mocy, złapał za śrubkę i... po chwili trzymał ją triumfalnie nad głową.
-Udało się! Mam nadludzką moc!
-Takie coś to żaden wyczyn - rzekła umięśniona postać wchodząca akurat do siłowni.
-Chyba ma pan rację - spojrzał krytycznie na śrubkę Arxeliga i wyrzucił ją za siebie, prosto na głowę Bosego Krzysztofa - a pan jest?
Nieznajomy wyciągnął rękę - Pochodzę z dalekiej Italii. Zwą mnie Rocco Balboa, ksywa Stallion tudzież Stallone. Pański sługa powiedział mi, że potrzebuje pan trenera. Ja zrobie z pana siłacza. Niech pan zapamięta: podstawa to groźne spojrzenie, byczy kark i trzy paski.
Arxeliga usłyszał tymczasem jakieś spory na korytarzu. Przeprosił na chwilę pana Balboę, wyjrzał zza winkla i zobaczył spierających się LifaRa i skylera:
-Ale on zagłosował jako dwudziesty pierwszy!
-Ależ co mi pan tu opowiada, ja jestem ze wschodu, nie będzie mnie pan uczył patriotyzmu!
-Ależ panowie, po co te nerwy? To źle działa na zdrowie - zaczął ich uspokajać Arxeliga - proponuję przedyskutować sprawę na siłowni, wszak nie od dziś wiadomo że chłop się z chłopem tak nie dogada jak pod kilkoma dziesiątkami kilogramów nad klatą.
Nie czekając na odpowiedź powrócił był do siłowni, gdzie imć Balboa ostro wziął się za jego trenowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Niech to gałąź strzeli! - wykrzyczał Sir Kukowsky.
- Cimohoodowi znudziło się już rozwalanie lasu, więc postanowił zaatakować królewski skarbiec. Co gorsza mimo otwarcia sezonu polowania na układ nie udało nam się przekontrolować żadnego z resortów. Może lepsze to od pozbycia się uczciwego zarządcy, jednak przez nasze wczorajsze niezdecydowanie nie wiemy nic nowego. Dobrze, że przynajmniej głosy z poszczególnych resortów mogą nam się okazać pomocne, a dodatkowo po połączeniu tego z dotychczasowymi działaniami układu może uda się nawet ułożyć jakąś w miarę mądrą teorię. Niestety nie mam za bardzo w tej chwili na to czasu, gdyż dzisiaj mam przed sobą kilka konferencji, jednak gdy wrócę wieczorem przejrzę dokładnie wszystkie dokumenty i może uda mi się coś wymyślić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Boogie kipiał ze złości, gdy posłańcy wrócili do pracy, to sekretarki postanowiły zastrajkowac!
- To wszystko wina tego Endriu, że też musieliśmy się z nim dogadywac by utrzymać władzę, teraz wszyscy chcą strajkować niczym on kiedyś, podburzał chłopstwo! I jak w takich warunkach organizować festiwal sztuki! Na szczęście dziś maja dotrzeć nowi pracownicy, dzięki temu odzyskam kontakt z rzeczywistoscią i wieczorem będę gotowy do boju! Co do naszej małej afery obawiam się, że wczoraj każdy chronił swój tyłek, tak by tylko nie oddać decydującego głosu, warto by się tym osobom przyjrzec bliżej, w końcu ten kto głosuje jako jeden z ostatnich sam nakłada na siebie odpowiedzialność, to własnie jego głos może byc decydujący, wczoraj zabrakło cojones. Wydaje mi się, że mieszkaniec byłby w stanie złamac remis, a zdrajca bał by się to zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sir walgierz przeglądał raport dostarczony mu przez jego służby. Zawierał on czas wyrażenia swoich opinii wszystkich ministrów co do ewentualnych zdrajców. Podejrzanych wciąż było wielu, a poszlak mało, więc trudno było cokolwiek ważnego z tego wywnioskować. Trzeba kierować się przeczuciami.
To, że żaden z ministrów nie odpadł wczoraj było dla wrogów Wielkiego Brata raczej niekorzystne - im wszak chodzi o jak najszybsze rozbicie rządu. Dlatego można założyć, że wczorajszy remis był dla nich ciosem. Dlaczego do niego dopuścili? Być może za wcześnie wskazali swoich podejrzanych i nie mogli już zmienić głosów nie wzbudzając podejrzeń. Z drugiej stony zapewne żaden z nich nie chciał być podejrzewany o dołożenie ręki do pozbycia się praworządnego i sprawiedliwego ministra. Dlatego właśnie uważał sir walgierz, że zdrajcy wskazywali dość wcześie swoje typy.
Dziś zatem podejrzewał:
sir Lifara, sir Upiordliwego, sir Boogiego, sir Skylera, sir Arxela i sir Kukowskiego (pierwsza szóska oprócz samego walgierza, który pomimo ogromnej swej podejrzliwości siebie samego nie poderzewał).
Można również założyć, że zdrajca nie chciał wyróżniać się z tłumu, zatem jako pierwszy raczej nie wskazwał - wykreślamy sir Lifara.
Pozostała piątka zasługuje na rozpatrzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się