Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

**********

Jako, że nie zdążę już dzisiaj napisać czegoś co odpowiadałoby zasadom edycji dodam pokrótce z tego co zauważyłem :

1. Głos wczoraj to nie wkupywanie się w łaski Fiarota tylko prowokacja, jakich tutaj nie brakuje. Gdybym zobaczył, że zachowuje się jeszcze bardziej nerwowo to zmieniłbym głos i na niego dorzucił swój.
2. Furr, długie fabularne wypowiedzi to część tej edycji, więc staram się trzymać regulaminu. Samo pisanie tego posta sprawia , że czuję się zbrukany ;p Niech Imperator mi to wybaczy.

I do wszystkich - > Nie czytałem dzisiaj praktycznie nic , oprócz tego co napisał w jednym poście Furr i w kolejnym Fiarot. Dlatego pozostają mi podejrzenia z wczoraj , mianowicie Guth (Furr) , Fiarot oraz Glizz Dorr. Od Was zależy ( i od zdrajców ) czy będzie mi dane jutro coś więcej na ten temat powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piątek dnia walk o miasto, przybył jeden z oficerów Horusa, który pozostał na statku dowodzenia. Ezykle Abbadon, z rozkazu Mistrz Wojny miał objąć dowodzenie nad elitarną I kompanią i dalej prowadzić ataka w kierunku wytyczonym jeszcze przez swoje poprzednika.
Tuż po swoim przybyciu spotkał się z Horusem,omawiając strategię walkę jak i sprawę zdrajców, którzy przeszkadzali w zadaniu jakie czekało Wilki Luny na Morii.
-Musimy ich wytropić Panie i zabić...
-Powiedz mi coś czego nie wiem Ezekle...Tylko niestety,ciężko to zrobić. Dowódcy typują miedzy sobą a ja doprowadzam do samosądów...Jeden był już niesłyszny,nie chce nastepnych.
-Rozumiem Panie,ale to kadra oficerska którą da się zastąpić...Ja, Tarik, Graviel i pozostali czekamy tylko na twoje rozkazy.
-Wiem Kapitanie,ale nie mogę poświęcać moich synów,goniąc za cieniami...
-Coż,narazie to jest jedyny sposób.
-Wiem...-Horus westchnął i spojrzał w księżyć. - Przyprowadz Guth''a.
-Tak moj panie.
Chwilę potem na samym środku obozu stał Horus, Abbadon oraz Guth.
-Wiedz bracie,że nic do Ciebie nie mam - rzekł Ezekle - ale Mistrz Wojny postanowił Cię poświęcić,gdyż w oczach braci jestes zdrajcą.
-Rozumiem. Chce jedna powiedzieć,że zawsze byłem posłuszny Tobie panie oraz Władcy Terry.
Horus skinął głową, niewiadomo czy dla potwierdzenia słów czy aby wydać wyrok. Abbadon odebrał to jednak jako to drugie. Dobył boltera i tym samym ruchem wpakował kulę w skoń Guth''a. Resztki mózgu obryzgały mu pancerz.
-Cholera...Znów do czyszczenia...
Horus spojrzał na niego gniewanie.
-Winny?
-Nie. To nie jest broń której szukamy...

Kilka godzin wcześniej...

Po śmierci swojego dowódcy, Fiarot był dowódcą, dzielnie dowodząc swoimi braćmi,którzy jak do tej pory najwięcej zdołali zdziałać podczas walk. Prowadził ich do boju pewnie i z odwagą równą tej, jaką posiadał były dowódca. Jednak mimi tylu zasług, weteran z radością przyjął do wiadomości,żę Abbadon obejmnie dowodzenie.
Przechadzając się po obozowisku założony przez kompanię, 20 kilometrów od głownych sił Imperium,weteran napawał się spokojem jaki zapanował. Przerwa w walkach była tym,czego Marines nie lubią,ale i im przyda się chwila wytchnienia.
Coś jednak zwróciło jego uwagę, obruszenie się kamieni na stercie opodal. Marine błyskawicznie dobył energomiecza i ruszył w stronę źródła hałasu. Zobaczył jakąś postać, która tam już na niego czekała,ale ze wzgledu na ciemności,niewidział kto to jest.
-Śmierć przyszła po Ciebie...
-Łatwo życia nie oddam,chodź po nie.
-Nie musze. - Napastnik podniósł boleter i wystrzelił.
Pocisk jednak nie trafił celu. Kolejna postać skryta przez mrok wyskoczyła by powalić weterana na ziemię,chroniąc go jednocześnie przed śmiercią. Chwilę potem zerwała się i ruszyła biegiem za nastanikiem. Obaj zniknęli w ciemności...

Rozkład głosów:

Boogie --> Cerm
Glizda --> Furr
Cerm --> Furr
Yarr --> Boogie
Yamamoto --> Ninja Seba
Ninja Seba --> Yamamoto
Furr --> upiór
Fiarot --> Yarr
upiór --> Glizda

Shudo dziekuje za grę, drugi raz nie zastosował się do regulaminu. Nie toleruje niesubordynacji.

W linczu zginął Furrbacca.
Mord przeżył Fiarot.

Akutalna lista graczy i ról:

1. Glizda - Kronikarz
2.
3. Fiarot – Weteran I Kompanii
4.
5. Boogie – Weteran II Kompanii
6.
7. Upiór – Kapitan III Kompanii
8.
9. Ninja Seba – Dowódca oddziału szturmowego III kompanii
10.
11. Yarr - Kapelan
12. Cerm – Aptekarz I Kompanii
13. Yamamoto – Principes Tytana klasy Warlord


GRA TOCZY SIE DALEJ....


Sturnn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

Ciekawa odpowiedź. Piszę o Twoich zarzutach, bo dzisiaj... to Ty zacząłeś grać główne skrzypce
analizą.


Aha i jest to główny powód, abym stał się dla Ciebie numerem 1 na zdrajcę? Tak z tego wynika, nawet pomijając twój ostateczny lincz na Bogajewa - stawiałeś mnie w parze zarówno z nim jak i Upiorem, znaczy, że ja byłem głównym ogniwem spajającym twoich pozostałych podejrzanych.

Lepiej mieć wątpliwości co do milczków? Na podstawie czego?

A zdrajcy mając na uwadze znikomą aktywność niewinnych sami będą pchali się przed szereg? Wątpię. Możesz mieć co do mnie wątpliwości, ale nie przesadzaj.

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

Że wymieniłem Cię w gronie podejrzanych, to źle?


O tyle źle, że pominąłeś moje wczorajsze ostatnie posty przed linczem - kompletnie burzą one mój ewentualny obraz zdrajcy. A jeżeli uważasz, że ja wówczas jedynie sprawnie odgrywałem niewinność, to znaczy, że powinienem zostać aktorem a nie żołnierzem w tej historii :P .

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

Ciekawostka przyrodnicza numer 2. Może powtórzę
Ci Twoje własne słowa:
"czasem coś, co wygląda na czyste wcale takie nie jest". I coś tam pisałeś o "krytycznym umyśle".
Widzę, że lubisz stosować takie złote myśli do innych, ale już nie do siebie.


Powtórzę jeszcze raz - pomijałeś pewne fakty. Ja o Glizz Dorze napisałem zarówno rzeczy, które są dla niego korzystne, jak i te, co do których można mieć wątpliwości po głębszym wczytaniu się w słowa. Było ich dużo, lecz wartość niewielka - tak brzmiał jeden z moich zarzutów pod jego adresem. Ty natomiast leciałeś po mnie tak, jakbyś był na 100% pewien mojej winy. Zresztą postaw się na moim miejscu - nagle wpada gracz dotychczas milczący i ni stąd ni zowąd atakuje mnie nie biorąc pod uwagę wszystkich zachowań oraz wypowiedzi. Inna sprawa, że ja nadal nie jestem przekonany co do twojej roli.

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

Co do Cerma - wyjaśniłem. W dodatku jego odpowiedź na nasze (Twoje i moje) wątpliwości mnie
na razie usatysfakcjonowała. Nie uniewinniam go, ale nie uważam, żeby nie branie udziału w
sporze było jednoznaczne ze zdradą. Zwłaszcza, że zginęła osoba niewinna. Jakby zagłosował
na K. to byłbyś go uniewinniał jak Upiora pewnie... Niezły żart.


Chciałem zobaczyć jego stosunek do tych słów. Zobaczyłem i pewien fragment trochę mnie uspokoił. Dlaczego pod koniec wróciłem również do niego? Ponieważ jako jedyny ukrywał swój głos przed nami, co mi się nie spodobało.

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

A mówię o Tobie z prostego powodu - Ciebie łączę w parze z Upiorem bądź Boogiem. Skoro uwzględniam
(w tej chwili) dwie pary, w których jesteś Ty, to normalne, że jesteś w gronie podejrzanych...
Coś Cię w tym dziwi?


Tak - co z pozostałymi? Gram tylko ja i Upiór? Glizz Dor również był całkiem aktywny, jednak co do niego żadnych wątpliwości nie masz - dlaczego?

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

Upiór nie ucieknie - jak wróci, to go spytam o tą zmianę głosu.


Po co czekać, aż on się pojawi? Podaj zarzuty, jak będzie miał czas to odpowie. Swoją drogą zauważyłem, że niedawno zdołał się on wypowiedzieć, nawet dwa razy - między tymi mowami Ty też raz przemówiłeś, czemu więc nie zapytałeś się go przy okazji o tą zmianę głosu, hę?

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

A ta Twoja przemowa, to niby o czym ma świadczyć? Że pana aktywnego Fiarota nie wolno podejrzewać
i ruszać?


Wolno, ale nie w taki sposób, gdzie pomijasz część faktów, które jak najbardziej przemawiają za moją niewinnością. Nie zauważyłeś ich czy też nie chciałeś zauważyć?

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

To może Ci przypomnę Ariego i jego wylewanie gorzkich żalów...


Ja nie jestem Ari tylko Fiarot.

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

Tą niby kontrą tylko utwierdziłeś mnie w podejrzeniach.


Skoro tak to trzeba było na mnie zagłosować, a nie cudować z monetą.

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

Aha i jakbyś miał wątpliwości - nie oddaję głosu na nikogo zagrożonego, więc idąc bystrym tokiem
rozumowania osób pokroju Boogiego jestem zdrajcą.


Czy ja albo Bogajew byliśmy przez kogoś innego podejrzewani w takim stopniu, aby otrzymać jeszcze jakieś głosy? Nie, więc de facto podejrzewasz dziś osoby niezagrożone.

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

I jeszcze jedno - przecież czepiam się Fiarota pana nietykalnego, bo aktywnego, więc też na
100% jestem zdrajcą ;P


Nie mówię, że na 100% jesteś zdrajcą, ale też nie mogę powiedzieć, że na 100% jesteś niewinny. Czas pokaże...

* * *
Odnośnie kolejnej wypowiedzi: [już po zaznajomieniu się z ''kolejnymi zdarzeniami wojennymi'']

Dnia 14.01.2008 o 21:32, Yarr napisał:

Mocne. A może nam powiesz kto dzisiaj zginie? ;P Bo Furrowi powiedziałeś, że ja obieram tych, którzy nie są
dzisiaj zagrożeni...


Widać, że ja miałem dziś zginąć... Fajnie, nie :P . Wczoraj chcieli się mnie pozbyć w głosowaniu, zaś dziś zapolowali na mnie zdrajcy - z każdej strony czyha na mnie niebezpieczeństwo, heh... ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.01.2008 o 22:08, Fiarot napisał:

> Co do Cerma - wyjaśniłem. W dodatku jego odpowiedź na nasze (Twoje i moje) wątpliwości
mnie
> na razie usatysfakcjonowała. Nie uniewinniam go, ale nie uważam, żeby nie branie udziału
w
> sporze było jednoznaczne ze zdradą. Zwłaszcza, że zginęła osoba niewinna. Jakby zagłosował

> na K. to byłbyś go uniewinniał jak Upiora pewnie... Niezły żart.

Chciałem zobaczyć jego stosunek do tych słów. Zobaczyłem i pewien fragment trochę mnie uspokoił.
Dlaczego pod koniec wróciłem również do niego? Ponieważ jako jedyny ukrywał swój głos przed
nami, co mi się nie spodobało.


Fiarot teraz możemy porozmawiać trochę na innej płaszczyźnie - Ty niewinny ja wciąż pomawiany, co do mojego głosu, nie podałem go publicznej ocenie bo :
1. Już raz oceniali mnie wszyscy po pierwszym głosowaniu- jak widać tylko mi zaszkodziło
2. Głos na forum jest wart funta kłaków -dlatego nie biore go pod uwagę- z drugiej strony przy tak niewielkiej ilości (jeden głos) i takim niezdecydowaniu mordercy mają ułatwione zadanie jeżeli głosy na forum byłby by ważne - "podczepiają się" pod już oddane głosy z krótką argumentacją w stylu wierzę X dlatego głosuje jak on na Y a potem moga się tłumaczyć z "sukcesu" w linczu że przecież to nie ja zacząłem.
3. Dość nagły zwrot w zachowaniu Furra do mnie lekko mnie zastanowił- zagłosowałem właściwie w ostaniej możliwej chwili (tuż przed ogłoszeniem że się trochę przedłuży zbieranie głosów) Naprawdę nie wiedziałem na kogo głosować.

Jako jawny niewinny masz trudną rozgrywkę teraz - będe Cię wspierał jednak zaznaczam - to że jesteś niewinny nie znaczy że jesteś nieomylny- przed czym ostrzegam też innych- musimy jakoś dojść do rozsądnych wniosków i wspólnie coś ustalić

--
Cerm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra, nie podniecaj się. Jest jasne, że jesteś niewinny, więc muszę zrewidować swoje podejrzenia. Zresztą, nie głosowałem na Ciebie, więc przynajmniej w tym zakresie mam czyste sumienie (choć mało brakowało).

W tej chwili nie mam czasu na pisanie i analizowanie, bo mam randkę z moją narzeczoną :D
Jutro w ciągu dnia napiszę dłuższego posta.
W każdym razie mam już pewność w stosunku do Ciebie i wiem, że grasz po mojej stronie. Ale nie mogłem Cię nie podejrzewać, skoro Twoje wypowiedzi były dla mnie niejasne i wzbudziły wątpliwości.
Resztą zajmę się, jak pisałem, jutro.
Tyle na dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szybkie przemyślenia na wieczór:
Nadal odrzucam Fiarota i Yarra. Tego pierwszego z powodów oczywistych, drugiego zaś, dlatego, iż uważam, że niemożliwe jest aby mafiozo zapomniał o grze. Nawet jeśli by się nie zorientował, to jego kompan na pewno starałby się go poinformować. Tym samym przez swoją sklerozę Yarr zapewnił sobie w moich oczach doskonałe alibi. Gratuluję. :D
Kolejna sprawa to osoby najbardziej w moim mniemaniu podejrzane. Są to Cerm i Upiór. Już tłumaczę. Nie chcę, żeby wyszło na to, że zmieniam zdanie, jak mi akurat pasuje, ale przemyślałem sprawę i doszedłem do następujących wniosków; z bardzo dużym prawdopodobieństwem założyć mogę, że pierwszego dnia przynajmniej jeden z mafiozów oddał głos. Dlaczego? Ano dlatego, że będąc mafiozą, najczęściej śledzi się grę aktywniej i dokładniej od ''zwykłych'' mieszkańców oraz stara się stosować do wszelkich zasad. Istnieje możliwość, że zdrajcy nie oddali głosu celowo, ale tu pojawia się pytanie, po co mieliby to robić? Nie mogli mieć pewności, że tak mało osób potwierdzi swoje typy, w ''normalnej'' sytuacji nie głosując niepotrzebnie zwróciliby na siebie uwagę. Pierwszego dnia oficjalnie głosowali zaś jedynie Keroth, Cerm, Furr, Upiór, Fiarot i ja. Po odrzuceniu oczywistych niewinnych, lub martwych, otrzymujemy jedynie Upiora i Cerma właśnie.
Poza nimi, kolejną osobą jaką biorę poważnie pod uwagę, jest Boogie. Pierwszego dnia oddał on głos na forum o 19:45. Zakładając jego mafiozowanie, jest możliwe, iż wiedząc, że później nie będzie miał czasu zawitać do tematu, o tej godzinie zagłosował on oraz potwierdził mord. Mógł zapomnieć o tym, że typ oficjalnie potwierdza się mailowo.
Jestem prawie pewien, iż przynajmniej jeden zdrajca znajduje się w tej trójce, przy czym zawęziłbym nawet swoją pewność do pierwszej dwójki. Powodem jest fakt, że mieliśmy mord, a jedynymi osobami dostępnymi tego dnia wieczorem byli, odliczając wykluczonych przeze mnie oraz nieboszczyków, właśnie ci trzej panowie. Za winą Cerma i/lub Upiora przemawia dodatkowo - co już zaznaczałem wyżej - fakt, że pamiętali oni o zamailowaniu głosu. Wiem, że wczoraj byłem "prawie pewien" zdrajcy w parze Cerm-Furr, ale przemyślałem sprawę dokładniej i moja dzisiejsza pewność jest od wczorajszej pewniejsza. ;P
Zostaje jeszcze Yamamoto, który także tego dnia, już po godzinie głosowania, ale przed godziną mordowania, na forum się zjawił. Jego zachowanie jednak zdecydowanie do mafiozy mi nie pasuje, więc zostawię go w spokoju.
Podsumowując ten krótki wywód, uważam, że minimum jeden zdrajca znajduje się w groni Upiór-Cerm-Boogie z nastawieniem na pierwszą dwójkę. Jutro postaram się jeszcze przeanalizować dokładniej ich wszystkie wypowiedzi (dużo tego nie będzie...) i postarać się wywnioskować z nich coś więcej. Co do drugiego mordercy, to jak dla mnie może być nim każdy, prócz mnie, Fiarota, Yarra i raczej Yamamoto. [edit - czyli praktycznie tylko powyższa trójka + Seba...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

OK. To podsumowanie, które obiecałem.

Fiarot - chyba nie wymaga większego omówienia. Wszelkie wątpliwości i zarzuty, które zgłaszałem wobec niego odchodzą w niepamięć (co będzie łatwe dla Memorycrashed''a ;P).
Niewinny. I to jest dobra wiadomość. Zła to ta, że jest dzisiaj zagrożony śmiercią, bo mafii na nic się już nie przyda. Chyba, że katani go uratuje po raz drugi.

Cerm - mam wątpliwości co do niego, ale nie z powodu głosu na mnie i jego uzasadnienia. Nie bardzo wiem co o nim myśleć po jego głosowaniu na Furra, który zginął i był niewinny. Tylko zastanówmy się czy w sytuacji dość poważnych podejrzeń ze strony Fiarota, Boogiego, Furra, Glizdy czy Yamamoto Cerm brałby na siebie zabijanie Furra?! Przecież to jak samobójstwo.
Nie wiem co myśleć o jego postawie. Jak dla mnie cholernie chaotycznie gra. Pewnie dlatego jakoś nie widzę go jako zimnego i wyrachowanego zdrajcy. Ale już nie takie wygibasy się w tej grze działy, więc kto wie, może i być zabójcą. Powiem szczerze - mam zagwozdkę.

Glizda - aktywny i daje mi immuniuniu. Tyle, że ubił Furra wczoraj wespół z Cermem. Cerm miał przynajmniej jakiś motyw: Furr dość jasno wyraził wątpliwości co do jego motywów (reszta w opinii o Cermie). A Glizda? Mętne wyjaśnienia odnośnie Cerma i zarzut do Furra, że "zaatakował" Fiarota... Ja też Fiarota "zaatakowałem", bo miałem uzasadnione wątpliwości. Podobnie, jak zdążyłem przeczytać, co Furr. Mam wrażenie, że Glizda pisze dużo, ale z drugiej strony stoi z boku. Wczoraj oddał głos chyba jako drugi. Nie wiem, wydaje mi się, że mafia w ogóle unika w tej edycji konfrontacji. Stoi z boku i oddaje głosy na chybił trafił, ale przecież kontroluje sytuację za naszymi plecami. Dlaczego Glizda zaatakował Furra za jego rzekomy atak na Fiarota? Bo może wiedział, że przypodoba się tym Fiarotowi. Ten ostatni był do wczoraj najaktywniejszym graczem. Może i Glizda i Upiór chcieli uzyskać przychylność Fiarota?

Upiór - a zatem o nim teraz. Mnie interesuje ta zmiana głosu z Fiarota na K. Keroth gra zazwyczaj dość specyficznie. Szybko wdaje się w jakąś bójkę i szybko ginie (chyba, że jest w mafii ;P). Chyba Fiarot pytał mnie skąd to podejrzenie Upiora. Wczoraj mogłem bazować tylko na tym. Ale dzisiaj wiem jak zagłosował i Glizda i Upiór. Glizda ubił Furra, który poparł moje podejrzenia względem Upiora. Gdyby Upiór na niego zagłosował to by się mogło na nim niefajnie odbić. Może pałeczkę przejął drugi mafioso? Upiór mógł wpaść i oddać głos na mało podejrzewanego Glizdę. Przypomnę może, że Upiór oddał na forum głos po 21:30. Czyli oddał głos wnioskując po głosach na forum, bezpiecznie. Jeszcze wrócę do moich podejrzeń odnośnie tej zmiany głosów z Fiarota na K. Otóż to nie była taka swobodna zmiana głosu z niewinnego na niewinnego. Dwie rzeczy - Upiór sam się wychyla (choć może uznać, że to będzie tak OCZYWISTE, że mu darują), ale też ciągnie za sobą Fiarota (zyskując jednocześnie jego przychylność). Wczorajsza moja wypowiedź mogła popsuć mafii szyki i dlatego próbowała sprzątnąć Fiarota i Furra. Wpadłem i ogłosiłem, że takie szybkie uniewinnianie Upiora to coś podejrzanego. Nie mogłem brać jeszcze pod uwagę Glizdy, bo usunął Furra później, więc podejrzewałem Fiarota, Boogiego i Upiora. Tego ostatniego w zasadzie nie było, więc postanowiłem skupić się na dwóch pozostałych. Fiarot dzisiaj jest pewnym niewinnym. Boogie... o nim zaraz. A wyskoczyła mi para Upiór-Glizda, która dość dobrze pasuje do zestawienia. Dorabiam teorię do praktyki? A na czym, do diabła, polega ta gra?

Boogie - zaskoczył mnie jego wczorajszy atak na Cerma. I nie dlatego, że miał jakieś tam podejrzenia - uzasadnione dość, że tak powiem, mgliście. Głównie dlatego, że był wczoraj tak pewny swojego głosu (pisanie o bieli i miss galaktyki). A kto może być pewny? Katani, bądź mafioso. Nie bardzo mi Boogie pasuje na kataniego, więc uznałem, że ten głos (w obliczu wyjaśnień Cerma) jest oczywistym głosem mającym pociągnąć innych. Miałem też wątpliwości do jedenej frazy: "Dziś nie mielismy niemal żadnej dyskusji, zdrajcy przyczajeni czekają na rozwój wypadków. ". Otóż jednak była dyskusja. Na przykład moja, Fiarota i Furra. I skąd Boogie wie, że w mafii są osoby, które się mało odzywają (sam odezwał się wczoraj dwa razy ;P)? Biorąc pod uwagę całokształt jego wypowiedzi i dzień wczorajszy muszę jednak - jak w przypadku Fiarota (choć z Fiarotem sprawa jest zupełnie jasna i "biel jest bielą" :)) - na razie mu odpuścić, gdyż dużo poważniejszymi podejrzanymi stali się dla mnie Glizda i Upiór.

Yamamoto i Ninja Seba - nie mogę powiedzieć o nich wiele. Wczoraj dali sobie po razie i w zasadzie nic z ich rozmowy nie wynikło dla szukania zdrajców. Za mało danych, acz lepiej chyba wygląda w tej konfrontacji Ninja niż Yamamoto. Tylko czy to sensowniejsze pisanie świadczy o niewinności?

Podsumowując: podejrzani w kolejności od najbardziej do najmniej:
Upiór, Glizda, Boogie, Cerm,Yamamoto, Ninja.
Wcale nie podejrzany:
Fiarot :)

Dzisiaj mój głos powędruje do Upiora lub Glizdy. Jeszcze zobaczę co ewentualnie napiszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Alabidyn cudownie uratowany przed śmiercią przez tajemniczego jegomościa po objęciu dowodzenia nad I Kompanią przez Abbadona miał teraz zdecydowanie więcej czasu na rozmyślanie na temat zdrajcy. A było nad czym rozmyślać... Fiarot miał zamiar uporządkować oraz zwrócić uwagę na kilka spraw. Postanowił zacząć od uszczuplenia sobie grona podejrzanych. Wszak to najwyższy czas, aby dojść do jakichś konkretnych wniosków.

Glizz Dor - szczerze to jego postawa trochę mnie przeraża ;P . Patrząc na całą kadrę oficerską jest on niemal zupełnie krystaliczny - dużo myśli, nie ukrywa ich przed resztą, wręcz wyrywa się z nimi pierwszy przed szereg. W dodatku jego wnioski - jak się zaraz okaże - są w dużej mierze zbieżne z moimi, choć ja dochodzę do nich w inny sposób. Jeśli to mimo tego wszystkiego wilk w owczej skórze to po prostu odgrywa swoją rolę idealnie. Wierzę, że tak nie jest. Jedyną rzecz, do której mógłbym się przyczepić w jego ostatniej analizie jest uniewinnianie Yarra na podstawie jego sklerozy, lecz nie czynienie już w ten sam sposób w przypadku Ninji Seby. Obaj do wczoraj siedzieli niemalże tak samo cicho, jednak Memorycrashed nie może być według niego zdrajcą, zaś Seba już tak. Taka ciekawostka.

Yarr Memorycrashed - jego też na razie odpuszczam, jednak nie z powodu jego milczenia. To działałoby już raczej na jego niekorzyść. Brak czasu na udzielanie się nie zwalnia wszak nikogo z możliwej winy, tym bardziej, że mógł on zawsze liczyć na wypełnienie obowiązków przez swojego partnera. Poza tym pisałem już wcześniej, iż w przypadku, gdy uczciwym żołnierzom nie śpieszy się do wszczęcia jakieś wymiany zdań tym bardziej nie będzie na tym zależało zamaskowanym wrogom. Dlaczego więc raczej nie nasz Kapelan? Z powodu nieudanego mordu na mnie - gdyby był zdrajcą nie starałby się zabić moim zdaniem osoby, na której wcześniej oparł swoje podejrzenia. To w końcu powoduje, że musi on budować swoją koncepcję niejako od początku. Jako mordercy nie opłacałoby mu sie to. Podobnie myślałem w przypadku Furresta, który podejrzewał Gasta, tam się to sprawdziło, i dlatego - może trochę naiwnie, ale jednak - podkładam ten schemat także i do tej sytuacji.

Yamamoto - niejasny był dla mnie mord na Alwinie, który mógł być odwetem Yamamoto za głos na niego. Jednak jakby się bliżej przyjrzeć przecież Principes sam podejrzewał wówczas Gasta, więc znów byłoby to działanie, gdy zdrajca zabijałby jednego ze swoich podejrzanych, co moim zdaniem jest mało prawdopodobne. Dalej mamy lincz w stylu ''oko za oko'' na Sebie. Wygląda to na pójście na łatwiznę, lecz tu z kolei zmierzę go trochę swoją miarą - sam podobnie zareagowałem, gdy ni stąd ni zowąd przyczepił się do mnie Yarr. Ja jestem niewinny, więc Yamamoto analogicznie też może być wiernym żołnierzem Horusa. Jeśli dodamy do tego jego dość szybkie, choć trochę nieskładne przemyślenia w dniu pierwszego głosowania, gdzie mało kto skomentował w ten sposób całą sytuację mogę i jemu na razie odpuścić.

Upiór Dlivy - tutaj w przeciwieństwie do Glizz Dora pozostanę jednak konsekwentny i w dalszym ciągu będę skłonny wykluczyć Upiora z grona bardziej podejrzanych osób. Powód - tajna zmiana głosu podczas pierwszego głosowania. Też pokrótce przypomnę - ja niewinny, K. niewinny, więc Dlivy gdyby był zdrajcą raczej nie miałby interesu w dobiciu jednego niewinnego, a tym samym uratowaniu drugiego wiernego żołnierza. Zdrajcom zależy, aby jakikolwiek niewinny zginął, więc śmiało mógł on pozostawić swój głos na mnie. Skoro tego nie zrobił znaczy, że nie miał pewności ani co do mnie, ani co do K., dlatego w ostatniej chwili postanowił zaryzykować ze zmianą. W związku z powyższym wątpliwe jest, abym oddał na niego dziś swój głos.

Po tej eliminacji mniej podejrzanych według mnie osób pozostaje trzech dowódców: Asari Bogajew, Cerm oraz Ninja Seba. Mając nadzieję, że nie pomyliłem się wcześniej obstawiam, iż to właśnie w tym gronie znajdują się obaj zdrajcy. Po kolei o nich:

Asari Bogajew - zabiera głos dopiero w dniu pierwszego głosowania. Nie bierze bezpośredniego udziału w całym wieczornym zamieszaniu oddając bezpiecznie głos na milczącego Shudo, choć go nie potwierdza. Obecnie wiemy już, że nasz ''samobójca'' był niewinny. Wczoraj z kolei jak niektórzy zauważyli zręcznie zwrócił się przeciwko Cermowi, gdy wcześniej został on zrugany przez Yarra i trafił również na moją listę podejrzanych. Potem zagłosował na niego jako pierwszy i się ulotnił. Co prawda w międzyczasie napisał on co nieco o poszczególnych oficerach, lecz nie wdaje się on w żadne dyskusje starając się pozostać w miarę neutralny i trzymać się lekko z boku. Patrząc na całokształt jego poczynań jak najbardziej może być zdrajcą.

Cerm - przedwczoraj dość skąpo skomentował całą sytuację, zachęcał do wzięcia pod uwagę milczków, po czym zagłosował na jednego z nich - Yarra. Głos potwierdził. Gdy zwróciłem mu na to uwagę odpowiedział mi podając przy okazji sposób, w jaki tego dokonał. Przyznam, że jestem skłonny w to uwierzyć. Jednak później oddaje swój głos na Furresta. Dlaczego, skoro tak bardzo wcześniej nalegał, aby wziąć na ruszt milczków? Guth był ogólnie o wiele bardziej rozmowny od części dowódców. Kolejna sprawa to głosowanie tajne. Dlaczego nie chciał o tym powiedzieć również w naszym gronie? Co prawda tłumaczył się on z tego niedługo po nieudanym mordzie, co policzyłbym mu nawet na plus, jednak zastanawia mnie o jaki ''dość nagły zwrot w zachowaniu Furra'' go zastanowił? Jest to o tyle ciekawe, iż jak twierdzi - przynajmniej ja tak to zrozumiałem - oddał swój głos tuż przed tym, gdy Horus zakomunikował, że termin głosowania zostanie przedłużony, czyli musiało mieć to miejsce najpóźniej o 20:54. Co do tego czasu tak niezwykłego zrobił Furrest, iż zasłużył sobie na głos Cerma? Podsumowując w przypadku Aptekarza nagromadziło się zarówno trochę wątpliwości, jak i spraw świadczących na jego korzyść, dlatego też może być on niemalże w takim samym stopniu winny jak i niewinny.

Ninja Seba - pierwsza wypowiedź jeszcze przed pierwszym zabójstwem. Po długo długo nic, aż nagle pojawił się wczoraj. Najpierw zakomunikował wszem i wobec, że wciąż żyje i zapowiedział nadrobienie zaległości. Po 79 minutach ukazuje się jego kolejna wypowiedź, jednak nie jest za bardzo rozbudowana. Uznaje mnie za niewinnego i stwierdza, że niby się ze mną zgadza, jednak na dobrą sprawę patrząc na dalszą treść jego posta prawie w ogóle tego nie widać. Czyżby pusty slogan dla zagłaskania mnie? Ciekawie brzmią też słowa, które można określić jako swego rodzaju obronę sposobu postępowania zdrajców: "Podobnie odnoszę wrażenie, że zdrajcy milczą i czekają aż sami między soba dokonamy samosądu. Taki sposób zwycięstwa? Może i skuteczny, ale na pewno trzóżliwy. Zresztą to wojna nie ma co się dziwić..." Zwracam tu uwagę szczególnie na ostatnie przytoczone zdanie. Następnie przechodzi do podejrzewania Yamamoto. Interesujące dlaczego akurat on? Bo stara się wmieszać w tłum? A nikt inny nie postępuje podobnie? Możliwe, iż Seba jako zdrajca celowo starał się wybrać jakieś ''słabsze ogniwo'' w naszym gronie, któremu będzie w stanie coś zarzucić i w stosunkowo łatwy sposób sprowokować do kolejnych wpadek. Yamamoto odpowiedział linczem na niego, więc Ninja ma teraz powód, aby w dalszym ciągu jego podejrzewać i być w miarę wiarygodny dla reszty. Jak mówię może to być bardzo dobrze odegrane przedstawienie. Zdrajcy o wiele łatwiej było wytypować jako podejrzanego Yamamoto niż bardziej wygadanego dowódcę, zresztą takich bardziej wygadanych może on teraz starać się przeciągnąć na swoją stronę. Ponadto ciekawe, iż nie wspomniał on już ani jednym słowem o żadnym innym graczu. Lepiej nie robić sobie wrogów i nie wchodzić w większą ilość konfrontacji?

Mając te trzy osoby oraz dodając do tego fakt, iż Bogajew głosował wczoraj na Cerma, zaś ten również nie był do Asariego zbyt przyjaźnie nastawiony duet zdrajców obecnie typowałbym w następujący sposób:

Ninja Seba - Bogajew/Cerm z lekkim wskazaniem na tego pierwszego.

Zaznaczam, że Ninja Seba nie wspominał ani jednym słowem ani o Bogajewie ani o Cermie, zaś ''w rewanżu'' żaden z nich nie pisał nic o Sebie.
Odnośnie mordów - przed pierwszym udzielali się publicznie Cerm i Seba. Jako zdrajcy mogli podjąć wspólnie decyzję o zabójstwie, lecz równie dobrze wyboru mógł dokonać sam Ninja jeżeli nie dał rady skontaktować się z Asarim. Kolejnego dnia Seba milczy. Wówczas mógł zadziałać jego partner w pojedynkę. Cerm i Bogajew byli wtedy wśród nas, obaj zagłosowali, choć tylko ten pierwszy potwierdził głos. Mógł równie dobrze wtedy szykować się do kolejnego zabójstwa. Jednak w żaden sposób nie wyklucza to Bogajewa. Jak już pokazała inna wojna byłby on w stanie nie potwierdzać jednego głosu jednocześnie mordując. Zresztą wiedząc o tym, że jeden brak głosu nie jest jeszcze karany zdrajcy mogliby pozwolić sobie na takie małe ryzyko. Wówczas inni szukają podejrzanych wśród osób, które jednak potwierdzały lincze zostawiając ich w spokoju, co może być błędem. Kolejna sprawa to wczorajsze przedłużenie głosowania przez Horusa. Komu bardziej na tym zależało - wiernym żołnierzom czy zdrajcom? Moim zdaniem zdecydowanie tym pierwszym! A kto oddał swój głos przed pierwotnym terminem zakończenia głosowania - zakładając, że Horus otrzymał potwierdzenia zaraz po wyjawieniu wskazania publicznie? Właśnie wyżej wspomniana trójka (plus Glizz Dor)! To ich dodatkowo obciąża.

Oprócz tego chciałbym poruszyć jeszcze dwie sprawy - pierwszą kieruję bezpośrednio do osoby, która mnie wczoraj cudownie uratowała przed śmiercią: jutro może być decydujący dzień, więc ujawnienie się wówczas ''dobrego ducha armii'' mogłoby być mało wiarygodne. Zresztą równie dobrze mógłby to zrobić jeszcze któryś ze zdrajców, a wtedy sytuacja byłaby niezwykle skomplikowana i ciężka. Może więc warto byłoby, żeby owa osoba ujawniła się już dziś? Wszak zakładam, że poprzedniej nocy również zdecydowała się podążać czyimś tropem, więc mogłaby podać nam tożsamość jeszcze jednego dowódcy - wówczas pozostałoby nam tylko 5 niewiadomych na 8 osób, a to już coś.

Kolejna sprawa dotyczy dążenia do wyniku dzisiejszego głosowania - moim zdaniem bardzo wskazane byłoby, aby padł dzisiaj remis! Dlaczego? Zostało 8 osób. Jeżeli dziś zginie tylko jeden człowiek, zaś zdrajcom uda się mord jutro będzie nas 6. Mając na uwadze, że można podać jeden głos publicznie, a drugi zupełnie inny Horusowi i to właśnie ten będzie się liczył zorganizowanie remisu będzie prawie niemożliwe do zrealizowania. Zdrajcy już pewnie rozegrają to tak, aby wyjść na swoje. Wobec tego remis należałoby przeprowadzić już dziś - jeżeli zginą dwie osoby i nawet nie trafimy wśród nich obu, a nawet jednego zdrajcy to jutro będzie po pierwsze mniejszy wybór - zapewne tylko 5 osób, po drugie zaś można będzie śmiało zagłosować w miarę jednogłośnie i wówczas zdrajcy będą mieli mniejsze pole do popisu. Oczywiście zawsze mord zdrajców po raz kolejny może się nie powieść i dalej będzie 6 osób, jednak nie jest to wcale pewne i dużo mniej prawdopodobne niż udane zabójstwo. Przemyślcie to co teraz napisałem. Jeżeli poprzecie mój pomysł należy w miarę wcześnie zdecydować się, jakie dwie osoby powinny zostać wyznaczone do remisu - czekanie na ostatnią chwilę z taką decyzją nie jest wskazane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2008 o 17:01, Fiarot napisał:

Dalej mamy lincz w stylu ''oko za oko'' na Sebie.


Fajnie, że zauważyłeś to, że Seba zaatakował mnie, czyli osobę nie udzielającą się tak bardzo jak np. Ty. Zagłosowałem na niego ponieważ zdenerwowało mnie to, że przyczepił się do mnie mimo, że sam grał podobnie(przeanalizujcie sobie moją i jego grę). Drugim powodem jest to co opisałeś Ty w swoim poście i ja w pierwszym zdaniu tej wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2008 o 17:01, Fiarot napisał:

Ninja Seba - pierwsza wypowiedź jeszcze przed pierwszym zabójstwem. Po długo długo nic, aż
nagle pojawił się wczoraj. Najpierw zakomunikował wszem i wobec, że wciąż żyje i zapowiedział
nadrobienie zaległości. Po 79 minutach ukazuje się jego kolejna wypowiedź, jednak nie jest
za bardzo rozbudowana. Uznaje mnie za niewinnego i stwierdza, że niby się ze mną zgadza, jednak
na dobrą sprawę patrząc na dalszą treść jego posta prawie w ogóle tego nie widać. Czyżby pusty
slogan dla zagłaskania mnie?


Pozwolisz, że najpierw skupię się na swojej osobie, a później przejdę do reszty ekipy... - powiedział Seba w skupieniu przysłuchuący się poprzedników. Od początku wiedziałem, że moja początkowa nieobecność prędzej czy później będzie problemem, czy raczej tematem żeby poddać to debacie. Napisze poprostu niefabularnie bo fabularnie zrobiłem to wcześniej. Sobota - jeden post przed prac. Niedziela cały dzień w pracy do 21 od 7 i brak dostępu do internetu, oprócz tego sesja w trakcie i to powody. Teraz też tyle co wróciłem z uczelni to mogę dopiero teraz popisać. Wracając. Każdy może powiedzieć, że to świetna wymówka i choć może tak jest faktycznie to i tak nie przeszkadza w niczym żebym działał na naszą niekorzyść i chciał wraz ze swim domniemanym partnerem wybić najwierniejszych Imperatora... To, że Ciebie uznałem za niewinnego to akurat z pewnością nie jest przychlebianie się. Jakoś nie mam tego w zwyczaju. Zresztą jeśli zauważyłeś to przewidziałem, że prędzej czy później tak będzie. Cóż widać tak być musi... Dlaczego zatem tak postąpiłem? Od początku mówisz z sensem, nie boisz się konfrontacji i nie boisz się przyznać do błędnego myślenia choć mógłbyś w ten sposób wystawić się (ktoś może powiedzieć, że zmieniasz decyzję bo tak łatwiej). Teraz wiadomo na 100%, że jesteś niewinny więc tylko się w tym utwierdziłem. Za chwilę pewnie znowu usłyszę, że się przymilam czy coś w tym stylu. Trudno, ja mam swoją wizję, a to, że Ty w niej występujesz jako niewinny i w moim odczuciu dobrze rozumujesz to już inna bajka... Dlaczego tak na dobrą sprawę niemożna z mojej wypowiedzi wywnioskować, że się z Tobą zgadzam? Dosyć prosty powód. Po co miałem powtarzać to co Ty jużpowiedziałeś? Później znowu usłyszałbym, że nie wnoszę praktycznie nic nowego i dosłownie powtarzam to co powiedział ktoś inny w tym przypadku Ty...

Dnia 15.01.2008 o 17:01, Fiarot napisał:

Ciekawie brzmią też słowa, które można określić jako swego rodzaju
obronę sposobu postępowania zdrajców: "Podobnie odnoszę wrażenie, że zdrajcy milczą i czekają
aż sami między soba dokonamy samosądu. Taki sposób zwycięstwa? Może i skuteczny, ale na pewno
trzóżliwy. Zresztą to wojna nie ma co się dziwić..." Zwracam tu uwagę szczególnie na ostatnie
przytoczone zdanie.


Co w nich jest takiego ciekawego i intrygującego? Chyba sam przyznasz poza samą grą, że zwycięstwo mafii takiej milczącej nie jest w ogóle spektakularne bo jak wiadomo taką mafię ciężko uwalić. Mieszkańcy tłuką się między sobą, a w tym czasie cicha mafia ubija resztę. A te szczególnie interesujące ostatnie zdanie to jest fabularne potiwerdzenie moich słów. Czy podczas prawdziwej wojny patrysz na to jak wygrywasz? Chcesz tylko przeżyć i nie liczy się to jakim kosztem.

Dnia 15.01.2008 o 17:01, Fiarot napisał:

Następnie przechodzi do podejrzewania Yamamoto. Interesujące dlaczego akurat
on? Bo stara się wmieszać w tłum? A nikt inny nie postępuje podobnie? Możliwe, iż Seba jako
zdrajca celowo starał się wybrać jakieś ''słabsze ogniwo'' w naszym gronie, któremu będzie
w stanie coś zarzucić i w stosunkowo łatwy sposób sprowokować do kolejnych wpadek.


Gdybym wskazał kogoś innego tez byś się zapytał dlaczego akurat on. Przecież te pytanie można zadać odnośnie do każdego. Po za tym jak zauważyłem próbuje się wmieszać w tłum jak nikt inny. Czy ta inność i próba schowania się jest dla Ciebie zupełnie nieistotna? Próbowałem zwyczajnie zwrócić uwagę na rzeczy, które zostały pominięte bo cały czas wszystko kręci się wokół tych samych osób.

Dnia 15.01.2008 o 17:01, Fiarot napisał:

Yamamoto
odpowiedział linczem na niego, więc Ninja ma teraz powód, aby w dalszym ciągu jego podejrzewać
i być w miarę wiarygodny dla reszty. Jak mówię może to być bardzo dobrze odegrane przedstawienie.
Zdrajcy o wiele łatwiej było wytypować jako podejrzanego Yamamoto niż bardziej wygadanego dowódcę,
zresztą takich bardziej wygadanych może on teraz starać się przeciągnąć na swoją stronę. Ponadto
ciekawe, iż nie wspomniał on już ani jednym słowem o żadnym innym graczu. Lepiej nie robić
sobie wrogów i nie wchodzić w większą ilość konfrontacji?


Oczywiście mógłbym tak zrobić. Przecież to takie proste. Ktoś na mnie głosuje na zasadzie "oko za oko", wypiera się tego chociaz tak jest. Idealny powód. Gdybym faktycznie nie chciał znaleźć zdrajcy w naszym gronie, a wypełniał naszą misję na odchrzan. Jednak zależy mi na zwycięstwie Imperatora i nas - ludzi. Dlaczego nie wszedłem w większą ilość konfrontacji? Poniekąd masz tutaj rację, przyznaję. Nie zrobiłem tego z czystego braku czasu. Wiele rzeczy, naprawdę wiele rzeczy zostało powiedzianych i nie miałem co tego powtarzać bo zostało by zarzucone powtarzanie czy powielanie czyichś słów. A swoich argumentów na tyle mocnych nie miałem. A postawa Yamamoto rzuciła mi się najbardziej w oczy. Szczególnie jego nagły wzrost aktywności dopiero wtedy kiedy zaczęło się kręcić wokół jego osoby. Proste?

Dnia 15.01.2008 o 17:01, Fiarot napisał:

Ninja Seba - Bogajew/Cerm z lekkim wskazaniem na tego pierwszego.
Zaznaczam, że Ninja Seba nie wspominał ani jednym słowem ani o Bogajewie ani o Cermie, zaś
''w rewanżu'' żaden z nich nie pisał nic o Sebie.


Zaznaczam, że to, że jesteś niewinny nie oznacza, że jesteś nieomylny, a w tym przypadku tak jest. Przynajmniej jeżeli się to tyczy mojej osoby...

Dnia 15.01.2008 o 17:01, Fiarot napisał:

Kolejna sprawa dotyczy dążenia do wyniku dzisiejszego głosowania - moim zdaniem bardzo wskazane
byłoby, aby padł dzisiaj remis!
/.../


To akurat jest myśl, którą popieram. Czas nas nagli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2008 o 17:33, Yamamoto napisał:

Fajnie, że zauważyłeś to, że Seba zaatakował mnie, czyli osobę nie udzielającą się tak bardzo
jak np. Ty. Zagłosowałem na niego ponieważ zdenerwowało mnie to, że przyczepił się do mnie
mimo, że sam grał podobnie(przeanalizujcie sobie moją i jego grę). Drugim powodem jest to co
opisałeś Ty w swoim poście i ja w pierwszym zdaniu tej wypowiedzi.


No błagam Cię... Postarałbyś się przynajmniej coś znaleźć albo przekonać dlaczego Ty jesteś niewinny. A Ty robisz co? Chyba najmniej absorbującą rzecz jaką można. "No... To xxx mnie wybronił, to on ma rację, a że jest niewinny i mnie broni to widzicie? Jestem niewinny. Ale spójrzcie na Sebę on robił tak samo. Poza tym xxx znalazł na niego tyle rzeczy itd..."
Pozostawiam to do przemyślenia pozostałym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@Yarr
> Glizda
> Tyle, że ubił Furra wczoraj wespół z Cermem. Cerm miał przynajmniej jakiś motyw:
> A Glizda? Mętne wyjaśnienia odnośnie Cerma i zarzut do Furra, że "zaatakował"
> Fiarota...

Cóż, wtedy wydawało mi się to bardzo podejrzane. Furr zaatakował Fiarota w sposób dziwny i moim zdaniem jeśli była to prowokacja to mętna straszliwie i niewiele korzyści przynosząca. Tak, jak napisałem wcześniej - według mnie była to próba zwrócenia negatywnej uwagi innych na zachowanie Fiarota i ubicie go w linczu. To wszystko. Przed linczem podałem wszystkie powody, uzasadniające mój głos. Teraz mogę je najwyżej tylko powtórzyć, bo więcej motywów nie było i nie ma.

> Mam wrażenie, że Glizda pisze dużo, ale z drugiej strony stoi z boku.

A cóż to konkretnie znaczy? Piszę dużo, piszę praktycznie na temat każdego, ujawniam mój tok rozumowania, podaje wnioski, do których doszedłem, odpowiadam na zarzuty. Co więcej miałbym robić? Zatańczyć? ;] Nie prowadzę żadnych dużych dyskusji, które są najczęściej głównymi punktami edycji, lub przynajmniej dnia, bo nikt mnie jeszcze dobitnie i agresywnie nie zaatakował, ani też nie odpowiedział agresywnie na moje zarzuty. Staram się robić to, co należy do mieszkańca.

> Glizda zaatakował Furra za jego rzekomy atak na Fiarota?
> Bo może wiedział, że przypodoba się tym Fiarotowi.

Może wiedział... Przed tak sformułowanym zdaniem obronić się nijak nie da i dobrze o tym wiesz. Jedyne co mogę powiedzieć to, że głosując na Furra nie starałem się przypodobać Fiarotowi.

@Fiarot
> Jedyną rzecz, do której mógłbym się przyczepić w jego ostatniej analizie jest uniewinnianie Yarra na podstawie jego sklerozy, lecz nie czynienie już w ten sam sposób w przypadku Ninji Seby.
> Obaj do wczoraj siedzieli niemalże tak samo cicho, jednak Memorycrashed nie może być według niego zdrajcą, zaś Seba już tak. Taka ciekawostka.

Różni ich fakt, że Seba wypowiedział się już drugiego dnia, przed pierwszym mordem. Był niezbyt aktywny, miał mało czasu, wypowiadał się mało, ale o samej edycji pamiętał.Yarr zaś nie. A nie wierzę, żeby mafiozo mógł zapomnieć o grze. Po pierwsze - dostałby info na gg od Mistrza. Po drugie - jego partner na pewno starałby się z nim skontaktować. IMHO uniewinnia to Yarra w 99,9%

Co do remisu - owszem, zgadzam się w pełni. Moim zdaniem należy postarać się zremisować dwie osoby z czwórki Upiór-Cerm-Boogie-Seba, przy czym na pewno jednym z remisantów musi być ktoś z pierwszej dwójki. Skomplikowane, wiem. ;) Problem leży jednak w tym, że istnieje niewielka szansa, bardzo niewielka, że uda nam się remis zrealizować. Mafiozi mogą na forum podawać jedne typy, a do Mistrza wysyłać zupełnie inne. Praktycznie niemożliwe jest, żeby przeprowadzić remis korzystając z samej wiedzy i umiejętności dedukcji. Potrzebne jest zwykłe szczęście. :) Mimo to, ideę remisu popieram i będę dążył w kierunku jej realizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2008 o 18:06, Ninja Seba napisał:

No błagam Cię... Postarałbyś się przynajmniej coś znaleźć albo przekonać dlaczego Ty jesteś
niewinny.

Mnie w tej chwili nikt nie podejrzewa, tylko Ty.

Dnia 15.01.2008 o 18:06, Ninja Seba napisał:

A Ty robisz co? Chyba najmniej absorbującą rzecz jaką można. "No... To xxx mnie wybronił,
to on ma rację, a że jest niewinny i mnie broni to widzicie? Jestem niewinny. Ale spójrzcie
na Sebę on robił tak samo. Poza tym xxx znalazł na niego tyle rzeczy itd..."


Więc w takim razie przepraszam Cię, że mam zdanie podobne do Fiarota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2008 o 18:26, glizda101 napisał:

Praktycznie niemożliwe jest, żeby przeprowadzić remis
korzystając z samej wiedzy i umiejętności dedukcji. Potrzebne jest zwykłe szczęście. :) Mimo
to, ideę remisu popieram i będę dążył w kierunku jej realizacji.


Wypowiem się tylko co do tego. Mamy tutaj 2 opcje:
1.Zdrajcy doprowadzają do remisu zgodnie z życzeniem nas ludzi, żeby nie rzucać się w oczy. Tutaj znowu 2 możliwości albo
a) jest im to na rękę bo żaden z nich nie jest zagrożnowy albo
b) jednego z siebie poświęcą, a drugi będzie wśród tych przekonanych, że remis był słuszny (zamaskowanie).
2. Jeden ze zdrajców zmieni głos (ten ukryty i właściwy) i w ten sposób się zdemaskuje. Mając 1 zdrajcę drugiego jest chyba nieco łatwiej znaleźć bo szuka się zależności między nimi, ale przecież to już oczywiste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2008 o 18:29, Yamamoto napisał:

Mnie w tej chwili nikt nie podejrzewa, tylko Ty.


Co nie zmienia faktu, że postawiłem przezd Tobą wczoraj parę pytań, które pozostały bez odpowiedzi. Lenistwo czy po prostu jest Ci tak wygodniej?

Dnia 15.01.2008 o 18:29, Yamamoto napisał:

Więc w takim razie przepraszam Cię, że mam zdanie podobne do Fiarota...


Ależ nie musisz mnie za to przepraszać. Tylko zwróciłem uwagę jak to wygląda i nic więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co do remisu się zgadzam, to sensowne rozwiązanie. Katani natomiast miałby się ujawnić, ale w przypadku gdy ma nam do przekazania jakikolwiek info o osobach przez niego sprawdzonych i żyjących. Oczywiście poza Fiarotem. Przyznacie sami, że katani obwieszczający, że nie ma informacji o zadnym innym z graczy byłby ciut... zbędny?

Odnośnie podejrzeń:
Fiarot i ja, wiadomo nie rozpatruję

Ninja Seba i Yarr ich początkowa nieobecność wyklucza raczej ich wspólną zdradę, a ponieważ nie ma wiele "papierów na nich" wolę rozpatrywać ich winę/niewinność w dalszej części gry. O ile będzie mi to dane.

Yamamoto. Szczerze mówiąc nic nie rozumiem z jego postów, gra chaotycznie i typowo dla siebie. Jest tu jakas metoda, naprawdę trudno się do czegokolwiek przyczepić, ale też nie ma absolutnie nic na jego obronę.

Upiór. Tu się zgodzę z Fiarotem. Nagła zmiana głosu pierwszego dnia z niewinnego na... niewinnego, w sytuacji gdy zdrajcy znają role większości graczy jest okolicznością łagodzącą. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę, ze w przypadku zdrady Upiora taka tez ma sens, gdyby pojawiło się podejrzenie, że mafiozi mogą zabić w linczu kogoś kto może byc katanim. Teraz wiemy, że żaden z nieżyjących nim nie był. Ale w owym czasie takiej pewności nie miałnikt, nawet mafia. Wypada zostawić sprawę i poczekać na rozwój wypadków.

Cerm. W żadnym wypadku od wczoraj nie zmieniłem o nim zdania. Chaotyczny i agresywny a jednoczesnie niewiele wnoszący styl gry. Ogranicza sie raczej do swojej obrony. Dalmnie kandydat do linczu.

Glizda. Aktywny, wylewny. Dzieli się swoimi podejrzeniami, gada o pewności na 80 procent po czym wychodzi jak widać. Kreuje wizerunek, próbuję, jestem aktywny, ale mi nie wychodzi. Zdadza się na remis, ale jednocześnie ostrzeba przed sabotażem. Otóż drogi Glizz Dorze każdy mieszkaniec poprze pomysł wiekszości nawet gdyby nie był pewien rozwiązania. Najzwyczajniej w swiecie nikt z niewinnych nie wyłamie się dla idei i jednocześnie storzy fałszywe podejrzenia. Wyłamać może się mafia. Gdy będzie zagrożona. A wtedy jednocześnie zarobi dzień, ale się ujawni. Przeciez w końcu dostajemy info jak kto głosował.

Reasumując kandydatami u mnie są Gizz Dorr i aptekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z treścią tego posta zdecydowanie się zgadzam, nie wiem czemu Glizz Dor od razu tego nie zauważył, tylko dziwnie się zastanawiał, że remis może nie wypalić. Tak, jakby był za tym remisem, bo ciężko byłoby mu zaprzeczyć, gdyż skierowałoby to na niego pewne podejrzenia, lecz z drugiej strony uprzedzał, iż wcale może do niego nie dojść. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to albo się uda albo rzeczywiście ktoś się wystawi poprzez niekonsekwencję...

Odnośnie twojego poprzedniego posta - nawet całkiem sensownie i spokojnie prawisz, trochę przekonujesz mnie do siebie. Inna sprawa, że trop Yamamoto może być tzw. ''ślepą uliczką''. Zresztą powiedz mi kogo podejrzewasz oprócz niego lub też co myślisz o pozostałych, bo w sprawach innych dowódców opinii wypływających bezpośrednio od Ciebie nie widziałem.

Nad ewentualną zmianą układu moich podejrzanych jeszcze pomyślę, zobaczę też co inni dziś powiedzą, bo zdanie pozosałych również bardzo mnie interesuje. W każdym razie czuwam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, troszkę rzeczywiście o tym nie pomyślałem. Zdrajcy rzeczywiście mogą nie chcieć się wkopać i tworzyć dysonansu pomiędzy głosami na forum a wysłanymi do Mistrza. Jakoś zupełnie to pominąłem. Wiem, głupie. Mój błąd. Nadal istnieje niebezpieczeństwo zaburzenia remisu, ale zdecydowanie mniejsze.

@boogie

Dnia 15.01.2008 o 18:34, Ninja Seba napisał:

Glizda. Aktywny, wylewny. Dzieli się swoimi podejrzeniami, gada o pewności na 80 procent po czym wychodzi jak widać. Kreuje wizerunek, próbuję, jestem aktywny, ale mi nie wychodzi.


No tak, bo Tobie wychodzi.
Co to za zarzut? Damn, piszę to, co uważam. Zdarza mi się mylić, fakt, ale nie jest tak, że wszystko, co do tej pory powiedziałem to same bzdury. Nie kreuję żadnego wizerunku, tylko po prostu gram. 80% było przypuszczeniem zrodzonym w mej głowie pierwszego dnia, które potem, po dosyć diametralnej zmianie sytuacji, zmodyfikowałem. Dobrze o tym wiesz, bo mam nadzieję, że posty czytasz. Wyciąganie moich słów z początku gry i w dodatku przekształcanie ich oraz celowe wyolbrzymianie ich znaczenia, a do tego robienie z nich głównego przeciwko mnie argumentu jest trochę nie na miejscu. I świadczy o tym, że w sumie nic na nikogo nie masz, ale chcesz pokazać, że masz jakieś własne zdanie.

Dnia 15.01.2008 o 18:34, Ninja Seba napisał:

Reasumując kandydatami u mnie są Gizz Dorr i aptekarz.


Chciałbym wysłuchać zarzuty w moim kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2008 o 18:48, Fiarot napisał:

Odnośnie twojego poprzedniego posta - nawet całkiem sensownie i spokojnie prawisz, trochę przekonujesz
mnie do siebie. Inna sprawa, że trop Yamamoto może być tzw. ''ślepą uliczką''. Zresztą powiedz
mi kogo podejrzewasz oprócz niego lub też co myślisz o pozostałych, bo w sprawach innych dowódców
opinii wypływających bezpośrednio od Ciebie nie widziałem.


Sugerujesz, że mogło być to coś na zasadzie "ależ oczywiście jestem za remisem!", a w wersji nieoficjalnej "kurde jest mi to wybitnie nie na rękę, ale powiem inaczej żeby się nie wydało, może dadzą się przekonać"? Bo tak wnioskuję. Owszem jest to możliwe, ale myślę, że powinniśmy szukać nieco mocniejszych rzeczy.
Co do Yamamoto to być może... Tak jak powiedziałem chciałem bardziej zwrócić uwagę na to na co pozostali nie zwrócili uwagi. A jeżeli on okaże się później tym "cichym" zdrajcą to nie wiem co zrobię. Bądź co bądź nie jest on u mnie wśród głównych podejrzanych, chociaż tak byłoby łatwiej... Jak mówią "No risk, no fun".

Dnia 15.01.2008 o 18:48, Fiarot napisał:

W każdym razie czuwam...


Czuwaj, czuwaj ;)

Moje podejrzenia. Tak musiał ten moment w końcu nadejść. Przez ostatnie 2 godziny analizowałem to co stało się w poprzednie dni. Najkrócej można powiedzieć - chaos. Jednak jest parę elementów, które w tym chaosie można odnaleźć. Zacznijmy od Upiora i jego zmiany głosu. Pojawiają się 2 tezy. Jedna mówi, że to było zbyt duże "wystawienie się" jak na zdrajcę. Przecież taka osoba nie zwracałaby na siebie tak dużej uwagi już na początku. 2 teza mówi, że to właśnie podstawa, która nakazuję nam wskazać jego jako zdrajcę. Osobiście widzę pewne plusy i minusy w obu wersjach, ale bliższa jest mi ta 2. Dlaczego? Znam trochę Upiora, nigdy podczas misji nie stosował oczywistych taktyk. Zawsze starał się wyrolować przeciwników jak tylko to możliwe. Zatem również możliwe jest, że liczył na takie myślenie z naszej strony ("to nie może być on przecież by się tak nie wystawiał"). Dalej Upiora nie ma cały dzień i na końcu opiera się o ostatnie wypowiedzi i głosuję na Glizzdrora. Rozumiem wczesna pora linczu, wgm nie jest usprawiedliwiony co nie zmienia faktu, że jak dla mnie podejrzany.
Co do linczy. Wg mnie osoby głosujące wczoraj na Furra są niewinne. Wiem, żę trochę tutaj ryzykuję. Jednak zakładając, że głosy z forum były też w podobnym czasie potwierdzane można wywnioskować, że Glizda i Cerm jeżeli byliby w mafii to sporo by ryzykowali. To były jedne z 1 głosów i do tego na tą samą osobę (praktycznie całkowiecie wykluczam ich partnerstwo). W takiesj sytuacji nie mieli oni zbytnio kontroli nad tym co dzieję się dalej. A jak czas pokazał te 2 głosy wystarczyły dnia wczorajszego żeby pozbawić życia niewinnego Furra...
Idąc tym tokiem myślenia pozostają mi Boogie, Upiór i Yarr (Yamamoto wykluczyłem ze względów podanych wcześniej. Jak się mylę bęę sobie pluć w brodę trudno.) Ta trójka nie po raz pierwszy się pojawia w domniemaniach każdego z nas. Z czego moją uwagę najbardziej przykuwają dwaj pierwsi panowie i jeżeli miałbym doprowadzać dzisiaj do remisu to właśnie pomiędzy nimi. Takie jest moje odczucie.
Co do Boogiego parę rzeczy na niego zostało znalezionych nie będę się powtarzał. Jeżeli ktoś zapytałby dlaczego on. Odpowiem nie, że coś na niego znaleźliśmy, ale że pozostał mi on z mojej dedukcji. Ponadto dzisiejsze jego słowa nie dają mi spokoju... http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=39961 Odnoszę wrażenie, że trochę, ale nie w sposób zdecydowanie się narzucający przytakuje Fiarotowi jakby chcąc go pozyskać. Co do remisu przytaknął jako kolejna osoba. Za dużego wyboru nie ma przy dużym nacisku pozostałych. Jednak tak jak mówię to tylko takie spostrzeżenie może nic nie znaczące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się