Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Artykuł: Marketingowe mantry

13 postów w tym temacie

Dwie uwagi:

EAware nie słuchało się swoich fanów, tylko fanbojów i nastoletnich pisarzy sex fanfiction. A fanboje z radością przyklaskiwali każdemu idiotycznemu pomysłowi, uparcie twierdząc, że erpegowość ME została w pełni zachowana od początku do końca, a wizja artystyczna jest spójna.

"Ogłosimy jak skończymy" równie często była wykorzystywana przez id Software i dziwię się, że nazwa ta nie pojawiła się w artykule. ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pogratulować Pepsi, dobry artykuł.
Opisałeś chyba wszystkie ważniejsze śpiewki jakie my, gracze na co dzień słyszymy. Podoba mi się obrazek do pierwszego punktu xD
Mnie najbardziej wkurza samochwał i ekscytacje...
Co prawda nie grywam w produkcje Blizzard''a ale akurat IMHO ich "when it''s done" jest pozytywnym zjawiskiem bo nie ogłaszając daty premiery której musieliby dotrzymać, mają niezbędny czas na spokojne i bez pośpiechu dokończenie gry. Nie tak jak robi EA... Szybko, szybko puki hype jest a zaś kwiatki, typu hu****go zakończenia czy jakichś nieścisłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tu dodał jeszcze dwie stałe zagrywki PR-owców. MIanowicie:

1. ZAGRANIE "NA WSZECHSTRONNEGO"

Co PR-owiec mówi: "Nasza gra usatysfakcjonuje wszystkich! Doskonale odnajdą się w niej zarówno członkowie odizolowanego od świata, aferykańskiego plemienia Watuhu*, którzy nigdy nie widzieli na oczy komputer, jak i hardkorowcy, dla których sen, jedzenie i wydalanie są przekleństwem, bo odciągają ich od grania! Każdy będzie szczęśliwy!"

Co PR-owiec ma na myśli: "Hehe, wszyscy przecież wiemy, że robimy tandetną rąbankę dla szympansów z debilizmem postępującym. Ale może, a nuż, jakiś odsetek tych bardziej hardkorowych, ale mniej zorientowanych w naszych zagrywkach, się natnie i kupi?"

Główni winni: 90% większych twórców/wydawców gier.

Proponowana kara: Kazać przejść im 1000 kolejnych poziomów Tetrisa, z klockami poruszającymi się z iście hardkorową prędkością jednej kratki na 30 sekund. BEZ możliwości przyspieszenia opadania!


2. ZAGRANIE "NA ROMANTYKA"

Co PR-owiec mówi:
"My z całego serca kochamy wszystkie platformy! Jednak wersja na [tu wstaw dowolną platformę] ukaże się na rynku rok po premierze innych wersji. Robimy to, by dostarczyć naszym klientom jak najlepszych wrażeń z rozgrywki. Wszystko dla waszego dobra!"

Co PR-owiec myśli: "A w d***e was mamy, większe zyski mamy na [pozostałych platformach]. Jak nam się zachce, to łaskawie zrobimy dla was jakąś tandetną konwersję"

Główni winni: UbiSoft

Proponowana kara: Zostawić delikwenta w klatce z wygłodniałym niedźwiedziem, i kazać mu zapewnić go o jego dozgonnej miłości.


*Plemię Watuhu - czysty wymysł słowotwórczej wyobraźni autora :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.05.2012 o 11:29, Sanders-sama napisał:

... Nie tak jak robi EA... Szybko,
szybko puki hype jest a zaś kwiatki, typu hu****go zakończenia czy jakichś nieścisłości.


SCII:WoL niby w pośpiechu nie był robiony, ale jednak fabularnie jest przeciętny. A po przeczytaniu tego tekstu: http://sclegacy.com/editorials/7-reviews/1134-scl-reviews-wings-of-liberty można dojść nawet do wniosku, że scenariusz kampanii dla pojedynczego gracza pisano w ostatniej chwili na przysłowiowym kolanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No, niekoniecznie - pierwsze wersje miały jeszcze klimat starcraftowych opowieści, Raynor miał być alkoholikiem z prawdziwego zdarzenia, nasza ekipa miała się mocno buntować i w ogóle dużo rzeczy tam było, ale twórcy zaczęli to wszystko rozwadniać, usuwać, przycinać i w końcu wyszło, co wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobry artykuł. :-)

Widzę, że nie tylko mi robi się niedobrze na widok kolejnego już gościa, który jest "podekscytowany".
Co do wsłuchiwanie się w głosy fanów, trzeba jeszcze wyciągnąć wnioski a to już nie jest takie proste. Np. wg Bioware 50% graczy nie dobrnęło do końca ME2 - wniosek, zlewamy zakończenie w ME3? Wyszło im to bokiem. Albo najgłośniejsza grupa na Bioware Social, czyli fani "romansów" w każdej, (nie)możliwej konfiguracji - dowcip polega na tym, że cicha większość po prostu zagłosuje potem portfelami a klimaty homo-emo nie każdemu podchodzą - delikatnie mówiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.05.2012 o 09:11, michal_w napisał:

Albo najgłośniejsza grupa na Bioware Social,
czyli fani "romansów" w każdej, (nie)możliwej konfiguracji - dowcip polega na tym, że
cicha większość po prostu zagłosuje potem portfelami a klimaty homo-emo nie każdemu podchodzą
- delikatnie mówiąc.

Dowcip polega na tym, że romanse też spieprzyli (np. photoshopowe zdjęcie twarzy Tali), poza Liarą i Ashley ;) więc właściwie homo-emo też nie powinni być zadowoleni. W związku z tematem:
Jestem podekscytowany, bo właśnie idę się odlać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fajny i jakże prawdziwy artykuł. Pasuje tylko dodać pajaców z GOL TV GRY, którzy zrobili 20-30 minutowy filmik (z 6-8 mc temu), podczas, którego próbują wmówić widzowi, że gry RPG ewoluują. To jest ich wymówka na kastrowanie Mass Effecta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze "Tradycjonaliści" bierze starego klasyka przerabia go na nową grę zostawiając jedynie tytuł i wmawia wszystkim że będzie to prawdziwy oldschool ale dla wszystkich a nie tylko hardcorowych graczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za miłe słowa. Propozycji można by zapewne wynaleźć tyle, żeby jeszcze kilka takich artykułów powstało, ja wybrałem te, które pisząc newsy przerabiam najczęściej i najbardziej wyryły mi się pod kopułą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować