Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Nie znam statystyk, ale założenie, że wszyscy użytkownicy internetu to ludzie młodzi, bo starsi "nie potrafią korzystać z komputerów" (tu spory LOL) jest dość naiwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2010 o 21:32, booba napisał:

Nie znam statystyk, ale założenie, że wszyscy użytkownicy internetu to ludzie młodzi,
bo starsi "nie potrafią korzystać z komputerów" (tu spory LOL) jest dość naiwne.

Wcale nie takie naiwne. Nie mówię, że wszyscy użytkownicy internetu to ludzie młodzi, ale większość na pewno.
Na dziewięć znajomych osób po pięćdziesiątce, które przychodzą mi do głowy, może trzy korzystają regularnie z internetu. Na dziewięć znajomych osób przed dwudziestym rokiem życia - dziewięć. Przypadek? Nie. Jeżeli poznasz jakiegoś młodego człowieka, istnieje orientacyjnie 87-90% szansy, że regularnie surfuje po sieci. W przypadku emerytów i ludzi w podeszłym wieku ten procent spada drastycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.03.2010 o 12:24, Kardithron napisał:

Wcale nie takie naiwne. Nie mówię, że wszyscy użytkownicy internetu to ludzie młodzi,
ale większość na pewno.
Na dziewięć znajomych osób po pięćdziesiątce, które przychodzą mi do głowy, może trzy
korzystają regularnie z internetu. Na dziewięć znajomych osób przed dwudziestym rokiem
życia - dziewięć. Przypadek? Nie. Jeżeli poznasz jakiegoś młodego człowieka, istnieje
orientacyjnie 87-90% szansy, że regularnie surfuje po sieci. W przypadku emerytów i ludzi
w podeszłym wieku ten procent spada drastycznie.


W zależności co uznamy za młodość lub wiek starszy :)
Wg badań ok połowa użytkowników internetu to ludzie w wieku 18-44 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.03.2010 o 12:24, Kardithron napisał:

Wcale nie takie naiwne. Nie mówię, że wszyscy użytkownicy internetu to ludzie młodzi,
ale większość na pewno.
Na dziewięć znajomych osób po pięćdziesiątce, które przychodzą mi do głowy, może trzy
korzystają regularnie z internetu. Na dziewięć znajomych osób przed dwudziestym rokiem
życia - dziewięć. Przypadek? Nie.


A ile z tych dziewięciu młodych osób odwiedza strony związane z wiarą...? I ile wśród osób starszych?

Dnia 09.03.2010 o 12:24, Kardithron napisał:

Jeżeli poznasz jakiegoś młodego człowieka, istnieje
orientacyjnie 87-90% szansy, że regularnie surfuje po sieci. W przypadku emerytów i ludzi
w podeszłym wieku ten procent spada drastycznie.


Ależ czy ja mówię, że nie spada...? W żadnym wypadku, doskonale zdaję sobie sprawę z dysproporcji między rozkładem wieku w populacji Polaków oraz Polaków korzystających z internetu. Jednak jeśli XXL1989 podaje, że na strony związane z wiarą wchodzi 6% Polaków (cóż za wierzący naród...), to założenie, że akurat ludzie młodzi stanowią wśród nich większość, bo starsi "nie potrafią korzystać z komputerów" jest tu pobożnym (nomen-omen,) i opartym wyłącznie na stereotypach, życzeniem, zwłaszcza, że liczba ludzi starszych korzystających z internetu tylko rośnie. Świadczy o tym choćby fakt, że rozkłady danych (najróżniejszych) uzyskiwanych w statystycznych badaniach internetowych nie różnią się istotnie od rozkładów uzyskiwanych z populacji w sposób "tradycyjny".

p.s. Wcale nie twierdzę, że tylko czy głównie ludzie starsi wchodzą na strony, o których mowa, bo tego nie wiem. Jedyne, co twierdzę, to to, że bezpodstawne jest twierdzenie, że wchodzą na nie głównie ludzie młodzi, bo to przecież internet. Tyle ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.03.2010 o 12:44, booba napisał:

A ile z tych dziewięciu młodych osób odwiedza strony związane z wiarą...? I ile wśród
osób starszych?

Nikt, o ile mi dobrze wiadomo.

Dnia 09.03.2010 o 12:44, booba napisał:

Ależ czy ja mówię, że nie spada...? W żadnym wypadku, doskonale zdaję sobie sprawę z
dysproporcji między rozkładem wieku w populacji Polaków oraz Polaków korzystających z
internetu. Jednak jeśli XXL1989 podaje, że na strony związane z wiarą wchodzi
6% Polaków (cóż za wierzący naród...), to założenie, że akurat ludzie młodzi stanowią
wśród nich większość, bo starsi "nie potrafią korzystać z komputerów" jest tu pobożnym
(nomen-omen,) i opartym wyłącznie na stereotypach, życzeniem, zwłaszcza, że liczba ludzi
starszych korzystających z internetu tylko rośnie. Świadczy o tym choćby fakt, że rozkłady
danych (najróżniejszych) uzyskiwanych w statystycznych badaniach internetowych nie różnią
się istotnie od rozkładów uzyskiwanych z populacji w sposób "tradycyjny".

Myślę, że z tym, jakoby starsi "nie potrafili korzystać z komputerów" kolega miał po prostu na myśli większość, z tym że jasno tego nie zaznaczył. Zdarza się to ludziom, po co robić z igły widły. ;)

Dnia 09.03.2010 o 12:44, booba napisał:

p.s. Wcale nie twierdzę, że tylko czy głównie ludzie starsi wchodzą na strony, o których
mowa, bo tego nie wiem. Jedyne, co twierdzę, to to, że bezpodstawne jest twierdzenie,
że wchodzą na nie głównie ludzie młodzi, bo to przecież internet. Tyle ode mnie.

Tutaj zlewają się dwie sprawy: jedna, że zdecydowana większość użytkowników internetu to ludzie młodsi, a druga, że gorliwa pobożność cechuje w dużej mierze osoby starsze, co może się wiązać się z faktem, że nieliczne grono emerytów korzystających z sieci urzęduje właśnie na stronach związanych z wiarą. Chociaż, jakby się upierać, ludzie młodsi są skorzy do różnych dyskusji tematycznych, często tych związanych z religią i wyznaniem, toteż pewnie forum dyskusyjne na tego typu witrynach może być dla nich łakomym kąskiem...

Ech... Dobra, proponuję już zakończyć ten temat. Konkluzja? Nie wszyscy ludzie starsi nie potrafią korzystać z internetu, nie generalizować i tyle. Starczy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.03.2010 o 15:14, Kardithron napisał:

Myślę, że z tym, jakoby starsi "nie potrafili korzystać z komputerów" kolega miał po
prostu na myśli większość, z tym że jasno tego nie zaznaczył. Zdarza się to ludziom,
po co robić z igły widły. ;)


No:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja teraz jak dostane iphona do ręki to nic nie kumam a co dopiero za 20-30 lat (a mam trochę poniżej 20 lat).
Rozwój technologii jest tak szybki, że My za 30 lat będziemy mieli takie pojęcie o nowinkach technicznych jak dzisiejsi seniorzy.
Czyli w wieku 40 lat będziemy mniej więcej na poziomie dzisiejszych 70/80 latków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2010 o 19:03, Miklak napisał:

Nie zgadzam się - inna mentalność.


Możliwe, że rzeczywiście jest to sprawa indywidualna i zależna od każdego z nas osobna.
Ale zakładając, że postęp technologiczny jest mniej więcej jednostajnie przyśpieszony, to pomimo, iż mamy bardziej otwarte umysły (każde pokolenie o sobie tak mówi) to będzie tyle nowych wynalazków, że możemy z nimi nie nadążyć.
Jest to moje osobiste odczucie, więc nie mówię, że tyczy się to wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.03.2010 o 13:56, Rts-p napisał:

Przed 1913 rokiem nie było w Ameryce normalnie ponieważ do drugiej połowy XIX wieku w
stanach istaniało niewolnictwo.
Dopóki Durexy spełniją swoją rolę bez zarzutu, niech uprawiają lobbing (chcoiaż mocno
w to wątpie), mnie to wisi.
(I możej zostawmy tą sprawę bo to tylko nasze dywagacje, nie mamy żadnych dowodów, że
Lobbing istnieje albo, że go nie ma)

Akurat niewolnictwo w tamtych czasach było uważane za normalne, jeśli rozpatrujemy jakiś okres dziejów, to należy rozpatrywać go z trochę innej perspektywy niż dzisiejsza. Na tym polega kontekst historyczny. Tak czy inaczej, mi chodziło o rolę państwa amerykańskiego, a nie niewolnictwo. A co do dowodów, to przecież takie są, prawicowa publicystka Joanna Najfeld za ujawnienie takich wiadomości została pozwana do sądu...
http://mamproces.pl/

Dnia 07.03.2010 o 13:56, Rts-p napisał:

W Rzymie XV wieku na 70000 ludzi było 7000 prostytutek (10% społeczeństwa).
I nie była tam propagowana antykoncepcja bynajmniej, co więcej była to stolica Państwa
Kościelnego.
A więc nie jest to żadną prawidłowością, że antykoncepcja=wzrost demoralizacji i rozwiązłości.
Po prostu w niektórych okresach rozwoju społeczeństwa ludzie lubią sobie poszaleć.
Tak było u schyłku starożytnego Rzymy, u schyłku potęgi Kościoła w Europie i tak jest
teraz. Kiedyś nie było takiego dostępu do antykoncepcji i deprawacja była o wile większa.
Więc dostępność prezerwatyw na 100% nie jest problemem.
Gdyby wtedy istniały prezerwatywy możej papież nie miałby siedmiu dzieci.

Pfff... Prezerwatywy istnieją od tysięcy lat. Problem w tym, że nawet jak w tym całym Rzymie było 10% prostytutek, to nie wpływało to tak destruktywnie na społeczeństwo, jak wpływa dzisiaj. Przecież niechciane ciąże wśród nastolatek są plagą państw Zachodu, szczególnie Wielkiej Brytanii i to właśnie przykład Wielkiej Brytanii dowodzi tego, że promocja prezerwatyw (promocja, samo ich istnienie i stosowanie nie jest niczemu winne) prowadzi do zwiększania się skali problemu.

Dnia 07.03.2010 o 13:56, Rts-p napisał:

Wyjąłeś to z kontekstu.
I jeżeli Kościół jest taki jak o sobie mówi to jest to także jego problem (miłosierny,
pomagający zbłąkanym duszom itd.)
Niech pomagają w Afryce itd. ale niech to robią z głową.
Światowa Organizacja Zdrowia zaleca używanie środków antykoncepcyjnych w walce z wirusem
HIV.
I myślę, że profesor teologii (Ratzinger) nie ma odpowiedniego wykształcenia aby dawać
zalecenia w kwestiach zdrowotnych. Niech zostawi to osoba wykwalifikownaym i posiadającym
o wiele większą wiedzę w tej dziedzinie.
Popieram akcje humanitarne i inne inicjatywy Kościoła ale wydaje mi się, że tą wypowiędzią
tylko zaszkodził swoim wiernym (tylko nie pisz znowu, że jak ktoś wierzy całkowicie to
nie ma problemu, odniosłem się do tego w tym posumowaniu które zniwelowałeś do jednego
zdania wyciętego z kontekstu).

Po prostu zostawiłem najistotniejszy wers cytatu, żeby post nie był tak długi. Po pierwsze: nie ma czegoś takiego jak ktoś "całkowicie wierzący". Jeśli ktoś uważa się za katolika to ma obowiązek przestrzegania całości nauczania Kościoła, mało tego, nie ma to być jakieś fanatyczne i ślepe przestrzeganie, a rozumienie nauczania Kościoła (w innym wypadku jest to herezja zwana fideizmem). Jeśli ktoś dostosowuje katolicyzm do siebie, wybiórczo, to ciężko kogoś takiego nazwać katolikiem. A papież, powtarzam jeszcze raz, nie musi mieć wykształcenia medycznego. Papież jest od tego, by mówić, co w świetle Kościoła jest grzechem i to robi. Zabrania rozwiązłości i antykoncepcji, więc osobom, które się zastosują nic nie grozi. Zresztą Mogrim już podał ci cytat, że bardziej efektywne w walce z HIVem jest tradycyjna wstrzemięźliwość, na której Kościół opiera swe nauczanie, niż rozdawanie prezerwatyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2010 o 20:05, Rusty-Luke napisał:

Pfff... Prezerwatywy istnieją od tysięcy lat. Problem w tym, że nawet jak w tym całym
Rzymie było 10% prostytutek, to nie wpływało to tak destruktywnie na społeczeństwo, jak
wpływa dzisiaj. Przecież niechciane ciąże wśród nastolatek są plagą państw Zachodu, szczególnie
Wielkiej Brytanii i to właśnie przykład Wielkiej Brytanii dowodzi tego, że promocja prezerwatyw
(promocja, samo ich istnienie i stosowanie nie jest niczemu winne) prowadzi do zwiększania
się skali problemu.


Deprawacja była o wiele większa. Można byłoby powiedzieć, że GIGANTYCZNA w tamtym okresie w Rzymie niż jest obecnie.
Z tego co pamiętam Roberto Gervaso napisał o tym książkę.
Prezerwatywy nie są niczemu winne, niektórzy ludzie czynią z nich i różnych kampanii kozła ofiarnego a tak naprawdę to właśnie my jesteśmy problemem (dla mnie to nie problem, ale według klasycznej moralności to jest problem).

Dnia 10.03.2010 o 20:05, Rusty-Luke napisał:

Po prostu zostawiłem najistotniejszy wers cytatu, żeby post nie był tak długi. Po pierwsze:
nie ma czegoś takiego jak ktoś "całkowicie wierzący". Jeśli ktoś uważa się za katolika
to ma obowiązek przestrzegania całości nauczania Kościoła, mało tego, nie ma to być jakieś
fanatyczne i ślepe przestrzeganie, a rozumienie nauczania Kościoła (w innym wypadku jest
to herezja zwana fideizmem). Jeśli ktoś dostosowuje katolicyzm do siebie, wybiórczo,
to ciężko kogoś takiego nazwać katolikiem. A papież, powtarzam jeszcze raz, nie musi
mieć wykształcenia medycznego. Papież jest od tego, by mówić, co w świetle Kościoła jest
grzechem i to robi. Zabrania rozwiązłości i antykoncepcji, więc osobom, które
się zastosują nic nie grozi. Zresztą Mogrim już podał ci cytat, że bardziej efektywne
w walce z HIVem jest tradycyjna wstrzemięźliwość, na której Kościół opiera swe nauczanie,
niż rozdawanie prezerwatyw.


NIe ma osób stosujących się w 100% do nauki Kościoła. Nawet nieomylny papież się spowiada.
Ja prezentuje realia a nie wyidealizowany obraz katolika.
Mogrimowi podałem przykład Chin gdzie wychowaniem seksualnym oraz antykoncepcją zwalczono chroby weneryczne oraz niechciane ciąże.
Ja twierdzę, że papież jest w poważnym błędzie a każdy może mieć własny punkt widzenia.
Możej na tym skończmy i rozejdźmy się w pokoju :)
Chyba wyczerpaliśmy temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2010 o 17:23, Rts-p napisał:

Ja teraz jak dostane iphona do ręki to nic nie kumam a co dopiero za 20-30 lat (a mam
trochę poniżej 20 lat).
Rozwój technologii jest tak szybki, że My za 30 lat będziemy mieli takie pojęcie o nowinkach
technicznych jak dzisiejsi seniorzy.
Czyli w wieku 40 lat będziemy mniej więcej na poziomie dzisiejszych 70/80 latków.


Moim zdaniem to kwestia zabawy. Dla nie których wystarczy w telefonie lista kontaktów i zielona słuchawka, a od czasu do czasu sms-a napisać. Z innych opcji nie korzystają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2010 o 20:34, Rts-p napisał:

NIe ma osób stosujących się w 100% do nauki Kościoła. Nawet nieomylny papież się spowiada.
Ja prezentuje realia a nie wyidealizowany obraz katolika.
Mogrimowi podałem przykład Chin gdzie wychowaniem seksualnym oraz antykoncepcją zwalczono
chroby weneryczne oraz niechciane ciąże.
Ja twierdzę, że papież jest w poważnym błędzie a każdy może mieć własny punkt widzenia.
Możej na tym skończmy i rozejdźmy się w pokoju :)
Chyba wyczerpaliśmy temat.


Czy nie ma osób stosujących się do nauk Kościoła w 100% tego nie możesz wiedzieć. Tylko Bóg to wie i zna dokładnie człowieka czy dokładnie przestrzega przykazań czy nauki Kościoła. Więc mów za siebie i za tych co znasz i widzisz że inaczej czynią niż Kościół nakazuje. Sam do nie dawna nie miałem nic przeciwko książce Rowling "Harry Potter". Ale tak to jest z początku człowiek odrzuca i się nie zgadza z nauką Kościoła. W sumie tego jest dużo i trzeba się tym interesować. Papież spowiada się z grzechów, tak samo święci czynili. Święci nie byli bez grzechów, też grzeszyli i upadali w grzechu. Tylko że święci spowiadali się także z pokus. Więc błądzenie jest rzeczą ludzką a prezerwatywy pozostaną złe:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2010 o 23:33, XXL1989 napisał:

Tylko Bóg to wie i zna dokładnie człowieka czy dokładnie przestrzega przykazań czy nauki Kościoła.

Tego nie możesz wiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2010 o 20:34, Rts-p napisał:

Mogrimowi podałem przykład Chin gdzie wychowaniem seksualnym oraz antykoncepcją zwalczono
chroby weneryczne oraz niechciane ciąże.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7604249,Naukowcy_o_Chinach__Jest_coraz_gorzej__100_dziewczynek.html

"W Chinach pogłębiła się w zeszłym roku nierównowaga demograficzna - wśród zarejestrowanych noworodków na każde 100 dziewczynek było 119 chłopców - wynika z danych statystycznych, które publikuje prasa chińska.
Tak duża różnica między liczbą chłopców i dziewczynek wynika głównie z selektywnych aborcji - oficjalnie zakazanych - w kraju prowadzącym politykę "jednego dziecka". Światowa średnia to 103-107 chłopców na 100 dziewczynek."

Jak widać problem niechcianych ciąż w Chinach jest olbrzymi. To jest właśnie to o czym pisał Jan Paweł II:

"Twierdzi się często, że antykoncepcja, jeśli jest bezpieczna i dostępna dla wszystkich, stanowi najskuteczniejszy środek przeciw aborcji. Zarzuca się też Kościołowi katolickiemu, że w rzeczywistości sprzyja rozpowszechnieniu się przerywania ciąży, ponieważ uparcie obstaje przy swojej nauce o moralnej niegodziwości antykoncepcji. Taka argumentacja okazuje się w rzeczywistości zwodnicza. Być może wielu ludzi rzeczywiście stosuje środki antykoncepcyjne po to, aby nie narażać się później na pokusę aborcji. Jednakże antywartości wszczepione w „mentalność antykoncepcyjną” która jest czymś zupełnie odmiennym od odpowiedzialnego ojcostwa i macierzyństwa, przeżywanego w poszanowaniu pełnej prawdy aktu małżeńskiego — sprawiają, że ta właśnie pokusa staje się jeszcze silniejsza, jeżeli dojdzie do poczęcia „nie chcianego” życia. W istocie, kultura proaborcyjna jest najbardziej rozpowszechniona właśnie w środowiskach, które odrzucają nauczanie Kościoła o antykoncepcji. " (Encyklika Evangelium Vitae)

Nic dodać, nic ująć. Chiny kolejnym dowodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.03.2010 o 00:00, Mogrim napisał:

Nic dodać, nic ująć. Chiny kolejnym dowodem.


To takie współżycie bez odpowiedzialności. Co do Chin. Matki rodzą dzieci w domach, jeżeli mają już jedno dziecko i ukrywają te dziecko przed władzą, społeczeństwem i sąsiadami, aby im tego dziecka nie zabrano. Takie dziecko żyje w zamknięciu, nie może wyjść i rośnie na analfabetę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować