Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 11.06.2010 o 21:32, Zabrajin napisał:

Kościół Katolicki inaczej niż LeVey postrzega Szatana. Jednak jak ten mężczyzna wyjaśniłby
opętania, jeśli uważał go za ukrytą siłę natury? Jak wiemy, na osobach opętanych wykonywało
się egzorcyzmy. Służyły one do usunięcia bezpośredniego wpływu Szatana na kogoś - to
z kolei nasuwa stwierdzenie, iż jednak jest on istotą istniejącą fizycznie.

Pierw mówisz, że inaczej postrzegają szatana, a następnie narzucasz LaVeyowi katolicką definicję szatana powodującego opętania. Chyba jasne jest, że opętania i egzorcyzmy to wg LaVeya bajeczki, więc czemu niby miałby je jakoś wyjaśniać?

Jeśli coś mówię nie tak, to mnie sprostujcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.06.2010 o 23:04, Miklak napisał:

Pierw mówisz, że inaczej postrzegają szatana, a następnie narzucasz LaVeyowi katolicką
definicję szatana powodującego opętania. Chyba jasne jest, że opętania i egzorcyzmy to
wg LaVeya bajeczki, więc czemu niby miałby je jakoś wyjaśniać?

Jeśli coś mówię nie tak, to mnie sprostujcie :)


Bardziej zainteresowałyby mnie jego argumenty, dlaczego wspomniane przez Ciebie opętania i egzorcyzmy miałyby być bajeczkami.Zaś jeśli o definicję chodzi, to chciałem przekazać, że inaczej postrzegam Szatana, niż sataniści. Brnąc dalej, w moim przekonaniu uznają za symbol wartości źródło zła, tak więc dla mnie nie jest to dobry, godny naśladowania czyn. "Satanizm laveyański, zwany też filozoficznym, uznający Szatana za symbol pewnych idei, takich jak siła woli i postępowanie według swoich pragnień zależnie od własnego systemu wartości i norm moralnych." - czyli wg. tego człowiek ma prawo robić co chce, o ile takie ma pragnienie i system wartości, norm moralnych. Złe, prowadzące do nieprzyjemnych skutków działania mogą zgodnie z tą zasadą również być dokonywane. Mimo to w satanizmie funkcjonują przykazania, których istnienie podważa samą definicję tegoż satanizmu laveyańsiego, bowiem nie każdy ma wolę je przestrzegać.
Natomiast satanizm teistyczny to siłą rzeczy wiara w Szatana jako fizycznie istniejącą istotę i uważanie go za bóstwo. Jest to równoznaczne z przeciwstawianiem się naukom Kościoła i czczeniem diabła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.06.2010 o 10:44, Zabrajin napisał:

Bardziej zainteresowałyby mnie jego argumenty, dlaczego wspomniane przez Ciebie opętania
i egzorcyzmy miałyby być bajeczkami.

A dlaczego facet niewierzący w chrześcijańskiego Boga miałby uznawać opętania przez chrześcijańskie demony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.06.2010 o 13:08, Miklak napisał:

> Bardziej zainteresowałyby mnie jego argumenty, dlaczego wspomniane przez Ciebie
opętania
> i egzorcyzmy miałyby być bajeczkami.
A dlaczego facet niewierzący w chrześcijańskiego Boga miałby uznawać opętania przez chrześcijańskie
demony?


Ponieważ Szatan istnieje również w religii chrześcijańskiej, więc zainteresowanie by pewnie wykazał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli człowiek czuje potrzebę zmiany duchowej, chcę coś zmienić w swoim życiu na lepsze, to czy warto, na dobry początek ku zmianom, odwiedzić miejsce, które jak do tej pory odpychało, było zupełnie obce ? Mowa oczywiście o kościele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.06.2010 o 15:57, MSPRISON napisał:

Jeśli człowiek czuje potrzebę zmiany duchowej, chcę coś zmienić w swoim życiu na lepsze,
to czy warto, na dobry początek ku zmianom, odwiedzić miejsce, które jak do tej pory
odpychało, było zupełnie obce ? Mowa oczywiście o kościele.

Aha, i nie zwracaj uwagi na ludzi w kościele- może cię to skutecznie zniechęcić. Ale jeśli chcesz trochę pomyśleć, pomedytować wręcz, to idź (choć ja wolałbym cichy pokój, ale kto wie, jak ty możesz reagować na innych ludzi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.06.2010 o 15:57, MSPRISON napisał:

Jeśli człowiek czuje potrzebę zmiany duchowej, chcę coś zmienić w swoim życiu na lepsze,
to czy warto, na dobry początek ku zmianom, odwiedzić miejsce, które jak do tej pory
odpychało, było zupełnie obce ? Mowa oczywiście o kościele.


A co Cię odpychało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.06.2010 o 22:31, MSPRISON napisał:

Mogrim<--- Między innymi cała otoczka, ludzie itd.


Jaka otoczka? Co ludzie przeszkadzają w kościele? Dla ludzi się tam nie przychodzi.
Jak ktoś lubi ciszę to powinien się wybrać na Mszę Trydencką, niestety nie ma takiej w Bydgoszczy.

http://www.youtube.com/watch#!v=4frzb-mre2Y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.06.2010 o 23:59, Mogrim napisał:

> Mogrim<--- Między innymi cała otoczka, ludzie itd.

Jaka otoczka? Co ludzie przeszkadzają w kościele? Dla ludzi się tam nie przychodzi.
Jak ktoś lubi ciszę to powinien się wybrać na Mszę Trydencką, niestety nie ma takiej
w Bydgoszczy.

http://www.youtube.com/watch#!v=4frzb-mre2Y


Czas przeszły - mam świadomość, że idzie się tam dla siebie. Wielka szkoda, cóż, mam nadzieję, że i w kościele będzie można znaleźć ciszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To znowu ja. Mam pewien problem, na który chciałbym znaleźć rozwiązanie. Otóż, tak jak wcześniej wspomniałem, zamierzam, po dłuższej przerwie i zwątpieniu, wybrać się do kościoła. To już wiem, postanowione. Nie wiem jednak co uczynić w pewnej kwestii - otóż nie bardzo uznaje fakt, iż osoba wyznająca katolicyzm musi spowiadać się ze swoich grzechów przed drugim człowiekiem, uważam, że wszyscy jesteśmy równi i jeśli ktoś ma nas rozgrzeszać, to tylko i wyłącznie Bóg.I tu właśnie pojawia się problem - czy w przypadku, kiedy nie będę chodził do spowiedzi a swoje grzechy i sposób ich wyeliminowania w przyszłości rozmyślać będę w czasie modlitwy, można będzie uznać moje postępowanie za popełnianie grzechu ? A może, jeśli mam wątpliwości co do kwestii spowiedzi, nie powinienem w ogóle wybierać się do kościoła ? Co o tym myślicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/ciach/
Wg mnie przyznanie się przed samym sobą i afirmacja siebie, jak też i postanowienie w czymś poprawy jest zdecydowanie lepsze, niż jakieś chodzenie na odwal i przeżywanie stresów przy konfesjonale.
Jeśli chcesz już komuś coś wyjawić, coś co cię nęka, niepokoi, przejmujesz się czymś, żałujesz- to powiedz to albo rodzicom, albo przyjacielowi i pogadaj z nimi (z kim lepiej ci się gada i masz większe zaufanie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

jeżeli zamierzasz zacząć chodzic do kościoła oznacza to ze chcesz sie nawrócić, bądź po prostu powrócić co również oznacza ze wierzysz w Boga, jeżeli wierzysz w Boga i jesteś chrześcijaninem to mam nadzieje ze masz jakieś pojecie o chrześcijaństwie i wiesz iz żeby wejść do królestwa Bozego trzeba spowiadać się z grzechów. Chudzic do kościoła oczywiście możesz, możesz isc posiedzieć, posłuchać, porozmyślać sobie, obejrzeć obrazy bądź zobaczyć jak ludzie są ubrani, no ale chyba nie o to chodzi prawda ?
Wiara ustanowiona przez Boga ma swoje zasady, zasady do których chcesz czy nie chcesz musisz sie przystosować, żeby żyć zgodnie z Bogiem, natomiast wiara w której ty wyznaczasz zasady, ze to ci sie podoba to będziesz to robił - a to Ci się nie podoba bądź jest ci niewygodne - to nie będziesz tego robił jest absolutnie błędnym podejściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w kościele rzymsko katolicki jest tak że spowiedź i rozgrzeszenie z grzechów odbywa się przez pośrednika którym jest ksiądz i cóż tego się nie zmieni więc albo to zaakceptujesz albo nie. bo na pewno przystąpienie do komunii po dłuższej przerwie i bez spowiedzi może być świętokradztwem. a że niektórzy księża zbyt wczuwają w tę rolę to inna sprawa. na szczęście można zmienić księdza :) i tak jak napisał the_bishop wiara katolicka ma swoje zasady które są tak na dobrą sprawę jednymi z luźniejszych więc albo się je akceptuje albo nie. zresztą co to byłaby za wiara w której każdy sobie wybiera co mu się podoba i tylko tej części przestrzega a reszty zasad nie uznawał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.06.2010 o 23:23, MarchewaSoler napisał:

>/ciach/
Wg mnie przyznanie się przed samym sobą i afirmacja siebie, jak też i postanowienie w
czymś poprawy jest zdecydowanie lepsze, niż jakieś chodzenie na odwal i przeżywanie stresów
przy konfesjonale.
Jeśli chcesz już komuś coś wyjawić, coś co cię nęka, niepokoi, przejmujesz się czymś,
żałujesz- to powiedz to albo rodzicom, albo przyjacielowi i pogadaj z nimi (z kim lepiej
ci się gada i masz większe zaufanie).


Wierz mi to nie zastąpi konfesjonału i rozmowy z Bogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.06.2010 o 09:00, XXL1989 napisał:

Wierz mi to nie zastąpi konfesjonału i rozmowy z Bogiem.

Mam porównanie- kiedyś chodziłem do konfesjonału i wiele minut poświęcałem na myślenie, szukanie grzechów, potem szczerą spowiedź i żałowałem tego. Przeżywałem stres, bo mówiłem cokolwiek obcej osobie swoje błędy (choć niektórych teraz nie postrzegałbym jako grzechu- np. przekleństwa- nie nadużywam tego, ale co z tego, że używam, jest to partykuła wzmacniająca; zresztą w kręgach intelektualnych też są używane- rzecz jasna, odpowiednio). Jednak gdy już nie chodzę i sam sobie uświadamiam (bo uświadamiam i przyznaję się sam przed sobą do błędu) jest to dla mnie trudniejsze, niż ten cały stres przy konfesjonale. Czemu? Bo szczerze przyznanie się przed sobą jest czasami wstrząsające.
Poza tym, w konfesjonale nie rozmawiam z Bogiem, tylko jak już z jego pośrednikiem. Nie nawiązuje bezpośrednich "relacji" z Bogiem, jak już to ksiądz spowiadający te relacje nawiązuje, nie ja.

EDIT: Jeszcze co do rozmowy z przyjacielem- możesz wtedy już bez takiego stresu się wygadać (choć nie zawsze) i możesz liczyć, że przyjaciel nie postąpi jak ksiądz-> nie będzie mówił ogólnikami i będzie starał się cię pocieszyć. O ile rzeczywiście jest to przyjaciel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

powiem tak zgadzam sie z toba, masz racje ze rozmowa z przyjacielem może byc luźniejsza etc - masz prawidłowo racje.

teraz zobacz kilka postów wyzej moj post i przeczytaj dogłębnie to co ci powiedziałem.

ty, jedyne co próbujesz to ułatwić sobie zycie/wiarę, widzisz niestać chociaż na troche ''stresu'' żeby wyspowiadać się w konfesjonale u księdza tak jak być powinno, jest to dla Ciebie za trudne przerasta Cie boisz sie,

wiara wymaga poswiecen....

Jezus umarł dla Ciebie na krzyzu, a ty sie stresujesz isc do konfesjonału

Rownie dobrze Bóg mógł stowrzyc swiat i ludzi i stowrzyc nas tak ze zyli bysmy zgodnie z jego przykaznaniami niechcąc i nawet nie wiedząc jak je złamac.

EDIT : ale stworzył nas inaczej, moim zdaniem by zobaczyć jak przez to wszystko przebrniemy i podejmiemy decyzje nawet gdy niektóre z nich są już nam narzucone ( spowiedź )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.06.2010 o 11:08, the_bishop napisał:

Jezus umarł dla Ciebie na krzyzu, a ty sie stresujesz isc do konfesjonału

A kto to stwierdził, że umarł dla mnie? Piszę to z pozycji agnostyka.

>wiara wymaga poswiecen....
Dlaczego?

Dnia 28.06.2010 o 11:08, the_bishop napisał:

EDIT : ale stworzył nas inaczej, moim zdaniem by zobaczyć jak przez to wszystko
przebrniemy i podejmiemy decyzje nawet gdy niektóre z nich są już nam narzucone ( spowiedź
)

Spowiedź nie jest narzucona; jest wymysłem kościoła. Jezus niby coś tak przebąkiwał, żeby "grzechy odpuszczać", jednak nie można tego traktować jako początku spowiedzi. Zresztą, gdzie w Dekalogu jest napisane "spowiadaj się"? To, że jest tak napisane w przykazaniach kościelnych nic nie znaczy. Możesz się upierać, że kościół jest kontynuatorem nauk Jezusa... tyle że kościół odszedł od pierwotnych zamierzeń (np. jeśli chodzi o pozycję księży czy biskupów- żyją w luksusie, a mieli żyć w ubóstwie).
I nie twierdzę, że spowiedź to jest coś złego, nie. Dla niektórych ludzi może być baaardzo pomocna, bo może nie mają z kim pogadać, a akurat trafi się taki ksiądz, który nie potraktuje tej spowiedzi jako schematycznej pracy-> porozmawia z tym człowiekiem i mu pomoże. Bo nie wątpię, że są jeszcze tacy księża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować