Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 19.09.2007 o 21:15, squeglee napisał:

Byłem gorliwym chrześcijaninem.


Gdybym był ateistą, to domagałbym się dowodu.

Dnia 19.09.2007 o 21:15, squeglee napisał:

Poważnie przestrzegałem nakazów i zakazów. Co mam w zamian?


Jak długo i gdzie? Skakałeś z kwiatka na kwiatek, nie wiem czy oczekujesz że po dwóch latach regularnego uczestniczenia we mszy św. i uważania się za chrześcijanina będziesz miał stygmaty czy inny znak od Boga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:18, Mogrim napisał:

Jak długo i gdzie? Skakałeś z kwiatka na kwiatek,

Ślepa wiara, taka bez poznawania innych jest trochę żałosna.

Dnia 19.09.2007 o 21:18, Mogrim napisał:

czy inny znak od Boga?

Tego nikt nie dostąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:20, squeglee napisał:

> Jak długo i gdzie? Skakałeś z kwiatka na kwiatek,
Ślepa wiara, taka bez poznawania innych jest trochę żałosna.


Zależy dla kogo. Dla ateisty każda wiara w Boga może (nie musi) być żałosna, dla Boga raczej nie. No ale jak ktoś w Boga nie wierzy, to co za różnica? Szkoda tylko, że nie poznałeś hinduistów i muzułmanów. (rozumiem, że byłbyś mniej żałosny?)

Dnia 19.09.2007 o 21:20, squeglee napisał:

Tego nikt nie dostąpi.


A skąd wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ah, ProHacker...
Nie przyjmuj tego jako ataku, ale w kwestii religii jesteś mało obeznany, a na pewno w sprawach duchowej relacji Boga z człowiekiem...

Bóg nie może każdemu pokazywać wszystkiego najlepszego. Cierpienie jest też doświadczeniem. Na takim prostym przykładzie... Jak nie dotkniesz samemu gorącego czajnika, nie poczujesz, że parzy i jak się przed tym bronić(unikać), nawet, jeśli ktoś Ci to powie, lepiej do Ciebie dotrze doświadczenie.
Poza tym cierpienie(niebezcelowe, np. poświęcone jakiejś sprawie) zbliża do Chrystusa, który cierpiał za nas, z miłości dokładnie. "Bo nie ma większej miłości niż ta, gdy ktoś życie oddaje bym ja mógł żyć"(piosenka jedna). No i te słowa najlepiej chyba obrazują powiązania sensownego cierpienia z miłością i jednocześnie łączeniem się z Bogiem w tej kwestii...

Mówisz, "uwierzę jak zobaczę", przynajmniej coś w tym stylu...
Większość mówi w ten sposób. A jest zupełnie odwrotnie. Cudów bez wiary nie ma.
A jak chcesz dowody, a przynajmniej przykłady rzeczy, z którymi medycy nie wiedzą wuteef, to parę linków... Z jednego serwisu, ale jak pogooglujesz pewnie znajdziesz o nich i gdzie indziej;).
Ogólnie te, które sam przeczytałem i uważam za dobre przykłady;].
http://adonai.pl/cuda/?id=26 - stygmaty
http://adonai.pl/cuda/?id=14 - objawienia... nie maryjne tym razem
http://adonai.pl/cuda/?id=12 - ponoć dość znane... 50 lat o Chlebie.
http://adonai.pl/cuda/?id=8 - taki dziwny malunek na tilmie, co go nic nie niszczy;].
Ogólnie jeszcze proponuję poczytać o opętaniach i egzorcyzmach. Przy nich też naukowcy rozkładają ręce, zwłaszcza jak znikąd w przełyku np. pojawiają się metalowe przedmioty i opętany nimi pluje.
To tyle na razie, chcesz, wierz, nie chcesz, nie wierz... Na dowody nic nie dokonasz w kwestii wiary, gdyby były dowody, nie byłoby wierzących i niewierzących, wszyscy byliby wiedzący, że Bóg istnieje;].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:15, squeglee napisał:

Byłem gorliwym chrześcijaninem. Poważnie przestrzegałem nakazów i zakazów.
Co mam w zamian?


Ja natomiast przez długi czas to żyłem średnio gorliwie, to mniej, to bardziej... Po Bierzmowaniu dziwnie się zrobiło;]. Nagle euforia, potem cicho, od marca tego roku(jak kogoś obchodzi;]) kicha i w ogóle Bóg mi przez myśl nie "przeszedł", od połowy wakacji "nieco" się zmieniłem... Dziwne:/. Acz nie powiem, że mi się nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:18, Mogrim napisał:

uważania się za chrześcijanina

Fajnie, że mnie oceniasz choć mnie nie znasz. Wiesz tylko tyle, że często zmieniam wiarę (choć deizm to nie typowa wiara, tak samo jak ateizm, a protestantyzm to nie inna wiara).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio sam się zastanawiałem nad odpowiedzią na pytanie zadane w temacie. I uważałem, że świat powstał z wielkiego wybuchu, ale w sam wybuch ingerował Bóg. A to wszystko co zostało napisane w Biblii na temat stworzenia świata to poprostu luszki błąd. A w poniedziałek obejrzałem program o grobie św. Piotra i zacząłem jeszce bardziej wierzyć w istnienie Boga. Przecież tylu ludzi miało różnego typu objawienia.
A tak z trochę innej beczki. Nie chodzę na Msze do kościoła bo uważam, że księża zbyt często oszukują i komercyjnie podchodzą to swojego zajęcia wole iść i pomodlić się w kościele gdy nie ma mszy. Chociarz czasami czuję potrzebę pójścia na zwykłą mszę więc wtedy idę i nie słucham ogłoszeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:26, squeglee napisał:

> > Tego nikt nie dostąpi.
>
> A skąd wiesz?
A) Boga nie ma.
B) Nikt tego nie dostąpił (nie ma udokumentowanych potwierdzonych przypadków).


Co do B, polecam te 4 linki co dałem jako odpowiedź na posta ProHackera;]. Nic to, że napisany z użyciem sugerujących subiektywność przymiotników, wyjmij z nich fakty;].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:26, squeglee napisał:

B) Nikt tego nie dostąpił (nie ma udokumentowanych potwierdzonych przypadków).


A co to jest dostąpienie Boga? A czy brak dokumentacji znaczy, że czegoś nie było?

Dnia 19.09.2007 o 21:26, squeglee napisał:

Fajnie, że mnie oceniasz choć mnie nie znasz.


Przeciez mówię, że cie nie oceniam. Stosuję twoją metodę: nie mam dowodów, nie mam dokumentacji, więc skąd mam wiedzieć, czy byłeś "gorliwym chrześcijaninem"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm... po ogłoszeniach dopiero jest błogosławieństwo i kończy się Msza;).
Albo idź na tę w rycie trydenckim, jak jest u Ciebie w mieście gdzieś odprawiana, jest inna niż ta zwyczajna, może bardziej Ci się spodobać;).
I dobrze by było(sorki że się wtrącam), żebyś znalazł kogoś kto mógłby Ciebie nieco w wierze odnowić... Coś jak przewodnika duchowego. Z doświadczenia wiem, że przydaje się:D.
Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:28, edzio13 napisał:

A tak z trochę innej beczki. Nie chodzę na Msze do kościoła bo uważam, że księża zbyt często
oszukują i komercyjnie podchodzą to swojego zajęcia


Na Msze sie nie chodzi dla księdza... ksiądz, choćby i był złodziejem, ateistą i pedofilem, jeśli ma święcenia, to choć zgrzeszy może udzielić ważnego sakramentu Eucharystii, a chyba po to się chodzi na msze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:30, Mogrim napisał:

Przeciez mówię, że cie nie oceniam. Stosuję twoją metodę: nie mam dowodów, nie mam dokumentacji,
więc skąd mam wiedzieć, czy byłeś "gorliwym chrześcijaninem"?

Musisz mi uwierzyć, a w wierze jesteś dobry.
Chleb>mięso.
Tego nie widać, ale to jest!
Podpis tkoemana:
"Wendersnaveny są z natury niepoznawalne. Ale istnieją!" Grobnar Gnomie Dłonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:32, squeglee napisał:

Musisz mi uwierzyć


Nie muszę. W wiele rzeczy nie wierzę.

Dnia 19.09.2007 o 21:32, squeglee napisał:

Chleb>mięso.
Tego nie widać, ale to jest!


Widać, widać - choćby w Lanciano. Pomijam to, że nie trzeba widzieć, żeby wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:34, Mogrim napisał:

Widać, widać - choćby w Lanciano. Pomijam to, że nie trzeba widzieć, żeby wiedzieć.

Ta, widać, to jest dowód, potwierdzony, a jakoś dalej są ateiści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:31, Mogrim napisał:

Na Msze sie nie chodzi dla księdza... ksiądz, choćby i był złodziejem, ateistą i pedofilem,
jeśli ma święcenia, to choć zgrzeszy może udzielić ważnego sakramentu Eucharystii, a chyba
po to się chodzi na msze.


Ale spróbuj mnie zrozumieć. Ja już czasami nie mogę słuchać mądrości niektórych księży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:31, BioZ napisał:

I dobrze by było(sorki że się wtrącam), żebyś znalazł kogoś kto mógłby Ciebie nieco w wierze
odnowić... Coś jak przewodnika duchowego. Z doświadczenia wiem, że przydaje się:D.
Pozdrawiam


Ale powiedz mi gdzie szukać takiej osoby i czym ma się ona cechować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2007 o 21:54, edzio13 napisał:

> I dobrze by było(sorki że się wtrącam), żebyś znalazł kogoś kto mógłby Ciebie nieco w
wierze
> odnowić... Coś jak przewodnika duchowego. Z doświadczenia wiem, że przydaje się:D.
> Pozdrawiam

Ale powiedz mi gdzie szukać takiej osoby i czym ma się ona cechować?

Hmm... Ja znam taką, która jest zrównoważona, acz trochę rozrywkowa(choć to tu nie jest istotne), nie ma nic przeciwko np. spotkaniu się nawet parę razy w tygodniu, jeśli studia lub coś innego jej akurat nie wadzi, potrafi dobrze rozmawiać o sprawach religii i choć trochę na ten temat wie. No i jest serdeczna ale jednocześnie potrafi być stanowcza.
Osobiście mojego "przewodnika" poznałem na rekolekcjach w Czechach(jechałem od niechcenia), ogólnie śpiewa i gra na gitarze w chórze w mojej parafii. I jest git:D.

No ogólnie może być to właśnie ktoś tego typu, kto nie jest dewotem acz silnie związany z Bogiem i Kościołem, choć bardzo dobrze znaleźć księdza, który jest "fajny" i jest skory do pomocy...
Może to szukanie nawet trochę potrwać, bardzo szybko byś znalazł wkręcając się w jakieś spotkanie w Kościele(ale dla młodzieży, nie koło różańcowe starszych kobiet, inne światopoglądy i mentalność;)) albo rekolekcje.
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?t=1781&highlight=przewodnik
Może ten temat Ci się przyda. Osobiście parę postów przeleciałem ale o tym właśnie traktuje.

Oczywiście ja np. nie uważam mojej koleżanki za przewodnika duchowego:D. Raczej dobrą duszę, która się zjawiła w moim życiu;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kurde, mało konkretnie odpowiedziałem Ci na pytania, wybacz;):
Gdzie szukać - najlepiej w Kościele, ksiądz albo ktoś poznany na rekolekcjach(np. jeden z animatorów), albo ktoś prowadzący jakieś spotkania w parafii.
Cechy - otwartość, chęć pomocy, wystarczająca wiedza duchowa i życiowa.
Poczytaj to na forum.wiara.pl;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować