Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Paweusz

> To nie są żadne dowody - tak może sobie mówić osoba wierząca, przekonana o boskim stworzeniu świata
> (również bez dowodów tez). Przekonasz ateistę, że Bóg istnieje bo istnieje świat ? Nie sądzę.

Ateista kupił to co Darwin wymyślił i przed śmiercią odrzucił. Ciekawe co nie ? Jak spojrzę na zbudowany procesor to prędzej powiem, że on jest dziełem przypadku. Nie ma, nie ma czegoś takiego, że jesteśmy dziełem przypadku.
Pochodzimy od autora.

Cedricek

> [...]

Nie piszę o przekonywaniu. Jeżeli w pomieszczeniu zaświeci się lampa i powiem że ona nie zaświeciła to któż mnie przekona. Pewnie by mnie przekonało jak by zaświecił reflektor i boleśnie poraził oczy i nie wyparł bym się przed świadkiem który mnie widział.

-------
A tu w P.S. taki tekścik nawiązujący do naszej rozmowy:

1 Głupi [już] z natury2 są wszyscy ludzie,
którzy nie poznali Boga:
z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest,
patrząc na dzieła nie poznali Twórcy,
2 lecz ogień, wiatr, powietrze chyże,
gwiazdy dokoła, wodę burzliwą
lub światła niebieskie3 uznali za bóstwa, które rządzą światem.
3 Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa -
winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca,
stworzył je bowiem Twórca piękności;
4 a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw -
winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczynił.
5 Bo z wielkości i piękna stworzeń
poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę.
6 Ci jednak na mniejszą zasługują naganę,
bo wprawdzie błądzą,
ale Boga szukają i pragną Go znaleźć.
7 Obracają się wśród Jego dzieł, badają,
i ulegają pozorom, bo piękne to, na co patrzą.
8 Ale i oni nie są bez winy:
9 jeśli się bowiem zdobyli na tyle wiedzy,
by móc ogarnąć wszechświat -
jakże nie mogli rychlej znaleźć jego Pana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 16:52, TetraGramaton napisał:

Nie ma, nie ma czegoś takiego, że jesteśmy dziełem przypadku. Pochodzimy od autora.

Nigdzie nie pisałem o przypadkowości. Ja sam zawsze powiadam, że nic nie dzieje się bez przyczyny (to wyklucza u mnie pojęcia przypadek). Po drugie ja wierzę w Boga i wizję świata stworzonego przez Niego - ale nie powiem, że mam na to dowody [choć trudno mnie nazywać katolikiem z pewnych powodów]. Po trzecie, zauważyłem że jak się zadaje katolikom coraz więcej pytań, to traktują to jak atak na nich (przypominają mi się dyskusje z katechetami na lekcjach religii). Ja nie podważam twoich założeń, wierzeń i przekonań - ja tylko lubię zadawać pytania :)
Poza tym chciałem ci pokazać, że nie ma potwierdzenia -> namacalnych, przekonujących dowodów na istnienie / nie istnienie Boga. To jest wiara i niech nią pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 17:14, paweusz napisał:

Ja nie podważam twoich założeń, wierzeń i przekonań - ja tylko
lubię zadawać pytania :)

A ja lubię sobie pogawędzić.

Dnia 07.10.2008 o 17:14, paweusz napisał:

Poza tym chciałem ci pokazać, że nie ma potwierdzenia -> namacalnych, przekonujących
dowodów na istnienie / nie istnienie Boga. To jest wiara i niech nią pozostanie.

Nigdy się z tym nie zgodzę i nie traktuję tego jako nawet "pokaz". Wierzyć można w coś ale trzeba mieć ku temu jakieś podstawy.
A tak nawiasem: Czym dla ciebie jest dowód ? Ii co byś chciał aby było dowodem na istnienie Boga ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.10.2008 o 16:52, TetraGramaton napisał:

Nie piszę o przekonywaniu. Jeżeli w pomieszczeniu zaświeci się lampa i powiem że ona
nie zaświeciła to któż mnie przekona. Pewnie by mnie przekonało jak by zaświecił reflektor
i boleśnie poraził oczy i nie wyparł bym się przed świadkiem który mnie widział.


Jesli nawet ktoś porazi cie reflektorem w oczy możesz powiedzieć, że on nie istnieje. Zwłaszcza, jeśli jesteś ślepy :P
Ja myślę, że świat specjalnie tak skonstruowano ( ludzi), ze nie da sie ,,naukowo" ani w żaden namacalny sposób potwierdzić istnienia Boga ani zanegować jego istnienia. Po prostu trzeba uwierzyć i to za to po śmierci będziemy sądzeni. za to tez, czy wierzyliśmy, czy nie. Czy to była wiara ,,bo wszyscy to i ja" czy wypływająca z serca.
Bogu chodzi o to, ze nawet, gdy nie widzisz reflektora, to wierzysz, że on istnieje. Tak jak ślepcy wieżą w słońce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poprzez stwierdzenie - "wiara w istnienie" wyczuwam w tym zwątpienie.
Owszem wątpliwości będą do głowy przychodzić ale wątpić nie powinno się.
Jeżeli piszesz, że "specjalnie" no to m. in. i tu masz dowód. Nie potrzeba nauki aby sobie udowodnić istnienie Boga.
To, że Ja nigdy nie widziałem oblicza Boga a dobrze bo bym zginą to nie wyklucza, że Bóg jest.
Idąc takim tokiem myślenia, że widzę swoje palce klepiące w klawiaturę to jest to wiara, nieee - to jest wiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 17:50, TetraGramaton napisał:

Wierzyć można w coś ale trzeba mieć ku temu jakieś podstawy.

Zgadzam się. Poza tym zaznaczę, że wierzyć w coś nie znaczy iż wyznajemy jakieś bóstwo. Wiara nie tyczy się wyłącznie samego wyznania [religii].

Dnia 07.10.2008 o 17:50, TetraGramaton napisał:

A tak nawiasem: Czym dla ciebie jest dowód ? Ii co byś chciał aby było dowodem na istnienie Boga ?

Dla mnie ? Ja nie potrzebuję żadnych dowodów, chyba nawet bym ich nie chciał tak na prawdę. Po prostu zaintrygowało mnie, że katolik ma dowody na istnienie Boga, a ktoś od strony ateizmu że ma dowody na nieistnienie Boga (nie było żadnych). Mnie wystarczy wiara. Gdybym wiedział (tak w pełni, prawdziwie), tak po prostu... to sam nie wiem. Poza tym chyba nie byłoby takiego dowodu, który by usatysfakcjonował wszystkich. I dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

myślę, że dlatego istnieje tylu ateistów.
mój brat np. nie wierzy, dlatego że jest umysłem ścisłym i jako taki umysł w ogóle nie uznaje czasownika "wierzyć" bo słowo "wiara" to inaczej ufać że coś jest/będzie/coś się stanie, bez poparcia tego dowodami.
i to jest prawda poniekąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 19:09, lordlolek napisał:

nie uznaje czasownika "wierzyć" bo słowo "wiara" to inaczej ufać że coś jest/będzie/coś się
stanie, bez poparcia tego dowodami. i to jest prawda poniekąd.

Słyszałem, że brak wiary jest domeną osób słabych, niepewnych, bez wyobraźni. Ktoś twierdził też, że to wierzący są słabi bo tłumaczą sobie wiele rzeczy boską ingerencją. Ale co jest łatwiejsze ? Przyswojenie gotowych wyników badań jakichś naukowców, czy zawierzyć bezgranicznie czemuś co nie zostało nigdy jednoznacznie potwierdzone :) Łatwo przekonać się do czegoś co widać gołym okiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 18:46, paweusz napisał:

zaznaczę, że wierzyć w coś nie znaczy iż wyznajemy jakieś bóstwo.
Wiara nie tyczy się wyłącznie samego wyznania [religii].

Oczywiście ale to już inna beczka.

Dnia 07.10.2008 o 18:46, paweusz napisał:

Dla mnie ? Ja nie potrzebuję żadnych dowodów...

A czujesz w sobie, że na 100% Bóg istnieje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 19:17, paweusz napisał:

Łatwo przekonać
się do czegoś co widać gołym okiem...


nawet nie tyle że łatwo tylko łatwiej! :]
ja tam patrzę na świat jako na twór czegoś/kogoś, choć żaden ksiądz by mnie nie uznał za wierzącego, ponieważ ja nie wierzę w tego "Boga miłującego" czy coś.
ja po prostu WIEM że świat nie powstał na zasadzie "nie ma -> o ty! patrz powstał!" tylko coś musiało się stać że ten świat powstał. tym samym przypisuję stworzenie świata sile wyższej, którą można nazwać Boga. nie mam żadnej wiary jak wyznawać tę siłę, czy co będzie po śmierci, bo tego wg mnie nikt nie wie, a wszystko co mówią o niebie i piekle jest w moich uszach tak realistyczne jak Hades i Pola Elizejskie...
niestety nie wierzę w Trójcę świętą, i ogólnie w chrześcijaństwo. za dużo głupstw usłyszałem od księży na katechezach, i ogólnie od kościoła, żebym teraz wierzył. to jest po prostu sprzeczne z moją całą osobowością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 19:21, TetraGramaton napisał:

A czujesz w sobie, że na 100% Bóg istnieje ?

Tak. Czasem wątpiłem w Jego miłosierdzie, winiłem Go za różne rzeczy, oskarżałem o obojętność itd., ale zawsze miałem pełne przekonanie o Jego istnieniu. Nie jest to kwestia wychowania przez rodziców, nauki kościoła, opinię publiczną itp. Wiele myślałem. Jak wspomniałem wcześniej, lubię zadawać pytania (także albo przede wszystkim sobie) i szukam potem odpowiedzi - te utwierdzały mnie w wierze w istnienie Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> A czujesz w sobie, że na 100% Bóg istnieje ?
Tak. Czasem wątpiłem w Jego miłosierdzie, winiłem Go za różne rzeczy, oskarżałem o obojętność itd., ale zawsze miałem pełne przekonanie o Jego istnieniu. Nie jest to kwestia wychowania przez rodziców, nauki kościoła, opinię publiczną itp. Wiele myślałem. Jak wspomniałem wcześniej, lubię zadawać pytania (także albo przede wszystkim sobie) i szukam potem odpowiedzi - te utwierdzały mnie w wierze w istnienie Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 13:48, berbelek napisał:

/.../W takim razie
ja mógłbym nazwać Ciebie niewierzącym w nieistnienie Boga. To naprawdę tylko gry słów
i przyjęcie jako podmiotu w dyskusji stwierdzenia"Bóg istnieje" bądź stwierdzenia "Bóg
nie istnieje".

Nie, to nie jest tylko gra słów.
Powiedzmy sobie, że dyskusja to coś innego, niż daaawno temu wymyślił dr Żeleński, szerzej znany jako Boy-Żeleński. On mianowicie wymyślił grę półsłowek (inaczej: sra półgłówek, to nie moja wina, że to Boy wymyślił).
Tu chodzi o fakt, ze wobec braku dowodu przyjmujemy jakiś pogląd bez dowodu. Przyjęcie poglądu bez dowodu to wiara.

Dnia 07.10.2008 o 13:48, berbelek napisał:

A co do sedna sprawy, są też tacy, których to prostu nie obchodzi. Dla nich Bóg może
być, lub może go nie być, wszystko jedno.

Co nie zmienia faktu, ze przymują, chociażby milcząco, jeden z dwóch poglądów bez dowodu. Czyli wierzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 19:26, lordlolek napisał:

> /.../> ja po prostu WIEM że świat nie powstał na zasadzie "nie ma -> o ty! patrz powstał!"
tylko coś musiało się stać że ten świat powstał. tym samym przypisuję stworzenie świata
sile wyższej, którą można nazwać Boga. /.../

Widzisz, to trudno Ci przyjąć, że świat (wszechświat) istnieje bez początku i bez końca i musiał byś stworzony. Ale... dlaczego tak łatwo przyjąć Ci, ze nie ma największej liczby? I jej "odwrotności" - liczby ujemnej, o równie wielkiej wartości bezwzględnej?
A dla jasności - ja jestem człowiekiem wierzącym w istnienie Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.10.2008 o 21:51, KrzysztofMarek napisał:

> A co do sedna sprawy, są też tacy, których to prostu nie obchodzi. Dla nich Bóg
może
> być, lub może go nie być, wszystko jedno.
Co nie zmienia faktu, ze przymują, chociażby milcząco, jeden z dwóch poglądów bez dowodu.
Czyli wierzą.

Nie wierzą, tyko sie tym nie zajmują, nie myślą o tym, są quasi-agnostykami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.10.2008 o 18:13, PsychoX1989 napisał:

Istnieje bez wątpienia na 100%


Cóż... Tak możesz mówić, ale na 100% to ty wierzysz w niego. Nie masz dowodów na Jego istnienie. Nie możesz więc powiedzieć, że ,,bez wątpienia" istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować