Zaloguj się, aby obserwować  
menelsmaster

Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG [M]

4049 postów w tym temacie

Mag słuchał Zurrisa. Obaj rozmawiali teraz przyciszonymi głosami żeby nie przeszkadzać tym którzy zajmowali się półapkami.
-Słyszałem oczymś podobnym, mianowicie zaklęciem Ewentualności. Tylko że to zaklęcie nie zamyka jakiegoś czaru a wywołuje okreslony efekt w określonych okolicznościach. To dość trudne zaklęcie, ciekawe jak się to przedstawia w stosunku do tego zaklecia które znalazłeś. Próbowałeś go już używać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Parę godzin wcześniej…

A więc to już… Idziemy do jubilerów. Część idzie na bal, część idzie ze mną. Mam nadzieję, że wszyscy wyjdą z tego cało. Coraz bardziej różni ludzie idą z nami. Za mocno skłaniamy się na stronę zła. Czyż to, co uczyniliśmy wcześniej, nie powinno owiać nas sławą i szacunkiem? A co mamy? Kończą nam się fundusze, schodzimy na drogę występku. Źle się dzieje. I jeszcze Ci nowi. Kim oni tak właściwie są? Za wiele to o nich nie wiemy. Ci starzy towarzysze też się powoli wykruszają. Kto z nas został? Ja, Darkus, Farin… Z czego ten ostatni to jest milczący. Mocno milczący… Ale nadzieja jest, że wszystko to przeminie. Że będzie tak jak dawniej. Tylko jak to zrobić, co mam spełnić, aby tak było? Co się zepsuło? Czyżbyśmy zaczęli być za bardzo tolerancyjni, zaczęliśmy przyjmować złe osoby do naszego grona? Część jest mocno niezrównoważona. Chociażby Zurr… Nigdy nie wiadomo co mu do głowy przyjdzie. Ale w gruncie rzeczy to dobry kompan. Czasami potrafi zaleźć za skórę, ale jest potrzebny tak, jak każdy inny. A reszta? Reszta jest jeszcze dziwniejsza… Ale dobra, nie mam już czasu. Muszę iść…


-Dante, widzisz coś?
-Nic!
-Farin? Słychać Furra?
-Głucho!
-Darkusie?
-Cisza również.
-No to jesteśmy w miarę bezpieczni… Teraz trzeba poczekać na Furra. Nie wiem dlaczego, ale mam złe przeczucia…
-Spokojnie Marv, będzie dobrze.
-Kain, mapa w pogotowiu?
-Jasne. Zaklęcia też…
-To dobrze. Zurr, jesteś gotów?
-Tak!
-Cicho tam!
-Co się dzieje Farinie?
-Coś słyszę… Jakiś szczęk.
-Gotować broń…-szepnął Marvolo.
-Mnie chcecie zabić?- odrzekł z pogodną miną Niziołek.
-Furr… Nie strasz tak ludzi. Jeszcze chwila i byłbyś jeszcze niższy!
-Co, skróciłbyś mi nogi?
-Nie, szyję…
-Dobra, cicho. Wchodzimy. Furr, prowadź.
-Się robi!


Szczęk otwieranego zamka. I ciemność. Dwóch strażników ogłuszonych zaklęciem Kaina, trzeci oplątany i przyduszony przez Marvola. Coś za łatwo im szło… Część już była w środku. Teraz wystarczyło poczekać na resztę. Po chwili zjawił się Morgan.
-Gdzie reszta?
-Zurr odciąga uwagę, może później dołączy. A jaka reszta?
-No a gdzie Phil?
-Phil? Cholera… Zgubiliśmy go. Chociaż może i nie… Wchodził w jakiś zaułek. I tyle go widziałem.
-Niech to! Akuratnie jak jest potrzebny. No dobra, chodźmy, nie czekamy na Maga… A, bym zapomniał. Łap swoje miecze!
Rycerz Zakonny z łatwością chwycił oba ostrza w dłonie i ruszył za Marvolem w ciemność. Gdyby nie pochodnie i blask bijący od kostura Druida nic by nie było widać.


Kolejny nowy? I to drow? Ta drużyna staje się coraz to gorsza… Ale nie mamy wyjścia. Albo musielibyśmy go zabić, albo dołączyłby do nas. Już chyba wolę to drugie wyjście…


Nieumarli? W czym babrają się ci jubilerzy! Mniejsza o to… Mamy mało czasu na zabawę z nimi.
Marvolo chciał walczyć. Gdyby nie jedna rzecz. Byli ranni. Potrzebowali leczenia. Razem z Darkusem zajął się nimi.
-Kain! Na razie prowadzisz razem z Morganem! Jak będzie trzeba, to przejmę dowodzenie!
-Nie ma sprawy muehehehe!
Druid widział tylko lecące iskry z broni, krzyk rannych, krew na podłodze lochu. Oraz walające się wszędzie kości.
Już nigdy więcej rabunku…

Młoda elfka? A co ona tutaj robi? Cóż… W końcu jakaś kobieta w drużynie od czasu… Tak, od czasu śmierci Vil i odejścia Eileen. Mam nadzieję, że Eileen wróci. Brak nam jej tutaj… Ona by wiedziała co nas dręczy, czemu nie możemy się zająć normalnymi sprawami tylko rabunkiem? Dlaczego zawsze my? Co w nas takiego jest? Mniejsza o to… Chyba wypadałoby się przywitać.
-Witam Pani! Jestem Marvolo, Druid z powołania, zawodu i urodzenia. Co Cię do nas sprowadza?
-Witaj, ja jestem Bria. I co mnie sprowadza? Przypadek…
-Dobrze, rozumiem. Już słyszałem. Mam nadzieję, że będzie Ci dobrze u nas.
-Wiesz, w takim męskim towarzystwie…
-O to się nie obawiaj. Dopóki ja tu jestem, nic Ci nie zrobią. Jak coś spróbują, to długo nie pożyją.
-Takie słowa w ustach Druida?
-….
-Nie było pytania…
Zapadam się w sobie coraz bardziej. Co się ze mną dzieje?


No wreszcie wrócił Zurr! I? I nasz Alchemik zagubiony… Wreszcie będą porządne mikstury. I może coś do obiadu będzie lepszego? Może…


Cholera! To chyba ten, o którym mówił Dante! Matko… Nie za duży?
Druid nie miał czasu mu się przyjrzeć za bardzo. Po chwili słyszał tylko krzyki drużyny i uczuł mocne uderzenie w klatkę piersiową. To był Farin.
-Przepraszam Marv…
-Nic nie szkodzi. Nisko latasz…
-Jak na Krasnoluda to dziw że w ogóle latam!
-Fakt…


Walka trwała dalej. Do chwili.
-Kain! Mówiłem aby nie zabijać do diabła!
-Nie wszystko zawsze wychodzi tak jak byśmy tego chcieli, Marvolo.
-…
Za często unoszę się gniewem… Muszę się opanować… To nie przystoi Druidowi. Ale coś mnie napawa złością. Czyżby to było sumienie?...

-Pułapki? Jesteś tego pewien Miroku?
-Owszem. Musimy iść ostrożnie, inaczej będziemy mieć problem…
-Dobrze, prowadź do Golema. Uważaj na siebie, uważaj na nas. W pobliżu jest komnata żywiołów. Nie wchodzić tam pod żadnym pozorem! Nie wiemy jakie tam są żywioły…
-Jak uważasz. Do Golema jest całkiem niedaleko.
-Nie wiesz jaki to typ?
-Nie przedstawił się.
-Bardzo zabawne, wiesz? Duży?
-Komnata ma około dwudziestu metrów wysokości. Golem był niewiele mniejszy.
-Czyli zostaje kamienny, żelazny i… Adamantowy. Miejmy nadzieję, że nie ten ostatni.
-Miejmy… Ale co będzie to będzie.
-Ruszał się?
-Nie, stał w miejscu.
-Może jest unieruchomiony?
-Nie, czuć było potężną moc.
-Czyli działa… A zabezpieczenia?
-Przez Golema nie miałem szans sprawdzić. Moc też zagłuszała moje zmysły.
-Dobra, mniejsza o to. Prowadź.
-Ej, a ja?- wetknął się Kain.
-Co Ty?
-Przecież ja prowadzę…
-Obecnie już nie. Może jak mnie zabraknie…
Kain tylko wymruczał pod nosem parę niezrozumiałych słów. Zapewne liczne przekleństwa…
Robię sobie wrogów tutaj…

[No to tak. Ja jak widać wracam. Kain, dziękuję Ci. Morgana teraz nie ma, jest na obozie, a przez 2 dni miał problemy z netem, nie mógł być. Miroku, rusz się wreszcie… Jak tego nie zrobisz, to wieczorem własnoręcznie doprowadzam do komnaty. Nie macie wchodzić do środka jak dojdziecie. To zostawiacie mi. Jak ktoś się nie zastosuje, to Golem będzie uczył się chodzić. Po kupce kości, krwi i skóry. Wiecie o czym mówię? Mam nadzieję że tak. Wieczorem przedstawię szczegółowy regulamin, zasady i warunki. Jak się uda to dogadam się z którymś z Moderatorów i poproszę o przypięcie, aby było wiadomo co i jak. Także teraz wracajcie do gry. I macie mi pisać….]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-To dość trudne zaklęcie, ciekawe jak się to przedstawia w stosunku do tego zaklecia które znalazłeś. Próbowałeś go już używać?-Po tych słowach Kaina, Zurris uśmiechnął się znacząco w stronę Erebritha
-Jeszcze nie ale niedługo wykorzystam te zaklęcie... zgadnij na kim-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- I kolejna pułapka rozbrojona...- mruknął do siebie Erebrith unieszkodliwiając kolejną zasackę- to już sie staje powoli nudne...tyle pułapek a żadnej pożądnej...- dopowiedział elf, domyślajkąc się jednocześnie, że rozprawa z golemem, nie będzie już takim banałem. Swoją drogą niewiele o nich słyszał, a żadnego nie widział, dlatego był nawet trochę ciekaw, jak one wyglądają. Napewno je wiedzieli ci dwaj magowie, Kain i Zurris, ale wolał im nie przerywać ich konwersacji, która zapewne dotyczył jakiegoś niezmiernie nudnego tematu. Podniósł się ze zgiętych nóg ( pułapka była bowiem ukryta w podłodze) i rozejrzał się po korytarzu zastanawiając się jak daleko jeszcze do tego stwora. Gdy tak wertował wzrokiem wszystko wokoło, jego oczy spoczeły na elfce. Już miał do niej podejść i zagadać, ale w pore przypomniał sobie co właściwie ma robić. Wrócił do jakże "zajmującego" rozbrajania pułapek. "Później będzie czas na rozmowę..." pomyślał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bone szedł w środku zwartej grupy. Wszyscy uważnie patrzyli pod nogi, co jakiś czas słychać było słowa "Nie ruszać się!", wypowiedziane szeptem przez któregoś z drużynowych "zwiadowców". Bard spoglądał co chwilę na Zurrisa. Żałował, że mag nie zabił tego chuderlawego skrytobójcy wtedy, gdy miał okazję. Lecz teraz obserwował go z innego powodu. Zaklęcie kastracji! A jeśli Kain dowie się o poemacie? Bone postanowił zachować szczególną ostrożność w kontaktach z nekromantą. Po chwili jego myśli zostały nakierowane na golema. Bard spojrzał na swe miecze, zabrane niedawno z kwater strażników. Bezużyteczne w walce z takim bydlakiem.
- Cóż, wygląda na to, że będę robił za żywą tarczę... - powiedział cicho do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Kain usłyszał Zurrisia na jego twarzy pojawił się usmiech którego nie da się ospisać, to trzeba by było zobaczyć na własne oczy. Szatański, maniakalny i niosący obietnicę czegoś naprawde wrednego. Ale to tylko część rzeczy jaką przekazywał, w każdym razie mniejsza z tym. Mag zauważył także że Erebrith i Bone jakoś często zerkają w jego strone. No tak ten elfik pewnie chce sie zemścić....No niech tylko spróbuje, tylko o co chodzi temu bardowi? Kain miał tylko nadzieje że nie usłyszy o sobie w jakimś poemacie czy czyms takim.... No ale jesli zaklecie kastracji opracowane przez Zura działa.... Na myśl o tym uśmiech maga tylko się poszerzył.
Kain zagadną Khorintsa który akurat znalazł się obok niego.
-Słuchaj jakie eliksiry masz ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Khorints wolał słuchać niż mówić, ale w sytuacji gdy został zaczepiony przez maga nie mógł nie odpowiedzieć, szkoda życia! Postanowił pokazać magowi wszystkie mixy jakie posiadał. Otworzył więc przewieszoną przez ramię, dość dużą sakwę i zaczął wyliczać…
-Posiadam: 5 fiolek Małych Mikstur Leczenia ; 2 gliniane słoje Mikstur Większego Leczenia ; 3 fiolki z rozcięczonym wodą Antidotum i tu mała uwaga, nie testowałem ich więc nie znam efektów ; 10 flaszek Mikstury Niewidzialności ; 2 fiolki Oleju Szybkości i Oleju Wściekłego Płomienia. Do tego 6 butelek wina i 3 gliniane słoje piwa – dokończył i skrzywił się widząc, że większa część drużyny zaczęła się im przysłuchiwać. Kain skinął głową i nic nie mówiąc poszedł do Zurrisa. – No to chcesz jakieś mixy? – powiedział marszcząc brwi Khor. – Zaraz, poczekaj chwile! – krzyknął Kain i machną ręką. Khorints skwitował to ironicznym uśmiechem – Ach ci magowie…nigdy nie wiedzą czego chcą…zaraz zaraz, przecież JA też jestem po części magiem! – pomyślał Khor i zachichotał. – Olać – szepnął i wyjął zza pasa fajkę z drewna owocowego. Rozejrzał się czy nikt nie protestuje i począł nabijać fajkę mieszanką belladony, ziela fajkowego i liści tytoniu. – „Álteri vivas oportet, si tibi vis vívere.”– rzekł ,a następnie wypuścił dwa kółka dymu przez nos. – Chce ktoś coś łyknąć? – rzucił Khorints, chodź utrata długo gromadzonych trunków była dla niego trudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mag zamyślił się nad rodzajami mixów jakie miał Alhemik. Wedłóg niego oprócz mikstór leczenia i przyśpieszenia nic więcej im się nie przyda. Szkoda że nie miał nic na zwiększenie siły i wytrzymałości wojowników bo oni zapewne odegrają kluczową role w tej walce. No chyba że twórca tego golema nie wyposarzył go w odporność na magie ale w to Kain szczerze wątpił. Żaden mag dysponujący wiedzą potrzebną do stwożenia takiego konstruktu nie zrobił by czegoś takiego. Ehh żebyśmy tylko nie trafili na Adamantowego bo będzie naprawde nie ciekawie... Rozejrzał się jeszcze po broni towarzyszy. Oj zapowiadało się na naprawde ciężką walkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Delis przyglądał się swoim dwóm adamantytowym ostrzom. Nie mógł się już doczekać walki z golemem, a wiedział, że łuk w tej walce na nic sie nie zda. Łowca był jak zawsze bardzo niecierpliwy... Nie lubił tak wolnego tempa... Czemu Miroku i Erebrith nieco sie nie pospieszą? Ehh, albo zbytnio się nie starali albo poprostu nie znali się na rozbrajaniu pułapek. Drow wolał jednak nie komentować tego, nie chciał kłopotów... Dlaczego ten cały alchemik nie wciśnie im w gardło mikstur przyspieszenia? Miał tylko nadzieję, że inni rwą się do walki tak jak on...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drużyna prowadzona przez Miroku nie szła zbyt szybko. Zazwyczaj skrytobójca biega z prędkością pozwalającą na ominięcie bełtu z kuszy. Nagle ze ścian wyskoczyły orby. Było ich kilkanaście. Płonące, jadowe, czystej magii i inne. Zmierzały na członków drużyny. Miroku wiedział co robić. Wykonał powoli ruch rękoma. Orby wystrzeliły w jego kierunku. Wszystkie trafiały w jego ciała, podczas tego półelf lewitował w pozycji stojącej. Oczy jego przybrały barwę jasnoniebieską, a ręce drgały. Trwało to kilka sekund. Skrytobójca padł na ziemię. Drużyna patrzała na niego zaskoczona. Nie było widać obrażeń zewnętrznych, lecz jego organizm musiał przyjąć dużą dawkę energii.
- Co ty zrobiłeś?
- Wes...ssał...em.
- Skąd to umiesz?
- Mistrz mnie tego nau..czył.
- Jesteś wyczerpany, masz wypij.- Khor podał mu miksturę leczenia.
- Nie, to leczy ciało. Ja muszę uleczyć ducha.
Chociaż Miroku cierpiał okrutne męki, jego twarz pozostała chłodna jak zawsze. Powoli prowadził drużynę dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że nasz Alchemik zacznie być bardziej użyteczny niż myślałem… Może to i dobrze? Jak widzę, to wszyscy są pogrążeni we własnych myślach. A Miroku jak zwykle wyrwał się do przodu. I po co? Żeby oberwać… Ehh…
Wszyscy powoli szli w milczeniu, widząc tylko słabe światło wydobywające się z kryształu na końcu kostura Druida. Nagle usłyszeli ciche kliknięcie. Zaniepokojeni zaczęli rozglądać się dookoła. Gdy nic nie dostrzegli, popatrzyli pod nogi. Wkrótce spostrzegli się, że jedna stopa Druida znajduje się kawałek niżej od drugiej.
-Marv…
-Wiem. Nie musicie mi mówić… Odsuńcie się. Jak podniosę nogę, to będzie problem…
-Ale Ty musisz iść dalej!
-Zobaczymy co z tego będzie. Zachowajcie zimną krew…
-Tja, na razie zimną to chyba tylko Ty masz…
-Lepsza jedna, niż żadna. Idźcie już! Dogonię Was!
-A co jeśli nie?
-To wracając zabierzecie moje zwłoki.
-Ale…
-Ruszcie się! Czy może mam Was czymś potraktować?
-No już już…
Wszyscy powoli zaczęli odchodzić od Druida. Co do jednego. Po chwili został sam. Skupił się mocniej na kosturze, po to, aby światło zaświeciło mocniej. W momencie dostrzegł jasno oświetlone ściany. Wzdłuż nich przebiegały podłużne rowki, takie same jak w podłodze.
Ostrza…
Marvolo powoli podnosił nogę z przycisku. Słychać już było coraz to wyraźniejsze tykanie. Pułapka była już uzbrojona. Gdy tylko Druid podniesie nogę do końca, to uruchomi się. Teraz liczyły się już tylko sekundy, setne sekundy…

Kawałek dalej…

-Co to za hałas?
-Przesuwające się szybko ostrza…
-Marv…
-Uda mu się?
-Na pewno. Chyba…
-Furr, nie mogłeś tego rozbroić?
-Nie już włączoną…
-Cholera! Dlaczego jej nie znalazłeś Miroku?
-Słabo widoczna? Nie jestem ekspertem od pułapek…
-Fakt.
-Dlatego musisz się w tym podszkolić Skrytobójco!- rozległ się głos z tyłu.
-Mavolo?
-A myślałeś że kto? Wróżka chrzestna?
-Nie, ale…
-Ostrza mnie nie powstrzymają. Nie ma szans. Co prawda pnącza trochę je popsuły, ale cóż… Jakoś trzeba było się obronić. Teraz tamte tarcze są już trochę tępe. Na wiele się już nie przydadzą. Ale zaraz… Gdzie to my jesteśmy?
-Przed komnatą Golema. Czekaliśmy na Ciebie.
-I dobrze. Tak powinno być. Czujecie to co ja?
-Ja tam nic nie czuję.- odparł Farin.
-Ja za to tak.- teraz to był Kain.
-Ja również.
-I ja coś czuję… Mówicie o tym zapachu? A raczej smrodzie?
-….
-Nie Darkusie, to nie smród. To moc. Potężna moc.
-Aha…
-Masz prawo nie wiedzieć. W końcu nie zgłębiałeś tajników magii.
-Długo tak będziecie gadać, czy wchodzimy?
-Już już…
Wszyscy powoli weszli przez lekko uchyloną bramę. Komnata była rzeczywiście ogromna. Jednak słabo oświetlona. Widać było tylko zarysy. Gdy postąpili jeszcze dwa, trzy kroki do środka, światło z kostura Druida nagle zgasło. Tak samo jak i umagicznienia wszystkich broni zaczęły powoli zanikać.
-Kain?
-Tja?
-Zapalisz trochę światła?
-Pewnie… Poczekaj tylko chwilę. Tak prymitywnych zaklęć dawno nie używałem.
Po chwili z ust Maga popłynęła wiązanka słów, a przy jego rękach pojawiło się kilka ogników. Polatały chwilę i zniknęły.
-Co do diabła?
-Pomyłka?
-Nie, na pewno nie. Spróbuję jeszcze raz.
Niedługo wszystko się powtórzyło.
-Cholera… Wiecie co panowie?
-I pani…
-Fakt… Przepraszam.
-No to co mamy wiedzieć Marv?
-Nie wydaje Wam się to dziwne? Brak zaklęć na broniach, mój kryształ zgasł, Kain nie może czarować. Wiecie co to jest?
-Nie wiem.- pierwszy jak zwykle wypalił Darkus.
-Ty się lepiej zajmij swoją religią a nie magią… Tutaj jest strefa antymagii lub strefa martwej magii. Z czego ta druga raczej odpada. Bo Golem by wtedy nie działał.
-Komuś coś działa?
-Mi?
-Morgan?
-Taaaak… Magia runiczna tutaj działa. Mój miecz jak był sprawny wcześniej tak jest teraz.
-Farciarz… Podziel się!
-Chciałbyś Zurr. Inni też by chcieli.
-A nie mogę?
-Nie?
Donośny trzask przerwał ich konwersację. Głuche dudnienie rozeszło się po całym pomieszczeniu. Złowieszczy cień ogarnął całą drużynę. Nad nimi stał Golem we własnej osobie. Nie był żelazny, nie był też kamienny. Przed nimi stała bestia z czystego adamantu.
-Matko…
-Popieram.
-Gdzie tu jest wyjście?
-Za nim?
-Ups…
Golem wzniósł jedną z potężnych rąk do góry. Miejsce, gdzie przed chwilą wszyscy stali opustoszało. Widniała tam już teraz tylko ogromna dziura w podłodze. Golem na wpół zgięty zaczął się wyprostowywać.
-Nie jest on zbyt szybki…

[No to zgodnie z obietnicą. Golem jak widać jest wykonany z Adamantu. Nie liczcie na to, że mu coś zrobicie za dużo. Jak Wam się uda go zarysować to jesteście zdolni. Starzy wiedzą, co oznacza to „zdolni”… Nie macie prawdę mówiąc szans go uszkodzić. Nie myślcie też o poważnym ranieniu go. Co najwyżej siebie. Uczycie się latać, unikać, używać sprytu, kryjówek. Nie ma w okolicy nic, czym moglibyście go uszkodzić. Komnata jest pusta, dwie pary drzwi. Jedne wyjściowe, drugie do skarbca. Od wyjściowych oddziela Was Golem, do skarbca są zamknięte glejtem, który ma w sobie Golem. Otwierać więc ich nie macie po co. Bo i tak to Wam się nie uda. Bestia jest powolna. Jednak ma w sobie zaklęte prawdziwe widzenie, siłę byka oraz pancerną skórę. To ostatnie jeszcze bardziej wzmacnia i tak ogromną wytrzymałość adamantu. Siła byka wiadomo co oznacza. Niewidzialności nawet nie próbujcie. Tutaj działają tylko naturalne zdolności Wasze. Czary itd. Nie wchodzą w rachubę. Tak więc do zabawy. Macie go nie ubijać w żaden sposób. Unieruchomienia też nie działają.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-O ******** ********** ********** ************ ***********- Kain znowu udowodnił że jego słownictwo jest naprawdę bogate. Choć niektórzy mogli by się o to kłócić. W każdym razie drużyna chyba podzielała jego zdanie. I jeszcze adamant do spółki z brakiem magii. No po prostu świetnie. Magowi przemknęła przez głowę myśl że elfik miał by teraz niezłą okazje do zemsty, oczywiście żeby nie fakt że miał teraz dużo większy problem przed sobą. Kain, stojąc już po przeciwnej stronie sali niż znajdował się golem spojrzał na kostur w swoich rękach. Taa z tym kawałkiem drewna to sobie mógł chyba ognisko rozpalić a nie z golemem walczyć.
-Jakieś propozycje? – spytał głośno kiedy golem podniósł się i zaczął iść w ich stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Inponujący..." pomyślał w duchu Erebrith "dobrze byloby mieć jednego na swoich usługach...". Było to pierwsze spodkanie z takimi konstruktami i już znalazł się przed najpotężniejszym z ich rodzaju. Zaintrygowało go to "stworzenie". Takie silne, a takie bezmyślne... Z pewnością jego sztylety na nic się nie zdadzą w walce z takim przeciwnikiem. Miał więc nadzieje, że reszta drużyny ma już jakiś pomysł na pokonanie tej bestii.
-Jakieś propozycje?- spytał głośno Kain kiedy golem zaczął iść w strone poszukiwaczy przygód.
-Ty nie wiesz co masz zrobić??- zdziwił się elf- może walniesz go w twarz...- dopowiedział ironicznie i natychmiast cała drużyna musiała odskoczyć na boki, bo oto kolejny raz, golem chciał ich wgnieść w podłoge. Kątem oka, Erebrith zauważył złość malującą się na twarzy maga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- O żesz ****! - inteligentnie powiedział Bone. Mieli przed sobą potężnego magiczego konstrukta, niemal niemożliwego do pokonania. Bone spojrzał na dwa kawałki żelastwa przypięte do pasa.
- Moja broń nie zda się na nic... Tylko mnie obciąża. - mówiąc to, odrzucił swe miecze na ziemię.
Miał nadzieję, że ktoś wymyśli jakiś sposób na tego olbrzyma, ale skoro nawet magowie byli bezsilni... Potężna pięść zawisła po raz kolejny nad drużyną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Delis, nie bał się tego golema, nie wiedział jednak co może mu zrobić... Prawdopodobnie nic, jego adamantytowe katany najwyżej by go zarysowały.
- Wymyślcie coś, do *******! - krzyknął do kompanów.
Mając nadzieję, że powstrzyma konstrukta choć na chwilę, cisnął w jego stronę kulę ciemności... Jednak to było na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Przeczytaj, zanim coś napiszesz. Dotyczy stałych bywalców i chcących dołączyć]

Przedstawiam w tym momencie zasady dotyczące gry, czyli takie, których się trzymamy. Bezwzględni. Niestosujący się do nich, będą fabularnie karani.

1. Zasady z pierwszej strony tematu nie obowiązują od dawna.
2. Jeśli chcesz się o coś zapytać, pisz do MG.
3. W przypadku nieobecności MG, zostaw wiadomość.
4. Offtop piszemy w nawiasach kwadratowych […]
5. Offtopu staramy się unikać, chyba, że jest to sytuacja wyjątkowa. Wszelkie rozmowy załatwiamy poza tematem, najlepiej na Gadu-Gadu
6. Jeśli chcesz dołączyć, pisz do MG. Nie zadawaj pytania na Forum. Utrudnia to grę.
7. Limit graczy ustalony jest obecnie na 18 graczy.
8. MG jest dwóch, dodatkowo jeden zastępczy na sytuacje wyjątkowe (w przypadku obecności któregoś z podstawowych MG, MG zastępczy bierze udział w grze jako zwykły gracz)

To były zasady dotyczące rzeczy ogólnych. Czas na zasady dotyczące rozgrywki.

1. MG wprowadza wszystko (miejsca, potwory, zadania, wydarzenia, kluczowe NPC’e, zmienia lokację, przygodę)
2. Obowiązuje zakaz wprowadzania którejś z tych rzeczy przez zwykłego gracza.
3. Punkt 2 nie obowiązuje w przypadku, gdy jest to polecenie wydane przez MG do któregoś z graczy.
4. Gra jest grą fabularną. Polega na wczuciu się w postać. Postać ma mieć charakter, osobowość, reagować konkretnie na daną sytuację. Ma mieć emocje. Postać jest żywa, nie jest zabawką.
5. Nikt nie jest niezniszczalny. Każdy odnosi rany. Nie leczą się one w momencie. Nawet uzdrawianie trwa chwilę czasu. Nigdy nie jest pełne.
6. Nie ma poziomów postaci. Są one całkowicie zbędne.
7. Nie jesteśmy potężni. Nie posiadamy zdolności epickich. Gdyby były poziomy postaci, wszyscy byli by poniżej 15 poziomu. Nowi gracze z maksymalnym poziomem 5. Do tego proszę stosować swoje zdolności i możliwości.
8. Światem rządzi przypadek. Nie ma tak, że wszystko się zawsze udaje. Pułapka może wybuchnąć, okradnięty może wezwać straż, możemy zostać poważnie ranni, stracić broń.
9. Nie ma przedmiotów potężnych. Każdy nowy przedmiot dla postaci można wprowadzić dopiero po konsultacji z MG. MG może dać przedmiot w nagrodę (zadanie, rabunek, pokonany przeciwnik).
10. Postów paru zdaniowych prosiłbym unikać. Liczą się głównie duże wypowiedzi.
11. Nie bójcie się opisywać świata. Przez to on ożywa.
12. Postacie mają różne charaktery. Od chaotycznego złego do praworządnego dobrego. Występuje więc konflikt. Czarny Strażnik nigdy nie będzie tolerował Paladyna i vice versa. Kreujcie charaktery postaci zgodnie z daną klasą (Druid neutralność, Czarny Strażnik zło, Paladyn dobro itd.)
13. Każda wypowiedź postaci ma się zacząć od myślnika. Każda myśl jest pisana kursywą.
14. I ostatnia, chyba najważniejsza zasada. Powinniśmy się wczuć w postać.


Dziękuję w tym momencie za zapoznanie się z tymi zasadami. Życzę również miłej gry.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Znowu tu idzie...- mruknął ktoś z drużyny. I istotnie golem poraz kolejy szedł powoli w stronę poszukiwaczy przygód. Wszyscy stali jak wryci, do czasu, aż bestia zamachneła się i chciała uderzyć pięściami w swoich wrogów. Do tej pory wszyscy trzymali się razem, lecz po tym uderzeniu, drużyna rozbiegła się na wszystkie strony. Erebrith odskoczył z gracją w lewo. W tamtą stronę skrył się także Zurris.
- Co chyba twoje zaklęcia na niewiele by się tu zdały, nieprawdasz? Oczywiście gdybyś mógł je teraz rzucać- i uśmiechnął się zawistnie do maga.
- Tak się składa, że twoje zabawki terz na niewiele się zdadzą...- odpowiedział prawie natychmiast Zurris. Tutaj elf musiał się z nim zgodzić. Nie wiedział czym są golemy, ale wiedział, że adamantu nie zniszczy się zwykłą bronią. Nawet nie wiedział czym można takie coś uszkodzić... Ale teraz to nie było ważne bo musiał poraz kolejny uciec przez ciosem monstrum, rozdzielając się tym samym z Zurrisem. Ah ci jubilerzy, żeby zostawiać golema by strzegł jakiegoś... właśnie po co oni tak właściwie tu przyszli i kto im to zlecił?! Elf dołączył do drużyny o której prawie nic nie wiedział. A co jeśli mnie wyrolują? Albo co jak wszyscy zginą? Zabójca zaczął o tym wszystkim rozmyślać w dość nietypowej sytuacji, gdyż niemalże cudem uniknął kolejnego ciosu golema...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mag unikną kolejnego ciosu. Choć nie do końca. Kilka kawałków podłogi rozlatujących się po każdym ciosie golema trafiło go. Jeden nawet dość solidnie w plecy co skończyło się upadkiem. A drużyna wprost tryskała pomysłami na załatwienie ich nowego znajomego. Kain miał jeden pomysł. Choć odkąd wpadł mu do głowy stwierdził z tuzin razy że chyba dostał za mocno w głowę skoro chce robić takie rzeczy ale chyba nie było innego wyjścia. Zebrał kilka mniejszych odłamków podłogi i odwrócił się do Morgana.
-Mówiłeś że ten mieczyk jeszcze działa? – rzucił mag z dziwnym uśmiechem na twarzy. Rycerz spojrzał się trochę dziwnie na niego.
-Taa, tylko na Sigmara, jak ja mam niby do niego podejść?!
-Zaraz zobaczysz. – uśmiech na twarzy Kaina lekko się poszerzył. Wziął jeden z odłamków w dłoń i cisną nim w coś co było głową golema. Tak jak się spodziewał konstrukt ruszył w jego stronę.
-Cholera, co mnie podkusiło do czegoś takiego…..
Część drużyny przyglądała się zdziwiona jak mag ucieka przed golemem i rzuca w niego kamieniami.
-Morgan rusz rzesz się!
Wojownik w końcu się ockną. Podbiegł do golema, szeptają jednocześnie modlitwę do swojego Boga. Miecz zapłoną światłem w jego dłoni. Dotarł do nóg golema i z całej siły ciął go w nogę. Od siły uderzenia zdrętwiały mu obie ręce ale nie miał czasu żeby się tym przejmować bo już musiał uciekać przed ciosem. Na powierzchni widać było jedynie leciutką rysę, ledwo widoczną.
-Na imperatora!
-Dobrze powiedziane, może poproś go żeby tu wpadł i powiedział naszemu przyjacielowi że nie należy nas zabijać? – sarkazm Kaina nawet w takiej potrafił się ujawnić. Jednak nikomu nie było do śmiechu.
Do jasnej cholery, jak mamy się go pozbyć? Mag gorączkowo omiatał spojrzeniem pomieszczenie choć sam nie wiedział czego szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Lista stałych graczy => UPDATE:

Lista obecnych:
1. PolishWerewolf/Marvolo Shadowhuner/Człowiek/Druid/MG
2. Generał Sturnn/Morgan/Człowiek/Rycerz Zakonu Srebrengo Młota/MG (obecnie obóz, jako MG jest w stałych graczach)
3. Agrah/Kain/Człowiek/Mag/MG zastępczy
4. Dante Dy''nei/Dante Dy''nei/Człowiek/Strażnik
5. Kalkulator/Zurris/Człowiek/Mag
6. Kaziu02/Ruth Taur/Półelf/Łowca Nieumarłych
7. Delis/Delis/Drow/Łowca
8. Donki/Erebrith/księżycowy elf/Zabójca
9. VBone/Bone/człowiek/Bard
10. Khorints/Khorints/Człowiek/Alchemik
11. BriaTharen/Bria Tharen/Elfka/Wojownik & Łowca
12. AbeFrugo/Miroku/Człowiek/Zabójca
13. Dar15/Darkus/Człowiek/Inkwizytor

Lista rezerwowych:

14. Tipu7/Farin Gothbry/Krasnolud/Wojownik [po wakacjach może wróci…]
15. Upiordliwy/Upiór z Dlivy/Człowiek/Negocjator [przeprowadzka, może wróci w sierpniu ]
16. Ninja Seba/Shanhaevel/Elf/Mag (Ostatnie 3 dni.)
17. Marrbacca /Marr/Gnom/Bard
18. Rezerwacja...

Także stałych graczy mamy 12. Dodatkowo Morgan 13 jako MG. A coś nie widzę za bardzo postów, nie?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować