Zaloguj się, aby obserwować  
menelsmaster

Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG [M]

4049 postów w tym temacie

Marvolo wraz z Marrem powoli przedzierali się przez coraz bardziej zrujnowane miasteczko. Gnom co chwila ciskał gdzieś granaty, a Druid płożące się kule ognia, które co rusz wybuchały żywym płomieniem, otaczającym cel w momencie. Taka była siła Natury. Gnom też nie próżnował. Mimo nikczemnej postury, radził sobie całkiem dobrze. W walce na odległość. Wręcz radził sobie już trochę gorzej. Trochę, przy porównaniu do Druida. Marvolo nie przejmował się wcale wzrostem przeciwnika, posturą, wyglądem. Jeden cios młotem, i każdy wyglądał tak samo i miał taką samą figurę. Dosłownie. Jeden tylko miał bardziej spłaszczoną głowę, drugi mniej. Jedna rzecz ich jeszcze łączyła. Żaden już nie był w stanie jej użyć. Nigdy. W pewnym momencie nad głową Druida śmignął granat Marra.
-Co Ty robisz?!
-Nie widzisz? Ratuję Ci życie!
Druid rzeczywiście tego nie zauważył. Za nim stał z granatem w rękach pół-ork. Jego oczy wychodzily niemalże na wierz, patrząc na ten granat. Po chwili huk rozerwał powietrze. Strażnika też. Marvolo odwracając się plecami i ratując twarz, uczuł falę gorąca na tyłach.
-Cholera! Uratowałeś mi życie! Tylko czemu nie moje plecy?!
-Cóż... Każdy ponosi koszty.
Druid zrzucił szybko płonące szybko futra. Po chwili został już tylko w przepasce biodrowej i kilku warstewkach skóry zwisających od pasa w dół. Cała góra była spalona, a na plecach zaczynały wykwitać już gorące bąble. Wyras twarzy Marvola też się zmienił. Z radosnego i pogodnego na wykrzywiony bólem.
-Nie potrafisz tego zasklepić jakoś?
-Jak niby? Musze widzieć to, co leczę jak na takie rany. Teraz tego nie zdołam. Gregor albo Darkus muszą się tym zająć. Ja jako Druid mam ograniczone możliwości lecznicze.
-A dotrwasz?
-A mam inne, cholera, wyjście?
Marvolo stojąc wśród ogni, z odkrytą klatką piersiową, młotem w obu rękach sprawiał wrażenie monumentalnego wojownika. Z ogniem w oczach też. Monumentalnego, zwłaszcza że obok stał niezbyt wysoki Gnom.
-Ruszamy!
Druid ruszył powolnym krokiem przed siebie. Powolnym, ze względu na niebezpieczeństwo i ból.
Gdyby tylko Furion nie został za murami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy po przetelportowaniu się Zurris zalazł się w miare spokojnym jak na pole walki miejscu, szybko wyjął woreczek diamentowego pyłu i odrobine smoczej krwi na jedwabnej huście. Wymruczał kila wersów złożonego czaru i wokół niwgo pojawiły się karmazynowe płomienie.
-no dobrze...-mruknął po czym wyjął sproszkowany róg trolla, garś siarki i odrobine rudy żelaza i rozpoczął kolejną inkantacje. Nagle do pomieszczenia wpadło tuzin ubranych w barwy wojewody żołnieży i gdy ujrzeli maga otoczonego ogniem na chwile się zawachali zanim zaatakowali, ta chwila uratowała Zurrisowi życie gdyż w momencie gdy pierwszy z napastników uderzył w jego bariere on wyzwolił potężne wyładowanie energii, które zmiotło dom w którym stał, okoliczną roślinnośc wypalił do cna a wrogów rozerwał na małe kawałki, które nawet nie krwawiły.
-Cholera, troche się pospieszyłem...-od jego bariery odbił się bełt z kuszy-hmm trzeba stąd znika-mruknął jednak po chwili zauważył że skończyły mu się zaklęcia teleportacji a i czary ofensywne które jeszcze posiadał niezbyt mu mogły pomóc w tej sytuacji
-Pozostaje mi zaufa Mystrze, magii i własnemu szczęściu- po czym puścił się biegiem w strone masywnego zamku na wzgórzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Jako jeden z MG mam prawo ponarzekać... od tego jestem. Mamy lato, a wy piszecie jak podczas jesiennej depresji. Na dodatek sporo osób zaginęło, a Upiór ma przeprowadzkę i mówi, że go może nie być przez cały lipiec... A Farina do końca wakacji... To chociaż niech ci co są wezmą się za porzadną akcję, bo mamy naprawdę dobry pomysł z Philem na dalszą grę. Tak więc wbijcie się do tego cholernego zamku i wyrżnijcie wszystko, nie wchodźcie tylko do sali obrad. To tyle... Bo jutro chciałbym zakończyć sprawę wojewody (jak się postaracie to i dziś) i przywrócić do akcji Phila. Jazda ! ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drużyna a raczej ta jej część która już się zebrała posuwała się konsekwętnie w strone pałacu, czyli mordując, lub jak powiedzieli by niektórzy oczyszczając ulice, wszystkich co choćby przypominali strażników. Elien ,choć chyba nie była z tego powodu zadowolona, jechała razem z Kainem i Darkusem na golemie i pilnowała żeby ktoś nie strzelał do nich z dachów podobnie jak Darkus robiąc dobry użytek z nowo otrzymanej broni a magowi zostalo to co najlepsze czy wybicie do nogi każdego kto staną im na drodze. Morderczy uśmiech i ogień w oczach twierdziły że bawił się doskonale. Tylną strzaż trzymali Srefain z Miroku i Jack''em, który klną na czym ten świat stoi że nie można nikogo zabić. Ktoś chyba słuchał jego modłów. Za dużyną pojawił się spory oddział straży. Kokoro Yasha pojawiła się w ręku Miroku podobnie jak sejmitary Serafina i rapier Jack''a. Mag na chwile odwócił się żeby obejżeć co się bedzie działo Szkoda że Mroczny tego nie widzi.. poprostu piękne.. Wszystko jest kwestią gustu. Elien i Vil gdy tylko zobaczyły co się dzieje odwróciły wzrok. A działo się sporo. Miroku właśnie rozcią jakiemuś strażnikowi brzuch tak że można było się dowiedzieć co ten jadł na obiad. Elfi bracia także nie próżnowali jeden przeciwnik padł z gardłem rozpłatanym przez sejmitar a drugi z płucem przebitym rapierem. Chwile potem widowisko zakończyła głośna eksplozja.
-Co do ****??!!- z kłebów dymu i kurzu wyłoniły się dwie sylwetki. Kain już miał zaklęcie kuli ognia na końcu języka(który ledwo unikną popażeń 1 stopnia) gdy rozległ się głos Marvola.
-To my!!!
-Marvolo to ty?!-Serafin był wyraźnie ździwiony
-Tak, jestem razem z Marem.
-A widzieliście gdzieś Gregora, Farina, Fura i Shana? - Elien jak zawzsze martwiła się o wszystkich.
-Nie, niestety od wybuchu na rynku ślad po nich zaginą.- Mar, który zdążył juz złapać oddech odpowiedział jako pierwszy
-Niech to szlag.
-Powinni sobie poradzić, wszyscy maja spore doswiadczenie w walce.- Vil pocieszyła przyjaciółke- A już napewno Fur gdzieś się zmył.
-Masz racje a my musimy dokończyć to co zaczeliśmy.
-Więc ruszajmy dalej.
-Jeszcze chwila tylko skończe.- Darkus właśnie kończył opatrywać plecy Marvola- Kain nie masz jeszcze jakiegoś eliksiru?
-Nie, ty dostałeś mój ostatni. -mag przerwał tylko na chwile rzucanie zaklęć- To jak idziemy? Bo tu już nie ma kogo zabijać?
Drużyna wzmocniona o nowe siły ruszyła w kierunku pałacu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ja chciałem bardzo przeprosić za błędy w imonach postaci zwłaszcza ciebie Eileen to się juz więcej nie powtórzy obiecuje]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miasto najwyraźniej się podzieliło. Część żołnierzy poszło po rozum lub po prostu zostali pozbawieni terroryzujących ich dowódców. Odzyskując wolną wolę zwrócili się przeciwko tyranowi i niesprawiedliwości w Waterdeep. Ci właśnie dołączyli do mieszkańców i razem ruszyli na wojska lojalistów wojewody. No i byli jeszcze piraci, ale ponieważ zdołali już praktycznie ukraść wszystko co było im zlecone przez kapitana, a także… nie było przez niego zlecane, powoli wracali na statki. Wciąż osłaniali Jacka, choć to osłanianie polegało na dalszym ostrzale miasta…
Mimo tego wszystkiego wojska lojalistów wciąż były dość silne, aby stłumić rebelię, ale tylko dlatego, że dowodził nimi sam wojewoda. Jednak ruch kurierów z rozkazami szybko ustał, bo Puszkowi zasmakowało ''szybkie jedzenie''… Czasami na ostro…

- Zawiodłeś nas wojewodo. Odchodzimy…
- Ale…
- Milcz ! Z nami miałbyś oczywiście pewność, że wygrasz, ale nie mam zamiaru narażać żadnego z moich braci, a więc zostajesz sam. Masz nasze artefakty, więc jeśli poddasz się całkowicie woli miecza to nie zabije cię nikt z tej przeklętej drużyny. Ale my znamy przyszłość, więc odchodzimy… - magowie poszli w kierunku otwierającego się portalu.

- Powinniśmy byli zabrać nasze artefakty, są przecież cenne, a i tak wiemy jaki los czeka tego kretyna…
- Tak. Ale da nam to trochę czasu i zdążymy przygotować im miłą niespodziankę w więzieniu. Czy Archenon przekazał jakieś nowe informacje, co do eksperymentalnej pułapki ?
- Nie odzywa się już od kilku dni…
- Obawiam się jednak, że przesadził ze swoją pewnością siebie i wiarą w swoje zdolności. Nigdy się nie spóźniał z raportami. Pewnie zjadła go jedna z jego pułapek.
- W takim razie lepiej będzie, jeśli teleportujemy się w inne miejsce. Oni i tak tam polecą…
- Zgadzam się z tobą. Wybierz jakieś ciepłe, słoneczne i piaszczyste miejsce nad jakimś morzem…

Tymczasem drużyna zakończyła przebijanie się przez kolejne pomieszczenia i stanęła przed potężnymi drzwiami Sali obrad, w której prawdopodobnie przebywał, czy raczej ukrywał się przeklęty wojewoda. Acha… wrota były bronione przez kilku gwardzistów. Dokładnie… były bronione… Nie za długo i niezbyt skutecznie. Nie czekali zbyt długo: Farin podłożył pod zablokowane drzwi baryłkę z prochem i wszyscy schowali się za róg w następnym korytarzu. Marr rzucił granat w "minę" i nastąpiła dość potężna eksplozja, wysadzając przy tym spora część pałacu:
- Oj tak ! Nie ma jak krasnoludzki proch, hehe… - zaśmiał się Farin. Zawtórował mu śmiech reszty drużyny, który jednak szybko ucichł. Z chmury pyłu wyłonił się nie kto inny jak wojewoda, najwyraźniej nie rozważał nawet poddania się. Miał na sobie zbroję przenikania, ochraniacze, a w ręku dzierżył swój potężny sejmitar, na który obroną była jedynie magia i szybkość, bo żadna zbroja nie dawała nawet najmniejszej ochrony przeciwko tej broni. Wojewoda zaśmiał się i "aktywował" zbroję. Dotychczas stalowo szara, zdobiona wieloma glifami i runami zbroja zajaśniała niebieskawym światłem. Teraz wyglądem przypominał ducha, zresztą tak było również w praktyce. Gdy chciał przenikał przez wszystko, gdy stawał się na powrót materialny to tylko po to, aby zaatakować. Stał się teraz przeciwnikiem praktycznie nie do pokonania:
- Doprowadziliście do upadku mojego miasta… Zapłacicie mi za to ! Po tym jak się z wami rozliczę polecą i kolejne głowy. W tej zbroi i z tym mieczem jestem niepokonany, hahahah !! - woleli jednak to sprawdzić. Powoli drużyna rozpraszała się chcąc otoczyć szalonego i wielce niebezpiecznego wojewodę…

[ Teraz walka z wojewodą. MACIE GO NIE ZABIĆ I NIE RANIĆ MOCNO, JEST TO WIELCE NIEWSKAZANE. TO MY MAMY OD NIEGO DOSTAĆ, A NIE ODWROTNIE… Jak walczy wojewoda ? A dokładnie tak samo jak ci bracia z dredami z drugiej części Matrixa. Może przenikać wszystko i powracać do postaci materialnej kiedy chce i wtedy zadać cios. To nie będzie lekka walka i przyłóżcie się do niej. "Znikając" może również omijać kule ogniste i tym podobne. Trzeba jak najszybciej rozbić (skończyć) wątek z wojewodą, bo jak widać to straszny kwas… ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cudem unikając strzał, ciosów bronią i innych posicków, Zurris dotarł pod mury zamku. Wyjął zza pazuchy tube ze zwojami w której spoczywało kilka zwojów "porzyczonych" od Elminstera. Już chciał pokaza swą moc gdy znikąd pojawił się portal przez który wystrzeliła odnista kula sporych rozmiarów i ręka która zabrała pierścień, zwoje i kilka innych przedmiotów. Po chwili wraz z kulą poleciał głos maga z Cienistej Doliny
-mówiłem ci abyś nie brał tego co nie twoje, teraz głupi młodziku musisz sobie radzic sam.
Po czym kula uderzyłą w Zurrisa niszcząc jego doskonałą szatę i mocno parząc maga.
-A nich cię elmiste...
Po czym padł na ziemie wśród licznych martwych żołnierzy, którzy kilkanaście minut temu walczyli i polegli
-musze dotrze do tej drużyny...-zdążył jeszcze wymamrota i zemdlał z bólu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-...Jestem niepokonany, hahaha !!
-Jesteś aby tego pewien wojewodzino?- odrzekł Serafin.
-Jak tego, że niedługo wrócisz tam, skąd przyszedłeś. Czyli do piekła!
-Nie byłbym tego taki pewien, skarbeczku- odmamrotała Vil.
-Kochana, ja nie jestem tu by gadać. Coś jeszcze chcecie? Czy mogę w końcu coś zrobić?
Nie czekając na odpowiedź wojewoda ruszył do ataku. Eileen rzuciła szybką kulę ognia. Po chwili rozbiła się ona o ścianę stojącą za wojewodą. Sam cel był przez chwilę rozmyty, z falującymi włosami. W momencie jednak wszystko wróciło do normy i znowu był materialny. I w biegu. Wiele rzeczy stało na jego przeszkodzie. To odłamki gruzu, to martwe ciało. Jednak on przez wszystko przenikał. Dosłownie. Nic go nie mogło zablokować. Na jego drodze pierwszy stanął Farin. Świst topora przeszył powietrze. Tylko powietrze. No i coś, co przed chwilą było jeszcze człowiekiem. A raczej wrakiem człowieka. Bo kogoś, pokroju wojewody raczej nie można było nazwać kimś normalnym. Tak się bynajmniej wydawało Druidowi. Ale wracając do Krasnoluda. Po ciosie Farin się zachwiał lekko. I runął na ziemię. Wojewoda po szybkiej mateiralizacji starał się wykorzystać okazję. Cios sejmitarem, i podłoga została rozorana na pół. W miejscu uderzenia widać było wyraźnie spaleniznę. Co było dość dziwne w przypadku płytek. Bo one zazwyczaj się nie palą. Po chwili wojewoda znowu był duchem. A to z powodu tego, że Marvolo próbował go uwięzić. Utrudniały to jednak nie w pełni dobrze opatrzone plecy. Pobieżne leczenie Darkusa nie wyszło Druidowi na dobrze. Nie miał pełnej władzy w jednej z rąk. Źle zasklepiona rana dawała ciągle o sobie znać. Eileen będzie musiała mnie przypalić cholera... I znowu ból. Teraz się chyba zgłoszę do Gregora. I to na spokojnie. Po walce. Nie w czasie! Chyba że Marr zna coś ciekawego... Pnącza starały się dopaść ręce wojewody. Jednak było to dosyć trudne. Bo jak w końcu złapać coś niematerialnego? Raczej to jest niemożliwe. Chyba że.... Tak! To też musi być coś niematerialnego! Druid jak na złość nie znał żadnego zaklęcia, które mogłoby to oddać. Nie wiedział też, czy ktoś inny z drużyny zna coś takiego. Bo z tego, co Marvolo wiedział, to takie zaklęcia wymagały ogromnego stopnia wtajemniczenia. A tutaj chyba nikt nie doszedł do dziewiątego kręgu magii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miroku obiegał wojewodę tak szybko jak potrafił szukając miejsca na cios. Drań szybko zaatakował go swoją bronią. Skrytobójca zrobił unik. Uffff, ten miecz by mnie zabił, gdyby nie moja prędkość. Wojewoda zaczął napierać na Miroku, miecz zaczął coraz szybciej atakować. Skrytobójca dotknął dwoma palcami czoła i pomyślał - To jest wasza szansa. O dziwo drużyna usłyszała. Farin zamachnął się toporem. Nie zdążył. Wojewoda zmieniał szybko postać z niematerialnej na materialną i odwrotnie. Miroku spróbował sztyletem superszybko odciąć rękę. Zdążył tylko zrobić niewielką rankę, zanim przeciwnik się zdematerializował. To nie ma sensu. Trzeba znaleźć sposób. Skrytobójca wyjął sztylety. Są bardzo szybkie. Gdy tylko wróg się materializował, szybki sztylet skutecznie uniemożliwiał mu wyprowadzenie ciosu. Ehhh to niewiele pomaga......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Świst kul... wybuch... dźwięki stawały się coraz bardziej wyraźne.
Shan powoli otwierał oczy, wszystko widział jak za mgłą. Znowu świst kuli i wybuch...
- Co jest do... - myśl przerwał kolejny wybuch.
Elf powoli dźwignął się i raczej czołgając się dotarł do jakiegoś osłoniętego miejsca.
Zaczynał sobie przypominać... byli na straconej pozycji, nagle znaleźli się na egzekucji i coś się stało. Jakiś wybuch... , piraci dalej Shan już nic nie pamiętał.
Jego sejmitar leżał sobie spokojnie jakby czekając na swojego właściciela.
Wokół tylko wybuchy, krzyk, panika ludzi... rzeźnia...

Mag powoli dochodził do pełni sił. Wyczuwał jednak, że coś jest nie tak. Coś potężnego, z czym musiał się zmierzyć, prawdopodobnie nie tylko on...
- Zaraz... gdzie są pozostali?

Elf podświadomie skontaktował się z Eileen:
- Eileen! Gdzie jesteście, co się dzieje?
- Znaleźliśmy go!
- Macie Phila?!
- Nie nie jego, mamy wojewodę!
- Jest już martwy?
- Niestety nie i prawdopodobnie nie będzie to takie proste...
- Więc to od niego bije tak potężna energia magiczna?
- Pośrednio...
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Dokładnie jego artefakty, głównie zbroja przenikania. Potrzebujemy Cię tutaj, nie potrafimy znaleźć na niego sposobu, jest niczym duch...
- To brzmi nieciekawie... Zaraz do was dołącze, zobaczę osobiście jak ta sprawa wygląda.
- Czekamy, pospiesz się!


Kontakt się urwał. Shan musiał dostać się do drużyny. To nie powinno być trudne kierując się magią oczywiście.
Droga do pałacu nie była długa jedyną przeszkodą mogły być ciągłe wybuchy po drodze. Jednak elfowi nic się nie stało. Wpadł jak poparzony przed salę obrad gdzie była prawie cała drużyna i ten przeklęty tyran - Wojewoda.
Mag teraz na własne oczy mógł zobaczyć do czego jest zdolny ten szaleniec. Naprzemienne kule kwasu i ognia Eileen nic nie dawały. Pnącza Marvolo ''łapały'' powietrze, strzały z łuku niektórych przelatywały przez Wojewodę i trafiały w ścianę. Nikt nie odwarzył się jeszcze zaatakować wręcz bo skutki takiej próby mogły być tragiczne.

- Nie pokonamy go siłą, tutaj przyda się spryt, pomysłowość i magia... iluzji. Tylko co może mu zaszkodzić?

Shan dotarł do pozostałych i stanął mniej więcej pomiędzy Marrem i Marvolem. Wszyscy starali się okrążyć Wojewodę i spróbować go zranić w jakikolwiek sposób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Marr zauważył wbiegającego maga. Uff, bardzo się przyda ten mag, szczególnie w takie sytuacji. Marr tylko dla potwierdzenia domysłów rzucił granat w nadbiegającego wojewodę... taak, zdematerializował się w chwili wybuchu... gnom w takim przypadku wycofał się chyłkiem pod ścianę i chwycił mandolinę. Tylko tak będzie mógł pomóc w tej walce. Nagle gnom spostrzegł jak druig rzucając czar krzywi się z bólu... no tak, ten granat musiał go naprawdę mocno poparzyć. To stało się priorytetem dla barda, czuł się winny za stan druida. Uderzył w struny i w powietrze popłynęła kojąca melodia. Druid ze zdziwieniem poczuł jak rany na jego plecach zaczynają się goić i przestaje czuć ból. Spojrzał na gnoma skulonego pod ścianą i nagle zrozumiał. Z nowymi siłami stanął do walki.
Gnom spróbował teraz innej sztuczki. Mandolina wydała nieprawdopodobne dźwięki, a melodia zaczęła przypominać muzykę jaką fakirzy hipnotyzują węże. Także wojewoda przeciwko któremu bard chciał wykorzystać swoje czary zatrzymał się nagle i spojrzał zdziwiony dookoła... Nagle potrząsnął głową, ryknął z wściekłością i wyrwał się spod władzy czaru. Marr pokiwał głową. Było dokładnie tak jak się spodziewał. Wojewoda był zbyt silny, żeby na dłużej poddać się hipnozie.
Ale ta chwila wystarczyła reszcie drużyny...

[hmm, na chwilkę go zatrzymałem :P. Jak chcecie możecie to wykorzystać :D]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ta chwila! Niespodziewana! Ta muzyka! Piękna muzyka dawała tyle sil drużynie! To była szansa Darkusa. Wojewoda stał chwile omotany muzyką tak, że zapomniał w ogóle... o staniu się niematerialnym... To był jego błąd. Inkwizytor nie wiele myśląc wycelował sztyletem wprost w ręke tyrana. To mogła być jedyna szansa i...
- Udało się!- krzyknął rozradowany Darkus
Magiczny sztylet lekko zranil ręke wojewody, ale na tyle, że ten z bólu wypuścił śmiercionośny miecz.
Kula ognia wystrzeliła z rąk Eileen w stronę wroga, który niestety zdązył aktywować zbroję... W sumie to było szczęście w nieszczęściu, bo wojewoda w owy sposób stracil swój oręż, który od wybuchu kuli "powędrował" na drugi koniec sali obrad!
- Nędzne pokraki i tak nie wygracie! Durni! Głupcy! Miecz zaraz odnajdę i was spalę! Zabiję! Zniszczę was wszystkich! Co do jednego!
- Hahah! Teraz mamy szanse...- wykrzyczał ktoś z kompanów
Walka jako tako wyrównała się... tylko co zrobi teraz wojewoda i co wymyśli drużyna? Porzyczony sztylet na coś się przydał! Darkus dalej starał się celować w przeciwnika, ale nic mu nie wychodziło... Do tego tyran wycofywał się w poszukiwaniu przeklętego oręża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jednak gdy tylko wojewode odwrócił żeby podneść oręż ze zdumieniem stwierdził że ten znikną. Chwile potem od strony drzwi dobiegł głos Kaina który rosproszył zaklęcie niewidzialności i stał przyglądając się sejmitarowi.
-No no nooooooo niezłe cacuszko. Musze przyznać że ktoś sie musiał nieźle natrudzić żeby coś takiego zrobić, może mi jeszcze powiesz kto był takim kretynem żeby go dać takiemu idiocie?
Niestety mag był tak zafascynowany mieczem że nie zauważył kiedy wojewoda znalazł się przy nim i chwycił go jedną reką za gardło a drugą usiłował odebrać broń szamocacemu sie dziko magowi. Jednak w tym czasie musiał pozostać w postaci materialnej. Kain modlił sie tylko żeby Eileen lub Shan nie spopielili ich obu.

[No to macie chwile, a tak btw wiem że mamy od niego dostać ale jak ktoś z pozostałych magów na zaklecie strefy antymagi to myśle że pokonanie go nie stanowiło by dużego problemu]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Marvolo widział okazję. Doskonale. Szybka inktancja i dwa pnącza już sięgały do ramion wojewody ciągle zmagającego się z Magiem. Na jego twarzy powoli pojawiał się fiolet, wynikający z potrzeby zaczerpnięcia oddechu. Widać było, że nie starczy go Magowi na długo. Pnącza już osiągneły swój cel i chwyciły ramiona wojewody. Ten, uniesiony gniewem nie spostrzegł się od razu. Dopiero, jak te zaczęły wrzynać się głeboko w ramiona. A raczej w stal, która znajdowała się na zwałach mięśni. Także pnącza mogły tylko unieruchomić przeciwnika. Co i tak się Druidowi nie udało. Szybka dematerializacja spowodawała, że Mag runął na ziemię, a pnącza opadły bezwładnie. Wojewoda stał lekko rozmyty, z falującymi włosami. Po chwili dojrzał, że Kain leżący na ziemi rozluźnił uścisk na mieczu. Szybko pochwycił ostrze i stał znowu w pełnej okazałości. Z lekkimi tylko zadrapaniami na ręku. Tak to był cały.
-To wszysto na co was stać? Nie chcecie nic więcej? Dawać, dawać!
-Spokojniej! Złość piękności szkodzi.- odparła Eileen.
-Tobie to nic nie zaszkodzi, Eileen.- dodała Vil.
-Tobie też.- dokończyła z uśmiechem Elfka
-Miauuu...
-Miało być Wraaauuu....
-Zak, siedź cicho już z tym!
-Skończycie wreszcie gadać?
Dwie kule ognia, kilka strzał i szyletów poleciało w kierunku wojewody. Oczywiście żaden pocisk nie trafił.
Na odległość nie ma szans... W zwarciu jest za silny... Co nam pozostaje? Magia? Jaka? Nekromancja? Niby jaka? I tak go żaden czar nie trafi... Iluzja? Żebyśmy się sami pogubili? Odpada... A zresztą, i tak się na tym nie znam. Hipnoza? Marr już próbował. Za silna władza... Żywioły? Jakie? Jedynie jakby go jakiś lodowy pocisk trafił to byłaby jakaś szansa. Ale jaka? Były już przypadki, że niejeden wytrwał taki czar. I żeby to tylko jeden. I sami nie wiemy, co on tam jeszcze w zanadrzu trzyma. Zniszczenie całej sali? A co to nam da? Sami zgniemy. Więc co?
Marvolo nie miał czasu na dalsze myślenie. Wojewoda ruszył do ataku, a za nim powoli z ziemi podnosił się Kain..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Czy ktoś mnie tu za przeproszeniem qrfa w ogóle słucha ???? Dałem specjalnie drukowane i pogrubione zdanie ! Wrócić i przeczytać zaraz... Darkus z tym mieczem to wycudowałeś. A Agrah i Zurris dostają upomnienie za kozaczenie (nie ma supermanów !!). Eileeeeeeeeeeeeeen !! Weź użyj swoich wdzięków :P i zarządź tu coś ! Wiecei to co znaczy dostać od kogoś wp****** ? To właśnie macie dostać od wojewody... Poczekam widzę do jutra z eliminacją wojewody........ ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ I po raz trzeci (tak dla formalności) przypominam, że Mrocznego z nami nie ma !!!! I błagam co niektórych (oni sami wiedzą) o sprawdzanie pisowni... Wiem, że to nie kącik ortografii, ale kolejne zobaczenie potworka w stylu "ktury" aż kole w oczy. Ja rozumiem kilka literówek... to zrozumie każdy, ale to :P ? To tyle moich uwag na tyle... Jak wpadnie Eileen będzie tego więcej :D ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.06.2006 o 01:23, DevilFish napisał:

[ I po raz trzeci (tak dla formalności) przypominam, że Mrocznego z nami nie ma !!!! I błagam
co niektórych (oni sami wiedzą) o sprawdzanie pisowni... Wiem, że to nie kącik ortografii,
ale kolejne zobaczenie potworka w stylu "ktury" aż kole w oczy. Ja rozumiem kilka literówek...
to zrozumie każdy, ale to :P ? To tyle moich uwag na tyle... Jak wpadnie Eileen będzie tego
więcej :D ]


[ tak jest MG;p to juz nawet skaleczyc go nie mozna;p? przeciez i tak odzyskal ten swoj mieczyk;p]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować