Zaloguj się, aby obserwować  
menelsmaster

Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG [M]

4049 postów w tym temacie

[O nie, panowie... Posunęliście się za daleko. Żeby baba musiała wywoływać walkę? O nie, co to, to nie! Za to pomęczycie się z czym innym... :) ]

Eileen szła cały czas rozglądając się wokoło. Czasem zdawało jej się, że słyszy coś, ale to chyba było echo kroków grupy. W wilgotnym korytarzu nie trudno było o pogłos, a co dopiero echo. Nie mniej jednak wydało jej to się dziwne. Teraz zauważyła, że Phil szedł prawie na samym czele, z nosem w mapie. Szybko wyprzedziła go. - Lepiej żebym zobaczyła pułapkę, niż potem go z niej wyciągała... - nim zdążyła się dobrze zastanowić usłyszała jakiś trzask. Płyta w podłodze ugięła się lekko pod jej nogą. Odruchowy, kolejny krok w przód wprowadził ją w świerzo otwartą zapadnię. Poczuła powiew wiatru na swojej twarzy...

-Aaa... - rozległ się głos Eileen wyrywając wszystkich jakby ze snu. W ułamku sekundy cała drużyna stanęła oniemiała na krawędzi zapadni. Widać było tylko ciemność, widocznie zapadnia była bardzo głęboka. Usłyszeli tylko jakiś trzask, odbity przed echo od gładkich ścian, po których nie sposób się było wspiąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Usłyszeli tylko jakiś trzask, odbity przed echo od gładkich ścian, po których nie sposób się było wspiąć...

- Złamała coś - powiedział Phil spoglądając w doł. Jemu ciemności nie przeszkadzały. Zapadnia miała około 6 metrow głębokości i ze dwa metry średnicy. Ściany rzeczywiście były bardzo gładkie. Dla elfa zejście nie było problemem. Gorzej z wyjściem. Sam jeszcze jakos by sie wygrzebał ale z drugą osobą, ktora w dodatku prawdopodobnie złamała nogę, lub inną część ciała. Eileen leżała na dnie parowu.
- Żyjesz? - krzyknął elf
- Taaa, ale już troche mi się tu nudzi. Zrobcie coś panowie. Chyba coś nie tak z moją nogą. - powiedziała lekko znudzonym tonem.
- Ktoś ma jakieś pomysły? - zapytał Phil towarzyszy. Odpowiedziała mu cisza. - Ktoś ma linę? - przewodniczka poszperała w torbie i podała linę elfowi.
- Lina to podstawowa częśc ekwipunku - powiedziała trafnie
- No tak, ale gdzieś się nam w bitwie zawieruszyły.... jak zresztą większość ekwipunku - powiedział cicho Shan.
- Dobra, nie czas teraz na gadanie trzeba ją wyciągnąć. - powiedział Phil. Jeden koniec liny podał Serafinowi i Farinowi. Drugi koniec rzucił w doł płapki.
- No bardzo inteligentnie! - powiedziała ze złością Eileen - ciekawe jak niby mam wstać?
- Ok poczekaj moment - powiedział łucznik - Jestem najlżejszy z męskiej częsci grupy, wiec bez problemu powinniscie nas wyciągnąć. - zwrocił się do trzymających linę. Elf podszedł do krawędzi. "Sześć metrow to nie wysoko" i już miał miękko skoczyć, gdy przypomniał sobie o kolanie. "No dobra, zrobię to strożnie". Złapał rękami krawędzi dziury i opuścił się powoli w doł. Potem puścił ręce i wylądował miękko na podłożu płapki.
- No nareeszcie - powiedziała z przekąsem Eileen - dosyć już miałam tego czekania. W dodatku ta noga... - wykrzywiła się prawie niezauważalnie probojąc wstać.
- Spokojnie, spokojnie. Ciesz się, ża na dnie nie było kolcow. Teraz trzymaj się mocno. Albo najlepiej się nie ruszaj. - objął ją w pasie i bez trudu podniosł ją tak, że jej stopy unosiły się kilka centymrtow nad ziemią. Dzięki temu noga nie byłą obciążona i jednocześnie bol zmniejszył się. Elf owiązał linę wokoł nadgarstka drugiej ręki dość szczelnie. Krzyknął do towarzyszy - No dobra panowie... CIĄĄGNĄĆ, tylko powoli. - Ręka elfa została szarpnięta w gorę. Po chwili całe jego ciało wraz z Eileen wznosiło się ku gorze. Po kilku sekundach dotarli na gorę. Elf szybko odwiązał linę od ręki do ktorej krew przestałą dopływać i posadził elfkę na ziemi. Obejrzał dokładnie jej nogę w kostce.
- Tylko zwichnięta. Miałaś dużo szczęścia. Wystarczy nastawić co jeśli pozwolisz zrobię. Będzie bolało. I to bardzo. Chociaż.... jakby tu to złagodzić...
Eileen spojrzała na niego wyczekująco. Elf natomiast rozejrzał się po towarzyszach.
- No jasne - uderzył się w czoło - że też wcześniej na to nie wpadłem. Shan, przyjacielu, mogłbyś przymroźić tak od tąd - wskazał na łydkę - do tąd - skonczył ruch ręki w połowie stopy czarodziejki.
- Nie ma problemu - rzekł Shan i błyskawicznie wypowiedział zaklęcie. Eileen zatrzęsła się z zimna i jęknęła cicho.
- Spokojnie, tylko chwila - powiedział elf jedną ręką przytrzymując nogę Eileen w łydce a drugą ręką ciągnąc jej stopę. Elfka jęknęła i w tym momencie rozległ się cichy trzask.
- Już po wszystkim - powiedział elf z uśmiechem - Shan zdejmij ten lod - mag cofnął zaklęcie. Phil rozmasował nogę towarzyski aby nieco się rozgrzała po tym lodzie.
W międzyczasie Mitros przeniosł długą skałę nad przepaścią tak aby mogli spokojnie przejść dalej. Łucznik przechodził ostatni i powiedział do Eileen.
- Nawet jeżeli nie wyglądam na skupionego na płapkach to jestem na nich skupiony. Nie proboj więcej wyszukiwać ich za mnie. A tak w ogole to dziękuję, że się tak dla mnie poświęciłaś...
Drużyna ruszyła w dalszą drogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Najwyraźniej byłeś na tyle skupionmy, iż niedosłyszałeś mojego pytania... - powiedziała pewniej uśmiechając się lekko. Najwyraźniej ból w kostce nie potrafił jej nazbyt uprzykrzyć życia. Spokojnie kroczyła (jeśli można tak określić to minimalne utykanie, będące skutkiem jeszcze odrobinkę sztywnej kostki) za drużyną rozglądając się wokoło.

- Strzałki już były... Walące się na głowę kamienie... Kolce i zapadnie... Ciekawy repertuar, ale narazie jest cicho... Za cicho... - mówiła po części do siebie, po części do innych oglądając się w tył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Demen w ostatniej chwili wyczuł napinającą się linkę i zdążył wykonać zamach sejmitarem. Bełt ze stacjonarnej kuszy - pułapki, odbił się od ostrza i wbił się w sufit:
- Uff, mało brakowało. Może panie pierwsze ? - zarówno wzrok Eileen jak i Nathyrry ostatecznie upewnił go, ze może iść dalej... pierwszy.
- Ktoś coś wie co z Gregorem ? Może jednak po niego wrócimy ? - Shan nie lubił zostawiać przyjaciół w opałach.
- W sumie to m... - Mitros nie dokończył, gdyż z sufitu posypały się kamienie i zeskoczyła jakaś istota. Okazała się na tyle szybka, że Serafin prowadzący grupę zdążył jedynie wykonać zamach, ale już nie wiedział, czy w to coś trafił. W ostatnich chwilach przytomności zdał sobie jedynie sprawę, że jak najszybciej trzeba wymienić mithrilową kolczugę na coś cięższego. Uderzenie w klatkę piersiową, przeszywający i promieniujący ból, a następnie nagłe osłabienie i wszechobecna ciemność.

Idący tuż za Serafinem Phil zdążył w tym ułamku sekundy zobaczyć jedynie kurz i odłamki skalne, po czym chlusnął na niego i na ścianę strumień krwi. Zdążył jeszcze zobaczyć jak demen osuwa się na skalna podłogę tnąc przy okazji ostatnim cięciem kreaturę. Pozbawienie ręki jednak jej nie zniechęciło do dalszego ataku, a z góry w suficie spadał już kolejny stwór.
- Mithrilowy golem. - szybko skojarzył potężną jednostkę Mitros.
Golemy wydały z siebie przerażający pisk paraliżujący praktycznie wszystkich…

[ Ciężkie i trudne do pokonania, rozłóżcie atak na raty - kilka postów :P Żeby nie było, są dwa, a ja jakoś przeżyje. Wracam dopiero we wtorek :/ ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Mithrilowe golemy mają bardzo wyskoą Klasę Panczerza, tak więc może je pokonać jedynie broń biała wspomagana najsilniejszymi czarami... ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- O w morde jeża... - szepnęła cicho Eileen tworząc wokół siebie i reszty tarczę. - Łucznicy na tył, Shan, chodź obok. Panowie z ciężkim sprzętem jazda! To nie będzie herbatka u cioteczki... - powiedziała wypuszczając sporą ognistą kulę w stronę oczu golema. Łuk Phila ponownie rozpoczął śpiew. Eileen czarem lewitacji przeniosła nieprzytomnego Serafina w okrąg tarczy. Panowie uzbrojeni w miecze i topory wysunęli się na przód i silnymi razmi próbowali "zrobić krzywdę" (co nie było łatwe) nowej kreaturze. Broń zz chrzęstem i zgrzytem uderzała w twardy pancerz, po czym z piskiem seślizgiwała się po ciele golemów. Eileen wpadła na niezgorszy pomysł.

-Panowie! Zasłaniać oczy... - zawołała, a ściany zadrżały od dźwięcznej inkantacji czaru. Z dłoni Eileen wyleciał snop jasnego światła w kierunku bestii. Korytarz rozświetlił się mocno, lecz po chwili światło zgasło zostawiając po sobie ciemność. Golemy stały jak wryte oślepione światłem. Ostrzeżeni towarzysze zareagowali szybko, korzystając z chwilowego unieruchomienia potworów. Każda chwila była na wagę złota. Bestie rzucały się w ciemność, starając się dorwać w swoje ręce wrogów. Wśród chóru łuków i szczęku broni nienaturalny wręcz odłos inkantacji magów odbijał się echem. Korytarz raz po raz rozświetlał się od ognia.

- Ciężko będzie... - powiedziała Eileen, patrząc na nieźle już poobijanych towarzyszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2006 o 23:18, DevilFish napisał:

[ Mithrilowe golemy mają bardzo wyskoą Klasę Panczerza, tak więc może je pokonać jedynie broń
biała wspomagana najsilniejszymi czarami... ]


[Heh przydałby się tam mój miecz, nie darmo nazywa się Mithril :D]

Gregor, unieruchomiony mógł tylko czekać na atak tych kreatur. Miał nadzieję, że może ktoś z towarzyszy wróci jednak po niego. No coż, pewnie też nie mieli lekko.

Wilki warcząc zbliżały się coraz bardziej. Nagle jeden z nich rzucił się na paladyna. Ten robiąc na jednej nodze półobrót ciął płatając go na pół. Drugi był już w powietrzu gdy, Gregor wyszarpnął zza pasa nowo nabyty miecz i rzucił nim w trzeciego przeciwnika. W tym czasie wojownik złapał wolną ręką nacierajacą bestię przyciągnął do siebie, i wbijając mu Mithrila między żebra odepchnął się od niego, wyciągając z trzeciej bestii, jeszcze stojącej na łapach wbity przed chwilą miecz. Wilk jakby na zawołanie osunął się na kolana, podczas gdy z na drugiego zza hukiem zwaliła się tona granitu.
Gregor ocierając pot z czoła oparł się ręką na kolanie.
- Pięknie. Żyję, tylko droga do przyjacił zawalona gruzami - pomyślał i zaczął szukać innego przejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2006 o 23:46, Cecylia napisał:

[No nic... Dobranoc :) Jutro dajemy czadu ^^

PS: Devil, nie mów, że my mamy się z nimi tłuc do wtorku ;P]


[ Ok, ok, co byście beze mnie zrobili :P Załatwice je dziś i idźcie dalej. Będą dwie drogi, podziemia fortecy i wyższe piętra, podzielcie się według uznania. Idźcie dalej i omijajacie zasadzki. We wtorek spotkacie gniazdo.... to powiem we wtorek. Smok będze w środę, bo dopiero wtedy wykmilę trochę wolnego czasu i na spokojnie napiszę dobry post. ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Farin był lekko zdezorientowany, lecz szybko odzyskał świadomość. Przed nimi stały dwa ogromne golemy, które były prawie niewrażliwe na ciosy. Krasnolud nigdy jeszcze nie widział takich istot. Ich mithrilowe pancerze były nie do przebicia dla zwykłej broni.
Wojownik zauważył, że jedno z potężnych ramiom leci prosto w Mitrosa, więc Farin od razu skoczył na pomoc przyjacielowi. Dobiegł do niego i w ostatniej chwili uderzył w rękę stwora. Nie zrobił nic golemowi, lecz uratował maga od ciosu. Drugie stwora ramie odepchnęło krasnoluda pod ścianę.
Gdy ocknął się usłyszał tylko glos Eileen:
-Panowie zasłaniać oczy.
Poczym, gdy odsłonił oczy, golemy były oślepione światłem. Zebrał siły i szybko zaczął atakować potwory, lecz jego topór nie zadawał większych obrażeń stworom. Podobnie broń jego towarzyszy ześlizgiwała się po pancerzach golemów. Wiedział, że tu pomóc może tylko magia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam, chcę dołączyć do gry. Moja postać Rhivaune, diablę, łotrzyk. (Hej, co nieznaczy że tylko kradne i zabijam !!!)

Czy ja sam sobie robie mam wybrać charakter ? Bo troche nie zrozumiałem z tymi punktami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.02.2006 o 14:42, Grizzly. napisał:

Witam, chcę dołączyć do gry. Moja postać Rhivaune, diablę, łotrzyk. (Hej, co nieznaczy że tylko
kradne i zabijam !!!)

Czy ja sam sobie robie mam wybrać charakter ? Bo troche nie zrozumiałem z tymi punktami..

Po pierwsze witam, a po drugie wszelkie offtopy proszę umieszczać w nawiasach kwadratowych []. Nareszcie złodziej/łotrzyk, yeah !! Tego nam brakowało już od dawna w teamie. Wszelkie pytania do MG, czyli mnie najlepiej na gg: 8455343. Diablę, czy diabelstwo ? ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Poprostu wprowadzasz swoją postać do gry lub umawiasz się z MG (ja lub Łowca Gier), żeby cię wprowadził i startujesz w fabułę. Ważne, żeby twoja postać pasowała do klimatu. Staraj się nie przebarwiać walki, zauważyłem, że po tej uwadze praktycznie każdemu coś się stało :P W tej chwili jesteśmy w ruinach twierdzy w Podmroku. Przed startem zapoznaj się z ostatnimi postami, najlepiej z 1-2 ostatnich stron. Gramy po części w oparciu o system D&D. ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Sorka za takie spamienie, tym razem to już definitywnie mój dzisiejszy ostatni post. Do jutra ! ]

Demen widział walkę jak przez mgłę. Odruchowo trzymał się za mocno krwawiącą ranę - spore rozcięcie prawej strony klatki piersiowej. Rana była głęboka, w końcu nawet mithrilowa kolczuga padła pod naporem uderzenia wielkiego miecza golema. Umysł jednak pracował na najwyższych obrotach. Na ułamek sekundy spojrzenie Serafina spotkało się ze spojrzeniem Shana:
- Zamroź go. - zdołał dosłyszeć mag…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Shanowi przez moment wydawało się, że cała nadzieja drużyny tkwii w magach, a było ich 4. Sam rzucał na przemiennie kule ognia z lodowymi. Na moment odwrócił się w stronę ledwo co przytomnego Seradina. Zdołał tylko usłyszeć słowa:
- Zamroź go...
Tak też Shan uczynił. Rozpoczął wypowiadanie słów swojego zaklęcia. Po chwili wyciągnął palec w stronę jednego z golemów a ten przestał się ruszać i pokrył się świecącą wartswą szronu.
To jednak tylko wyłączyło z walki na jakiś czas jednego z golemów, a przecież pozostało ich jeszcze pare...
Zaklęcia były rzucane na przemian to przez Shana, to przez Eileen, a innym razem przez Mitrosa. Jednak stworzenia sobie niewiele z tego robiły.
- Trzeba coś wymyślić co je powstrzyma, coś... skutecznego...
Walka wciąż trwała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.02.2006 o 16:13, Furrbacca napisał:

[Witam, jak już wspominałem MG, chciałbym dołączyć do gry. Moja postać to: Fur, niziołek, wojownik/złodziej,
broń - krótki miecz/proca.]

[ Ooo, drugi "kradziej", cool. Teraz mamy full squad, ale i więcej kasy do podziału :) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.02.2006 o 16:14, DevilFish napisał:

[ Ooo, drugi "kradziej", cool. Teraz mamy full squad, ale i więcej kasy do podziału :) ]


[Nieeee, a liczyłem, że zwinę cały skarb dla siebie i zniknę :P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.02.2006 o 16:17, Ninja Seba napisał:

[Nieeee, a liczyłem, że zwinę cały skarb dla siebie i zniknę :P]


[Wtedy na pewno znikniesz ... na wieki, hehe :D]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Phil przyglądał się dokładnie golemom. Nadaremno. Nie widział, zadnego nawet najmniejszego punktu, w ktory mogłby wpakowac strzałę. Strzały elfa tylko wbijały się w grubą warstwę pancerza potworow i zostawały tam na długi czas. IStoty nawet nie czuły dodatkowego obciążenia. Łucznik chyba jedyny jaki został w drużynie gorączkowo rozglądał się po ścianach i suficie. Pomyślał czy niemogłby zrobić tego samego chwytu co z Hakowymi Poczwarami. Niestety tutaj ściany i sufit były bardzo gładkie. Jedynie miejsca z ktorych powyskakiwały golemy świeciły pustkami. Nic kompletnie nic. Po raz pierwszy czuł, że musi wymyślić cos potrafiącego przełamać tak gruby pancerz. "Co dopiero będzie przy smoku?". Myślał mocno. "Miecze - nic, czary - nic, strzały - tylko się wbijały. Trzeba to połączyć.". Po chwili go olśniło. Przedzierając się jakoś do magow krzyknął.
- Czy ktoryś z was mogłby zaczarować kilka strzał tak aby wybuchały jeżeli cały grot zanurzy się w materii? - magowie spojrzeli na niego zdumionymi oczyma - No... myślę, że mogłbym strzelać tak aby cały grot się wbił w ich pancerze. JEdnak są zbyt grube. Jeżeli strzała dodatkowo wybuchłaby otworzyłaby się droga dla mieczy naszych przyjacioł. To jak da się to zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować