SiniS

Kwasy by Jasió, James & SiniS

62281 postów w tym temacie

Dnia 21.07.2006 o 11:43, erory napisał:

nie kąsasz intrygi, tu nie ma nic do wyjaśniania


Tylko to nie jest dowcip a fragment ksiażki w dużym uproszczeniu. :-?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2006 o 11:24, tkoeman napisał:

***

- Jaki jest ulubiony film ojca dyrektora?

- "Milczenie owiec"


I to mi sie podoba.

Dnia 21.07.2006 o 11:24, tkoeman napisał:

***

Wchodzi jeden z trzech Kroli do Stajenki i uderza czolem we framuge. Zlapal
sie za czolo i steknal:
- O Jezus!
A na to Matka:
- Slyszysz Jozef - Jezus takie ladne imie, a Ty ciagle Maurycy i Maurycy!!!

***


Juz tlumacze, dlaczego ten zart nie jest smieszny: zaden z Trzech Kroli nie moglby powiedziec "O Jezu" w razie nieszczescia, bo to sie utrwalilo wlasnie za sprawa Jezusa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi Aragorn do Gandalfa i Gandalf się pyta co Cie do mnie sprowadza? a on na to: zdobyłem dla Ciebie nowe czary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2006 o 11:47, erory napisał:

Przychodzi Aragorn do Gandalfa i Gandalf się pyta co Cie do mnie sprowadza? a on na to: zdobyłem
dla Ciebie nowe czary


erory... Wybacz - ale te twoje "żarty" nie są zabawne. Są idiotyczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2006 o 11:47, erory napisał:

Przychodzi Aragorn do Gandalfa i Gandalf się pyta co Cie do mnie sprowadza? a on na to: zdobyłem
dla Ciebie nowe czary

Hmm... boki zrywać wiesz?

To tak jak z moim kawałem który opowiedziałem kolegom. Nikt się nie śmiał,poza jednym,który przez trzy dni nie mógł powstrzymać salw śmiechu,

Kawał brzmiał : "Wszedł facet do windy,a tam schody" Równie bezsensowny jak twoje z Władcy pierścieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2006 o 12:06, Abi Dalzim napisał:

Nie zwracajcie na niego uwagi, bo on specjalnie prowokuje tylko. Po pewnym czasie mu się znudzi...


Prędziej wyleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2006 o 12:06, Abi Dalzim napisał:

Nie zwracajcie na niego uwagi, bo on specjalnie prowokuje tylko. Po pewnym czasie mu się znudzi...


Albo moderatorom on się znudzi.... W temacie na najlepszy avatar napisał że jak nie ma "gołych babek" to nie głosuje, a kogo to obchodzi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałem zamieścić tylko pare kawałów, nie miałem na myśłi prowokować kogo kolwiek. Pozatym zamieszczane tutaj kawały o Jezusie i tym podobne to rzeczywiście dobra sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A co jest złego w kawałach o Jezusie? Jeśli są śmieszne ale nie obraźliwe, to mogą być. Tak samo można tu żartować z Allaha, Jahwe czy innych, pod warunkiem, że nie są one niesmaczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pan Tadeusz księga XIV (motoryzacyjna :)

Natenczas na dziedziniec "Polonez" się wtoczył.
stanął. Prychnął. Zafukał. Pod dwór się potoczył.
Wysiadł z niego pan młody. Każda polska dusza
Domyśla się, że chodzi tu o Tadeusza.
Teraz zamknął swe cudo, poklepał dwa razy,
Już do domu miał ruszać, gdy nadszedł Gerwazy
Wraz z piękną Telimeną, Hrabią, Podkomorzym,
Który spojrzał, wóz zoczył i jak gdyby ożył.
- Duże toto! Wymaga w prowadzeniu wprawy -
Rzekł i spytał niezręcznie: - Grat prosto z naprawy?
- Ehę! jęknął Tadeusz nieco rozeźlony.
- Skrzynię biegów zmieniłem, dwie felgi, opony
I podłogę co nieco zniszczoną przez deszcze...
Spojrzał w niebo i dodał: - A Bóg wie, co jeszcze...
- I ja wiem! - Telimena bąknęła zmieszana.
- Założę się, że nowe: przeguby, membrana...-
Urwała, bo Protazy zbliżył się w ukłonach
I rzekł z lekkim podziwem: - O, pani szkolona!
- Tak! - na to Telimena. - Kiedy w Petersburku
Dostałam "Prawo Jazdy". Mam je gdzie... tam... w biurku...
To prawda. Miała takież (z maleńką notatką,
Że jeździć jej nie wolno, jeśli już to taczką).
- To przejedź-że się aćka! poprosił Gerwazy.
Nie trzeba tyło damie powtarzać dwa razy;
Zbliżyła się do wozu nieznacznie pobladła,
Otworzyła drzwi miało i z rozmachem siadła.
Już myślano, że będzie zapuszczał motory,
Lecz rozległ się dźwięk inny - trzeszczały motory,
- Popchnijcie! - zawołała. - Znów nici z silnika!
Popchnęli z całej siły; Hrabia się potykał,
Głśono jęknął: "O Jezu!". Podkomorzy stary
Zostawił jeden trzewik na dnie jakiej szpary,
Gerwazy, ból w korzonkach czujący od roku,
Też nie został się z tyłu - dotrzymywał kroku.

Minęły dwie minuty, potem pięć minęło,
Pchali jeszcze przez chwilę. Nagle co rąbnęło;
Rozsypały się szyby, odpadły dwa koła
I rozległ się krzyk dziki: - Panowie! Stodoła!
Za późno.
Hrabia zmęczon przycupnął na kole
I rzekł z gorzką ironią: - Jesteśmy w stodole!
Po czym dodał szmelc kopiąc elegancka nogą:
- I cóż z tego zostało? Siedzenia z podłogą?
Gerwazy, który zemdlał z silnego wrażenia,
Teraz usiadł i spytał: - Gdzie jest Telimena?
- Tu-m ja, mój Gerwazeńku! - zawołała dama.
- Tu, na tylnym fotelu. Nie wyjdę stąd sama!

Później nawet i służba długo rozprawiała
Że gdyby Telimena za kółkiem siedziała,
To może by się sprawa inaczej skończyła.
"Polonez" byłby cały, stodoła by była...
Ale chyba widocznie tak się stał musiało.
Tadeusz, jak grzecznemu człekowi przystało,
Nie zgłosił do urzędu o zniszczeniu mienia,
Dlatego nikt do dzisiaj nie wszczął dochodzenia.

--------------------------------------------------

plus kilka dowcipów:

edzie dres nowiutką Betą 7. Nagle wjechał na butelkę i poszła guma. No to drech zabiera się za zmianę koła. Odkręca to koło i odkręca, a tym czasem podchodzi do niego drugi dresik i się pyta:
-Co robisz?
-No jak to co? Odkręcam koło!
Na to drugi dres -jeb!- w szybę kamieniem i mówi:
-No to ja biorę radio!

Policjanci zatrzymują dresiarza:
- Imię?
- Jan.
- Nazwisko?
- Kowalski.
- Adresik?
- Nówka Adidasa!

Podczas wsiadania do autobusu:
- Panie, co się pan tak pchasz na chama!?
- Że też człowiek nie wie na kogo się pcha.

Kiedy Trabant osiąga prędkość maksymalną?
Podczas holowania.

Na tylnym siedzeniu w taksówce siedzi zamyślony pasażer. Nagle pochyla się i lekko klepie kierowcę w ramię, żeby go o coś zapytać. Taksówkarz wrzeszczy jak oparzony, podskakuje pod sufit i traci panowanie nad kierownicą. Samochód z trudem mija grupkę ludzi na przystanku i uderza w latarnię. Po kilku sekundach zapada cisza. Kierowca odwraca się do pasażera wściekły.
- Niech pan nigdy tego więcej nie robi. Proszę mnie nie klepać po ramieniu, gdy prowadzę samochód.
Przerażony pasażer kiwa głową, nie mogąc wymówić słowa. Taksówkarz dodaje już łagodniej:
- No dobra, to nie pańska wina. To mój pierwszy dzień na taksówce, przez ostatnie 25 lat byłem kierowcą karawanu.

-------------------------------------------------
za www.prawojazdy.com.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przed operacją mówi chirurg
- Jak będziesz grzeczny to coś dostaniesz
Na to pacjent
- Do kogo pan to mówi?
- Do kota który siedzi pod stołem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2006 o 14:47, gmx napisał:

> http://www.gram.pl/forum_post.asp?tid=9949&pid=16
> > > IMHO skrajna bezczelność

w takich chwilach zaczynam odliczanie
raz
dwa
trzy
tyhe
degrad

swoja droga pytac o cos takiego na stronie dystrybutora gier - jak w salonie mercedesa prosic
o wytrychy...

Do prawdy teraz to mnie rozśmieszyłeś :) Ale masz racje, nick do tego kolesia pasuje Beznadzieja... |:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pytanie: DLACZEGO KURA PRZEKROCZYŁA ULICĘ?

Odpowiedzi:
PANI PRZEDSZKOLANKA: Żeby przejść na drugą stronę.

PLATON: Dla ważniejszego dobra.

ARYSTOTELES: Taka jest natura kur, że przekraczają ulicę.

KAROL MARX: To było historycznie nie do uniknięcia.

SADDAM HUSSAJN: To był nie sprowokowany akt rebelii i mamy prawo, zrzucić 50 ton gazu nerwowego na tę kurę.

RONALD REAGAN: Zapomniałem.

F. NIETZSCHE: To była transformacja kury w nadkurę.

B. JELCYN: Dymisjonuję tę kurę!

DARWIN: Kury zostały w dłuższym okresie przez naturę tak wybrane, że teraz są genetycznie do tego uwarunkowane, aby
przekraczać ulice.

MARTIN LUTHER KING, JR.: Widzę Świat, w którym wszystkie kury są wolne i mogą przekraczać ulicę, nie będąc pytanymi o motywy.

MOJŻESZ: I Bóg zstąpił z niebios, i Bóg przemówił do kury: "Masz przekroczyć ulicę!". I kura przekroczyła ulicę.

JEZUS: Idź kuro i więcej nie grzesz.
***
Bajka o smoku i księżniczce

Piękna księżniczka została uwięziona w zamku strzeżonym przez smoka.
A oto różne wersje zakończenia opowieści w zależności preferencji
muzycznych rycerza-wybawcy.

POWER METAL:
Bohater przybywa na białym jednorożcu, umyka smokowi, ratuje
księżniczkę i kochają się w zaczarowanym lesie.

HEAVY METAL:
Bohater przybywa z kumplami na harleyach, zabija smoka bekając i
pierdząc przy tym, opróżnia parę puszek z piwem i zabawia się z
księżniczką.
PUNK:
bohater przybywa bez hełmu, bo mu na irokeza nie wchodzi, patrzy
zdegustowany na zamek, kontestuje smoka, olewa księżniczkę, stwierdza,
że bajki są no future, po czym oddala się w siną dal i posuwa pierwszą
napotkaną żabę.

VIKING METAL:
Bohater przypływa okrętem wikingów z drużyną brodatych Germanów,
zabija smoka swoim potężnym toporem, zdziera zeń skórę i zjada go,
gwałci księżniczkę na śmierć, kradnie wszystko co do niej należało, i
na koniec podpala zamek.

AMBIENT:
Rycerz przyjeżdża, zsiada z konia i stoi bez ruchu, gapiąc się na
smoka. Zaintrygowany smok też stoi bez ruchu. Wkurzona brakiem rozwoju
wydarzeń księżniczka naparza ich po głowach wałkiem do pieczenia
ciasta, po czym oddala się szukając rycerza słuchającego punka.

DEATH METAL:
Bohater przybywa z lasu, cały oblepiony chrustem i igliwiem. Smok chce
go odstraszyć ryczeniem, na co rycerz sam zaczyna ryczeć, tak, że smok
wnet dostaje ze śmiechu ataku apopleksji i umiera w okrutnych
męczarniach. Bohater przelatuje księżniczkę, po czym zdziera z niej
skórę tarką do obierania warzyw.

REGGAE:
Bohater jest tak uwalony zielem, że zamiast do zamku trafia do
browaru. Tam pojedynkuje się z beczkami z piwem, myśląc, że to smoki,
aż w końcu przybywa G. W. Bush i wsadza go do Guantanamo za kontakty z
zaświatami.

BLACK METAL:
Bohater przybywa o północy dopiero co wstawszy z krypty (przez co
okrutnie śmierdzi), zabija smoka, nabija jego zwłoki na pal przed
zamkiem, upodla księżniczkę, odprawia rytuał wypicia jej krwi przed
zabiciem, następnie korzystając z kości smoka i księżniczki odprawia
czarną mszę ku czci Swarożyca i Dadźboga. Dadźbog przybywa na wezwanie
i zabija rycerza.

GORE METAL:
Przybywa bohater, zabija smoka i rozrzuca jego wnętrzności przed
zamkiem, gwałci i zabija księżniczkę. Następnie gwałci martwe ciało
raz jeszcze, rozcina jej brzuch i wyjada jej wnętrzności. Wtedy gwałci
padlinę kolejny raz, podpala zwłoki i dokonuje gwałtu po raz ostatni.

POEZJA ŚPIEWANA:
Przybywa bohater, spoziera na ogrom smoka i dochodzi do wniosku, że
nigdy nie zdoła go pokonać. Wpada w depresję i popełnia samobójstwo.
Smok zjada go oraz księżniczkę na deser. Tak kończy się ta smutna
historia.

PROG:
Przybywa bohater z gitarą i gra 26 minutowe solo. Smok sam się zabija
ze znudzenia, bohater dociera do sypialni księżniczki, gra kolejne
solo używając wszystkich technicznych zagrywek i pasaży dźwięków,
które opanował ostatnimi czasy w konserwatorium. Księżniczka ucieka,
rozglądając się za rycerzem preferującym heavy metal.

GLAM ROCK:
Zjawia się bohater, smok pada ze śmiechu na jego widok i pozwala mu
wejść do zamku. Bohater kradnie księżniczce kosmetyki i maluje cały
zamek na piękny, różowy kolor.

NAJBARDZIEJ ALTERNATYWNA ALTERNATYWA:
Bohater przybywa wierzchem na wiewiórce, zsiada z niej, skacze na
lewej nodze, gada coś bez sensu i macha jajkiem przyczepionym do
pomarańczowej sznurówki. Mainstreamowy smok obrzyguje go plastikiem,
na co rycerz rozwala go puszczając z kwadrofonicznego zestawu dzwięki
wiertarki nagrane od tyłu. Księżniczka nawet chciałaby pocałować
wybawcę, ale cóż począć, skoro ma on cztery pary oczu, szczęki, czułki
na głowie i cały jest jakiś taki zielony.

NU METAL:
Bohater przyjeżdża zajechaną Hondą Civic, pojedynkuje się ze smokiem,
ale ulega spaleniu po tym, jak zbyt niski krok w jego spodniach zapala
się od smoczych płomieni.

INDUSTRIAL:
Przybywa bohater w połyskującym płaszczu, wykonuje obsceniczne gesty
przed smokiem za co opuszcza krainę baśni w towarzystwie ochroniarzy.

GRIND METAL:
Zjawia się bohater, wykrzykuje coś zupełnie niezrozumiałego przez dwie
minuty i odchodzi.

HIP-HOP
Bohater przyjeżdża najlepiej odpicowaną bryką w całym NY, zalewa smoka
stekiem bluzgów i baterią automatycznych miotaczy graffiti klasy
dres-blok. Smok, ogłupiały idiotycznym, jednostajnym beatem serwowanym
przez rycerza zamienia się w toster. Bohater kradnie księżniczkę i
włącza ją do swojego 120-osobowego haremu.

TRASH METAL:
Bohater przybywa, z prędkością światła wpada do zamku i ratuje
księżniczkę, po czym gwałci ją w równie szybkim tempie (około 3
sekundy).

I bonusowo:
POLSKA ALTERNATYWA:
Garbaty rycerz po prostu zabija kulawego smoka i uwalnia brzydką
księżniczkę.

IN ABSENTIA PORCUPINE TREE:
Rycerz zabija smoka i uwalnia ksiezniczke, po czym okazuje sie ze
rycerz jest impotentem, ksiezniczka mezczyzna, a smok tylko tamtedy
przechodzil w drodze na piwo.

ROCK PSYCHODELICZNY:
Rycerz przybywa w kolorowej zbroi na glowie zamiast helmu ma wieniec z
kwiecia u boku dynda mu wielka faja wodna. Ani mysli walczyc ze
smokiem. wspolnie biora kwasa po czym gapia sie pare godzin przed siebie
kontemplujac przyrode. Ksiezniczka w tym czasie nago plasa po lace.

FLOWER KINGS I POCHODNE:
Rycerz nadjezdza w blyszczacej totalnie odpicowanej zbroi. Ma ogromny,
pelen runow i ozdob miecz. Po drodze jednak
zbacza z traktu przez co podroz zajmuje mu 10 razy wiecej
czasu niz powinna. Smok czekajac na niego zjada ksiezniczke.

ZESPOLY POKROJU CREED:
Rycerz jest maly i watly. Jedzie na osiolku. Zbroje zrobil sobie sam
jednak po drodze zaczela sie rozpadac ma wiec na sobie tylko gdzieniegdzie
kawalki blachy. Wyciaga osobiscie wykuty wielki miecz dwureczny po
czym upuszcza go. Pare razy probuje podniesc wytezajac sie ze
wszystkich sil. Nic z tego. Podbiega do smoka i z calej sily kopie
go w kostke. Smok patrzy na niego zdziwiony po czym odgryza mu noge.
Rycerz dostaje furii i skaczac na jednej nodze bije go rekami. Smok
odgryza mu druga noge i obie rece. Bohater wykrawawia sie na smoka starajac sie
ugryzc go w palec. Smok zabiera zniesmaczona cala sytuacja ksiezniczke
i wspolnie zyja dlugo i szczesliwie.

MATH-ROCK

Rycerz przybywa w czarnej zbroi na pieknym, czarnym, rumaku. Spoglada
na smoka smutnymi, czarnymi, oczyma po czym milczac wbija mu miecz
dokladnie
2,5 cm ponizej serca. (jak wiadomo jest to najwrazliwsze miejsce na
ciele smokow) Smok ginie. Rycerz kresli mieczem na piasku dwa okregi,
wbija miecz w ziemie, pada na kolana i zaczyna plakac. Ksiezniczka
podchodzi pytajac co sie dzieje. Rycerz odpowiada jej ze i tak nie
zrozumie.

FOLK klasyczny (tj. z lat 60)
Rycerz przyjeżdża starym chevroletem. Protestuje przeciw uwięzieniu
księżniczki, co oczywiście nie odnosi żadnego skutku, a następnie
- o ile lubi Joni Mitchell - wdaje się w egzystencjalne refleksje na
temat faktu owego uwięzienia, po czym odjeżdża pełen satysfakcji z
moralnego zwycięstwa.

TECHNO
Rycerz przybywa pojazdem kosmicznym i pokonuje smoka przy użyciu
joysticka. Niestety, sam okazuje się robotem. Księżniczka ucieka w
poszukiwaniu fana czegokolwiek innego.

MUZYKA ELEKTRONICZNA (old school a la JMJ, TD etc.)
Rycerz przylatuje pojazdem przypominającym "Enterprise", z głośnym
szumo-świstem zabija smoka przepiękną smugą lasera i odlatuje z
księżniczką w jasne, błękitne niebo, pomiędzy śnieżnobiałe obłoki.
Niestety, dręczą go wątpliwości, czy zabijając smoka nie naruszył
równowagi ekologicznej.

JAZZ TRADYCYJNY
Rycerz w czarnym garniturze, czarnym kapeluszu i białych butach
przyjeżdża czarną limuzyną i zabija smoka z pistoletu automatycznego
"tompson". Następnie palnikiem acetylenowym pruje sejf należacy do
smoka, by zabrać z niego kosztowności, po czym kupuje księżniczce
białe futro i zabiera ją do najelegantszego lokalu w całym Chicago.

MUZYKA ORIENTALNA
Rycerz siada w pozycji lotosu i medytuje, aż doznaje olśnienia, że
smok jest przecież złudzeniem! Następnie uprawia z księżniczką seks
tantryczny.

MUZYKA KLASYCZNA
Poważny rycerz z powagą wyciąga poważny miecz i poważnie zabija smoka.
Następnie z poczuciem oczywistej dla siebie wyższości nad fanami
czegokolwiek innego bierze z księżniczką ślub przy możliwie najmniej
znanej kompozycji możliwie najmniej znanego kompozytora.

GRUNGE
Rycerz w kraciastej flanelowej koszuli serwuje smokowi śmiertelną
dawkę heroiny, po czym wspólnie z księżniczką z wolna pogrąża się w
narkotycznym nałogu.

KLASYCZNY ROCK-AND-ROLL
Rycerz z fryzurą na Presley''a rozjeżdża smoka różowym cadillakiem i
zabiera księżniczkę do baru dla zmotoryzowanych na hot-dogi i
coca-colę.

PROG-METAL:
Rycerz nadjezdza po czym zaczyna paradowac wte i we wte przed smokiem.
Momentami zsiada z konia i biegnie obok niego. Co jakis czas staje na
siodle na jednej nodze i wykonuje kilka podskokow. Pare razy staje na
rekach i robi kilka salt. Smok patrzy na to wszystko nie bardzo wiedzac
jak sie zachowac. O ile wygibasy rycerza najpierw go zainteresowaly o
tyle po godzinie nie moze juz ukryc znudzenia. W koncu
rycerz decyduje sie zaatakowac i wtedy orientuje sie ze zapomnial zabrac
miecza.
***
Przez pustynie jedzie muzułmanin na swoim wielbłądzie. Obok niego biegnie uwiązana na sznurze kobieta, która nie wygląda najlepiej. Jest cała blada, zadyszana, łzy ciekną jej po policzkach. W końcu kiedy przestaje już nadążać za tempem wielbłąda, prosi mężczyznę:
- Zwolnij Panie! Nie mam siły dalej biec! Błagam!
Mężczyzna zdaje się nie zwracać na nią uwagi. Tymczasem na horyzoncie pojawia się karawana. Kiedy mija muzułmanina, szef karawany pyta się go:
- Dokąd to jedziemy, bracie?
A on na to:
- Wiozę żonę do szpitala...
***
I na koniec dowcip świetnie obrazujący pewną dziejową,hmmm...rozbierzność. xD

Umierają ojciec Rydzyk i prałat Jankowski. Pierwszy do nieba idzie Jankowski. Bramę do raju otwiera mu św. Piotr i pyta o nazwisko.
- Jankowski - odpowiada prałat.
Św. Piotr sprawdza na liście i mówi:
- Nie ma Cię na liście. Ale poczekaj, sprawdzę na rezerwowej (dusz, które najpierw idą do czyśca, a potem do nieba).
Po chwili zjawia się ojciec Rydzyk. I znowu sytuacja powtarza się. Św. Piotr nie znajduje go na liście i idzie szukać na rezerwowej liście.
Stoją już tak dłuższą chwilę i w końcu zniecierpliwiony Jankowski mówi do Rydzyka:
- Choćmy stąd, co będziemy się Żyda prosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się