Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 13.01.2008 o 18:41, Lampek napisał:

skąd tak dokładnie wiesz, o co mu chodziło?


- A skąd Ty niby to wiesz...?

Dnia 13.01.2008 o 18:41, Lampek napisał:

Bo...widzisz, Bracie-Kapitanie, istnieją przynajmniej trzy
możliwości tego zachowania. Albo chciał łatwo podpuścić kogoś do pochopnych wniosków, albo
wzbudzić zaufanie tak frywolnym traktowaniem swego życia, albo też chociaż z ciekawości sprawdzić,
co zrobimy zdrajcy...


- Nie zgadzam się. Zbytnio rozdrabniasz. Komplikujesz sprawy proste. Zasadniczo są dwie możliwości. Jest zdrajcą. Nie jest zdrajcą. Innych nie ma. Jeśli jest zdrajcą - napisał to po to, by się osłonić. Jeśli nie jest zdrajcą - napisał to po to, by nas zachęcić do rozmowy na ten temat. Jeśli widzisz tutaj jeszcze jedno wyjście, to oznacza, że próbujesz nami zamieszać.

Dnia 13.01.2008 o 18:41, Lampek napisał:

Jeśli wybralibyśmy opcję pierwszą, mamy już jednego ochotnika...


Dokładnie dlatego też zrobiłem to co zrobiłem. I dopóki sprawa się nie wyjaśni nie zamierzam chować mojej piły.

Dnia 13.01.2008 o 18:41, Lampek napisał:

- Nie osądził siebie, sam styl wypowiedzi sugeruje wahanie... natomiast Twój gest... sięgnięcie
po broń... już jest czynem, nie wahaniem.


- Oczywiście, a to, że przyłożył sobie lufę do głowy to już nie jest czyn?

Dnia 13.01.2008 o 18:41, Lampek napisał:

Nawet, jeśli sam Horus wyceluje w nich swoją broń.


- Zamierzasz się sprzeciwić woli Horusa?! Jesteś ledwie pyłkiem w porównaniu z Wielkim Mistrzem! I Ty śmiesz mówić o lojalności...?!

Dnia 13.01.2008 o 18:41, Lampek napisał:

Uważam, że jako Bracia powinniśmy mieć większe zaufanie i tolerancję... Ty, Bracie-Kapitanie,
nie zasłynąłeś z lojalności w tym wypadku.


- Zaufanie? Tolerancja? Kiedy ktoś popełnia bratobójstwo?! Zaufanie jest w tym momencie przejawem szaleństwa, chęci popełnienia samobójstwa! Czy wy kompletnie powariowaliście?! Najpierw jeden, teraz drugi sami mówią, że chcą zginąć...! Czyżby cała pierwsza kompania znalazła się pod wpływem zdradzieckich myśli?! A może to Ty rozpuszczasz te idee wśród swych żołnierzy?!
Przy tych słowach Furrest chwycił lewą ręką bolter i wycelował w głowę Gasta...
__________________

Lincz (zmiana) --> Lampek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fiarot patrzył na zebranych żołnierzy. Niby była to swego rodzaju elita Adeptus Astrates - sami kapitanowie, weterani, kronikarze, itp. lecz w swoich działaniach, które miały dążyć do wytropienia zdrajcy odpowiedzialnego za mord jednego z dowódców, zachowywali się jak zwykli szeregowi wojacy. A nawet gorzej, bo część z nich do tej pory nie wykazywała żadnego zaangażowania. Milczeli lub podążali za pierwszym impulsem. I tak też Alabidyn swoim zagraniem przysporzył już sobie dwóch wyraźnych przeciwników. Widać ''czysty umysł'' był im stanem zupełnie nieznanym.
- Bracie Furreście. - zwrócił się Fiarot w stronę Gutha. - Miałem Ciebie za dosyć inteligentnego, a tymczasem podążasz niczym dziecko we mgle za ledwo zauważalnym światełkiem, które równie dobrze może mieć swoje źródło w latarce przyjaciela jak i pochodzić z pistoletu laserowego wroga. Mówiąc bardziej zrozumiałym językiem widzisz pewne zachowanie, w tym wypadku moje zapytanie czy to czasem ja nie jestem zdrajcą. Wychodzisz niby z dwóch możliwości, jednak z każdą chwilą coraz bardziej nakręcasz się w kierunku tej mówiącej o mojej prawdziwej zdradzie. W dodatku bardzo zręcznie to tłumaczysz - że niby sam mam wątpliwości co do swojego honoru, więc taka osoba jest tutaj niepotrzebna. Zawsze jest to jakaś wymówka, którą możesz zasłaniać się po mojej ewentualnej śmierci, gdy już wszyscy dowiedzą się o mojej bezwzględnej wierności do Imperatora. Inna sprawa jak odbiorą to inni. Ciekawie też brniesz dalej w ten temat - tylko ja pokazałem jasne działanie, tylko to możemy analizować i z powodu braku jakichś alternatyw od razu należy uznać to za argument odnośnie mojej rzekomej zdrady? Rozejrzyj się - wszyscy wyżej postawieni żołnierze milczą, czy nie lepiej byłoby zdrajcy schować się w tym gronie milczących niż wychodzić przed szereg i niepotrzebnie narażać się na lincz? Nie bierzesz pod uwagę tego aspektu? Czemu? Bo tak łatwiej, gdyż masz już jakąś ofiarę na dziś i nie musisz cudować z powodami na kogoś innego?
Alabidyn zatrzymał się na chwilę, wziął głęboki wdech i począł kontynuować:
- Ale dobrze... Odrzućmy zbędne emocje, wróćmy do ''czystego umysłu''. Dlaczego tak postępujesz według mnie? Trudno mi jednoznacznie powiedzieć... Z jednej strony być może boisz się, że inni prawidłowo odczytają zamysł mojego działania. Jest to najzwyklejsza prowokacja, aby zmusić niektórych do myślenia i większego zaangażowania. Niestety, z tego co widzę prawdopodobnie nawet gdybym podciąć sobie publicznie żyły to reszta i tak pozostałaby niewzruszona... Zbyt duża znieczulica tutaj panuje oraz wszechobecne zobojętnienie. Za długo chyba walczymy w imię ludzkości, zbyt dużo śmierci widzieliśmy wokół siebie i teraz takie zagrania mało kogo wzruszają, na dodatek zawsze mogą być pretekstem do linczu - lepiej z takiego powodu niż z żadnego. Wracając do meritum - większość mogłaby na tej podstawie co prawda bacznie mnie obserwować, jednak uznać przy okazji za prawego żołnierza Imperium Ludzkiego. Tobie jako potencjalnemu zdrajcy mogłoby takie coś nie pasować, dlatego też od początku możesz szerzyć propagandę przeciwko mojej osobie, w dodatku zręcznie tłumaczysz to rzekomym brakiem mojego honoru. Ale istnieje również druga strona medalu - gdybym został zlinczowany i wieść o mojej niewinności stałaby się faktem sporo osób mogłoby skierować się przeciwko Tobie - w końcu najbardziej póki co opowiadasz się przeciwko mnie, a więc mógłby to być kolejny łatwy powód do następnego linczu. Jako zdrajca raczej tego byś nie chciał. Chyba że stałym tłumaczeniem chciałbyś jakoś odwrócić uwagę od siebie i zwrócić ją na kogoś innego. Pytanie czy by się Ciebie posłuchali...
Alabidyn znowu przerwał, gdyż od tego monologu trochę zaschło mu w ustach.
- Reasumując twoja osoba budzi u mnie pewne wątpliwości, jednak nie jestem w stanie odbierać Ciebie jednoznacznie. Takie ''fifty-fifty'' w twoim przypadku.
Zanim Fiarot zabrał głos w sprawie tych, którzy łaskawie ustosunkowali się jakoś do jego zagrania, postanowił podejść do stołu i nalać sobie do szklanki trochę wody, co by ugasić żar w swoich ustach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Zazwyczaj mam w zwyczaju mówić "nie sądź innych swoją miarą". Ale w Twoim przypadku muszę zastosować coś zupełnie przeciwnego. Popatrz na moje działanie przez pryzmat swojego. Czyż nie dostrzegasz podobieństw...? Względem nakręcania się - cóż, tak się nakręciłem, że nienawiść wręcz wycieka ze mnie i krzyczę do wszystkich, by Cię zabili. Co do mniemania o mojej inteligencji - ja sądziłem, że Ty czytasz wszystkie wypowiedzi, zanim podejmujesz się analizować czyny innych osób, ale najwyraźniej się przeliczyłem, a co gorsza wcale dużo jeszcze nie powiedziałem... Ponadto wymieniasz dwie możliwe drogi, którymi mogłem podążać zgadzając się z Tobą i oskarżając Cię. Przykro mi to stwierdzić, ale obie są błędne. Myślę, że sam powinieneś dojść do tego, co jest prawdą, więc pozostawiam Cię z wszystkimi moimi wypowiedziami, jak już się z nimi dokładnie zapoznasz, a nie tak jak teraz jedynie po łebkach. Wówczas możliwe, że droga mojego postępowania okaże się Tobie tak jasna, że odsłoni cień, jaki przysłonił Ci Twój wzrok i ocenę sytuacji.
A jak już zrozumiesz, co było moim celem, to zrozumiesz jednocześnie, że moje działanie przyniosło dużo większy efekt niż Twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Yamamoto siedział z boku. Nie wdawał się w dyskusję z innymi. Słuchał i myślał. Oto jego przemyślenia co do poszczególnych osób:

Fiarot - to on rozpoczął dyskusje, dość kontrowersyjną i odważną wypowiedzią, kiedy staliśmy nad ciałem Domka. Myślę, że zrobił to specjalnie by skłonić do myślenia innych i sprowokować winnych. Możliwe, że takie są jego prawdziwe zamiary, ale nie wykluczam innych wersji.

Shudo - podał bardzo prawdopodobną i sensowną możliwość działania Fiarota. Fiarot chciał się schować za zasłoną pierwszego głosującego.

Gast (Lampek) - W chwili obecnej to jego właśnie podałbym za winnego. Dlaczego? Bronił za mocno Fiarota. Nie wiem czy nie zobaczył prowokacji, czy nie spodobała mu się reakcja innych na nią.

Furrest - (Furrbacca) - wg mnie nie jest on winny. Wydaje mi się, że spróbował pociągnąć prowokacje Fiarota.

Reszty towarzyszy w tej chwili nie chcę oceniać.

Reasumując : moimi podejrzanymi są teraz Gast i Fiarot. Fiarot tylko z tego powodu, że Gast go wskazał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.01.2008 o 18:25, Furrbacca napisał:

Ale spójrz na sprawę z innej perspektywy. Tylko on pokazał jasne, wyraźne działanie. Tylko jego
akcję możemy analizować opierając się o zwykłe schematy zachowań. Może to zabrzmi dziwnie,
ale właśnie z tego powodu aktualnie tylko jego osobę mogę powiązać ze zdrajcami. Abstrahując
w ogóle od tego, jakimi motywami się kierował.


- Bracie... - Glizz pokiwał głową z mieszaniną żalu i irytacji. - Przemyśl dokładnie jeszcze raz, co powiedziałeś. Wiążesz go ze zdrajcami tylko dlatego, że jest jedyną osobą, którą możesz z nimi powiązać. Zabrzmiało to dziwnie, zdecydowanie... Tylko on powiedział dziś coś więcej, tylko on podjął jakąś akcję, więc zabijmy go, bo tylko do niego można się chociaż troszkę przyczepić. Czy nie zauważasz, że spośród kilkunastu osób, tylko pięć-sześć próbuje rozwiązać problem, osiągnąć Zrozumienie? Poza faktem, że bardzo smutną dla mnie rzeczą, jest taka znieczulica w elitarnej armii, zdrajcy bardzo łatwo mogą się w tej gromadzie milczących ukryć. A Ty oskarżasz Brata Fiarota, bo coś powiedział, pokazał się... Ciężko mi zrozumieć, jak możesz w taki sposób udowadniać swoje czyny. Praktycznie jeden powód jaki widzę, to taki, iż zauważyłeś, że Twoje zachowanie było pochopne, a teraz próbujesz je uzasadnić bzdurnymi argumentami. Nie mogę powiedzieć, że Brat Alabidyn jest na pewno niewinny, nie mam takich informacji. Nie twierdzę, że jego zachowanie nie może być, jak zakładasz, próbą zapewnienia sobie alibi. Ale Twój atak na niego, Bracie Guthcie, a potem próba jego uargumentowania zdecydowanie do mnie nie przemawiają...

Dnia 13.01.2008 o 18:25, Furrbacca napisał:

A jak już zrozumiesz, co było moim celem, to zrozumiesz jednocześnie, że moje działanie przyniosło dużo większy efekt niż Twoje.


- Pytanie brzmi, czy chodzi tu efekt, czy o dojście do prawdy. Jedyny efekt Twojego czynu, Bracie, to jak na razie bardzo agresywna kłótnia, która raczej nie prowadzi do rozwiązania sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ledwo Fiarot pociągnął kilka łyków ze szklanki gdy nagle Furrest i Alwin zwrócili sie przeciwko sobie. Oczywiście punktem wyjścia do tego sporu okazała się wcześniejsza akcja Fiarota. Gast jako jego lojalny przełożony postanowił wstawić się za swoim podopiecznym, zaś Guth ostro to skontrował. Alabidyn w dalszym ciągu starał się zachować czysty umysł...
- Atak Alwina na Furrsta jak na działanie zdrajcy był chyba zbyt szybki i oczywisty. Lepiej byłoby chyba nie wyskakiwać tak zdecydowanie na tym, dość wczesnym jak widać, etapie wieczornej dyskusji. Z kolei Guth miał rację co do rozdrabniania możliwości przez Kapitana I Kompanii. Zasadniczo faktycznie są tylko dwie - jestem zdrajcą albo nie. Mnożenie tych opcji faktycznie jest trochę nieroztropnym zachowaniem. Ponadto Furrest zmienił swojego głównego podejrzanego - już nie jestem nim ja, tylko właśnie Alwin, co wnioskuję po wycelowaniu bolterem w kierunku jego głowy. Zbierając to wszystko do kupy i zachowując czysty umysł muszę stwierdzić, że Furrest zachowuje się nieco bardziej korzystnie niż Gast. Czy to oznacza, że ten drugi jest poszukiwanym zdrajcą? Na razie nie jestem skłonny do wypowiadania takich pewnych osądów, są jeszcze pozostali.
Fiarot dopił do końca wodę ze szklanki.
- No właśnie. Sierżant Shudo. Zachowanie niby podobne do początkowego działania Furresta, ale jednak inne. Uważa, że mogę być zdrajcą, gdyż wysunąłem ''samobójczą propozycję'', w dodatku czyniąc tak - w sensie podając podejrzanego - jako pierwszy. Jak dla mnie wygląda to na typowe krótkowzroczne zagranie prawego żołnierza. Dlaczego? Ponieważ nawet nie pokusił się o przemyślenie możliwych opcji, tylko dodał, że na milczących nic nie ma i tak trochę ''na odwal się'' wskazał mnie. Zapewne nawet nie pomyślał o konsekwencjach takiego działania, tzn. czy może trafić jutro do grona głównych podejrzanych w przypadku ujawnienia wszem i wobec mojej wierności Imperatorowi już po mojej śmierci. Dlatego pomijając kiepskie pierwsze wrażenie, które na mnie zrobił, zastosuję w stosunku do sierżanta przytoczoną przez niego zasadę: ''O milczkach nie ma co dyskutować bo nie wnieśli nic do poszukiwań zdrajcy'' i na chwilę obecną go pominę.
Dalej mamy Kronikarza Glizz Dora. On z kolei dosyć obficie opisuje moją sytuację, zastanawiając się przy okazji nad motywami zabójstwa Domka - czemu akurat on? Wygląda to z grubsza na zachowanie prawego żołnierza, ale zawsze pozostaje pewne ale czy to czasem nie jest złudne wrażenie. Ale tyle o nim na razie.
Na koniec Yamamoto, który najpierw chciał zwrócić się przeciwko Alabidynowi, jednak opamiętał się i teraz czeka... pytanie na co? Stwierdza on ponadto, że odgadł moje zamiary. Jeśli tak to czemu nie starał się wyjaśnić swojego rozumowania. Poza tym ciekawie brzmi fragment: ''Niech wszystko toczy się swoim rytmem, a zabójca sam się ujawni''. Hę? Jak zabójca sam ma się ujawnić? Stanie na środku i powie: '' Akuku! To ja zabiłem''? Przyznam, że tego nie rozumiem i z chęcią poczekam na wyjaśnienia Yamamoto oraz jego kolejne działania.
O reszcie na razie nic nie powiem, bo niestety nie ma co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Asari podrapał się po głowie.
- Jeszcze dobrze nie wytrzeźwiałem, a te hieny już sobie do gardeł skaczą. Skoro jednak ktoś bawi się w zdrajcę, to raczej chciałby pozostać niezauważony tak długo jak tylko może. Chcieliśta kontrowersji to ja macie, ja natomiast widzę jednego delikwenta, zgrabnie i dosc niepostrzeżenie oddał głosik i na powrót schował się pod swój kamień.

------------------
Lincz ---> Shudo, bo jest słaby w pokera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Szczerze to zaczynam to rozumieć, a przynajmniej mam nadzieję, że tak jest. Tyle, że sens twojego działania widać dopiero w długim okresie, moje było widać od razu. Inna sprawa, że niektórzy błędnie je odczytali. - Alabidyn spojrzał wymownie w stronę Shudo. - Tylko pytanie, czy faktycznie masz rację. Gast faktycznie mocno stanął w mojej obronie, może spodziewał się, że zginę i będzie miał dobry punkt wyjścia do oskarżeń dnia jutrzejszego jako ten, który mnie bronił. Jednak po pierwsze czy nie uważasz, ze trochę za szybko to zrobił? Jako zdrajca mógł jeszcze trochę poczekać z takim działaniem, chyba że nie przewidział tego, iż nagle zmienisz swoje podejście. Po drugie zaś mnie i jego łączą wojskowe powiązania z racji tego, iż należymy do jednej Kompanii, a on ponadto jest moim przełożonym - możliwe, że to również miało wpływ na takie a nie inne jego działanie. Sprawa nie jest więc w moim odczuciu jednoznaczna, chociaż niewykluczam takiego stanu rzeczy. przed podjęciem decydującej decyzji chciałbym jednak przyjrzeć się reakcji również pozostałych żołnierzy, tych bardziej milczących dzisiejszego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cerm słuchał z narastającym przerażeniem podziałów wśród braci krwi. Ten mord co stwierdził i wysnuł wnioski z sekcji którą zakończył niedawno był dokonany nie z zaskoczenia Domek zginął z ręki przyjaciela lub co najmniej znajomego, nie przebierańca-komandosa-dywersanta, Cerm jako wojownik nie bał się śmierci jednak zabicie swojego było dla niego straszne, straszne tym bardziej że jako aptekarz często był ostatnią nadzieją dawał życie- leczył nie zabierał, cały spór który rozpętał się wokół Fiarota był dla niego niezrozumiały, ktoś kto chciał bardzo wyjaśnić zdradę sam został uznany za zdrajcę . Myślę że zdrajca siedzi cicho nie ma szans znaleźć kogoś kogo nie ma... wzywam wszystkich do przyjrzenia się osobom które wolą się nie wypowiadać na temat śmierci naszego towarzysza broni. Nagonka na Fiarota zapoczątkowana przez jego dziwne poczucie sprawiedliwości i jeszcze dziwniejszy sposób negacji w ogóle mnie nie przekonuje a poza tym do cholery jest z I kompani to mój ziomal, zdrada zdradą ale nie w I kompanii. Głosuje na klechę bo w sprawach śmierci powinien jako pierwszy się wypowiedzieć a jak na razie siedzi cicho.

--
Cerm

---> lincz Yarr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Eeee... Najpierw wypowiadasz się o mnie używając następujących słów: ''Myślę, że zrobił to specjalnie by skłonić do myślenia innych i sprowokować winnych. Możliwe, że takie są jego prawdziwe zamiary, ale nie wykluczam innych wersji'', a następnie dodajesz przy opisie Shudo ''podał bardzo prawdopodobną i sensowną możliwość działania Fiarota. Fiarot chciał się schować za zasłoną pierwszego głosującego''. To w końcu zrobiłem to według Ciebie specjalnie czy też chciałem się schować jako pierwszy podejrzewający? Powiedz, co twoim zdaniem jest bardziej prawdopodobne, bo przy takim doborze słów jednoznacznie to nie wynika... Myślisz nad Gastem oraz mną... Dobrze, że myślisz i nie unikasz swojego zdania w tej sprawie. Ale czy Gast mnie wskazał? Byłem atakowany przez innych, on jest moim Kapitanem i po prostu wstawił się za mną. Zwrot ''wskazał'' zupełnie nie pasuje do tej sytuacji. Mógł się on albo podłączyć do nurtu podejrzewających mnie lub też opowiedzieć się po drugiej stronie barykady, tyle.

Natomiast z tego co widzę nasz nie do końca trzeźwy weteran II Kompanii Bogajew wyraźnie nie chce się bezpośrednio mieszać w spór zaistniały wokół mojej osoby. Stwierdza tylko, że zdrajca raczej nie chciałby być na widoku - racja - i że skoro chcieliśmy kontrowersji to je mamy - hę? Przyznam, że trochę mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Glizz przestał bębnić palcami po stole i podniósł się z ławy.
- Mimo, że większość z nas, Bracia, milczy, to sytuacja zmienia się cały czas. Postaram się to jakoś uporządkować i przedstawić swój punkt widzenia. Brat Fiarot zachował się, jak zwykle, nieprzewidywalnie. W moim mniemaniu jego słowa były próbą rozpoczęcia dyskusji, co w pewnym sensie mu się udało. Nie wykluczam jednak tego, co zauważył Brat Guth - że Fiarot chciał zapewnić sobie alibi takim ryzykownym wyskokiem. Następnie mamy właśnie Brata Furresta. Zachował się moim zdaniem zbyt pochopnie, dał się ponieść emocjom. Teraz jednak zauważam coś, co umknęło mi wcześniej. Jego atak mógł być próbą ''pociągnięcia'' Fiarota, prowokacją. Mógł mieć na celu sprawdzenie reakcji Alabidyna. Mimo to, Guth jest dla mnie nadal podejrzany, chociaż mniej, niż na początku. Nie wiem tylko dlaczego próbował uzasadniać swoje zachowanie argumentami nie mającymi, w moim mniemaniu, żadnego sensu oraz dlaczego tak szybko odpuścił sobie Fiarota, przerzucając się na Alwina. Włąśnie, Brat Gast - zachowanie moim zdaniem też dosyć dziwne. Obrona dosyć agresywna. Moim zdaniem jednak powodowana zaufaniem dla Brata Fiarota i faktem, ze jest on jednym z najlepszych żołnierzy Brata-Kapitana [prościej, myślę, ze Lampek bronił go fabularnie]. Słabo rozumiem jego podział możliwych zachowań Fiarota. Chyba trochę za bardzo zamieszał się w swoich myślach. Na jego korzyść działa jednak fakt, ze taka rozpaczliwa i twarda obrona innego marines zwraca na takim etapie dużą uwagę. Mimo to, Brat Gast staje się także moim podejrzanym. Brat Shudo zwrócił moją baczną uwagę krótkim oskarżeniem rzuconym w stronę Fiarota. Myślę, ze mógł mieć nadzieję, na rozpoczęcie lawiny ataku na Alabidyna. Na dzisiaj jednak zostawiłbym go w spokoju. To praktycznie jedyne osoby, o których mogę cokolwiek napisać.
Kronikarz odetchnął i łyknął wody.
- Słowem podsumowania; mimo, że Fiarota raczej nie podejrzewam, jestem na jakieś 80% przekonany, że ktoś z trójki Fiarot-Furrest-Gast jest zdrajcą. Nie jestem jeszcze pewien, czy jeden, czy też można wyróżnić wśród nich jakieś możliwe pary (szczerze wątpię), bo trochę na to za wcześnie. Jednak wszystkie te trzy osoby zachowały się dosyć nieprzewidywalnie, w tym dwie wybuchowo i wręcz agresywnie. Wszyscy jesteśmy doświadczonymi żołnierzami, więc takie wybuchy są nie na miejscu i trochę do nas nie pasują. Możliwe więc że są po prostu odgrywane. To na razie tylko przeczucie, może jutro będę mógł coś więcej na ten temat powiedzieć. Moim zdaniem dziś powinniśmy jednak zostawić wszystkie dyskutujące osoby na później. Widać, ze wśród nas jest wielu milczących i domyślam się, ze niektórzy z nich w ogóle nie mają chęci się wypowiedzieć. Uważam, że dziś należy się skupić na jednej z takich osób, bo jeśli zdrajca jest wśród takich milczków, to inaczej możemy go szukać do us**nej śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szlag by go - pomyślał K. o Fiarocie. Jeśli, to miał być powód do skłócenia drużyny, to zdecydowanie mu wyszedł. K. myślał intensywnie. W jego głowie krążyło kilkanaście myśli:

1. Fiarot zabił Domka i teraz probuje w bardzo nietypowy sposób odwrócić od siebie uwagę. Ale w tym szaleństwie jest metoda - każdy kto zbyt szybko oskarży Fiarota jak na przykład Furr zostanie uznany za kogoś kto chce wykorzystać sytuację i pozbyć się kolejnego z braci "gratis". Wtedy Fiarot jest w mafii, a Furr niewinny.

2. Fiarot NIE zabił Domka i w taktyczny sposób sprawdził, kto się na niego rzuci. Wtedy, to Furr jest winny, a Fiarrot nie.

3. Na niekorzyść Furrbacci świadczy to, że przerzuca się pomiędzy braćmi w takim tempie, jakby bał się o swoją skórę. To mogłoby sugerować, że jednak on jest zły.

3a. Z drugiej strony takie miotanie się równie dobrze może oznaczać, że jest niewinny i po prostu nie wiem, co o tym myśleć, więc mu bolter skacze.

4. Lampek/Glizda - albo próbują uspokoić sytuację, albo kryją Fiarota. W związku z tym jeden z nich raczej NIE jest zły, a drugi może być, lecz nie musi. Który? Cholera wie.

5. boogie85 - może być zły i nie wchodząc w spory po cichu eliminować innych. Ale na razie bym taką wersję odrzucił, według mnie to typowy "brak dowodów", wiec zlinczujmy kogoś losowego bez powodu.

Mówiąc krótko - nic mądrego z tego nie wynika, choć K. miał plan. Drodzy bracia rzekł - mój głos dziś wędruje na Fiarota, bo nie podoba mi się ten dziwny pomysł jego. Jeśli okaże się, że F jest niewinny, to wtedy winy szukał bym u Furrbacci, który jako pierwszy rzucił się na Fiarota.

-------------------------------
LINCZ - Fiarot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.01.2008 o 20:07, Keroth napisał:

1. Fiarot zabił Domka i teraz probuje w bardzo nietypowy sposób odwrócić od siebie uwagę. Ale
w tym szaleństwie jest metoda - każdy kto zbyt szybko oskarży Fiarota jak na przykład Furr
zostanie uznany za kogoś kto chce wykorzystać sytuację i pozbyć się kolejnego z braci "gratis".


Jest to ciekawa hipoteza, chociaż ja jakoś w nią nie wierzę. Poza tym ma jeden główny błąd - po kiego Brat Fiarot miałby odwracać od siebie uwagę, skoro nie była na niego zwrócona?

Dnia 13.01.2008 o 20:07, Keroth napisał:

Wtedy Fiarot jest w mafii, a Furr niewinny.


Jest jeszcze opcja, że obaj są winni i po prostu się z nami bawią, chociaż nie uważam to za zbyt prawdopodobne. Za bardzo ryzykowna sprawa, moim zdaniem. Tej opcji jednak także nie wykluczam.

Dnia 13.01.2008 o 20:07, Keroth napisał:

2. Fiarot NIE zabił Domka i w taktyczny sposób sprawdził, kto się na niego rzuci. Wtedy, to
Furr jest winny, a Fiarrot nie.


Tym razem hipoteza nawet nienajgorsza, ale wniosek kiepski. Dlaczego w takiej sytuacji nie mogą obaj być niewinni? Jest to w sumie bardzo prawdopodobne, patrząc na sprawę statystycznie. Racjonalnie trochę mniej, ale także. Fiarot mógł chciać sprawdzić reakcję innych na swoje słowa, a Furrest reakcję Fiarota na atak na niego.

Dnia 13.01.2008 o 20:07, Keroth napisał:

3. Na niekorzyść Furrbacci świadczy to, że przerzuca się pomiędzy braćmi w takim tempie, jakby
bał się o swoją skórę. To mogłoby sugerować, że jednak on jest zły.


I to mi się właśnie w nim bardzo nie podoba.

Dnia 13.01.2008 o 20:07, Keroth napisał:

3a. Z drugiej strony takie miotanie się równie dobrze może oznaczać, że jest niewinny i po
prostu nie wiem, co o tym myśleć, więc mu bolter skacze.


Skoro mu tak skacze, to mógłby spróbować go powstrzymać, bo troszkę zbyt agresywny jest, co do niego niepodobne. Dlatego zwrócił moją baczną uwagę. Jak się nie wie, co o tym myśleć, to się myśli jeszcze raz, a nie wyciąga pochopne wnioski.

Dnia 13.01.2008 o 20:07, Keroth napisał:

4. Lampek/Glizda - albo próbują uspokoić sytuację, albo kryją Fiarota. W związku z tym jeden
z nich raczej NIE jest zły, a drugi może być, lecz nie musi. Który? Cholera wie.


Nie wiem, jak Brat Gast, ale ja próbuję a) uspokoić sytuację b) skierować sytuację na takie tory, aby przestać się żreć i rzucać sobie do gardeł, a zacząć dyskutować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak - z grubsza się z Tobą zgadzam. Chciałbym jednak sprostować jedną rzecz - Furrest, popraw mnie, jeśli źle rozumuję: moim zdaniem Guth chciał nie tyle mnie sprowokować ile w pewnym momencie mnie dobić i udawać zagorzałego fana mojego linczu. Dzięki temu prawdziwy zdrajca mógłby wygodnie opowiedzieć się w mojej obronie, a widząc, że dochodzą na mnie jeszcze inne głosy - przykład Shudo - w przypadku mojego linczu miałby jutro punkt wyjścia do zaatakowania osoby, które doprowadziłyby do mojej śmierci. W ten schemat wpisał się Lampek, dlatego też niemal momentalnie Furrest zwrócił się przeciwko niemu. Pozostają jednak dwa ''ale'' o których już pisałem wcześniej - trochę za szybko przystąpił on do mojej obrony, a poza tym, jak zresztą sam zauważyłeś, łączy nas wspólna kompania.
Czy na 80% wśród naszej trójki jest zdrajca? Popatrzmy - ja na pewno nie, Furrest patrząc z obecnej perspektywy wydaje się bardziej niewinny niż winny... Alwin? Tylko on by pozostał, jednak mając na uwadze te dwa ''ale'' póki co nie przyklejałbym mu etykiety zdrajcy i dążył do jego usunięcia, nie dziś - powody nie są jednoznaczne. Wychodzi więc z tego, że tu możesz - chociaż nie musisz - się mylić.
Dalej widzę, że składasz propozycję zostawienia naszej trójki na później. Popieram - w naszym przypadku są już jakieś punkty zaczepienia, które jednak wraz z kolejnymi wydarzeniami mogą złożyć się na jakiś kompletny obraz winnej lub niewinnej postaci.
Sugerujesz skupienie się na jakimś milczku. Pozwól, że za tego typu osoby przyjmę wszystkich poza naszą czwórką: ja, Ty, Furrest i Alwin. Uważam, że to rozsądne rozwiązanie. Nie stwierdzam tak tylko dlatego, że znajduję się w gronie tych twoim ''osiemdziesięcioprocentowców'', lecz myślę, że tak faktycznie będzie lepiej dla powodzenia naszej misji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Upiór zmarszczył czoło zastanawiając się gdzie doprowadzą nasze oddziały, naszych braci dyskusje tak zagmatwane, gdzie nikt nie wie czego naprawdę chce ta druga osoba. Problem jest dużo bardziej skomplikowany niż zwykle, i dowódca musiał to przyznać. Faktem jest, że nie każdy interesuje się tym co się stało w równej mierze, jednak Upiór starał się wykluczyć taką taktykę wroga. Wśród szeregów Adeptus Astrates nie ma wszakże miejsca dla cichych i nieśmiałych. Każdy tutaj jest wyszkolony na najwyższym poziomie, nie zna strachu a ryzyko to jego drugie imię. Wiadomo zatem, że mimo iż zarówno zdrajcy Imperatora jak i jego prawdziwi Synowie będą chcieli zwyciężyć, jednak Upiór podejrzewał, że każdy będzie chciał zdobyć przy tym chwałę. Każdy wszak pragnie wielbienia go przez wieki. Dlatego dowódca III kompanii był przeciwny wysnuwaniu póki co wniosków na temat tych z nas, którzy odsunęli się od problematyki morderstwa w szeregach elitarnych żołnierzy Terry.
Każdy z nas przyjął pewną postawę, jedni - jak Guth czy Alabidyn chcieli poruszyć tłum swoją mową, inni jak Glizz Dorr czy Gast pragnęli stanąć raczej po środku. Niektórzy zaś, jak K. , uraczyli nas podsumowaniem swoich myśli. Zapytajmy się teraz jak dalekoidące wnioski możemy wysnuć po dzisiejszym dniu ?
Kto z tej całej grupy najbardziej pasuje nam do modelu zdradzieckiego ścierwa?
Który z nas dopuścił się najgorszego z możliwych czynów czyli zdrady ?
Bracia, Synowie Terry, nadeszła pora decyzji. To czas wielkich czynów.
Ja, kapitan III Kompanii przychylam się do toku rozumowania K. Moim zdaniem albo Guth albo Fiarot jest jednym ze zdrajców. O ile oboje nie są. Sprawdźmy ich ciała, zobaczmy który z nich nie boi się śmierci, tak jak prawdziwy żołnierz Imperatora.

Upiór odwrócił się i pod nosem zamruczał : a jeśli żaden z nich nie jest przez nas słusznie podejrzewany to zdrajcy doszukiwałbym się w postaci naszego Kronikarza , ewentualnie stojącego też bardziej neutralnie do reszty Gasta. Ale to wszystko w zależności od tego jak ułoży się niedaleka przyszłość. Czy przyniesie nam jakąś ulgę i rozwiązanie czy też płacz i lament z powodu kolejnych mordów na braciach.

Kiedy wreszcie będę mógł rozprostować kości i pozbyć się tego kurzu, który osadził się na moim pancerzu. Jestem człowiekiem czynu, powinienem dawać przykład reszcie swoich podwładnych. Powinienem być pierwszym, który ruszy na siedzibę wroga. Na łeb, na szyję, pędząc ku wiecznej chwale w imię Mistrza Wojny, w imię samego Imperatora, ojca i przyjaciela. Wyswobodźmy tą przeklętą planetę! Tylko to uratuje mój umysł od choroby, która dotknęła już nasze oddziały i żywi się na naszych sercach i duszach.
Wiarę w człowieka tak łatwo zniszczyć, wystarczy zobaczyć jak wiele w nas zgnilizny , która przeżuwa ciała naszych wrogów. Wcale nie różnimy się od nich znacznie, problem tkwi nie w tym po której stronie się stoi tylko kim się naprawdę jest i z jakiego powodu robi się to co się robi...
...oby bitwa nadeszła przed czasem, do którego się każdy zbliża...


**********

Lincz - Fiarot

**********

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że te twoje intensywne myślenie dosyć kiepsko wyszło w końcowym rozrachunku. Ja chciałem skłócić drużynę? WOW! Chciałem ją pobudzić do działania, dać jakieś punkty zaczepienia na podstawie poszczególnych reakcji na moje zachowanie. Wcześniej powiedziałeś: ''Obym nie musiał strzelać na ślepo'', teraz masz jako takie powody - kto, jak i czy w ogóle zareagował na tego typu prowokację, lecz też jest Ci źle? No to ja już nic z tego nie rozumiem...
Potem wypisałeś pięć suchych przemyśleń - może po to, aby nie zarzucić Tobie, że jednak nic nie robisz w sprawie szukania zdrajców? Na końcu uważasz, że nic sensownego Ci z tego nie wyszło - więc po co to wszystko stwierdziłeś? Aby tak sobie pogadać dla zabawy?
Zresztą popatrzmy na nie - chciałem odwrócić od siebie uwagę? Po co, skoro nie była ona nawet pierwotnie na mnie skierowana? To ja sam na siebie swoją prowokacją ją zwróciłem. Czyżby zwracam na siebie uwagę jednocześnie ją odwracając? Bezsens. Albo to - częste zmiany podejrzanych przez Furresta. No też mi powód - szuka, stara się być aktywny, stosuje różne zagrywki, aby dojść do tego, kto jest zdrajcą, jednak według Ciebie czyni tak, gdyż boi się o swoją skórę i dlatego jest zły? Czysty bełkot!
Masz plan? Dziś ja, jutro Furrest? Genialne, ale pozwól, że ja osobiście się nie zgodzę - mówisz coś bez ładu i składu i na końcu pojawia Ci się plan na dwa kolejne lincze. Nie ze mną takie bajki. Widać, że jednak warto było trochę poczekać. Zdajesz się być dobrą alternatywą dla Gasta, a że jego i tak za bardzo nie chciałem dzisiaj linczować, toteż wskazuję na Ciebie.

*********************
ZMIANA

Lincz ==> Keroth

*********************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- A skąd Ty niby to wiesz...?
Gast ponownie spojrzał na Brata-Furresta.
- Nie odpowiada się pytaniem, na pytanie w pewnych sprawach... szczególnie teraz, gdy... - rozejrzał się. - Obaj możemy być w kręgu podejrzeń.

- Nie zgadzam się. Zbytnio rozdrabniasz. Komplikujesz sprawy proste. Zasadniczo są dwie możliwości. Jest zdrajcą. Nie jest zdrajcą. Innych nie ma. Jeśli jest zdrajcą - napisał to po to, by się osłonić. Jeśli nie jest zdrajcą - napisał to po to, by nas zachęcić do rozmowy na ten temat. Jeśli widzisz tutaj jeszcze jedno wyjście, to oznacza, że próbujesz nami zamieszać.
- Gówno prawda. Zważ, że mamy tutaj do czynienia z pewnym precedensem, zdrajca w szeregach. [mamy też do czynienia z fabułą :P mogliście sobie przesiać moją wypowiedź z fabularnych dywagacji i wyszłyby Wam 2 sytuacje. A jak widzę, to macie argument na mnie...ech :)] Ale dobrze... skoroście tacy chyży, by skupiać się tylko na dwóch kategoriach, to tak: albo Fiarot zdrajcą jest, albo Fiarot zdrajcą nie jest...

- Dokładnie dlatego też zrobiłem to co zrobiłem. I dopóki sprawa się nie wyjaśni nie zamierzam chować mojej piły.
- Chyba nie zrozumiałeś mej aluzji, Bracie-Kapitanie...

- Oczywiście, a to, że przyłożył sobie lufę do głowy to już nie jest czyn?

- Lufę do głowy?! Alabidyn tylko przemówił... Ty zaś od razu podziałałeś z bronią...

- Zamierzasz się sprzeciwić woli Horusa?! Jesteś ledwie pyłkiem w porównaniu z Wielkim Mistrzem! I Ty śmiesz mówić o lojalności...?!
- Skąd te wnioski?! Ponownie pytam, o co Ci chodzi Bracie-Kapitanie? Masz problem z dokładnym słuchaniem...? Rzekłem, że będę mych podopiecznych bronił przed nieuzasadnionymi samosądami! Jeśli Wielki Mistrz rzuciłby się na bezbronnego, niewinnego (domniemanie) Marine, stanąłbym w obronie tego Marine! A że Horus nie zrobiłby takiego głupstwa, to już inna sprawa... lojalny zaś jestem woli Imperatora, w pierwszej kolejności.

- Zaufanie? Tolerancja? Kiedy ktoś popełnia bratobójstwo?! Zaufanie jest w tym momencie przejawem szaleństwa, chęci popełnienia samobójstwa! Czy wy kompletnie powariowaliście?! Najpierw jeden, teraz drugi sami mówią, że chcą zginąć...! Czyżby cała pierwsza kompania znalazła się pod wpływem zdradzieckich myśli?! A może to Ty rozpuszczasz te idee wśród swych żołnierzy?!
Przy tych słowach Furrest chwycił lewą ręką bolter i wycelował w głowę Gasta...
- Pójdziesz przez to pod sąd, Guth. - syknął Gast. - Czyż Imperator odebrał Ci rozum?! Nie popadaj w paranoję, do cholery. Jesteś kapitanem, a panikujesz jak zwykły Gwardzista. Rekrut, w dodatku.
Zdecydowanym ruchem ręki odsunął bolter Gutha od swojej głowy.

Alwin odetchnął głęboko.
- Ale już nie podejrzewasz mego podopiecznego. Mimo, że robię to nie chętnie... cofam moje główne podejrzenie. Pamiętaj jednak, że będę Cię obserwował... za Twoje zachowanie. Za szaleństwo...
- Zaiste, Bracia, smutek przepełnia me serce, gdy z ukosa patrzycie na obronę swych wojskowych ideałów. Nie wykluczam, że Alabidyn jest winny. Na tę chwilę jednak nie ma tylu przesłanek, by go...mordować, do cholery! [innymi słowy, fabularnie kapitan czuje obowiązek obrony swego kamrata :P oczywiście możecie domniemywać, czy gracz też taki obowiązek czuje, czy nie... ale to już zagadnienie gry :>]


- Swoje główne podejrzenie zwracam w kierunku...
Ciebie... - powiedział Alwin spokojniej, zaś jego wzrok powędrował w stronę Yamamoto. - A to przez tą wypowiedź: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=39868

Najpierw mówisz, że Fiarot zrobił specjalnie swój "myk" by "skłonić do myślenia innych i sprowokować winnych". Wnioskuję więc, że skoro Fiarot chciał Twoim zdaniem prowokować winnych, to sam winny nie jest... natomiast dalej mówisz...
"Fiarot chciał się schować za zasłoną pierwszego głosującego" oraz "Reasumując : moimi podejrzanymi są teraz Gast i Fiarot. Fiarot tylko z tego powodu, że Gast go wskazał."... mamy tu do czynienia ze sprzecznością w Twych słowach.

===---===---===---===---===
A ponieważ nic lepszego niż to nie mam...
LINCZ [ZMIANA] -> Yamamoto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bracia, moim skromnym zdaniem - dodał Upiór - za dużo w tej Waszej taktyce domysłów i gdybań. Szczerze mówiąc to tworzycie sobie w tej chwili towarzystwo wzajemnej adoracji doceniając jak to każdy z Was jest sprytny i bronicie każdy drugiego, bo przecież to co zrobił to taktyka mająca na celu wywabienie zdrajcy z kryjówki. Nie bierzecie pod uwagę tego, że myśląc w ten sposób niedługo tak się zamieszacie, że taktyką na znalezienie zła w naszych szeregach będzie usprawiedliwienie wsadzania sobie miecza między łopatki - z wyjaśnieniem - to przecież wyśmienita prowokująca taktyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.01.2008 o 20:34, upiordliwy napisał:

Ja, kapitan III Kompanii przychylam się do toku rozumowania K. Moim zdaniem albo Guth albo
Fiarot jest jednym ze zdrajców. O ile oboje nie są. Sprawdźmy ich ciała, zobaczmy który z nich
nie boi się śmierci, tak jak prawdziwy żołnierz Imperatora.


Jeśli przychylasz się do tego bełkotu to najlepiej to o Tobie nie świadczy. Albo jesteś zdrajcą wraz z K., albo tylko Ty jesteś zdrajcą i właśnie pięknie stanąłeś sobie za plecami niczego nieświadomego K. - jako że on zrobić nie najlepsze wrażenie swoimi podpunktami pewnie poleci prędzej niż Ty - albo też po prostu nie wiesz co czynisz i tak Ci jest wygodniej... Czas pokaże.

Dnia 13.01.2008 o 20:34, upiordliwy napisał:

Upiór odwrócił się i pod nosem zamruczał : a jeśli żaden z nich nie jest przez nas słusznie
podejrzewany to zdrajcy doszukiwałbym się w postaci naszego Kronikarza , ewentualnie stojącego
też bardziej neutralnie do reszty Gasta.


Tak, wybijmy samych aktywnych, niech zostaną sami milczkowie, to łatwiej będzie wygrać, czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się