Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Wiesz, sig., zawsze jest ktoś kto się będzie w butach pchał. Z dwojga złego wolę USA niż Rosję, albo USA niż Chiny. Wolę uczyć się angielskiego niż chińskiego albo rosyjskiego - a to itak wierzchołek góry lodowej problemu hegemonii jakiegoś kraju na świecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 12:45, Yarr napisał:

Wiesz, sig., zawsze jest ktoś kto się będzie w butach pchał. Z dwojga złego wolę USA
niż Rosję, albo USA niż Chiny. Wolę uczyć się angielskiego niż chińskiego albo rosyjskiego
- a to itak wierzchołek góry lodowej problemu hegemonii jakiegoś kraju na świecie :)

Rosja obecnie może co najwyżej głośno szczekać, może i mają dużo wojska ale w katastrofalnym stanie. Zaś do chin kawał drogi, a ich władze są zajęte utrzymywaniem 2 systemów : kapitalizmu dla rządzących, i komunizmu dla całej reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 11:00, Olamagato napisał:

Za załamanie relacji międzynarodowych można bardziej uznać pakt Ribbentrop-Mołotow, chociaż
i to nie do końca prawda bo w relacjach międzynarodowych zdarzyło się już chyba naprawdę
wszystko.


1.
To co było przed 1945/47 r. jest "nieistotne" dla powojennego układu politycznego (wytyczonych granic), uległo swoistej „amnezji”, uznawanej za nienaruszalny status quo powojenny a zwłaszcza powojenne granice jako decydujący element politycznego ładu i pokoju w Europie.

I teraz to zostało złamane, zaistniał precedens - zasiano coś co może wydać za jakiś czas ziarno odżyłych konfliktów i wojen - bo Europa ma ogromną ilość "niesprawiedliwych" granic i „ciszę przed burzą” która czekała tylko na swój czas i wyłom w status quo.

A twór zwany Unią Europejską to taki ZSRR który na dziś z jednej strony jest silny siłą rozpędu i jednocześnie jest już zgniły i martwy, nie mający przyszłości - ten majstersztyk powojennej polityki Niemiec (zniwelowania drogą polityczna skutków militarnych II w. ś. czyli przekształcenia Wspólnotę Węgla i Stali, EWG w europejskie aka „niemieckie” państwo tzn. UE) na długą metę nie zglajchszaltuje wszystkich i nie oszuka wszystkich.

Niemcy i ich blok przegrały II w. ś w aspekcie militarnym i politycznym (zmiana granic jako konsekwencja ich agresywnej wojny) – dziś Niemcy wyglądają na państwo które... wygrały II w. ś. – do pełni szczęścia (decydującej roli w Europie i dyktatu politycznego) brakuje pro forma „tylko” zmiana granic państwowych – czyli naruszenie tabu wzgl. ogólna likwidacja granic państwowych w ramach mitycznej Unii Europejskiej (usprawiedliwiana koncepcją konieczności wspólnej obrony przed... Azją, Rosja i... USA).
Na szczęście dla Niemiec (by nie przerażać innych) nie są tymi kto narusza/naruszył to tabu – znaleźli „chłopców od brudnej roboty” czyli Albańczyków.

2.
Z twojej wypowiedzi przenika rusofobia – dlaczego Ty i inni macie manierę demonizowania Rosji i jednocześnie jej pogardzania?

Ani Polska nie posiada dziś ziemi rosyjskiej ani Rosja nie posiada dziś ziemi polskiej (no nie licząc... Królewca hehehe) – ziemie o które przez wieki toczyliśmy wzajemnie krwawe wojny nie należą dziś ani do Rosji ani do Polski – za to i Rosja i Polska po 1945 r. mają coś co przez wieki było niemieckie (i ja dziękuje za to Stalinowi bo mi się podoba polski Gdańsk i Wrocław – choć w głębi serca ciągle żałuje utratę mojej rodzinnej (prywatnej) od wieków ziemi za Bugiem. Ale dzisiejsza Polska jest piękna a granice (sprezentowane przez Stalina) nawet dobre i się ich nie wstydzę.

Silna Rosja (paradoksalnie) jest potrzebna także Polsce (bo szachuje naród banderowców, bo szachuje eksport Islamu na Europę od strony Kaukazu, bo zatrzymuje PRC i USA od Wschodu.
A polityka to sztuka utrzymania równowagi.
Rosja było, jest i będzie mocarstwem więc nie zakładajmy sobie ponownej pętli na szyję bo Rosja zawsze może zwrócić Królewiec Niemcom i ma się gdzie cofnąć a Polska nie ma takiej możliwości po ew. zwrocie Pomorza i Śląska. I to nie są paranoidalne zwidy czy majaki tylko polityka – bo to co nie było możliwe wczoraj jest możliwe dziś a to co niemożliwe dziś może być możliwe jutro i nic nie jest wieczne – żadne państwo i żadna granica. A teraz w Europie tym bardziej.

3.
Pokolenie/grupa Rambo Radków i innych z lobby amerykańskiego w Polsce myśli sobie: wchodźmy USA na podnóżek a będą nas chronić przed „złymi” Rosjanami i (podejrzanymi) Niemcami (oficjalnie „przyjaciółmi”) – ja taka politykę uważam za mrzonkę bo obliczona na „egzotyczny sojusz” i spychającą ponownie Rosje do przyjaźni z Niemcami – a USA stoją przed ogromnymi problemami (z wzgl. na m.in. zmiany demograficzne w USA tzn. ich meksykanizację – i widoczne zmiany według samych Amerykanów nastąpią u nich ca. 2050 r.) więc kiedyś zostaniemy sami – tak jak w 1939 r. bno na Zachodzie maj obłudnych i fałszywych „przyjaciół” którzy nigdy nie zmieniają celów zmieniają tylko metody i środki a na wschodzie pomiatanych i pouczanych przez nas wschodnich Słowian.

4.W polityce nie ma przyjaźni i nie ma (nie licząc pewnych wyjątków za sprawą posiadania/dziedziczenia "łupów") wiecznych wrogów!

Niektórzy ze swoją mentalnością demonizacji, pouczania i pogardzania Rosją zatrzymali się w rozwoju na poziomie konfliktów XVIII i XIX w. - gwoli prawdy w Rosji też jest silne lobby pogardzające np. Polakami dla których nie jesteśmy narodem: „bo dla nich Polacy to nie naród ale charakter”.
Sami sobie wzajemnie szkodzimy a jedziemy na tym samy wózku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 12:48, sig. napisał:

Rosja obecnie może co najwyżej głośno szczekać, może i mają dużo wojska ale w katastrofalnym
stanie. Zaś do chin kawał drogi, a ich władze są zajęte utrzymywaniem 2 systemów : kapitalizmu
dla rządzących, i komunizmu dla całej reszty.


Oj, niedocenianie przeciwnika zazwyczaj źle się kończy :) Jak myślisz, kto by skorzystał na upadku USA? Górna Wolta? Liberia? A może Bułgaria? Francja? Wielka Brytania?
Nie trzeba się długo zastanawiać. Zyskałyby trzy państwa: Chiny, Rosja i... Niemcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 13:06, Yarr napisał:

Nie trzeba się długo zastanawiać. Zyskałyby trzy państwa: Chiny, Rosja i... Niemcy.

To ja wybieram Niemców. Blisko, solidnie, i przynajmniej normalnie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 13:55, sig. napisał:

To ja wybieram Niemców. Blisko, solidnie, i przynajmniej normalnie będzie.


Już raz próbowali hegemonii na świecie. Może i byś wolał, ale nie do końca jestem przekonany czy byś ten eksperyment przeżył ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.02.2008 o 12:48, sig. napisał:

Rosja obecnie może co najwyżej głośno szczekać, może i mają dużo wojska ale w katastrofalnym
stanie.

A znasz powiedzenie " Kiedy rozjeżdża ciebie parotonowy czołg, nie zwracasz uwagi na to,jak bardzo jest stary" ?
Rosja ma wojsko które w krótkim czasie zalało by wschodnią Europę, zresztą, chwilowo nie musi tego robić. Wystarczy straszenie odcięciem źródła gazu.

Obecnie wolałbym układać się z Rosjanami niż z Niemcami, którzy bez przerwy roszczą pretensje do ziem które zostały przez nich bezprawnie zagarnięte, czy Amerykami, którzy nazywają nas przyjaciółmi, ale do tej pory nie chcą znieść wiz dla Polaków ( zresztą, dzisiaj i tak już niepotrzebne, chyba że ktoś ma w Stanach rodzinę, i chce się przenieść do niej na stałe) a w dodatku dają same ochłapy w postaci psujących się maszyn.

I krótka opinia co do Kosowa... to serbska prowincja, tak? Albańczycy to ludność napływowa, tak? W takim razie jakim prawem zabrali Serbom tę prowincję ? Bo zaledwie 10 % ludności to byli Serbowie? Kurde, to tak jakby Niemcy zajęli Śląsk, wymordowali całą ludność, po czym odłączyli ten region od Polski, argumentując, że są tu sami Niemcy, a Polaków nie ma. BTW, ciągle mówi się o podpalanych ambasadach i posterunkach przez Serbów, ale nikt nic nie mówi o spalonych cerkwiach serbskich przez Albańczyków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 12:13, KrzychW napisał:

Wersja box to przecież nie jest konieczność.

Wybrałem opcję najkorzystniejszą dla Microsoftu bo obejmującą ich "pomoc techniczną".

Dnia 23.02.2008 o 12:13, KrzychW napisał:

Inną licencję można kupić już poniżej 300 zł.

Jeżeli mówisz o wersji OEM, to porównanie ceny i co za to dostajesz jest katastrofalne dla Microsoftu.
- Otóż za DARMO dostajesz Linuxa w takiej postaci jakiej jest, bez żadnej pomocy technicznej, wraz ze szczegółową dokumentacją liczącą kilka tysięcy stron i kodem źródłowym. Dodatkowo system ten zainstalujesz na każdym możliwym komputerze na który istnieje jakikolwiek kompilator C.
- Dla porównania za 300 zł dostajesz Windows w postaci takiej jakiej jest, bez żadnej pomocy technicznej, bez jakiejkolwiek dokumentacji poza bardzo szczątkową "pomocą wbudowaną w system" i bez jakiegokolwiek kodu źródłowego. System zainstalujesz tylko na niektórych komputerach, których cechy określił Microsoft.

Z tego porównania wynika, że Microsoft powinien bezapelacyjnie i jeszcze szybciej przegrać na rynku (niż dla wersji z pomocą techniczną). Ale tak nie jest. Wersje OEM jeszcze bardziej pokazują patologiczne cechy monopolu Microsoftu.

Dnia 23.02.2008 o 12:13, KrzychW napisał:

Istnieje też możliwość nabycia zbiorowej licencji na firmę , na czas określony. W puli
są Windowsy , Office i coś tam jeszcze i co roku opłacamy dzierżawę za oprogramowanie.Wychodzi całkiem niedrogo.

To samo, tylko taniej uzyskasz w dowolnej firmie informatycznej dla innych systemów operacyjnych. Oczywiście byłoby tak na zrównoważonym i uczciwie konkurencyjnym rynku - choćby z powodu ceny oprogramowania. Koszt kupienia i zainstalowania stu tysięcy kopii Windows OEM licząc tylko 100 zł za kopię, to lekko licząc 10 mln zł. Koszt stu tysięcy kopii Linuxa, to tak samo licząc ZERO zł.
Są więc czynniki inne niż cena i jakość oprogramowania, które przeważają te przykładowe koszty (zero i 10 mln zł) na korzyść produktu Microsoftu. Można więc powiedzieć, że tylko w tym przykładzie wartość korzyści ze zmonopolizowania rynku przekracza 10 mln zł. A ile jest podobnych przypadków w rzeczywistości? Wiemy i można to oszacować.
Komisja Europejska szacuje to na ponad 400 mln Euro - tylko w Europie. Niektórzy specjaliści od rynku mówią, że jest to liczba zaniżona. A przecież monopol w tej dziedzinie nie istnieje tylko w Europie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.02.2008 o 21:28, Clegan napisał:

(...) (w tym miejscu trzeba koniecznie dodać słowo nieuzasadnionych) (...)


Przykład z Picassem jest nietrafiony, bo to, co napisałeś w nawiasie, jest bzdurą. Tak wysokie ceny za jego obrazy są rynkowo uzasadnione, bo znajduje się ktoś, kto ma ochotę je za tyle kupić. Monopol nie ma nic wspólnego z ograniczaniem liczby użytkowników produktu, tylko z tworzeniem skutecznych barier wejścia i funkcjonowania dla konkurencji. Picasso, o ile wiem, takich barier raczej nie tworzył, można zresztą bez problemu kupić podróbki jego dzieł.

Dnia 22.02.2008 o 21:28, Clegan napisał:

A poważnie rzecz ujmując: kto Cię zmusza do kupowania Windowsa ? Masz Linux czy FreeBSD;
że o Macach nie wspomnę.


Nikt mnie nie zmusza, nie rozumiem skąd wywnioskowałeś moją niechęć do Windowsa czy Microsoftu. Stąd, że napisałem zgodnie z prawdą, iż Microsoft jest monopolistą? Większą niechęć, jeśli tak można określić ignorancję, żywię właśnie do Mac OS-ów :)

Dla ścisłości - Windowsa XP Pro (domowego) mam za darmo. Legalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@Yarr
> A o liniowym już kiedyś pisałem ;P

Ten news jest trochę bez sensu, bo skoro PO czeka na zmiany na stołku w Belwederze, to po co ma przekonywać lewicę, która mogłaby się przydać do odrzucenia weta?

Ja nie mam nic przeciwko 16, a nawet 18% stawce podatku, bo lubię myśleć przede wszystkim o sobie, a moje podatki to obniży (jeśli uderzasz w to, że obecna efektywna stopa dla pierwszego progu to 13,5%) :) Zresztą, efektywna stopa podatkowa przy podatku "liniowym" proponowanym przez PO (z zachowaniem stopy wolnej) też będzie niższa niż nominalna.

Zatem dla mnie news wciąż jest pozytywny (o ile się uda), mimo, że PO zrobiło wałek ze stawkami.

Niestety, smuci i złości mnie co innego: http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/podatek;belki;jednak;zostaje,65,0,3231 37.html , choć, jeśli się zastanowić, trudno się dziwić. Najpierw trzeba się zastanowić co zrobić z 900 tysiącami III-filarowców, którzy zamrozili swoje pieniądze na długie lata w funduszach inwestycyjnych, za co jedyną rekompensatą (o ile się nie mylę) miało być zwolnienie z podatku Belki. W takiej sytuacji najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby chyba całkowite zlikwidowanie III filaru, zwrócenie zgromadzonych w jego ramach pieniędzy wpłacającym lub przekształcenie jednostek uczestnictwa na jednostki zwykłego Funduszu Inwestycyjnego. Co nie byłoby takie złe, bo III filar to zupełnie sztuczny twór. Ale jakoś o tym nikt nie myśli i nie mówi, a wszyscy zapowiadający zlikwidowanie Belki paplą tylko o wpływach do budżetu i o płaceniu niższych podatków przez bogatych. Nikt nawet nie pomyśli, że oszczędności są już środkami po opodatkowaniu i podatek Belki to czyste złodziejstwo. A próby powiązania tego faktu z inflacją nie słyszałem z ust żadnego pracownika Ministerstwa Finansów :/

Prosty psychotest ;) Po co oszczędzać na lokacie, choćby o stopie zwrotu wynoszącej 8%, skoro podatek Belki obniża rzeczywistą stopę zwrotu do 6,4%, a inflacja jeszcze dalej, bo do nieco ponad 2%? To już lepiej sobie nie zawracać głowy i kupić sobie tego malucha (a propos: reklama GETin Banku jest śmieszna) już teraz (inflacja w górę)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, że wchodzę w słowo.

Dnia 23.02.2008 o 14:15, Darkstar181 napisał:

A znasz powiedzenie " Kiedy rozjeżdża ciebie parotonowy czołg, nie zwracasz uwagi na to,jak bardzo jest stary" ?

Niestety to już nieaktualne. Może dla bezbronnych cywili tak, ale w ogólności już nie bardzo.
Bardzo wyraźnie pokazało to choćby zestrzelenie własnego satelity szpiegowskiego. Co bowiem ono oznacza? Ano tyle, że na pokładach amerykańskiej floty od ponad 10 (!) lat są zainstalowane rakiety zdolne precyzyjnie razić cele na orbitach okołoziemskich. Oznacza to iż de facto amerykańska armia jest w stanie szybko zestrzelić wszystkie istniejące satelity - własne bądź obce. To zestrzelenie, to de facto był pokaz siły i nieprawdopodobnie wielkiej przewagi militarnej w stosunku do Rosji i Chin.
Nawet 10 tys czołgów nie pomoże gdy Amerykanie posiadają broń, która zniszczy jednostkowo kilkanaście egzemplarzy broni przeciwnika. A jest to kraj, który wyciągnął bardzo trafne wnioski z ostatniej wojny światowej. Żeby całkowicie dominować trzeba nie tylko posiadać broń przewyższającą technicznie wszystko co jest w stanie wystawić przeciwnik - tak jak byli do tego zdolni Niemcy - ale również trzeba mieć tę broń w masowych ilościach - tak jak robili to Alianci wygrywając wojnę.

Dnia 23.02.2008 o 14:15, Darkstar181 napisał:

Rosja ma wojsko które w krótkim czasie zalało by wschodnią Europę

Być może na pewien czas. Ale i to nie jest pewne. Na pewno byłoby to ciekawe, ale osobiście wolałbym tego się nie dowiedzieć pozostając przy stroszeniu piórek każdego z wielkich krajów.

Dnia 23.02.2008 o 14:15, Darkstar181 napisał:

zresztą, chwilowo nie musi tego robić. Wystarczy straszenie odcięciem źródła gazu.

I jak myślisz, co by się stało gdyby Rosja jutro odcięła całkowicie gaz?
Conajwyżej drobne problemy, ledwo warte historycznej wzmianki, które byłyby niczym wobec zmarginalizowania Rosji i wzrostu potęgi Stanów Zjednoczonych. A tak by się działo ponieważ to ten kraj kontroluje wbrew pozorom większość złóż energetycznych świata. A trzeba pamiętać, że intensywnie pracują nad nowymi źródłami energii, które uniezależnią ich w ogóle od jakichkolwiek wpływów innych krajów.
Rosja mogłaby oczywiście zagrozić atakiem atomowym, ale w sytuacji klinczu i całkowitego embarga wszystkich siedmiu potęg gospodarczych, skończyłoby się to albo rzeczywistą wojną i eksterminacją wielu milionów ludzi po obu stronach, albo kompletną gospodarczą zapaścią Rosji oraz Chin (zakładając, że te ostatnie złamałyby embargo).

Fakty są takie, że ZSRR przegrała Zimną Wojnę i dzisiaj porównując siłę militarną, gospodarczą i zdolność do zniszczenia przeciwnika, Rosja byłaby w stanie w niemałym stopniu naruszyć spójność militarną USA, podczas gdy USA byłyby w stanie najprawdopodobniej kompletnie zniszczyć Rosję jako spójny twór państwowy.

To właśnie z tego powodu Rosja z Putinem na czele tak się obawiają systemów tarczy antyrakietowej. Jej pełne i masowe uruchomienie wokół granic Rosji oznaczałoby, że Rosja może sobie zdetonować swoje atomówki jedynie na swoim terytorium bo na inne nie byłyby w stanie dolecieć. Oznaczałoby to wytrącenie Rosji dosłownie ostatniego atutu w grze międzynarodowej. A jedynym skutkiem tego byłaby konieczność podporządkowania się porządkowi jaki buduje cywilizacja zachodnia - czyli prawdziwej demokracji z całkowicie wolnym rynkiem. Najwyraźniej więc Putinowi i wielu Rosjanom o jego mentalności to nie pasuje.

Dnia 23.02.2008 o 14:15, Darkstar181 napisał:

do ziem które zostały przez nich bezprawnie zagarnięte, czy Amerykami, którzy nazywają nas przyjaciółmi

Świat bez Stanów Zjednoczonych byłby dość nieprzyjemnym dla nas miejscem. Po pierwsze Imperium Brytyjskie zostałoby zniszczone przez Niemców i ruchy narodowościowe jak nie w wyniku konfliktu takiego jak pierwsza wojna światowa, to w wyniki poprawki, jaką była druga. Nie byłoby najmniejszych szans na odrodzenie Polski w jakiejkolwiek postaci bo jej powstanie było wynikiem przegranej wojny przez Niemcy, przegranej wojny ZSRR o ekspansję w Europie z Polską oraz drugiej przegranej wojny przez Niemcy, a na koniec przegranej zimnej wojny przez ZSRR ze Stanami Zjednoczonymi.
Zauważ, że skutek każdego z tych wielkich zdarzeń był bezpośrednim wynikiem istnienia USA. Można powiedzieć, że nasze państwo polskie przegrywając swoją państwowość w Europie ostatkiem możliwości swoich obywateli takich jak Pułaski, Kościuszko i tysiące polskich emigrantów postawiło na dobrego konia wspierając niepodległość Stanów Zjednoczonych. Również można podejrzewać, że Stany Zjednoczone nie wygrałyby Zimnej Wojny gdyby prawie 30 lat temu mała Polska, której ponowne powstanie USA poparły w 1918r., nie zatrzymała Komunistów na terenie Rosji (i w konsekwencji w Azji). Gdyby ZSRR podbiło Europę (obojętnie czy w latach 1920-30, czy 1940-50), to mogliby wygrać grę o dominację na świecie i tym samym zlikwidować lub odebrać znaczenie Stanom Zjednoczonym. A ja naprawdę wolę nawet ułomną demokrację opartą na wolności jednostki, niż jakąkolwiek łagodną dyktaturę, a już szczególnie dyktaturę tak skrajnych sił jak faszyści czy komuniści.

Chcę Ci w ten sposób uzmysłowić, że Polacy mają co zawdzięczać nie tylko istnieniu Amerykanów, ale i samym sobie.

Dnia 23.02.2008 o 14:15, Darkstar181 napisał:

ale do tej pory nie chcą znieść wiz dla Polaków

Moim zdaniem prawidłowo. Żaden rozsądny kraj nie powinien ufać narodowi, który nie ufa sobie. A tacy są Polacy. Nasza jedność narodowa objawia się dopiero przy widmie całkowitej eksterminacji. Dopóki to nie nastąpi "strzelamy sami sobie w plecy".

Dnia 23.02.2008 o 14:15, Darkstar181 napisał:

Albańczycy to ludność napływowa, tak? W takim razie jakim prawem zabrali Serbom tę prowincję?

Raczej to Serbowie oddali Albańczykom swoją prowincję. I to samo można powiedzieć o Francuzach, gdyby u nich ujawnił się podobny problem.

Dnia 23.02.2008 o 14:15, Darkstar181 napisał:

Kurde, to tak jakby Niemcy zajęli Śląsk, wymordowali całą ludność, po czym odłączyli ten region od Polski

Nie znasz najwyraźniej historii Śląska, ani Ziem Zachodnich. Niemcy zdobyli te obszary w sposób dość pokojowy, a utracili te obszary w wyniku konsekwencji drugiej Wojny Światowej.
Serbowie utracili te obszary nie tyle w wyniku napływu ludności Albańskiej, ile w wyniku mordowania tej ludności i w konsekwencji przegranej wojny z ONZ, ściślej z NATO, a już zupełnie ściśle z USA. Nic dziwnego, że z kretesem przegrali i utracili sporny rejon. Gdyby Serbia zdemokratyzowała się w podobnym czasie jak choćby Słowenia czy Chorwacja, to nie miałaby co tracić. No, ale najwyraźniej wpływy Rosji swoje zrobiły. Ten kraj postawił po prostu na złego konia.

Dnia 23.02.2008 o 14:15, Darkstar181 napisał:

ciągle mówi się o podpalanych ambasadach i posterunkach przez Serbów, ale
nikt nic nie mówi o spalonych cerkwiach serbskich przez Albańczyków...

W rejonie Kosowa jest wielu korespondentów z wielu krajów. Myślisz, że takie fakty nie wypłynęłyby na wierzch? Pojawiłyby się przynajmniej w Rosji, a stamtąd w reszcie świata. Skoro do ludzi docierają informacje od Al-kaidy, to masowe palenie Cerkwi na pewno dotarłoby do reszty świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.02.2008 o 22:37, strajker napisał:

>/.../ > A jeszcze jedno - zdarzyło ci się zmienić zdanie np. na temat "walorów" czystego kapitalizmu
w jakiejś części w toku dyskusji? Jesteś reformowalny i potrafisz zdobyć się na refleksję
i zmianę poglądu?

Odwrotnie. Ja wychowałem się w ustroju socjalistycznym i zmieniłem poglądy na czysto rynkowo-kapitalistyczne. Czyli jestem reformowalny, chociaż nie w tym znaczeniu, jak Ty podałeś, bo zreformowałem się w przeciwną stronę.
Jak dotąd, mieliśmy tylko jeden rodzaj transformacji, kompletnie nieudany, od kapitalizmu do socjalizmu. W drugą stronę jeszcze nie było, bo to, co nam zafundował pan Balcerowicz, to była próba zmiany socjalizmu, na socjalizm rynkowy, co z góry było skazane na niepowodzeni. No i mamy to, co mamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czym jest dzisiejsza Ameryka (USA) i "Pax Americana"?

Amerykanie (establishment) uważają się za ...spadkobierców Imperium Romanum, przynajmniej w warstwie symbolicznej i stąd te częste ich aluzje (nieuzasadnione o czym niżej) do Imperium Rzymskiego i „Pax Romana”

Dlaczego nieuzasadnione? Ano dlatego m.in. iż Pax Romana oznaczał dobrobyt i bezpieczeństwo osiągnięte m.in. przez zatrzymanie ekspansji (bo ileż można połknąć i utrzymać?) oraz nadanie (212 r. po Ch. Edykt Karakalli – tzw. Constitutio Antoniniana) obywatelstwa... wszystkim (wolnym) mieszkańcom Imperium rzymskiego.

A Wuj Sam tyje i tyje (a raczej puchnie i puchnie) – dawniej okradając sąsiadów z ich ziem – vide napaść USA na Meksyk w 1846 r. i kradzież blisko 51 procent terytorium Meksyku) a dziś... chcesz zwiedzić świat... wstąp do armii USA (Afganistan, Irak, Somalia, Ameryka Łacińska, Serbia (Kosowo) etc.
No i Wuj Sam nie jest zainteresowany nadaniem obywatelstwa wszystkim mieszkającym w USA ani tam gdzie USA tworzą swoje protektoraty.

Oczywiście są też i inne różnice. Np. Imperium Romanum stało się potęga dzięki... własnej pracy... dzięki własnym wojnom i stale udoskonalanym metodom ich prowadzenia, organizacji militarnej etc.

Ameryka (USA) stała się imperium dzięki wojnom światowym, które zdegradowały potęgi europejskie to kategorii państw zależnych. (warto jednak pamiętać o... hipokryzji USA podczas tych wojen jak również tego co robiły aby te wojny wybuchły - USA i ich obywatele (m.in. rodzina Bushów) były przez wiele lat finansowym zapleczem dojścia Hitlera do władzy i utrzymywania jego rządów przed II w. ś.
Te pieniądze pochodziły miedzy innymi z... Union Banking Corporation z Nowego Jorku. Później zresztą, w czasie wojny, instytucja ta zajmowała się gromadzeniem depozytów III Rzeszy. A Prescott Bush, dziadek obecnego prezydenta i ojciec byłego, był jedną z głównych postaci w UBC w tamtych czasach – no ale o czym się nie mówi to nie istnieje.

Reasumując: USA „zawdzięczają” swoja pozycje „przypadkowi” a raczej temu że brakło sił innym. Ameryka praktycznie nigdy nie musiała walczyć z równorzędnym przeciwnikiem. Podczas drugiej wojny światowej Niemcy wygrywali praktycznie wszystkie starcia, i dopiero lotnictwo sojuszników zadecydowało o zwycięstwie aliantów.

To taka drobna różnica - rzymskie legiony w swoim najlepszym okresie cechowało wysokie morale, świetne wyszkolenie i żelazna dyscyplina - coś podobnego osiągnął później jedynie Wehrmacht. Amerykanie w starciu z przeciwnikiem, który potrafi walczyć wg. własnych zasad, z reguły rejterują i czekają na... lotnictwo. Ameryka może więc skutecznie walczyć jedynie z przeciwnikiem, który jest technologicznie znacznie słabszy.

Kiedy technologia zawodzi amerykańscy żołnierze są bezradni (są kaczkami które wybija się setkami, tysiącami – vide Vietnam).
Główną amerykańska bronią jest... propaganda i medialne oszukiwanie w żywe oczy swoichobywateli i reszty – pamięta ktoś te fałszywe filmy i zdjęcia prezentowane z powagą w gmachu ONZ przez Colin Powella a rzekomo przedstawiające obrazy przenośnych laboratoriów w ciężarówkach i fotki irackich statków z rakietami z głowicami jądrowymi, chemicznymi i biologicznymi? A te łzawe obrazki z Kosowa w CNN pokazujące ciała Albańczyków zabitych przez natowskie bomby a prezentowanych jako ofiary czystek serbskich?
Mają to na uwadze dziś nic mnie już nie zdziwi z kłamstw amerykańskich i tupetu prezentowania ich opinii publicznej!.

W tej sztuce Amerykanie są naprawdę świetni. To dzięki propagandzie Ameryka stawia się na równi z Imperium Romanum. W rzeczywistości jest to takie... Imperium Romanum z drugiej polowy IV w po Ch. Wtedy to nominalnie srebrny denar zawierał jedynie 4% srebra.

Po upadku ZSRR i nastaniu "Pax Americana" wydawało się, że panowanie USA jako "jedynego mocarstwa światowego" będzie trwać dziesiątki lat.
Dzisiaj widać że nawet najbardziej optymistycznie nastawieni analitycy są co najmniej sceptyczni.

Do takich sceptyków należy m.in. Zbigniew Brzeziński, który w swojej najnowszej książce pt. "Druga szansa" pisze wprost, że jeśli polityka USA nie będzie skorygowana i nie wykorzystają one po 2008 roku (odejście Georga W. Busha jr. ) drugiej szansy na realistyczne przywództwo światowe (pierwsza szansa po 1990 roku została zmarnowana - to nie tylko jego twierdzenie, bardzo trafne), oznaczać to będzie koniec dominującej pozycji tego państwa. Bo trzeciej szansy już nie będzie.

Właściwie to koniec "Pax Americana" (bo jakoś nie wierzę w reformę USA i zdolność USA do autorefleksji i zmian) o wiele szybszy niż niektórzy chcieliby to lub zaprzeczali temu - bo dla nich "Pax Americana" miał trwać jak Tysiącletnia III Rzesza - czyli tysiąc lat aka... 13 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 15:40, Olamagato napisał:

Wybacz, że wchodzę w słowo.

Mnie też wybacz...
Zgodziłbym się w zasadzie z tym, co piszesz. Ale...
Ale socjalizm jest ideą pociągającą masy. Zwłaszcza te, które "dobrodziejstw" socjalizmu nie zaznały. I nie potrafią się uczyć na cudzym przykładzie, muszą koniecznie na własnym. W Stanach Zjednoczonych ludzie nie są (mówię o przeciętnej) ani ciut, ciut mądrzejsi, niż w reszcie świata. Socjalizm ich pociąga. Nawet panią Clinton (chce zrobić socjalistyczną służbę zdrowia!). Jeśli w USA zapanuje socjalizm a (sporo na to wskazuje), to będziemy mieli przechlapane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 16:17, KrzysztofMarek napisał:

Jeśli w USA zapanuje socjalizm a (sporo na to wskazuje), to będziemy
mieli przechlapane...

Mnie się wydaje, że to niemożlliwe, żeby socjalizm zapanował w USA (przynajmniej nie w takiej formie, jak to miało miejsce w Polsce). Każdy naród ma swoje cechy charakteru. Rosjanin musi być rządzony silną ręką i uznawać kult wodza, bo się udusi (dlatego nawet wolne wybory nie zaprowadzą tam demokracji). Polak uwielbia być "na bakier" z przepisami i normami - z jednej strony źle, bo o poziomie przestępczości znanym ze Skandynawii możemy tylko pomarzyć, niezależnie od tego, jak cudowne byśmy mieli organy ścigania, z drugiej żaden zaborca naszych ziem nie może spać spokojnie i powstania wybuchają na naszym terytorium bardzo często. Amerykanie z kolei bez liberalnego prawa i wolności osobistej wymarliby natychmiast (nawet jeżeli ta wolność osobista jest niebezpieczna dla innych np. z pozwoleniem na broń). Wiem, że to jedna wielka generalizacja, sam nie ufam stereotypom, chyba że się sprawdzają... a tu się sprawdzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

To co było przed 1945/47 r. jest "nieistotne" dla powojennego układu politycznego (wytyczonych granic), uległo swoistej „amnezji”

Hahaha. Dobre. Naprawdę dobre. :) Jednak historia ani nie zakończyła się w 1945 r., ani nie zaczęła.

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

uznawanej za nienaruszalny status quo powojenny

Ten status quo został złamany w 1990 r. w wyniku upadku rządu NRD i przejęcia terenów NRD (wraz z Ossis:) przez RFN. Wyzwolenie się państw wschodniej Europy spod dominacji ZSRR/Rosji. Następnie w wyniku rozpadu ZSRR wyodrębnienie takich krajów jak Litwa, Łotwa i Estonia. Następnie pokojowego rozpadu Czechosłowacji, następnie... Mam wymieniać dalej?
O jakim status quo mówimy gdy w ciągu zaledwie 15 lat powstało kilka państw, dwa zniknęły, kilka państw uczestniczyło w prawdziwej bezpardonowej wojnie o granice itd. To co napisałeś o status quo, to jakiś żart. :)

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

dziś Niemcy wyglądają na państwo które... wygrały II w. ś.

Nie. Wyglądają jak państwo, które wygrało mając demokrację, kapitalizm, dokładność, ciężką pracę Niemców i pomoc finansową i militarną USA.

My też moglibyśmy osiągnąć to samo, ale brakowało nam jak na razie prawdziwej demokracji i dokładności. Kapitalizm mamy, ciężko pracujemy już od dobrej dekady, pomoc finansową z UE mamy, pomoc militarną właśnie możemy sobie zaklepać, demokrację być może zaczniemy naprawiać (reforma państwa), a dokładności niestety musimy się nauczyć.

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

Rosja było, jest i będzie mocarstwem

Przykro mi, ale nie podzielam Twojego poglądu. Rosja była mocarstwem militarnym (i tylko takim) przez ok. 50 lat. Największe zasługi miał w tym Stalin.
Rosja już od prawie 20 lat nie jest mocarstwem. I jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to nie będzie rządziła cudzymi krajami.

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

bo to co nie było możliwe wczoraj jest możliwe dziś a to co niemożliwe dziś może być możliwe jutro i nic nie jest wieczne – żadne państwo i żadna granica.

Masz rację. Rosja może jutro nie istnieć. Niczego nie można być pewnym. :)

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

A teraz w Europie tym bardziej.

Jednakowoż bardziej podejrzewałbym Afrykę.

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

a USA stoją przed ogromnymi problemami (z wzgl. na m.in. zmiany demograficzne w USA tzn. ich meksykanizację

Martwmy się może o nasze problemy. Amerykanie zapewne ze swoimi sobie poradzą. Słyszałeś coś o takim kraju jak Portoryko? Radzę się zainteresować skoro tak bardzo boisz się "meksykanizacji" USA.

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

4.W polityce nie ma przyjaźni i nie ma (nie licząc pewnych wyjątków za sprawą posiadania/dziedziczenia "łupów") wiecznych wrogów!

Zgadza się. Rosja, która byłaby demokratycznym krajem podobnym z rozwiązań do np. Wielkiej Brytanii zapewne mogłaby liczyć na szczerą przyjaźń Polaków i zresztą całej reszty Europy. Pytanie jednak jest takie: Czy to Europa ma się zmienić, aby upodobnić się do Rosji, czy odwrotnie? To pierwsze już ćwiczyliśmy i nie wyszło z winy samej Rosji. Pora na "odwrotnie".

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

lobby pogardzające np. Polakami dla których nie jesteśmy narodem

Warto przypomnieć, że de facto w języku rosyjskim nie ma samodzielnego pojęcia "naród" jak i do ostatnich 50 lat nie istniało samodzielne pojęcie "pieniądze". To świat musiał uczyć zacofaną Rosję, co to znaczy "pieniądze". A teraz na przykładzie ostatnich 20 lat uczy Rosję co to jest "naród". A nauka bywa bolesna, dla tych którzy się wcześniej nie przykładali. ;)

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

bo dla nich Polacy to nie naród ale charakter”.

Tak czy inaczej będzie trzeba "ich" nauczyć. Jak nie perswazją to batem. ;)

Dnia 23.02.2008 o 12:51, strajker napisał:

Sami sobie wzajemnie szkodzimy a jedziemy na tym samy wózku!

Nie. Każdy sobie wybiera taki wózek na jaki wsiądzie. Ponad 50 lat temu musieliśmy wsiadać do jednego wózka pod pistoletem Stalina. Na szczęście ten wózek się wykoleił. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 14:46, Vilmar napisał:

> (...) (w tym miejscu trzeba koniecznie dodać słowo nieuzasadnionych) (...)

Przykład z Picassem jest nietrafiony, bo to, co napisałeś w nawiasie, jest bzdurą.

To była ironia - nie załapałeś.
Przykład jak najbardziej uzasadniony - Picasso był monopolistą tak jak każdy człowiek nim jest odnośnie pewnych rzeczy. Każdy człowiek posiada pewne umiejętności za pomocą których może tworzyć rzeczy których inni nie potrafią tworzyć; ponadto ma na własność rzeczy których nie mają inni (np. masz chyba prawo własności na swój komputer) - czyli są monopolistami.

Dnia 23.02.2008 o 14:46, Vilmar napisał:

Nikt mnie nie zmusza, nie rozumiem skąd wywnioskowałeś moją niechęć do Windowsa czy Microsoftu.
Stąd, że napisałem zgodnie z prawdą, iż Microsoft jest monopolistą?

Tak jak Bakoma jest monopolistą na swoje jogurty, CD Projekt na grę Wiedźmin i praktycznie każda firma na świecie - mają pewne produkty których nie mają inne podmioty.
Wniosek: należy walczyć ze wszystkimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 16:17, KrzysztofMarek napisał:

Jeśli w USA zapanuje socjalizm a (sporo na to wskazuje), to będziemy mieli przechlapane...

Trochę optymizmu. Nie takie bzdury głosili różni kandydaci na prezydenta. Przepadli, albo po 4 latach (lub krócej) okazywało się, że byli cieniasami z dobrą klaką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2008 o 16:30, Clegan napisał:

Przykład jak najbardziej uzasadniony - Picasso był monopolistą tak jak każdy człowiek nim jest odnośnie pewnych rzeczy.

Każdy artysta jest swego rodzaju monopolistą. Ale artystów jest wielu, a wraz z nimi ich dzieła. Dlatego nie można powiedzieć, że Picasso był monopolistą obrazy, ale na pewno był monopolistą na obrazy Picassa. :)

Dnia 23.02.2008 o 16:30, Clegan napisał:

Każdy człowiek posiada pewne umiejętności za pomocą

Ale większość ludzi jest do zastąpienia. Pewna liczba wyjątków to elita. I Ci faktycznie są nie do zastąpienia. Ale ta elita na ten status musi zapracować. Skuteczniej lub wytrwalej niż inni.

Dnia 23.02.2008 o 16:30, Clegan napisał:

Tak jak Bakoma jest monopolistą na swoje jogurty

Ale nie jest monopolistą na Jogurty. A tych jest na rynku od zatrzęsienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się