Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Co do pasów to ok, ale za obrażenia wynikłe z ich niezapięcia płacisz sam (swoją drogą całą publiczną służbę zdrowia przydało by się zlikwidować, ale zaraz pieniacze typu Kaczyńscy czy Lepper by to uniemożliwili podnosząc głośny lament jak to będzie nam źle bez haraczu na urzędasów z NFZ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2009 o 21:12, S1G napisał:

Co do pasów to ok, ale za obrażenia wynikłe z ich niezapięcia płacisz sam

Ha, ja poszedłbym dalej.
Zlikwidowałbym w ogóle pojęcie inwalidztwa czy ubezpieczenia od chorób cywilizacyjnych takich jak obżarstwo, opilstwo alkoholami i przedawkowania narkotyków czy używek. W efekcie zniknęłyby takie pozycje za które dostaje się zwolnienia lub pieniądze w przypadku chorób serca, miażdżycy, zatrucia narkotykami, nikotyną, raka płuc wynikającego z palenia itp. Na zasadzie - choroba cywilizacyjne jest, renty lub ubezpieczenia nie ma.
Obligatoryjnie kasowałbym ubezpieczenie zdrowotne oraz wszelkie wynikające z tego tytułu renty i przywileje osobom, które po diagnozie lekarza nie przyjmują leków (czyli olewają leczenie). Sam znam osobiście ponad tuzin osób, które dostają renty inwalidzkie z tytułu wyleczalnych chorób, a świadomie i z premedytacją nie leczą się utrzymując ten stan (np. wyrzucają leki nawet jeżeli dostają je za dosłownie darmo).
Tacy ludzie to dla mnie złodzieje. Tyle, że udający poszkodowanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2009 o 14:49, Vaxinar napisał:

Naprawdę nie dostrzegasz hipokryzji?
Cały "dobry" świat pieprzy w kółko o świętości demokracji, ale ona jest święta tylko
gdy wybiorą polityka, który kocha te kraje.

To nie zupełnie tak. Zauważ, że w demokracji ludzie potrafią wybrać na najwyższe urzędy zarówno ludzi przyzwoitych, mniej przyzwoitych oraz niezłych skurczybyków.
Jednak jaka jest wspólna cecha takich ludzi jak: Richard Nixon, Winston Churchill, Silvio Berlusconi, Leszek Miller czy Hanna Suchocka?
Odpowiedź jest prosta:

Spoiler

Wszyscy oni mają za oczywiste oddanie władzy po przegranych wyborach lub głosowaniach. Tym się różnią od Pinocheta, Hitlera, Franco, Marcosa, Kim-Ir-Sena i tym podobnych dyktatorów.



Demokracja działa jednak tak, że dziwnym trafem dobrze na niej wychodzą ludzie bardziej przyzwoici. Tak więc nawet politycy będący skurczybykami są o całą klasę lepsi od najbardziej przyjemnych dyktatorów absolutnych. Po prostu władza demoralizuje. A absolutna demoralizuje absolutnie.

Dnia 19.06.2009 o 14:49, Vaxinar napisał:

Nałożenie przymusu ponownego liczenia to hipokryzje i jawne ku**stwo ze strony krajów Zachodu.

Nikt nie podnosi problemu liczenia głosów gdy z rozmów ze znajomymi (a dzisiaj jest przecież internet i telefony) wynika, że wygrany w odczuciu ludzi raczej wygrał. Natomiast zawsze ten problem jest podnoszony kiedy w powszechnym odczuciu wyniki powinny być inne. Jeżeli ktoś zapyta się kilkudziesięciu sąsiadów i wszyscy głosowali przeciwko wygranemu, potem dowie się, że inni też zapytali swoich znajomych i też było tak samo, a potem jeszcze zapyta się w internecie - to właśnie w taki sposób zaczynają się rozruchy w przypadku oszustw wyborczych.

Dnia 19.06.2009 o 14:49, Vaxinar napisał:

A dlaczego nikt nie liczy głosów drugi raz w USA, jak Obama wygrał? No to pewnie byłby rasizm.

Nie. Dlatego, że w powszechnym odczuciu miał wygrać, a poza tym w USA nie ma czegoś takiego jak cisza wyborcza i na dodatek sondaże polityczne robione są tam na okrągło. Szansa na to, że w polityce trafi się czarny koń i wygra np. 2:1 jest niemal żadna. Postęp poparcia jest łatwo sprawdzalny i nie ma nagłych skoków. Jeżeli wyników wyborczych Obamy wcześniej nie potwierdzałyby setki sondaży, które stale rosły, gdyby Obama w przeddzień wyborów wysoko przegrywał z przeciwnikiem, to szansa na to, że głosy zostałyby dwukrotnie liczone byłaby niemal pewna.

Dnia 19.06.2009 o 14:49, Vaxinar napisał:

To samo jest z Rosją. Co prawda jawnie widać iż Putin nie szanuje wolności słowa, ale
bardzo, bardzo możliwe jest że akurat wybory wygrywa demokratycznie.

Nie. Aby istniała demokracja muszą zaistnieć dwie rzeczy - politycy muszą oddawać władzę w wypadku przegranej oraz ludzie muszą być maksymalnie poinformowani, bez żadnej bariery informacyjnej czy indoktrynacji. Rosja tych warunków nigdy nie spełniała - nawet za za rządów Jelcyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 00:06, Olamagato napisał:

Zlikwidowałbym w ogóle pojęcie inwalidztwa czy ubezpieczenia od chorób cywilizacyjnych
takich jak obżarstwo, opilstwo alkoholami i przedawkowania narkotyków czy używek. W efekcie
zniknęłyby takie pozycje za które dostaje się zwolnienia lub pieniądze w przypadku chorób
serca, miażdżycy, zatrucia narkotykami, nikotyną, raka płuc wynikającego z palenia itp.
Na zasadzie - choroba cywilizacyjne jest, renty lub ubezpieczenia nie ma.
Obligatoryjnie kasowałbym ubezpieczenie zdrowotne oraz wszelkie wynikające z tego tytułu
renty i przywileje osobom, które po diagnozie lekarza nie przyjmują leków (czyli olewają
leczenie). Sam znam osobiście ponad tuzin osób, które dostają renty inwalidzkie z tytułu
wyleczalnych chorób, a świadomie i z premedytacją nie leczą się utrzymując ten stan (np.
wyrzucają leki nawet jeżeli dostają je za dosłownie darmo).
Tacy ludzie to dla mnie złodzieje. Tyle, że udający poszkodowanych.

Popieram. Jak sam do choroby/inwalidztwa doprowadził to niech za leczenie/rekonwalescencje płaci ( sytuacja analogiczna jak przy wspominanych wcześniej pasów, ktoś dokonał pewnego wyboru to musi ponieść jego skutki jeśli ten wybór był błędny).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 00:39, Olamagato napisał:

To nie zupełnie tak. Zauważ, że w demokracji ludzie potrafią wybrać na najwyższe urzędy
zarówno ludzi przyzwoitych, mniej przyzwoitych oraz niezłych skurczybyków.

Jedynie z tym jestem w stanie się zgodzić, bo dalej moim zdaniem piszesz... głupoty. :)

Dnia 20.06.2009 o 00:39, Olamagato napisał:

Jednak jaka jest wspólna cecha (...)

A ja wolę Pinocheta niż Millera. Przecież Pinochet rozwinął swój kraj, nie oceniaj go aż tak źle, nie zrównuj go panie z Hitlerem. :/ I Pinochet też władzę oddał. Nawet jeśli jak to się mówi "ma krew na rękach" to nie jest to to samo co Hitler czy ktoś podobny. Szkoda żeś Stalina nie wymienił jeszcze, albo Lenina.
Choć Lenin - prawdziwy pomysłodawca obozów, które później wykorzystali Stalin i Hitler - jest dziś bohaterem tępych mas.

Dnia 20.06.2009 o 00:39, Olamagato napisał:

Demokracja działa jednak tak, że dziwnym trafem dobrze na niej wychodzą ludzie bardziej przyzwoici.

Jasne... Mówisz o politykach? Jest to nieprawda. Prawda nie zawsze dobrze brzmi w mediach... Uczciwy człowiek, wierzący w sprawy wyższe, kompetenty ma bardzo mało szanse dostać się. Ludzie pokroju Millera czy Kwaśniewskiego bardzo wielkie.

Dnia 20.06.2009 o 00:39, Olamagato napisał:

Tak więc nawet politycy będący skurczybykami są o całą klasę lepsi od najbardziej
przyjemnych dyktatorów absolutnych.

Kompletna bzdura... Powiedz to wszystkim królom absolutnym, którzy rozwinęli swoje kraje, doprowadzili do potęgi. :/
Inna sprawa to wolność słowa, ale monarchia absolutna nie oznacza wcale z góra braku wolności słowa.

Dnia 20.06.2009 o 00:39, Olamagato napisał:

Po prostu władza demoralizuje. A absolutna demoralizuje absolutnie.

Wybacz, ale to głupawe hasełko. :/ Aż nie mogę uwierzyć, żeś napisał taką głupotę.
Władza demoralizuje tym bardziej, im "słabszy" (nie fizycznie oczywiście) jest człowiek, a nie im jest większa. Takie mam zdanie.

Dnia 20.06.2009 o 00:39, Olamagato napisał:

Nikt nie podnosi problemu liczenia głosów gdy z rozmów ze znajomymi (a dzisiaj jest przecież
internet i telefony) wynika, że wygrany w odczuciu ludzi raczej wygrał.

I tak jest właśnie w Iranie, tak jest właśnie w Rosji.
Spójrz na ilość zwolenników radykała, który wygrał w Iranie - w mediach jasno widać, że jest ich więcej niż na tych wiecach tego opozycjonisty, więc o co chodzi? To samo masz w Rosji.
I co to znaczy "odczucie ludzi"? W USA w odczuciu niektórych ludzi popierających McCaine''a też może trzeba było liczyć jeszcze raz. I dziś to samo w Iranie - głos podnoszą niektórzy zwolennicy przegranego.
Prawda jest niestety taka, że demokratycznie wygrał niebezpieczny fanatyk i ot demokracja zadziałała, choć niektórzy powiedzą, że nie.

Dnia 20.06.2009 o 00:39, Olamagato napisał:

Jeżeli ktoś zapyta się kilkudziesięciu sąsiadów i wszyscy głosowali przeciwko wygranemu, potem
dowie się, że inni też zapytali swoich znajomych i też było tak samo, a potem jeszcze
zapyta się w internecie - to właśnie w taki sposób zaczynają się rozruchy w przypadku oszustw wyborczych.

Powtarzam jeszcze raz - porównajmy te wiece tego wygranego radykała z opozycjonistą. Nawet jeśli na wiece opozycji nie każdy chodzi bo się boi, to spójrz na tłumy popierające władze.
I jeszcze zapytam - Ty masz jakaś rodzinę w Iranie, czy znajomych że wiesz coś więcej niż ja? Czy oboje na mediach bazujemy?

Dnia 20.06.2009 o 00:39, Olamagato napisał:

Nie. Aby istniała demokracja muszą zaistnieć dwie rzeczy - politycy muszą oddawać władzę
w wypadku przegranej

Putin oddał władzę. Co prawda w ręce gościa bardzo podobnego do niego i jeszcze ma wiele do gadania, ale sądzę że tak jest w wielu demokracjach. W sensie ktoś rządzi w jakimś procencie zza stołka, nawet tylko doradzając.

Pogadajmy o Obamie.
Największy z wielkich jest dalej gwiazdorem a durny lud go kocha. Ostatnio sprawił znakomite wrażenie zabijając w super sposób muche podczas wywiadu w Białym Domu. Media oczywiście się tym zachwycały. Widać Amerykanie lubią taki głupi cyrk.
Prócz tego Obama coś tam pomógł homoseksualistom (nie znam szczegółów) i coś z zalegalizowaniem aborcji (też nie znam szczegółów). Ciągle pieprzy o rozbrojeniach i mam wrażenie że inni tylko się śmieją.
Nawet jeśli nowy mąż stanu nie ma pojęcia co robić ze swoim krajem mógłby przynajmniej nie gadać o rozbrojeniach kiedy Korea testuje broń jądrową.
Ktoś powie - to taka gra dla mediów, plan jest głębszy, ludzie inteligentni.... Patrząc na Joe Bidena mam pewne wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 00:39, Olamagato napisał:

> /.../ > Nie. Aby istniała demokracja muszą zaistnieć dwie rzeczy - politycy muszą oddawać władzę
w wypadku przegranej oraz ludzie muszą być maksymalnie poinformowani, bez żadnej bariery
informacyjnej czy indoktrynacji. Rosja tych warunków nigdy nie spełniała - nawet za za
rządów Jelcyna.

Rozumiem zatem, że jesteś przeciwny Unii Europejskiej. Bo tam jest parlament, ale włady ustawodawczej nie ma, komisarze, sprawujący władzę nie pochodzą z wyborów powszechnych, ludzie nie są informowani ani o kandydatach, ani o treści traktatów, a jak przypadkiem, mimo barier komunikacyjno-informacyjnych powiedzą NIE! to powiedzą. Będą tak mówili do skutku, aż się zgodzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 17:47, KrzysztofMarek napisał:

Rozumiem zatem, że jesteś przeciwny Unii Europejskiej. Bo tam jest parlament, ale włady
ustawodawczej nie ma


Nie musisz się martwić. Zdaje się traktat z Lizbony daje taką władzę.
A potem będzie jeszcze prezydent Unii (co prawda z władzą wykonawczą) i wszyscy będą szczęśliwi. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 20:27, Budo napisał:

Lenin nie jest pomysłodawcą obozów, tylko Brytole.


W takim razie parę programów i podręcznik do historii kłamały.
Brytyjczycy to coś nowego - możesz coś dodać?

P.S.
Nie wiem o jakich obozach mówisz - bo ja koncentracyjnych i zagłady - czyli wykańczających wolno i szybko.
Prawie identyczne, nawet co do budowy jak w Oświęcimiu były na planach Lenina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 22:40, LifaR napisał:

Pisal o tym chociazby strajker, az dziwne wiec, ze jeszcze o tym nie slyszales ;)


Już doszedłem z pomocą Yarra na gg. ;)
Nie kojarzę aby mości strajker o tym pisał, ale on pisał dużo więc.... A tak na marginesie... Brawa dla naszych podręczników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


No widzę, że już ktoś mnie wyręczył. Wiesz, nasze podręczniki nie mówią o tym, a ruskie nie mówią o Katyniu i nnych przewałach, brytyjskie nie mówią o jeszcze czymś innym i tak to wygląda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.06.2009 o 00:02, Budo napisał:


No widzę, że już ktoś mnie wyręczył. Wiesz, nasze podręczniki nie mówią o tym, a ruskie
nie mówią o Katyniu i nnych przewałach, brytyjskie nie mówią o jeszcze czymś innym i
tak to wygląda...



Taka jest historia. "Jak zamarzło- tak było" swobodnie parafrazując "Lód" Dukaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 22:02, Vaxinar napisał:

Nie wiem o jakich obozach mówisz - bo ja koncentracyjnych i zagłady - czyli wykańczających
wolno i szybko.

Mieszanie tych dwóch rodzajów obozów to mimo wszystko grube nieporozumienie. Brytyjska koncepcja obozów i kampania burska mogła się powieść tylko z jednego powodu - w Afryce ludzie mieszkali w niewielkiej liczbie skupisk. Nie było to równomierne rozłożenie ludności na całym terenie jak dzieje się to w Europie. W Afryce są punkty gdzie się mieszka, natomiast w Europie są punkty gdzie się nie mieszka.
Dlatego obozy koncentracyjne w Europie w koncepcji brytyjskiej (a przed wojną na zachodzie znano tylko taką koncepcję - o radzieckich gułagach mało kto słyszał) nie miały żadnych szans spełnienia swojej roli. Przypomnę co było ich rolą - odizolowanie ludności cywilnej od partyzantów, prościej mówiąc walczących mężczyzn od swoich rodzin, głównie kobiet i dzieci.
Oczywiście jak w każdym obozie w którym byli zamknięci i zamykający dochodziło do wielu przestępstw czy nawet zbrodni. Brytyjczycy za podstępne ataki mogli winić i odpłacić kara tylko tych, których mogli dosięgnąć - a takim celem były własnie zamknięte w obozach rodziny partyzantów (zakładając, że wszyscy mężczyźni byli partyzantami (co oczywiście nie było prawdą). Krótko mówiąc Brytole wygrali z Burami ponieważ zamorzyli partyzantów głodem. A na tamtym terenie poza polowaniem na zwierzęta nie było już nic do jedzenia (duże zwierzęta zostały już wtedy wybite). Poza tym na dużym terenie południowej Afryki jest po prostu pustynia.

Wracając do Europy - niemieckie obozy koncentracyjne nie miały w takiej formule najmniejszego sensu bo musiano by zamknąć praktycznie 30 mln ludzi do obozów. Jeżeli dla Hitlera miało to sens, to przez 6 lat wojny nie udało się doprowadzić tego planu nawet do 1/4 zakończenia. To było po prostu niewykonalne. Stąd prawdopodobnie koncepcja zagłady więźniów (aby zrobić miejsce dla następnych). Wszystko do siebie pasowało.
Dlatego moim zdaniem nazwa "obozy koncentracyjne" była przez Niemców wprowadzona dla przykrywki. W istocie lepszym terminem dla tych obozów były obozy zagłady.

I jeszcze coś na koniec. Wojna w Afganistanie nie jest możliwa do wygrania bez czegoś na kształt obozów koncentracyjnych. Jedynym sposobem wygrania na tymtym terenie jest odizolowanie ludności cywilnej - w szczególności dzieci - od mężczyzn talibów, którzy w większości są ich ojcami. Sytuacja jest niemal identyczna do wojny Burskiej bo na większości terenów Afganistanu też nie ma nic do jedzenia, a wioski są wyspami w nieprzyjaznym terenie. Dlatego moim zdaniem jeżeli wokół skupisk ludności nie zaczną być budowane umocnienia nie do przebycia z zewnątrz, jeżeli tamtejsze dzieci nie zostaną odcięte od skrajnej islamskiej indoktrynacji, to ta wojna jest przegrana od początku do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 18:31, Vaxinar napisał:

> /.../ > Nie musisz się martwić. Zdaje się traktat z Lizbony daje taką władzę.
A potem będzie jeszcze prezydent Unii (co prawda z władzą wykonawczą) i wszyscy będą
szczęśliwi. ;-)

Dawno, bardzo dawno temu pewien Czech, w odpowiedzi na stwierdzenie, ze za 15 lat będzie w Czechach komunizm, powiedział po chwili: je se ne boim, ja mam raka.
Zanim Traktat Lesboński wejdzie w życie, zanim zapanuje powszechna szczęśliwość ludzi, wprowadzona przez Unię Europejską, to albo Unia sie rozleci, albo ja tego nie doczekam. Dlatego też, wzorem anonimowego Czecha, odpowiem, że ja se ne boim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 17:47, KrzysztofMarek napisał:

Rozumiem zatem, że jesteś przeciwny Unii Europejskiej. Bo tam jest parlament, ale włady
ustawodawczej nie ma, komisarze, sprawujący władzę nie pochodzą z wyborów
powszechnych, ludzie nie są informowani ani o kandydatach, ani o treści traktatów

Jestem przeciwko UE takiej jaka jest teraz, ale nie przeciwko samej koncepcji. Na pewno komisarze będą musieli zniknąć. Co do traktatów, to wiele z nich dotyczy szczegółowych rozwiązań i gawiedź nie jest zwyczajnie kompetentna, żeby o nich decydować. Jest natomiast problem jak jasno ustalić co jest decyzją specjalistów w swoich dziedzinach, a co decyzją ludzi jako obywateli, którzy są mieszkańcami tego obszaru.
Sprawa jest o tyle gorsza, że mylić się mogą jedni i drudzy. Ci pierwsi choćby z tego powodu, że UE, to eksperyment jaki nie miał jeszcze w historii precedensu. Jest to więc bieg po torze przeszkód z zasłoniętymi oczami. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

> Jednak jaka jest wspólna cecha (...)
A ja wolę Pinocheta niż Millera. Przecież Pinochet rozwinął swój kraj, nie oceniaj go
aż tak źle, nie zrównuj go panie z Hitlerem.

Hitler rozwinął swój kraj w ciągu kilku lat nieprawdopodobnie. Praktycznie zmienił epokę z konia i pługa na epokę samolotów odrzutowych. Gdyby oceniać go to 1943 roku, to Pinochet przy Hitlerze jest cienkim bolkiem. Podobnie Stalin. Spowodował bezsprzecznie, że zapyziały naród ciemnych chłopów, bez żadnego znaczenia w Europie, a tym bardziej na świecie dzisiaj trzęsie tym światem. Nieco wcześniej pretendował do supermocarstwa. To nie rządy Jelcyna, Putina, czy Breżniewa to spowodowały. To Stalin i tylko Stalin doprowadził swój kraj do nieprawdopodobnego awansu cywilizacyjnego. Prawdopodobnie nikt przed nim nic podobnego nie osiągnął za życia. Może z wyjątkiem Czyngis-Hana lub Juliusza Cezara.
Bez wątpienia zarówno Stalin jak i Hitler byli pod pewnymi względami wielkimi ludźmi. Pod innymi nieprawdopodobnie małymi.

Ale ja wolę mimo wszystko takich demokratycznych "średniaków" jak Reagan, Thatcher, Churchill, Roosevelt, de Gaule, Adenauer, Kohl, Aznar, Tony Blair, Berlusconi czy nawet Tusk.
Ci rzekomi średniacy może wielkich przełomów nie czynią (choć czasem coś dużego im się udaje), ale jednocześnie nie czynią wielkich szkód kiedy okazują się wyraźnie słabsi. Na przykład takimi innymi są Kaczyński, Miller, Schroeder, Giskard d''Estain, John Major, Gordon Brown, Chamberlain... itd.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

I Pinochet też władzę oddał.

Tak. I to jedyne, co przemawia na jego korzyść. Być może zrozumiał, że to najlepsze posunięcie jakie dla swojego kraju mógł uczynić. Nie mówię, że dyktatorzy zawsze chcą źle (podobnie jak królowie). Ale mówię, że takim znacznie trudniej ponieważ nie przeszli przez sito, które usuwa większość niekompetentnych (na przeciętne czasy). Tam gdzie tego sita zabraknie do władzy dorywa się "rzut monetą". Szansa na to, że stanie się coś lepszego lub coś gorszego jest podobna. A biorąc pod uwagę, że w obecnych czasach człowiek, który takiego sita nie przeszedł ale jest wystarczająco mocny, aby zdobyć władzę, to człowiek bardzo niebezpieczny.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Choć Lenin - prawdziwy pomysłodawca obozów, które później wykorzystali Stalin i Hitler - jest dziś bohaterem tępych mas.

Koledzy już uświadomili Ci, że się myliłeś. Leni był tutaj co najwyżej kopistą.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Jasne... Mówisz o politykach? Jest to nieprawda.

Prawda.
Nawet najgorszy z tych, którzy pełnią teraz urzędy są znacznie bardziej przyzwoici niż większość swojego społeczeństwa. Weź na tapetę najsłabszy z przykładów - Berlusconiego. Dzięki temu, że od dwóch czy trzech kadencji trzęsie Włochami jako niemal jedynowładca włoska mafia jest w kompletnym odwrocie. W porównaniu do tego co było, to Włochy za Berlusconiego są znacznie lepszym miejscem do życia niż Włochy za czasów gdy tym krajem trzęsła mafia, a rząd zmieniał się co kilka miesięcy. Nawet gdyby - bardzo hipotetycznie - Berlusconi był przywódcą mafii, która pokonała we Włoszech inne mafie, to tysiące drobnych fakty świadczą, albo o tym, że tak nie jest, albo o tym, że hipotetyczny przywódca mafii przekręcił się na demokrację.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Uczciwy człowiek, wierzący w sprawy wyższe, kompetenty ma bardzo mało szanse dostać się.

Fakty świadczą przeciwko temu co napisałeś.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Ludzie pokroju Millera czy Kwaśniewskiego bardzo wielkie.

Miller czy Kwaśniewski, to ludzie, których poziom jest znacząco wyższy od średniej polskiej. Zauważ, że naszą średnią jest osoba nie odbiegająca wiele od modelu Ferdynanda Kiepskiego. Oczywiście w miastach i na zachodzie jest lepiej, a na wsi i na wschodzie gorzej, ale średnia wypada jakoś tak.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Kompletna bzdura... Powiedz to wszystkim królom absolutnym, którzy rozwinęli swoje kraje, doprowadzili do potęgi. :/

Ile ich było? Królów angielskich wartych pozytywnej wzmianki policzysz na palcach, Podobnie z francuskimi, polskimi, Hiszpańskimi, Rosyjskimi czy Sułtanami Otomanów. Natomiast królów przeciętniaków lub wręcz władców fatalnych jest na pęczki. Nie starczyłoby najdłuższej strony tego forum aby ich wszystkich wymienić.
(Gdyby ich kadencje miały trwać 4 lata tak jak premierów, to mielibyśmy jeden wątek zapchany kilkudziesięcioma stronami samych władców nieudaczników).
Jeżeli chcesz sprawdzić, to przeleć się choćby po wikipedii pod hasłami królowie i tu daj listę wszystkich krajów europejskich i kilkunastu pozaeuropejskich. Kiedyś się na to zdobyłem i spróbowałem taką sporządzić. Zniecierpliwiłem się w połowie - tyle ich było.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Inna sprawa to wolność słowa, ale monarchia absolutna nie oznacza wcale z góra braku wolności słowa.

Tak. To nie jest tożsame, ale we współczesnym świecie niestety niezbędne aby rządzić niewybieralnie. Najskuteczniejsze jest dla władców stworzyć pozory demokracji, tyle, że z pełną blokadą informacyjną i prawie pełną towarową. Przykłady mamy wszędzie.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Wybacz, ale to głupawe hasełko. :/
Aż nie mogę uwierzyć, żeś napisał taką głupotę.

Prawdopodobnie nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo jest prawdziwe.
Jego twórcą jest http://pl.wikipedia.org/wiki/John_Acton
A tu witryna jego instytutu: http://www.acton.org/

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Władza demoralizuje tym bardziej, im "słabszy" (nie fizycznie oczywiście) jest człowiek,
a nie im jest większa. Takie mam zdanie.

Jedno nie przeczy drugiemu, a wręcz wspiera. Im słabszy człowiek, który dorwał się do wielkiej władzy tym efekty są bardziej opłakane. I dlatego tak ważne jest to "sito" o którym napisałem. Na przykład w USA jego skuteczność jest tak duża, że ostatnim skurczybykiem, który dorwał się do prezydentury był Richard Nixon.
Z drugiej strony był demokratą pełną gębą ponieważ kiedy tylko zrozumiał, że przegrał oddał władzę w sposób całkowicie bezproblemowy. Tak więc nawet jego stopień nieprzyzwoitości był o rzędy wielkości niższy niż wielu władców niedemokratycznych.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Spójrz na ilość zwolenników radykała, który wygrał w Iranie - w mediach jasno widać,
że jest ich więcej niż na tych wiecach tego opozycjonisty, więc o co chodzi?

O brak wolności informacyjnej. Rewolucja islamska zginie podobnie jak stało się to z komunizmem. A to dlatego, że nie ma tam pełnej blokady informacyjnej jak w Korei Płn., lub nieco słabszej jak w Chinach czy Rosji.
Przy czym niektóre kraje są wprost do blokady stworzone - głównie z powodu języka, alfabetu, jego trudności nauki oraz izolacji liczonej w dekadach.
Dzisiaj jest jasne, że o wolnych wyborach czegokolwiek nie ma mowy kiedy nie ma pełnej, kompletnie niekontrolowanej wolności informacyjnej.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

I co to znaczy "odczucie ludzi"? W USA w odczuciu niektórych ludzi popierających
McCaine''a też może trzeba było liczyć jeszcze raz.

Gdyby tak było, to McCain nie gratulowałby zwycięstwa Obamie jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników. Tam nie ma ciszy wyborczej, w związku z czym zmanipulowanie wyborów jest nieprawdopodobnie trudne. Każdy liczący się polityk może dosłownie z godziny na godziny widzieć zmieniającą się sytuację. I nie tyczy się to tylko wyborów.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Prawda jest niestety taka, że demokratycznie wygrał niebezpieczny fanatyk i ot demokracja zadziałała, choć niektórzy powiedzą, że nie.

Nie. W Iranie wybory były fasadą w której możliwości wyboru uwierzyła część Irańczyków. Tu nie chodzi o to, że kandydaci specjalnie się między sobą nie różnili, chodzi o to, że obecny ustrój Iranu powoduje, że na czele państwa jest kompletnie niedemokratyczna rada Strażników - w skrócie mówiąc grupa *dosłownie* fanatycznych bandytów.
To kto jest prezydentem nie ma z tego punktu widzenia żadnego znaczenia bo to ta "grupa trzymająca władzę" faktycznie rządzi Iranem od momentu rewolucji i nie ma mowy o jej oddaniu czy choćby zmniejszeniu.
I tyle co można o tym powiedzieć.
Gdyby w Iranie z dnia na dzień owi strażnicy przestaliby ją mieć, a do władzy doszliby w pełni demokratycznie wybrani przedstawiciele (lub nawet król elekcyjny), którzy posiadaliby realną władzę, to możesz być pewien, że nawet broń atomowa w rękach takiego kraju nie byłaby żadnym zagrożeniem dla reszty świata.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Powtarzam jeszcze raz - porównajmy te wiece tego wygranego radykała z opozycjonistą.
Nawet jeśli na wiece opozycji nie każdy chodzi bo się boi, to spójrz na tłumy popierające
władze.

Porównajmy te wiece z wiecami na cześć Km-Dzong-Ila w Korei Północnej. Ludzie na nich będący są autentycznie wzruszeni myślą, że robią to dla swojego wielkiego wodza. I "realne" poparcie osiąga wśród nich 99,9%. Tyle, że czy o czymś to mówi? Czy wybory w Korei Płn. są demokratyczne? Wg terminologii Koreańczyków z północy jest to oczywistością. Można wybrać każdego. Pod warunkiem, że będzie to ich ukochany wódz.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

I jeszcze zapytam - Ty masz jakaś rodzinę w Iranie, czy znajomych że wiesz coś więcej
niż ja? Czy oboje na mediach bazujemy?

Nie. Wyciągamy po prostu różne wnioski. Przecież o tym jest ten wątek, a nie o tym, kto z nas jest większym szpiegiem. ;D

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Putin oddał władzę.

Realnie nie. A w związku ze zmianą konstytucji, którą za pomocą swojego kolegi zainicjował oznacza to, że władzy może nie oddać jeszcze przez dobre 20 lat. Realnie do starości lub śmierci.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Widać Amerykanie lubią taki głupi cyrk.

Możliwe. Ale na pewno nie Ci, którzy w tym czasie wciąż budują siłę tego kraju.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Prócz tego Obama coś tam pomógł homoseksualistom (nie znam szczegółów)

No właśnie.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

i coś z zalegalizowaniem aborcji (też nie znam szczegółów)

To czemu się o tym wypowiadasz? Ja w obu wypadkach te szczegóły znałem. A nie byłem szczególnie tym zainteresowany.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

Ciągle pieprzy o rozbrojeniach i mam wrażenie że inni tylko się śmieją

Taa, pewnie. Lepiej jest wsiąść do odrzutowca i zrobić kilka przebitek dla tv.

Dnia 20.06.2009 o 12:48, Vaxinar napisał:

mógłby przynajmniej nie gadać o rozbrojeniach kiedy Korea testuje broń jądrową.

Prezydenci amerykańcy mają taką dziwną cechę, że mówią o tym jak powinno być i liczą na rozsądek strony przeciwnej.
Ale na wszelki wypadek na zapleczu szykują komandosów rakiety, wojska ekspedycyjne i podnoszą stopień gotowości do działań wojennych swojej marynarce. Tu swoje robi właśnie sito, które powoduje, że tam do władzy dorywają się właśnie tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.06.2009 o 17:50, Olamagato napisał:

> /.../ > Sprawa jest o tyle gorsza, że mylić się mogą jedni i drudzy. Ci pierwsi choćby z tego
powodu, że UE, to eksperyment jaki nie miał jeszcze w historii precedensu.

A Polska, z jej wielonarodowościowym składem? A nawet ZSRR?

Dnia 21.06.2009 o 17:50, Olamagato napisał:

Jest to więc
bieg po torze przeszkód z zasłoniętymi oczami. :)

Jak ktoś chce zamykać oczy, to zawsze zamknie. W Unii mamy zamkniecie oczu na wszystko inne, niż światłe i jedynie słuszne koncepcje władz. Choćby były absolutnie nieskuteczne, jak cały socjalizm. Unia musi się zawalić, żeby na jej gruzach zbudować coś normalnego. Ale socjalizm zostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.06.2009 o 07:10, KrzysztofMarek napisał:

A Polska, z jej wielonarodowościowym składem? A nawet ZSRR?

Wielonarodowość to mają w USA. poza garstką Indian sami imigranci i ich potomkowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.06.2009 o 07:16, S1G napisał:

> A Polska, z jej wielonarodowościowym składem? A nawet ZSRR?
Wielonarodowość to mają w USA. poza garstką Indian sami imigranci i ich potomkowie.

>
Tak, prawda, mają, ale myśmy mieli społeczeństwo wielonarodowe. Mieliśmy unię polsko-litewską, mieliśmy Białorusinów, Ukraińców, Tatarów i Żydów. Wszyscy jakoś żyli obok siebie. Tatarów uszlachcono i jakoś im ani nam różnice religijne nie przeszkadzały, tak samo nie przeszkadzali nam unici, prawosławni czy żydzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się