Zaloguj się, aby obserwować  
Konrad162

Kościół i nie tylko...

3800 postów w tym temacie

Dnia 14.12.2011 o 07:53, KrzysztofMarek napisał:

Piszesz, ze "według Ciebie"...
A na jakiej podstawie? Czy przeprowadziłeś badania, przestudiowałeś dostępne dokumenty?


A na jakiej podstawie twierdzisz że było inaczej? Przestudiowałeś wszystkie dostępne dokumenty? Uwzględniłeś że tak naprawdę nie mamy oryginału żadnej Ewangelii i nie mamy pewności jak on wyglądał? Albo że ewangelii było kilkadziesiąt, a Kościół wybrał 4 z nich.
Zresztą jakie to ma znaczenie? To że ktoś 2000 lat temu napisał że ktoś jest bogiem nie znaczy kompletnie nic. Ludzie pisali, piszą, i będą pisać brednie, więc nie jest ważne kiedy one powstały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co mówisz .Nie, nie zagłębiałem się w żadnych publikacjach/dokumentach świadczących o tym że moje przekonania są słuszne ,czy prawdziwe. Na pewno z czasem informacji będę zdobywać. Póki co nie zależy mi na udowadnianiu swoich przekonań. Popełniłem jeden ,pewnie ważny błąd w mojej poprzedniej wypowiedzi. Nie dałem "?" ,stwierdziłem . Błąd z mojej strony. Jednak to o czym mówię to tylko moje teorie ,od których zaczynam , jak na matematyce : najpierw teza ,potem dowód. Myślałem że słowa "według mnie" mają wystarczającą moc przebicia ,żeby uświadomić czytelnikom że to TYLKO moje zdanie i niestety nie mam żadnych podstaw by to udowadniać (zresztą ... gdybym miał pewnie bym o nich napisał). W gruncie rzeczy tak czy siak poza lekcjami religii nie wynoszę się ze swoimi poglądami ,staram się unikać tematów związanych z religią ,bo nie zależy mi na tym żeby ludzie przyznawali mi racje ,ani tym bardziej sprzeczali się ze mną. To moje wierzenia ,które po cichutku zachowam dla siebie . Oczywiście nie śmiem nie skorzystać z tego co wyłożono mi pod nosem i na pewno poczytam informacje ,które podesłałeś .

@zadymek
Dzięki . Prawdę mówiąc swoją przygodę z poszerzaniem swojej wiedzy na temat religii zacząłem od tego posta i nie ukrywam że jest blady w niektórych kwestiach :). Czytałem kiedyś oczywiście o Islamie ,jest to dość rygorystyczna religia ,ale na pewno się w nią zagłębie przy pomocy jakieś przystępnej lekturki ;]. Póki co ,wygrzebałem u siebie w biblioteczce książkę o filozofii buddyjskiej ,o której słyszałem wie pozytywnego .
Może nie do końca dobrze ubrałem w słowa moją poprzednią wypowiedź (ot człowiek mylnym jest). Nie zależy mi koniecznie na szukaniu nowej religii ,która miała by podobne poglądy jak ja . Szukam bardziej jakiś poglądów ,które byłyby zbliżone do moich przekonań. W dobie XXI wieku ludzie czczą milion pięćset sto dziewięćset bożków więc sądzę że nawet moje rozważania nie powinny nikogo wielce zadziwić .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2011 o 09:06, Lara_Dorren napisał:

Ciekawe co mówisz .Nie, nie zagłębiałem się w żadnych publikacjach/dokumentach świadczących
o tym że moje przekonania są słuszne ,czy prawdziwe. Na pewno z czasem informacji będę
zdobywać. Póki co nie zależy mi na udowadnianiu swoich przekonań. /.../

Mnie, podobnie jak Tobie, nie zależy na tym, żeby ktoś moje przekonania przyjął za własne. Niech każdy dochodzi do swoich przekonań sam. Skoro jednak chcesz szukać, to książki Carstena Thiede''go były wydane w Polsce: "Jezusowy papirus" i "Zaginione święte miejsce chrześcijaństwa Emaus" wydało wydawnictwo Amber w 2007 roku. Trzeciej książki Thiede''go "W poszukiwaniu świętego krzyża" nie mam, więc Ci jej nie polecę. Nawiasem mówiąc, Tgiede to zmarły w 2004 roku profesor katedry historii Nowego Testamentu na uniwersytecie w Bazylei, wykładowca na Uniwersytecie Ben Guriona w Izraelu i dyrektor Instytutu Badań Epistemologicznych w Padeborn, więc jego twierdzenia mają swoją wagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2011 o 09:06, Lara_Dorren napisał:

Czytałem kiedyś oczywiście o Islamie ,jest to dość rygorystyczna religia ,ale na pewno się w nią zagłębie

To mało czytałeś, bo wiedział byś, że nie ma jednego islamu. Tak jak chrześcijaństwo, islam też ma wiele szkół. Abstrahując od Koranu, który durnotą dorównuje swojemu pierwowzorowi, islamiści to niekoniecznie jihadowcy bijący kobiety i mordujący niewiernych;)
Oni też mają swoich postępowców.

Dnia 14.12.2011 o 09:06, Lara_Dorren napisał:

Póki co ,wygrzebałem u siebie w biblioteczce książkę o filozofii buddyjskiej ,o której słyszałem wie pozytywnego .

O, to to już w ogóle oderwane jest od wierzeń teistycznych -opinii buddyzmu konkretnie nt boskości JC nie znam ale pewne jest, że nie ma szans na uznanie jego boskości, bo buddyzm nie operuje w tych kategoriach: jest pod tym względem niepodobny do żadnej znanej ci religii.

Dnia 14.12.2011 o 09:06, Lara_Dorren napisał:

Może nie do końca dobrze ubrałem w słowa moją poprzednią wypowiedź (ot człowiek mylnym (...)

Ależ: wszystko dobrze ująłeś (i ja też, przynajmniej tak sądzę): wskazuję, że nie masz wśród religii niczego zbliżonego twoim poglądom (zbyt trzeźwe;). Dlatego proponuję założyć własny kult ...albo szukać na innym polu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bo buddyzm nie jest religią, to jest system filozoficzno-etyczny.
Można być buddysta katolikiem, jedno się z drugim nie kłóci [nikt ci nie zabroni chodzić do kościoła, wierzyć w Jezusa i jednocześnie wyznawać filozofię zen]
Aczkolwiek oczywiście - buddyści uznają istnienie bytów wyższych jak również maja własny pogląd na życie po życiu [reinkarnacja]
Nie mniej jeśli byś chciał fundament religii oprzeć na wierze w istotę boga najwyższego sprawującego władze nad ludźmi to w przypadku buddyzmu takie pojęcie nie istnieje.
Nie mniej sam Budda nigdy nie twierdził, że naucza jakiejkolwiek formy religijnej, jego nauki to było stricte ukazywanie ludziom drogi do wyzwolenia się od cierpienia [nie można wiec tu żadną siła np przyrównać Buddy do Jezusa jak niektórzy zupełnie bez sensu i mylnie często robią]
Moim zdaniem Buddyzmu jako religii zakwalifikować nie można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2011 o 13:58, Pietro87 napisał:

Bo buddyzm nie jest religią, to jest system filozoficzno-etyczny.
Można być buddysta katolikiem, jedno się z drugim nie kłóci [nikt ci nie zabroni chodzić
do kościoła, wierzyć w Jezusa i jednocześnie wyznawać filozofię zen]

To fakt, jednak: struktury Kk potępiają tego typu filozofie a buddyzm nazywany bywa religią nieteistyczną (z widomego powodu), co zdaje się wyklucza współistnienie z chrześcijaństwem.

Dnia 14.12.2011 o 13:58, Pietro87 napisał:

Aczkolwiek oczywiście - buddyści uznają istnienie bytów wyższych

Właśnie: bytów, nie bogów.

Dnia 14.12.2011 o 13:58, Pietro87 napisał:

Nie mniej jeśli byś chciał fundament religii oprzeć na wierze w istotę boga najwyższego
sprawującego władze nad ludźmi to w przypadku buddyzmu takie pojęcie nie istnieje.

I właśnie dlatego nie można skonstruować buddokatolika:)

Dnia 14.12.2011 o 13:58, Pietro87 napisał:

Moim zdaniem Buddyzmu jako religii zakwalifikować nie można.

Jako filozofia też może negować wierzenia religijne, tak samo jak nauki ścisłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2011 o 14:32, zadymek napisał:

Jako filozofia też może negować wierzenia religijne, tak samo jak nauki ścisłe.


Ekhem ale nie sugerujesz tym, ze to się wyklucza ?
Bo idąc tym tropem właśnie zaprzeczyliśmy istnieniu naukowca-katolika prawda :) [czy naukowca-tu wpisz religie dowolną xD]

Dnia 14.12.2011 o 14:32, zadymek napisał:

I właśnie dlatego nie można skonstruować buddokatolika:)



Polemizował bym =)
Tzn ok oczywiście "formalnie" nie można... ale czy ktokolwiek jest w stanie zabronić mi wyznawać filozofię zen, żyć sobie w harmonii wewnętrznej a jednocześnie wierzyć w istnienie Boga ? Nie =)
I to jest najpiękniejsze, mogę żyć wedle konkretnej filozofii życiowej [np wedle założeń, nie szkodzić innym, żyć w harmonii itp itd] a jednocześnie wierzyć sobie w Boga. zawsze powtarzam, że jeśli faktycznie istnieje, to w swojej mądrości chyba jest w stanie zrozumieć, że dał mi wolną wolę i rozum, abym go używał. Popularne "noszenie Boga w sercu" powinno w sumie każdemu wystarczać, jeśli faktycznie jest wszechobecny to jako to różnica czy jestem w kościele czy np pod drzewem na łące. Ważnym powinno być to, że niejako go miłuje, wierze, jestem wdzięczny za życie jakie posiadam.
W momencie śmierci osadzi mnie swoją wiara, jeśli staram się żyć dobrze, w harmonii ze światem i ludźmi to wierze tez, że osądzi mnie sprawiedliwie i zrozumie nawet jeśli kiedyś zbłądziłem.

Być może ja tez mam pogląd zbyt trzeźwy i zbyt wyidealizowany =)
Nie mniej najważniejsze, że nikt do niczego nas nigdy w tej materii nie zmusi prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2011 o 14:43, Pietro87 napisał:

Ekhem ale nie sugerujesz tym, ze to się wyklucza ?

Czy dobry katolik wierzy w reinkarnację?

Dnia 14.12.2011 o 14:43, Pietro87 napisał:

Bo idąc tym tropem właśnie zaprzeczyliśmy istnieniu naukowca-katolika prawda :) [czy
naukowca-tu wpisz religie dowolną xD]

No ba, sam nie rozumiem tej schizy:)
Ale tak: tak jak wiara w reinkarnację wyklucza ze wspólnoty katolickiej, tak wyłącznie racjonalnego podejścia do odkrywania tajemnic wszechświata kłóci się katolicyzmem. Może po prostu część naukowców to nie racjonaliści albo to po prostu hipokryci.

Dnia 14.12.2011 o 14:43, Pietro87 napisał:

Polemizował bym =)
Tzn ok oczywiście "formalnie" nie można... ale czy ktokolwiek jest w stanie zabronić istnienie Boga ? Nie =)
mi wyznawać filozofię zen, żyć sobie w harmonii wewnętrznej a jednocześnie wierzyć w

Już odpowiedziałem: to fakt [że nie można]. W kontekście powyższego: takiej schizy nie a się wykluczyć. Zresztą to potwierdza praktyka np chrześcijanie afrykańscy czy południowoamerykańscy, którzy kwalifikują się do miana heretyków miksując lokalne wierzenia z chrześcijaństwem.

Dnia 14.12.2011 o 14:43, Pietro87 napisał:

I to jest najpiękniejsze, mogę żyć wedle konkretnej filozofii życiowej [np wedle założeń,
nie szkodzić innym, żyć w harmonii itp itd] a jednocześnie wierzyć sobie w Boga. zawsze

Akurat właśnie Kk feruje własną filozofię życiową i postępując wbrew niej grzeszysz, a uznając swoją postawę za akceptowalną lansujesz odrębną filozofię: stajesz się heretykiem i przestajesz spełniać kryteria katolika.

Dnia 14.12.2011 o 14:43, Pietro87 napisał:

powtarzam, że jeśli faktycznie istnieje, to w swojej mądrości chyba jest w stanie zrozumieć,
że dał mi wolną wolę i rozum, abym go używał. Popularne "noszenie Boga w sercu" powinno (...)

Taa, ale to nie ma nic do rzeczy, ważne co mówi Kk a nie jakiś B:)
Który to już raz ktoś popełnia błąd: wiara nie jest tożsama z religią.

Dnia 14.12.2011 o 14:43, Pietro87 napisał:

Ważnym powinno być to, że niejako go miłuje, wierze, jestem wdzięczny za życie jakie posiadam.
W momencie śmierci osadzi mnie swoją wiara, jeśli staram się żyć dobrze, w harmonii ze
światem i ludźmi to wierze tez, że osądzi mnie sprawiedliwie i zrozumie nawet jeśli kiedyś zbłądziłem.

Nie wykluczone, że tak jest, ale to nie jest postawa katolicka.

Dnia 14.12.2011 o 14:43, Pietro87 napisał:

Nie mniej najważniejsze, że nikt do niczego nas nigdy w tej materii nie zmusi prawda ?

Jeśli logikę ma się za nic to [z przyczyn technologicznych] nie widzę przeciwwskazań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A no oczywiście, ja nie neguje, że jakieś sztywne normy wykluczają pewne rzeczy, nie mniej uważam to za stricte tak głupie, że aż szkoda słów =)
A co do racjonalnej nauki - no ta nie jest w stanie wszystkiego niestety ogarnąć, tzn wyjaśnij "w czym" znajduje się wedle naszego pojmowania wszechświat - nobel murowany =)
Bo dla nas rzeczy istnieją, nawet kiedy nie było nic to musiało istnieć coś.
My "istnienia" wielkiego "nic" nie jesteśmy w stanie rozumkiem objąć nieprawdaż ?
Dlatego ja dopuszczam fakt [trochę jak agnostyk wydaje mi się], że coś tam sobie może istnieć poza czasem i materią, coś niepojętego, wyższy byt.
Jednocześnie pewien komfort daje mi wiara w obraz boga jaki ja widzę i rozumiem poprzez przeczytanie biblii [kto powiedział, ze moja interpretacja jest gorsza od interpretacji innych prawda ?].
A już to czy przez to, że wierze w boga a jednocześnie podążam poniekąd droga wskazywaną również przez buddyzm, kościół nie uważa mnie za "dobrego katolika" czy wręcz uważał by mnie za "heretyka" - zwisa mnie kompletnie =)
Bo tak na dobra sprawę -dobry katolik = głupi katolik, niedopuszczający faktu naukowego potwierdzonego jak wiek ziemi i całej masy innych rzeczy nie podlegających dyskusji.
Z reszta co to w ogóle za pojęcie dobry katolik :) To ten co daje regularnie na tacę ? Czy ten co wali co dzień do spowiedzi a potem jak widzi sąsiada to myśli "a przewróć się ku***ie!?!" ?
Moim zdaniem dobry chrześcijanin to ten który pojmuje wszystko przez pryzmat własnych doświadczeń i stara się żyć wedle norm moralnych zawartych w biblii, jeśli przez to odbiega od jakiejś urojonej doktryny religijnej, to ta moim zdaniem jest chybiona.
Więc reasumując - wolę chyba być dobrym heretykiem którego mam nadzieję ludzie dobrze będą wspominać niż przykładnym 100% czystym katolem =)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2011 o 16:00, Pietro87 napisał:

A no oczywiście, ja nie neguje, że jakieś sztywne normy wykluczają pewne rzeczy, nie
mniej uważam to za stricte tak głupie, że aż szkoda słów =)

I właśnie katolicyzm wyznacza takie "sztywne normy"

Dnia 14.12.2011 o 16:00, Pietro87 napisał:

A co do racjonalnej nauki - no ta nie jest w stanie wszystkiego niestety ogarnąć, tzn

To wynika z zasady poznania

Dnia 14.12.2011 o 16:00, Pietro87 napisał:

wyjaśnij "w czym" znajduje się wedle naszego pojmowania wszechświat - nobel murowany =)

To najpierw ty wyjaśnij zasadność pytania:P

Dnia 14.12.2011 o 16:00, Pietro87 napisał:

Bo dla nas rzeczy istnieją, nawet kiedy nie było nic to musiało istnieć coś.
My "istnienia" wielkiego "nic" nie jesteśmy w stanie rozumkiem objąć nieprawdaż ?

Co to takiego "nic"?
BTW Teraz to już offtop się szerzy.

Dnia 14.12.2011 o 16:00, Pietro87 napisał:

Moim zdaniem dobry chrześcijanin to ten który pojmuje wszystko przez pryzmat własnych

Ale twoje zdanie się nie liczy, religie są zbiorem ściśle określonych zasad. To, że" ty uważasz", albo to, że " powinno być inaczej" nie ma znaczenia.

Dnia 14.12.2011 o 16:00, Pietro87 napisał:

Więc reasumując - wolę chyba być dobrym heretykiem którego mam nadzieję ludzie dobrze
będą wspominać niż przykładnym 100% czystym katolem =)

Niemniej nie będziesz nigdy buddokatolikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

http://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,35271,10806930,Ksiadz_skazany_za_gwalt_nie_siedzi_w_wiezieniu.html

"Nikt nie odbiera księdzu J. prawa do pokuty, nawrócenia i powrotu do pełnego uczestnictwa we wspólnocie Kościoła - podkreśla biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Jan Wątroba, pytany o prawomocny wyrok - Dlatego, gdy odpowiadał z wolnej stopy, mógł odprawiać msze święte, nie miał też zakazu sprawowania sakramentów. Popełnił grzech, przyznał się do niego, pokutuje, a w Kościele konsekwencją pokuty jest przebaczenie. Nawrócenie prowadzi do przebaczenia. To jest porządek etyczny, moralny, porządek sumienia. Żadne sądy zewnętrzne, cywilne, nie mają wglądu w ten porządek."

Następny odcinek z cyklu "księża ponad prawem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2011 o 14:06, Niflheim napisał:

http://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,35271,10806930,Ksiadz_skazany_za_gwalt_nie_siedzi_w_wiezieniu.html

"Nikt nie odbiera księdzu J. prawa do pokuty, nawrócenia i powrotu do pełnego uczestnictwa
we wspólnocie Kościoła - podkreśla biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Jan
Wątroba, pytany o prawomocny wyrok - Dlatego, gdy odpowiadał z wolnej stopy, mógł odprawiać
msze święte, nie miał też zakazu sprawowania sakramentów. Popełnił grzech, przyznał się
do niego, pokutuje, a w Kościele konsekwencją pokuty jest przebaczenie. Nawrócenie prowadzi
do przebaczenia. To jest porządek etyczny, moralny, porządek sumienia. Żadne sądy zewnętrzne,
cywilne, nie mają wglądu w ten porządek."

Następny odcinek z cyklu "księża ponad prawem".

Przeczytałem artykuł, do którego link podałeś. No i co z tego wynika?
Jedynie to, co napisał autor artykułu. Ale czy autor artykułu napisał prawdę? Samą prawdę i nic ponad prawdę? Nie warto zaczekać na prawomocny wyrok sądu? Bo inaczej, można to odczytać jako próbę wpływania na ostateczny wyrok...
Zresztą, mam w pamięci kampanię dr Goebbelsa przeciwko księżom kościoła katolickiego. Oskarżono około 2500 księży o pedofilię. ale niecałe 100 skazano w hitlerowskich Niemczech. Powtórzę: w hitlerowskich Niemczech! A tam łatwo było skazać kogokolwiek...
Na jakiej podstawie twierdzisz, że są "księża ponad prawem"? Będzie wyrok, to go odsiedzi. Nie będzie - no to nie ma sprawy. Uzurpujesz sobie prawo do samodzielnego decydowania, kogo trzeba posadzić, a kogo nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2011 o 15:37, KrzysztofMarek napisał:

Przeczytałem artykuł, do którego link podałeś. No i co z tego wynika?

Jaaasne...

Dnia 16.12.2011 o 15:37, KrzysztofMarek napisał:

Jedynie to, co napisał autor artykułu. Ale czy autor artykułu napisał prawdę? Samą prawdę i nic ponad
prawdę? Nie warto zaczekać na prawomocny wyrok sądu?

...i jakimś cudem przeoczyłeś informację o prawomocnym wyroku odsiadki?

Dnia 16.12.2011 o 15:37, KrzysztofMarek napisał:

odczytać jako próbę wpływania na ostateczny wyrok...

Artykułem prasowym?

Dnia 16.12.2011 o 15:37, KrzysztofMarek napisał:

Zresztą, mam w pamięci kampanię dr Goebbelsa przeciwko księżom kościoła katolickiego.
Oskarżono około 2500 księży o pedofilię. ale niecałe 100 skazano w hitlerowskich Niemczech.
Powtórzę: w hitlerowskich Niemczech! A tam łatwo było skazać kogokolwiek...

Ciekawe co to ma do rzeczy?

Dnia 16.12.2011 o 15:37, KrzysztofMarek napisał:

Na jakiej podstawie twierdzisz, że są "księża ponad prawem"?

Tu się zgodzę: klecha wykorzystuje zwyczajną drogę urzędową do odwlekania kary w czasie a sąd najwyraźniej uznał, że nie stwarza zagrożenia i stąd nie posadził go od ręki. Z kolei kwestia czy skazany gwałciciel powinien sprawować posługę niespecjalnie leży mi na sercu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2011 o 16:18, zadymek napisał:

/.../ > ...i jakimś cudem przeoczyłeś informację o prawomocnym wyroku odsiadki?
> odczytać jako próbę wpływania na ostateczny wyrok...
Artykułem prasowym?


Skazany złożył do Sądu Najwyższego wniosek o kasację. To jednak nie zwalnia od odbywania kary. Dlaczego wiec nie poszedł za kratki?

"- Zawiadamiając o złożeniu kasacji, składał wnioski od odroczenie kary. W dwóch instancjach zostały oddalone. Niebawem skazany dostanie wezwanie do stawienia się w zakładzie karnym, z którego zwolnić może go tylko decyzja Sądu Najwyższego - mówi rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie Bogusław Zając."
Tak jest w wymienionym artykule. I co to znaczy? Że artykuł prasowy ingeruje w proces sądowy. Dla jednych, tylkom informuje, dla mnie ingeruje. Dlaczego ingeruje? Bo jest napisany i podany do wiadomosci publicznej przed kasacją. Byłoby pieknie, gdyby artykuł był napisany PO kasacji. I guzik mnie obchodziłoby, czy chodzi o ksiedza, czy zwolennika SLD ( to SSLD to tylk0o dla przykładu, równie dobrze mógłby byś członek PiSu, czy PO)
>/.../ > Zresztą, mam w pamięci kampanię dr Goebbelsa przeciwko księżom kościoła katolickiego.

Dnia 16.12.2011 o 16:18, zadymek napisał:


> Oskarżono około 2500 księży o pedofilię. ale niecałe 100 skazano w hitlerowskich
Niemczech.
> Powtórzę: w hitlerowskich Niemczech! A tam łatwo było skazać kogokolwiek...
Ciekawe co to ma do rzeczy?

Może nic, a może dużo. Tyle, że Kościół Katolicki różni oskarżali o różne rzeczy, ale najczęściej nader słabo umotywowane. Podałem przykład dr Goebbelsa, jako stosunkowo mało znany.

Dnia 16.12.2011 o 16:18, zadymek napisał:

> Na jakiej podstawie twierdzisz, że są "księża ponad prawem"?
Tu się zgodzę: klecha wykorzystuje zwyczajną drogę urzędową do odwlekania kary w czasie
a sąd najwyraźniej uznał, że nie stwarza zagrożenia i stąd nie posadził go od ręki. Z
kolei kwestia czy skazany gwałciciel powinien sprawować posługę niespecjalnie leży mi
na sercu;)

No to o co chodzi?
Jak jest winny, to pójdzie siedzieć (jako ksiądz powinien dostać "z urzędu" wyrok o 50% wyższy niż "zwykły" przestępca). Należy mu się więcej, bo powinien być wzorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Tak od jakiegoś czasu zastanawia mnie dlaczego Kościół tak ''walczy'' [ tak w zasadzie to ciężko to nazwać walką jako taką co raczej biernym atakowaniem ] z tym przedmałżeńskim seksem. Jest mi ciężko znaleźć co im tak w tym wadzi [ poza ''oczywistościami'' typu że to grzeszne, nieczyste, zło wcielone i tym podobne ] - niech mi ktoś poda jakieś rzeczowe argumenty bo na serio mnie to zastanawia. Bo to teraz to tak wygląda jakby ''walczyli'' o to bo tak jest napisane tu i tu a nikt nie wie i nawet się nie zastanawia czy to ma sens. Już nie wspomnę o tym że śluby i tak się daje jak młodzi są ''grzesznikami'', za kasę jak widać każdą bajeczkę przeboleją ... tylko wtedy pytanie kolejne - po co w ogóle brać ślub kościelny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2011 o 16:35, KrzysztofMarek napisał:

Może nic, a może dużo. Tyle, że Kościół Katolicki różni oskarżali o różne rzeczy, ale
najczęściej nader słabo umotywowane. Podałem przykład dr Goebbelsa, jako stosunkowo mało
znany.

Pytam bo wydawało mi się, że zauważyłem znowu u ciebie "nadreaktywność" na problematykę dotyczącą prania brudów Kk. Jak widać nie pomyliłem się: ta dygresja spokojnie podpada pod prawo Godwina;]

Dnia 16.12.2011 o 16:35, KrzysztofMarek napisał:

No to o co chodzi?

A skąd mam wiedzieć?

Dnia 16.12.2011 o 16:35, KrzysztofMarek napisał:

Należy mu się więcej, bo powinien być wzorem.

I może jeszcze osobą zaufania publicznego? Bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Jest mi ciężko znaleźć co im tak w tym wadzi [ poza ''oczywistościami''

Dnia 16.12.2011 o 18:47, Tyler_D napisał:

typu że to grzeszne, nieczyste, zło wcielone i tym podobne ] - niech mi ktoś poda jakieś
rzeczowe argumenty bo na serio mnie to zastanawia. Bo to teraz to tak wygląda jakby ''walczyli''

Rzeczowe argumenty to w innym dziale:)
Argumentacja kościelna to czysta metafizyka i pseudopsychologia, czyli gadka pt co ja wiem a ty nie rozumiesz.
Seks przedmałżeński ma być specjalnym, wynalezionym na użytek religii rodzajem zła, złem moralnym.
Ma jakoby czynić szkodę takim metafizycznym wartościom jak miłość (której "zaprzecza") oraz "krzywdzi" człowieka (jak? wuj wie). Naturalnie dużą krzywdą jest nie korzystanie z wszelkich pomocy jakie oferuje rodzinie Kk(czyt. w oddzieleniu od kościelnego nadzoru), ale czego się spodziewać od firmy, dla której najlepiej by było gdyby pokropek organizować nawet z okazji zawiązania sznurowadła. Najlepszy argument dotyczy szkody, która powstaje w razie rozpadu związku -optymistyczne założenie: jest jakiś związek- które powoduje poważne szkody psychiczne. Oczywiście zauważają zaletę w postaci nabycia doświadczenia, ale --i tu z kolei czarnowidztwo- pewni są, że będzie to skutkowało w przyszłości wyrachowaniem i cynizmem (czyt. koniec spontaniczności).Ale to pikuś: związek "premar"szkodzi nawet gdy kończy się małżeństwem! Mimo, że finał jest w (zakłądam) kosciele to i tak pozostaje ślad po koszmarze "małżeństwa próbnego", które wiąże się (naturalnie) z takimi doświadczeniami jak: lęk przed zajściem w ciążę, niepokój, poczucie poniżenia, wykorzystania przez partnera, winy, wstyd. O teologicznych dyrdymałach nawet nie wspomnę.
Komunikat z całej tej "nauki" jest jeden: wy się nie znacie, my wam powiemy.
A skoro krytyka życia rodzinnego pochodzi od osób, które o zakładaniu rodziny nie mają zielonego pojęcia, musi być słuszna;)
Moim zdaniem chodzi o to co zwykle, permanentną kontrolę: jedz ile i co każą, chodź tam gdzie każą, rób to co każą, myśl to co każą...i ekhmhmhym też tak jak każą i kiedy pozwolą.

Dnia 16.12.2011 o 18:47, Tyler_D napisał:

Już nie wspomnę o tym że śluby i tak się daje jak młodzi są ''grzesznikami'', za
kasę jak widać każdą bajeczkę przeboleją ... tylko wtedy pytanie kolejne - po co w ogóle
brać ślub kościelny?

Jakby mieli być konsekwentni to już dawno wrócili by do katakumb, a tak zachowują przynajmniej pozory kontroli nad interesem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2011 o 19:46, zadymek napisał:

>/.../ > Pytam bo wydawało mi się, że zauważyłem znowu u ciebie "nadreaktywność" na problematykę
dotyczącą prania brudów Kk. Jak widać nie pomyliłem się: ta dygresja spokojnie podpada
pod prawo Godwina;] /.../

I vice versa. W tłumaczeniu na język polski to przyganiał kocioł garnkowi. Jak widać, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Takie podejście częściowo zapobiega rozwiązłości. Seks jest czymś w rodzaju marchewki, która uczy że do związków trzeba podchodzić poważnie - jeśli coś takiego wpaja się od samego początku, to później jest mniejsza szansa że jakiś gość porzuci żonę z trójką dzieci bo jej kilogramów przybyło. Przynajmniej tak mi się wydaje, nie wypowiadam się nad sensownością czy skutecznością tego podejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować