Zaloguj się, aby obserwować  
Konrad162

Kościół i nie tylko...

3800 postów w tym temacie

Dnia 08.01.2007 o 00:56, BlackSephir napisał:

Z tego co wiem, nie ma psow ktore by krzywdzily swoje mlode... A tacy ludzie juz byli


AgayKhan świetnie napisał to, co miałem Ci napisać, ale teraz o czym innym.
Chodziło mi o to, że zdarzają się zwierzęta, tak samo jak ludzie, które krzywdzą, Ty natomiast piszesz tak jakby zwierzę było świete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdaje mi sie, ze blacksephir mogl miec na mysi to, ze czlowiek zabija dla przyjemnosci, z powodu durnych ideologii itd., a zwierzeta zabijaja zazwyczaj w jakims scisle okreslonym celu- czuja sie zagrozone, w obronei terytorium, czy aby zdominowac inne zwierzeta. W suemi zachowania podobne, tylko czlowiek ma mozliwosc tlumaczenia siebi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jesli czlowiek wymyslil moralnosc, to czemu tylko po to by o niej stopniowo zapominac? Skads sie biora te wszystkie wymysly typu "co nie jest zabronione, jest dozwolone", "zasady sa po to zeby je lamac" itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2007 o 01:03, BlackSephir napisał:

Jesli czlowiek wymyslil moralnosc, to czemu tylko po to by o niej stopniowo zapominac? Skads
sie biora te wszystkie wymysly typu "co nie jest zabronione, jest dozwolone", "zasady sa po
to zeby je lamac" itd...


O nich zapomina i takie hasła stwarza ludzki margines, zwierzęta też je mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2007 o 01:03, kordzio1 napisał:

Zdaje mi sie, ze blacksephir mogl miec na mysi to, ze czlowiek zabija dla przyjemnosci, z powodu
durnych ideologii itd., a zwierzeta zabijaja zazwyczaj w jakims scisle okreslonym celu-/..../

Byłeś kiedyś na wsi i widziałeś kurnik w którym kuna zagryzła wszystkie kury? Zjadła jedną. Reszta po co? Dla rozrywki?
Nie wątpię, że zwierzęta są bardziej racjonalne od człowieka. Ale niestety takie są koszty inteligencji. Zwierzęta przede wszystkim dążą do przetrwania, człowiek już nie tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2007 o 01:15, Vaxinar napisał:

Widzę, że mamy tutaj bardzo podobne poglądy i... nie obraź się wysokie mniemanie o sobie, mam
rację? :)

Ja w 200% czuję się lepszy i bardziej inteligentny od mojego sznaucera kurduplowatego. Tu mam bardzo wysokie mniemanie o sobie. I jakoś za bardzo sobie cenie cywilizację i kulturę, aby uważać, egzystencja polegająca na zaspakajaniu podstawowych potrzeb egzystencjonalnych była moją utopią a mój pies, który językiem dba o higienę intymną moim wzorcem moralnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.01.2007 o 23:57, AgayKhan napisał:


> To był komentarz do Twojego stwierdzenia "Nie obchodzi mnie, czy zwierze czuje ból czy
nie."
> Współczuję takiej postawy.
Dalej odpowiadam, że nie obchodzi mnie cierpienie zwierząt w kontekście eutanazji.

W kontekście eutanazji? Już trochę lepiej.

Dnia 07.01.2007 o 23:57, AgayKhan napisał:

>> Zanegowałeś możliwość istnienia zwierzęcia jako podmiotu. Tyle.
Dalej twierdzę, że zwierzę nie jest podmiotem. Mimo posiadania układu nerwowego.

Czytaj ze zrozumieniem. Posiadanie układu nerwowego dowodzi zdolności odczuwania bólu i innych doznań i w tym kontekście zostało przeze mnie przytoczone. Zaś podmiotowość jest związana z prostym stwierdzeniem, że w przypadku rozpatrywania kwestii cierpienia, które jest przedmiotem badań, zwierze jest podmiotem w trakcie tego badania. Proste? Ktoś kto wspominał Kierkegaarda powinien to zrozumieć. Na wszelki wypadek zacytuję definicję :"Podmiot to byt, który subiektywnie doznaje, przeżywa, tudzież wchodzi w zależność, z innym istnieniem (lub obiektem), przy czym podmiot jest obserwatorem, a obiekt jest rzeczą obserwowaną".

Dnia 07.01.2007 o 23:57, AgayKhan napisał:

Nie.

Dlaczego?

Dnia 07.01.2007 o 23:57, AgayKhan napisał:

Ja nie znalazłem i nie znajdę. I nie baw się w gierki zwane: nie mam argumentów, to wytknę
brak kultury. To kolejna zabawa w odbijanie piłeczki.

Żadna zabawa w odbijanie piłeczki, ani nie mam argumentów. To, że żadne zwierze wierszy nie pisze, nie oznacza, że nie mamy z nimi nic wspólnego, ani że mamy na tej podstawie wychwalać naszą wyższość (tym bardziej, że 98% genów mamy takie same jak szympans), choćby dlatego, że niektóre nasze zachowania są jeszcze gorsze niż u zwierząt. A to, że mieliśmy Herberta nie oznacza, że każdy może nim zostać. Liczy się to jak wykorzystujemy to co mamy, a nie to co mamy.
Ale, proszę, może to Cię przekona, że aż tacy wyjątkowi to my nie jesteśmy: www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1518&Itemid=51
A co do wspomnianego tchórza, co wybija wszystkie kury w kurniku, a zabiera jedną, lub samiec lwa zabijający potomstwo innego lwa - to są to zachowania z ich punktu widzenia jak najbardziej racjonalne. Tchórz zabija wszystkie, by móc po nie wrócić, a lwice po zabiciu lwiątek bardzo szybko dostają rui i nowy szef stada może je zapłodnić, a tym samym szybko przedłużyć linię swych genów. Człowiek mający większy potencjał intelektualny jakoś nie raz dowodził swym zachowaniem, że jest gorszy od zwierząt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2007 o 01:25, AgayKhan napisał:

> Widzę, że mamy tutaj bardzo podobne poglądy i... nie obraź się wysokie mniemanie o sobie,
mam
> rację? :)
Ja w 200% czuję się lepszy i bardziej inteligentny od mojego sznaucera kurduplowatego. Tu mam
bardzo wysokie mniemanie o sobie.

No to masz powód do dumy. Szkoda, że się z pantofelkiem, lub innym pierwotniakiem nie porównujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2007 o 00:24, Vaxinar napisał:

Ja się z Tobą zgadzam w tej kwestii.
Moim zdaniem człowiek jest rasą dominującą i jego dobro tutaj jest najważniejsze.

Dominującą to owszem jest, ale nie rasą, a gatunkiem. A czy jego dobro jest najważniejsze? Polemizował bym. Raczej dobro całego układu typu ziemia, rośliny, zwierzęta, człowiek jest najważniejsze, bo przy złej kondycji to któregokolwiek z tych elementów człowiekowi się porządnie oberwie. Właściwie to w tym układzie człowiek jest zbędny. A przenosząc to na rodzinę, to czy dobro ojca, który jest najczęściej głową rodziny w naszym społeczeństwie, jest najważniejsze? Zdecydowanie nie.

Dnia 08.01.2007 o 00:24, Vaxinar napisał:

Gość tutaj pisze, że między cierpieniem psa, a człowieka należy postawić równość, moim zdaniem nie. A
to dlatego, że cierpienie członka rodziny / znajomego czy zupełnie obcego człowieka boli mnie
bardziej psychicznie, niż cierpienie psa. Bardziej ludzie przejmują się cierpieniem ludzkim,
niż psim co jest naturalne.

Można postawić. Pisałem o tym wcześniej. Tutaj odwołujesz się do swego subiektywnego poczucia więzi emocjonalnej i jest to sprawa bardzo mocno zindywidualizowana. Ktoś może mieć większą więź z psem niż z człowiekiem z różnych powodów i na odwrót. Choć, co jest oczywiste, z racji potencjału emocjonalnego i umysłowego, najgłębszą realcję z możliwych człowiek może nawiązać z tylko drugim człowiekiem. Natomiast nie widzę powodu, dla którego np. płonący pies miałby odczuwać mniejszy ból niż płonący człowiek. A sprawa dotyczy cierpiącego, a nie obserwatora cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dnia 08.01.2007 o 02:37, Yary5 napisał:

W kontekście eutanazji? Już trochę lepiej.

Zaczynasz rozumieć o czym jest dyskurs.

Dnia 08.01.2007 o 02:37, Yary5 napisał:

> >> Zanegowałeś możliwość istnienia zwierzęcia jako podmiotu. Tyle.
> Dalej twierdzę, że zwierzę nie jest podmiotem. Mimo posiadania układu nerwowego.
Czytaj ze zrozumieniem. Posiadanie układu nerwowego dowodzi zdolności odczuwania bólu i innych
doznań i w tym kontekście zostało przeze mnie przytoczone.

Czytam ze zrozumieniem. I co wynika z tego, że zwierze ma układ nerwowy i czuje ból w związku z eutanazją. Czytaj ze zrozumieniem.
>Zaś podmiotowość jest związana z

Dnia 08.01.2007 o 02:37, Yary5 napisał:

/.../ Proste? Ktoś kto wspominał Kierkegaarda
powinien to zrozumieć. /.../

Pięknie. Porozmawiałeś o tym ze swoim psem albo z psem sąsiada?

Dnia 08.01.2007 o 02:37, Yary5 napisał:


> Nie.
Dlaczego?

Już pisałem wielokrotnie na tym forum o eutanazji. Poszukaj sobie.

Dnia 08.01.2007 o 02:37, Yary5 napisał:

Żadna zabawa w odbijanie piłeczki, ani nie mam argumentów. To, że żadne zwierze wierszy nie
pisze, nie oznacza, że nie mamy z nimi nic wspólnego, ani że mamy na tej podstawie wychwalać
naszą wyższość /.../

I jaki z tego wynika morał? Jaki to jest argument odnoszący się do eutanazji? Kupa gnoju zawiera wszystkie pierwiastki, które są w organizmie człowieka i? Czy zachowanie lwa w tym przypadku ma dowodzić istnienia jego wyższej inteligencji czy kultury? Może zaś cywilizacji? Stosujesz ludzkie kryteria wobec zwierząt, tym samym udowadniasz, że różnica między tobą o zwierzęciem jest zasadnicza. Rozczulanie się nad zwierzętami , uznawanie ich podmiotowości nie miałoby miejsca, gdyby nie ludzka kultura. W Oświeceniu Russo stworzył mit dobrej natury i dobrego dzikusa, teraz Singer tworzy mit podmiotowego zwierzęcia opowidając, iż życie szympansa jest bardziej wartościowe niż chorego dziecka. Masz prawo mieć takie przekonania, nic mi do tego, ale nie oczekuj, że ja zmienię swoje. I nie oczekuj, że ja uznam, iż twoje przekonania nie są zakorzenione w ludzkiej kulturze.
>>No to masz powód do dumy. Szkoda, że się z pantofelkiem, lub innym pierwotniakiem nie porównujesz.
Nerwy puściły czy to z niewyspania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2007 o 03:18, Yary5 napisał:

A czy jego dobro jest najważniejsze?

Oczywiście, że tak, dla mnie liczy się ponad wszystko inne, wszystkie inne "dobra" zwierząt. Przykład z rodziną jest raczej nietrafiony, ponieważ tutaj chodzi o hierarchię na całej Ziemi, a w Twoim przykładzie między samymi ludźmi i to w rodzinie.

Dnia 08.01.2007 o 03:18, Yary5 napisał:

Można postawić.

Dla mnie nie. W obliczu cierpienia człowieka, cierpienie zwierząt schodzi na plan drugi, a w niektórych przypadkach w ogóle przestaje mnie obchodzić.

Dnia 08.01.2007 o 03:18, Yary5 napisał:

Tutaj odwołujesz się do swego subiektywnego poczucia
więzi emocjonalnej i jest to sprawa bardzo mocno zindywidualizowana. Ktoś może mieć większą
więź z psem niż z człowiekiem z różnych powodów i na odwrót.

Tylko, że mają do wyboru uratować sowjego psa, które znam 20 lat, a drugiego obcego człowieka wybieram bez wahania człowieka.

Dnia 08.01.2007 o 03:18, Yary5 napisał:

Natomiast nie widzę powodu, dla którego np. płonący pies miałby
odczuwać mniejszy ból niż płonący człowiek. A sprawa dotyczy cierpiącego, a nie obserwatora cierpienia.

No tu się zgodzę cierpią tak samo... chociaż czy jest biologicznie potwierdzone, że psy odczuwają ból tak samo i tak samo intensywnie jak ludzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

> W kontekście eutanazji? Już trochę lepiej.
Zaczynasz rozumieć o czym jest dyskurs.

O joj, cóż za spostrzeżenie. Poruszyłeś sprawę cierpienia zwierząt, więc ją skomentowałem.

Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

Czytam ze zrozumieniem. I co wynika z tego, że zwierze ma układ nerwowy i czuje ból w związku
z eutanazją. Czytaj ze zrozumieniem.

Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem Ci w jakim kontekście zostało to przeze mnie przytoczone.

Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

Pięknie. Porozmawiałeś o tym ze swoim psem albo z psem sąsiada?

Fajnie, ale co ma wspólnego podmiotowość zwierzęcia w badaniu odczuwania bólu z możliwością odbycia pogadanki ze zwierzakiem?

Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

>
> > Nie.
> Dlaczego?
Już pisałem wielokrotnie na tym forum o eutanazji. Poszukaj sobie.

No chyba sobie żartujesz? Skąd Ty żeś się urwał? Mam szukać Twoich postów by na nie odpowiedzieć? Zabawne.

Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

I jaki z tego wynika morał? Jaki to jest argument odnoszący się do eutanazji? Kupa gnoju zawiera
wszystkie pierwiastki, które są w organizmie człowieka i? Czy zachowanie lwa w tym przypadku
ma dowodzić istnienia jego wyższej inteligencji czy kultury? Może zaś cywilizacji?

Wyższej niż człowieka? A gdzie ja coś takiego napisałem?

Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

Stosujesz ludzkie kryteria wobec zwierząt, tym samym udowadniasz, że różnica między tobą o zwierzęciem
jest zasadnicza. Rozczulanie się nad zwierzętami , uznawanie ich podmiotowości nie miałoby
miejsca, gdyby nie ludzka kultura. W Oświeceniu Russo stworzył mit dobrej natury i dobrego
dzikusa, teraz Singer tworzy mit podmiotowego zwierzęcia opowidając, iż życie szympansa jest
bardziej wartościowe niż chorego dziecka.

Artykulik, do którego linka Ci wysłałem udowadnia, że pod względem samego istnienia świadomości (i nie tylko z tego powodu) nie jesteśmy niczym wyjątkowym. I nie jest to żadna teoria filozoficzna, tylko fakt naukowy. Nie stosuję do zwierząt ludzkich kryteriów - jedynie wskazuję, że są w niektórych miejscach co najmniej podobne. Ani się nad zwierzakami nie rozczulam. Przyczynę zachowania tchórza i lwa błędnie wytłumaczyłeś - stąd mój komentarz. A podmiotowość zwierzęcia wynika z jego możliwości odczuwania i reakcji na bodźce i do tego też nie trzeba żadnej teorii filozoficznej. Tyle na ten temat.

Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

Masz prawo mieć takie przekonania, nic mi do tego,ale nie oczekuj, że ja zmienię swoje. I nie oczekuj, że ja
uznam, iż twoje przekonania nie są zakorzenione w ludzkiej kulturze.

Fajnie, ale dlaczego miały by nie być?

Dnia 08.01.2007 o 10:00, AgayKhan napisał:

>>No to masz powód do dumy. Szkoda, że się z pantofelkiem, lub innym pierwotniakiem nie
porównujesz.
Nerwy puściły czy to z niewyspania?

Nerwy??? A dlaczego? To był tylko komentarz dotyczący Twego przerośniętego ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2007 o 15:21, Vaxinar napisał:

> A czy jego dobro jest najważniejsze?
Oczywiście, że tak, dla mnie liczy się ponad wszystko inne, wszystkie inne "dobra" zwierząt.
Przykład z rodziną jest raczej nietrafiony, ponieważ tutaj chodzi o hierarchię na całej Ziemi,
a w Twoim przykładzie między samymi ludźmi i to w rodzinie.

Nie widzę powodu dla, którego przykład miałby być zły. W tym jest sens przykładu, że działanie jakiego mechanizmu lub budowę jakiejś struktury pokazuje się na innym układzie złożonym z innych elementów.

Dnia 08.01.2007 o 15:21, Vaxinar napisał:

> Można postawić.
Dla mnie nie. W obliczu cierpienia człowieka, cierpienie zwierząt schodzi na plan drugi, a
w niektórych przypadkach w ogóle przestaje mnie obchodzić.

Ciebie, a świat to nie Ty.

Dnia 08.01.2007 o 15:21, Vaxinar napisał:

Tylko, że mają do wyboru uratować sowjego psa, które znam 20 lat, a drugiego obcego człowieka
wybieram bez wahania człowieka.

A ja mojego psa - w przypadku obcego człowieka.

Dnia 08.01.2007 o 15:21, Vaxinar napisał:

> Natomiast nie widzę powodu, dla którego np. płonący pies miałby
> odczuwać mniejszy ból niż płonący człowiek. A sprawa dotyczy cierpiącego, a nie obserwatora
cierpienia.
No tu się zgodzę cierpią tak samo... chociaż czy jest biologicznie potwierdzone, że psy odczuwają
ból tak samo i tak samo intensywnie jak ludzie?

Przyznam się, że osłupiałem. A jaka jest różnica biologiczna między zwierzęciem a człowiekiem, która powoduje, że zwierze słabiej odczuwa ból? Nie ma układu nerwowego? Ich nerwy są mniej sprawne? A może są ognioodporne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 09.01.2007 o 01:51, Yary5 napisał:

O joj, cóż za spostrzeżenie. Poruszyłeś sprawę cierpienia zwierząt, więc ją skomentowałem.

Jednak nie rozumiesz.

Dnia 09.01.2007 o 01:51, Yary5 napisał:

Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem Ci w jakim kontekście zostało to przeze mnie przytoczone.

Jednak nie rozumiesz.

Dnia 09.01.2007 o 01:51, Yary5 napisał:

No chyba sobie żartujesz? Skąd Ty żeś się urwał? Mam szukać Twoich postów by na nie odpowiedzieć?
Zabawne.

Czyżbym nie odpowiedział tak samo jak ty mi odpowiadałeś? Nie pasuje.
>

Dnia 09.01.2007 o 01:51, Yary5 napisał:

Artykulik, do którego linka Ci wysłałem udowadnia /.../

Poczytaj sobie może o hermeneutyce. MI się nie chce podstawa tłumaczyć.

Dnia 09.01.2007 o 01:51, Yary5 napisał:

Przyczynę zachowania tchórza i lwa błędnie wytłumaczyłeś - stąd mój komentarz.

Ja nie tłumaczyłem. Ale ty niczego nie dostrzegasz. Widzisz tylko to, co chcesz.
>A podmiotowość

Dnia 09.01.2007 o 01:51, Yary5 napisał:

zwierzęcia wynika z jego możliwości odczuwania i reakcji na bodźce i do tego też nie trzeba
żadnej teorii filozoficznej. Tyle na ten temat.

Wymaga. Już ustalenie na czym polega podmiotowośc jest kryterium ustalonym przez człowieka. Być może tkwisz jeszcze w pozytywizmie, ale czas może dostrzec, że skończył się już on dość dawno.

Dnia 09.01.2007 o 01:51, Yary5 napisał:

Fajnie, ale dlaczego miały by nie być?

Przecież cały czas udowadniasz, iż twoje przekonania mają wartość prawdy absolutnej.

Dnia 09.01.2007 o 01:51, Yary5 napisał:

Nerwy??? A dlaczego? To był tylko komentarz dotyczący Twego przerośniętego ego.

Rozumiem, że teraz bawisz się w inszą gierkę: jestem genialny a tamten tam to takie zero o przerośniętym ego. Miłej zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak widzę humanitaryzm niektórych pozwala zabić ciężko chore, cierpiące zwierzę, ale człowiek w podobnej sytuacji musi się męczyć. "Jak chce umrzeć, niech popełni samobójstwo" - a jak ze względu na chorobę nie jest w stanie tego dokonać, to niech się męczy? W imię czego? Dlaczego życie człowieka jest ważniejsze niż ten człowiek? O kant stołu potłuc taki humanitaryzm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.01.2007 o 09:22, minimysz napisał:

Jak widzę, humanitaryzm niektórych pozwala zabić ciężko chore, cierpiące zwierzę, /.../

A kto ma zamienić się w kata, który chorego zabije? A jak ocenić wartość człowieka: finansowo czy też jego produkcyjnością? I czy kogoś z ciężką depresją trzeba leczyć czy zabić? Upośledzeni umysłowo też często cierpią, to też ich uśpić? Po co pracować nad lekarstwem na raka, AIDS jak zawsze można chorego uśpić. Czy postęp medycyny jest ważniejszy niż człowiek?
A życie psa ma konkretną, materialną wartość. Łatwo można sprawdzić, ile będzie kosztował nowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.01.2007 o 10:03, AgayKhan napisał:

> Jak widzę, humanitaryzm niektórych pozwala zabić ciężko chore, cierpiące zwierzę, /.../
A kto ma zamienić się w kata, który chorego zabije? A jak ocenić wartość człowieka: finansowo
czy też jego produkcyjnością? I czy kogoś z ciężką depresją trzeba leczyć czy zabić? Upośledzeni
umysłowo też często cierpią, to też ich uśpić? Po co pracować nad lekarstwem na raka, AIDS
jak zawsze można chorego uśpić. Czy postęp medycyny jest ważniejszy niż człowiek?
A życie psa ma konkretną, materialną wartość. Łatwo można sprawdzić, ile będzie kosztował nowy.



Jeśli chcesz dyskutować o ekonomii: utrzymanie nieuleczalnie chorego też kosztuje.
I też bardzo łatwo wylicza się ile dokładnie.
I nie ma czegos takiego jak szybki przełom w medycynie(ostatnio byl taki w 1980 roku z w prowadzeniem cyklosporyny dla przeszczepow nerki) - jesli lekarze mowia "nie da się", to znaczy że w ciagu 3-5 lat nie bedzie ogolnodostepnego sposobu leczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w uk można wykonać aborcje w każdej chwili - nawet 5 godzin przed porodem, ale tylko ze względów medycznych - tj. wada genetyczna lub rozwojowa dziecka. wiec cóż zmienia dawka sterydów, wchłonięcie płynu w płucach oraz zamkniecie otworu owalnego, ew przecięcie pępowiny,(bo tymże jest poród) w tym rozważaniu? moim zdaniem nic. Wiec, jeśli legalne i moralne jest wyeliminowanie wadliwego 40tygodniowego płodu to, czemu nie 34tygodniowego noworodka wcześniaka z zespołem Edwardsa, czy tez rozszczepionym rdzeniem?

Tak maja racje ci, co twierdza ze tu chodzi nie tylko o ulżenie cierpienia, ale i o pieniądze. Medycyna wpadła we własne sidła rozwoju i technologii. Obecnie potrafimy utrzymać przy życiu 23 tygodniowe niemowlaki, które jeszcze 20 lat temu niechybnie by nie przetrwały. To dotyczy każdej dziedziny medycyny, niestety kosmiczne technologie maja równie kosmiczne ceny.
I dochodzimy do sedna sprawy i celu programu: czy lepiej uratować życie 10 dorosłym ludziom potrzebującym bypassow, czy tez ryzykownie zainwestować kasę w jednego noworodka? Inny przykład uwielbiany przez pseudo-egzaminatorow socjologii to bypass czy tez jego kosztem sztuczny staw biodrowy...

Przy okazji: przykład w artykule na temat Charlotte Wyatt jest "troszeczkę" chybiony. Nie tylko wydano ponad milion funtów na to dziecko.(Bo takie widzimisie mieli jej rodzice) dodatkowo będzie ona wymagać opieki do końca życia. A co najśmieszniejsze nie ma się gdzie teraz podziać, bo matka sobie odpuściła a ojciec tez tak lekko dal za wygrana. Wiec "szarlotka" czeka na adopcje...

No i na koniec: argument o uprawianiu eugeniki jest, juz zupełnie nie na miejscu. Pozwalając na życie jednostka słabym z niedorozwiniętym systemem immunologicznym, bądź tez innymi wadami genetycznymi DEGENERUJEMY gatunek ludzki. Inaczej mówiąc: cofamy się w ewolucji. wiec zaniechanie ratowania (łatwiejsze do legalizacji niż eutanazja, choć jest to to samo, nawet bardziej brutalniejsze: patrz terry schavo) nie jest eugenika a przywróceniem presji środowiska i negatywnej selekcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować