Zaloguj się, aby obserwować  
Robek_009

Podrywanie Forumowe

368 postów w tym temacie

Dnia 01.12.2005 o 00:48, minimysz napisał:

Domorosła psycholożka? Współczuję


Ależ skąd, po bardzo poważnym kursie dla policjantów... To wtedy dowiedziałem się, że krzyżowanie ramion na piersi (kaszaloty na wielorybie) to przyjęcie postawy obronnej...:)

Dnia 01.12.2005 o 00:48, minimysz napisał:

Nie lubię takich prymitywnych "zabaw", no ale każdemu według gustu...


O którym się nie dyskutuje...:)

A tak na serio - to MSZ liczy się autentyczność... Udawanie, że słucham czegoś co mnie nie obchodzi też nie jest uprzejme. A wysnuwanie wniosków z tego jak ktoś się zachowuje podczas rozmowy może być mylące... Patrzenie w oczy w jednym przypadku będzie uznane za przejaw zainteresowania a w innym za oznakę wrogości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 00:53, minimysz napisał:

Czytaj ze zrozumieniem. Nikt nie każe nikomu kiwać głową na zasadzie
tych piesków do samochodów.

Mogę na to odpowiedzieć w jeden sposób - pisz tak, żeby nie było wątpliwości interpretacyjnych.

Dnia 01.12.2005 o 00:53, minimysz napisał:

A Ty jesteś pewnie wszechwiedzący i nieomylny, skoro wiesz, co Twój rozmówca myśli.

No i tym razem to Ty zrobiłaś to, co mi wcześniej zarzucałaś. Nie muszę wiedzieć co myśli mój rozmówca - skoro jest rozmówcą to siłą rzeczy coś mówi - jeśli czegoś nie rozumiem to zadaję dodatkowe pytania. I nie, nie jestem ani wszechwiedzący, ani nieomylny. Często mam wątpliwości i rozterki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 02:07, KaPe napisał:

Jest różnica między "bez znaku że cokolwiek
do mnie dociera" a ciągłym przytakiwaniem - chociaż dla niektórych bardzo nieznaczna.

To co robisz by rozmówca wiedział, że słuchasz? Bo z tego, co piszesz wynika, że nic.

Dnia 01.12.2005 o 02:07, KaPe napisał:

Jak powiem swojej kobiecie(o ile takową
znajdę^^)? Nie wiem - bo takie wyznanie raczej nie jest działaniem starannie zaplanowanym i wykalkulowanym, a przynajmniej
tak mi się wydaje, więc to sytuacja zupełnie inna. No, ale też, gdybym tylko dla niej zachowywał się tak, a dla innych inaczej,
mogłaby uznać to za grę, nieprawdaż?
(tak w ogóle, niekoniecznie miałem na myśli sytuacje "miłosne" - no, ale nazwa tematu
widać nasuwa takie skojarzenia od razu^^)

Podałam przykład skrajny, żeby pokazać, że patrzenie w oczy rozmówcy, przytakiwanie, uśmiechy to nie puste gesty. Mówiąc pannie, że ją kochasz bez patrzenia w oczy czy uśmiechu narażasz się na reakcje od pogardliwego prychnięcia po cios w szczękę, bo w ten sposób zadeklarowanych uczuć raczej żadna nie weźmie poważnie.

Dnia 01.12.2005 o 02:07, KaPe napisał:

Wnioskuje właśnie, że jesteś jedną z takim osób- zapewne
nie ekstremalnym przypadkiem, który będzie w kółko powtarzał jedną rzecz, dopóki zirytowany nie przytakne albo burknę "uhum",
ale też oczekujesz potwierdzenia od słuchacza.

Oczywiście, że tak, bo inaczej skąd mam wiedzieć, że on słucha i dociera do niego to, co mówię? Jasnowidzem nie jestem.

>Nie jest to nic złego, ale sam fakt, iż rozmówca nie zachowuje się w taki

Dnia 01.12.2005 o 02:07, KaPe napisał:

sposób, nie oznacza, iż nie słucha/ma coś do ukrycia/cokolwiek innego złego. Niektórzy po prostu są małomówni/nie lubią
wyrażać swoich emocji/wolą słuchać niż przytakiwać.

A od przytaknięcia czasem z czystej uprzejmości pewnie dostaliby skrętu szyi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 08:24, Wodzasty napisał:

Ależ skąd, po bardzo poważnym kursie dla policjantów...

Jeszcze gorzej

Dnia 01.12.2005 o 08:24, Wodzasty napisał:

A tak na serio - to MSZ liczy się autentyczność...
Udawanie, że słucham czegoś co mnie nie obchodzi też nie jest uprzejme.

Autentyczność autentycznością, ale czasem z uprzejmości trzeba udawać, że się słucha (np. dziadek opowiadający po raz setny historyjkę ze swej młodości).

>A wysnuwanie wniosków z tego jak ktoś się zachowuje

Dnia 01.12.2005 o 08:24, Wodzasty napisał:

podczas rozmowy może być mylące... Patrzenie w oczy w jednym przypadku będzie uznane za przejaw zainteresowania a w innym
za oznakę wrogości...

Jeżeli ktoś się zastanawia nad każdym gestem rozmówcy, to rzeczywiście może się pomylić, dlatego ja polegam raczej na odczuciach. A z tym patrzeniem w oczy... W każdym wypadku inna jest ogólna postawa człowieka, więc różnicę widać wyraźnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 09:03, Treant napisał:

Mogę na to
odpowiedzieć w jeden sposób - pisz tak, żeby nie było wątpliwości interpretacyjnych.

Czyli mam z góry zakładać, że czytający moje wypowiedzi myśleć samodzielnie nie potrafią a jeśli już to i tak wyciągają fałszywe wnioski? Nie sądzisz, że to niegrzeczne?

Dnia 01.12.2005 o 09:03, Treant napisał:

No i tym razem to Ty zrobiłaś to, co mi wcześniej zarzucałaś. Nie muszę
wiedzieć co myśli mój rozmówca - skoro jest rozmówcą to siłą rzeczy coś mówi - jeśli czegoś nie rozumiem to zadaję dodatkowe
pytania. I nie, nie jestem ani wszechwiedzący, ani nieomylny. Często mam wątpliwości i rozterki.

"I jak nie będę co 5 sekund kiwać głową, to ta osoba sobie pomyśli, że nie wiem o czym mówi..." Na podstawie tego nasuwa się wniosek, że wiesz, co rozmówca myśli. Albo zakładasz z góry, że myśli tak a nie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 09:49, minimysz napisał:

To co robisz by rozmówca wiedział, że słuchasz? Bo z tego, co piszesz wynika, że nic.

Chyba rozważamy tu dwie sytuacje: dialog i prawie-monolog. W tym pierwszym występuje częsta wymiana zdań i oznaką, że rozmówcy nawzajem się słuchają jest to, że.. rozmawiają. W sytuacji gdy jedna ze stron ma o wiele więcej do powiedzenia, słuchacz nie będzie jej przecież przerywać. Czy to, że patrzę na swojego rozmówcę przez ponad 75% czasu rozmowy nie jest wystarczającą oznaką, że to właśnie na nim jest skupiona moja uwaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 10:13, minimysz napisał:

> Mogę na to
> odpowiedzieć w jeden sposób - pisz tak, żeby nie było wątpliwości interpretacyjnych.
> > Czyli
mam z góry zakładać, że czytający moje wypowiedzi myśleć samodzielnie nie potrafią a jeśli już to i tak wyciągają fałszywe
wnioski? Nie sądzisz, że to niegrzeczne?

Czy wyciąganie niewłaściwych wniosków jest jakąś ujmą? Przecież każdy człowiek ma (prawdopodobnie - nie czytam w myślach) własny sposób i tok myślenia.

Dnia 01.12.2005 o 10:13, minimysz napisał:


"I jak nie będę co 5 sekund kiwać głową, to ta osoba sobie pomyśli, że nie wiem o czym mówi..." Na podstawie tego nasuwa się wniosek, że wiesz, co rozmówca myśli. Albo zakładasz z góry, że myśli tak a nie inaczej.

Piszę o sytuacji, gdy rozmówca sam dopomina się o przytakiwanie, mówiąc żebym dał jakiś znak, że rozumiem co do mnie mówi. (Widzisz tego pewnie wcześniej nie napisałem i stąd całe zamieszanie). Dla ścisłości dodam, że chodzi o typ rozmowy, który określam jako prawie-monolog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 10:20, Treant napisał:

Chyba rozważamy tu dwie sytuacje: dialog i prawie-monolog. W tym pierwszym występuje częsta wymiana zdań i oznaką, że rozmówcy nawzajem się słuchają jest to, że.. rozmawiają. W sytuacji gdy jedna ze stron ma o wiele więcej do powiedzenia, słuchacz nie będzie jej przecież przerywać. Czy to, że patrzę na swojego rozmówcę przez ponad 75% czasu rozmowy nie jest wystarczającą oznaką, że to właśnie na nim jest skupiona moja uwaga.


Ale jeśli podczas rozmowy kręcisz głową, dłubiesz w nosie czy przestepujesz z nogi na nogę to bez względu na to czy patrzysz na niego może on odnieść wrażenie, że nieszczególnie cię interesuje co mówi... Ta cała "komunikacja niewerbalna" urosła ostatnio do wagi problemu natury ogólnoetycznej i mnóstwo osób jest na tym punkcie straszliwie przewrażliwionych - vide koleżanka, która w każdym geście dopatruje się ukrytych znaczeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.11.2005 o 22:07, Budo napisał:

Aha, no tu sie nie zgodzę. Zauważ różnicę między kontaktem
twarzą w twarz, a pisaniem przez np. gg. Jak wiele tracimy w takiej formie rozmowy. Z drugiej jednak strony > zyskujemy pewną
bezstronność, bo nie łączy nas z druga osobą taka więź jak przy kontaktach osobistych, uważam jednak że
komunikacja przez
internet właśnie powoduje zubożnie naszego języka i to na różne sposoby. Ten cały slang netowy, pisanie jak > najkrócej, najprościej
itd. to właśnie droga do prymitywizacji (jest takie słowo czy dopiero teraz je stworzyłem?) języka.


no ale ja nigdzie nie powiedzialem, ze to droga do dokonalosci.
musisz jednak zauwazyc, ze dzieki intrnetowi pojawiaja sie nowe mozliwosci i nowe sposoby wyrazania mysli i uczuc. jedne lepsze, inne gorsze - jezyk dopasowuje sie do tego medium i zyskuje nowa jakosc. pociaga to za soba zarowno zmiany pozytywne jak i negatywne.
powodzenia w mafii.
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 10:20, Treant napisał:

Czy to, że patrzę na swojego rozmówcę przez ponad 75% czasu rozmowy nie jest wystarczającą oznaką, że to właśnie na nim
jest skupiona moja uwaga.

Czyli jednak zgadzamy się w tej kwestii. Z Twoich wcześniejszych wypowiedzi wywnioskowałam, że zgadzasz się ze stwierdzeniem KaPe, że patrzenie w oczy, przytakiwanie i cała reszta to puste gesty ("Jestem z gatunku tych co uśmiechają się rzadko i nie patrzą innym w oczy(co nie znaczy, że "uciekam wzrokiem" -po prostu uważam to za pusty gest, tak samo jak np. ciągłe przytakiwanie gdy ktoś coś tłumaczy, a rozumiesz - bawi mnie czasem ich niepewność, czyżby sami nie wierzyli że mówią dobrze dopóki nie potwierdze?)")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 10:29, Treant napisał:

Czy wyciąganie niewłaściwych wniosków jest jakąś
ujmą? Przecież każdy człowiek ma (prawdopodobnie - nie czytam w myślach) własny sposób i tok myślenia.

Przecież nie napisałam nic takiego. Poza tym rzekomo błądzić jest rzeczą ludzką ;)

Dnia 01.12.2005 o 10:29, Treant napisał:

Piszę o sytuacji, gdy rozmówca sam dopomina
się o przytakiwanie, mówiąc żebym dał jakiś znak, że rozumiem co do mnie mówi. (Widzisz tego pewnie wcześniej nie napisałem
i stąd całe zamieszanie). Dla ścisłości dodam, że chodzi o typ rozmowy, który określam jako prawie-monolog.

Też takich nie lubię. Najgorsi są tacy, którzy nie dopowiedzą myśli do końca tylko nagle wyskakują z tekstem "rozumiesz?" albo "wiesz o co mi chodzi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 10:30, Wodzasty napisał:

Ale jeśli podczas rozmowy kręcisz głową, dłubiesz
w nosie czy przestepujesz z nogi na nogę to bez względu na to czy patrzysz na niego może on odnieść wrażenie, że nieszczególnie
cię interesuje co mówi...

I to też jest komunikacja niewerbalna. Nie można przecież każdego gestu osobno rozpatrywać. Wyobraź sobie, że rozmawiasz ze swoją kobietą, opowiadzas jej o czymś, co jest dla Ciebie ważne a ona nagle się krzywi. Obrazisz się na nią? Zrobisz awanturę? Czy raczej przyjrzysz się uważnie, żeby dostrzec, że np. złapał ją skurcz, zabolał ząb, ukłuła się w palec lub zaczęła rodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 13:26, minimysz napisał:

I to też jest komunikacja niewerbalna. Nie można przecież każdego gestu osobno rozpatrywać. Wyobraź sobie, że rozmawiasz ze swoją kobietą, opowiadzas jej o czymś, co jest dla Ciebie ważne a ona nagle się krzywi. Obrazisz się na nią? Zrobisz awanturę? Czy raczej przyjrzysz się uważnie, żeby dostrzec, że np. złapał ją skurcz, zabolał ząb, ukłuła się w palec lub zaczęła rodzić?


Ja akurat zapytałbym właśnie czy coś jej się nie stało... Po prostu nigdy nie zastanawiałem się nad tą całą komunikacją niewerbalną... Z wyjątkiem matury, gdy polonistka wykrzywiając twarz dawała mi znaki, że bredzę...:)))

Generalnie nie znoszę schematyzowania - Wódz położył rękę na biodrze, znaczy będzie przemawiał - a mnie po prostu coś zaswędziało...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 13:41, Wodzasty napisał:

Ja akurat zapytałbym właśnie czy coś jej się nie stało... Po prostu nigdy nie zastanawiałem się nad tą
całą komunikacją niewerbalną... Z wyjątkiem matury, gdy polonistka wykrzywiając twarz dawała mi znaki, że bredzę...:)))

Generalnie
nie znoszę schematyzowania - Wódz położył rękę na biodrze, znaczy będzie przemawiał - a mnie po prostu coś zaswędziało...:)

I dobrze, że się nie zastanawiasz, bo liczy się odbiór całości, a nie bezsensowne rozważania, co ktoś danym gestem chciał wyrazić (ucieka wzrokiem, więc pewnie go nie interesuje to, co mówię - tymczasem on zerka na zegarek, bo za kilka minut musi zakręcić gaz pod garnkiem).
Niektóre schematy są dobre! Nie wyobrażam sobie np. zrobienia serwety na stół bez schematu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 01.12.2005 o 13:06, tse_tse napisał:

no ale ja nigdzie nie powiedzialem,
ze to droga do dokonalosci.
musisz jednak zauwazyc, ze dzieki intrnetowi pojawiaja sie nowe mozliwosci i nowe sposoby wyrazania
mysli i uczuc. jedne lepsze, inne gorsze - jezyk dopasowuje sie do tego medium i zyskuje nowa jakosc. pociaga to za soba
zarowno zmiany pozytywne jak i negatywne.
powodzenia w mafii.
:)


W mafii jestem mistrzem gry, więc zawsze mam powodzenie :D ale thx
Ale jakie nowe drogi wyrażania myśli i uczuć widzisz konkretnie.No co emotki? Według mnie język dopasowując się do medium w tym akruat wypadku traci i nic nie zyskuje, chyba że wskażesz mi jakieś pozytywne aspekty, których nie dostrzegłem wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 14:54, Budo napisał:

W mafii jestem mistrzem gry, więc zawsze mam powodzenie :D ale thx


:)))

Dnia 01.12.2005 o 14:54, Budo napisał:

Ale jakie nowe drogi wyrażania myśli
i uczuć widzisz konkretnie.No co emotki? Według mnie język dopasowując się do medium w tym akruat
wypadku traci i nic nie
zyskuje, chyba że wskażesz mi jakieś pozytywne aspekty, których nie dostrzegłem wcześniej.


wciaz na nie czekam. sprawa ma charakter rozwojowy. nie wierze zeby to byla wylacznie droga do zatracenia :). co do emotek to kto wie w co jeszcze ewoluuja :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 13:15, minimysz napisał:

> Czy to, że patrzę na swojego rozmówcę przez ponad 75% czasu rozmowy nie jest wystarczającą oznaką, że to właśnie na
nim
> jest skupiona moja uwaga.
Czyli jednak zgadzamy się w tej kwestii. Z Twoich wcześniejszych wypowiedzi wywnioskowałam,
że zgadzasz się ze stwierdzeniem KaPe, że patrzenie w oczy, przytakiwanie i cała reszta to puste gesty ("Jestem z gatunku
tych co uśmiechają się rzadko i nie patrzą innym w oczy(co nie znaczy, że "uciekam wzrokiem" -po prostu uważam to za pusty
gest, tak samo jak np. ciągłe przytakiwanie gdy ktoś coś tłumaczy, a rozumiesz - bawi mnie czasem ich niepewność, czyżby
sami nie wierzyli że mówią dobrze dopóki nie potwierdze?)")

Zabawne 8-) Spieraliśmy się z powodu niezrozumienia. Wydaje mi się zupełnie naturalne, że osoby prowadzące rozmowę patrzą na siebie, jeśli nie ma w otoczeniu nic innego co przykuwa uwagę (np. na spacerze więcej patrzenia poświęcam widokom i drodze przed sobą/pod nogami niż współspacerowiczom).
Jednak patrzenie na kogoś, a wpatrywanie się komuś w oczy to dwie różne rzeczy. Przynajmniej ja to w ten sposób odbieram. Może to dziwne, ale czuję się wtedy tak, jakby ktoś chciał mnie zdominować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 15:09, Treant napisał:

Jednak patrzenie na kogoś, a wpatrywanie się komuś w oczy to dwie różne rzeczy.
Przynajmniej ja to w ten sposób odbieram. Może to dziwne, ale czuję się wtedy tak, jakby ktoś chciał mnie zdominować.

Co innego patrzeć komuś w oczy, a co innego wpatrywać się intensywnie - to drugie rzeczywiście jest bardzo wnerwiające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.12.2005 o 23:58, minimysz napisał:

Co innego patrzeć komuś w oczy, a co innego wpatrywać się intensywnie - to drugie rzeczywiście jest bardzo wnerwiające.

To było w takim razie wpatrywanie. Niemniej i jedno i drugie jest w pewnym sensie jakąś próbą sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować