Zaloguj się, aby obserwować  
Mumin

Komnata Bractwa Smoczego Serca w Karczmie ,,Smoczy Kufel,,

1142 postów w tym temacie

Toolek wyjął łuk. Załżył strzałę. Naciągnąl cięciwe. Puścił...
Strzała jeszcze nie doleciała do celu, a Toolek nakładał już następną i następną, i następną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


W ciasnym korytarzu nie było za duzo miejsca na walkę, dlatego obcy stał bezczynnie z tyłu gotów jednak włączyć sie do walki, gdyby któremsś z towarzyszów coś sie stało. Co chwila w powietrzu smigały strzały Toolka, i wydawało sie że walka zbliża sie do końca. Potwór krwawił już solidnie z ran zadanychprzez walgierza, poza tym przez Toolka wygladał jak jezozwierz. Kolejny celny strzał trafił w oko pokraki (no dobra, umówmy sie że to było oko), która głośno zawyła, wspięła sie na odnóża i odsłoniła tym samym miejsce gdzie normalny człowiek ma pachwiny. Zaraz wyladowało tam kilka strzał, a także topór i miecze Nyma. Tego było już dla bestii za dużo. Zwaliła sie ciężko pod gradem ciosów i po chwili znieruchomiała. Po krótkim odpoczynku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2006 o 17:16, Budo napisał:

Po krótkim odpoczynku...

Po krótkim odpoczynku potwor wstał, ryknał i w tym momencie jego obrzydliwy łeb został roztrzany przez krasnoludzi topór.
- To by było na tyle - powiedział zdyszany walgierz opierając się na upapranym juchą orężu - Teraz trzeba poszukać jego legowiska. Coś mi mówi, że można tam znaleźć jakieś błyskotki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Toolek podszedł do zwłok stwora i zaczął szukać nie połamanych i zdatnych do powtórnego użycia strzał.
-Oszczędność to moje drugie imię!- powiedział wesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Samotny nomad bez większego zgiełku wszedł do karczmy.
Siadł w zacienionym kącie na zydelku przy stole.
Skinął na karczmarza i zaczął obserwowaś spod kaptura
zasiedziałych gości. Po jego stroju można było stwerdzić, że przebył długą drogę.
Zza pleców wystawała klinga miecza - wydawało się, że mógł budzić respekt.
(Nie raz był używany do przywoływania do porządku).
Zaczerpnął spory łyk z podanego przed chwilą napoju wciąż rozglądając się po karczmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2006 o 20:13, toolek napisał:

-Oszczędność to moje drugie imię!- powiedział wesoło.

- A moje Zgrzedysław - mruknął walgierz - Cóż, każdy ma jakieś wady...
Ruszył raźno przed siebie, ale wciąż nie przestawał być czujny. Stworów mogło być tutaj więcej, choć krasnolud w to wątpił. Tak agresywne bestie nie mogły żyć w stadzie.
Kolejne zakręty pokonywał szybko i wkrótce znacznie oddalił się od miejsca bitwy. Pozostali podążali za nim, więc plecy miał w miarę zabezpieczone. Znał ich na tyle długo, że raczej wykluczał niebezpieczeństwo ciosu w plecy...
Po kilku minutach marszu wyraźnie nasilił się smród:
- Albo znaleźliśmy wujaszka Bździocha, albo siedlisko potwora jest blisko - mruknął.
I faktycznie, za kolejnym zakrętem pojawiła się duża komnata, której znaczną częśś pokrywała jakaś ściółka. Smród był niesamowity, ale walgiertz na to nie zważał. Oczy błyszczały mu, gdy spoglądał na stertę przedmiotów leżącą w rogu. Podszedł do niej i rozgorączkowanym głosem zaczął mamrotać:
- Krasnoludzka kolczuga z mithrillu - niemal nie wierzył w to co mówi. Takie kolczugi były niesamowitymi unikatami. Legendy wspominały o czterech wykonanych przez krasnoludzkich rzemieślników w wieku legend. Były one lekkie i niesamowicie odporne. Dodatkowo miały możliwość blokowania niektórych zaklęć. Warte były fortunę. A on właśnie przymierzał jedną z nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Demo przyglądał sie całemu starciu zza pleców towarzyszy.. Wciaż nie czuł się najlepiej od czasu pojedynku z drakoliszem.. W końcu zamiast udzielić mu leczenia wrzucili go do jakiejś dziury w ziemi i kazali szukać skarbów.. Ale pandarianin nie przejmował się tym.. Ale uznał, że warto jeszcze chwilę poleniuchować za plecami reszty.. Gdy nadejdzie jakieś prawdziwe zagrożenie (bo kto by nazwał zagrożeniem nieudany experyment kuchenny jakiegoś szalonego maga) wtedy stanie do walki jak zwykle. A tymczasem wyciągnął manierkę
- To co z tym zapiciem? - zaśmiał się do zdyszanych towarzyszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Toolek patrzył z podziwem na kolczuge którą trzymał w ręku.
-Zaiste krasnoludy znają się na rzeczy...
Przymieżył ją. Była ciut za krótka, ale w gruncie rzeczy pasowała całkiem nieźle (jak wykonana na kogoś dużżooo niższego).
-Niesamowite...-wyszeptał Toolek.
-Właśnie mam na sobie fortunę godną królów...-pomyślał-Izrafelu...ty szczęściarzu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Krasnolud wciąż był rozpromieniony po zdobyciu tak wspaniałej zbroi. Rzucił okiem na resztę stosu i wyłowił w nim jakiś miecz, pas i kilka innych elementów ubioru wojownika. Zazwyczaj walczyłby do ostatniej kropli krwi o cały łup, ale dziś była wyjątkowa sytuacja. Machnął ręką na resztę stosu i głośno powiedział:
- Przejrzyjcie te przedmioty, może uznacie któryś z nich za użyteczny. Ja swój skarb już mam. Proponuję jak najszybciej się stąd ewkuować, bo cuchnie tutaj jak w psiarni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


- Nie wiem, czy w krasnoludzkich psiarniach tak cuchnie, w naszych psiarniach jest raczej miło ;]
Z tymi słowy obcy podszedł do stosiku, który nieco zmalał od czasu gdy buszował w nim krasnolud i pogrzebał w świecidełkach. W zasadzie sam nie wiedzial czego szuka. Zbroję mial, miecz miał. Nic więcej nie potrzebował, dlatego po prostu wziął kilka garści złotych monet i róznych kamieni i poupychał je uwaznie w róznych cześciach ubioru i ekwipunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Toolek napchał sobie sakwy złotem. Przy zbieraniu błyskotek zauwarzył sygnet. Nie był specjalnie piękny, lecz zwrócił jego uwagę, bo wyglądał jakby był wykonany do pary z wcześniej znalezionym srebrnym medalionem.
Owinąl sygnet szmatką jak wcześniej amulet i schował do sakwy.
Oprócz błyskotek znalazł kilka błyszczących sztyletów.Obejżał je krytycznym okiem.
-Bezużyteczne -powiedział wyżucając kolejny.
-Jeśli ofiara zauważy błysk sztyletu, masz tylko na głowie kolejny problem.- kontynuował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2006 o 20:11, Budo napisał:

- Nie wiem, czy w krasnoludzkich psiarniach tak cuchnie, w naszych psiarniach jest raczej miło ;]

- Och, zależy jak kto woli spędzać czas. Ja, na ten przykład, wolę przepuszczać dobytek wśród miodu i kobiet, a nie niuchać w psiarni. Ale nie krytykuję przecież... - wyszczerzył się walgierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.04.2006 o 20:52, walgierz napisał:

- Och, zależy jak kto woli spędzać czas. Ja, na ten przykład, wolę przepuszczać dobytek wśród
miodu i kobiet, a nie niuchać w psiarni. Ale nie krytykuję przecież... - wyszczerzył się walgierz.


- Widze że nigdy nie zaznałeś szlacheckiego polowania. No cóż, Wy krasnoludy ekhm, inaczej spędzacie czas, ale ja przeciez nie krytykuję ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nym równie sprawnie co i toolek zaczął przeszukiwać skrzynie i znalazł również coś dla siebie. Ostrze pięknie zdobionego sejmitara nawet błysnęło w świetle pochodni. Drow zauważył, że powierzchnia klingi pokryta jest specjalną substancją tłumiącą wszelkie odbicia światła.
- Wspaniały... Idealnie wyważony, lekki a zarazem wygląda na bardzo wytrzymały. Taaaak... wykonany z adamatu, żadko spotykana broń na powierzchni. Tylko drowy robią tak dobrą broń. Ej, toolek, co o nim sądzisz ? Czyżby ta besta zeżarła tu jekiegoś drowa ? A może zwyczajnie zawędrowała tu z Podmroku wraz z jakimiś poszukiwaczami przygód ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2006 o 20:52, walgierz napisał:

(...) Ja, na ten przykład, wolę przepuszczać dobytek wśród
miodu i kobiet (...)


Jakże szybko łup przeobraża się w dobytek :D
Hmm...jakby nie nazywać Twoich...oszczędności :) potrafisz je rozsądnie wydawać.
Nie jestem, w swoich upodobaniach, sam na tym padole ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.04.2006 o 19:58, Pan_Sza napisał:

Nie jestem, w swoich upodobaniach, sam na tym padole ;)

Walgierz zarechotał i zasalutował kompanowi znalezionym gdzieś kielichem.
- Fakt, przydałoby się gdzieś odpocząć i przepłukać gardło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Toolek chwycił sejmitara. Wykonał kilka próbnych ciosów. Następnie wymamrotał kilka słów trzymającostrze między palcami.
Czarne runy zabłysły.
-Masz farta Nym. Jest magiczny. - uśmiechnąl się.
Oddał miecz Nymowi.
Jego wzrok przykuło dziwne załamanie światła na malowidle ściennym przedstawiającym 5 drzwi, a nad nimi jakieś bóstwo.
Podszedł do miejsca załamania światła.
-O cholera... Patrzcie tu jest ukryte przejście! - krzyknąl wskazując na drugi od lewej wizerunek drzwi, który wcale nie był wizerunkiem, lecz prawdziwymi drzwiami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Dobra - powiedział walgierz - Dosyć tej straty czasu. Czas ruszać do siedziby tego gada, którego dwukrotnie ubiłem.
Nie oglądając się na resztę kompanii, zarzucił plecak, topór oparł na ramieniu i ruszył w kierunku wyjścia z tuneli. Kiedy wydostał się na powierchnię, aż sobie mruknął z zachwytu. Mithrilowa kolczuga, mimo, że zapewne wiele lat nie była czyszczona, zachowała niesamowity blask. Wprawdzie walgierz narzucił na nią tunikę w czerwono -żółtych barwach, ale wystające elementy nie pozostawiały wątpliwości, że zbroja jest arcydziełem płatnerstwa.
Krasnolud przystawił rękę do czoła i spojrzał w kierunku niedalekich gór.
- Dwa dni - mruknął. Nie krócej. Tyle zapewne zajmie im dotarcie do podnóża łacucha. Potem trzeba będzie rozpytać o lokalizację smoczej groty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Dwa dni. - jakby powtórzył Nym idąc za krasnoludem. Nie krócej. Tyle zapewne zajmie im dotarcie do jakiejś karczmy. Potem trzeba będzie rozpytać o lokalizację smoczej groty... Ale tak, najperw karczma. Trafi się coś do picia, a może i jakaś bójka z tego wyniknie. Ale żeby była taka, że można wypróbować nowy sejmitar. O tak ! To by było fajnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.04.2006 o 21:41, DevilFish napisał:

- Dwa dni. - jakby powtórzył Nym idąc za krasnoludem. Nie krócej. Tyle zapewne zajmie im dotarcie do jakiejś karczmy. Potem trzeba będzie rozpytać o lokalizację smoczej groty... Ale tak, najperw karczma. Trafi się coś do picia, a może i jakaś bójka z tego wyniknie. Ale żeby była taka, że można wypróbować nowy sejmitar. O tak ! To by było fajnie...

Walgierz usłyszał dwa bardzo lubiane słowa: karczma i bójka. Nie ma takiego krasnoluda, który nie zareaguje szerokim uśmiechem na zbitkę tych dwóch słów. To zapewne wynikało z trybu życia jaki prowadzili, ale we wszelkich rozróbach wręcz się lubowali. Spojrzał zatem walgierz na drowa i przyjaźnie poklepał go po plecach (doprawdy mało kto chciałby na sobie doświadczyć mało przyjaznego klepania...).
- Może po drodze trafi się jakiś idiota, który będzie chciał plany nam pokrzyżować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować