Zaloguj się, aby obserwować  
Mumin

Komnata Bractwa Smoczego Serca w Karczmie ,,Smoczy Kufel,,

1142 postów w tym temacie

- To ja proponuję, żeby najpierw Walgierz czymś się oblał - powiedział Gregor zatykając nos - nie musi być pachnące, woda wystarczy. A potem wszyscy oblejemy zwycięstwo. Tylko warto by jakiegoś tropiciela posłać, by poszedł śladem smoka, póki jest jeszcze czytelny, bo potem będą kłopoty.
- Żartujesz? - zdumiał się krasnolud - W taki mróz wodą? Jeszcze się przeziębię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2006 o 21:21, walgierz napisał:

- Żartujesz? - zdumiał się krasnolud - W taki mróz wodą? Jeszcze się przeziębię...


- Może i masz rację. Lepiej poczekać, niech stwardnieje i samo odpadnie:)
A w tej chwili masz dodatkowy atut obronno-zaczepny: Uderzenie Zapachem, he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Walgierz pociągnął nosem.
- No nie, najpierw mnie rzucili smokowi na pożarcie, a teraz noskami kręcą, że im śmierdzi. Jak się zapach nie podoba, to trzymajcie się zawietrznej. Albo napalcie ognia i przygotujcie mi ciepłą kąpiel- zakpił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2006 o 21:39, walgierz napisał:

Walgierz pociągnął nosem.
- No nie, najpierw mnie rzucili smokowi na pożarcie, a teraz noskami kręcą, że im śmierdzi.
Jak się zapach nie podoba, to trzymajcie się zawietrznej. Albo napalcie ognia i przygotujcie
mi ciepłą kąpiel- zakpił.


- Dobrze, już dobrze, przecież żartowałem - Gregor poklepał krasnoluda po plecach, by zaraz po chwili wytrzeć w ścierkę zababraną rękę - wcale nie czuć ... tak bardzo.
I na zgodę wyciągnął antałek miodu. Nie musiał pytać czy Walgierz ma ochotę ...
- Radźcie gdzie winniśmy się kierować, bo choć bestia ubita, to do skarbu wcale nas to nie przybliżyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Smok dalej leżał martwy a wilkołaki pouciekały w popłochu, widząc jak gad umiera na zawał serca..
Cóż.. Niecodzienny to widok, gdy smok pada nagle w samym środku swojej złowrogiej przemowy..
- A nie mówiłem? Byłem pewien, że walka ze smokiem skończy się szybko.. Dzięki krasnoludzkiemu toporowo - Demo zaśmiał się głośno.
>- - No nie, najpierw mnie rzucili smokowi na pożarcie, a teraz noskami kręcą, że im śmierdzi. Jak się zapach nie podoba, to trzymajcie się zawietrznej. Albo napalcie ognia i przygotujcie mi ciepłą kąpiel- zakpił.
-Czekaj, mogę ci pomóc - Demo nasypał śniegu do beczki, którą zawsze nosił na plecach, po czym dzięki magii roztopił znajdujący się tam śnieg. Zanim krasnolud zdążył jakkolwiek zareagować Demo wylał już całą, parującą, zawartość beczki na walgierza...
- No.. Teraz jesteś czyściutki - Wszyscy wybuchnęli śmiechem na widok kompletnie przemoczonego i czerwieniącego się ze złości krasnoluda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Demo stał tak od dluższej chwili i patrzył na niewielkiego bałwana stojącego przed nim..
- Czegoś mi tu wciaż brakuje - Pandarianin nie był pewien jednak czego...
- Marchewki - TYHE podbiegła z wielką marchewką i wetknęła bałwankowi w głowę..
- Ale to chyba miał być nos, a nie włócznia wbita w mózg
- Każdy ma swój ideał bałwanka - TYHE zaśmiała się cicho
Nagle z wnętrza bałwana dobiegł niski głos
- JAK MNIE ZARAZ NIE ODŚNIEŻYCIE TO WAS TOPOREM POGŁASZCZĘ!!
- Spokojnie walgierzu.. Nadchodzi wiosna.. Śnieg wkrótce stopnieje - Nym powiedział ledwo wytrzymując przed wybuchem śmiechu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2006 o 22:00, DemoBytom napisał:

-Czekaj, mogę ci pomóc - Demo nasypał śniegu do beczki, którą zawsze nosił na plecach, po
czym dzięki magii roztopił znajdujący się tam śnieg. Zanim krasnolud zdążył jakkolwiek zareagować
Demo wylał już całą, parującą, zawartość beczki na walgierza... [...]

>Demo stał tak od dluższej chwili i patrzył na niewielkiego bałwana stojącego przed nim..

Tyhe popatrzyła niepewnie na Demo, mówiącego o bałwankach i marchewkach.
Nawet walgierz, psim sposobem otrzepujący się własnie z wody i wykrecający brodę, na chwilę znieruchomiał.
- Omamy wzrokowe i słuchowe w formie postaci odrywających sceny - zawyrokowała Tyhe - Widac zbyt blisko podszedł i żrący wyziew od kranoluda bijący rozum mu pomieszał.
- Oszalał, znaczy? - dopytywał sie walgierz.
- Myślę, że da się go ocucić w najbliższym lodowatym strumieniu - elfka uśmiechnęła się porozumiewawczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- To pewnie od tej przeklętej zimy, za dużo się śniegu naoglądał. - dodał Nym chowając oba miecze.
- Ktoś chce trochę smoczej łuski ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2006 o 10:43, DevilFish napisał:

- Ktoś chce trochę smoczej łuski ?


- Ee. A to się je?.. - Demo nadal był trochę omamiony.. Po chwili jednak wrócił do siebie..
- TYHE! Zaś tu jakimiś zauroczeniami na prawo i lewo rozrzucasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2006 o 15:42, DemoBytom napisał:

> - Ktoś chce trochę smoczej łuski ?

- Ee. A to się je?.. - Demo nadal był trochę omamiony.. Po chwili jednak wrócił do siebie..
- TYHE! Zaś tu jakimiś zauroczeniami na prawo i lewo rozrzucasz?

Nym był lekko zaskoczony pytaniem Pandarianina:
- Ta, jasne... z miodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drow wytarł oba miecze o futro najbliższego leżącego wilkołaka (czy raczej tego co z niego zostało) i umocował broń na plecach.
- No to gdzie teraz ruszamy ? Mam już trochę dosć stania na tym mrozie... już w Podmroku bywa cieplej.
- Po miód ! - pytanie drowa było dość retoryczne...
- No dobra, niech będzie do skarbca... - poprawił się Walgierz.
- Ktoś ma pomysł, od której jaskini zacząć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 06.03.2006 o 15:01, DevilFish napisał:

- Ktoś ma pomysł, od której jaskini zacząć ?


- A może ktoś umiałby wytropić skąd gadzina do nas przylazła. Chociaz przez ten tydzień pewnie wszystkie ślady szlag trafił ;]
- To ja proponuję może w kierunku zachodzącego słońca ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 15:06, Budo napisał:

- To ja proponuję może w kierunku zachodzącego słońca ;]

- Wiesz, że ja nie za bardzo przepadam za słońcem i droga przez którą cały czas będzie mi ta kula ognia świecić po moich czerwonych oczkach nie wygląda mi najlepiej. Nadal nie przyzwyczaiłem się do światła i nie sądzę, aby to kiedyś nastąpiło. Wolałbym jakieś mroczne i wilgotne pieczary...
- Pieczarki ? Ktoś coś mówił o jedzeniu ? - Nym złapał się za głowę i wolno poszedł w stronę najbliższej jaskini...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Jak to gdzie idziemy? - zapytał zdumiony krasnolud - Najpierw trzeba obrać ścierwo z pazurów, łusek i zębów. Nie zaszkodzii też upuścić gadowi posoki, pewnie znajdą się sępy gotowe za nią zapłacić - spojrzał bezczelnie na czarodziejkę - A potem ruszymy do gniazda potwora, trzeba mu przetrząsnąć skarbiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 20:42, walgierz napisał:

- Jak to gdzie idziemy? - zapytał zdumiony krasnolud - Najpierw trzeba obrać ścierwo z pazurów,
łusek i zębów. Nie zaszkodzii też upuścić gadowi posoki, pewnie znajdą się sępy gotowe za nią
zapłacić - spojrzał bezczelnie na czarodziejkę - A potem ruszymy do gniazda potwora, trzeba
mu przetrząsnąć skarbiec...


- No tak, nieźle sie przespałeś, myslisz że co robiliśmy cały tydzień?
Po tych słowach obcego walgierz spojrzał na truchło smoka i zobaczył niemal same kosteczki :)
Za to wszyscy byli jakoś dziwnie obładowani baniakami i torbami w których coś chrzęściło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 22:01, Budo napisał:

Za to wszyscy byli jakoś dziwnie obładowani baniakami i torbami w których coś chrzęściło.

Walgierz starał się powstrzymać narastającą furię. On zaryzykował życie, dał się zeżreć gadowi, potem własnoręcznie ubił potwora, a jedyne co mu się dostało w ramach łupu to kosteczki...
- Dobra - rzucił przez zęby - Skoro padlinożercy już się uwinęli, to ja udaję się w stronę skarbca. A wszystko co stanie mi na drodze może już zacząć się rozkładać, żeby nie tracić czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co zostało po smoku to porozżucane dookoła kości, których jakoś nikt nie chciał wziąść..

Drużyna wyruszyła w stronę jaskini smoka zostawiając pogożelisko daleko za sobą.. Nie wiedzieli jednak, że w pobliżu polany był ktoś jeszcze..
Gdy dzielni wojownicy (i czarodziejka ^.^) odeszli z cieniów drzew zaczęły wyłaniać się dziwne, ubrane w długie czarne habity, postaci. Wychodzili ostrożnie, badając każdy milimetr pobojowiska, jakby obawiali się powrotu śmiałków.. Nikt jednak nie zamierzał wracać...
- Teraz nam zapłacą.. Zapłacą i to słoono - jedna z postaci przemówiła. Czarodzieje, bo to byli czarodzieje, których zresztą część drużyny dobrze znała.. Czarodzieje, których już dawno nie powinno tu być...
Stanęli dookoła gadziego truchła i poukładali kości, ktore były odrzucone dalej.. Po około godzinie roboty na środku polany leżał kompletny szkielet smoka a nekromanci zaczynali malować krwią dziwne symbole wokół niego.. Krwi im nie brakowało, wszak cała polana zasypana była szczątkami wilkołaków..
Gdy i ta cześć rytuału była gotowa każdy z nekromantów zaczął odmawiać swoją cześć potężnego zaklęcia. Dla skupienia magicznej energii wyciągnęli czarne, faliste sztylety, które teraz płonęły bladą czerwienią...
Smocze kości zamigotały i rozbłysły.. W miejsu oczu dało sie widzieć krwisto czerwony błysk... A po chwili smoczy szkielet powstał z ziemi, zupełnie jakby był nadal wewnątrz żywego gada.. Smok posłusznie usiadł na polanie i wlepiłswe świecące oczy w jedego z nekromantów..
- A teraz idź! Znajdź tych durniów, którzy śmieli zakócić nam rytuał powrotu Pana! Znajdź ich i zabij! Idź mój Drakoliszu! - posłuszny smok wzbił się w powietrze.. Unosił sie mimo, że z jego skrzydeł pozostały jedynie kości.. Tak naprawdę to w powietrzu utrzymywała go bardziej magia którą był teraz przesiąknięty, niż powolne machanie skrzydeł.. Drakolisz chwilę wisiał w powietrzu jakby węsząc dookoła w poszukiwaniu ofiary, by po chwili odlecieć w kierunku, w który udała się dzielna drużyna....

****
- Brr..... - Demo wzdrygnął się. - Jakis dziwny dreszcz przeszedł mi po plecach..
- Spokojnie.. To pewnie kolejny z tych zmutowanych komarów, których u pełno - To mówiac Walgierz znów zamachnął się toporem celując w 5 centymetrowego komara.
- Dziwne.. Środek zimy a tu wciąz komary latją.. - TYHE powiedziała to tak, jakby zupełnie ją to nie obchodziło. I tak było w żeczywistości, gdyż dzięki swej magii każdy komar, który choćby spróbował na niej usiaść od razu spalał się..
- Nie... To nie to... TO było coś innego.. Takie złe przeczucie... - To mówiąc Demo z całej siły pacnął się w czoło rozgniatajac jednego z owadów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po kilku godzinach marszu góry były juz bardzo widoczne. Las się przerzedził i można było spokojnie maszerować bez niebezpieczeństwa wpadnięcia w pułapkę.
Walgierz przystanął i rozejrzał się.
- Myślę, że do zmierzchu niedaleko - powiedział - lepiej zatrzymajmy się i rozbijmy obóz. Musimy coś zjeść, a i gardło bym chętnie przepłukał...
Zrzucił plecak z ramienia i wygrzebał zapasową koszulę i parę spodni. Smród jaki mu towarzyszył od czasu rozprawy ze smokiem nic nie zelżał, a wręcz przeciwnie. Powoli zaczął już przeszkadzać nawet jemu. Zza krzaków słychać było szum strumyka. Wprawdzie było zimno, ale nie mroźno. Krasnolud wziął ubranie na zmianę i poszedł się doprowadzić do porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W pewnym momencie drwo idący na czele drużyny zatrzymał się. Wyglądało na to, że nasłuchuje czegoś, okazało się jednak, że nad czymś myślał:
- Ej, wiecie jaki dziś mamy dzień ?
- Noo... środa o ile mnie pamieć nie myli, chociaż to pamiętam. - odpowiedział nieznajomy.
- Nie, ja pytam jakie dziś mamy święto... - drążył temat De''Vilfish.
- Fearuński Dzień Wina ? - zatrworzył się Walgierz na myśl o tym, że mógł coś podobnego zapomnieć.
- Yyyghh ?
- Podpowiem wam, to jest dzień k... - kontynuował drow.
- Dzień Kielicha... no tak, prawie zapomniałem ! - wykrzyknął krasnolud.
- Nie !! Powinniście to skojarzyć z naszą czarodziejką...
- Zaraz, elf nie jest na "k" !
- No raczej...
- Dzień Krasnoluda !
- A co to ma do TYHE ? - elfka nadal milczała, z politowaniem obserwując całe zajście.
- Dzień karczmarza...
- Dzień Kobiet !! - Nym skończył ostatecznie z zagadkami.
- A co to takiego ? Pierwszy raz słyszę... - Nieznajomy jeszcze wielu rzeczy nie pamietał.
- No i co z tym zrobimy ?
- Ja proponuje zerwać jakiegoś chwas... kwiatka ! - zaczął mnich.
- Ja mam tabliczkę czekolady, dobrze, że jest zimno, nie rozpuściła się. - Nym podał zawiniątko TYHE. - To niewiele (i nie jest zatruta :), ale czyż nie liczą się dobre chęci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.03.2006 o 15:45, DevilFish napisał:

- Ja mam tabliczkę czekolady, dobrze, że jest zimno, nie rozpuściła się. - Nym podał zawiniątko
TYHE. - To niewiele (i nie jest zatruta :), ale czyż nie liczą się dobre chęci ?


O.o

- Dz.. Dziękuję. Bardzo lubię czekoladę :)) - Tyhe zatopiła ząbki w smakołyku. - Mniam. Od razu słońce jaśniej świeci.

:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować