Zaloguj się, aby obserwować  
Mumin

Komnata Bractwa Smoczego Serca w Karczmie ,,Smoczy Kufel,,

1142 postów w tym temacie

Strzelec wyborowy Kamil i rycerz zakonny Maćko z Bogdańca mieszkający na Grochowie zauważyli Smoka, który spalił pół wioski. Strzelec Kamil próbował bestie zastrzelić niestety smok wylądował i z jego paszczy wyszły dziwne demony, wokół nich zgromadziła się gęsta i zimna mgła. Rycerz Maćko postanowił się ruszyć na tą zgraje demonów i dać mi więcej czasu na zastrzelenie smoka. Strzeliłem w niego, lecz ołowiane kule nic mu nie zrobiły (słaba technologia ;) Smok uciekł a demony niszczyły dom za domem i mordowały niewinnych ludzi zamieszkujący Grochów, nie mogliśmy znieść tego widoku, więc razem z wieśniakami rzuciliśmy się w bój...Walczyliśmy dzielnie i tylko, dlatego odparliśmy atak wroga. Gęsta i zimna mgła zniknęła prawie cała wioska była spalona.
Rozgoryczeni bohaterowie postanowili pójść za smokiem i go zniszczyć i przy okazji ostrzec inne wioski i miasta na potężny atak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zmierzch zapadał szybko, a w pobliżu nie było widać żadnego miejsca, które dałoby schronienie przed coraz mocniej padającym deszczem. Można było schować się pod którymś z wielkich drzew, ale woda cieknąca od wielu godzin z ciemnego nieba doszczętnie przeniknęła już korony drzew, nawet rozłożystych, stuletnich dębów. O rozpaleniu ogniska i przyrządzeniu jakiegokolwiek ciepłego posiłku można było co najwyżej pomarzyć.
A walgierz czuł potęgujący się głód...
- Mam dość - warknął przemoczony krasnolud - Jak nie śnieżyce, to ulewy - Zaiste przemiany pogody były zadziwiające, ale nie tak znowu niezwykłe dla krainy, którą przemierzali - Ja zostaję tutaj - Wskazał na niewielką polanę otoczoną z trzech stron drzewami.
Jak rzekł, tak zrobił. Usiadł i niewiele dbając o to, że ściółka jest mokra, zaczął się dobierać do zapasów z plecaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gregor zatrzymał się zaraz za Wlagierzem.
- Chcesz tu na deszczu moknąć? Znajdziemy zaraz jaskinię tego smoka, to i ognisko rozpalimy i po drodze jakieś ścierwo się na ruszt znajdzie. Zagrzejemy się i wyschniemy. Wstawaj, to już nie daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Zjadłbym jakąś wiwernę. - szepnął Nym i natychmiast zamilkł, gdyż wypowiedział to zdanie nieco zbyt głośno. Szybko się rozejrzał, TYHE na szczęście nie było nigdzie w pobliżu.
- Nie wiem jak wy, ale ja stąd idęęęęęęęęęę...... - drow zniknął im nagle sprzed oczu.
- Nym ? Ej, gdzie jesteś ? Nyyyyyyyyyym !
- Yyyygghg - usłyszeli jakby stłumiony głos. Gregor podszedł kawałek w stronę, gdzie ostatnio widział Nyma i o mało co nie wpadł do tej samej dziury w ziemi:
- Jesteś tam Nym ? Żyjesz ?
-...
- Ej, tak jest chyba jakiś podziemny tunel !
- No przecie nie nadziemny panie Gregor ! - zaczął Walgierz wstając spod drzewa.
- Wchodzimy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.03.2006 o 13:31, DevilFish napisał:

- Wchodzimy ?

- No myślę, że pukanie możemy sobie odpuścić - zmoknięty krasnolud był jeszcze bardziej zgryźliwy niż zwykle...
Zarzucił opór na ramię podniósł plecak i poszedł w kierunku znaleziska Nyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Toolek podążał za nowymi znajomymi. Czuł się trochę nieswojo. Ale cuż miał robić?
Drow obejżal dziurę do której wpadł jego pobratyniec i pokiwał głową z dezaprobatą.
-Ale łajza...-pomyślal.
Sam zeskoczył do dziury. Wylądował miękko na kolanach. Wstał. Otrzebał się. I czekał na innych uczestników wędrówki.
W międzyczasie rozejżał się po tunelu. Dzięki drwoim oczą widział wszystko bardzo wyraźnie. Nagle jego spojżenie przyciągnął mały, ackolwiek niepokojący szczegół. Mianowicie około 100 metrów przed nimi na ścianie tunelu, widniał ślad krwi. Ślad ten zostawiło "dużo krwi"... Wystarczająco by zrobić transfuzję dorosłemu hobbitowi. Ślad był świerzy.
-Eeee... Czuję, że coś tu jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wśród większości drużyny ślady krwi nie wzbudziły jakichś żywszych emocji. Jednak warto było sprawę wyjaśnić, aby nie stanąć przed koniecznością walki z czymś nieznanym i do tego po przerwanym śnie...
Krasnolud przyjął bojową postawę i ruszył w głąb tunelu. Widział równie dobrze jak drowy, a poruszanie się w ciasnych przejściach też obce mu nie było.
Cały czas słyszał jakby jakieś chrobotanie. Nic głośnego, ale słyszalne wyraźnie. I do tego to przeczucie, że coś się czai za rogiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Nie no, dzięki... - zaczął marudzić Nym podnosząc się po kilkumetrowym upadku.
- Yyyy... to chyba nie jest jednak tunel prowadzący do skarbca. Ja wracam na górę. - szybko zaczął toolek.
- Prr ! Niech nikt się nie rusza !
- Coś zobaczyłeś ? - szepnął krasnolud.
- Nie, zgubiłem tylko swój sygnet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Toolek, choć jego twarz wyglądala neutralnie, z radością obserwował jak Nym szuka sygnetu. Szczególnie, że sygnet ów leżal na dnie jednej z wielu sakiew przypiętych do pasa Toolka.
-Zgubił się?-powiedział niewinnym głosem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Nie ruszaj się... - szepnął do drowa Nym cofając się powoli i patrząc z przerażeniem na to co kręciło sie nad toolkiem. Walgierz również powoli się wycofywał ponaglając Nyma.
- No co to jest... ?? - toolek zaczął panikować ze strachu.
- Nie ruszaj się. To jest wielkie...
TRACH !!
- Jam jest Demo Dark-Aleeeeeee !! - usłyszeli jeszcze w locie. Po chwili zobaczyli w otworze u góry TYHE:
- Mówiłam mu, żeby tu nie szedł... - toolek leżał teraz przygnieciony przez Pandarianina. Po paru sekundach wreszcie się wyczołgał spod niego.
- O... już mam. - Nym podniósł z ziemi sygnet, który wypadł przed chwilą toolkowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Walgierz powoli zbliżył się do plamy na ziemi i przyjrzał się jej dokładnie. Krew - stwierdził i zwiększył jeszcze czujność. Ale wyglądało na to, że zarówno ofiara, jak i napastnik opuścili już ten korytarz. Po ilości pozostawionej krwi, krasnolud wnioskował, że jedno z nich nie o własnych siłach...
Splunął w dłonie i pewnie ujął topór. A potem ruszył zdecydowanie w kierunku zakrętu tunelu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


"Tak, Twój sygnet walgierz ;]"
Obcy ostatnio był zamyślony i nieobecny... szedł po cichu za drużyna nie wtrącając sie w dyskusje. Nowego kompana także nie powitał zbyt przyjaźnie, ale teraz zauważył że może im sie przydać.
- Ej ty!- krzyknał na toolka
- Możesz sie przydać wreszcie, zrobisz coś pozytecznego dla druzyny prawda? Jeśli umiesz sie tak dobrze skradać jak przypuszczam, idź i po cichu sprawdź jak biegnie dalej ten korytarz. My tu poczekamy, tylko nie oddalaj sie zbytnio.
- Ale jak, skradać sie, znaczy że co?- walgierz z opuszczonym toporem nie mógł uwierzyć że to nie on idzie przodem.
- Spokojnie krasnoludzie, on ma większą szansę pozostać niezauważonym, niż Ty w tej zbroi i z toporem (że nie wspomnę o sapaniu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Toolek westchnął. Nie przejmował się zbytno docinkami swojej "drużyny". Różni ludzi nazywali go dużo gorzej. Po chwili namysłu stwierdził, że mieli absolutną rację. Westchnął, bo miał przeczucie. A przeczucie Toolka nigdy go nie myliło. Coś się stanie.
Zamknął oczy. Wyszeptał kilka słów i... zniknął.
Wyciągnął sztylet z za pasa.
-Dajcie mi 10 minut...-powiedział.
Ruszył ciemnym tunelem. Po jakiś czterech minutach coś zauważył.
-Teraz wiemy z kąd ta krew...-pomyślał.
Raz jeszcze rzucił okiem na poszarpany tłów jakiegoś humanoida. Prawdopodobnie człowieka.
-Z czegoś żyć trzeba.-pomyślał grzebiąc w trupie.
Zwłoki nie miały przy sobie nić godnego uwagi, oprócz srebrnego medalionu.
Toolek starannie zawinął go w jakąś szmatkę, schował do sekretnej kieszeni w kamizelce i ruszył dalej.
Po chili doszedł do komnaty, z której odchodziły trzy identyczne tunele.
-Szlag!-przeklnął toolek.
Wrócił do towarzyszy i opowiedział o wszystkim...oprócz medalionu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Walgierz wysłuchał w skupieniu opowieści nowego towarzysza. Z jego słów wynikało, że to coś, co nabałaganiło tutaj, już się wyniosło. Logika podpowiadała, że należy się stąd jak najszybciej ewakuować. Logika jednak nie była walgierzowi, ani żadnemu innemu krasnoludowi, szczególnie bliska...
Wysmarkał się głośno w palce, wzruszył ramionami i powiedział:
- Najwyższy czas coś zabić.
Po tej, jakże charyzmatycznej, przemowie zarzucił topór na ramie i ruszył w ciemność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2006 o 19:28, walgierz napisał:

Wysmarkał się głośno w palce, wzruszył ramionami i powiedział:
- Najwyższy czas coś zabić.

- Zapić ? - zagadnął Nym. - Ja nie mam nic przeciwko... - drow zaczął wyciagać z plecaka manierkę ze spirytusem, gdy nagle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Zapić ? - zagadnął Nym. - Ja nie mam nic przeciwko... - drow zaczął wyciagać z plecaka manierkę ze spirytusem, gdy nagle...
Potężny ryk nie pozostawiał żadnych złudzeń. Coś się znudziło czekaniem na śmiałków i postanowiło sprawdzić ich zdolności bojowe. Walgierz uśmiechnął sie krzywo, stanął w lekkim rozkroku i przygotował na najgorsze...
A "Najgorsze" wygladało jakby bogowie postanowili sobie zakpić ze wszystkich form życia. Ogromna głowa, której sporą część stanowiły wszechobecne zębiska, a ohydy dopełniały pokrzywione fantazyjnie rogi. Szeroka klatka piersiowa, pokryta jakimiś łuskami i rogowatymi naroślami, a poniżej ni to macki ni nogi. I szpony, kilkudziesięciocentymetrowe gwoli ścisłości...
Krasnolud splunął z obrzydzeniem i postanowił zastosować taktykę... no dobra właściwie to runął na maszkarę z wiązanką przekleństw. Nie zważając na półmetrowe pazury bestii począł machać toporem jak szalony, tak , że potwór zdawał się być otoczony świetlistą klatką. Parował jednak wszystkie ciosy topora, a towarzyszył temu nieprzyjemny odgłos.
Wydawało się, że tylko kwestią czsu jest kiedy walgierz opadnie sił, a bestia rozpruje go na kawałki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Rzecz. - pomyślał Nym. - Cholernie groźne Coś... No nic, trzeba mu chyba pomóc. - wyciągnął oba miecze i ruszył w kierunku walgierza walczącego z tym dużym Czymś. W między czasie rzucił na stwora Pozbawienie Magii, ułatwiając tym samym nieco ich walkę. Następnym czarem była Kwasowa Strzała, która trafiła bestię centralnie w... zaraz... czy on/ona wogóle to miała ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2006 o 13:29, DevilFish napisał:

Następnym czarem była Kwasowa Strzała, która trafiła bestię centralnie w... zaraz... czy on/ona wogóle to miała ?

Walgierz był już mocno zdyszany, kiedy zauważył, że wreszcie ktoś postanowił włączyć się do walki...
Teraz krasnolud i drow mogli zaatakować bestię z dwóch kierunków. Nawet jej niesamowita zwinność nie dawała ochrony przed trzema ostrzami. Walgierz ryknał potężnie i natarł ze zdwojoną energią. W końcu topór minął zastawę i wbił się głęboko w pierś stwora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować