gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Dnia 01.03.2013 o 01:46, Tyler_D napisał:

Więc uznajesz że katoliczki są zdeprawowane [ tak po prawdzie to też jest pojęcie mocno
względne ]? ;-D Ale tak całkiem na serio to ..



Większość katolików w naszym kraju ( szczególnie w kategoriach 18 wzwyż) to osoby, które albo nie chodzą do kościoła albo chodzą ze względu tradycji. Albo chodzą a na boku grzeszą i popełniają zło na każdym kroku.

>. kogo ty szukasz tak właścwie? Zielonoświątekczyni

Dnia 01.03.2013 o 01:46, Tyler_D napisał:

[?!, tak to się odmienia? ] tylko wchodzi w grę, tak?


Tak chrześcijanki - z kościoła zielkonoświątkowego, baptystycznego bądź protestanckiego, która jest wierząca, zachowuje czystość cielesną i dla której są ważniejsze wartości niż zabawa przy alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 01:53, Kapas napisał:

Większość katolików w naszym kraju ( szczególnie w kategoriach 18 wzwyż) to osoby, które
albo nie chodzą do kościoła albo chodzą ze względu tradycji.

Jak tak robią to w zasadzie jak dla mnie to już nie są katolicy, to znaczy nie tacy typowi, tacy jacy powinni być bo teraz to u nich często jest coś na zasadzie ''wierzę, zrobię źle ale pójdę do spowiedzi i dam na tacę i będzie spoko.'' ;-D
>Albo chodzą a na boku grzeszą

Dnia 01.03.2013 o 01:53, Kapas napisał:

i popełniają zło na każdym kroku.

Coś w tym jest ale tak na dobrą sprawę to żeby nie grzeszyć [ bo skoro można wg niektórych grzeszyć masturbacją czy stosowaniem antykoncepcji ] to trzeba by albo zamknąć się w zakonie tudzież położyć w trumnie i odmawiać zdrowaśki czy jakie tam sobie człek wybierze modlitwy. Sorry ale jak słyszę coś w stylu ''zło na każdym kroku'' to właśnie włącza mi się taki obrazek ...

Dnia 01.03.2013 o 01:53, Kapas napisał:

Tak chrześcijanki - z kościoła zielkonoświątkowego, baptystycznego bądź protestanckiego,
która jest wierząca, zachowuje czystość cielesną i dla której są ważniejsze wartości
niż zabawa przy alkoholu.

Nie chcę cię smucić ale to może być trudne, zwłaszcza przedostatni warunek. Musiałbyś zacząć uganiać się za 16latkami coby zdążyć je ''podebrać'' i zakręcić im w głowach póki są ''czyste''. ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 01:59, Tyler_D napisał:

Jak tak robią to w zasadzie jak dla mnie to już nie są katolicy, to znaczy nie tacy typowi,
tacy jacy powinni być bo teraz to u nich często jest coś na zasadzie ''wierzę, zrobię
źle ale pójdę do spowiedzi i dam na tacę i będzie spoko.'' ;-D


Dlatego właśnie wystrzegam się takich osób o takich poglądach, bądź im uświadamiam, że to tak nie działa.

Dnia 01.03.2013 o 01:59, Tyler_D napisał:

Coś w tym jest ale tak na dobrą sprawę to żeby nie grzeszyć [ bo skoro można wg niektórych
grzeszyć masturbacją czy stosowaniem antykoncepcji ] to trzeba by albo zamknąć się w
zakonie tudzież położyć w trumnie i odmawiać zdrowaśki czy jakie tam sobie człek wybierze
modlitwy. Sorry ale jak słyszę coś w stylu ''zło na każdym kroku'' to właśnie włącza
mi się taki obrazek ...


Grzech nieczystości jest oczywisty - i to akurat jest dobre w kościele katolickim, lecz nieczystość jest czymś bardzo niszczącym człowieka i związki - niszczy relacje i skupia partnerów na fizyczności, a tak długo pociągnąć się nie da - znam to ze swego doświadczenia. Spróbuj stworzyć małżeństwo, które będzie opierać się tylko na nim.

Kościół Katolicki ma to do siebie, że ma pełno chorych dotkryn - jak np wymysł grzechu śmiertelnego - takie coś nie istnieje. Z drugiej strony wszyscy grzeszą i upadają, ale to jest normalne.

Chore jest według mnie forsowanie przez kościół idei prokreacji - nie po to Bóg stworzył seks, aby ludzie go uprawiali tylko dla dzieci. Seks powinien być w małżeństwie i to jest dla mnie czymś oczywistym, ale nie tylko dla seksu, czy zaspokajania swoich porządliwości, ale dla spajania związku.

Dnia 01.03.2013 o 01:59, Tyler_D napisał:

Nie chcę cię smucić ale to może być trudne, zwłaszcza przedostatni warunek. Musiałbyś
zacząć uganiać się za 16latkami coby zdążyć je ''podebrać'' i zakręcić im w głowach póki
są ''czyste''. ;-D


Zaskoczę Cię, ale wszystkie chrześcijanki jakie znam nie chodza na tego typu imprezy i stronią od tego typu zabaw. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 01:53, Kapas napisał:

Większość katolików w naszym kraju ( szczególnie w kategoriach 18 wzwyż) to osoby, które
albo nie chodzą do kościoła albo chodzą ze względu tradycji. Albo chodzą a na boku grzeszą
i popełniają zło na każdym kroku.


Większość, to nie wszyscy. Uogólnianie na dłuższą metę nie sprawdza się zbyt dobrze.

Dnia 01.03.2013 o 01:53, Kapas napisał:

Tak chrześcijanki - z kościoła zielkonoświątkowego, baptystycznego bądź protestanckiego,
która jest wierząca, zachowuje czystość cielesną i dla której są ważniejsze wartości
niż zabawa przy alkoholu.


Ja mimo, że sam jestem ateistą, to jednak nie przykładam tak wielkiej uwagi do religijnych poglądów potencjalnej partnerki. Dobrze jest, jak poglądy na dane sprawy są podobne, ale przecież nie stanowi to żadnej bariery. Czyli osoba zażywająca alkohol jest już w pewnym sensie zepsuta, tak? Bez urazy, ale brzmi to trochę tak, jakbyś miał uprzedzenia do większości społeczeństwa.

Nurtuje mnie jedna rzecz. Jeśli się zakochasz w katoliczce i stwierdzisz, że tak na prawdę to jej wady są wręcz znikome i mało istotne, a jedynie jej wiara będzie Ci przeszkadzała, to co byś wtedy zrobił? Przecież nie ma róży bez kolców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 02:15, Heimdallr napisał:

Ja mimo, że sam jestem ateistą, to jednak nie przykładam tak wielkiej uwagi do religijnych
poglądów potencjalnej partnerki.


To zrozumiałe, jest Ci to obojętne, prawda? Albo jest na drugim, którymś tam miejscu z kolei.

>Dobrze jest, jak poglądy na dane sprawy są podobne,

Zgadzam się całkowicie.

Dnia 01.03.2013 o 02:15, Heimdallr napisał:

ale przecież nie stanowi to żadnej bariery.


Dla mnie bariera jest często nie do przekroczenia.

Dnia 01.03.2013 o 02:15, Heimdallr napisał:

Czyli osoba zażywająca alkohol jest już w
pewnym sensie zepsuta, tak?


I tak i nie. Tak ponieważ zazwyczaj na tego typu imprezach nie znajdziesz osoby niepijącej, albo będą to jednostki. Po drugie doprawdy alkohol jest zbędny do jakiekolwiek zabawy. Po trzecie dla mnie kobieta pijąca alkohol upodabnia się do jaskiniowca i zatraca swoją kobiecość ( kobieta pijana to już wgl dla mnie dramat).

Dnia 01.03.2013 o 02:15, Heimdallr napisał:

Bez urazy, ale brzmi to trochę tak, jakbyś miał uprzedzenia
do większości społeczeństwa.


Hmm, może to tak wyglądać z boku. Wcale to nie znaczy, że nie zadaję się z osobami pijącymi - wręcz przeciwnie. Kiedyś - nawet przed nawróceniem nie lubiłem dyskotek, a miałem taką dziewczynę, która je lubiła i ciągle mnie namawiała żeby pójść potańczyć wypić i się odprężyć. Ja miałem zupełnie inne wizje odprężania się.

Dnia 01.03.2013 o 02:15, Heimdallr napisał:

Nurtuje mnie jedna rzecz. Jeśli się zakochasz w katoliczce i stwierdzisz, że tak na prawdę
to jej wady są wręcz znikome i mało istotne, a jedynie jej wiara będzie Ci przeszkadzała,
to co byś wtedy zrobił? Przecież nie ma róży bez kolców...


Chrześcijański związek polega na tym, aby jego centrum był Chrystus, który daje fundament do budowania związku. To on jest na piedestale i to on jest pierwszy, partner jest na drugim miejscu. Jeślibym się zakochał w niechrześcijance, to albo powiedziałbym jej o zbawieniu i łasce Pana albo bym sobie dał spokój, bo nie mam zamiaru "chodzić w obcym jarzmie z niewierzącą".

Dla mnie miłość była zawsze wolnością i poświęceniem się dla drugiej osoby. Ludzie dziś są strasznie samolubni i porządliwi, myślą tylko o sobie, dlatego związki się rozpadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

Dla mnie bariera jest często nie do przekroczenia.


Nie ma ludzi identycznych. Samo to, żeby poglądy były podobne zmniejsza prawdopodobieństwo trafienia. W Twoim przypadku, gdy są one rzadko spotykane problem staje się większy. A przecież poglądy, czy to religijne, polityczne, czy ogólnie światopogląd - jest to tylko wierzchołek góry lodowej.

Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

I tak i nie. Tak ponieważ zazwyczaj na tego typu imprezach nie znajdziesz osoby niepijącej,
albo będą to jednostki. Po drugie doprawdy alkohol jest zbędny do jakiekolwiek zabawy.
Po trzecie dla mnie kobieta pijąca alkohol upodabnia się do jaskiniowca i zatraca swoją
kobiecość ( kobieta pijana to już wgl dla mnie dramat).


Po alkoholu robi się różne głupie rzeczy, ale bez przesady. Alkohol nie jest niezbędny do zabawy, ale całkowicie zbędny też nie jest. Trzeci argument jest już przegięty. Rozumiem, że pijana dziewczyna (taka, która na co dzień może być idealnej urody) wygląda w pewnym momencie źle, delikatnie to ujmując. Ale jeśli jest to prowadzone z umiarem... Jeśli po dziewczynie właściwie nie widać, że coś piła, a jedynie można dostrzec, że poprawił jej się humor, to moim zdaniem jak najbardziej jest to do zaakceptowania.

Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

Hmm, może to tak wyglądać z boku. Wcale to nie znaczy, że nie zadaję się z osobami pijącymi
- wręcz przeciwnie. Kiedyś - nawet przed nawróceniem nie lubiłem dyskotek, a miałem taką
dziewczynę, która je lubiła i ciągle mnie namawiała żeby pójść potańczyć wypić i się
odprężyć. Ja miałem zupełnie inne wizje odprężania się.


A dałeś się choć raz namówić, czy było to na zasadzie "nie pójdę, bo nie lubię takich zabaw"?

Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

Chrześcijański związek polega na tym, aby jego centrum był Chrystus, który daje fundament
do budowania związku. To on jest na piedestale i to on jest pierwszy, partner jest na
drugim miejscu. Jeślibym się zakochał w niechrześcijance, to albo powiedziałbym jej o
zbawieniu i łasce Pana albo bym sobie dał spokój, bo nie mam zamiaru "chodzić w obcym
jarzmie z niewierzącą".


Czy każdy aspekt w życiu analizujesz pod kątem wiary? Trochę ciężko jest mi to sobie wyobrazić.

Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

Dla mnie miłość była zawsze wolnością i poświęceniem się dla drugiej osoby. Ludzie dziś
są strasznie samolubni i porządliwi, myślą tylko o sobie, dlatego związki się rozpadają.

Zgadzam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

Dla mnie bariera jest często nie do przekroczenia.

dla mnie też. raz niestety musiałem z kimś zerwać, bo szczerze i autentycznie wierzył w Boga i, co gorsza, nawet chodził do kościoła.

Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

I tak i nie. Tak ponieważ zazwyczaj na tego typu imprezach nie znajdziesz osoby niepijącej,
albo będą to jednostki. Po drugie doprawdy alkohol jest zbędny do jakiekolwiek zabawy.
Po trzecie dla mnie kobieta pijąca alkohol upodabnia się do jaskiniowca i zatraca swoją
kobiecość ( kobieta pijana to już wgl dla mnie dramat).

to zabrzmiało trochę jakby pijany facet był w porządku, ale kobieta - absolutnie nie. daj spokój, naprawdę. strasznie spiętym człowiekiem musisz być...

Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

Chrześcijański związek polega na tym, aby jego centrum był Chrystus, który daje fundament
do budowania związku. To on jest na piedestale i to on jest pierwszy, partner jest na
drugim miejscu. Jeślibym się zakochał w niechrześcijance, to albo powiedziałbym jej o
zbawieniu i łasce Pana albo bym sobie dał spokój, bo nie mam zamiaru "chodzić w obcym
jarzmie z niewierzącą".

Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

Dla mnie miłość była zawsze wolnością i poświęceniem się dla drugiej osoby. Ludzie dziś
są strasznie samolubni i porządliwi, myślą tylko o sobie, dlatego związki się rozpadają.

a te dwie rzeczy brzmią według mnie jak piękne zaprzeczanie samemu sobie. wolność i poświęcenie dla drugiej osoby, ale jednak nadal Chrystus na piedestale? trochę się w duchu zaśmiałem po przeczytaniu tego. bo ja rozumiem wiarę w Boga, rozumiem oddanie, modlitwę i wszystkie te inne rzeczy. ale życie w poligamicznym związku z partnerem/partnerką i Chrystusem? to już chyba pociągnięcie całej tej ideologii ciutkę za daleko. bo związek między dwoma osobami to związek między dwoma osobami. rozumiem, że dla ciebie Bóg jest najważniejszy w życiu, ale w związku...
będę potrzebować kilku godzin terapii, żeby to przetrawić.

i chciałem też się jeszcze nie zgodzić z zaprezentowaną powyżej hierarchią, ale to już w kategorii bardziej ogólnych spostrzeżeń. na pierwszym miejscu zawsze powinieneś być ty, a na drugim partner. i nie chodzi tu o jakąś samolubność, chodzi o to, żeby przypadkiem się nie zgubić w tym związku i nie zmienić się w jakąś bezkształtną masę, która niewiele ma wspólnego z osobą, którą było się przed początkiem związku. kiedyś mi się to przytrafiło - nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.02.2013 o 22:48, JayL napisał:

Póki co średnio czas był, ale już gdzieś tam chodziłem i kogoś poznałem. Ale nadal -
większość znajomych kumpli to siłą rzeczy też faceci, no chyba że mają dziewczyny, to
one ew jakieś koleżanki przyprowadzają. Ale zazwyczaj jest z tym problem. Nie mówię żebym
strasznie narzekał, da się i inaczej, ale jednak sprawa utrudniona lekko.


To masz jeszcze wariant chodzić na koła naukowe, lub tam gdzie lubisz. Nie szukaj nic na siłę. Lepiej poznać osobę, niż szybko proponować jakąś relacje :)

A na inny wydziałach jest więcej dziewczyn, jeśli dobrze kojarzę, to chemia, architektura itp.
// Możesz też na imprezy ich wydziałowe się włączyć poprzez znajomych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie szukam na siłę, po prostu szukam. ;p I mam zamiar zagadywać dalej, jeśli ktoś mi wpadnie w oko i będę mógł przypuszczać, że mamy coś wspólnego, tak jak to robiłem do tej pory.

Myślałem o chodzeniu na koło muzyczne, założenie było takie by coś tam pograć, pośpiewać i pogadać. Ot, typowo towarzystkie spotkania z muzyką w tle. Ale rozpadło się nim się zaczęło, bo nie było gdzie to organizować. Poza tym nie widzę zbytnio nic dla siebie. Jak mówię staram się wpadać na imprezy, na które jestem zaproszony, ale tam głównie picie itp, ciężko kogoś konkretnego poznać. No ale może kiedyś mi się poszczęści i w końcu nie będę musiał do nikogo zagadywać, bo wyjdzie samo. ;p Jednak szczerze wątpię, jakoś lepiej mi idzie poznawanie ludzi sam na sam, niż na imprezach. Trochę nieśmiały jestem i tam często szukam jednak towarzystwa ludzi, których znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 02:11, Kapas napisał:

Grzech nieczystości jest oczywisty - i to akurat jest dobre w kościele katolickim, lecz
nieczystość jest czymś bardzo niszczącym człowieka i związki - niszczy relacje i skupia
partnerów na fizyczności, a tak długo pociągnąć się nie da - znam to ze swego doświadczenia.

Wiesz co, choćbym chciał to nie mogę powiedzieć że to ma swoje niewątpliwe zalety, jak dla mnie jest wręcz przeciwnie. Co nie znaczy oczywiście, że dla każdego zabawa w jednonocne znajomości jest właściwa ale bywa tak, że gdy tego nie ma to dochodzi do takiego czegoś o czym pisałem i ja i koledzy wcześniej - ktoś nie wie jak to jest być fizycznie [ w jakimkolwiek stopniu ] z kimś innym więc decyduje się na rozpad związku albo zdradę. Seks po ewentualnym oficjalnym / nieoficjalnym przypieczętowaniu ''będziemy razem'' jest często kupowaniem kota w worku, co jak osobom kompletnie się nie będzie układać? Bez pożycia ciężko jest utrzymać zdrowy związek. I tak można by jeszcze długo. To co dla ciebie jest ową ''nieczystością'' jest dla drugich czasem albo zabawą albo normalnym życiem tudzież naturalną konsekwencją docierania się, tak fizycznie jak i związkowo dwóch osób - tym bardziej młodych gdzie hormony buzują i są takie a nie inne potrzeby a z tym można walczyć, owszem ale tylko do czasu. No chyba że jest się osobą aseksualna.

Dnia 01.03.2013 o 02:11, Kapas napisał:

Spróbuj stworzyć małżeństwo, które będzie opierać się tylko na nim.

Małżeństwo oparte na seksie / nieczystości? Mogą być małżeństwa oparte w dużej mierze na seksie ale to są małżeństwa jeno cywilne. Bo przecież ci prawdziwi katolicy robią to tylko bez środków antykoncepcyjnych, w jednej dopuszczalnej pozycji i tylko by płodzić dzieci, yeah right ...

Dnia 01.03.2013 o 02:11, Kapas napisał:

Chore jest według mnie forsowanie przez kościół idei prokreacji - nie po to Bóg stworzył
seks, aby ludzie go uprawiali tylko dla dzieci. Seks powinien być w małżeństwie i to
jest dla mnie czymś oczywistym, ale nie tylko dla seksu, czy zaspokajania swoich porządliwości,
ale dla spajania związku.

No w końcu mówisz po części do rzeczy ale ... nie zauważasz pewnej zależności, że owe zaspokajanie się, korzystanie z seksu = spajanie związku?

Dnia 01.03.2013 o 02:11, Kapas napisał:

Zaskoczę Cię, ale wszystkie chrześcijanki jakie znam nie chodza na tego typu imprezy
i stronią od tego typu zabaw. :)

I również nie są w twoim kręgu zainteresowań. :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

I tak i nie. Tak ponieważ zazwyczaj na tego typu imprezach nie znajdziesz osoby niepijącej,
albo będą to jednostki.

Ale tak na dobrą sprawę - co z tego? Czy ciebie w tym momencie interesujesz ty i osoby z którymi chcesz się dobrze bawić / poznać czy te jednostki tudzież ta cała ''pijana reszta która jest moralnie zgniła''? No właśnie.
>Po drugie doprawdy alkohol jest zbędny do jakiekolwiek zabawy.
I tak i nie ale mam wrażenie, że strasznie przesadzasz i demonizujesz. Naprawde są miejsca gdzie jest i alkohol i dobra zabawa i NIE TRZEBA urwanego filmu by zaliczyć imprezę czy tam wypad w miejsce x do udanych. Poza tym - czy ktoś ci za przeproszeniem trzyma butelkę / kieliszek w gębie i każe pić na siłę? No chyba nie ...

Dnia 01.03.2013 o 02:30, Kapas napisał:

Po trzecie dla mnie kobieta pijąca alkohol upodabnia się do jaskiniowca i zatraca swoją
kobiecość ( kobieta pijana to już wgl dla mnie dramat).

Owszem, pijane kobiety to dramat, faceci również. Tyle że mam nadal wrażenie że byś chciał by było tak, żeby ludzie nie tykali [ a tym bardziej kobiety ] alkoholu / seksu / czegokolwiek bo nie daj boże im się spodoba, zatracą się od razu i będzie zonk stulecia. To tak nie działa a na pewno nie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 03:01, Heimdallr napisał:

Nie ma ludzi identycznych. Samo to, żeby poglądy były podobne zmniejsza prawdopodobieństwo
trafienia. W Twoim przypadku, gdy są one rzadko spotykane problem staje się większy.


No zdaję sobie z tego sprawę, ale nie zrażam się :)

Dnia 01.03.2013 o 03:01, Heimdallr napisał:

A przecież poglądy, czy to religijne, polityczne, czy ogólnie światopogląd - jest to
tylko wierzchołek góry lodowej.


No wiem, ale cechy kobiety wierzącej są na tyle warty uwagi, że warto :)

Dnia 01.03.2013 o 03:01, Heimdallr napisał:

Po alkoholu robi się różne głupie rzeczy, ale bez przesady. Alkohol nie jest niezbędny
do zabawy, ale całkowicie zbędny też nie jest.


Powiedz to tym rzeszom ludzi, którzy chodzą na imprezy, szczególnie te dyskotekowe. Dla mnie osobiście alkohol jest niepotrzebny, żeby się dobrze bawić.

Dnia 01.03.2013 o 03:01, Heimdallr napisał:

że pijana dziewczyna (taka, która na co dzień może być idealnej urody) wygląda w pewnym
momencie źle, delikatnie to ujmując. Ale jeśli jest to prowadzone z umiarem...


Wiesz wiara sama w sobie nie zabrania picia alkoholu, to od ludzi zależy jak go wykorzystują. Osobiście wolę chodzić spotykać się z kimś, kto nie chodzi co tydzień i upija się 8 piwami/flaszką wódki i to uważa za szczyt jego możliwości rozrywki wysokiej.

Dnia 01.03.2013 o 03:01, Heimdallr napisał:

po dziewczynie właściwie nie widać, że coś piła, a jedynie można dostrzec, że poprawił
jej się humor, to moim zdaniem jak najbardziej jest to do zaakceptowania.


Jeśli dziewczyna potrzebuje alkoholu, żeby siebie uszczęśliwić, to znaczy, że coś jest z nią nie tak.

Dnia 01.03.2013 o 03:01, Heimdallr napisał:

A dałeś się choć raz namówić, czy było to na zasadzie "nie pójdę, bo nie lubię takich
zabaw"?


Kilka razy i robiłem to dla niej. Nie chodzi o to, że całkowicie mnie to zrażą, bo i muzyka wtedy mi taka pasowała i lubiłem się powygłupiać ( bo tańczem tego nazwać nie można).

Dnia 01.03.2013 o 03:01, Heimdallr napisał:

Czy każdy aspekt w życiu analizujesz pod kątem wiary? Trochę ciężko jest mi to sobie
wyobrazić.


hmm większość rzeczy tak :)

>to zabrzmiało trochę jakby pijany facet był w porządku, ale kobieta - absolutnie nie. daj spokój, naprawdę. >strasznie spiętym człowiekiem musisz być...

Pijany facet jest dla mnie równie obrzydliwy. Aczkolwiek pijana kobieta jakby bardziej.

>to już chyba pociągnięcie całej tej ideologii ciutkę za daleko. bo związek między dwoma osobami to związek >między dwoma osobami. rozumiem, że dla ciebie Bóg jest najważniejszy w życiu, ale w związku...

Chodzi głównie o to, aby ludzie nie odwrócili się od Boga ze względu na swoją partnerkę/partnera -> żeby związek nie przyćmiewał wiary nie odciągał ludzi od tego, co duchowe. W takim aspekcie to rozumiem.

Dnia 01.03.2013 o 03:01, Heimdallr napisał:

na pierwszym miejscu zawsze powinieneś być ty, a na drugim partner.


Na pierwszym miejscu moim zdaniem ( już pomijając kwestie wiary) powinien być partner. Ja to widzę tak -> jeśli każde z partnerów będzie się poświęcać i stawiać tego drugiego wyżej od siebie, wtedy taki związek ma rację bytu. Kocha się nie za coś, ani dla jakiegoś powodu, ale pomimo pewnych trudności. Jeśli każde będzie ciągnęło w swoją stronę to w końcu się to rozleci.

>- ktoś nie wie jak to jest być fizycznie [ w jakimkolwiek stopniu ] z kimś innym więc decyduje się na rozpad >związku albo zdradę.

Osobiście mój poprzedni związek rozpadł się nie przez to, że to robiłem, ale przez to, że to robiłem. Jeśli moja partnerka nie jest na tyle mi wierna, żeby zachować czystość i pozostać przy mnie aż do ślubu, to i potem nie będzie miała skrupułów, aby zdradzić/zaznać innych doznań. Dlatego wolałbym być zdradzony przed ślubem. Tu też dochodzi to, o czym pisałem wcześniej, żeby okres narzeczeństwa i chodzenia ze sobą nie przedłużać w nieskończoność.

>Seks po ewentualnym oficjalnym / nieoficjalnym przypieczętowaniu ''będziemy razem'' jest często kupowaniem >kota w worku, co jak osobom kompletnie się nie będzie układać?

A ja Ci powiem, że mi się związek zaczął sypać właśnie po tym jak poszliśmy do łóżka. To czy się będzie układać czy nie zależy od zachowania czystości, to pewnego rodzaju poświęcenie, ale też nagroda po ślubie. Poza tym co to za frajda, jak już pójdziesz do łóżka z kobietą i odkryjesz ją całkowicie? Co zmieni ślub? Tylko stan cywilny i to, że będziecie mieszkać razem? Więc po co się żenić, skoro można kopulować jak zwierzęta, twierdząc, że ma się jakąś więź.

>Bez pożycia ciężko jest utrzymać zdrowy związek.

Tak, ale tylko w związku małżeńskim.

Dnia 01.03.2013 o 03:01, Heimdallr napisał:

Bo przecież ci prawdziwi katolicy robią to tylko bez środków antykoncepcyjnych, w jednej dopuszczalnej >pozycji i tylko by płodzić dzieci, yeah right ...


Dlatego właśnie obrzydza mnie taki kościół, w którym ludzie uważających siebie za wierzących, robią w życiu coś zupełnie innego. Seks jest nam dany od Boga, ale jest przywilejem tylko małżonków. Nie jest dany tylko po to, aby mieć dzieci, ale po to, aby partnerzy mogli się spajać jeszcze bardziej i mogli dopełnić swój związek.

>nie zauważasz pewnej zależności, że owe zaspokajanie się, korzystanie z seksu = spajanie związku?

Jak wyżej, ale tylko w małżeństwie.

>I również nie są w twoim kręgu zainteresowań. :-P

Wręcz przeciwnie. Mówię tu oczywiście o chrześcijankach, nie o katoliczkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trochę pomieszałeś posty ale mniejsza o to.

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

Powiedz to tym rzeszom ludzi, którzy chodzą na imprezy, szczególnie te dyskotekowe. Dla
mnie osobiście alkohol jest niepotrzebny, żeby się dobrze bawić.

Demonizujesz, demonizujesz i jeszcze raz demonizujesz. Oraz przesadzasz. Faktem jest to że często ma się do czynienia z brakiem umiaru w piciu, w tym że ludzie ćpają ale są też miejsca i ludzie gdzie można się normalnie bawić i imprezować, nie tylko przy soku czy wodzie.

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

Wiesz wiara sama w sobie nie zabrania picia alkoholu, to od ludzi zależy jak go wykorzystują.
Osobiście wolę chodzić spotykać się z kimś, kto nie chodzi co tydzień i upija się 8
piwami/flaszką wódki i to uważa za szczyt jego możliwości rozrywki wysokiej.

Jak wyżej. A czy ktoś wciska ci za przeproszeniem butelkę lub kieliszek w gębę i każe pić? Czy musisz trzymać się i widzieć tylko te ekstremalne przypadki? Pijaństwo i ogólny brak umiaru jest owszem widoczny ale czasami warto zobaczyć coś więcej niż to co by się tylko chciało widzieć.

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

Jeśli dziewczyna potrzebuje alkoholu, żeby siebie uszczęśliwić, to znaczy, że coś jest
z nią nie tak.

Alkohol służy między innymi polepszeniu humoru, chwilowemu zapomnieniu o problemach doczesnych, odstresowaniu się, wyluzowaniu. Kobiety to uwaga - TEŻ ludzie i też mają święte prawo by robić to chcą i co uważają za słuszne, w tym i napić się. To że jedna czy druga przesadziła nie znaczy ze domyślnie kobiety nie powinny pić. Bo co? Bo są kobietami i im nie wypada? Bo mają słabszą głowę? Bo to nie mało kobiece? Nie wypada to się stoczyć i obrzygać podłogę tudzież urwać film ale to już jest niezależne od płci.

I jeszcze taka mała anegdota o Pewnym Panu.

- Podobno pan pije, ostatnimi czasy nawet sporo?
- Owszem ... piję.
- A dlaczegóż to pan pije?
- Wie pan, bo życie takie smutne jest.
- A to po wódce może weselsze?
- Wie pan, nie ... ale wymagania się zmniejszają.

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

Osobiście mój poprzedni związek rozpadł się nie przez to, że to robiłem, ale przez to,
że to robiłem.

Błąd logiczny w zdaniu to po pierwsze a po drugie ... tak ci powiedziała wprost że przez wasze igraszki musicie się rozejść? I teraz pomyśl sobie że jesteś parę lat starszy, po ślubie z nią, oboje jesteście ''czyści'' i nagle wychodzi że w łóżku wam się kompletnie nie układa, co wtedy? Brać rozwód? Przecież to takie obrzydliwe, nieprawe i w ogóle ''be''. A wiązać się znów z ''zużytą'' kobietą która była na przykład w podobnej sytuacji jak ty? Przecież to już w ogóle jest obrzydlistwo i grzech totalny!
>Jeśli moja partnerka nie jest na tyle mi wierna, żeby zachować czystość

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

i pozostać przy mnie aż do ślubu, to i potem nie będzie miała skrupułów, aby zdradzić/zaznać
innych doznań.

To jest właśnie to o czym mówię już od jakiegoś czasu ... Skoro nie zdradziła cię przed ślubem czy tam inną formą sformalizowania związku to jaką masz gwarancję, że nie zrobi tego już ''po''? Żadnej. I nie tylko dlatego, że życie bywa bardzo pokrętne. A choćby dlatego, że wtedy ostrzejsze zabawy mogą się jej tak spodobać że gdy zobaczy kogoś, kogokolwiek kto będzie w tamtej chwili dla niej lepszy / przystojniejszy / bardziej atrakcyjny niż ty to może odejść / zdradzić bo parcie by sprawdzić jak to jest z innym bedzie silniejsze. I to nie są wbrew pozorom jakieś marginalne przypadki, tak się dzieje. Oczywiście, że można trafić na dziewicę która będzie ci wierna i vice versa ale nie jest to częste, bądźmy szczerzy. I to nie chodzi tylko i wyłącznie o jakbyś to zapewne nazwał ''puszczalskość społeczeństwa'' a choćby to że rzadko się zdarza by pierwszy poważny partner [ tym bardziej seksualny ] był tym ostatnim. Nie wiem dlaczego część facetów uważa że dziewice są jakieś wybitnie lepsze od innych kobiet a tym bardziej tego iż uważają ze związek z dziewicą = zerowa / mała szansa na zdradę ...

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

A ja Ci powiem, że mi się związek zaczął sypać właśnie po tym jak poszliśmy do łóżka.

Jesteś pewien że to dlatego cię rzuciła / czy tam ty ją?

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

To czy się będzie układać czy nie zależy od zachowania czystości, to pewnego rodzaju
poświęcenie, ale też nagroda po ślubie.

Poświęcenie owszem ale nagroda? Jak mówiłem - ryzyko jest spore a nie wiem czy to jest opłacalne. Kupiłbyś samochód bez kierownicy? Mieszkanie bez okien? No właśnie. I gdzie tu nagroda swoją drogą bo choćbym chciał to jej naprawdę nie widzę.
>Poza tym co to za frajda, jak już pójdziesz do

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

łóżka z kobietą i odkryjesz ją całkowicie?

Mam nadzieję że to tylko skrót myślowy ... ''zaliczenie'' jednej nocy z daną dziewczyną nie równa się jej ''odkryciu'', ludziom to zajmuje tygodnie, miesiące, lata zanim się dotrą tak stricte łóżkowo. Frajda frajdą ale chodzi o to by nie grać w ciemno bo sam widzisz że zalet to właściwie nie ma żadnych a jest sporo wad takiego rozwiązania.

Zresztą takie podejście jest mocno nacechowane uprzedmiotowaniem kobiety. Bo w tym momencie nieco sprowadzasz je podobnymi tekstami do nie wiem ... otwartego opakowania z jogurtem. Że już jest ''otwarte'' to znaczy że jest skażone, nie nadaje się do jedzenia i w ogóle to jakieś obrzydlistwo? Skoro sypianie z kimś [ w normalnej relacji ] kto już jest khem ... ''napoczęty'' jest nieprawe, obrzydliwe i trąci grzechem to aż mnie korci by zapytać co tym grzechem NIE JEST.
>Co zmieni ślub? Tylko stan cywilny i to, że

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

będziecie mieszkać razem? Więc po co się żenić, skoro można kopulować jak zwierzęta,
twierdząc, że ma się jakąś więź.

Może nie będziesz tego w stanie pojąć ale są naprawdę szczęśliwi ludzie którzy albo żyją bez ślubu, ba - nawet bez zaręczyn! A nawet tacy którzy są w otwartych związkach i są o wiele szczęśliwsi niż ci którzy na sobie nawzajem coś wymuszają i grają w kotka i myszkę, udają wielkie miłości a to wszystko dlatego że ona wpadła bo jemu nie przyszło do głowy by założyć gumkę ... Więzi to coś więcej niż papierek, kawał obrączki na palcu albo zdjęcie ślubne.

Dnia 01.03.2013 o 10:31, Kapas napisał:

Tak, ale tylko w związku małżeńskim.

Aha ... czyli wg ciebie nie istnieją zdrowe, szczęśliwe związki bez ślubu? Spoko ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 09:12, JayL napisał:

Myślałem o chodzeniu na koło muzyczne, założenie było takie by coś tam pograć, pośpiewać
i pogadać. Ot, typowo towarzystkie spotkania z muzyką w tle. Ale rozpadło się nim się
zaczęło, bo nie było gdzie to organizować. Poza tym nie widzę zbytnio nic dla siebie.
Jak mówię staram się wpadać na imprezy, na które jestem zaproszony, ale tam głównie picie
itp, ciężko kogoś konkretnego poznać. No ale może kiedyś mi się poszczęści i w końcu
nie będę musiał do nikogo zagadywać, bo wyjdzie samo. ;p Jednak szczerze wątpię, jakoś
lepiej mi idzie poznawanie ludzi sam na sam, niż na imprezach. Trochę nieśmiały jestem
i tam często szukam jednak towarzystwa ludzi, których znam.


Wariant z pracami zespołowymi :) lub ewentualnie, np. pomaganie w fizyce, analizie II :)

Sława się szybko rozchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hahah, z tym że to ja jestem tym potrzebującym pomocy. ;p Semestr zaliczyłem dopiero w 3 terminie i teraz walczę o jak najlepszy wynik, by jak najmniej przedmiotów zostało do powtórzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

są też miejsca i ludzie gdzie można się normalnie bawić i imprezować, nie tylko przy
soku czy wodzie.


Np?

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

Jak wyżej. A czy ktoś wciska ci za przeproszeniem butelkę lub kieliszek w gębę i każe
pić? Czy musisz trzymać się i widzieć tylko te ekstremalne przypadki? Pijaństwo i ogólny
brak umiaru jest owszem widoczny ale czasami warto zobaczyć coś więcej niż to co by się
tylko chciało widzieć.


Nikt mi nie nakazuje, a choć jest to w pewnym stopnie inne w dzisiejszych czasach, to już inna sprawa :) Wiesz i tak nawet nie chodzę teraz na imprezy tego typu, bo mnie nie interesuje tego typu rozrywka.

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

Alkohol służy między innymi polepszeniu humoru, chwilowemu zapomnieniu o problemach doczesnych,
odstresowaniu się, wyluzowaniu.


Mi służy do tego spacer, dobra ksiażka, dyskusja, zabawny film/opowieść. Alkohol jest do tego zbędny. Poza tym problemy doczesne należy rozwiązywać, a nie zapominać.


>Kobiety to uwaga - TEŻ ludzie i też mają święte prawo

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

by robić to chcą i co uważają za słuszne, w tym i napić się.


Ależ oczywiście. Dażę kobiety wielkim szacunkiem, jak każdy inny człowiek mają prawo wolności wyboru, opinii, relacji.

>To że jedna czy druga przesadziła

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

nie znaczy ze domyślnie kobiety nie powinny pić. Bo co? Bo są kobietami i im nie wypada?


No to jest dla mnie dobry argument - kobieta powinna się szanować.

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

Bo mają słabszą głowę? Bo to nie mało kobiece? Nie wypada to się stoczyć i obrzygać podłogę
tudzież urwać film ale to już jest niezależne od płci.


Pijane kobiety są łatwiejsze do zdobycia. Jeśli same się dają to już ich sprawa, dla mnie to jest moralnie nie do przyjęcia.

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

Błąd logiczny w zdaniu to po pierwsze a po drugie ... tak ci powiedziała wprost że przez
wasze igraszki musicie się rozejść?


Nie to nie był powód. Powodów było dużo, ale po prostu po tym jak zaczeliśmy robić to i owo, to po prostu zaczeliśmy się od siebie oddalać.

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

I teraz pomyśl sobie że jesteś parę lat starszy,
po ślubie z nią, oboje jesteście ''czyści'' i nagle wychodzi że w łóżku wam się kompletnie
nie układa, co wtedy? Brać rozwód? Przecież to takie obrzydliwe, nieprawe i w ogóle ''be''.


"Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. "

Dlaczego brać rozwód? Bo raz drugi nie wyszło? Seks nie jest najważniejszy w życiu, poza tym jeśli ktoś komuś jest dany od Boga, to Bóg takiemu związkowi błogosławi i z czasem się docierają i poznają bardiej swoje reakcje ciała itd. Ale tylko w obrębie małżeństwa. To co świat nazywa "seksualne niedopasowanie" nie istnieje - to tylko złe nastawienie małżonków, którzy nie ptorafią się cieszyć sobą.

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

A wiązać się znów z ''zużytą'' kobietą która była na przykład w podobnej sytuacji jak
ty? Przecież to już w ogóle jest obrzydlistwo i grzech totalny!


Dlaczego?

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

To jest właśnie to o czym mówię już od jakiegoś czasu ... Skoro nie zdradziła cię przed
ślubem czy tam inną formą sformalizowania związku to jaką masz gwarancję, że nie zrobi
tego już ''po''?


Jeśli jest chrześcijanką wierzącą, to gwarancja jest dużo większa. Nie twierdzę, że protestanci się nie rozwodzą, ale też tych rozwodów jest dużo mniej. Osoby są sobie bardziej oddane, ze względu na wiążącą ich przysięgę złożoną wobec Boga i wobec siebie.

>Żadnej. I nie tylko dlatego, że życie bywa bardzo pokrętne. A choćby

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

dlatego, że wtedy ostrzejsze zabawy mogą się jej tak spodobać że gdy zobaczy kogoś, kogokolwiek
kto będzie w tamtej chwili dla niej lepszy / przystojniejszy / bardziej atrakcyjny niż
ty to może odejść / zdradzić bo parcie by sprawdzić jak to jest z innym bedzie silniejsze.


To co opisałeś jest zezwierzęceniem, o którym sam wspominałem. Chrześcijanie żyją bardziej duchowo, niż porządliwością ciała. Są ponad tym. Dla nas duch jest dużo ważniejszy i to my jesteśmy panami własnego ciała, który jest świątynią ducha świętego.

Swoją drogą będąc w swoim związku jeszcze przed nawróceniem nigdy nie oglądałem się za innymi dziewczynami i nie interesowało mnie jak to jest z inną, jestem inny z tego powodu?

"Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. 4 Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. 5 Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. 6 To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu. " ten sam 1 list do koryntian.

>Nie wiem dlaczego część facetów uważa że dziewice są jakieś

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

wybitnie lepsze od innych kobiet a tym bardziej tego iż uważają ze związek z dziewicą
= zerowa / mała szansa na zdradę ...


Dziewica chrześcijanka jest pewna swojego skarbu i tego czym jest małeństwo. Dziś ludzie nawet nie chcą wchodzić w związki małżeńskie, wolą te na kocią łapę.

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

Jesteś pewien że to dlatego cię rzuciła / czy tam ty ją?


Jestem pewien, że od tamtego czasu zaczeliśmy się od siebie oddalać, coraz mniej rozmawiać, cieszyć się sobą. W pewnym momencie zapytała mnie czy jestem pewien tego, że ją kocham ( wtedy zaświeciła mi się lampka ostrzegawcza, że zapewne pyta tak, bo sama ma wątpliwości, ja takowych nie miałem). Cóż.. z perspektywy czasu stwierdziłem, że po prostu nie pasowaliśmy do siebie. Ja się poświęcałem dla niej, a jak mi się życie rozleciało, ona się ode mnie odwróciła, mimo wieloletnich zapewnień o wsparciu z jej strony.

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

Poświęcenie owszem ale nagroda? Jak mówiłem - ryzyko jest spore a nie wiem czy to jest
opłacalne. Kupiłbyś samochód bez kierownicy? Mieszkanie bez okien? No właśnie. I gdzie
tu nagroda swoją drogą bo choćbym chciał to jej naprawdę nie widzę.


Nagroda oddania swego ciała. Jakie ryzyko? Jeśli są to dwoje chrześcijan, Bóg im błogosławi i oddają ten związek w ręce Boga, to jakie są przeciwności ku temu, żeby się odnaleźli prędzej, czy później w łóżku?

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

Mam nadzieję że to tylko skrót myślowy ... ''zaliczenie'' jednej nocy z daną dziewczyną
nie równa się jej ''odkryciu'', ludziom to zajmuje tygodnie, miesiące, lata zanim się
dotrą tak stricte łóżkowo. Frajda frajdą ale chodzi o to by nie grać w ciemno bo sam
widzisz że zalet to właściwie nie ma żadnych a jest sporo wad takiego rozwiązania.


Gdybym nie poszedł z moją byłą do łóżka na próbę, to myślę, że ten związek mógłby przetrwać. Ja widzę w przedmałżeńskim ślubie dużo więcej zagrożeń dla siebie i dla niej niż w czystości.

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

Że już jest ''otwarte'' to znaczy że jest skażone, nie nadaje się do jedzenia i w ogóle
to jakieś obrzydlistwo? Skoro sypianie z kimś [ w normalnej relacji ] kto już jest khem
... ''napoczęty'' jest nieprawe, obrzydliwe i trąci grzechem to aż mnie korci by zapytać
co tym grzechem NIE JEST.


Nieprawością jest cudzołóstwo pod każdą postacią. Seks z kobietą, która nie jest Twoją żoną jest cudzołóstwem. Poza tym, zadam Ci takie pytanie, czy np pobrałbyś się z taką dziewczyną, która miała np 10 partnerów seksualnch i po ślubie zaczęłaby Ci wytykać to, jaki Ty jesteś i zaczęła opowiadać jak to było z innymi? Albo jakbyś miał świadomość, że przed Tobą ktoś inny to robił dotykał pewne miejsca, a Ty teraz ją całujesz, czy nadal miałbyś tyle samo satysfakcji/frajdy z tego?

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

by założyć gumkę ... Więzi to coś więcej niż papierek, kawał obrączki na palcu albo zdjęcie
ślubne.


No właśnie o tym samym piszę. Nie neguję, że ktoś może być szczęśłiwy będąc w wolnym związku. Ja nie byłem szczęśliwy w takim związku, po 7 latach byłem pełen już niepewności, strachu i smutku. Dlatego też pisałem, że dla mnie związek oparty na Bożej więzi, duchowej jest dużo bezpieczniejszy.

Dnia 01.03.2013 o 15:00, Tyler_D napisał:

Aha ... czyli wg ciebie nie istnieją zdrowe, szczęśliwe związki bez ślubu? Spoko ...


jw. Dodatkowo napiszę, że w ogóle do głowyby mi nie przyszło takie myślenie właśnie jakby to było z inną. Moja była po prostu przestała mnie kochać 2 lata przed rozstaniem ( znudziłem się jej). A jedyne co ją trzymało przy mnie to poczucie jakiejś więzi i przyzwyczajenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Np?

Nie wiem, nie wiem gdzie mieszkasz, nie interesuje mnie to. Ale jest wybitnie mało prawdopodobne, że dookoła ciebie są same meliny i umca umca kluby gdzie ludzie piją na umór a w kiblach biorą tabsy.

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Mi służy do tego spacer, dobra ksiażka, dyskusja, zabawny film/opowieść.

Wolnoć Tomku w swoim domku.
>Alkohol jest

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

do tego zbędny.

Tobie jest zbędny. Ale innym pomaga, o ile nie przeginają to nie widzę powodu by ich jakoś nadmiernie hejtować bo i po co? No właśnie.
>Poza tym problemy doczesne należy rozwiązywać, a nie zapominać.
Owszem ale życie nie jest czarno-białe. I nic nie jest takie proste na jakie wygląda. Więc im mniej idealistycznych tekstów tym lepiej dla wszystkich.

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

No to jest dla mnie dobry argument - kobieta powinna się szanować.

Kobieta może pić i może jej się urwać film, może też wypić sobie dwa drinki czy piwo i normalnie wrócić do domu. Nie zauważaj tylko tych najbardziej widocznych przypadków, które z oczywistych względów są mało atrakcyjne wizualnie.

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Pijane kobiety są łatwiejsze do zdobycia. Jeśli same się dają to już ich sprawa, dla
mnie to jest moralnie nie do przyjęcia.

Owszem, są łatwiejsze do ''zdobycia'', do zgwałcenia też.
Zaraz ... chcesz powiedzieć, że skoro ''same dały'' to są winne temu że ktoś je wykorzystał lub zgwałcił?

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Nie to nie był powód. Powodów było dużo, ale po prostu po tym jak zaczeliśmy robić to
i owo, to po prostu zaczeliśmy się od siebie oddalać.

Więc nie jest powiedziane, że to był powód tego, że się rozeszliście. A to że wam [ nawet z tego powodu ] nie wyszło, nie znaczy że tak będzie w przypadku innych ludzi.

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

"Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie
grzeszy. "

Zaraz, co chcesz przez to powiedzieć? Że można w tej waszej religii się bzykać przed ślubem jeśli na pewno się go weźmie i to nie będzie wtedy grzech? A to dobre. :-D

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Dlaczego brać rozwód? Bo raz drugi nie wyszło? Seks nie jest najważniejszy w życiu, poza
tym jeśli ktoś komuś jest dany od Boga, to Bóg takiemu związkowi błogosławi i z czasem
się docierają i poznają bardiej swoje reakcje ciała itd.

Po pierwsze sam rzuciłeś wymaganie czystości do ślubu jako kluczowe, po drugie tu była mowa nie o docieraniu się ''w trakcie'' tylko o kwestii robić / nie robić tego przed ślubem.

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

To co świat nazywa "seksualne niedopasowanie" nie istnieje - to tylko złe nastawienie
małżonków, którzy nie ptorafią się cieszyć sobą.

I tu się mylisz. Srogo. I nie mówię tego by cię przebić w dyskusji, dowalić, po prostu tak jest.

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Dlaczego?

Bo sam stawiasz wymaganie czystości seksualnej jako kluczowe.

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Jeśli jest chrześcijanką wierzącą, to gwarancja jest dużo większa.

Znajdź mi wierzącą chrześcijankę [ spory problem ] która będzie na tyle silna by przewalczyć instynkt. ;-D

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

To co opisałeś jest zezwierzęceniem, o którym sam wspominałem.

To nie jest zezwierzęcenie. To jest życie. I to nie są jednostkowe przypadki.
>Chrześcijanie żyją bardziej

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

duchowo, niż porządliwością ciała. Są ponad tym. Dla nas duch jest dużo ważniejszy i
to my jesteśmy panami własnego ciała, który jest świątynią ducha świętego.

Chyba zaraz odpuszczę tę dyskusję bo mnie cofa jak czytam takie teksty. :F Powinieneś być księdzem czy pastorem czy jak to się tam u was nazywa. Zaczynam się coraz mniej dziwić że tamta dziewczyna cię rzuciła.

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Swoją drogą będąc w swoim związku jeszcze przed nawróceniem nigdy nie oglądałem się za
innymi dziewczynami i nie interesowało mnie jak to jest z inną, jestem inny z tego powodu?

Może dlatego, że to była twoja pierwsza?
>Żona nie rozporządza własnym

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona.

Ten cytat mnie tak dobił, że w tym momencie przestaje widzieć i sensowność tej religii jak i w dużej mierze dyskusji ze sobą skoro wierzysz w te bzdury.

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Dziewica chrześcijanka jest pewna swojego skarbu i tego czym jest małeństwo. Dziś ludzie
nawet nie chcą wchodzić w związki małżeńskie, wolą te na kocią łapę.

No i ja im się wcale nie dziwię ...

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Nagroda oddania swego ciała. Jakie ryzyko? Jeśli są to dwoje chrześcijan, Bóg im błogosławi
i oddają ten związek w ręce Boga, to jakie są przeciwności ku temu, żeby się odnaleźli
prędzej, czy później w łóżku?

Widzę że to jak grochem o ścianę ... Nie ma czegoś takiego jak ''prędzej czy później'' ...

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Gdybym nie poszedł z moją byłą do łóżka na próbę, to myślę, że ten związek mógłby przetrwać.
Ja widzę w przedmałżeńskim ślubie dużo więcej zagrożeń dla siebie i dla niej niż w czystości.

Że w czym niby? ;-P

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Nieprawością jest cudzołóstwo pod każdą postacią. Seks z kobietą, która nie jest Twoją
żoną jest cudzołóstwem. Poza tym, zadam Ci takie pytanie, czy np pobrałbyś się z taką
dziewczyną, która miała np 10 partnerów seksualnch i po ślubie zaczęłaby Ci wytykać to,
jaki Ty jesteś i zaczęła opowiadać jak to było z innymi?

Po pierwsze - na tu i teraz, nie zamierzam brać ślubu, po drugie tak średnio mi lata koło ... czy dziewczyna ma ten kawałek błony czy nie i to w jaki sosób ją straciła [ pomijając naprawdę ekstremalne przypadki ]. Bo to dla dorosłego człowieka nie ma, nie powinno mieć znaczenia. Ale oczywiście religia uwielbia wprost wszystko komplikować. Po trzecie - tak doświadczone dziewczyny baaardzo rzadko uciekają się do sztuczek w stylu rozpowiadanie lub wypominanie [ a to ostatnie to temat na zupełnie inną dyskusję btw ].
>Albo jakbyś miał świadomość,

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

że przed Tobą ktoś inny to robił dotykał pewne miejsca, a Ty teraz ją całujesz, czy nadal
miałbyś tyle samo satysfakcji/frajdy z tego?

CO TO ZA RÓŻNICA? Nie traktuj kobiety jak gumy do żucia. O_o

Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

No właśnie o tym samym piszę. Nie neguję, że ktoś może być szczęśłiwy będąc w wolnym
związku. Ja nie byłem szczęśliwy w takim związku, po 7 latach byłem pełen już niepewności,
strachu i smutku.

Ale ile wy mieliście lat, litości. Co innego być w wolnym mają te 17 a co innego mając 27.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 19:02, Kapas napisał:

Jeśli jest chrześcijanką wierzącą, to gwarancja jest dużo większa. Nie twierdzę, że protestanci
się nie rozwodzą, ale też tych rozwodów jest dużo mniej. Osoby są sobie bardziej oddane,
ze względu na wiążącą ich przysięgę złożoną wobec Boga i wobec siebie.


Hmm... ciekawe, znalazlem statystyki, ktore mowia, ze jest dokladnie odwrotnie: protestanci rozwodza sie czesciej od katolikow, a wsrod protestantow liberalnych rozwodow jest mniej niz wsrod konserwatywnych:

http://en.wikipedia.org/wiki/Christian_views_on_divorce#Church_of_Jesus_Christ_of_Latter-day_Saints

Tutaj inne badanie:

http://www.religioustolerance.org/chr_dira.htm

Baptysci i konserwatysci znowu sie czesciej rozwodza. Reformacja protestancka usunela malzenstwo z sakramentow i dala kobietom wiecej praw ws. rozwodow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Nie wiem, nie wiem gdzie mieszkasz, nie interesuje mnie to. Ale jest wybitnie mało prawdopodobne,
że dookoła ciebie są same meliny i umca umca kluby gdzie ludzie piją na umór a w kiblach
biorą tabsy.


Nie chodzi o miejsca w sumie, ale o znajomych spoza mojej wiary - większość tak postępuje, takie są dziś trendy po prostu. Może i generalizowanie, ale jakoś tak tylko z takim pokrojem ludzi mam doczynienia w świecie.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Tobie jest zbędny. Ale innym pomaga, o ile nie przeginają to nie widzę powodu by ich
jakoś nadmiernie hejtować bo i po co? No właśnie.


Oczywiście, że piszę z mojej perspektywy - ludzie niech sobie robią co chcą.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Owszem ale życie nie jest czarno-białe. I nic nie jest takie proste na jakie wygląda.
Więc im mniej idealistycznych tekstów tym lepiej dla wszystkich.


Im mniej popadania w pesymizm i marazm, stagnację i ignorancję tym lepiej.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Kobieta może pić i może jej się urwać film, może też wypić sobie dwa drinki czy piwo
i normalnie wrócić do domu. Nie zauważaj tylko tych najbardziej widocznych przypadków,
które z oczywistych względów są mało atrakcyjne wizualnie.


Ależ oczywiście, że może, przecież ja nie mówię, że kobieta ma robić to albo robić tamto. Po prostu nie wyobrażam sobie zaprosić kobietę na drinka samemu zamaiwając sobie sok pomarańczowy... uznałaby mnie za lalusia. Poza tym zauważyłem, że dziś wiele kobiet robi się babochłopami, przejawiają wiele cech męskich, dziś wiele razy jest tak, że kobieta to nie kobieta.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Owszem, są łatwiejsze do ''zdobycia'', do zgwałcenia też.
Zaraz ... chcesz powiedzieć, że skoro ''same dały'' to są winne temu że ktoś je wykorzystał
lub zgwałcił?


nie chodzi o to. Kobieta, która naraża się na takie coś, wiedząc jakie mogą być konsekwencje sama jest sobie winna.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Więc nie jest powiedziane, że to był powód tego, że się rozeszliście. A to że wam [ nawet
z tego powodu ] nie wyszło, nie znaczy że tak będzie w przypadku innych ludzi.


Owszem, bo to by było mierzenie własną miarą... ale widziałem trochę związków wśród znajomych, które się podobnie rozleciały.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Zaraz, co chcesz przez to powiedzieć? Że można w tej waszej religii się bzykać przed
ślubem jeśli na pewno się go weźmie i to nie będzie wtedy grzech? A to dobre. :-D


Nie. Źle zrozumiałeś. Można tylko po ślubie. Jeśli nie chce się grzeszyć, a chce się to robić to powinno się pobrać, aby nie grzeszyć. Poza tym to nie jakaś nasza wiara - katolicy posługują się przecież tym samym Słowem.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Po pierwsze sam rzuciłeś wymaganie czystości do ślubu jako kluczowe, po drugie tu była
mowa nie o docieraniu się ''w trakcie'' tylko o kwestii robić / nie robić tego przed
ślubem.


Nie ja rzuciłem tylko Bóg. Zasadniczo związek jest podzielony na 3 częśći. Chodzenie ze sobą to poznawanie siebie i swojego charakteru. Narzeczeństwo to budowanie więzi emocjonalnej. Msałżeństwo to całkowita społeczność ze sobą i dopełnienie w postaci fizyczności.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

I tu się mylisz. Srogo. I nie mówię tego by cię przebić w dyskusji, dowalić, po prostu
tak jest.


Nie ma takich przeciwności, dla ludzi wierzących, których by z wiarą nie potrafili pokonać. Poza tym, Bóg nie łaczy ze sobą osób niedopasowanych do siebie.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Bo sam stawiasz wymaganie czystości seksualnej jako kluczowe.


Tylko, że jeśli jakaś kobieta się nawróci i jest chrześcijanką, to jej stare grzeszne życie nie liczy się w oczach Boga. Uśmierca swoją starą naturę i jest oczyszczona z grzechów, jeśłi wyzna je Bogu. Wtedy może znów być czysta dla przyszłego męża.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Znajdź mi wierzącą chrześcijankę [ spory problem ] która będzie na tyle silna by przewalczyć
instynkt. ;-D


znam kilka takcih :)

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

To nie jest zezwierzęcenie. To jest życie. I to nie są jednostkowe przypadki.


Dlatego Bóg brzydzi się ludźmi, którzy żyją według ciała, które zostanie im zabrane, bo dusza umrze, jeśli człowiek się nie nawróci.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

być księdzem czy pastorem czy jak to się tam u was nazywa. Zaczynam się coraz mniej dziwić
że tamta dziewczyna cię rzuciła.


Ja tam się jej też nie dziwię :) Teraz już rozumiesz, dlaczego potrzebuję osoby wierzącej.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Może dlatego, że to była twoja pierwsza?


Nie.. to była druga :)

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

No i ja im się wcale nie dziwię ...


Dlaczego? Jest tak, bo boją się odpowiedzialności. Nie chciałbym żyć w takim związku, w którym wszystko jest niepewne, w każdej chwili taka osoba może Cię zdradzić i wyjść mówiąc " przecież i tak nic poza tym domem/łóżkiem nas nie łączy". Dla mnie takie życie w strachu jest bez sensu.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Widzę że to jak grochem o ścianę ... Nie ma czegoś takiego jak ''prędzej czy później''


A praktyka czyni mistrzem? To co? Jak pierwszy raz był kiepski ( a zazwyczaj tak jest) to już nie warto próbować inaczej ?

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Po pierwsze - na tu i teraz, nie zamierzam brać ślubu, po drugie tak średnio mi lata
koło ... czy dziewczyna ma ten kawałek błony czy nie i to w jaki sosób ją straciła [
pomijając naprawdę ekstremalne przypadki ]. Bo to dla dorosłego człowieka nie ma, nie
powinno mieć znaczenia. Ale oczywiście religia uwielbia wprost wszystko komplikować.
Po trzecie - tak doświadczone dziewczyny baaardzo rzadko uciekają się do sztuczek w stylu
rozpowiadanie lub wypominanie [ a to ostatnie to temat na zupełnie inną dyskusję btw
].


Już pal licho z tą błoną - chodzi bardziej o wierzącą kobietę i umiejętnosć zachowania czystości bez względu na to, co robiła w przeszłości.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

CO TO ZA RÓŻNICA? Nie traktuj kobiety jak gumy do żucia. O_o


kolosalna. Jakbym miał świaomość, że umawiam się z kobietą, która była w łóżku z połową facetów z mojego miasta to bym chyba się załamał.

Dnia 01.03.2013 o 19:59, Tyler_D napisał:

Ale ile wy mieliście lat, litości. Co innego być w wolnym mają te 17 a co innego mając
27.


A no to swoją drogą :)

>Hmm... ciekawe, znalazlem statystyki, ktore mowia, ze jest dokladnie odwrotnie: protestanci rozwodza sie >czesciej od katolikow, a wsrod protestantow liberalnych rozwodow jest mniej niz wsrod konserwatywnych:

hmm, ciekawe jakie są przyczyny tych rozwodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 21:11, Kapas napisał:

Ależ oczywiście, że może, przecież ja nie mówię, że kobieta ma robić to albo robić tamto.
Po prostu nie wyobrażam sobie zaprosić kobietę na drinka samemu zamaiwając sobie sok
pomarańczowy... uznałaby mnie za lalusia.

Nie wiesz co by uznała to po pierwsze. Po drugie - jest trochę w tym racji, bo sama, mimo iż czasem mam ochotę na piwo nie piję go, jeśli mój facet nie ma na nie ochoty w danym momencie. Razem raźniej :D Nie ma w tym jednak nic z uznawania kogokolwiek za lalusia :)

Dnia 01.03.2013 o 21:11, Kapas napisał:

Poza tym zauważyłem, że dziś wiele kobiet robi
się babochłopami, przejawiają wiele cech męskich, dziś wiele razy jest tak, że kobieta
to nie kobieta.

Możesz podać o jakie konkretnie zachowania Ci chodzi? Nie chcę wyskakiwać z argumentem, jeśli się okaże, że nie o to Ci chodziło :)

Dnia 01.03.2013 o 21:11, Kapas napisał:

nie chodzi o to. Kobieta, która naraża się na takie coś, wiedząc jakie mogą być konsekwencje
sama jest sobie winna.

Nie proszę Ciebie. Kobieta nie jest sama sobie winna bo za przeproszeniem musiał być facet, który użył sprzętu. Są świnie, którzy takie sytuacje wykorzystują. Gwałt jest gwałtem. Chyba, że była pijana i chciała się zabawić. Alkohol ponoć zwiększa otwartość na kontakty :P ale nie zapominaj - kobieta sama się nie zgwałci. Choć pójście na imprezę np. samej i mocne upicie się jest wejściem w strefę ryzyka. To tak jak palenie i rak płuc.

Dnia 01.03.2013 o 21:11, Kapas napisał:

dopełnienie w postaci fizyczności.

Ładnie, że ludzie wierzący potrafią bronić swoich przekonań, jednak udane współżycie bardzo często spaja związek. Nie, to nie tak, że jest się z sobą dla seksu. Chodzi mi o okazanie uczuć. Miłość, nie sport. Tym bardziej, że (jeśli dobrze podejrzewam) masa ludzi nie potrafi wyobrazić sobie życia z kimś ee... średnio uzdolnionym (??) :PP

Dnia 01.03.2013 o 21:11, Kapas napisał:

Poza tym, Bóg nie łaczy ze sobą osób niedopasowanych do siebie.

Bóg nic nie łączy, mamy wolną wolę. Co to za wolna wola, jak Bóg mnie łączy z kimś z kim on chce bym była, nie ja? :P

Dnia 01.03.2013 o 21:11, Kapas napisał:

Teraz już rozumiesz, dlaczego potrzebuję osoby wierzącej.

Twoje prawo, Twoje opinie. Masz do nich prawo :) Jest na pewno wiele takich dziewczyn, które uznają czystość do ślubu za ważną, ale nie oznacza to, że każda inna daje na imprezach ;) Ludzie robią to z miłości.

Dnia 01.03.2013 o 21:11, Kapas napisał:

mówiąc " przecież i tak nic poza tym domem/łóżkiem nas nie łączy". Dla mnie takie życie
w strachu jest bez sensu.

To, że ludzie ze sobą sypiają nie znaczy, że jest to jedyny powód dla którego są ze sobą ;) Ludzie cementują w ten sposób swoją relacje, ale o tym już pisałam wyżej ;)

Dnia 01.03.2013 o 21:11, Kapas napisał:

kolosalna. Jakbym miał świaomość, że umawiam się z kobietą, która była w łóżku z połową
facetów z mojego miasta to bym chyba się załamał.

To, że z kimś spała, musi oznaczać, że miała ją połowa miasta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się