Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Kojot spojrzał na skunksa i uśmiechnął się, po czym rzekł.
- Ciekawe jak chcesz to zrobić, jak zamierzasz zastąpić animatorów? Uważasz, że my bohaterowie kreskówek mamy takie możliwości? Nie tutaj trzeba wymyślić coś co naprawdę, pomoże nam uniknąć zagłady...
Po czym odwrócił się od przyjaciela zmierzając ku stoliku, gdzie czekało na niego coś do jedzenia. nagle zaświtała mu myśl, z którą się podzielił z innymi.
- A może by tak udowodnić im, że nas nie trzeba wymieniać, że jesteśmy nie zastąpieni...
Wszyscy spojrzeli na kojota, który poczuł się trochę zmieszany.
- nic to ja lecę poganiać strusia, może wpadnę na jakiś pomysł wtedy się zastanowimy nad jego realizacją... po czym udał się zastawiać kolejną pułapkę na Strusia Pędziwiatra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lola była zmęczona po zakończonym porannym odcinku - w końcu musiała po raz kolejny "zgasić" Bugsa w Jego zalotach do Niej, zresztą i inni trochę się do Niej zalecali:P. Tak szczerze, to podobało się Jej to, iż była jedyną damą w tym towarzystwie (nie licząc podmienionej babci - biedny Tweety...), więc mogła liczyć na względy każdego. Oczywiście, dla dzieciaków musiała jednak wybrać Bugsa i dać mu całusa na koniec odcinka, co królika niezmiernie ucieszyło, który zaczął szaleć, skakać, robić salta i wrzeszczeć do Elmera "Co jest, doktorku?".

Na szczęście, dzisiaj nikt nie został podmieniony na "lepszy" model. Źli animatorzy może dali im szansę pokazania, że Looney Tunes w dawnej formie (tylko z inną Babcią) są kreskówką świetną? Nie zamierzała jednak siedzieć bezczynnie i czekać, aż ktoś ją podmieni.

-Kojot, zostaw Strusia. W kreskówkach się jeszcze za nim naganiasz, teraz pomyśl nad tym, że mogą Ci go zamienić na jeszcze szybszy model, wtedy to dopiero będziesz miał problem ze złapaniem go. Sylwester, Ty też odpuść Tweety''emu jak na razie, jeszcze nie raz będziesz miał okazję naganiać się za nim przed dzieciakami, chociaż teraz mu daj spokój. Zadowoliłoby Cię, jakby zamienili żywego żółtego kanarka na robota, który z pewnością smaczny nie jest? Porky, a Ty to jak zawsze świnia byłeś, musisz teraz kląć w towarzystwie damy? - Próbowała uspokoić swoich kolegów Króliczka. Niestety, przyzwyczajenia z kreskówek przenosiły się też poza ekran. - Skupmy się na razie na złych animatorach. Marwin, chcesz ich sdestruktować? W sumie dobry pomysł, ale jak z wykonaniem? Dasz radę? - zainteresowała się pomysłem Marsjanina. W końcu był to pierwszy konkretny pomysł na obecną sytuację. I jak to miała w zwyczaju, zatrzepotała rzęsami, powodując u niektórych "ucieszone mordki" rozmarzone o Niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Zdawało mi się, ze widziałem Kotecka. Dobrze mi się zdawało. Widziałem Kotecka!

Sylwester istotnie krążył w pobliżu mając wyraźnie chętkę na małego kanarka, jak to zwykle. Teraz była ta nowa babcia, koteckowi będzie dużo łatwiej dorwać kanarka. Coś z tym trzeba było zrobić. Część animków zgromadziła się w barze, gdzie jakający się prosiak Porky zapraszał na kieliszek. Kanarek zlustrował ostrożnie teren i chwilowo nie dostrzegając Sylwestra wyleciał z klatki jak z procy.
- Kielisiek? A co to ten kielisiek? Mogę splóbować? Dobzie plawisz, tsieba to psiedyskutować, razem. Psiecieź razem stanowimy zgraną paćkę animków, jak się raziem postawimy to będzie dobzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Porky obudził się kompletnie skacowany po wczorajszym chlaniu. Słońce dawało srogo po ślepiach, a w dodatku ci się darli, jakby im pensję mieli już, zaraz odebrać. Prosiak postanowił udać się do chlewu na śniadanie, a właściwie wczesny obiad. Zapowiadał się długi dzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Diabeł tasmański Taz nie grzeszył inteligencją. Przez większą część życia jego jedynym problemem był pusty brzuch. Szczególnie ostatni,kiedy rodzina zapisała go na spotkania Anonimowych Mięsożerców i musiał usunąć z diety króliki, kury, kaczki i kanarki.
Teraz doszły nowe problemy. Dzieci nie chciały już więcej oglądać jego wygłupów, a babcia została podmieniona.
Jedyne co trzymało go przy życiu to chęć zemsty na tych... ANIMATORACH.W jego głowie kłębiły się różne myśli. Wystarczyłoby zrobić wjazd na chatę. Kojot wysadza bramę. Yosemite i Marwin wbijają do środka i robią miejsce dla skunksa, który cwaniaków gazuje. Taz postanowił przekonać do tego pomysłu towarzyszy.
-BlarghargGhargplrrrgh*- powiedział do stojących niedaleko zwierzaków.

______________________________________________________
* Ja to mam problem z wyrażeniem odgłosów Taza ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kojot nie patrząc na innych oddalił się od grupy by zastawić kolejną pułapkę na strusia, gdy ją rozstawiał inni debatowali nad problemem babci a jeszcze inni starali się odgrywać swoje role tak jak to robili dotychczas. Kojot wreszcie rozstawił pułapkę, która miała złapać strusia, lecz jak to zwykle bywa gdy struś był w centrum pułapki ona nie zareagowała, wkurzony kojot poszedł sprawdzić co z nią nie tak wtedy pułapka uwięziła go w środku... kojot wołał wszystkich by Ci mu pomogli lecz nikt nie zwracał na to uwagi, wszyscy byli zajęci swoimi problemami. W końcu zlitował się sam struś wyciągną kojota i szybkim susem uciekł w swoja stronę.
- Jak zwykle mi się nie udało, ale jak zwykle znów było zabawnie i właśnie w taki sposób chcę udowodnić animatorom, że nie mogą nas wymienić.
Powiedział głośnym i doniosłym głosem do wszystkich, tym samym przerywając ich zajęcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Dobze kanalku - ucieszył się Sylwester. - Pij, pij. Łatwiej będzie Cię złapać i wzucić na patelnię!

Usłyszał też Lolę:

- Sylwester, Ty też odpuść Tweety''emu jak na razie, jeszcze nie raz będziesz miał okazję naganiać się za nim przed dzieciakami, chociaż teraz mu daj spokój. Zadowoliłoby Cię, jakby zamienili żywego żółtego kanarka na robota, który z pewnością smaczny nie jest?
- Nie zdązą go podmienić, bo wceśniej ja go złapię i zjem ze smakiem. Now babcia zupełnie nie psejmuje się tym piezastym ptaseckiem. Mniam, mniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.11.2010 o 15:34, Isildur napisał:

- Jak zwykle mi się nie udało, ale jak zwykle znów było zabawnie i właśnie w taki sposób
chcę udowodnić animatorom, że nie mogą nas wymienić.
Powiedział głośnym i doniosłym głosem do wszystkich, tym samym przerywając ich zajęcia...


-(Mick mick)* - powiedział struś co znaczyło tyle że prawdopodobnie go nie zastąpią gdyż jest w stanie uciec każdemu, a jak nie to prędzej dam się złapać kojotowi niż przerysować.


______________________________
- chyba jakoś tak odzywał się struś, i chyba wszystkie postacie rozumiały strusia, bo Kojot też się nie odzywał , ale tylko dla widzów ;]
______________________________________

http://www.youtube.com/watch?v=Z63LGj5pk3g&feature=player_embedded
odcinek w którym kojot złapał strusia , nawet go nie znałem ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.11.2010 o 15:47, kindziukxxx napisał:

odcinek w którym kojot złapał strusia , nawet go nie znałem ;]


Bo końcówka to chyba fake jest. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.11.2010 o 15:47, kindziukxxx napisał:

-(Mick mick)* - powiedział struś co znaczyło tyle że prawdopodobnie go nie zastąpią gdyż
jest w stanie uciec każdemu, a jak nie to prędzej dam się złapać kojotowi niż przerysować.

- Chętnie skorzystam, ale wolę by nas nie przerysowywali tylko pozwolili zostać takimi jacy jesteśmy, wolę ciebie ganiać aż do końca świata i jeden dzień dłużej.
Odparł Kojot po czym wrócił do szukania sposobu na jakąś sprytną pułapkę, którą mógłby użyć przeciwko niedobrym animatorom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kurak Leghorn wstał i wyszedł z kurnika wcześnie rano aby zapiać i oznajmić wszystkim w krainie Merrie Melodies że nadszedł kolejny dzień. Po swojej codziennej obowiązkowej porannej czynności wypuścił wszystkie kury z kurnika aby mogły sobie coś podjeść. Następnie poszedł na plan, pownerwiał troszeczkę pieseczka ten tego, rozradował dzieci i poszedł na zebranie wszystkich postaci. Tam z wielką uwagą śledził kolejne pomysły przyjaciół, które wydawały mu się kompletnie bezsensowne. Jak mamy zamienić animatorów? Nic nie robiąc pokarzemy im że się dalej nadajemy na swoje miejsca? Wszystko bzdura.
- Musimy ten tego przejąć władzę w korporacji. Jak MY będziemy w zarządzie to kto nam podskoczy? Proponuję ten tego zamach na cały zarząd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Próby Tweety''ego na jego szczęście zakończyły się szybko, podany przez Porky''ego specjał nie przyjął się u kanarka i został szybko wypluty zanim przyszło mu na myśl TO przełknąć.

- Nie zdązą go podmienić, bo wceśniej ja go złapię i zjem ze smakiem. Now babcia zupełnie nie psejmuje się tym piezastym ptaseckiem. Mniam, mniam. - to mówił kotecek, na co Tweety tylko się słodko uśmiechnął.
- Ty, kotecku próbujeś mnie złapać i próbujeś i jeście nigdy Ci się nie udało. Teraz teź Ci się nie uda. I pamiętaj, źe musiś uwaziać. Pamiętaś co się stało z tymi niedobrymi kosmitami podćas kosmićnego meciu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ogłaszam sezon połowania na patałachów z zarządłu! - zamanifestował głośno Elmer Fudd.
Elmer może nie należał do największych bystrzaków w Looney Tunes - jego "sukcesy" w polowaniach były równie spektakularne jak skuteczność kojota Wilusia czy też kota Sylwestra, jednak nie było trzeba być bystrzachą by spostrzec, że coś w tym bajkowym świecie zaczyna dziać się nie tak.
Fudd chwycił drewnianą tabliczkę z narysowanymi "fajansami z zarządu", po czym wbił ją mocno w ziemię, przeładował strzelbę i zaczął rozglądać się po okolicznych krzakach w poszukiwaniu osławionych fajansów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ogłaszam sezon połowania na patałachów z zarządłu! - zamanifestował głośno Elmer Fudd.
- I ba-ba-bardzo do-do-brze. D-d-d-dokopiemy t-t-tym n-n-n-n-n-niewdzięcznikom! - odrzekł Porky, biorąc kolejnego łyka swojego wiśniowego specjału. To była już jego druga butelka dzisiaj, a nadal nie miał dosyć. Co prawda lekko się gibał na lewą i prawą stronę i chodził szlaczkiem, ale grunt, że dobrze się bawił.
- A-a-ale n-n-najpierw się na-na-na-napijmy! Z-z-za n-nasze zd-zd-zdrowie. N-n-no to chlup w ten g-g-głupi dź-dź-dziób!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- DESTRUKCJA ! zdestruktować wsystkie wledne hienny z kolpolacyjnego zaządu. Zaden wledny patałach nie bedzie grozić Imperatolowi z Malsa. DESTLUKCJA !

Po wypowiedzeniu tych słów Marvin, przeczuwając ciężkie czasy postanowił, założyć stoisko w którym będzie sprzedawać destrukcyjne pistoleciki miotające strumieniem mocy, aby każdy mógł rozprawić się z tymi wrednymi patałachami w razie ewentualnego spotkania.

- Każdy z was , nawet źachlany plosiaciek, ma plawo do DESTLUKCJI !!! Buahhahaahaa ...


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.11.2010 o 19:01, HeyBabyGirl napisał:

- DESTRUKCJA ! zdestruktować wsystkie wledne hienny z kolpolacyjnego zaządu. Zaden wledny
patałach nie bedzie grozić Imperatolowi z Malsa. DESTLUKCJA !

Po wypowiedzeniu tych słów Marvin, przeczuwając ciężkie czasy postanowił, założyć stoisko
w którym będzie sprzedawać destrukcyjne pistoleciki miotające strumieniem mocy, aby każdy
mógł rozprawić się z tymi wrednymi patałachami w razie ewentualnego spotkania.

- Każdy z was , nawet źachlany plosiaciek, ma plawo do DESTLUKCJI !!! Buahhahaahaa ...


- Tak! Nareszcie będę miał broń dzięki której będę się mógł pozbyć królika (o ile nie zrobią tego animatorzy) - pomyślał Kaczor. Wizja usmażonego królika wydawała mu się przepiękna. Co sił w płetwach pobiegł do marsjanina:
- Dawaj najpotężniejszy pistolecik jaki masz. Muszę wyrwać pewnego chwasta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Macie kułna rację. Nawałajmy się nawzajem - w końcu jesteśmy z kłeskówki, czyli nieśmiełtelni. Łozumiecie to? Nieśmiełtelni! Pałszywce z zarządu są śmiertelni! Załąbmy ich! Mamy przewagę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Arriba! Arriba! Andale! Andale! wykrzyknął Speedy Gonzales tuż przed zniknięciem w chmurze pyłu...

Obecna sytuacja nie była za ciekawa. Co prawda dla najszybszej myszy w Meksyku nie był to żaden problem, ponieważ jego prędkość i wielkość, skutecznie uniemożliwiały komukolwiek złapanie go. Żal mu jednak było jego przyjaciół.
Ile to razy podkradał spod nosa Sylwestra ser, jednocześnie ośmieszając go wśród swoich kuzynów.
Ile to razy ścigał się ze Strusiem Pędziwiatrem, obecnie utrzymując tylko jednopunktową przewagę.
Ile to razy razem z Tweetym czmychali przed wrednym Koteckiem.

Aż łezka się w oku kręci na samą myśl, że ktokolwiek z nich mógłby zostać zastąpiony. Wystarczyła zmiana babci - osoby, z którą Gonzales nie miał wiele wspólnego, aby smutek Tweetiego rozprzestrzenił się w błyskawicznym tempie na całe towarzystwo. Nawet na swój ulubiony okrzyk "Arriba! Arriba! Andale! Andale!", Speedy nie miał żadnej ochoty. Wiedział jednak, że aby nie zostać zastąpionym, musi zachowywać się jak zwykle lub nawet lepiej. Jeśli wszyscy pogrążymy się w smutku, animatorzy na bank nas wszystkich wymienią!

Po tych przemyśleniach, mysz udała się do swoich przyjaciół, aby podzielić się spostrzeżeniami i usłyszeć ich propozycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.11.2010 o 20:13, Kukowsky napisał:

- Macie kułna rację. Nawałajmy się nawzajem - w końcu jesteśmy z kłeskówki, czyli nieśmiełtelni.
Łozumiecie to? Nieśmiełtelni! Pałszywce z zarządu są śmiertelni! Załąbmy ich! Mamy przewagę!


- Mamy również wszelkiego rodzaju broń oczywiście firmy ACME, tylko jest jeden mały szkopuł ich ustrojstwa dosyć często nie działają prawidłowo. A może to i lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.11.2010 o 20:05, Latniak napisał:

- Tak! Nareszcie będę miał broń dzięki której będę się mógł pozbyć królika (o ile nie
zrobią tego animatorzy) - pomyślał Kaczor. Wizja usmażonego królika wydawała mu się przepiękna.
Co sił w płetwach pobiegł do marsjanina:
- Dawaj najpotężniejszy pistolecik jaki masz. Muszę wyrwać pewnego chwasta!


- DEŚTLUKCJA !!! Wrescie cie złapałem Kaciozie Daffy aka Kociozie Dodgersie, pamiętam jak napaśtowałeś moją planeta, chciałeś przejąć moje Impelium, ROZPIERWIASTKUJE Cie na molekuły !

Następnie Marvin wsiadł do swojego marsjańskiego spodka, włączył auto pilota, wyjął przenośnego gatling-a i krzyknął :
- Sezon na kuropatwy i kacioly, uważam za otwalty !
Po czym udał się w pogoń za Kaczorem. Marsjanin pomyślał: " Jeśli te korporacyjne szumowiny uważają, że się przejadliśmy dzieciom i nie generujemy już zysków, to im zapodamy epicką rozpierduchę. Mam nadzieję, że daffy pomoże mi w urządzeniu show "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się