Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 13.09.2006 o 20:07, Daniel DazZy napisał:

- Te LifaR może powinniśmy ich już szukać . Udawajmy że łapiemy i szukajmy...


- Nie wiem, czy nie powinniśmy jeszcze wszystkiego dokładniej przedyskutować. Nie możemy robić niczego pochopnie. Trzeba przygotować i rozdzielić broń, a także dokładnie omówić plan. Najlepszy czas do rozmowy będzie dziś w nocy. O łodzie bym się nie martwił. Nikt nich nie znajdzie, a na te wyspy będziemy na pewno często przypływać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2006 o 20:06, Bumber napisał:

Gdyby nie to, to nadal pławiłbym się w mojej willi pod Paryżem. Cholerny świat... - Splunął tytoniem tak celnie, że trafił lecącego obok motyla.

- Hmm, willa po Paryzem powiadasz... Pewnie jeszcze masz kupe drogocennych rzeczy w tej willi... Jak wyjdziemy bedziesz mi musial dac adres, zebym czasem nie obrobil "swojaka", nie ?

Dnia 13.09.2006 o 20:06, Bumber napisał:

Daniel DazZy - Te LifaR może powinniśmy ich już szukać . Udawajmy że łapiemy i szukajmy....

- Mozemy sie rozgladac, ale ja bym sie we dwoch nie oddalal, straznicy nie sa chyba az tak glupi na jakich wygladaja, nie chce zarobic kulki w plecy, lepiej poczekajmy na odpowiedni moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2006 o 20:11, glizda101 napisał:

Najlepszy czas do rozmowy będzie dziś w nocy. O łodzie bym się nie martwił. Nikt nich nie znajdzie, a na te wyspy będziemy na pewno często przypływać.

- A to mi sie cos musialo we lbie poprzestawiac, za dlugo nie mialem kontaktu z moimi skarbenkami... Myslalem ze juz dzis dajemy noge.. Racja, najpierw przedyskutujmy wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Szlak gdyby nie ci durnie z policji udałby mi się ten piąty napad, a jednak musieli tendy przechodzić. Trudno od nowa się zacznie jak tu się wszystko rozkręci. A narazie to mówcie mi NFSU2.00.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2006 o 20:12, LifaR napisał:

- Hmm, willa po Paryzem powiadasz... Pewnie jeszcze masz kupe drogocennych rzeczy w tej willi...
Jak wyjdziemy bedziesz mi musial dac adres, zebym czasem nie obrobil "swojaka", nie ?


- Mam tam kilka błyskotek... Ale nic specjanego. Większość cennych rzeczy schowałem w specjalnych miejscach... Jeśli się tąd wyrwiemy, to dam Ci adres. Jeśli się wyrwiemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Te Dazzy, glizda, a ile potrwa przedyskutowanie wszystkiego? Im szybciej stąd pryśniemy tym lepiej... Nie wiadomo, co tym strażnikom odbije... A jak tam we Francji uchwalą jakiś projekt... zabić wszystkich przestępców w więzieniach, albo odeslać do wojska? Myślcie szybciej.... jakby, co to służę pomocą... tylko raz do tej pory popełniłem błąd... dając się złapać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Idioci, pomyślał Furrest Guth.
Takich to tylko do wariatkowa wywieźć, a nie do więzienia. Jedynie Keroth sprawia wrażenie, że myśli... Mimo że ma papierki na swoją ułomność umysłową. A jak nie ma, to trzeba mu jak najszybciej namalować. Po ucieczce trzeba będzie go pilnować, a to pokazanie tego znacznie ułatwi pracę...

Guth dalej łapał motyle. Można by powiedzieć, że z ''zabójczą'' precyzją. Tyle że w tym towarzystwie takie określenie byłoby zbyt dwuznaczne... Łapał więc motyle. Nie dlatego, że chciał to robić, po prostu wiedział, że strażnicy mogliby się w czymś połapać, a to by nie było zbyt dobre. Ale najbardziej denerwował go Dar. Furr wiedział, że zbliżająca się wolność może rozbudzić ducha buntu, ale na Boga, nie na kilka godzin przed ucieczką! Takie zachowania tylko wzbudzą podejrzenia i niechęć strażników. A zarówno podejrzenia jak i niechęć straży nie były pożądane w tym najgorszym momencie oczekiwania!

Fałszerstwa i oszustwa finansowe. Brzmi tak niewinnie, prawda?
W zasadzie Furrest popełnił tylko jeden błąd, za który siedział w tym pudle z tymi idiotami. Powinien ''namalować'' akt własności tylko sobie i się ukryć. A on się pochwalił, że wygrał w sądzie szereg pięknych kamienic w Marsylii dzięki fałszywym papierom. I do tego pochwalił się w niewłaściwym miejscu. Wkrótce jego działalnością zainteresowała się bogatsza sfera. I wtedy się zaczęło... Najpierw podrabiał podpisy na listach. Później kazano mu malować obrazy... I wtedy wszystko się sp...suło. Jakiemuś magnatowi nie spodobała się fałszywka wisząca w jego gabinecie. Możliwe, że tuż po tym, jak zobaczył dwie identyczne w innych rezydencjach i otrzymał ofertę sprzedaży trzeciej. Zirytowało go to na tyle, że wyznaczył nagrodę za głowę Gutha... I wkrótce Furr płynął już do kolonii karnej... To była jego historia w skrócie. Złapał w tym czasie trzy motyle. Za swoich towarzyszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Znasz Angielski ? - spytał się Dazzy Dara - jeżeli tak to wiedz że jak dla mnie możemy tylko poczekać na odpowiedni moment i brać nogi za pas... oczywiście najpierw trzeba znaleźć łodzie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2006 o 20:15, NFSU2.00 napisał:

-Szlak gdyby nie ci durnie z policji udałby mi się ten piąty napad, a jednak musieli tendy
przechodzić. Trudno od nowa się zacznie jak tu się wszystko rozkręci. A narazie to mówcie mi
NFSU2.00.


- Też obrabiałem banki. - powiedział Pierr z uśmiechem - Niestety, kiedyś musiało nie wyjść. Niepotrzebnie wpadłem do środka, jak było tyle osób. Któryś z nich wybiegł i zawiadomił gliny..., psi syn. Ale przynajmniej sie wyżyłem. - Glizda zaśmiał się, przypominając sobie bankiera z dziurą w głowie, poszatkowanego pięcioma rewolwerowymi kulami cywila i policjanta z rozoraną klatką piersiową - Ile bym dał za to, żeby wyrwać się z tego gówna i znów być na wolności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach



- Znam... Mój nauczyciel od fachu był Anglikiem- powiedział uśmiechając się.- To dobrze jak nadejdzie ten moment, to powiedz... a teraz ide zabijać motyle... kto wie może przypadkiem znajdę łódź- oznajmił Dazzy''emu i poszedł robić swoją robotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Camillo był z rodowodu polakiem. Nie wiedzieć czemu był z tego dumny - w końcu to kraj z wielką historią. Niestety zhańbił jego dobre imię. Chciał zostać księdzem, więc udał się do Paryża by odbyć odpowiednie praktyki. Został nawet przyjęty do jednego z podmiejskich kościołów jako wikariusz. I tak sobie przeżył jakieś dwa lata. Aż do pewnej pamiętnej nocy. Usłyszał huk na kościele więc pośpiesznie udał się sprawdzić co się stało. Zobaczył rabusia. Był wstrząśnięty, że ktoś próbuje okraść święte miejsce. Jako, że został odciągnięty od treningu rzucania nożami miał tylko ten jeden przedmiot. Złodziej nie spodziewał się jakiegokolwiek oporu, więc rzucił się na duchownego. Jednak xiądz miał znacznie mroczniejszą przeszłość niż by się można było spodziewać u boskiego wysłannika. Toteż rzucił długi sztylet prosto w krtań bandyty. Następnie patrzył na jego z pewnością bolesną śmierć odmawiając podstawowe modlitwy pożegnalne. W pojedynkę pochował człowieka na pobliskim cmentarzu. Niestety owy martwy już rzezimieszek był pod obserwacją policji. Tak więc po dwóch miesiącach Camillo został schwytany podczas spowiadania. Po wyciągnięciu na światło dzienne jego dawnych brudów uzbierało mu się 20 lat w chyba najgorszym więzieniu.

Patrzył na zbierających motyle więźniów. Podejrzewał, że z pewnością coś planują więc postanowił się z nimi poznać. Gdy już ucieknie z pewnością nie będzie duchownym, a jesli już to najważniejszych osobistości przestępczego światka. Podszedł do ekipy i zaczął rozmowę. Możliwe, że oto nadchodzi jego wolność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dazzy łapał motyle i szukał łodzi . Po kilku okrążeniach wyspy wiedział już dobrze gdzie stacjonują strażnicy , gdzie sie nie zapuszczają a nawet - gdzie maja wygódkę jednak łodzi nie znalazł . Postanowił w końcu popytać się dyskretnie reszty czy czegoś nie znaleźli . Niestety nikt nic nie znalazł więc Henry szukał dalej - bez skutku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kukini siedział dalej w swoim tajemniczym sposobem na kamieniu. W pewnym momencie podleciał do Niego motyl, który uciekał przed pewntym typkiem z siatką na motyle i inne owady. Kukini chwycił szybko motylka i wziął go w dłoń po czym zaczął po kolei wyrywać mu nóżki i skrzydełka. Nie zabił go... Po krótkich torturach wypuścił go spowrotem na wolność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie, ze nie mam ochoty na wieczorki towarzyskie, ale wydaje mi sie ze nie ma co za duzo sie poznawac teraz. Jak zwiejemy to opowiem Wam kim jestem i czym sie zajmuje.

A teraz pozwolcie mi udawac wariata poki straznicy w to wierza. Mooooootyyyyyyyyleeeeeek! Mam cię! Kiiliiiim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Więc ty NIE jesteś wariatem ? - pomyślał Dazzy - a może jesteś ale jeszcze o tym nie wiesz ?

- Tak łap motylki Keroth , łap .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Furrest wychodził już z siebie... ''Co za idiota!'' Czy on nie wie, że psychopaci nigdy nie wyglądają naprawdę na wariatów?! Tyle że akurat dla Kerotha to jest bardzo dobra przykrywka. I najlepiej, by kontynuował ją nawet po ucieczce... Wariata nikt nie ruszy.
Poza tym kolejni, którzy jawnie olewają nakaz naczelnika. Czy im wolność nie jest miła, że chcą zaliczyć wpadkę?! Niech lepiej zajmą się łapaniem tych ch***rnych motylków, póki strażnicy jeszcze się nie zniecierpliwili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2006 o 21:29, Daniel DazZy napisał:

Człoowieeeeku łapie przecież ... Już 2 złapałem ... o patrz trzeci .... eee nie to komar .


''Czemu ja muszę uciekać z takimi idiotami?!''
- Może jeszcze szerszenie będziesz łapał? Tylko najpierw zawołaj, takie widowisko nieczęsto się ogląda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W całym tym towarzystwie znajdował się jeszcze jeden osbobnik...
- Witajcie panowie... - powiedział swoim ochrypłym głosem - jestem Seba znany jako Ninja Seba. Pewnie niejednokrotnie było wam dane o mnie usłyszeć, zresztą odniosłem wrażenie, że ktoś tu już o mnie słyszał i pytał, ale może tylko mi się zdawało. Nie wiem jak wy, ale ja nie mam zamiaru siedzieć tutaj długo i łapać tych przeklętych motyli. Myślę, że zerwiemy się stąd szybciej niż może nam się wydawać. Podobno nikt jeszcze stąd nie uciekł, ale przecież zawsze jest ten pierwszy raz, a jak wiadomo raczej nie będziemy działać w pojedynkę bo tak to każdy z nas skazany jest na porażkę. Więc panowne póki co twórzmy pozory, a zerwiemy się stąd już wkrótce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2006 o 22:00, Ninja Seba napisał:

/.../

- Tak, ja pytalem, w koncu zawsze milo poznac kolege po fachu. A czy samodzielnie sie nie uda... Z tego co wiem udawalo Ci sie, mi zreszta tez wielokrotnie wejsc w kilka dobrze chronionych miejsc, wiec wyjsc tez sie powinno udac, choc tutaj sa rzeczywiscie inne warunki. - powiedziawszy to LifaR wzial sie dalej za lapanie motylii, choc zastanwial sie co tutaj ciagle robi, przeciez juz dosyc pozno. Dobrze, ze noce sa takie cieple..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się