Zaloguj się, aby obserwować  
Kraju

BioShock: Infinite - Temat Ogólny

661 postów w tym temacie

Obejrzałem jeszcze raz zakończenie.

Spoiler

Elizabeth mówią, że muszą go zabić "zanim dokona wyboru" więc wnioskuję z tego, że wymazują w ten sposób obie rzeczywistości: tą w której staje się on Comstockiem i tą w której popada on w długi i sprzedaje córkę. Scenka, którą widzimy po napisach to zupełnie inny De Witt, który (prawdopodobnie) żyje sobie spokojnie ze swoją córką, aczkolwiek na biurku, wciąż widzimy kupony z loterii czyli ciągle ma on pociąg do hazardu (stała)

. Taka jest moja teoria ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i skończyłem, po 16 godzinach w zasadzie nie wiadomo czego dobrnąłem do napisów końcowych. Osobiście uważam nowego Bioshocka za bardzo przeciętną grę, fabułę niepotrzebnie skomplikowano, jakby na siłę próbowano przebić pierwszą część. Problem w tym, że po poprzednich częściach wszyscy spodziewali "zaskakującego" zakończenia i odnoszę wrażenie, iż twórcy skupili się głównie na tym elemencie, pozostałą część gry pozostawiając, jakby nie patrzeć nudnawą, nielogiczną i zalatujaca opcją kopiuj/wklej z jedynki.
Vigory zrobione w zasadzie bez pomysłu, przez 90% gry używałem tylko 2, reszta do niczego nie była potrzebna, zabrakło lokacji które wymagałyby konkretnych mocy(np.zamrożone drzwi które trzeba potraktować ogniem).
Boli także brak możliwość noszenia buteleczek z życiem i solami. Dodatkowo, skoro butelki z Vigorami można spotkać prawie wszędzie to dlaczego nikt ich nie używa przeciwko tobie?
Walka dość ciekawa ale kto w strzelance daje tylko 2 bronie i tak ograniczoną amunicję, ja wiem, że Bioshock zawsze aspirował do bycia czymś więcej, ale bez przesady jak chcieli ograniczyć walkę to mogli przygodówkę zrobić.
Paradoksalnie mimo tych ograniczeń walka na poziomie normal jest skandalicznie prosta, większość przeciwników ginie od jednego strzału i nawet HandyMan może co najwyżej czyścić buty Big Daddy''iemu.
Jednak dwie rzeczy jakie mnie najbardziej bolą to brak solidnej motywacji głownego bohatera na początku gry, ot latam sobie po mieście i zabijam wszystko co się rusza bo jestem komuś coś winien, no bez jaj.

Spoiler

(wiem, że końcówka ma na początek wpływ ale o tym nie wiemy na starcie)

. Druga rzecz, to brak jakiejś sensownej zachęty do powtórzenia gry, naprawdę nie widzę jak te kilka wyborów które podjąłem podczas rozgrywki mogłyby wpłynąć na końcowy wynik.
Na plus mogę zaliczyć muzykę, szczególnie na początku gry,
Spoiler

a kawałek "Girls just wanna have fun" naprawdę mnie rozbawił.

Plusik daję też za nawiązania bezpośrednie do jedynki,
Spoiler

latarnię i Rapture.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po przemyśleniu wszystkiego zwyczajnie wybrałem swoją wersję zakończenia,

Spoiler

które wydaje mi się być najbardziej prawdopodobna i z którym zgadza się chyba większość. Pomijając już kwestię tych wszystkich światów w momencie kiedy zostajemy utopieni, a tym samym nasz Kamstok się nie narodzi znikają wszystkie Elżbiety ponieważ Kamstok nie będzie już mógł porwać małej Anny i zrobić z niej Elżbiety, którą później musielibyśmy ratować. Nasz bohater ginie, ale po napisach końcowych pojawia się w jakimś wszechświecie, w którym nie ma żadnych długów itd, a jego córka Anna leży sobie w drugim pokoju, do którego wchodzimy. Zlikwidowane zostało źródło, które prowadziło do powstania Kamstoka w jakimkolwiek uniwersum. Został już tylko sam Pan detektyw i jego mała Anna. Zastanawia mnie tylko dlaczego co jakiś czas naszemu bohaterowi leci krew z nosa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.03.2013 o 19:12, darkwind21 napisał:

No i skończyłem, po 16 godzinach w zasadzie nie wiadomo czego dobrnąłem do napisów końcowych.
Osobiście uważam nowego Bioshocka za bardzo przeciętną grę, fabułę niepotrzebnie skomplikowano,
jakby na siłę próbowano przebić pierwszą część.

ja tam jako fan poprzednich części nowego bioshocka traktowałem i traktuję jako ciekawostkę. fabuła była natomiast zmieniana w stosunku do tego co miało być pierwotnie więc może stąd to odczucie skomplikowania.

Dnia 31.03.2013 o 19:12, darkwind21 napisał:

Vigory zrobione w zasadzie bez pomysłu, przez 90% gry używałem tylko 2, reszta do niczego
nie była potrzebna, zabrakło lokacji które wymagałyby konkretnych mocy(np.zamrożone
drzwi które trzeba potraktować ogniem).

jak to? przecież możesz np. otwierać sobie niektóre drzwi stosując shock jockey. z tego co pamiętam w pierwszych bioshock''ach też takich momentów za wiele nie było. zresztą akurat ja w poprzednich bioshock''ach też używałem jednego lub dwóch plazmidów (i tyle samo broni) bo reszta wydawała mi się bezużyteczna. wszystko zależy od stylu gry.

Dnia 31.03.2013 o 19:12, darkwind21 napisał:

Boli także brak możliwość noszenia buteleczek z życiem i solami.

po co nosić apteczki skoro jest elizabeth?;) zresztą tak na dobrą sprawę jakoś noszenie apteczek nigdy w bioshocku nie były za bardzo potrzebne

Dnia 31.03.2013 o 19:12, darkwind21 napisał:

Paradoksalnie mimo tych ograniczeń walka na poziomie normal jest skandalicznie prosta,
większość przeciwników ginie od jednego strzału i nawet HandyMan może co najwyżej czyścić
buty Big Daddy''iemu.

tu się jak najbardziej zgodzę, gra na normalnym poziomie trudności jest prosta ale to chyba bolączka większości współczesnych gier :) dodam na koniec, że odpowiednikiem Big Daddy''iego w BI jest Songbird.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A co miało być pierwotnie, że tak spytam z ciekawości? Ciekawi mnie też jakie było pierwotne zakończenie zanim je zmieniono przez aferę z tym religijnym gościem. Wiadomo może coś o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>

Spoiler

Zastanawia mnie tylko dlaczego co

Dnia 31.03.2013 o 21:04, Damianuss1 napisał:

jakiś czas naszemu bohaterowi leci krew z nosa?


Spoiler

To efekt uboczny podróży międzywymiarowych, obecności kilku wspomnień w jednym miejscu.



>Ciekawi mnie też jakie było pierwotne zakończenie zanim je zmieniono przez aferę z tym religijnym gościem
Zdaje się, że nie chodziło o zakończenie, tylko o jakiś inny moment w trakcie gry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>dodam na koniec, że odpowiednikiem Big
>Daddy''iego w BI jest Songbird.

Czy ja wiem, chyba jednak Handyman, to też przerobiony człowiek i poteżniejszy(troszkę) przeciwnik,

Spoiler

a z SongBirdem nawet nie walczymy.



Spoiler

A przy okazji czy tylko mnie na końcu żal było SongBirda?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewien Voxophon zdaje się sugerować, że

Spoiler

to właśnie Songbird jest inspirowany Big Daddym i to dosłownie. Fink podejrzał tatuśka przez rozdarcie i uznał, że Comstockowi przyda się podobne stworzenie do pilnowania Liz.


Dnia 31.03.2013 o 21:14, darkwind21 napisał:

Spoiler

A przy okazji czy tylko mnie na końcu żal było SongBirda?:(


Nie tylko.

Spoiler

IMO to dość przejmująca scena. Żal mi było też Elizabeth, która przez te wszystkie lata zżyła się z ptakiem. Swoisty syndrom sztokholmski.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.03.2013 o 21:14, darkwind21 napisał:

Spoiler

A przy okazji czy tylko mnie na końcu żal było SongBirda?:(


Nie tylko tobie.

Spoiler

Biedne ptaszysko [o ile nim w ogóle jest]. Chciał tylko chronić swoją Eliz i nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.03.2013 o 21:14, darkwind21 napisał:

Czy ja wiem, chyba jednak Handyman, to też przerobiony człowiek i poteżniejszy(troszkę)
przeciwnik,

Spoiler

a z SongBirdem nawet nie walczymy.



Ja myslę, że pod względem fabularnym Tatuśkowi jest bliżej do Songbirda, ale pod względem siły rzeczywiście odpowiada mu Handyman :)

Dnia 31.03.2013 o 21:14, darkwind21 napisał:


Spoiler

A przy okazji czy tylko mnie na końcu żal było SongBirda?:(



Nie, mi też go było żal :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.03.2013 o 21:04, Damianuss1 napisał:

Spoiler

Zastanawia mnie tylko dlaczego co jakiś czas naszemu bohaterowi leci krew z nosa?


Spoiler

pewnie powód jest ten sam co u innych czyli w innym świecie w tym momencie nasz bohater zginął.



co do fabuły to prawdę mówiąc nie mam pojęcia bo nie interesowałem się tym za bardzo :) znaczy czytałem gdzieś, że była zbyt kontrowersyjna i została zmieniona. szczegółów nie dociekałem bo nie miało to dla mnie już w tym momencie większego znaczenia (gra jest już jaka jest i się jej nie zmieni).

darkwind21
odpowiednikiem Big Daddy''iego w BI jest Songbird bo pełni taką samą funkcję jaką pełnili tatuśkowie.
Spoiler

a to, że z nim nie walczymy nie ma nic do rzeczy.

zresztą specjalnie dla ciebie sprawdziłem ten fakt w albumie, który dostałem do gry i tam wyraźnie jest to "duchowy następca".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.03.2013 o 21:31, darkwind21 napisał:


Tak, Elizabeth zdecydowanie jest taką księżniczką Disneya w tym dość brutalnym świecie, ale potrafi też pokazać pazura co IMO dodaje jej uroku.

Spoiler

Jednak widać jak z biegiem czasu przechodzi metamorfozę i tą swoją niewinność zatraca.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Całą młodość Elisabeth spędziła w takiej trochę złotej klatce,

Spoiler

więc kiedy ją uwalniamy musi przejść przyspieszony kurs dojrzewania i skonfrontować swoje wyobrażenia o świecie z coraz brutalniejszymi wydarzeniami zachodzącymi wokół niej.

Kolejny znakomicie poprowadzony wątek w grze. Trzeba też powiedzieć, że punktami przełomowymi są
Spoiler

scięcie przez Elisabeth włosów oraz uwolnienie jej przez De Witta po raz drugi z łap Comstocka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że wątek

Spoiler

przemiany postaci Elizabeth

został napisany znakomicie, ale pod koniec gry
Spoiler

tęskniłem za tą niewinną Liz :/




BTW Jednym z powodów dla których Bioshock Infinite jest tak znakomitą produkcją jest soundtrack. Osobiście nie mogę przestać słuchać tego motywu:

https://www.youtube.com/watch?v=iFxiBP0UFrI

Cudo!

Uwaga!!! Nie wchodzić jeśli nie przeszliście gry, w komentarzach występują spoilery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.03.2013 o 22:21, mati285 napisał:

BTW Jednym z powodów dla których Bioshock Infinite jest tak znakomitą produkcją jest
soundtrack. Osobiście nie mogę przestać słuchać tego motywu:

Mi się bardzo spodobał utwór, który śpiewa w pewnym momencie w grze.

Spoiler

Ten w barze kiedy znajdujemy gitarę. Na YT oczywiście jest jego pełna wersja. Zdaję sobie sprawę, że to cover starego kawałka, ale ten świeży jest zajebisty zwłaszcza kiedy wyobrażasz sobie, że śpiewa go właśnie ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.03.2013 o 22:21, mati285 napisał:

Uważam, że wątek

Spoiler

przemiany postaci Elizabeth

został napisany znakomicie, ale pod
koniec gry
Spoiler

tęskniłem za tą niewinną Liz :/



Ja już tu pisałem, dla mnie postać Elisabeth jest najlepszą wirtualną postacią w historii gier i bije nawet takie postaci kobiece jak Elika z Pronce of Persia, czy Alyx Vance z HL :D Joker z Batmana też nie był taki fantastyczny.

Ech, Ken Levine i Irrational znów mnie nie zawiedli :D Zasłużenie mają dwie gry wśród najwyżej ocenionych na Metacriticu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować