Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Barack Obama: ojcowie, namówcie dzieci, by wyłączyły gry wideo i sięgnęły po książki

84 postów w tym temacie

Dnia 23.06.2011 o 11:54, Ring5 napisał:

Nie dziwisz się chyba, że gry robione są z myślą o największej grupie odbiorców, jaką
są właśnie trzydziestoparolatkowie?

nie dziwie sie

Dnia 23.06.2011 o 11:54, Ring5 napisał:

Kolejna ciekawa teoria... Na jakiej podstawie snujesz takie domysły?

opinie 30-kilkuletnich graczy

Dnia 23.06.2011 o 11:54, Ring5 napisał:

No tu już mnie rozwaliłeś... Dzieci wypoczęte po szkole... :D

nie wiem jak inni ale ja w podstawowce mialem mnostwo wolnego czasu, bylem w stanie grac kilka godzin dziennie, a i tak mialem same 5

Dnia 23.06.2011 o 11:54, Ring5 napisał:

> pracujacy zmeczeni tatusiowie chca tylko relaksu i minimum klopotow tzn
> wloz plytke i nie martw sie - dominacja konsol
Z każdą kolejną teorią robi się coraz ciekawiej.

opisalem tylko wiekszosc znajomych, ktorzy w wieku 30-kilku lat, majac rodzine i prace nie maja czasu na dlugie i skomplikowane gry, a nadal lubia grac, wiec zostaje im niezobowiazujacy cod + pad w reku, bo na instalacje sterownikow mowia, ze nie maja czasu i nie sa ta jakies lamusy jesli chodzi o komputery, programisci zeby bylo smieszniej :D

Dnia 23.06.2011 o 11:54, Ring5 napisał:

Już wiem! Telefony z wyświetlaczami
dotykowymi wymyślono dlatego, że wciśnięcie tradycyjnego klawisza było dla wymęczonego
tatusia zbyt wielkim wysiłkiem? ;)

telefonami sie nie interesuje, wiec na to nie potrafie odpowiedziec

Dnia 23.06.2011 o 11:54, Ring5 napisał:

Szkoda tylko, że nie dostrzegasz faktu, iż owych "ultra skomplikowanych" tytułów jest
dziś jak na lekarstwo.

nigdzie nie stwierdzilem, ze jest odwrotnie

Dnia 23.06.2011 o 11:54, Ring5 napisał:

I nie dlatego, że nie ma na nie popytu (vide np. Heavy Rain czy
inne L.A. Noire), ale dlatego, że nie przynoszą one takich zysków, jak 174. część serii
Call of Duty.

Heavy Rain sprzedal sie dosc slabo jak na konsole

Dnia 23.06.2011 o 11:54, Ring5 napisał:

Nota bene, wspomniane przed chwilą tytuły (czyli HR i LAN) przeczą Twojej
teorii o prostocie gier na konsole.

proste sa wszedzie, bo i tak wiekszosc gier wychodzi na wszystkie 3 platformy (xbox360, ps3, pc), zreszta Heavy Rain nie wyglada na zbyt skomplikowana, mi to wyglada na jeden wielki quick time event, ale moze sie myle, nie gralem

Dnia 23.06.2011 o 11:54, Ring5 napisał:

To właśnie na nie wychodzą "ambitne" tytuły

zgadzam sie, "ambitne"

btw. la noire wychodzi na pc :)

pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2011 o 17:15, Corporal napisał:

tak tak i co jeszcze wymyśliłeś?


Nie ma to jak spec od wszystkiego, który robi z siebie męczennika, cierpiącego za miliony. "Jestem taki dzielny, taki wspaniały i z tylu rzeczy rezygnuję, podziwiajcie mnie". Aż się niedobrze robi.

Jeśli nie radzisz sobie z tymi wszystkimi obowiązkami, to znaczy, że nie potrafisz właściwie gospodarować swoim czasem. Pracuję po kilka, czasem kilkanaście godzin dziennie (nierzadko również w soboty - cóż zrobić?), do tego dochodzi dojazd komunikacją miejską do roboty (około półtorej godziny w jedną stronę - szkoda mi kasy na benzynę), mam dom, rodzinę, spłacam kredyt i jakoś potrafię znaleźć czas dla siebie (np. na granie, na które potrafię wygospodarować więcej, niż owe 30 minut dziennie), dla rodziny (i nie mówię tylko o najbliższych, ale po śmierci ojca zostałem praktycznie sam do opieki nad dwoma babciami), dla znajomych, na zabawę z dwoma kotami... Wszystko jakoś się daje zorganizować. Wystarczy chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2011 o 19:50, mronoth napisał:

opinie 30-kilkuletnich graczy


Też jestem trzydziestokilkuletnim graczem ;)

Dnia 23.06.2011 o 19:50, mronoth napisał:

nie wiem jak inni ale ja w podstawowce mialem mnostwo wolnego czasu


Wiesz, po szkole może i dzieciak jest w stanie wypocząć, ale na pewno nie w trakcie... Pomijając już same lekcje, dzisiejsi uczniowie noszą jakieś 2-3 razy więcej rzeczy (podręczników i innej makulatury) niż ja za czasów szkolnych. Nawet w liceum nie nosiłem tylu książek i zeszytów, co typowy uczeń obecnie.

Dnia 23.06.2011 o 19:50, mronoth napisał:

opisalem tylko wiekszosc znajomych


Może się przepracowują... Nie rozumiem zresztą stwierdzenia, że instalowanie gier na pececie jest takim strasznie wymagającym procesem. No, chyba, że codziennie chcą grać w inną grę, bo normalnie, to grę się instaluje a potem odpala - filozofii w tym naprawdę niewiele i wysiłku też jakoś specjalnie nie wymaga... Więc może nie uzasadniajmy grania w gry konsolowe zmęczeniem materiału ;)

Dnia 23.06.2011 o 19:50, mronoth napisał:

Heavy Rain sprzedal sie dosc slabo jak na konsole


Dwa miliony sprzedanych tytułów to słabo?! O_o

Dnia 23.06.2011 o 19:50, mronoth napisał:

Heavy Rain nie wyglada na zbyt skomplikowana


To może zdefiniuj, co Twoim zdaniem jest "skomplikowaną" grą.

Dnia 23.06.2011 o 19:50, mronoth napisał:

btw. la noire wychodzi na pc :)


I bardzo dobrze, zdecydowanie zbyt mało mamy takich gier. Moim osobistym marzeniem jest sequel Blade Runnera, ale jakoś nie wydaje mi się, by ktokolwiek się tym zainteresował na poważnie.

Zgodzę się z tym, że gry robią się coraz prostsze i o perełkach w rodzaju Blue Force (która była chyba tylko dla prawdziwych policjantów, jedno odstępstwo od prawidłowej procedury przy aresztowaniu i pozamiatane) czy Another World możemy zapomnieć. To, z czym się nie zgadzam, to teoria, jakoby powyższa sytuacja spowodowana była tym, że ludzie są zbyt zmęczeni, by grać w coś ambitniejszego, niż CoD. Sądzę, że jest trochę inaczej. Ludzie zrobili się zbyt leniwi, by wysilić swoje szare komórki czy trochę się "nagimnastykować" przy grze. Naprawdę chciałbym zobaczyć, jak dzisiejsi gracze (to młodsze pokolenie) poradziliby sobie na przykład z Ghosts''n''Goblins, jedną z najbardziej (moim zdaniem) frustrujących gier wszech czasów. Podejrzewam, że mieliby poważny problem z przejściem pierwszego poziomu, o dojściu do końca nie wspominając. Bez automatycznie odnawiających się "żyć" już nie jest tak wesoło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.06.2011 o 20:10, Ring5 napisał:

Nawet w liceum nie nosiłem tylu książek
i zeszytów, co typowy uczeń obecnie.

Nie wiem jak jest w liceum, ale w technikum nosiło się ze 3 zeszyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2011 o 20:14, Growin napisał:

Nie wiem jak jest w liceum, ale w technikum nosiło się ze 3 zeszyty.


Podręczniczek do biologii, chemii, komplet do matmy (I Ty zostaniesz Pitagorasem, o ile mnie pamięć nie myli), parę innych (historia, chociażby), do tego każdy przedmiot musiał mieć swój "dedykowany" zeszyt... Trochę tego złomu było. Za to całe studia przejechałem na jednym segregatorze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.06.2011 o 20:22, Ring5 napisał:

Podręczniczek do biologii, chemii, komplet do matmy (I Ty zostaniesz Pitagorasem, o ile
mnie pamięć nie myli), parę innych (historia, chociażby),

Obecnie książek chyba nikt nie nosi.
>do tego każdy przedmiot musiał

Dnia 23.06.2011 o 20:22, Ring5 napisał:

mieć swój "dedykowany" zeszyt... Trochę tego złomu było.

W technikum przedmiot zawodowy, a w liceum nie wiem, ale chyba tylko "profilowe". Resztę spokojnie się kseruje od kogoś, kto notuje cokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2011 o 20:42, Growin napisał:

Resztę
spokojnie się kseruje od kogoś, kto notuje cokolwiek.

Lol, ja w liceum nawet sprawdzanie notatek i obowiązek uzupełniania zeszytu przechodziłem (o kserach nawet nie było mowy). xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2011 o 20:42, Growin napisał:

Obecnie książek chyba nikt nie nosi.


Niestety, noszą. Nie wszystkie szkoły mają szafki, w których można te rzeczy zostawiać, do tego dochodzą jeszcze prace domowe (bo przecież dla każdego nauczyciela liczy się tylko jego przedmiot) i w rezultacie otrzymujemy zawody Junior Strongman, co dla mnie jest chore. Czy naprawdę nie da się tych podręczników trochę odchudzić? Podzielić na semestry, żeby dzieciak nosił 100-150 stron, zamiast trzystu w każdym podręczniku? Przecież to chore, taki plecak waży ładne parę kilo! Mój plecak, z którym jeżdżę do roboty, waży mniej, a noszę tam naprawdę od groma rzeczy, w tym podręczną apteczkę, multitoola, latarkę, dwie ładowarki (do dwóch różnych telefonów) i wiele innych szpargałów.

Dnia 23.06.2011 o 20:42, Growin napisał:

W technikum przedmiot zawodowy, a w liceum nie wiem, ale chyba tylko "profilowe". Resztę
spokojnie się kseruje od kogoś, kto notuje cokolwiek.


Wszystko zależy od liceum i wymagań. U nas wymagali właśnie dedyków, w przypadku niektórych przedmiotów zeszyt (a raczej ocena z jego prowadzenia) wchodził w skład oceny końcowej. Owszem, to nie do końca zgodne z wytycznymi, dotyczącymi zaliczenia przedmiotu, ale jeśli ktoś chce się wykłócać z nauczycielem, co jest, a co nie jest zgodne z przepisami - proszę bardzo. Równie dobrze można się wykłócać z dowódcą kompanii, że coś jest niezgodne z regulaminem. Przyzna rację a potem udowodni, że naprawdę nie warto trzymać się regulaminu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o kasę, a dokładnie przyszłą kasę robioną przez obecne dzieci. Liczą pewnie na to, że dzięki czytaniu będą się lepiej uczyć i rząd skosi więcej mamony z podatków. Oczywiście to nie wyklucza przymilania się części elektoratu. Jednak chyba ktoś zapomniał, tak, tego dobrze opalonego pokazuję palcem, że przemysł gier ma gigantyczne obroty, a osoby, które chcą się do niego wkręcić muszą legitymować się dobrym wykształceniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mówi o tym bo w USA to jest już widoczny problem, ale od samego gadania nic się nie zmieni, bo brakuje świadomości u samych zainteresowanych. U nas jest nie lepiej, ale młodzi Polacy są doskonali w udawaniu, że sie uczą języków obcych, że czytają lektury szkolne, że komputera używają do edukacji itd itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2011 o 19:51, Ring5 napisał:

> tak tak i co jeszcze wymyśliłeś?

Nie ma to jak spec od wszystkiego, który robi z siebie męczennika, cierpiącego za miliony.
"Jestem taki dzielny, taki wspaniały i z tylu rzeczy rezygnuję, podziwiajcie mnie". Aż
się niedobrze robi.


To wsadź palec w gębę i zwymiotuj skoro ci tak nie dobrze, łatwo mnie oceniasz po kilku postach. Tą samą metodą czytając twoje wypociny mogę stwierdzić że jesteś hmmm idiotą? wiesz ja też pracowałem po kilkanaście godzin dziennie, dojeżdżałem komunikacją miejską i miałem wtedy czas na sen. Bzdury opowiadasz, w ogóle czytając agresywne komentarze i odpowiedzi twoje i dzieci tutaj rozmawiających mam wrażenie że przebywam z ciężko uzależnionymi ludźmi którzy nie potrafią zrozumieć że ktoś ma odmienne do nich zdanie, w tym przypadku atakujące ich styl życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2011 o 19:45, Henrar napisał:

Gdy czytam takie posty, to naprawdę zaczynam się zastanawiać nad polskim społeczeństwem.

i ??? do jakich wniosków dochodzisz? Bo na ogół jak ktoś się nad czymś zastanawia to potrafi coś wymyślić, chyba jednak z tym u ciebie krucho. Powinieneś zaprosić kogoś do wspólnego zastanawiania :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trochę w tym racji jest, wystarczy się rozejrzeć po centrach handlowych i dużych sklepach z grami, gdzie rodzice często chodzą z małymi dziećmi i kupują im puste gry, zamiast zainwestować trochę w naukę i wiedzę. Gry raczej nie są najlepszym sposobem na edukację... To co powiedział Obama nie znaczy, że gry są złe, tylko że na ludzi się przy samym graniu nie wyrośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2011 o 21:01, Azvar napisał:

To co powiedział Obama nie znaczy, że gry są złe, tylko że na ludzi się przy samym graniu
nie wyrośnie.


Jeszcze raz brachu, graniu w co? Zapewniam cię że przy ambitniejszych strategiach każdym dzieciak dobrze wyjdzie. Nie Total warach, tylko Cywizizacjach i Europach Universalis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.06.2011 o 21:09, Woo-Cash napisał:

Jeszcze raz brachu, graniu w co? Zapewniam cię że przy ambitniejszych strategiach każdym
dzieciak dobrze wyjdzie. Nie Total warach, tylko Cywizizacjach i Europach Universalis.

Proponujesz, żeby zamiast czytać książki grać w strategię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2011 o 20:08, Corporal napisał:

To wsadź palec w gębę i zwymiotuj skoro ci tak nie dobrze, łatwo mnie oceniasz po kilku
postach. Tą samą metodą czytając twoje wypociny mogę stwierdzić że jesteś hmmm idiotą?
wiesz ja też pracowałem po kilkanaście godzin dziennie, dojeżdżałem komunikacją miejską
i miałem wtedy czas na sen. Bzdury opowiadasz, w ogóle czytając agresywne komentarze
i odpowiedzi twoje i dzieci tutaj rozmawiających mam wrażenie że przebywam z ciężko uzależnionymi
ludźmi którzy nie potrafią zrozumieć że ktoś ma odmienne do nich zdanie, w tym przypadku
atakujące ich styl życia.


Witam, nie dość, że dyskusja ostra to jeszcze brak szacunku do rozmówcy oraz obrażanie innego użytkownika nazywając go "idiotą", takiego zachowania nie mam zamiaru tolerować, na Twoje konto wędruje Ostrzeżenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2011 o 21:01, Azvar napisał:

Gry raczej nie są najlepszym sposobem na edukację...


Nie zgodzę się z powyższym twierdzeniem. Chociaż nie, inaczej - sparafrazuję je trochę: "właściwie zastosowane, gry potrafią również i uczyć".

Za czasów mojego dzieciństwa, czyli w socjalizmie, nazywanym błędnie "komunizmem", popularna była zasada "uczyć - bawiąc, bawić - ucząc" (lub na odwrót, nigdy nie pamiętałem kolejności). Stosował ją nawet mistrz ówczesnego komiksu, Papcio Chmiel. Każdy tom przygód Tytusa, Romka i A''tomka nasycony był mnóstwem faktów z różnych dziedzin (historia, sztuka, geografia). Czytając owe komiksy, podświadomie przyswajało się informacje, które z takim oporem przychodziły nam w szkołach i, co najważniejsze, uczenie się w ten sposób sprawiało frajdę, a nie było postrzegane jako smutny obowiązek.

Podobnie z grami... Gdy na naszym rynku nikt jeszcze nawet nie myślał o oryginalnych grach, źródłem oprogramowania była giełda komputerowa lub koledzy, a w szkole językiem obowiązkowym był rosyjski, to właśnie z gier wiele osób (w tym ja) czerpało podstawy języka angielskiego. Nikogo nie dziwiło, że siedziało się ze słownikiem na kolanach, próbując zrozumieć fabułę kolejnych części Ultimy czy też załapać, co należy zrobić w kolejnych misjach w Silent Service. Słówka zostawały w głowie, a gracz nie czuł, że jest zmuszany do nauki, bo w końcu sam, z własnej, nieprzymuszonej woli, ślęczał nad słownikiem.

Wszystko zależy do czego gry będą wykorzystane. Jeśli mówimy tu o "elektronicznej niańce", która ma dzieciaka zająć, by nie zawracał głowy rodzicom, wtedy zgoda - ktoś tu zamienił się ze szpileczką na łebki i powinien poważnie się zastanowić, czy nadaje się na rodzica. Bo ja bym takiej osobie nie powierzył pod opiekę nawet kaktusa. Ale jeśli gra ma stanowić sposób na wspólne spędzanie wolnego czasu, na naukę odróżniania dobra od zła (wiem, że brzmi to banalnie, ale wielu przedstawicielom młodego pokolenia taka nauka by się przydała...), to czemu nie? Tyle tylko, że - podobnie jak we wszystkim innym w życiu - należy zachować umiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystko byłoby ok, gdyby dziadek Obama nie był hipokrytą ładując biliony w bankowe czarne dziury, a tnąc wydatki na edukację. Wiadomo, Amerykanie w przeciwieństwie do nas mają z czego ciąć, ale hipokryzja pozostaje hipokryzją. W USA już od kilku dekad rok w rok budżet edukacji chudnie. Tylko proszę mi tu bez tekstów o prywatnych szkołach, bo banki też są prywatne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2011 o 23:00, rhyz napisał:

U nas jest nie lepiej, ale młodzi Polacy są doskonali w udawaniu, że sie uczą języków obcych, że czytają lektury szkolne, że komputera używają do edukacji itd itp.

Młodzi Polacy są uczeni hipokryzji w każdym domu od pokoleń. I tę samą hipokryzję wpajają potem swoim dzieciom. Tak się to kółko kręci...
A potem ktoś się dziwi, że wydajność pracy przeciętnego niemieckiego robotnika po zawodówce mierzona najbardziej obiektywnymi wskaźnikami jakie istnieją jest 5 lub więcej razy większa od wydajności przeciętnego polskiego magistra. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować