Zaloguj się, aby obserwować  
menelsmaster

Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG [M]

4049 postów w tym temacie

- Mam tylko nadzieję, że zaraz z tego kwasu czy co to jest nic nie wyskoczy. Na waszym miejscu bym tego nie dotykał - powiedział z obrzydzeniem Shan
- Tak zdecydowanie się z tym zgadzam - dodał Mitros.
- Zastanawiam się czy ta substancja nam się do czegoś nie przyda... Na pewno jest niezwykle żadka. Phil czy masz może w swojej lutni jakiś flakonik? Spróbuję zebrać tę substancję - zapytał Shan.
Phil zajrzał do lutni i spostrzegł, że ma jeszcze 2 puste flakoniki, jeden z nich z niesmakiem i zdziwieniem na twarzy dał Shanowi.
- Trzymaj, mam tylko pytanie. Jak Ty to chcesz zebrać? Widziałeś co to "coś" zrobiło z tym kamieniem?
- No właśnie - dodał Sharen swoim grubym głosem. - może odpuść sobie?
- Chyba zaczynam rozumeć o co Ci chodzi - zasugerował Ajatullah. Mitros tylko spojrzał na niego i jakby dostrzegając o co chodzi przytaknął.
Shan otrzymawszy flakonik od Phila za przyzwoleniem Serafina zaczął mamrotać jakieś słowa. Po chwili część tej substancji zaczęła unosić się w powietrzu i powędrowała do flakonika.
- Na szczęście jest na tyle odporny, że nadal jest w całości - zaśmiał się Serafin
Shan zatkał flakonik umagicznionym korkiem i zapytał towarzyszy co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po pokonaniu królowej, czy co to tam innego paskudnego było, usłyszeli za sobą piski pająków. Najwyraźniej te zorientowały się co się stało i chciały dorwać podróżników. Mitros po krótkich oględzinach doszedł do wniosku, że jaskinia w całości wykonana jest z sieci pająków. Nie zastanawiając się dłużej posłał do środka potężną kulę ognia, wybijając im tym samym przejście na drugą stronę. Drużyna nie mająca już ochoty na jakiekolwiek bliższe spotkania z ośmionogimi, włochatymi stworami, wybiegła przez otwór z byłego terytorium pajęczycy. W ciągu kilkunastu minut udało im się nareszcie wydostać z terytorium pajęczaków - na przyszłość trzeba było wybrać inną drogę powrotną, o ile w ogóle inna istniała.

Zmęczeni walką i ucieczką od włochatych "przyjaciół", dotarli wreszcie do podnóża gór. Las był tu znacznie rzadszy, co wcale nie oznaczało, że był mniej piękniejszy od wcześniejszej puszczy… i mniej niebezpieczny. Dotarli do niewielkiej polany, otoczonej pradawnymi dębami i zaczęli rozbijać obóz - to było właśnie miejsce zaznaczone na mapie Serafina. Postój miał potrwać do ranka następnego dnia, gdyż to dopiero teraz miały rozpocząć się prawdziwe schody. Droga na szczyt była naprawdę niebezpieczna. Właściwie jak się wszyscy od Łowcy dowiedzieli, to były dwie drogi: pierwsza po stromych i niebezpiecznych górach, po powierzchni oraz druga nie mniej niebezpieczna - podziemna droga, prowadząca przez skaliste podziemia, labirynty. Obie drogi były trudne, ale nie tylko ze względu na ukształtowanie terenu, tylko ze względu na ich "mieszkańców". Decyzja o wyborze drogi należała do całej drużyny…

Powoli rozbijali obóz i solidne ognisko już wesoło skwierczało. Zaczęto zabierać się za swoje racje żywnościowe, gdyż głód po długiej drodze dawał im się już we znaki. Serafin rozsiadł się wygodnie na gałęzi jednego z dębów i zajadał właśnie jedną z kanapek z dziczyzną. Pociągnął łyk z bukłaka z winem, po czym rzucił go najbliższemu towarzyszowi. Powoli tworzyła się swoista, naprawdę przyjacielska atmosfera, skłaniająca towarzyszy do rozmów i opowiadań. Demen skończył właśnie posiłek i wygodnie rozciągnął się na gałęzi, podkładając sobie swój plecak pod głowę. Gdy zaspokojono żołądki, nadszedł czas, aby zaspokoić i duszę - czas opowiadań:
- Jak właściwie zaczęliście życie poszukiwacza przygód ? Jak żyliście wcześniej ? - zrobił krótką przerwę. - Ja swoje "przygody" rozpocząłem dość wcześnie. Byłem sierotą i nie znałem swoich rodziców, ale nie żebym nie maił rodziny. Zaopiekowały się mną elfy z jednej wiosek z Wysokiego Lasu i dorastałem tam w przyszywanej rodzinie, większość czasu praktycznie spędzając na stałych treningach. Co prawda skupiałem się głównie na trenowaniu moich umiejętności strzeleckich pod okiem Mistycznych Łuczników, jednak potajemnie trenowałem też u jednego z Pieśniarzy Klingi. Kendor - tak miał na imię - był pół-elfem, jednak jego umiejętnością szermierczym nie dorównywał praktycznie żaden z elfów czystej krwi. Dlatego też cieszył się tak wielkim szacunkiem, jednak to on sam wybierał swoich uczniów. Mnie połączył z nim zupełny przypadek, kiedyś zobaczył jak dobrze walczę w zwarciu z kilkoma przyjaciółmi - sparing partnerami. Dla nas była to zupełna zabawa, jednak Mistrz Kendor docenił moją oburęczność i zaproponował mi rozpoczęcie treningu. Nie potrafiłem odmówić. Treningi trwały latami, chociaż dla elfa kilkanaście lat to niewiele. Podczas treningów spotkały mnie zarówno pierwsze rozczarowania jak i sukcesy. Mordercze treningi były jednak do wytrzymania, być może dawałem z siebie tyle dzięki zdolnością mojej drugiej, demonicznej natury. Wszystko jednak skończyło się w momencie, gdy pewnej nocy drowy zorganizowały najazd na powierzchnię. Pech chciał, że akurat znalazłem się w sercu walki. Wciąż młody i niedoświadczony w walce z przeciwnikiem, który naprawdę chciał mnie zabić, jakoś przeżyłem. Walcząc na pierwszej linii zostałem co prawda ciężko ranny, ale po prawie miesiącu kuracji znowu stanąłem na nogi. Tamto zdarzenie jednak mnie zmieniło. Wtedy to po raz pierwszy zabiłem swojego pierwszego przeciwnika, nie jedynego zresztą tamtej pamiętnej nocy i poznałem smak walki. Chyba to wszystko ostatecznie skłoniło mnie do rozpoczęcia podróży po Fearunie - gdy opuszczałem rodzinne strony miałem już trzydzieści jeden lat. I tak trafiłem po wielu, wielu latach do Akademii…
- Ile właściwie ty masz lat ? - zapytał z zaciekawieniem Phil.
- Nie licząc mojej śmierci… to będzie dziś równo dwieście jedenaście lat. Ale mieliśmy rozmawiać o was, czyż nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Phil wyskoczył na najniższą gałąź drzewa, ułożył sięna niej wygodnie i spuscił jedną nogę dla utrzymania rownowagi. Po chwili zaczął mowic:
- Ja urodziłem się w dalekim kraju Avenorth. W środku zimy. Matka była kapłanką, stąd te mikstury i słabe zaklęcia. Ojciec zaś był wojownikiem i drwalem, przyjacielem krola Cypriana III. To jego sługa nauczył mnie czytać, pisać i wysławiać się dworsko. Przez pierwsze lata życia mieszkałem wraz z moimi rodzicami, ktorzy dbali o mnie i uczyli mnie wszystkiego. Ojciec był znakomitym łucznikiem. Następnie lekcje pobierałem u najlepszych wojownikow krola Cypriana. Kiedy jednak podrosłem już trochę wyruszyłem na swoją pierwszą wędrowkę. MIałem odnaleźć legendarnego starca, ktory jak chodziły pogłoski przepowiadał przyszłość. Po wielu trudach podroży, a żył on w gorach bardzo trudno dostępnych, powiedział mi tylko, że przyszłość moja jest mroczna i niekt nie wie co się ze mną stanie. Rezkł tylko "Życie twe będzie życiem niebezpiecznym, ale i ciekawym." Wskazał mi drogę powrotną, a ja wyruszyłem w drogę wędrowałem po wielu krainach, aż w końcu dotarłem do Salvatlandu. Tutaj zyskałem kolejne zdolości. - popatrzył znacząco na swoje ręce i napił się wody, ktorą podał mu Shan - Przeszłość moja opowiedziana tak powierzchownie może wydawać się nie ciekawa, ale gdyby każdy z nas miał opowiadać swoją historię dokładnie to zeszło by nam kilka miesięcy. W Salvatlandzie znalazłem przyjacioł i mam nadzieje, że przeżyję jeszcze niejedną przygodę... - przekręcił się na bok, na gałęzi i zapatrzył się w ognisko słuchając dalszych opowieści...

[mam pytanko: Czy w Salvatlandzie panuje jakis międzyczas? Czyli np. w realnym dniu mozna pisac, że w Akademii jest noc? Jeżeli tak to można by poświęcic jakis dzien na takie własnie opowieści.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.02.2006 o 20:45, Phil von Roden napisał:

[mam pytanko: Czy w Salvatlandzie panuje jakis międzyczas? Czyli np. w realnym dniu mozna pisac,
że w Akademii jest noc? Jeżeli tak to można by poświęcic jakis dzien na takie własnie opowieści.]


(No jasne. Nawet jednego rzeczywistego dnia możemy zrobić trzy dni w świecie gry. Malutka prośba- nie ma już Akademii, ani Salvatlandu, więc wymyślmy nową nazwę dla wątku!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


[ moze Kompania Chaosu? *do rymu lepiej by bylo Kompania Pomieszania, ale Chaosu lepiej brzmi. Dlaczego? Dlatego, że rzadko spotyka się elfy, elfy-demony, krasnoludy, orkow i ludzi podrozojących razem. (piszę w liczbie mniegiej bo nie wiem jaki jest stan rzeczywisty)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-O! Mitros idzie! Co ugotowałeś?- przywitał maga Sharen.
-Tylko ta pieczeń z jelenia nadaje się w tym lesie do spożycia. no chyba, że chcecie zupę z pająka? - spytał Karczmarz, a wszyscy wzdrygneli się z obrzydzeniem.
-Nie gadaj, tylko jedzenie podawaj!- przynaglił krasnolud.
Mitros szybko podzielił peczeń miedzy podróżników. Wszyscy zjedli spokojnie, w świetle palącego się ogniska.
-A, ty co robiłeś przed Czasami Niepokoju? - spytał Mitrosa Shan.
-Hmmm...- zastanowił sie mag.- Urodziłem się w Sigil, w dość bogatej rodzinie. Rodziców stać było na naukę dla mnie. Uczył mnie stary mag, Arkel. Po nauce opowiadał mi wiele historii z jego życia. Zainteresował minie wtedy magią. Szkoliłem się u Bezimiennego, wstąpiłem do Magów Kręgu, założyłem Tawernę, potem odkryłem zamknięty portal do Salvatland, a resztę już znacie. Dodam też, że kolekcjonuję magiczne przedmioty. To rodzinna tradycja.- uśmiechnął się i zakończył Mitros.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[To może ekipa straceńców gra RPG? xD]

Shan przysłuchiwał się z zaciekawiem opowieści Serafina i Phila. Wpatrując się w skaczące ogniki w ognisku i zagryzając upieczoną kiełbaskę - słuchał.
Gdy skończył opowiadać Phil, Shan zwrócił się do nich i tymi słowy rozpoczął opowiadać.
- Hmmm, ja nie mam bogatej historii co tu dużo mówić jest ona nawet nieciekawa, ale opowiem.
Urodziłem się w Neverwinter - tak to moja ojczyzna. Słyszałem tylko o tej straszliwej zarazie, która nawiedziła to miasto. Jednak moje narodzenie miało miejsce 100 lat później. Miejsce mojego urodzenia może i jest trochę dziwne wszak jestem elfem czystej krwii więc powinienem narodzić się w lesie pośród drzew. Dlaczego tak się stało? Moja matka była kapłanką Elune, a ojciec najlepszym czarodziejem na usługach króla. Ojciec właśnie dostał zlecenie od króla Tromwella aby udać się do Waterdeep w poszukiwaniu zaginionej grupy rycerzy. Obiecał, że nie pozostawi mojej matki samej, a była już ona bliska narodzenia mnie. Mój ojciec zabrał ją ze sobą do Neverwinter i tam przekazał pod opiekę swojemu przyjacielowi Giardowi zwanego Wielkim.
Jednak zanim jeszcze wyruszył - urodziłem się. Dlatego właśnie moje pochodzenie dotyczy Neverwinter.
Gdy miałem lat 20 zacząłem uczęszczać do szkoły czarodziejów w Wielkim Lesie. Wielu nauczycieli dostrzegło mój talent jednak żaden z pośród nich nie potrafił w pełni wykorzystaćmojego potencjału. Wyspecjalizowałem się wówczas w magii lodu i iluzji, która niejednokrotnie uratowała mi życie. Jednak magia z innej sfery również nie jest mi obca.
Gdy osiągnąłem 55 lat opuściłem rodzinne strony i zacząłem poszukiwać przygód oraz maga który potrafiłby w pełni wykorzystać mój potencjał.
Tak właśnie trafiłem do Salvatland. Dalej mojąhistorię już część z was zna, ale przypomnę.
Byłem już w Akademii gdy miał miejsce wielki atak. Wileu pośród naszych towarzyszy zginęło. Jedną z pierwszych poznanych przeze mnie osób był Ajatullah i dobrze on otym wie. Gdyż zająłem się jego runami.
Później poznałem Mitrosa, który wziął mnie pod swoje "skrzydła" i zaczął mnie rozwijać. Poczułem, że właśnie on może być osobą, która wykorzysta mój talent. Nie musiałem długo czekać, wyprawa po artefakty maga Fariosa udowodniła mi, że dobrze postąpiłem.
Później po rytuale stałem się jednym z potężnych Magów Kręgu. Następnie pomogłem w wyprawie po Koronę Orczego Króla i byłem świadkiem upadku Salvatlandu i prawdopodobnie przemienienia go w 10 piekło.
Teraz jestem tutaj z wami i jestem z tego szczęśliwy, czuję się naprawdę spełniony...

Po tej opowieści Shan wypił wodę z menzurki i w dalszym ciągu wpatrywał się w jak mu się wydawało szalejący przed nim żywioł - którym był ogień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Może Kompania Cieni (Cienia) ? A może wystarczy zostawić temat: Forumowa Gra RPG w świecie Zaginionych Krain ? Coś takiego... "Witajcie w Zaginionych Krainach" ?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Jak już to "zapomnianych krainach" :P. Dobra to teraz parę propozycji takich poważnych nie takich jak ta moja poprzednia:

"Zapomniane Krainy - gra RPG" - tytuł taki najbardziej prosty, prozaiczny, ale także wymowny. Założę się, że przy takim tytule zajrzy tutaj dużo więcej fanów gier RPG niż przy Akademii. Co za tym idzie więcej graczy.

"Forgotten Realms - gra RPG" - tak jak poprzednio tylko podane w oryginale, a więc jeszcze bardziej rzucające się w oczy :)

(DevilFIsh) "Witajcie w Zapomnianych Krainach - gra RPG" - tak jak podałeś tylko wersja poprawiona i dodane to co widać, aby każdy wiedział o co konkretnie chodzi. Bo tak sam tytuł na dobrą sprawę niewiele może mówić.

"Kampania Przymierza w Zapomnianych Krainach - gra RPG" - pomimo, iż są zróżnicowane rasy w naszej drużynie to jednak wszyscy posiadają charakter neutralny/dobry i wszyscy działamy w dobrym imieniu :)

No to narazie tyle jeśli coś mi przyjdzie jeszcze do głowy to napiszę :) Co sądziecie o tych propozycjach?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2006 o 09:03, Alexei Kaumanavardze napisał:

[ ehh znowu nie mogłem pisać. A tak poza tym to zgadzam się z poprzednikiem ostatni odpada.


[Akurat Twój poprzednik napisał, że jemu to najbardziej pasuje :D - taki drobny szczegół :P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.02.2006 o 18:04, Ninja Seba napisał:

[ Jak już to "zapomnianych krainach" :P. Dobra to teraz parę propozycji takich poważnych nie
takich jak ta moja poprzednia:

Ale wpadka, nie wiem skąd mi się wzięły te "zaginione" krainy :P

Dnia 09.02.2006 o 18:04, Ninja Seba napisał:


"Zapomniane Krainy - gra RPG" - tytuł taki najbardziej prosty, prozaiczny, ale także wymowny.
Założę się, że przy takim tytule zajrzy tutaj dużo więcej fanów gier RPG niż przy Akademii.
Co za tym idzie więcej graczy.

"Forgotten Realms - gra RPG" - tak jak poprzednio tylko podane w oryginale, a więc jeszcze
bardziej rzucające się w oczy :)

(DevilFIsh) "Witajcie w Zapomnianych Krainach - gra RPG" - tak jak podałeś tylko wersja poprawiona
i dodane to co widać, aby każdy wiedział o co konkretnie chodzi. Bo tak sam tytuł na dobrą
sprawę niewiele może mówić.

"Kampania Przymierza w Zapomnianych Krainach - gra RPG" - pomimo, iż są zróżnicowane rasy w
naszej drużynie to jednak wszyscy posiadają charakter neutralny/dobry i wszyscy działamy w
dobrym imieniu :)

No to narazie tyle jeśli coś mi przyjdzie jeszcze do głowy to napiszę :) Co sądziecie o tych
propozycjach?]


[Dla mnie najbardziej pasuje: "Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG" lub "Kampania Przymierza w Zapomnianych Krainach - forumowa gra RPG". Acha, fabułę kontynuujemy dalej. Jak widzę już nie chcecie o sobie rozmawiać (chyba), więc pod wieczór wyruszamy dalej. Wcześniej jednak pytałem, czy chcecie iść drogą po powierzchni, czy pod ziemią ??]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[
> "Zapomniane Krainy - gra RPG" - tytuł taki najbardziej prosty, prozaiczny, ale także wymowny. Założę się, że > przy takim tytule zajrzy tutaj dużo więcej fanów gier RPG niż przy Akademii. Co za tym idzie więcej graczy.

No i zajrzałem :) Heh, fajnie tu u was. Można się przyłączyć??
]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2006 o 15:25, GeoT napisał:

No i zajrzałem :) Heh, fajnie tu u was. Można się przyłączyć??


[Ja nie widzę przeszkód, co więcej nowych graczy nam potrzeba :) Aktualnie jesteśmy w trakcie podróży, ale możesz się w każdej chwili dołączyć - odsyłam na 1 post tego wątku. Właśnie myślimy nad nazwą bo Akademia jest już zniszczona i portal do Salvatladu został zamknięty. Trzeba tylko ustalić, która z podanych propozycji jest ajlepsza ewentualnie jakaś nowa, pogadać z Tyhe albo Robenem z prośbą o zmianę nazwy i ruszamy dalej :)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2006 o 16:14, Pie999 napisał:

Mogę dołączyć do gry???


(Tak, ale najpierw przeczytaj post na pierwszej stronie z regulaminem. Podajcie imiona, rasy i profesje postaci. Dołączcie się, że niby zauważyliście nasze ognisko.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Belex Eowin, elf, łucznik

Witam, moja postać to Belex Eowin, jast on szybkim i sprytnym elfem i łucznikiem. Tą grę pokazał mi mój sąsiad Phil von Roden, któremu przesyłam pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Była noc. Wycieńczony i głodny, z łukiem na plecach Belex Eowin szedł przed siebie. Nagle, jakieś 100 kroków od niego zauwarzył ognisko. Pomyślał: "Pewno mają coś do picia i jedzenia.". Jak strzała podbiegł w stronę światła i zobaczył grupkę ludzi pijących wino i jedzących pieczonego kurczaka. Podszedł do nich i powiedział: "Dobrzy ludzie, dajcie coś do picia i jedzenia, bo zaraz umrę. W zamian za to mogę do was dołączyć!". Jeden z grupy wstał i powiedział: "Dobrze". i podał mu wino i kurczaka. Belexowi już ślinka ciekła i jak szalony wgryzł się w kurczaka i wypił całe wino jednym łykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować