Zaloguj się, aby obserwować  
A-cis

Literatura SF

1529 postów w tym temacie

Dnia 21.05.2007 o 13:19, Lucek napisał:

"Diuna" jako jedyna znana mi powieść porusza pewien problem w sposób bardziej niż zdawkowy, czy hasłowy.

Chyba byłoby można do tego coś jeszcze dołożyć. Np. rozwój nowych broni, przekształcenia genetyczne niektórych grup zawodowych (gildia pilotów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.05.2007 o 20:29, A-cis napisał:

Chyba byłoby można do tego coś jeszcze dołożyć. Np. rozwój nowych broni, przekształcenia genetyczne
niektórych grup zawodowych (gildia pilotów).


Jeśli chodzi o manipulację genami bardziej pasuje Bene Tleilax.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

David Weber, Steve White, "Powstanie". SF (militarna).
Jest to pierwsza część cyklu Starfire. We wszechświecie tym istnieje Federacja Ziemska i trzy rasy obcych. Wbrew temu co sugeruje notka z okładki akcja toczy się głównie na obszarze Federacji a obce rasy pełnią funkcje niewiele znaczących dekoracji. Sprzeczne interesy mieszkańców Pogranicza i Planet Korporacji doprowadzają do wybuchu wojny domowej. Są tu pewne odniesienia do amerykańskiej wojny secesyjnej , albo nawet wojny o niepodległość USA, zapewne bardziej czytelne dla jankesów. Ale jest to moim zdaniem podane w dość strawnej formie. Aspekt militarny jest ważny w tej powieści ale na szczęście Weber nie wbija się tak bardzo w szczegóły techniczne jak w cyklu o Honor Harrington, za to podobnie jak w tym cyklu wiele spraw ma rozwiązanie ... powiedzmy oparte na pobożnych życzeniach. Ale mi czytało się bardzo przyjemnie:) Głównie dlatego że bohaterowie Webera mają fajną cechę : jak ktoś zasługuje na to żeby dostał mordę, albo "kulkę w łeb" , to bohater się nie cacka tylko robi to co trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem dylogię saturiańską (?) składającą się oczywiście z Saturna i jego bezpośredniej kontynuacji - Tytana autorstwa B. Bovy (SF)
"Saturn" przypominał mi nieco, napisaną pół wieku temu, "Zagubioną przyszłość" Borunia i Trepki.
Jak zwykle sprawnie napisana, wbrew sugerującemu tytułowi, w małym jednak stopniu dotyczy samego Saturna. Autor opisuje głównie podróż do niego koncentrując się na życiu lecących ludzi. Do Saturna udają się oni bowiem w wielkim, na 20 km długim i mającym 4 km średnicy sztucznym satelicie (?) "Goddard", w którym żyje i pracuje podczas 2-letniej podróży 10 tys. osób. Akcja powieści rozgrywa się ok. 2 lata po akcji "Jowisza", co pozwala wreszcie nieco ułożyć kolejność cyklu.
Akcja "Tytana" jest już precyzyjnie umiejscowiona w czasie, ponieważ zaczyna się 23.12.2095 roku, a kończy się 20.06.2096 roku i rozgrywa się (z drobnymi wyjątkami) cały czas na orbicie Saturna.
Nie mam zastrzeżeń do obu powieści, choć w pewnym momencie wydało mi się, że autor zmierza trochę w kierunku hollywoodzkich chwytów, ale na szczęście ładnie z tego wybrnął :-)
O szczegółach mógłbym jednak rozmawiać z tymi, którzy przeczytali dylogię, więc chyba na razie poczekam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.05.2007 o 22:40, A-cis napisał:

Skończyłem dylogię saturiańską (?) składającą się oczywiście z Saturna i jego bezpośredniej
kontynuacji - Tytana autorstwa B. Bovy (SF)

Dnia 30.05.2007 o 22:40, A-cis napisał:

Autor opisuje głównie podróż do niego koncentrując się na życiu lecących ludzi. Do
Saturna udają się oni bowiem w wielkim, na 20 km długim i mającym 4 km średnicy sztucznym satelicie
(?) "Goddard", w którym żyje i pracuje podczas 2-letniej podróży 10 tys. osób.

Dnia 30.05.2007 o 22:40, A-cis napisał:

O szczegółach mógłbym jednak rozmawiać z tymi, którzy przeczytali dylogię, więc chyba na razie
poczekam :-)


Zanim przeczytam dylogię sporo pewnie czasu minie, ale póki co, czy nie wydaje ci się że ten sposób podróży 10 tys osób to lekkie przegięcie? Zwłaszcza biorąc pod uwagę datę. W końcu NASA projektuje obecnie nowe rodzaje napędów i taka podróż chyba powinna trwać szybciej. Po drugie taki gigantyczny pojazd z 10 tys ludzi na pokładzie to raczej totalna bzdura. Owszem buduje się statki mieszczące porównywalną wielkość ludzi (lotniskowce albo wielkie statki wycieczkowe), jednak nie mają one przez lata pozostać samowystarczalne. Temat kilkuletniej podróży był wałkowany w wielu powieściach SF i jakoś mi to nie przeszkadzało, tyle że o ile wiem Ben Bova raczej dba o drobny procent realizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.06.2007 o 11:22, Lucek napisał:

Zanim przeczytam dylogię sporo pewnie czasu minie, ale póki co, czy nie wydaje ci się że ten
sposób podróży 10 tys osób to lekkie przegięcie? Zwłaszcza biorąc pod uwagę datę. W końcu NASA
projektuje obecnie nowe rodzaje napędów i taka podróż chyba powinna trwać szybciej.

Od tego autor ma fantazję, żeby jej używać. W takim np. "Ludzie jak bogowie" mamy anihilację materii Taniewa i voila - 60 lat świetlnych przeskakujemy w 50 dni :) Dopiero zaczęłam czytać, ale już mi się strasznie podoba, jak zresztą wiele książek w których podróże kosmiczne i sterowanie pogodą sąsiaduje z technologią dla nas już przestarzałą :)

Dnia 01.06.2007 o 11:22, Lucek napisał:

Po drugie
taki gigantyczny pojazd z 10 tys ludzi na pokładzie to raczej totalna bzdura. Owszem buduje
się statki mieszczące porównywalną wielkość ludzi (lotniskowce albo wielkie statki wycieczkowe),
jednak nie mają one przez lata pozostać samowystarczalne.

Jak to się może skończyć, widzieliśmy w "Non-stop" Aldissa. Całe szczęście dla pasażerów to tylko dwa lata podróży, strach myśleć co by było, gdyby miało to trwać dłużej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.06.2007 o 11:39, Meghan_mph napisał:

Od tego autor ma fantazję, żeby jej używać. W takim np. "Ludzie jak bogowie" mamy anihilację
materii Taniewa i voila - 60 lat świetlnych przeskakujemy w 50 dni :) Dopiero zaczęłam czytać,
ale już mi się strasznie podoba, jak zresztą wiele książek w których podróże kosmiczne i sterowanie
pogodą sąsiaduje z technologią dla nas już przestarzałą :)


Ja wiem że autor ma używać fantazji i bardzo lubię jeśli to robi. Mi chodzi o to że B.Bova nie umieszcza akcji swoich książek w bliżej nieokreśloniej przyszłości gdzie wszystko jest możliwe a "ludzie sa jak bogowie" ;) tylko daje konkretne daty, i całkiem bliskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.06.2007 o 11:22, Lucek napisał:

nie wydaje ci się że ten sposób podróży 10 tys osób to lekkie przegięcie? Zwłaszcza biorąc pod uwagę datę. W
końcu NASA projektuje obecnie nowe rodzaje napędów i taka podróż chyba powinna trwać szybciej.

To nie było przegięcie. To było świadome założenie i Bova to uzasadnia w powieści. Jak przeczytasz, to podyskutujemy nad uzasadnieniem, ale z grubsza chodziło o minimalne przyspieszenie ok. 0,1 g aby zachować pozór stabilnej grawitacji i nie zakłócać wewnętrznego układu. Bo to był habitat, małe miasto żyjące własnym życiem, mające swoje parki, strumyki, jeziora i oczywiście własną grawitację wywołaną obrotem habitatu.
Problem w tym, że ruch postępowy do Saturna odbywał się po osi obrotu i większe przyspieszenie zakłócałoby tą wewnętrzną grawitację.
A oczywiście szybsze napędy są znane, i zwykłe rakiety dolatywały do nich (gdy już byli na orbicie Saturna) w kilka lub kilkanaście dni :-)

Dnia 01.06.2007 o 11:22, Lucek napisał:

Po drugie taki gigantyczny pojazd z 10 tys ludzi na pokładzie to raczej totalna bzdura. Owszem buduje się statki mieszczące
porównywalną wielkość ludzi (lotniskowce albo wielkie statki wycieczkowe), jednak nie mają one przez lata pozostać samowystarczalne

To również zostało wyjaśnione. To nie miał być statek a jego podróż miała być jednorazowa. Niektórzy ludzie lecieli tam na pięcioletni kontrakt a potem mieli wrócić na Ziemię, natomiast inni mieli tam zostać na stałe.
Habitat miał być w założeniu ogromną, w pełni samowystarczalną stacją badawczą, z pełnym zapleczem dla naukowców (poza tym spełniał jeszcze inną rolę, ale to jest odrębny temat i za dużo by trzeba zdradzać z powieści).
Trudno takie coś zbudować na orbicie Saturna. Wobec tego zbudowano obok Ziemi i wysłano tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.06.2007 o 11:45, Anais napisał:

Ja uwielbiam (całe 7 tomów) Mroczną Wieżę S. Kinga.
Polecam też S. Lema i Brożka .


ja wręcz przeciwnie - nie cierpie mrocznej wieży. king i horrory to jest to, ale fantasy w jego wydaniu nudzi mnie śmiertelnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja sie ciesze bardzo bo dostałem dzisiaj książkę S.T.AL.K.E.R. piknik na skraju drogi i już nie moge się doczekac kiedy ją zaczne czytac;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.06.2007 o 12:35, kaczmix napisał:

Ja sie ciesze bardzo bo dostałem dzisiaj książkę S.T.AL.K.E.R. piknik na skraju drogi i już
nie moge się doczekac kiedy ją zaczne czytac;]


piknik na skraju - fajna kniga, chociaz zcytałem ją chyba ze 20 lat temu, nadal pamietam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ehhh... ja też zamówiłem sobie na wakacje książkę S.T.AL.K.E.R. piknik na skraju drogi (przy okazji Diablo II z dodatkiem też...). Mam nadzieję, że książka mi się spodoba. Bo inaczej okazało by się, że wydałem to 18,49 w empiku na darmo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że książka mi się spodoba. Bo inaczej okazało

Dnia 01.06.2007 o 13:17, Doktor14 napisał:

by się, że wydałem to 18,49 w empiku na darmo...


Książkę czytałem już dawno , zanim jeszcze zaczęto myśleć o grze Stalker.Moim zdaniem , to całkiem ciekawa SF i warta przeczytania.Myślę , że się nie zawiedziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Od znajomego dostalem kilka starych ksiazek po angielsku. Trochę naprawde "klasycznych" pozycji... Najpierw na warsztat wzialem "Wojnę Światów" Wellsa. Tak, jakims cudem nigdy jej nie czytalem, a mam za soba "Wehikul czasu" oraz "Niewidzialnego człowieka" po angielsku oraz dwa tomy ciekawych opowiadan, wydanych u nas jeszcze za komuny.
Zawsze cenilem tego pisarza. Jasne, po tylu latach taka pionierska tworczosc moze wydawac sie troche naiwna. Jednakze Wellsowi udalo sie cos, co przerosło mozliwosci pewnych znanych autorów (jak choćby moim zdaniem Clarke''a): mozemy zapomniec o obecnych w jego utworach watkach fantastycznych, a to, co zostanie, i tak bedzie dobrą literaturą. Podobnie jest np. u Bradbury''ego, choc ten autor czasem ociera sie juz o kicz. W ksiazkach Wellsa zdarzaja sie nietrywialne postaci, ktore staja przed dylematami i podejmuja niezbyt chwalebne decyzje lub wręcz popelniaja zbrodnie. Fascynujace moze byc samo zastanawianie sie nad niektorymi bohaterami, jak np. główną postacią Wojny Światów i jej (postaci, nie Wojny :-))stosunkiem do zaginionej żony. (Przeczytajcie - zobaczycie :-)). W opowiadaniach (zwlaszcza) i ksiazkach tego autora widac tez zlowieszczy fatalizm i niewiare w dobroczynna moc postępu.
A "Wojna Światów"... nie wiem, czy to nie pierwsza książka poruszająca podobne kwestie. Naprawde warto przesledzic, w jaki sposob jeden z pionierow fantastyki poradzil sobie z problemami, ktore musza stanac przed kazdym autorem piszacym na taki temat: 1)wymyslic odpowiednio obcą formę życia; 2)zastanowic sie nad mozliwymi formami kontaktu z Ziemianami; 3)rozwazyc, w jaki sposob Ziemianie beda inicjowac kontakt; 4)wymyslic cel przybycia obcych; no i 5)cala rzecz zgrabnie zakonczyc - a rozwiazanie Wellsa jest w pewnym sensie eleganckie i zgrabne.

Polecam.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Apropo "Diuny". Ostatnio widziałem nowe wydanie. Naprawdę ładne, twarda okładka, zdobione strony, niezły format, zszywane kartki. Robi wrażenie;) Tylko ta cena...55 zł. Może i wydanie tego warte...ale co by nie mówić, cenowo raczej odstrasza.
Wydano także znów "Mesjasza Diuny"...Też piękny;) "Najcieńsza" część cyklu, a kosztuje 45 zł. Ciekaw jestem ile będę kosztowały kolejne części. Toż to majątek można stracić;) Nie twierdzę, że nie warto, ale....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To najnowsze wydanie to niezła ściema. Okładka piękna, ale w środku już żadnych ilustracji nie ma, a książka normalnie jest zafoliowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować